Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a alkohol


Picasso

Rekomendowane odpowiedzi

Z moich doświadczeń wynika, że alkohol to jest niezły gnój i w leczeniu nerwicy nie pomaga. Chyba, że ktoś uważa że nie jest podatny na uzależnienia to raz na jakiś czas nic powinno zaszkodzić. Jednak przy nerwicy, rozsądniej nie pić w ogóle. Ja raz na jakiś czas lampkę wina, małe piwo ale raz w miesiącu może....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bralem tegretol,sulpiryd i doxepin -i pilem -do momentu kiedy lekarka i psycholog mnie nieco ochrzanily... najchetniej zapijalbym codziennie-wtedy jestem jak Braveheart -nie boje sie niczego: ale:nastepnego dnia mam nie tyle kaca,co lęki i jakies nieksztaltne nierealne szybkie niepokojace mysli.

poza tym wiem,ze moglbym sie uzaleznic , i zawalic wszystko na co ciezko od kilku lat pracuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zarówno alko jak i inne używki służą dostarczaniu złudnej przyjemności. Co się dziwić, że my, Nerwuski, mamy taką słabość do używek - tak niewiele mamy przyjemności w życiu do tego wszystko Nas przeraża. Mimo świadomości, że one Nam szkodzą, tym bardziej Nam, wracamy raz po raz do nich po to, aby przez moment poczuć być może ulgę, być może ucieczkę, w każdym razie poczuć się inaczej - ale czy lepiej :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jakiś czas temu piłam całkiem dużo piwko praktycznie codziennie, w weekendy nie tylko piwko i w większych ilościach. Przyznam, że lubiłam taką małą fazę i nawet przez jakiś czas lepiej się czułam w będąc w takim stanie. Dodam też, że mam znajomych, którzy nie stronią od alkoholu i impreza bez niego to nie impreza. Teraz nie pije, chyba, że symboliczny kieliszek szampana lub świątecznej naleweczki babci i to też nie zawsze i wcale mnie nie ciągnie(jak już mam ochotę to piwo bezalkoholowe:)) Jak do tego doszło… po prostu po alkoholu stany lekowe zaczęły przybierać na sile, po piciu miałam taki wstręt do siebie, że tak rozwiązuje swoje problemy (miałam zwyczaj „topienia smutków”). Od pewnego czasu zapewne związane to było z pogorszeniem stanu psychicznego po alku puszczały mi nerwy i blokady… :oops: przestraszyłam się i teraz nie tykam. I czuje się z tym bardzo dobrze, i mogę zapomnieć o kacu a zabawa z obserwowania tych pijanych bywa naprawdę przednia . :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od kiedy biorę leki nie dotykam alkoholu. Ale wcześniej to właśnie po winku lęki odchodziły, a ze mnie robiła się dusza towarzystwa. Co z tego, kiedy następny dzień spędzałam trzęsąc się na łóżku, wmawiając sobie, że to po prostu kac... Teraz co prawda od czasu do czasu fajnie by było się winka napić choć kieliszek, ale zdrowie chyba ważniejsze....

I faktycznie.... zajefajnie jest być jedyną trzeźwą na imprezie i patrzeć na tych wszystkich pijanych, rzygających, opowiadających głupoty....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś mogłam pić, pic i prosto chodziłam. Teraz...

Jedno piwko i juz totalnie 'odlatuję'. Mieśnie robią się bezwładne, ledwo co potrafię utrzymać w ręce szklankę, czy inna rzecz. Deprechę alkohol mi wywala na światło dzienne, a gdy kładę się spać, czuja jak zapadam czy lecę w dół.... rano - czuję się jak by stado koni po mnie przegalopowało.

Dałam sobie spokój z alkoholem ( moze na jakis czas ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja też sobie dałem spokoj z alko....dokładnie czuje się tak jak Ty Akin...po jednym piwku "odlatuję"

 

Coz we all have wings but some of us don't know why 8)

Na Twoim miejscu właśnie powalczyłbym z zahamowaniami społecznymi przy pomocy piwska. To chyba dobry moment,by zacząć więcej spożywać tego zacnego trunku w zacnym towarzystwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi alkohol też pomagał ale nie w trakcie fazy tylko po. Wprowadzał mnie w stan równowagi. I zanim znowu sobie coś wkręciłam mijało kilka dni i przez kilka dni mogłam normalnie funkcjonować.

Wiecie co działa podobnie jak alkohol? Bo za kilka dni mam mature i chciałabym sie odprężyć a narazie nie mam jak pić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludziska a czy ja mogłabym czasem wypić choć odrobinę gdy łykam SPAMILAN Tak czasami chciałabym sobie coś strzelić ale nie wiem czy mogę

 

Nie wiem szczerze mówiąc ale ja pije alkohol mimo brania psychotropów.... Ja Tobie nie radze.. chyba, że w tym dniu kiedy masz zamiar wypić nie weźmiesz leku.

 

Alkohol na pewno pomaga na poczatku, ale latwo sie uzaleznic a potem jest tylko gorzej. Ja walcze teraz i z nerwica i z naduzywaniem alkoholu_ ale z tym i idzie gorzej.Ten temat to rzeka kazdy jest inny ale na bank alkohol nikogo nie zaprowadzi do oazy spokoju ktora tak pragniemy

 

No właśnie ucieczka od problemów, a największa obawa to uzależnienie.. chce żyć normalnie, mieć dzieci, które by nie widziały alkoholu w domu. I ja też bym nie chciała...

 

 

Jeszcze jakiś czas temu piłam całkiem dużo piwko praktycznie codziennie, w weekendy nie tylko piwko i w większych ilościach. Przyznam, że lubiłam taką małą fazę i nawet przez jakiś czas lepiej się czułam w będąc w takim stanie. Dodam też, że mam znajomych, którzy nie stronią od alkoholu i impreza bez niego to nie impreza.

 

Mam podobnie teraz, w tygodniu staram unikać alkoholu ale jak prrzchodzi weekend to piwo i nic innego.I właśnie od znajomych się to zaczęło a raczej od mojej szwagierki..

 

Jestem tym załamana :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwólcie, że i ja się dopiszę. Na nerwicę lękową cierpię od kilku lat. Niestety od około roku zacząłem mieć problemy pojawiające się po wypiciu alkoholu, dnia następnego, od przebudzenia. Wcześniej tego nie było. Od wielu lat prawie codziennie wypijałem 2-3 piwa na wieczór. Rozluźniało mnie to, pomagało zasnąć, a jak miałem jakieś objawy działania nerwicy (oddech, zawroty głowy, drętwienie rąk) to po chwili znikały. Rano wstawałem i czułem się normalnie. Mogłem też wypić przysłowiowe pół litra z kolegą i na drugi nie było żadnych problemów. Zupełnie nagle się to skończyło i brutalnie dało o sobie znać. Miałem wtedy nieciekawe doświadczenie na drugi dzień po jednej z imprez imieninowych zakończone przyjazdem karetki pogotowia. Od tego czasu ciężkie chwile na drugi dzień przeżywam już po wypiciu 4-5 kieliszków wódki lub 3 piw. Obecnie staram się ograniczać, przestałem pić wódkę, piwa piję maks. 2, przeważnie jedno na wieczór, czasami w ogóle. Trochę ciężko się przestawić, ale jak sobie przypominam ciężkie chwile, które mnie czekają dnia następnego to odpuszczam alkohol. On jest tego nie wart. Zdałem sobie sprawę, że to świństwo które niszczy człowieka i jego życie, a przynajmniej w moim przypadku, chociaż to forum i ogromna liczba postów świadczy jednak o dużej skali problemu. Na koniec przedstawię ciężkie objawy dnia następnego po wypiciu 3 piw lub 4-5 kieliszków wódki: poranne roztrzęsienie, otłumanienie, senność, brak koncentracji, myślenia logicznego prawie nie ma, przyspieszone bicie serca, brak sił, uczucie braku tchu, hiperwentylacja, częste ziewania żeby złapać oddech, zawroty głowy, uczucie że zaraz stracę równowagę i przytomność, silne drętwienie rąk - dosłownie koszmar, który trwa kilka godzin. Przez te kilka godzin nie jestem w stanie nic robić, nigdzie wyjść. Na co dzień nie zażywam leków, ale w takich sytuacjach staram się ratować hydroksyzyną lub zomirenem - cała tabletka. Nikomu o tym nie mówię,bo pewnie by nie zrozumieli, może i wyśmiali. Żona wie, ale nie może tego pojąć. Teraz widzę, że nie tylko ja mam ten problem i po przeczytaniu waszych postów wiem, że muszę doprowadzić do całkowitego odstawienia alkoholu, bo nie warto dla niego cierpieć. Cierpieć mogę dla innych, dla Niego, ale nie dla alkoholu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja lubie wypic piwko, ale 2 piwa to zamalo. Wtedy mam najwieksze doly i wszystko wyglada jeszcze gorzej. 100 razy gorzej. Strasznie jestem smutna, nie raz zamykam sie i placze, ale najczesciej jednak sama nie pije. Dlatego jak juz pije, to tak, zeby nie wiedziec co sie dzieje i nie myslec o roznych rzeczach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem nowy więc jeżeli pojawił się już temat podobny do mojego to z góry przepraszam:) Mam pytanie.. Przeżyło się już mnóstwo imprez i dni po imprezach czyli "KAC" Zawsze było wszystko w porządku i kaca przechodziłem w miare łagodnie choć nerwice mam już kilka lat ... Ostatnio zauważyłem że kac jest okropny i wszystkie objawy kaca przeżywam 10 razy gorzej niż kiedyś ...... duszności,zawroty głowy,okropne bicie serca,drętwienie twarzy itd kiedyś tego nie miałem ...... boje się że umrę na kacu .... Kiedyś to tylko bolała głowa,suszyło,pokręciło się w głowie ale wszystko dość szybko mijało ..... teraz po prostu boję się pić większe ilości alkoholu na imprezach i ogólnie boję się imprez bo nie chcę przeżywać kaca ..... czy mieliście juz tak że pojawił się nowy etap nerwicy czyli okropne przeżywanie kaca ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dokładnie to samo. Kac urasta do monstrualnych rozmiarów. Tętno przyśpiesz do 120 a nawet więcej. Zawroty głowy, drętwienie kończyn. Zacząłem połykać aspargin (potas+magnez) trochę łagodzi objawy. Nadal jednak są dni gdy po większej imprezie zastanawiam się czy dzwonić po pogotowie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyglada na to że i ze mną jest podobnie.. Pare miesięcy temu wyladowałem w karetce z podejrzeniem najgorszego zawał itd. - Po całej nocy i kolejnym dniu picia. W szpitalu oczywiscie badania wykazały, że wszystko było w porządku. Nie wiedziałem wtedy czy to jest dobry czy zły znak bo ja przecież tam "schodzę" na tym łóżku ich.. Pamietam że w rezulatacie trafiłem do domu. Przespalem się i obudziłem się z tym samym. Duszności, nie równe bicie serca, ogólny stan niepokoju, drżenie dłoni, skurcze mięśni. Poleciałem z tym w to samo miejsce (szpital nie daleko). Dyzurny lekarz uspakaja - "Po alkoholu tak jest zawsze" - zaczyna tłumaczyć jak wiele witamin mi ten alkohol wypłukał i że tzw. "kac" ma się prawo trzymać nawet 48 godzin. Pomyślałem wtedy, że pewnie ma racje, mimo że przecież abstynentem nie jestem, a takie objawy mam pierwszy raz. Mam 24 lata i od tamtego momentu powiedziałem sobie że się już nigdy nei napije.. Niestety, człowiek jest głupi, a już na pewno ja. Ponieważ zapomniałem jakie to fatalne uczucie a dodatkowo wydawało mi się że takie coś już mi sie nie powtórzy, znowu sie napiłem. Piłem od piatku wieczór do niedzieli nad ranem. Głównie wódkę. W między czasie przespalem się ok 5H. Mamy wtorek a ja cały czas bije się z myślami czy nie dzwonić po karetkę bo nawet z domu boję sie sam już wyjść. Z ciekawości przejrzałem zawartość netu i niestety, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że owsze, chory to ja jestem ale psychicznie. Mam tylko nadzieje, że jutro obudze się normalny. Niestety miałem taka nadzieję również wczoraj :/ Może to głupie ale myślalem juz nawet jak sie bezboleśnie "załatwić" bo naprawde dłużej juz tego nie zniosę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś głupi człowieku, chcesz tylko zagłuszyć depresję. Co do lęków i ataków to popij sobie tydzień jak nieraz ja. Będziesz miał takie psychozy, że te twoje ataczki to mleko z miodem. Przy depresji i nerwicy nie radzę się pakować w alkohol bo jest nieciekaiwe. Uwierzcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze jest to że nacodzień nie mam żadnych ataków. Czasem wydaje mi się że mi wali serce albo że nie moge oddychać. Tylko że to jest moment i mi przechodzi! A tu schodzę już nie przerwanie 2 dni. Nawet nie umiem zdania sklecić i w sumie mam to teraz gdzieś :] (emotikony to pic na wode - tak żeby post lepiej wyglądał )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ale nie trzeba sie az tak upijac. na mnie alkohol dziala uspokajajaco jak wypije 1 lub 2 piwa, w weekend czasami pol wina. natomiast kiedys wlasnie po sylwestrze tez juz myslalam ze zejde, mialam jeszcze glupia leciec samolotem w ten dzien ale nie polecialam bo po prostu nie moglam sie ruszyc. staram sie teraz zawsze nie przeginac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewa123 napisała: "mialam jeszcze glupia leciec samolotem"

 

Przyznam się, że faktycznie lecąc w tym roku (lot trwał 4 godziny) przeżyłem koszmar. Co prawda przed lotem nie piłem, nie byłem też na kacu ale miałem ciągle powtarzające się uczucie gorąca i i braku tlenu. Powoli zaczyna mi się wszystko wyjaśniać. Pamietam że jeszcze 4 lata temu na lot źle nie reagowałem ale w tym roku było fatalnie. I faktycznie lot w stanie tzw. "kaca" jest nie możliwy. Obawiam się że lądowanie odbyłoby się dłuuużo wcześniej.. Odstawiam alko, jednoznacznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×