Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Wenlafaksyna 37,5 mg aktualnie, ale zszedłem z 225 mg miałem jeszcze do tego Mianseryne 90 mg i fluanxol 5 mg. Zwarzywia mnie depresja. Czekam już prawie rok na zmianę leków. Pierdolca można dostać od tego czekania i zawieszenia w próżni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone, gratuluję stabilizacji. Ale bierzesz małe dawki kwetiapiny. Wbrew pozorom wyższe dawki mulą mniej niż te minimalne do 100mg. Kwetiapina ma działać również przeciwdepresyjne w dawkach 200-300mg. Może warto rozważyć z lekarzem podniesienie. Jest też kwetiapina o przedłużonym uwalnianiu Symquel XR 300mg - wtedy bierzesz raz na dobę.

Dzięki wielkie za informacje, postaram się porozmawiać o korekcie dawki przy następnej wizycie. Właśnie poczytałem wiki i rzeczywiście - standard to kilkaset mg/dobę.

 

U mnie jest lepiej ale jest jeszcze dużo rzeczy do poprawienia/wyprostowania. Często staję się agresywny, nerwowy bądź wręcz bezczelny w kontakcie z ludźmi. Potrafię posunąć się dalej niż powinienem, tak myślę.

Przyjdzie mi zapewne czas odkręcania swoich czynów, przepraszania za wypowiedziane słowa.

Z natury przecież jestem spokojny, kulturalny, miły...

 

A czasami dogaduję się bardzo dobrze - jestem na luzie, potrafię rzucić dobrym żartem i dać sporo poczucia komfortu drugiej stronie. Mam wtedy poczucie prawdziwego spokoju, odprężenia, radości z chwili obecnej.

Temat do rozważenia jak to poprawić i przede wszystkim co jest przyczyną takiego zachowania.

 

Fakt faktem, mam już chyba za sobą ten stan niemocy, w którym nic nie można. A to dla mnie wielka ulga.

Najgorsze są ranki, z czasem, wraz z postępem dnia, jest ze mną zazwyczaj o wiele lepiej. Wieczorem, gdy idę spać, często czuję się naprawdę OK.

 

_Jack_ 3m się chłopie. Uwierz mi, ten stan minie. Po prostu trzeba przez to przejść. Zacisnąć zęby i śmiało naprzód. Jak żołnierz w wojsku, twardo naprzód. Jak koń w zaprzęgu, nie widzi gdzie gna, ale po prostu gna przed siebie.

 

-- 15 lut 2014, 00:13 --

 

Na poprzednich stronach padł temat rodziny.

 

Ja nigdy nie stworzyłem żadnego dłuższego związku. Celowo. Po prostu wiedziałem skąd się wywodzę, gdzie się wychowałem i że muszę nad sobą dużo pracować. Ot tak, intuicyjnie i mając wgląd na siebie. Porównując się z innymi.

 

Dziś, wiedząc na co choruję, jest jeszcze trudniej. Znając możliwości choroby i tego, co może ze mną zrobić. Zresztą, właśnie się o tym przekonuję w tej chwili. Cofam się w przeszłość i widzę, jak mną miotała.

Można powiedzieć był człowiek - nie ma człowieka.

 

Dlatego dla mnie jest to temat niezwykle trudny. Bardzo chciałbym mieć rodzinę, dawać szczęście żonie i dzieciom. Wiem, że stać mnie na to. Jestem wykształcony, pracowity, samodzielny, kreatywny itp. Dziecko miałoby dobre warunku do rozwoju.

Ale wiem też i mam przykłady z własnej rodziny jak taka sielanka się może skończyć.

 

Ale tak naprawdę żyć i nie mieć własnej, założonej rodziny? To jaki cel mam mieć wtedy w życiu? Rozwój zawodowy? Kolejne hobby? Wieczna samotność? Na dłuższą metę nie wiem, czy jest to do wytrzymania. Prędzej czy później człowiek staje się odludkiem, dziwną osobą w towarzystwie. Bo ma już tyle a tyle lat, a jeszcze nie ma domu. Nie ma rodziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem na wizycie. Pani doktor bardzo zadowolona z mojego stanu, stabilizacji, braku chwiania. Co prawda jestem lekko podbity w górę ale hipomania została wykluczona natomiast mam w związku z tym obserwować siebie i prowadzić wykres dniowy ze skalą od 0 do -10 i +10. Podejrzewam, że w tej chwili ten szlaczek na za zadanie ustalić czy jest stabilnie oraz czy nie lecę za mocno do góry bo o dole nie ma mowy! Po raz pierwszy od 7-8 miesięcy na wizycie powiedziałem, że czuje się dobrze. Sukces. Powiedziała, że ze względu na specyfikę mojej choroby muszę przyjść za miesiąc i nie będziemy wydłużać terminów wizyt bo woli mieć mnie pod stałą kontrolą, i mam pisać mejla na bieżąco jak się czuję. Zestaw ten sam wciąż. 200 lamo 75 kwety i 10 paro. Powiedziała, że skoro jest bardzo dobrze, stabilnie i bez przesady to nic nie zmienia w żadną stronę. Zapytałem w czym tkwi fenomen tego że ja z dnia na dzień się lepiej zacząłem czuć bo nie wiązało się to z żadnymi życiowymi wydarzeniami a kobietę poznałem jak już się dobrze czułem. Powiedziała, że może być to związane z tym, że po kwecie ładnie śpię bo dobry sen będzie sprzyjał mojemu zdrowiu. Wypytała mnie o zachowania autodestrukcyjne, o gonitwę myśli i parę innych spraw i stwierdziła, że jest wporządku. A ja skoro się lepiej czuję i mam na wszystko psychiczną siłę to muszę się pochwalić, że zmieniłem pracę na taką w której nie będę miał nocek (tak jak do tej pory) i co dzień będę miał możliwość wyspać się w nocy we własnym łóżku co też nie jest bez znaczenia.

Pozdrawiam Was kochani i trzymajmy za siebie kciuki! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylem w czwartek u nowego lekarza z wielka nadzieja na pomoc,niestety pani doktor pomimo wielu tytułów przed nazwiskiem nie potrafiła mi pomoc.. p.Macku, ma pan w tej chwili faze depresji, w chad żadne leki nie postawia pana na nogi z dnia na dzien, lagodza jedynie przykre objawy,trzeba przeczekać te fazę...taki słowa od niej usłyszałem..To tylko potwierdza jak bardzo farmakologia jest bezsilna wobec depresji w chad. Wkurwiłem się niemiłosiernie.Brak mi słów...

Mam ochote pier.dolnąć sobie w łeb...jest jednak jeden problem, nie mam kopyta pod ręką..

Czuje ze przegrałem swoje życie, mam ogromne wątpliwości czy dam rade tym razem odbic sie od dna..powstać jak fenix z popiołów..

 

-- 15 lut 2014, 11:29 --

 

Od wczoraj zapijam smutki alkoholem..na trzeźwo nie jestem juz w stanie dłużej znosić swojego zlego samopoczucia i bezsilności.. Naruszylem swoja puszke pandory(nazwalem tak miejsce w ktorym magazynowałem alkohol na swoje 40 urodziny) z kazdej podróży przywoziłem flaszkę dobrego alko..miały być na pamiętne urodziny niestety zacząłem świętować o dwa lata za wcześnie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylem w czwartek u nowego lekarza z wielka nadzieja na pomoc,niestety pani doktor pomimo wielu tytułów przed nazwiskiem nie potrafiła mi pomoc.. p.Macku, ma pan w tej chwili faze depresji, w chad żadne leki nie postawia pana na nogi z dnia na dzien, lagodza jedynie przykre objawy,trzeba przeczekać te fazę...taki słowa od niej usłyszałem..To tylko potwierdza jak bardzo farmakologia jest bezsilna wobec depresji w chad.

 

Potwierdza to spójność moich spostrzeżeń. Do takich wniosków doszedłem sam. Nigdy leki nie postawiły mnie w depresji na nogi. Osmielam się stwierdzić, ze brane dalej w okresie spodziewanej remisji utrudniają powrót do zdrowia.

Minęły trzy tygodnie od całkowitego odstawienia leków. Niestety po prawie pól roku brania noradrelinowo dopaminowego stymulantu męczy mnie teraz okrutna senność. Śpię jak suseł 10-12h/dobę i ciągle czuję się niewyspany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam to co powiedziane wcześniej o kwetiapinie! Również zaczynając nią leczenie od rau czułam, ze to silny lek i mocno mną "rządzi". Miałam nawet skutki uboczne i obawiałam się, że będę musiała zrezygnować, ale zacisnęłam zęby i wytrzymałam pierwszy tydzień małych dawek, by potem wejść na 300mg kwetii o wydłużonym uwalnianiu Symquel XR. Jest dobrze, wyciągnęło mnie z dna, ucichły lęki. Trzeba tylko zaobserwować sobie indywidualnie jak szybko daną osobę uspokaja wieczorna dawka, bo jak się weźmie zbyt późno, to rano ciężko wstać.

 

Asmo - aż milo się czyta, trzymaj tak dalej :great:

macieywwa - przykre, ze tak Tobą poniewiera :? A może powinieneś zmienić lekarza, skoro obecny w ciągu roku nie zmienia zbyt wiele w Twoim leczeniu i jest tak źle? Słabo, że koisz ból, nerwy i bezsilność alkoholem, bo to sprzyja jeszcze większemu rozchwianiu. Pilnuj się i mykaj jak najszybciej do porządnego medyka! Trzymam kciuki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marwil, pamietam jak pisales ze trzeba przeczekać te fazę.

Ta P była moja ostatnia nadzieja,sadziłem ze jeśli ma tyle tytułów to będzie mi w stanie pomoc..no hooj rozczarowałem sie..powiedziałem jej ze jestem niezadowolony z wizyty i nic ciekawego nie wniosła do mojego leczenia(nic nie zmienila mi w lekach) i wiesz co..nie wzięła grosza za wizytę,pomimo iz stawka u niej wynosi 120pln :D

Chętnie odstawiłbym leki ale jestem wjebany w wenle od października a odstawić to ścierwo nie jest tak lawo ...

 

-- 15 lut 2014, 12:52 --

 

maargooo, Od wrzesnia bylem u 4 lekarzy,do dwóch chodzę do tej pory i zaczynam mieć wątpliwości co do dalszego leczenia..

W tej chwili tylko alko łagodzi moja bezsilność..

 

-- 15 lut 2014, 13:12 --

 

koorva..nawet dwie kartki na walentynki ktore dostałem, nie sa w stanie wywołać u mnie najmniejszego uśmiechu i nadziej na twarzy..potraktowałem je na równi z gazetka m1,wylądowały w koszu na śmieci...przykre to wszystko..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem coś o tym.Ta bezsilność i przewlekłość leczenia jest rozkładająca. Mi schodzi już rok 10 miesiac z Wenlafaksyny. Chcialoby sie pojsc do pracy i wrocic do zycia. Ciezko tez ukrywac chorobe jak tak dlugo sie jest poza praca. Czesc znajomych i dalsza rodzina sie juz chyba domysla. Do tego uwazaja moja abstynencje za podejrzana. Nie mam juz pomyslow na wymowki. Alkohol tez na dluzsza mete nie pomoze a bedzie przeszkadzal w leczeniu i wpedzi w kolejne klopoty dlatego to droga do nikad . Uklad Zamkniety poprostu. Niestety

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-- 15 lut 2014, 12:52 --

 

maargooo, Od wrzesnia bylem u 4 lekarzy,do dwóch chodzę do tej pory i zaczynam mieć wątpliwości co do dalszego leczenia..

W tej chwili tylko alko łagodzi moja bezsilność..

 

-- 15 lut 2014, 13:12 --

 

koorva..nawet dwie kartki na walentynki ktore dostałem, nie sa w stanie wywołać u mnie najmniejszego uśmiechu i nadziej na twarzy..potraktowałem je na równi z gazetka m1,wylądowały w koszu na śmieci...przykre to wszystko..

 

Uwierz mi, że doskonale Cię rozumiem. Byłam w takiej czarnej d*pie już parę razy. Ostatnio również mocno powątpiewałam w cały sens tego chorego leczenia, dobierania chemii i po raz kolejny łudzenia się nadzieją, że nowy lekarz, bądź inne leki cokolwiek poprawią. Zaryzykowałam, dostałam namiar na 3 lekarzy, przejrzałam opinie w necie na ich temat, zrobiłam wyliczankę (dosłownie!) i umówiłam się na wizytę. Powiedziałam wszystko co pamiętałam z całego swojego życia, choć nie było to łatwe. Na tą chwilę jestem zadowolona. Pan doktor zadzwonił do mnie w czwartek by zapytać jak się czuję :shock: Na nowym leku jestem raptem niespełna 2 tygodnie, więc liczę się z tym, że w każdej chwili wszystko może prysnąć jak bańka mydlana i znajdę się po tej drugiej stronie. Ale z tym się zaczynam powoli godzić, taka specyfika tej choroby. Mimo to, aktualna poprawa prowokuje do tego, by cieszyć się każdym dniem, chwilą, gdy jestem "ponad kreską". Bo cóż więcej nam ChAD'owcom pozostało?!

 

Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze walczą i trzymam kciuki za poprawę dla tych, którzy sobie odpuścili...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie od wczoraj spadła niezła anhedonia.

Po tym całym szalonym okresie manii jest to jakże dla mnie miłe uczucie.

Działam jak dobrze zaprogramowany wyrachowany robot.

Wiem, że jest to zły stan, znieczulica wewnętrzna. No ale na teraz niech utrzymuje się przez jakiś czas.

Lepsze to niż atomowy motorek w du***.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie!

Moja choroba właśnie wchodzi na kilka miesięcy w okres mani, ale jest to wszystko naprawdę przy lekach do zniesienia i opanowania.

Są czasami tylko dosłownie momenty krótkie kiedy muszę kilka razy oddychać głęboko przeponą i uspokajać się, bo czuję jakbym miała zacząć głośno krzyczeć i rozwalać meble, naczynia, wszystko co jest w moim pobliżu... bo tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łapa, o ironio, z jednej strony człowiek powinien się cieszyć z tej remisji i nie dumać nad tym, ale z drugiej strony trudno by się nie zastanawiać, taka specyfika czadu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema szaleńcy ;*

 

u mnie remisja od 4 miechów, cały czas na topamaxie 150, jak się bujnęłam lekko to 200mg ale mały jadłowstręt mnie zaatakował, więc wróciłam do 150 i wszystko wróciło do normy. Lekarz cały czas mi wciska ketrel ale biorę wyłącznie gdy nie mogę spać (raz na miesiąc).

 

Pracuję od 2,5miesiąca (praca na etacie, ale nie super uciążliwa, przy kompie, bez zbędnych stresów, idealna dla mnie), przebudowałam sobie życie, wszystko się prostuje, jakby mnie dopadła choroba to wiem co robić - nie poddawać się. Mam wsparcie.

 

Mam nadzieję, że u Was lepiej, że ruszacie do przodu, a na pewno się nie cofacie...

 

Intel, jak Twoja książka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S jak...,

Chodzi raczej o zwiastuny manii lub lekka hipomanie...

 

A prawda jest taka, ze przy najlepiej dobranych lekach mania lub depresja rowniez sa mozliwe

z tym, ze najczesciej krotsze lub mniej nasilone.

Np. badania nad litem pokazaly, ze epizody maniakalne i samobojstwa wystepuja zdecydowanie rzadziej niz u pacjentow, ktorzy leku nie przyjmowali. Ale wystepuja i to w cale nierzadko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo-ja wiem, że Ty jesteś tu takim aniołkiem prostującym wszystko. :mrgreen: Jednak mimo wszystko i tak jestem zaskoczona. Wielu już tu pisało, że leki nie chronią przed depresją jednak myślałam że chronią przed manią.... Wychodzi jednak że nie chronią a jedynie łagodzą objawy.....super perspektywa.

Ja osobiście jestem już tydzień na stabilizatorze i prócz lekkich skutków ubocznych nie czuję aby w jakiś inny sposób działały, zobaczymy dalej. Jestem w tej komfortowej sytuacji od innych, że nie startuję z depresją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S jak...,

Hehe aniolkiem...wypraszam sobie ;)

Stabilizatory chronia i przed depresja i przed mania. Np. lit bardziej przed mania ale mniej przed depresja.

Zreszta co sie beda wymadrzal ;)

http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/Leczenie-choroby-afektywnej-dwubiegunowej.html

(tabelka)

A w ogole to nalezy zapomniec, ze nawet w remisji bedziemy idealni.

Raz to jak wyzej pisalem leki nie chronia w 100% i w sposob idealny.

Dwa to epizody w wieloletnim (a najczesciej od objawow do diagnozy troche czasu uplywa) przebiegu chad

dosyc mocno wplywaja na ksztaltowanie naszej osobowosci.

Trzy, to wlasnie nasza osobowosc (i okolicznosci) moze miec, nawet w trakcie remisji zapewnionej na lekach, wplyw na mniejsze, wieksze nawroty choroby. Stad wlasnie psychoterapia nie jest zaniedbywalna sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry

W końcu mogę tak napisać - dobry.

 

Pewnie znacie to wieczorne uczucie niepewności a raczej pewności co czai się rano - nieuchronna psychiczna klęska.  Skowyt bezsilności, ból mycia, ubierania się. Wstac- nie wstac...Poczucie, ze ta beznadzieja była jest i będzie wieczna.

Smaganie radiowym lub telewizyjnym bezsensownym jazgotem, gdzie cały stracony świat śpiewa, komentuje, reklamuje, emocjonuje się wszystkim a dla nas niczym. Sen - jedyna mizerykordia.. bolesny powrót rzeczywistości. Upadek niezrozumiały nikomu, gorszy od najgorszego  upodlenia.

Sami w grobie bez litosciwego grabarza, który mógłby w końcu zasypać położonych za życia do trumny.

Kazda myśl gorsza od poprzedniej, rynsztok mimo szerokiego obok trotuaru szczęśliwości ogółu. Pomyje na łeb przy każdym porównaniu. Kazda próba jego podniesienia skończona docisnięciem w glebę ugnojonym butem. Gówno gówniane. 

 

Enty poranek, strach przed otworzeniem oczu. Znowu....

Co to?

Koniec, koniec chujni! Ktoś zapalił światło?

Ropiejący wrzód wycięty?

Dlaczego te wrzaskliwe bajki to tylko neutralny szum otoczenia?

Słońce. Słońce !!! Świeci. Odprężenia, relaks - niemożliwe. Nie boli. Wiedziałem.. czekałem, mordo życie ty moja. Jestem trochę na ciebie obrażony.

 

 

Veni Vidi Vici

 

Każdego z Was to czeka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie!

Widzę, że troszeczkę przeraziło niektórych co napisałam - nie martwcie się.

To trwało dosłownie minutkę - kilka głębszych oddechów i ustało.

Nigdy nie będzie idealnie! Ja jestem zadowolona, bo to było bardzo krótkie i pierwszy raz od dłuuugiego czasu mi się zdarzyła taka chwila słabości.

Ważne jest to, że chcę żyć! Remisja trwa ;) jest bardzo dobrze.

(Etiagen 100mg) Wspominacie tu o Licie - ja nie mogę go brać, lekarz próbował mi go wprowadzić na stałe, ale jak pisałam wcześniej mój organizm odrzuca tą substancję.

 

Wszystkiego dobrego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marwil, Cieszy mnie to co przeczytałem :D , kolejny chadowie uzdrowiony...

A ja tkwię w najcięższym epizodzie depresji w swojej karierze..wybieram sie dzis na Sobieskiego ze skierowaniem do szpitala, zobaczymy czego ciekawego sie dowiem..

Kolejna ostatnia nadzieja..tylko na co,juz sam nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1,

To tak nie dziala. Tzn. kazdy ma swoj zestaw i wnikanie w cala ta farmakologie traci sens.

Oczywiscie trzeba znac podstawy leczenia w chad ale komu co pomaga i dlaczego innemu juz nie, to trudniejsza sprawa.

Bo co pozniej wymagac od lekarza zmiany lekow?

Lepiej juz znalezc takiego co sam bedzie aplikowal dobra farmakologie.

P.S. A ja obecnie juz tydzien po odstawieniu, w porozumieniu z lekarzem oczywiscie, litu. Bez farmakologii.

Zobaczymy...daje sobie 50/50 na zachowanie remisji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×