Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

POMOCY ...przed chwilą stało się coś dziwnego...zabolało mnie z tyłu pleców i nerki tak nagle...za chwilę dostałam takiego pocenia ..żołądek w dziwny sposób zaczął boleć , serce kuło i zwolniło pracę...temp. spadła do 34,5 ...myślałam, że umieram , nie mogłam ruszać rękoma zesztywniały mi kompletnie;/;/;/;/;/;/!!!!!!!!!!! Poszłam do łazienki ledwo i miałam biegunkę teraz czuję się tak dziwnie nie potrafię tego opisać!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja też tak mam przy biegunce, to nic dziwnego. Albo też jest to objaw nerwicy.

 

 

U mnie dzisiaj strasznie źle. Do tego stopnia, że się boję o zdrowie wszystkich na około: narzeczonego, mamy, taty, swoje... Masakra! Ostatnio nawet mam fazę, że czytam w necie na temat śmierci, tego, co może być po niej... wiem na pewno, że po śmierci jest dalej jakieś życie, że nie kończy się tutaj, że śmierć to właściwie dopiero początek. Ale nie wiem, jak to tam wygląda i pewnie się nie dowiem, póki sama nie kipnę. W sumie samej śmierci się nie boję, nawet pocieszające jest to, że może spotkam po drugiej stronie kogoś z mojej rodziny, z kim byłam bardzo zżyta jak jeszcze żyli: babcię, prababcię... ale z drugiej boję się, że opuszczę narzeczonego, rodziców, że strasznie na tym ucierpią, że nigdy ich już nie zobaczę... Albo, że zamiast do innego, lepszego wymiaru, trafię do piekła albo będę się męczyła na wieki... :(

 

Dwa lata -rok temu jeździłam do bioenergoterapeutki - cioci mojego narzeczonego. Ona zauważyła, że cierpię na depresję, wskazała gardło i nadnercza jako takie punkty 'zapalne', tzn gardło mnie ściska jak się denerwuję (rzeczywiście, jak mam dużo stresu, to tak mam), a nadnercza produkują hormon, który się wydziela podczas stresu. Ale nie wskazała innych chorób, a znana była z tego, że dobrze ludzi diagnozowała i pomagała im, o ile mogła. Bo oczywiście człowiek musiał sam tej pomocy chcieć, a nie, że ona mu ją narzucała. W każdym razie wiem, że narzeczony był zdrowy całkiem. Ja miałam depresję (naprawdę, podejrzewałam ją u siebie, bo miałam jej klasyczne objawy). Niestety, ciocia zmarła nagle (pękł jej tętniak w brzuchu, przyjechała karetka, ale stwierdzili, że ona symuluje i jej nie zabrali do szpitala, potem ktoś ją zawiózł, ale niestety było za późno). Myślę, że teraz przydałaby się mi jej pomoc, np. ze względu na to, ze na pewno by zobaczyła, czy jestem na coś chora, ale też pomogła wyjść z tej hipochondrii (z tamtej depresji mnie wyciągnęła). Dodam, ze nie była to osoba, która swój dar reklamowała na około i zbijała na tym kasę, raczej pomagała z polecenia. Nawet o dziwo niektórzy księża do niej jeździli, a Kościół ma przecież anty nastawienie do takich spraw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marta ;) podeśle zaraz temat zatytułuje GRZYB/HIPOHONDRIA xD

Kakunia :( masakra.... bylas kiedys u lekarza z tą temp ??

scooby, co do pierwszego twojego akapitu, to mam to samo, nie boje sie smierci, boje się raczej ze bede udręka dla rodziny, boje sie kalectwa itp....

 

boże jak mnie ten łep boli, jakby mi ktos przypier.... onkretnie barki dzisja, szyja, kark, MUSK! :D

Umieram. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scooby, znam akurat to zamartwianie się o zdrowie innych. Trzy tygodnie temu mój M. miał planowaną operację. Niby nic wielkiego ale zawsze. Jego pobyt w szpitalu, operacja i pierwsze dni po niej to był koszmarny lęk, że coś pójdzie nie tak, że coś się stanie, że będą powikłania, że pojawi się zakrzep... Co ciekawe, wtedy byłam tak zmęczona i zmobilizowana, żeby przy nim być, że nic mnie nie bolało i mogłabym góry przenosić. Kiedy tylko poczuł się lepiej, momentalnie z powrotem skupiłam się na sobie i zaczęłam mieć dolegliwości.

 

Temat życia po śmierci nie jest dla mnie jasny - może coś tam być (to bardziej pocieszające), ale pechowo może nie być nic (no i klops, choć jak nic nie ma to przecież się nie wie). O ile fakt, że umrzemy jest bezsporny, o tyle nie chciałabym, żeby było to za wcześnie. Wszystko w życiu ma swój czas - kiedy człowiek swoje przeżyje, jest stary i zmęczony - nie ma problemu. Ewentualna przedwczesna nieodwracalna rozłąka z bliskimi zdaje mi się przerażająca. Ale jeszcze bardziej przerażające wydaje mi się długotrwałe cierpienie, umieranie w bólu, stopniowa utrata sił. To dlatego chyba nie boję się wypadków drogowych, lotniczych czy zawałów ani innych nagłych sytuacji. Za to temat obawy przed nowotworami mnie wykańcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myszka1984,

Czasami mam tak ze boli mnie kilka dni przed okresem, a teraz boli mnie już od połowy... i to w dodatku jedna piers, ból tylko przy dotylku w jednym miejscu od strony mostka :(((( nie wiem co robić... miałyście tak ?

 

Ja mam identycznie, od polowy cyklu czuje sie za przeproszeniem jak dojna krowa, bola mnie jak cholera a szczegolnie przy mostku w jednym miejscu:) Ostanio sobie cos tam wyczulam, ale dalam do zbadania mezowi :yeah: i stwierdzil ze nic nie czuje:) Ja niestety mam te swoje paluchy tak wyczulone i jestem przewrazliwiona, ze wszedzie czuje jakies gulki i zgrubienia.

 

Ale tak czy tak wybiore sie na to USG, bo powinno sie od czasu do czasu robic:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłam z tą temp..pamiętam , że parę lat temu też miałam tak cały czas , później już nawet terometra nie miała to nie sprawdzałam chyba z 4 lata temp. bo ja ogólnie nie choruje ale teraz to ja nie wiem co się dzieje...Ja się super czułam sprzątałam dziś i nagle taki ból, zalana potem...serce słabo biło i zdrętwiałam dosłownie ! Jeszcze gula w gardle...dziwny ból żołądka. MOja mama ma tem przeważnie 35 stopni ...ja już zawriuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie nie przeraża nowotwór, mogę mieć jak będę miała 80 lat albo 100. Ale nie tak wcześnie. Ja jestem przyzwyczajona, że w mojej rodzinie umiera się staro. Tylko mój dziadek zmarł w wieku 49lat, ale on mało o siebie dbał, strasznie dużo palił, miał nadciśnienie i dostał zawał serca...

Moja prababcia zmarła w wieku 83 lat.

Moja babcia w wieku 84;

Mój dziadek żyje i ma 89 lat (w październiku 90).

Moja babcia ma 67 lat i czuje się świetnie.

Mój pradziadek zmarł w wieku 7-kilka lat.

W mojej rodzinie nieznane są choroby nowotworowe. O dziwo się one przewijają gdzieś wokoło - u znajomych. U nas ich nie ma. Nikt z mojej najbliższej rodziny nie miał raka. Jedynie u nas jest cukrzyca i choroby serca. Choroby serca zarówno ze strony taty jak i mamy. Ale nigdy rak. Właściwie ja raka znam z telewizji, programów, gazet, Internetu... W dalszej rodzinie wujek miał chyba raka płuc (albo trzustki).

 

Ja dostałam strzał hipochondrii po tym, jak się dowiedziałam, że mój tata 20 lat chodził z wirusem HCV i o nim nie wiedział. Teraz już ma początek marskości wątroby. Leczenie wirusa nie przynosi zbytnich korzyści (tzn. poprawiły się bardzo wyniki wątroby, ale nie spadł poziom wirusa). Jak wiadomo, marskość jest nieuleczalna, prowadzi do wyczerpania organizmu, do zatrucia organizmu, do 'zepsucia' nerwów obwodowych i mózgu, do raka wątroby. Dodatkowo mama ma refluks i jakiś stan przedrakowy (co prawda na raka zapada 10% osób jeśli refluks jest nieleczony, a ona bierze lekarstwa, jest pod kierownictwem pani gastrolog, ale jednak się boję o nią). Ja mam schizę, bo mam HPV i jestem pewna, że będę miała raka szyjki macicy.

 

Moja babcia uważa, że lepiej się nie badać i mieć święty spokój, bo każdy ma swój czas tu na ziemi. Ale ja panicznie się boję utraty bliskich i tego, że oni stracą mnie, jak poradzą sobie rodzice, skoro jestem jedynaczką? Jak przezyje to narzeczony?

 

Ja ogólnie jestem zdołowana. Dzisiaj mam bardzo kiepski dzień. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja też tak mam przy biegunce, to nic dziwnego. Albo też jest to objaw nerwicy.

 

 

U mnie dzisiaj strasznie źle. Do tego stopnia, że się boję o zdrowie wszystkich na około: narzeczonego, mamy, taty, swoje... Masakra! Ostatnio nawet mam fazę, że czytam w necie na temat śmierci, tego, co może być po niej... wiem na pewno, że po śmierci jest dalej jakieś życie, że nie kończy się tutaj, że śmierć to właściwie dopiero początek. Ale nie wiem, jak to tam wygląda i pewnie się nie dowiem, póki sama nie kipnę. W sumie samej śmierci się nie boję, nawet pocieszające jest to, że może spotkam po drugiej stronie kogoś z mojej rodziny, z kim byłam bardzo zżyta jak jeszcze żyli: babcię, prababcię... ale z drugiej boję się, że opuszczę narzeczonego, rodziców, że strasznie na tym ucierpią, że nigdy ich już nie zobaczę... Albo, że zamiast do innego, lepszego wymiaru, trafię do piekła albo będę się męczyła na wieki... :(

 

Dwa lata -rok temu jeździłam do bioenergoterapeutki - cioci mojego narzeczonego. Ona zauważyła, że cierpię na depresję, wskazała gardło i nadnercza jako takie punkty 'zapalne', tzn gardło mnie ściska jak się denerwuję (rzeczywiście, jak mam dużo stresu, to tak mam), a nadnercza produkują hormon, który się wydziela podczas stresu. Ale nie wskazała innych chorób, a znana była z tego, że dobrze ludzi diagnozowała i pomagała im, o ile mogła. Bo oczywiście człowiek musiał sam tej pomocy chcieć, a nie, że ona mu ją narzucała. W każdym razie wiem, że narzeczony był zdrowy całkiem. Ja miałam depresję (naprawdę, podejrzewałam ją u siebie, bo miałam jej klasyczne objawy). Niestety, ciocia zmarła nagle (pękł jej tętniak w brzuchu, przyjechała karetka, ale stwierdzili, że ona symuluje i jej nie zabrali do szpitala, potem ktoś ją zawiózł, ale niestety było za późno). Myślę, że teraz przydałaby się mi jej pomoc, np. ze względu na to, ze na pewno by zobaczyła, czy jestem na coś chora, ale też pomogła wyjść z tej hipochondrii (z tamtej depresji mnie wyciągnęła). Dodam, ze nie była to osoba, która swój dar reklamowała na około i zbijała na tym kasę, raczej pomagała z polecenia. Nawet o dziwo niektórzy księża do niej jeździli, a Kościół ma przecież anty nastawienie do takich spraw.

 

Tak wiem. Być może jestem przemądrzała i nieznośna ale nie popadajmy w paranoję a jeżeli mamy już jakieś podejrzenia o dane schorzenie, biegusiem do lekarza żeby wykluczyć ewentualną chorobę. Wtedy wszystko będzie jaśniejsze i bardziej klarowne i nie będziemy się tak stresować. A śmierć...czeka każdego z Nas. To nieodłączna część życia... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, tylko ja u siebie podejrzewam 100 chorób, u rodziców i narzeczonego kolejne sto ;p

w przyszłym roku biorę ślub , a już teraz mam schizę, czy dożyjemy ? A może nie będziemy mogli mieć dzieci ? W kółko coś...

 

Spokojnie...Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz, sama się przekonasz. Myśl pozytywnie i odganiaj te brzydkie, natrętne myśli a przynajmniej staraj się. Może ewentualnie jakieś leki na wyciszenie, uspokojenie żeby się tak nie zadręczać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AddictGirl21, ja już miałam podejrzenia co do czerniaka, którego, jak zwykle, chciałam sobie wykluczyć. Skończyło się siedmioma tygodniami życia w przekonaniu, że jestem nieuleczalnie chora. Okazało się, że zamiast wykluczyć chorobę, wszystkie okoliczności zmierzały w kierunku jej potwierdzenia. Najpierw spanikowana dermatolog z przerażeniem w oczach, tydzień oczekiwania na zabieg robiony w trybie pilnym i sześć tygodni oczekiwania na wynik (standardowo czeka się dwa). Taaaak, wykluczyłam chorobę, jakim kosztem? Ano takim, że w tej chwili nie jestem w stanie z czymkolwiek pójść do lekarza, bo boję się powtórki z rozrywki, a hipochondria wyłazi na każdym kroku. A znamię było wielce łagodne i prawdopodobnie mogłam długo z nim żyć i na spokojnie je sobie usunąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scooby, ja też mam brać ślub w przyszłym roku :-) Gdyby nie operacja mojego M. pewnie dałoby sie już w tym roku ale cóż... I też myślę - czy dożyjemy, czy nic złego nam nie przeszkodzi, czy nasi rodzice dożyją...

 

A co do dzieci... Jestem w wieku, kiedy o dzieci coraz trudniej, więc nie robię sobie wielkich nadziei... Zresztą, czy byłabym w stanie poradzić sobie jeszcze z lękami o dziecko?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w sierpniu skończę 23 lata, miesiączkuję regularnie, bez problemu, cykl mam chyba też ok... a mimo to jakoś się boję, że nam nie wyjdzie. :( No i oczywiście ten lęk... A znając nasze chore umysły, dożyję do ślubu, a potem się będę bała, ile będziemy żyli razem ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myszka1984,
Czasami mam tak ze boli mnie kilka dni przed okresem, a teraz boli mnie już od połowy... i to w dodatku jedna piers, ból tylko przy dotylku w jednym miejscu od strony mostka :(((( nie wiem co robić... miałyście tak ?

 

Ja mam identycznie, od polowy cyklu czuje sie za przeproszeniem jak dojna krowa, bola mnie jak cholera a szczegolnie przy mostku w jednym miejscu:) Ostanio sobie cos tam wyczulam, ale dalam do zbadania mezowi :yeah: i stwierdzil ze nic nie czuje:) Ja niestety mam te swoje paluchy tak wyczulone i jestem przewrazliwiona, ze wszedzie czuje jakies gulki i zgrubienia.

 

Ale tak czy tak wybiore sie na to USG, bo powinno sie od czasu do czasu robic:)

 

Ja też tak mam, zależnie od cyklu, raz lepiej, raz gorzej, radiolog mi powiedział, że mam tzw. pierś mastopatyczną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

księżniczko, jesteś jeszcze młoda, kto wie, jak Ci się ułoży? Może już za rogiem czeka wiekie szczęście?

 

Kiedy miałam tyle lat co Ty, ślub i małżeństwo były dla mnie abstrakcją całkowitą, w ogóle w moim życiu szło to jakoś wolno. Kolejny partner zabrał mi lata życia, trochę zdrowia, nerwów i pieniędzy. Na rok przed trzydziestką zostałam sama i zdawało mi się, że bez szans na związek. Dziś jestem z kimś, kto dał mi najwięcej szczęścia w życiu, z kim przeżyłam najpiękniejsze momenty i kto był dla mnie podporą w najtrudniejszych chwilach. A przecież na to nie liczyłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam 23, rocznikowo 24 ( listopad). A jem antykoncepty od 5 lat bo mialam trobiel :P. Ale jak odstawilam tabletki na "oczyszczenie" na 3 miechy to okres pojawils sie po 29 dniach :) takze chyba jak w zegarku nadal :D

 

TEZ CHCE SLUB! Chyba sie swojemu oswiadcze :D.

A moze to tak ze jakbym była w ciazy i urodizła, to przestałabym tak obsesyjnie myslec o sobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam okres w przedziale 27-29 dni, czasem się przesunie do 31, jak jest jakaś stresująca sytuacja, ale najczęściej mam tak, że cykl ma:

1 miesiąc - 27 dni

2 miesiąc - 29 dni

3 miesiąc - 29 dni

4 miesiąc - 27 dni

5 miesiąc - 31 dni

 

z tego, co wiem, są to jeszcze regularne miesiączki, bo nieregularne są wtedy, gdy ma się okres raz w 21 dniu cyklu, a raz w 50 dniu cyklu i nie można nic zaplanować itp, ja raczej mniej więcej wiem, kiedy się spodziewać miesiączki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scooby, masz dużo czasu, dopiero w praktyce okaże się co i jak ;-), a stres akurat w tej dziedzinie działa wyjątkowo źle. Nie myśl o tym jeszcze teraz, wychodząc za mąż w takim wieku będziesz miała dużo czasu i możliwości działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

księżniczko, albo urodzisz i dostaniesz (czego Ci absolutnie nie życzę), schizy czy wszystko w porządku z dzieckiem...

 

A ja mam luz i myślę, że jeśli dziecko by się udało, to fajnie, a jak nie to też jakoś to przeżyję. W sumie przez większą część życia na to nie liczyłam, a parcia na macierzyństwo nie mam...

 

A M. ciągle podsuwa mi przykłady kobiet, które późno urodziły dziecko i twierdzi, że wszystko będzie dobrze, ale to optymista urodzony. Z moim podwyższonym ciśnieniem i lękami wiem, że będzie ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×