Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak walczycie z nerwicą lękową? Czy ktoś wyleczył się?


Tygryska

Rekomendowane odpowiedzi

Co zrobić? Zastanowić się.

Może to coś we mnie uniemożliwia postęp terapii. Czy wiem co to?

Jeśli nie, może terapeuta nie ten. Albo podejście które reprezentuje.

Jeśli wiem, dlaczego sobie nie radzę? Za mało się staram, za mało czasu, czy j.w.?

Leki nie działają? Dowiaduję się co mogę o lekach które brałem/biorę, farmakoterapii w leczeniu mojej przypadłości, ew. rewiduję swoją ocenę kompetencji psychiatry, itd, itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:oops: Przepraszam Moniczko że tak na ciebie naskoczyłam, było to wywołane właśnie tym zaznaczonym zdaniem.

to bardo dziwne że mimo leczenia , i terapii nie ma efektów.

ale może to faktycznie wina leków.

musisz o tym powiedziec psychiatrze i jezeli on czegoś nie zrobi to go zmień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co masz na mysli piszac "inne choroby objawiajace sie takimi silnymi lekami"?

Nie jestem lekarzem, więc to są tylko moje przypuszczenia, spotkałam sie w opisach innych chorób czy zaburzeń psychicznych, z takimi własnie dolegliwościami, np.w schizofremi ( są różne rodzaje). Ale to nie znaczy, że Ty ją masz, szukasz w tej chwili powodu braku poprawy w leczeniu, więc można brac pod uwagę różne aspekty, najlepiej wykluczając je po kolei , aż dojdzie się do przyczyny takiego stanu rzeczy. Wg mnie natomist, najlepiej zastanowić się nad tym co napisał Hollow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko ja leczę się od ponad roku,różnymi lekami i muszę powiedzieć,że w czasie tego czasu miałem tylko kilka "normalnych dni" gdzie czulem się dość dobrze.O pozostałych dniach wolałbym nie wspominać: ciągły lęk,dezorientacja,oszołomienie.

Tak więc jeszcze z Tobą nie jest tak tragicznie uwierz mi,skoro jak mówisz masz jeszcze te dobre dni.Jednak uważam,że powinnaś może zmienić psychiatrę,lub skonsultować się z tym lekarzem,u którego się teraz leczysz odnośnie dalszego leczenia.

Trzymaj się!

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko witaj!

jak jest tak strasznie jak opisujesz to przestan ladowac w siebie leki powiedz lekarzowi chyba na terapi rozmawiac czy jest dobrze czy zle ,wiec powiedz ze czujesz to co napisalas, moze zacznij meedytacje ,albo duzo ludzi wyzdrowialo przez metode Schutza, i Maltza, zapytaj sprobuj .DO psychiatryka sie nawet niewaz wybieraz ,bo cie tam jeszcze prochami beda ladowac i nic wiecej,a ja tez mialam okres n apoczatku lekow i nerwicy jak sie dowiedzialam to w srodku mialam uczucie ze zwariuje i sie pytalam mojej lekarz , ale bac spokojna to nam sie tylko tak wydaje od nerwicy lekowej jeszcze nikt niezwariowal, a powiedziala mi ze pyta ja prawie kazdy pacjent!Wiedz sama niejestes!pozdrawiam cie i glowa w gore pozytywne myslenie zaprowadzi cie dalej ! :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie,fizycznie to nie jest ze mna tak zle-co przyznaje.Po prostu czuje uczucie nierealnosci i oszolomienia,jakbym patrzyla na swiat przez cienka siateczke.Czasem wszystko wydaje mi sie takie nierealne,dziwne,przecieram oczy i mysle...Wlasnie te mysli sa najgorsze,mysli ktore mnie mecza od srodka.Wsrod nich ta najgorsza:czy to na pewno nerwica lekowa,czy to minie i czy ja nie mam jakiejs choroby psychicznej.Dekoncentracja i utrata uwagi jeszcze bardziej poteguja te wewnetrzne pytania.Moze kiedys przyjdzie u mnie poprawa,ale teraz jestesm pewna ze cos ze mna nie tak.Dzis przeczytalam,ze sa rozne odmiany schizofrenii-wsrod nich tzw.odmiana "pseudonerwicowa".Nie pisalo na czym to polega ale na pewno juz sama ta nazwa wywolala we mnie potworny lek.Co mam dalej robic?Jak zyc bez strachu?Jak byc pewnym,ze nie zwariowalam...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej monika!

Jasne ze niezwrarjowalas jest to normalne w nerwicy lekowej i niepotrzebnie czytasz jeszcze sobie dodatkowy lek spraiasz ja jak mnie cos przeraza nieczytam tego wale .Kazdy prwie mial znes uczucie cze zwarjuje,ale to normalne moj lekarz powiedzial ,,,,,,badz pewna ze nieda sie zwarjowac od nerwicy, to nie choroba psychiczna,i nienakrecaj sie sama jeszcze gorzej tylko zacznij sie jakos zastanawiac co by zrobic i w jakim kierunku by sobie pomoc! :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzis w nocy tragedia:obudzilam sie z przerazajacym uczuciem przytlocznie i leku,ze juz dostalam schizofrenii...Nie widzialam prawie na oczy:szczypaly mnie i byly zmeczone.Mialam takie zawroty,ze nie moglam dojsc do lazienki.U mnie chyba zaczynaja sie jakies zaburzenia psychoafektywne.Mam dzis sie spotkac z terapeuta,ale watpie ze to cos da :shock: -tak tera wygladam:chuda,wielkie wystraszone oczy i zaplakana twarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko, ja mam podobne leki do Twoich, chociaz jak czytam o wiele mniejsze. Nie wiem, czy masz swiadomosc tego, ze NIC z tego co tu piszesz nie swiadczy o poczatkach choroby psychicznej? Jestes wymeczona, wystraszona jak nie wiem i... tyle.

Ludzie, ktorzy maja epizod psychotyczny zachowuja sie inaczej. To jest organiczne, nie cos co mozna zwalczyc.

A przerazony czlowiek (kazdy) miewa poczucie ze zaraz zwariuje, uczucie odrealnienia itp. My jestesmy czesciej przestraszeni, wiec te uczucia mamy niemal wbudowane na stale.

 

A w ogole skad to okreslenie? Zaburzenia psychoafektywne? Czyzbys, podobnie jak ja, przekopywala sie przez ksiazki psychiatryczne albo strony www? :lol:

 

Dalbym sobie reke uciac za to, ze nic poza nerwica Ci nie dolega. W koncu sie pozbierasz, zobaczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko niewiem Ale mam caly czas wrazenie ,ze ty badzo sie sama nakrecasz jak tylko cos nietak to napewno bedzie jakas choroba wiesz o tym ze nerwica ma wialkie podloze i objawia sie roznie .Ja chodz bylam cala w skowronkach bo poczulam Wiosne ,to dzis wstalam z twarza napuchnieta oczy podkrarzone i wygladalam jak pomiot,ale popatrzylam na siebie w lustro i niemowilam odrazu o napewno jestem chora na schizofrenie, albo na cos innego ,niemozna tak Moniczko niewolno , bo pogarszasz swoj stan zdrowia, a ty masz pomagac sobie by czuc sie lepiej a nie tragizowac za kazdym razem.Przeciez kazdy z nas ma te lepsze dni i gorsze.JA jak bys zaczela sie z rana dzis nakrecac i wystraszyla bym sie siebie w lustrze i 10000000% lek przyszedl by do mnie i zaraz bym sie czula jak oczywiscie kazdy z nas zna to uczucie.....po co? moniczko postaraj sie przestac myslec o tym co ci dolega czy to jakas tam choroba , bo to jest nerwica ktora ma wiele TWARZY!!!!!Trzymam kciuki, badz prosze bardziej twarda ,chociaz zrob to dla samej siebie! :cry::? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:shock::shock::shock::shock: Macie racje,za bardzo sie nakrecam,juz sama wygladam jak bym byla psychiczna ale widze,ze nikt sie nie odniosl do "pseudonerwicowych" poczatkow i objawowo schizofrenii.A ja chyba mam prawo ja u siebie podejrzewac mimo tego,co mowi lekarz.Przeciez ani leki ani terapia na mnie nie dzialaja,a przeciez na nerwice dzialac powinny.Logiczna sprawa.Tak sie leczy zaburzenia nerwicowe i to powinno dac skutki a u mnie...nic,a nawet jeszcze gorzej.Tylko prosze nie piszcie,ze nie trafilam i z lekiem i z terapeuta bo to juz bylaby tragifarsa.A wy tez czasem przy tych zawrotach nic nie widzicie na oczy i wszystko wam faluje i znieksztalca sie przed wzrokiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tych " pseudonerwicowych" objawów schizofreni to nic nie można konkretnego znaleźć w necie, więc nie mozna się odnieść.Ale sądząc po nazwie to jest chyba jakaś nazwa potoczna, może nawet wymyslona przez kogoś, ale napewno nie ma takiej jednostki chorobowej, sprawdzałam w klasyfikacjach wszystkich chorób psychicznych, przy poszczególnych numerach sa również opisy i nic nie znalazłam na ten temat.

http://stary1.portalmed.pl/finn2/klasyfikacje/index.stm?klas=icd10

link do tej strony

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakie "pseudonerwicowe" objawy schizofrenii? co za bzdura!!!!!! Jakie jeszcze psychiczne choroby mogą mieć objawy takie jak nerwica?!!!! Niedługo wszystko sie bedzie nerwicą objawiać: urojenia, psychozy, choroby afektywne....tylko nie sama nerwica!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezu...... gdyby Twoj lekarz miał wątpliwości co do tego, czy to jest nerwica czy schiza z pewnością poddał by Cie dalszej obserwacji:) na to wygląda, że Twoje objawy stanowiły ksiązkowy przykład nerwicy, zresztą sugerowanie się tymi szczątkowymi informacjami z internetu na temat choroby jest błędne!

Myśle ze najlepiej bedzie jak porozmawiasz o tym z lekarzem, może on bedzie umiał rozwiac Twoje wątpliwości:) Wiem jak to jest jak sie człowiek czegoś boi......trudno przekonać go czym kolwiek- mowie oczywiscie o swoim przykładzie:)

Zycze powodzenia Moniczko.....i utwierdzenia sie w tym, ze to "tylko" nerwiczka:) pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz juz mowil:nerwice lekowa Pani ma,ale jak ja w nocy wstaje,albo nawet za dnia i nie wiem co sie wokol dzieje,mam zamazany wzrok i ledwo stoje na nogach to nie wyglada mi to na objaw nerwicowy.Wtedy mowie sobie:cos sie dzieje w Twojej glowie.Podobno tro wykrywa tomograf-mnie wyszedl dobrze ale robilam go 3 tygodnie przed pierwszy napadm lekowym o schizie wiec mogl jeszcze nic nie wykryc :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no.......nieeee.......Dam sobie rękę uciąć, ze gdybyś jutro zrobiła tomografię i znow by wyszła wporządku, to za dwa miesiace znow bedziesz miała wątpliwości..........mysląc" wtedy jeszcze nie miałam schizy, wiec nic nie wykrył, ale teraz juz napewno mam"......

Prawie cała moja grupa psychoterapeutyczna miała lęki dotyczące jakiś chorob psychicznych, kazdemu te swoje objawy wydawały sie takie dziwne i były tak nie zrozumiałe, ze wiekszość z nas w mniejszym lub wiekszym stopniu bała się o to ze zeświruje! .........w miare wychodzenia z neriwcy wszystkie te lęki ustąpiły:)

To, ze Ty sie obawiasz teraz schizy .......... to jest własnie chore myslenie spowodowane nerwiczką............:) zdaje sobie sprawe ze to co do Ciebie pisze jest własciwie bez sensu, bo jestes na takim etapie, ze nic i nikt nie jest w stanie Cie przekonac, ale jeszcze kiedys sama do tego dojdziesz:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko!

POmysl przeczez nikt tu z nas ,ani Ola ani niewiem kto sie jeszcze wypowiedal niechce dla ciebie zle tylko chcemy ci jakos pomoc, no ale pomysl sama jak mamy ci pomuc jak ty odrzucasz ta pomoc,wiesz nieobraz sie ale zdrogiej strony jak ma ci pomoc terapia,jak napewno w nia niewiezysz ,lekarz twoj to lekarz tylko pewnie dla ciebie, a nie czlowiek, ktory mozesz mu sie zwierzyc i wiesz ze ci pomoze ,tak jak najlepiej bedzie potrafil,. Ale on niewyzdrowieje za ciebie , ani na sile niebezie ci mowil, monika, masz zrobic tak czy tak ,a nie robic tego czy owego! Rozumiesz.Na temat lekow niewypowiadam sie.Pozdrawiam cie serdecznie i zycze troche wiecej wiary w siebie i w ludzi ;):?:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Dzisiaj i ja dołączam do Waszego grona :D . Pewnie zrobiłabym to wcześniej, gdybym wiedziała o istnieniu tego forum...

Może zacznę od swojej historii. A więc...

Około sześciu lat temu, jako 21-letnia dziewczyna, urodziłam dziecko. Wszystko było pięknie, do momentu, kiedy zaczęło ciężko chorować a wsparcia ze strony drugiej połowy... brak.

Moje życie zmieniło się diametralnie, jak to z matkami bywa- musiałam zmienić ukochane studia dzienne na zaoczne, rezygnacja z życia towarzyskiego, same troski, kłopoty, bezsenne noce.

Pół roku później odwiedziła mnie koleżanka. Przyniosła extasy. Oprócz nas i dziecka nikogo nie było w domu. Nie wiem dlaczego wzięłam- z ciekawości, głupoty, dla odmiany? A może z tych wszystkich powodów naraz...

I wtedy się zaczęło- kiedy żle się poczułam a koleżance nic nie było, zaczęłam się nakręcać. Zdałam sobie sprawę jaką jestem nieodpowiedzialną matką, głupią idiotką o mózgu w kolorze blond...

Tak mi zostało do dzisiaj.

Na początku nie wiedziałam co mi dolega. Co noc latałam na pogotowie z objawami "stanu przedzawałowego" (duszności, kołatanie serca, drętwienie ręki, zawroty głowy i ten straszny, paniczny lęk przed śmiercią). Strach przed wyjściem z domu- bo stracę przytomość, będę umierać a nikt mi nie pomoże. Strach przed samotnym siedzeniem w domu- bo stracę przytomność, umrę i nikt nie usłyszy płaczu mojego dziecka...

Męczyłam się kilka miesięcy. Aż nadszedł taki moment, kiedy poczułam, że sama nie dam rady, zwariuję. Najpierw badania ogólne, tarczyca, badanie rytmu serca(EKG). Potem skierowanie do DOBREGO psychiatry. Leki nasenne, uspokajające. Jednak one tylko zwalały mnie z nóg, odbierały mi siły do życia- a przy maleństwie nie mogłam sobie na to pozwolić. Po jakimś czasie odstawiłam leki, czułam że jest lepiej.

Ataki wciąż się pojawiały, ale nie tak silne, jakoś dawałam sobie radę. Gdy dziecko skończyło 2 lata poszłam do pracy- nie było czasu na myślenie o sobie, było coraz lepiej.

Jednak przyszedł moment, kiedy poczułam sie bardzo zmęczona i... nie mogłam podnieść się z łóżka, beznadzieja, bezsens, jeden wielki ból istnienia.I ta bezsilność... Nerwica maniakalno-depresyjna. Znowu leki, terapia, składanie się do kupy...

Lekarz proponował pobyt w szpitalu psychiatrycznym, ale bałam się, że już stamtąd nie wyjdę. Najgorszy czas za mną.Od pierwszego epizodu mojej choroby minęło prawie sześć lat. Teraz nie biorę leków. Dobrze sie czuję, choć napady panicznego lęku nie minęły (pojawiają sie 2-3 razy w tygodniu), stany depresyjne nawiedzają mnie 2-3 razy w roku. Czuję jednak, że nerwica tkwi we mnie, w mojej głowie. I boję się, że któregoś dnia, zupełnie niespodziewanie znowu wróci. I nie dam już sobie rady...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×