Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Aurora92, hej, nie wiem co napisać; po prostu doskonale Cię rozumiem, jestem DDA

ja chyba już dałem sobie spokój z tym, że chciałbym być bardziej zauważanym przez rodziców

nie są oni nawet w stanie określić jakie studia skończyłem, nie znają szczegółów z mojego życia

trudno, żyję dla siebie i żyję swoim życiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

że wyleczyłem się z nerwicy którą miałem od lat. Może nie do końca ale w każdym razie ostatnio było i jest dużo lepiej. A jak na złość teraz wiele spraw prywatnych nieodwracalnie się popsuło i nie zdążyłem się nawet nacieszyć wyzdrowieniem. K... jak to wszystko niesprawiedliwe!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Steviear,

Kwietniowe popołudnie brzmi bardzo intrygująco ;)

Wolałabym o nim zapomnieć, bo tylko się wkurzam. :x

 

jolantka,

Aurorka kochanie, Ty chodzisz do jakiegoś psychologa, czy nie? :(

Nie chodzę.

 

guernone, moi mnie zauważają, ale nie wiedzą, co się dzieje w mojej głowie, jak bardzo wszystko przeżywam i dlaczego wyglądam na wiecznie smutną i niezadowoloną.

 

mark123, o moich ze sfery psychicznej też nie wiedzą. A nawet jeśli, to nie wiedzą, że są tak silne i że aż tak mi z tym źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Rezygnuję. Poddaję się.

 

Może i mam dystymię, zaburzenia osobowości, może i jestem niebezpieczną psychopatką (pozdrawiam pewnych forumowiczów :papa: ), może i wyglądam jak kudłaty szympans, umieram z bólu podczas okresu i mam PCOS, może i jestem niezaspokojoną nimfomanką-dziewicą, pasztetem, którego nikt nie chce i nie lubi, ale co z tego?

 

Nie chce mi się walczyć, bo nie będzie dobrze... Nigdy nie będzie dobrze... Nikt nie może mi pomóc... placze.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę do szpitala :-| Przynajmniej dostane porządne leki. Morfe czy coś :cry:

4 rodzaje leków i nic nie pomaga.

Może zdycham już :cry:

Noc będzie bajkowa. Co ja będę robić :cry:

Jechać na pogo? W nocy? Wyśmieją i zarzucą plakietką histeryczki :(

Będzie gorzej, Będzie gorzej . Nie chcę zdychać jeszcze :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponad 6 lat byłem w związku z osobą która okazała się strasznym człowiekiem. Strasznie egoistyczna, z poważnymi problemami psychicznymi i jakoś mam wrażenie że z niskim poziomem intelektualnym... Kurde jakie to przykre że tyle lat życia i planów spędziłem z taką beznadziejną osoba. Dobra niby mogę się pocieszać, że już z nią nie jestem ale z drugiej strony i tak jestem przerażony jak to mogło tyle trwać, jak ona może być taka głupia. Przeraża mnie to wszystko! Poza tym nie mam nawet znajomych, przyjaciół aby mieć jakieś zajęcie i mieć z kim spędzić czas....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że mogę się po prostu dobrze bawić, nie czuć, nie rozmyślać. Bo pół dnia czułam się na prawdę super. Ale teraz jednak zastanawiam się dlaczego faceci mogą ze mną tańczyć, całować się, sadzać mnie sobie na kolanach i spędzić tak pół imprezy, ale żeby się potem odezwać czy cokolwiek to nie ma komu. Fajnie się bawiłam i nie żałuję, ale teraz jakoś tak pusto... Chciałabym tak kogoś mieć na co dzień :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, też całe życie udawałam, co inne towarzystwo to inna twarz, inny charakter... Zmieniałam swoją historię na bieżąco żeby sie nie wstydzic, nie bać, usprawiedliwiac. Rodzice zawsze przekonani, że jestem nieudacznikiem bez względu na to co się działo. Jak koleś w gimnazjum mnie szarpał, widziala to nauczycielka i oczywiście przyszli rodzice do szkoly... moja wina.

Przez to, że wychowywałam się w takiej rodzinie, mialam takie 'wsparcie' to nie umiem normalnie żyć z ludźmi, zbliżyć się, zawsze mam się za to pierdolone zero. Wiem, że rodzina już w pewnym momencie nie ma (aż tak) wpływu na dorosłe życie... ale jednak gdzieś to wszystko w tej chorej bani zostało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że rodzina już w pewnym momencie nie ma (aż tak) wpływu na dorosłe życie... ale jednak gdzieś to wszystko w tej chorej bani zostało.

dla mnie zawsze priorytetem będzie zadowolenie ich chorych ambicji i robienia wszystkiego pod dyktando 'a co oni sobie pomyślą'

wiem, że rozmawiacie o nieco innych kwestiach... ale wpływu rodziców nie da się wyzbyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, hmm co do mnie to nie chce ich uznania. Cale zycie mi ojciec mowil ze nigdy nie bede zarabiac tyle co on, nie bedzie mnie na to stac na tamto, bede wynajmowac mieszkanie i klepac biede. Chcialabym bardzo móc popatrzyć na niego z góry, pokazać, że jestem lepsza, mimo to że on mnie tak gnoił w życiu - osiągnąć sukces. Najsmieszniejsze jest to, ze nawet gdy to osiagne to i tak nie bede z siebie zadowolona. Głupota

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koszykova, mi w kółko mówią, że jestem niczym, ze dostałam tylko piątkę czy tylko 90 procent, że skoro mam jakąś tam cząstkową trójkę to będę menelem i takie tam. Matka od mojego pójścia do liceum mówi, że matury nie zdam (w co sama przez to przestałam wierzyć), że nie pójdę na studia, że będę żerować na nich, ciągle z nimi mieszkać, że nie będę mieć pracy, bo kto mnie będzie chciał.

Mimo wszystko próbuję zaspokoić ich wszystkie wymagania, choć wiem, że nawet jakbym była największym geniuszem, zdobyła upragnionego przez matkę Nobla (serio.), to i tak byłoby to mało.

Wyzywają mnie, nie doceniają, ale utworzyła się między nami taka chora więź, że będą mnie gnoić najmocniej jak się da, ja popłaczę trochę, potem będę ryczeć w nocy, ale już kwadrans po opierdzielu będę do nich się lizać jak głupia, bo potrzebuję akceptacji. Wiem, że robię źle, ale nie umiem się tego wyzbyć. Po prostu. bo to rodzice i ich trzeba szanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno się tak źle nie czułem, nawet nie mam z kim o tym pogadać. Czuję się przyparty do ściany i nie widzę, żadnej drogi ucieczki. Najłatwiej by było skończyć wreszcie ze sobą, ale nawet na takie coś mnie nie stać. Totalna bezradność...

 

Peter nie martw się...Mi jest równie chujoVo jak Tobie. Te pokręcone myśli. Każda sekunda różni się od poprzedniej. Nowe schizy, nowe paranoje a ja wciąż taka sama, porypana do granic możliwości. Ta kurVica nerwica daje mi nieźle do żywej kości. Eh co za życie. Czemu akurat ja? Czemu akurat Ty? Tyle pytań a odpowiedzi brak. Gówniana matnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×