Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Wyluzujcie poślady.

Każdy ma inną sytuację,inną odporność psychiczną ,czy siłę woli i determinację by sobie z problemami radzić.

Zaś ci którzy już sie decydują na ostatni krok...raczej ciężko ocenić w zależności od sytuacji owej osoby,motywów,problemów,to jednak jest skomplikowane,system czarne-białe jest tu nie trafiony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, tak Ty masz najgorzej i masz racje, nie rozumiem Cie. Nie rozumiem jak mozna codziennie narzekac i nie ruszyc doopy do lekarza albo terapeuty... Twoje zycie, jak chcesz marnuj je dalej. :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Kokojoko, nie mówiłam konkretnie o sobie nie wiem skąd to wywnioskowałaś - popracuj nad sobą, bo nadinterpretujesz a o innych osobach z myślami samobójczymi. Może nie ja, ale niektórzy naprawdę są w sytuacji bez wyjścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko,

 

Raczej, trzeba byc ostatnim tchorzem, bojacym sie konfrontacji z rzeczystoscia.

 

hmm no nie wiem o jakiej konfrontacji mowa, o jakiej sytuacji mówisz?

lęk przed śmiercią jest bardzo silnym pierwotny lękiem.

 

 

Jasne, latwiej sie zabic, zostawic niepozalatwiane problemy i zawiesc innych, zamiast ogarnac dupe i wyprostowac swoje zycie...

 

po pierwsze nie insynuuj mi zdań których nie napisałem, chyba, że to wynika z nieumiejętności czytania, po drugiej mogłabyś wyrażać się konkretniej co oznacza wyprostować życie.

 

-- 11 lut 2014, 13:58 --

 

Kokojoko,

Aurora92, bo wiem, ze mozna naprawic swoje zycie, zamiast byc egoistycznym tchorzem

 

czy wiesz to w każdym konkretnym przypadku, czy tylko swoim?

skąd ta wiedza na temat czyjegoś życia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm no nie wiem o jakiej konfrontacji mowa, o jakiej sytuacji mówisz?

O konfrontacji z problemami, ktore wywoluja mysli samobojcze, zamiast wyboru smierci jako jedynego wyjscia.

 

po pierwsze nie insynuuj mi zdań których nie napisałem, chyba, że to wynika z nieumiejętności czytania, po drugiej mogłabyś wyrażać się konkretniej co oznacza wyprostować życie.

 

Pisze ogolnie, nie o Tobie, az tak Twoje zycie mnie nie interesuje ;)

Nie wiesz, co to znaczy wyprostowac swoje zycie? Ogarnac sie, skonfrontowac z problemami i je pokonac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja wiem, że nie o moim życiu piszesz, natomiast zdanie 'jasne...' sugerowało, że ja tak myślę.

 

Nie wiesz, co to znaczy wyprostowac swoje zycie? Ogarnac sie, skonfrontowac z problemami i je pokonac.

 

jedno zdanie ogólnikowe zamieniasz na kolejne, ale nie szkodzi, bo i z tego coś wyłowie - problemy pokonywalne, to stosunkowo lekka kategoria problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiele takich jest, ale skoro już była dyskusja z udziałem Aurory, która twierdzi, że jest brzydka (fotek nie widziałem, ale wierze jej na słowo), i każdy chłopak ją odrzuca, to słucham jaka metoda terapeutyczna czy pigułka pozwoli jej przebrnąć przez ten problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, problem typu: "jestem brzydka" ma 3/4 kobiet. Terapia (jaka to niech zadecyduje terapeuta), dbanie o siebie i samoakceptacja.

 

Powiedz o takim "problemie" synowi, kuzyna mojego ojca, ktory urodzil sie bez jednej reki i dwoch nog, to zasmieje Ci sie prosto w twarz.

Tez mial depresje i mysi samobojcze, ale mimo to zyje i ma sie calkiem dobrze, mimo swoich problemow. Uczy sie i ma nawet stypendium naukowe za swietne wyniki.

 

Wyrazilam swoje zdanie - dla mnie samobojstowo to tchorzostwo, co mysli i robi reszta mnie nie interesuje. Interesuja mnie tylko bliskie mi osoby i rodzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko,

 

no rozumiem, ale czy miałaś ten problem, że byłaś bez ręki, czy że musiałaś akceptować samotność przez całe swoje życie?

jako kto piszesz, że są tchórzami?

 

śmiech Twojego kuzyna nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem...czemu on miałby wyznaczać innym standardy, tym, dla których życie nie jest wartością najwyższą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, nie bede tu pisac o swoich problemach. Nie jestem typem ekstrawertyczki i nie mam potrzebys ie publicznie uzewnetrzniac.

 

A od tego chlopaka wiele osob, narzekajacych na bzdury, mogloby sie duzo nauczyc. Dla mnie jest bohaterem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko, no w porządku, ale rozumiem, że nie piszesz tego jako osoba samotna przez całe życie? ani osoba bez ręki?

 

ja nie twierdzę, że samotność czy tez brak ręki, to powód by odbierać sobie życie, ani, że nie jest to taki powód.

ogólniki w tym wypadku zawodzą, jest to sprawa indywidualna.

każdy sam dla siebie określa co stanowi dla niego tragedię, a co nie.

uważam, że nie powinny tego robić osoby z zewnątrz, bo wykazują tylko brak zrozumienia i własny egoizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, nie napisze Ci o swoich problemach, bo jestes dla mnie obca osoba, ale wiedz, ze takie problemy jakiw mam sa najczestszymi przyczynami popelniania samobojstw.

Ja taka metoda "rozwiazywania problemu" gardze i nic na to nie poradze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A od tego chlopaka wiele osob, narzekajacych na bzdury, mogloby sie duzo nauczyc.

"Problem" w tym że takich "odnośników" na świecie są tysiące, a każdy mierzy się ze swoimi problemami i mało nas interesuje rzucanie ich na tło czyjejś postawy. Zawsze się da znaleźć kogoś kto "ma gorzej". Twój bohater nie przeczę, pewnie można by go postawić na piedestale i krzyczeć "ludzie, patrzcie, tak mu ciężko a jakoś ciągnie" - ale też natychmiast można by znaleźć ludzi którzy popatrzą na niego z politowaniem, bo mają jeszcze większe problemy, jeszcze gorsze choroby, itd... Myślę że dzieci z progerią chętnie zamieniłyby się na miejsca z kolesiem bez nóg, aby tylko móc przeżyć życie w całości a nie w trybie przyspieszonym.

 

Czasem i ja sobie myślę coś na takiej zasadzie: "jak ja mogę narzekać że mam takie czy siakie problemy, skoro inni mają gorzej". Tyle że odkryłem że takie myślenie wprowadza w zaklęte koło samognębienia: dochodzi się do wniosku że inni mają gorzej, a skoro inni mają gorzej a ty narzekasz to jeszcze bardziej się dołujesz, bo masz lepiej a i tak narzekasz - i tak w kółko. Doszedłem do wniosku że porównywanie się do innych, czy mają lepiej, czy gorzej, jest bezsensowne i mało motywujące - przynajmniej w moim przypadku, nie wiem jak u innych. Wiem że niektórych potrafią takie porównania zmotywować, mnie raczej tylko bardziej dołują. A doła przecież właśnie nie chcę mieć. Więc przestałem się porównywać do innych i przyjąłem samego siebie za skalę porównawczą. Jak któregoś dnia będzie lepiej niż poprzedniego - to czuję że coś idzie do przodu, że jest jakiś postęp, rozwój. Świadomość że X ludzi ma codziennie gorzej ode mnie mało mi daje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, byle pamiętać o tym że zasada działa w obie strony. Czyli porównywanie się do tych co "mają lepiej" też jest mało sensowne, niestety wiem jak bardzo nęcące.

 

Trzeba po prostu przyjąć postawę, hmm, zdrowego egoizmu.

 

A przynajmniej ja tak robię od jakiegoś czasu i czuję się z tym całkiem OK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, zgadzam sie z tym co napisales.

 

Porownywanie nie rozwiazuje moich problemow, czasami czuje sie nawet przez to gorzej, ze sie porownuje i marnie na tle kogos wypadne, ale koniec koncow, zawsze mysle sobie, ze jesli inna osoba dalala rade, ja tez moge - nie jestem w niczym gorsza.

 

Mam mozliwosc terapii, mam z kim porozmawiac o problemach, mam dla kogo zyc.

Nic mi z nieba nie spadlo, sama dbalam o to, zeby miec to co mam teraz, sama podjelam zle decyzje i sama poniose teraz konsekwencje, ale dam rade i wyjde na prosta.

Bralam antydepresanty, ale teraz rozwiazuje problemy bez nich, bo jestem juz silniejsza psychicznie

. Jakos slimaczym tempem idzie ku lepszemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak można powiedzieć o samobójcy, że jest tchórzem. To czyn, który wymaga wielkiej odwagi. Wiele osób wegetuje tak jak np ja bo im tej odwagi brakuje. Więc nie pierdol głodnych kawałków Kokojoko, bo takich bzdur dawno nie czytałem.

 

I tak, są sytuacje bez wyjścia, z którymi się nic nie zrobi. Jeśli ktoś twierdzi inaczej to pewnie to objaw jakiegoś zaburzenia psychicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam tego typu myśli że nie chce mi się żyć, życie nie ma sensu itd. czasami bardziej poważnie, czasami pewnie pod wpływem emocji. Zawsze jednak wiedziałam, że tego nie zrobię:

1. Ze względu na to że jestem osobą wierzącą

2. Nigdy nie zrobiłabym tego moim bliskim, nie mogłabym ich zostawić z tym pytaniem "dlaczego?".

3. Skoro już nie raz myślałam "gorzej być nie może" a było, to może kiedyś zmieni się na lepsze i będzie naprawdę ok- to już na chwilę obecną, podczas kompletnego załamania ciężko tak myśleć, ale jak się ma lepszy dzień (czas) można się spróbować tym jakoś wzmocnić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×