Skocz do zawartości
Nerwica.com

POMOCY! ...Gwałt w rodzinie...


Rekomendowane odpowiedzi

Moja bliska znajoma ostatnio opowiedziała mi o tym jak byla gwałcona przez ojca. Ja jako 18-latek zainteresowany psychologią zauważyłem, że ona dziwnie reaguje na dotyk albo bliskość płci przeciwnej. Zacząlem z nią rozmawiać, aż w pewnej chwili otworzyła się na mnie. Zacząłem z nią prowadzić spokojną rozmowe o całej sytuacji. Dowiedziałem się, że pierwszy raz została zgwałcona przez ojca (alkocholik) w wieku 5 lat, ona sama nie nazwała tego gwałtem, ponieważ dziecko w wieku 5 lat nie jest do końca swiadome takich spraw. Obwinia siebie, że nikomu o tym nie powiedziała, np. siostrom, mamie. Znam się troche na metodach pomocy przy takich wypadkach, ale nie w wypadku gdy zdarzenie zaszło tak dawno (teraz dziewczyna ma 17 lat, ojciec przestał ją gwałcic gdy byla w podstawowce, dokładnej daty rocznej nie znam), a najważniejsze, że napastnikiem był jej własny biologiczny ojciec. Teraz widze, że dziewczyna sporo o tym myśli (jak i przed wyjawieniem mi sekretu), jest cicha i nieasertywna, boi sie nowych ludzi, nie lubi dotyku płci przeciwnej i nie widzi dla siebie żadnych perspektyw, nie widzi sensu w życiu, nie myśli o przyszłości. Starałem się z nia rozmawiać jak przy sytuacji z gwałtem normalnym. Wiedząc, że obwinia siebie, starałem się jej ukazać, że jest niewinna i że jej ojciec to .... (tu lepiej nie mówić). Moim błedem było zapomnienie o fakcie, że wiekszość ofiar gwałtu nieświadomie wola o pomoc, ale też ani myśli o udaniu się do psychologa (co ja głupi jej zaproponowałem). Nie nalegałem jednak zeby udała sie z tą sprawą na policje, nie chce takze nalegać aby powiedziała prawdę rodzinie, bo moim zdaniem jest za wczesnie (ujawniła mi swoj sekret wczoraj). Bardzo proszę o pomoc (lektury, strony internetowe, poradniki i wasze doświadczenia). Teraz najważniejsze dla mnie jest jej zdrowie psychiczne. Bardzo prosze o szybką odezwe, bo dziewczyna sprawia pozory spokojnej, ale widać, że jest zagubiona i zbliża sie do depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo trudna sytuacja.

Myśle że jakoś trzeba nakłonić dziewczyne do pójścia do psychologa/psychiatry bo innego wyjścia ja tu nie widze.

Nie ma sensu zgłaszać to na policje. Miała 5 lat. Ojciec kupi sobie dobrego adwokata i na 100% wygra sprawe... Chyba że dziewczyna zdecyduje sie pójść do pychiatry i on zaręczy że ewidentnie w młodości była molestowana przez 'tatusia.'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem właśnie w tym, że za wczesnie Jej to zaproponowałem, a u podstawy każdej ofiary gwałtu występuje niechęć do wszelkiego rodzaju terapeutów. Nakłonienie (jeszcze w takim przypadku) do udania sie do psychologa graniczy chyba z cudem. Potrzebuję pomocy w sprawie przywrócenia Jej odwagi. Jak na razie pracuje nad Jej obarczaniem się winą, co przyniesie efekty co najmniej za miesiąc. Czy ktoś wie w jaki sposob rozmawiać z taką osobą, bo ja nie do końca potrafię. Stosuje metodę pytań retorycznych, co widać pozwala się Jej otworzyć (nie potrafi przecież mówić o tym wprost, dlatego w swoich odpowiedziach posługuje się jezykiem niewerbalnym). Chce teraz Ją nakłonić do wyrażenia swoich uczuć, emocji (jak to bywa przy zwykłym gwałcie), ale w tej sytuacji nie wiem jak. Nie chcę też żeby Jej trauma (która cholera trwa pewnie od dawno) jeszcze bardziej się pogłębiła. Staram się Jej nie zostawiać w samotności i przebywać z Nią jak najwiecej czasu, aby pokazać, że ma w kimś wsparcie. Z drugiej strony nie wiem czy w ten sposób nie budzę Jej lęku do mężczyzn (na dodatek starszych) itp. Staram się nie dotykać Jej itp. Czy ktoś potrafi tu pomóc. Albo zna jakąś lekture o tym? Może jakieś wydanie charakterów (ktore kupuje sporadycznie, w nich nic nie znalazłem). błagam o pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że najpewniejszy sposób, by poczuła więcej siły, to jej konfrontacja z ojcem. I nie chodzi tutaj o sądy, policję.. Rozmowa wystarczy, chociaż w takich wypadkach jest to zawsze niezwykle trudne. Mi się wydaje, że powinna powiedzieć prawdę rodzinie. Jej ojciec powinien się poczuć zgnojony, bynajmniej nie w celach jakiegoś zadośćuczynienia, ale wydaje mi się, że inaczej ona nie odzyska poczucia własnej wartości. Napewno będzie to dużo szumu, krzyku i płaczu, ale jak już burza opadnie, to wyjdzie z tego doświadczenia znacznie silniejsza. Często takie osoby potrzebują impulsu - pomocy z zewnątrz, ona sama nic nie zrobi, nie odważy się. Ludzie potrafią tak żyć bardzo długo, pogrążając się w apatii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OneGirlRevolution wydaje mi się, ża masz sporo racji. noswear robisz napewno dobrą robotę, ale teraz przystopuj. Niech ona oswoi się z tym , że wyjawniła tak okrutną tajemnice. Niech się przyzwyczai do faktu, że ktoś wie. Przecież Wasze spotkania nie muszą odbywać się tylko i wyłącznie na zasadzie "przesłuchanie - terapia". Ona musi zacząć dostrzegac piękno świata, sens życia.

A mimo wszystko - jest na dobrej drodze. Musi mieć do Ciebie dużo zaufania skoro się otworzyła, uszanuj to, jej lęk, jej emocje są zrozumiałe.

 

Ma 17 lat, więc już za niedługo będzie mieć możliwość zaprzestania mieszkania z ojcem - i myślę, że powinno się to stać jak najszybciej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noswear dobra robota :!:yoyo ma rację,daj jej teraz czas.Obserwuj i trzymaj rękę na pulsie.Jeżeli upewni się,że po wyjawieniu prawdy nie odsuwasz się od niej,da jej to siłę otworzenia się też przed rodziną i psychiatrą/psycholog.

Ona musi zacząć dostrzegac piękno świata, sens życia.
to wymaga czasu,więc bądz cierpliwy i czekaj na jej kolejny krok.Ona ma szczęście,że trafiła na Ciebie.

Niektóre ofiary gwałtu w rodzinie zabierają swą tajemnicę do grobu,więc to i tak już ogromny sukces,że wyrzuciła to z siebie.Życzę Ci powodzenia i wytrwałości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noswear mam nadzieję, że dziewczyna nie jest dla Ciebie tylko rodzajem zagdaki, którą próbujesz rozwikłać, z racji Twoich psychologicznych zainteresowań.

Bardzo ją to zrani, gdy zacznie o Twojej pomocy tak myśleć.

 

Dlatego daj jej złapać oddech, terapia już zaczęta ;) teraz nie spłosz jej, bo być może (mimo wszystko) to jej najlepsze chwile, spadł jej kamyczek z serca, choć co prawda jest tam jeszcze na pewno kilka głazów.

 

Trzymam za Was kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To potrwa, ale najważniejsze co powinieneś zrobić to uświadamiać ją i utwierdzać w przekonaniu, że to co się stało nie jest jej winą, że to ona jest ofiarą i że ma prawo czuć się skrzywdzona, czuć złość - ba, wściekłość i ma prawo zrobić z tym co uzna za stosowne bez względu na konsekwencje dla osoby krzywdzącej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak bym prawie czytała moją sytuację. Tylko u mnie nie był ojciec, lecz wujek.Tylko u mnie nie był gwałt ( mogę to tak nazwać ) , lecz molestowanie. Oczywiście na początku zerwałam z nim kontakt, ale ja nie potrafiłam nic więcej z tym zrobić. Zapomniałam o tym, lecz do dzisiaj są skutki tego. Na początku też obwiniałam siebie, ze to moja wina, jak mogłam do tego dopuścić itp. Nikomu o tym nie mówiłam, nawet najbliższym osobom, boję się ich reakcji. A takie tajemnice lepiej zostawić głęboko schowane, ale czy aby dobrze robię chowając je ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akin szczeście w nieszęściu, dobrze, że nie posunął się dalej, ale mimo wszystko sytuacja nie powinna zaistnieć i kropka.

Chory człowiek ma chore zachowania, a taki jest Twój "wujek". Żadne to oczywiście wytłumaczenie :evil: . Za to Twoje milczenie jest jak najbardziej zrozumiałe.

Wiesz, powinni się zastanawiać ludzie bliscy (gdyby wiedzieli)- jak mogli do tego dopuścić, nie Ty. Gdzie byli wtedy Twoi rodzice, ciotka...dlaczego nikt nie zauwazył Ciebie - bojącej się, zamyślonej, być może odsuniętej od reszty...

 

czy lepiej zostawić w spokoju wspomnienia, wiesz najdokłądniej Ty sama. jeśli czujesz, że "pochowałaś" je raz na zawsze, nie przeszkadzają Ci w życiu codziennym - to niech tak będzie. Ale jeśli czujesz, że nadal jakaś ich cząstka wychodzi ponad powierzchnię, to zrób z nią porządek - kazdy z nas musi plewić ten swój ogródek ;)

Życzę Ci tego z całego serca, żeby okropna przeszłość pozwalała Ci iść do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yoyo- dałaś mi do myślenia i raczej ogródek jest przekopany, więc będę musiała go uporządkować. Wiesz ja byłam mała, nie wiedziałam co mi robią itp. ale gdy zaczęłam dorastać sobie uświadomiłam. No nic ja już na to nie mogę poradzić. Jakoś muszę walczyć dalej :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akin mnie nie dotkneła osobiście nigdy tego typu sytuacja, ale mocno potrafię się w nią wczuć i jedynie mogę sobie wyobrazić ból (fizyczny i psychiczny) - nie mam litości dla tego typu "wujków", "ocjów".

Ale pamiętaj, każde doświadczenie (nawet nieszczęście) niesie w sobie jakąś naukę. Ty masz teraz oczy otwarte, (oby nie) ale gdyby zaistniała taka sytuacja, to będziesz umiała ją dostrzec i nie pozwolić by miała miejsce.

Dbaj o siebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to chyba juz niesamowity postep?

 

To jest postęp, duży postęp. Bo widzisz, ja nikomu nie powiedziałam.

Cieszę się, ze się otworzyła, ma widocznie zaufanie do Ciebie. Ale w rodzinie raczej ona nie ma zaufania, tyle aby dobrze, że z ojcem nie mieszka, nie wiem jak tam jest między ich relacjami, czy otrzymuje kontakt, czy nie. Wg mnie trzeba jej pomóc zapomnieć o tym incydencie. Tylko to strasznie długo będzie trwało i wymagało wiele cierpienia z jej strony, a z Twojej cierpliwości.

 

Yoyo - ja już uczulam sie na wszelkie takie sytuacje, nie daję się wykorzystywać facetów, tylko ślinią się na myśl o seksie. Nie jestem taka głupia i nie dam się wykorzystać. Daję kosza wszelkim "takim zalotnikom", którzy chcą jednorazowego wypadu. Dlatego i uważać będę na inne osoby w mim otoczeniu, nie chciałabym aby coś złego się stało bliskim.

:smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, miałem nieciekawą sytuacje z związku z tą całą sprawą. Ponieważ teraz staram się tej dziewczynie poświęcać duzo czasu, nie tyle żeby ją wspierać, co przyzwyczaić do siebie, bardziej się zżyć. No i wszyscy w okół plotkowali, że ją podrywam, że coś iskrzy. Moja dziewczyna (ktora nie zna problemu) mowila ze im nie wierzy (ja sam ją zapewniałem), ale dało sie zauważyć, że jest mocno zazdrosna. A ludzka wścipskość nie zna granic!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akin, Twoje podejście było naturalne w takiej sytuacji, cieszy mnie, że ewoluowało - najważniejsze, abyś nie czuła się winna. Osoby dotknięte molestowaniem obawiają się chyba najbardziej, że bliscy, którym się powie nie uwierzą i obrócą się przeciwko Tobie... W moim przypadku np. było to mi wręcz sugerowane, że wszelkie insynuowanie takiego tematu będzie z góry wiązało się z odrzuceniem. Dlatego milczałam, a gdy uporałam się z problemem (notabene w szpitalu psychiatrycznym) nie czułam już takie potrzeby - potrzeby informowania rodziny o tym, co zrobił mi ojciec. Miałam szczęście, ponieważ rodzice bardzo bardzo się zmienili - po wyjściu ze szpitala jakby do nich dotarło, że to nie żarty, to co się ze mną dzieje. Nawet próby samobójcze nimi tak nie wstrząsnęły... ponieważ nikt o nich nie wiedział - gdy przyjeżdżała karetka mówili, że jestem chorowita, zasłabłam czy cuś... Sytuacja w moim domu się diametralnie zmieniła - obecnie moi rodzice jakby usiłowali mi nieba przychylić, jakby usiłowali mi wynagrodzić wszystkie krzywdy... Po co miałabym więc mówić o przeszłości... Oni poczuwają się do odpowiedzialności - tak to czuję i to mi wystarcza. Oni będą musieli żyć do końca ze świadomością ojciec swoich czynów a matka, że pozwoliła na to, co się stało. Ale wiem, że nie każdy ma takie szczęście jak ja - moja bliska koleżanka zabiła się, ponieważ nie spotkała się z akceptacją ze strony matki gdy wyjawiła, że w dzieciństwie gwałcił ją brat i kuzyn...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie spotkała się z akceptacją

Dlatego ja lepiej tego nie wyjawiam. Ja już się pogodziłam z faktem, że było tak i tak. Tylko teraz jakbym to nazwała " boję się facetów", muszę kogoś bardzo blisko poznać i zaufać, lecz ciężko bywa. Otwieram się dopiero po pewnym czasie. Cieszę się, ze masz szczęście, Twoim rodzicom musiały się oczy otworzyć, aby mogli zobaczyć co z Tobą się działo. Moi rodzice mają nadal zamknięte oczy... Wracając do mojej sprawy, to ja utrzymuję teraz dystans do wujka. Nie ufam mu teraz, jak ufałam zanim to się zdarzyło. Sprawy jednak potrafią w szybkim tempie inaczej sie potoczyć. Wiele razy myślałam o samobójstwie, czy ucieczce. Lecz nie byłam na tyle silna aby ten czyn uczynić. Obecnie już takich myśli nie mam i się cieszę, widzę postępy u siebie, ale czasami bywa źle. Lecz staram się nie poddawać.

 

noswear- przepraszam, ze tak bez pytania wtrąciłam się w Twój wątek :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem byłas silna na tyle aby tego nie uczynić! Bo pojęcie siły jest jakby w tym kontekscie względne. Silna jestes wtedy gdy potrafisz stanąć twarzą w twarz z problemem. Słabi nie dają rady. Oczywiscie nie chce tu upokarzać czy deprymować samobójców, ponieważ nigdy nie byłem w takim stanie, aby chociaz myśleć o samobójstwie. Staram sie szanować wybór każdego człowieka, co do jego życia. A jesli chodzi o 'wtrącenie się'. Gdzie tam! Podziwiam Cie że jesteś w stanie opisać nam tu swoje 'doświadczenia' (jednak nie miłe), to mi tez pomaga. Bo pomoc chyba najlepiej jest uzyskać od osoby która także przezyła taką sytuację.

 

ps. Ja słyszałem własnie ostatnio o bagatelizowaniu sprawy przez rodzinę. To jest cholernie ZŁE postępowanie! Przecież to właśnie rodzina (w przypadku mojej koleżanki: matka i siostry) powinna najlepiej zrozumieć i wspierać ofiarę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ps. Ja słyszałem własnie ostatnio o bagatelizowaniu sprawy przez rodzinę. To jest cholernie ZŁE postępowanie! Przecież to właśnie rodzina (w przypadku mojej koleżanki: matka i siostry) powinna najlepiej zrozumieć i wspierać ofiarę.

 

A przecież rodzina powinna dawać największe wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×