Skocz do zawartości
Nerwica.com

Związek z chorym na nerwicę.


Vito

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem z moim chłopakiem już 4 lata, od pół roku mam nerwice. Mój mężczyzna rozpracował moje zachowania w każdym calu. Zaczęło sie od tego, że szliśmy razem do biura pracy, które znajduje się po drugiej stronie miasta. Autobusem oczywiście nie pojechaliśmy bo nie wsiądę :roll: Upał jak nie wiem, no i oczywiście w połowie drogi bum. Słabo mi sie zrobiło i zaczęłam sie nakręcać. Siadłam na ławce i koniec, odpływam, a Ten do mnie z gębą "co sobie znowu wkręcasz, bab w urzędzie sie boisz, czy może nie chce Ci się tyłka ruszyć leniwcu" i zyga do mnie. Słuchajcie tak mnie zdenerwował, że sie wkurzyłam, wstałam i maszeruje dalej do urzędu :lol:

Chłopak mnie dogonił i mówi "a widzisz wiedziałem że jak Ci na ambicje wjadę to Ci przejdzie" i faktycznie, dopiero wtedy kapnęłam sie że już zupełnie nic mi nie jest i że stoję już przed tym biurem pracy :lol:

Teraz zawsze tak robi, jak tylko coś mi się dzieje i zdenerwowanie na Niego napędza mnie do tego żeby zrobić mu nazłość i pokazać że jednak umiem!

Niestety teraz wojsko mi go zabrało, ale łażę z siostra i ona mnie teraz wkurza :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś może mi pomóc... będę wdzięczna... Nigdy nie byłam w zwiazku- zapewne przez nerwicę (mam stwierdzoną od 6 lat- ale była już dużo wczesniej tylko bałam się pójść do lekarza). Moje życie jest nudne, ale w miarę spokojne, dawałam sobie radę- przez ostatnie 2 lata mogę nawet powiedziec, ze funkcjonowałam b. dobrze ( z malutkimi wyjatkami i ograniczeniami (sen, wyjazdy, nowe miejsca, wydarzenia itp., które już pozosatną na zawsze) i wszystko było ok. Ale poznałam kogoś- znam go już długo, ale dopiero teraz coś zaczęło się między nami dziać... nawet ja bardziej naciskałam , bo on był bardzo wstydliwy. No i jak on już zaczął próbować, to nerwica wróciła. Straszne ataki lęku, zmęczenie, co ja będę pisać- już tydzień czasu trwa ten okropny stan. Bardzo chciałabym, zeby z tego coś wyszło- ale nigdy z nikim nie byłam- no i wiem, że ten powrót choroby to "przez niego". Zaczęłam mu mówić, że mam jakieś problemy, ale chyba nie znajdę siły na to , żeby spróbować. Szkoda mi go starsznie, bo wiem, że i jemu było bardzo trudno się otworzyć i przełamać. Mam wrażenie że to moja ostatnia szansa w życiu i mam wrażenie, że jednak nie dam rady. Im blizej z nim- czestsze smsy i rozmowy przez gg- to tym gorzej. Wczoraj było po prostu tragicznie. Nie odzywam się do niego i jest w miarę, ale jak tylko pomyślę, to od razu pikawa. Co robić- próbować mimo silnych lęków, czy dać sobie spokoj- bo zdrowie najwazniejsze..? Pogodziłam się z wizją samotnosci, więc moze lepiej już się "nie wychylać"? Czytałam tu jak zdrowi partnerzy wspierają "nerwicowców", ale widzę, że nie zwsze te zwiazki wychodzą... Będę wdzięczna za odpowiedzi tu lub na mojego maila- friduczcza@wp.pl

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co robić- próbować mimo silnych lęków, czy dać sobie spokoj- bo zdrowie najwazniejsze..?

Ja mam tak samo ale próbuje, bo chce zmierzyć się z tym lękiem....zobaczyc co jest ''dalej''ale decyzja nalezy do Ciebie..:)Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Calineczko- dziękuję za odpowiedź...

Ja też próbuję... właśnie się przemogłam i rozmawiam z nim na gg, ale serce mi wali i lęk się wzmaga.. Czy ty powiedziałaś MU o nerwicy? Mówić czy nie mówić? Kiedy? Na początku czy trochę poczekać..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie mowie na poczatku bo chce zeby mezczyzna spojrzal na mnie obiektywnie dopiero potem jak juz jestesmy na bardziej zazylych stosunkach to mowie co i jak. Zawsze dzialalo....jeszcze nikt ode mnie nie uciekl:):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

friida mi osobiście to się zdaje że się zakochałaś :D i te lęki to jest fizjologiczna reakcja organizmu jaka pojawia się przy zakochaniu, a że my nerwuski tak bardzo wrażliwi jesteśmy na swoim punkcie to z lękami różnie bywa. Być może te lęki to reakcja obronna organizmu jak sama wspominałaś nie byłaś w związki i organizm może się zdziwił że zaburza mu się święty spokój, a my nerwuski jesteśmy bardzo wrażliwe na zmiany. Uszy do góry trzymam za was kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wam,co do zwiazkow to moj chlopak uwaza ze ja nosze problemy calego swiata na moich plecach:)To prawda :? Ja sie martwie wszystkim i czasem chce mi sie z tego smiac :D No a czasem no wiecie :(

MOJA GLUPIA HISTORIA Z MOIM CHLOPAKIEM :!:

Mielismy sie spotkac na miescie,wiec umowilismy sie pod"polskim sklepem"mieszkam w anglii wiec w moim miescie sa 3 polskie sklepy!Moj kochany chcial sobie kupic gitare wiec umowilismy sie pod polskim sklepem na przeciwko sklepu z gitarami!Nie wiem dla czego ja czekalam pod innym on akurat byl na przeciwko cmentarza :D stalam tam 20min,po tym czasie bylam tak zla ze poszlam do domu!Moj chlopak wrocil do domu po jakiejs pol gdzinie,zly jak nie wiem co,biedak szukal mnie po calym miescie bo myslal ze padlam gdzies truprm nawte sprawdzil pobliczne toalety :D Oczywiscie jak na niego czekalam to nakrecilam sobie filmik ze albo on umar albo odszedl o demnie,wiec dostalam atak,a to tylko z wlasnej glupoty i tak sie skonczyla moja wyprawa na miasto :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

seigi wielkie dzięki za odpowiedź.. i diagnozę :oops: Na pewno masz dużo racji... czy się zakochałam to do końca nie wiem, bo tak się tego boję, że nie dopuszczam tej myśli do siebie.. Na pewno zależy mi, bo własnie te fizjologiczne reakcje organizmu zawsze pojawiały się u mnie w takich sytuacjach. Nie są to jednak typowe objawy ludzi zakochanych. Są DUŻO przesadzoooneee i rczej negatywne niż pozytywne. Po pierwsze - jak wspomniałeś/aś my nerwusi o wiele mocniej wszystko przeżywamy, ale zniosłabym jeszcze - drżenie rąk, nadmierną potliwość, rozstrój żołądka, przy jednoczesnym ściśnieciu go na maxa przez brak łaknienia, walenie serca, ciśnienie 170/100, itp itd. Wiem, że będę tak reagować w trudnych, nowych sytuacjach... ale niestety zazwyczaj wtedy nadchodzi właśnie TEN okropny lęk, którego nie jestem w stanie opanować i mam ochotę wiać, bo to jest okropne uczucie... jak wiemy tu wszyscy... Tym razem chce się z nim zmierzyć... Pierwszy atak był ostry- około tygodnia.. ale poradziłam sobie sama- szybkie i długie spacery, rozmowy, troche ziół, leków i jest względny spokój... Rozmawiam z NIM codziennie na gg po 2-3 godziny, ale wiem, ze jak będziemy mieli się spotkać to TO znów wróci... Nie chcę żeby postrzegał mnie jak roztrzęsioną nastolatkę- bo to już nie przystoi w moim wieku... a te wszystkie objawy bardzo po mnie widać... No ale na początku znajomości nie bedę mu przecież mówiła, ze mam nerwicę... ?

Oj rozpisałam się.. DZIĘKUJĘ ZA ODPOWIEDZI! BARDZO!

POZDRAWIAM!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej friida

ja tez tak kiedys miałam łacznie z wysokim cisnieniem :) u mnie to był lęk przed mężczyznami, który trochę juz "oswoiłam". Nie zwalczysz go inaczej jak właśnie przez to że spróbujesz z nim być ! Może się wam uda! a nawet eśli nie to "następnym razem" lęk bedzie dużo mniejszy.

Moja rada: staraj się "kontrolować" sytuacje, wiem ze to trudne jak jest sie zakochanym ale czasem trzeba sie uszczypnąc ;D. nawet jak juz poczujesz sie z nim komfortowo i lęk minie, proponuje zeby z niczym sie nie spieszyc i pozwlic rozwijac sie związkowi stopniowo i powoli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CITRIA- napisałaś, że nie zwalczę lęku przed mężczyznami inczej niż poprzez spróbowanie byc z nim... Wiem, ale chyba nie dam rady... W moim wieku pogodziłam się z tym, że już zostanę sama i ok. Uważam tak jak ty, że najważniejsze to z niczym się nie spieszyć i odkrywać się nawzajem powoli..

Ja w rozmowach próbuję go naprowadzać po trochu na to, że mam jakieś problemy, ale nie wyobrażam sobie, że miałabym mu to powiedzieć wprost. Ja chcę pomalutku, krok po kroku, żeby lęk się też do tego wszystkiego miał czas przyzwyczaić. Niestety, mimo moich dyskretnych informacji, np odnosnie tego, że nie lubię podróżować, on zaproponował mi wspólny wyjazd z jego znajomymi (małżeństwem) za granicę na 5 dni. Na samą myśl roztrzęsłam się... Zamarłam dosłownie na jakieś 10 minut... Odmówiłam oczywiscie, a on miał jakby żal, pretensje, był wkurzony... My się nie znamy tak naprawdę, nawet nie byliśmy na żadnym spotkaniu sam na sam, rozmawialiśmy 3 razy na żywo + gg... a tu wyjazd za granicę, z jego znajomymi... No ale normalna, zdrowa dziewczyna ucieszyłaby się i zgodziła.. a ja..? I tak sobie myślę, po co mu taki bagaż jak ja.. Nie mam siły na to próbowanie..

CITRIA- co mialas na myśłi pisząc, żeby "kontrolować" sytuacje- próbować nie pokazywać po sobie tych emocji i reakcji fizjologicznych organizu?

Dziękuję ci za odpowiedź i pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale normalna, zdrowa dziewczyna ucieszyłaby się i zgodziła.. a ja..? I tak sobie myślę, po co mu taki bagaż jak ja.. Nie mam siły na to próbowanie..

CITRIA- co mialas na myśłi pisząc, żeby "kontrolować" sytuacje- próbować nie pokazywać po sobie tych emocji i reakcji fizjologicznych organizu?

 

Normalna zdowa dziewczyna jak piszesz wcale nie zgodziła by się tak od razu. Własnie dlatego ze krótko się znacie, a w zasadzie się nie znacie. I nie myśl o sobie że jesteś "bagażem" !

Najłatwiej jest odpuscić... ale w życiu trzeba walczyć! nawet jak nie masz siły !

 

Kontrolować - chodziło mi o to zeby cały czas mieć rękę na pulsie, wiedziec co sie dzieje i na jakim etapie zwiazku jestescie.

emocji i reakcji fizjologicznych organizmu i tak sie ukryc nie da wiec nie boj sie i nie wstydz sie ze one są ! Ja sie kiedys bardzo tego wstydzilam a naprawde nie ma czego.

zastanawia mnie tylko czego on jest wkurzony? czy to nie nadmierna reakcja po 3 spotkaniach ?

 

A właśnie moge spytac ile masz lat?

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 29 lat. W tym wszytskim problemem jestem tylko ja.. Napisałam "wkurzony", bo jak zwykle wszystko odbieram trochę na wyrost.. To chyba nie do końca tak, że wkurzony. Nam się jest bardzo cieżko spotkać, dzieli nas prawie 200 km, ja mieszkam z rodzicami, a do jego miasta (nocuję u siostry albo koleżanki) już nie chcę jeździć bo te wyjazdy mnie dużo kosztują ( i finansowo i psychicznie) więc on chyba sobie pomyślał, że to jest dobra okazja na to, zeby pobyc troche sam na sam. A jak mu odmówiłam to się rozczarował...choć mi wydawało że odebrał to jako odrzucenie.. Poza tym to jest wrazliwy i fajny facet i mam wrazenie, że jesteśmy do siebie bardzo podobni.. no i że on by TO zrozumiał, tylko po prostu za bardzo się boję i za bardzo źle o sobie myślę.. Nie wiem jak takie rzeczy mówic.. Poza tym dla mnie sen jest ogromnym problemem, w nowym miejscu w ogóle prawie nie śpię, poza tym muszę spać w stoperach i opasce na oczach.. straznie się tego wstydzę, w ogóle wielu rzeczy wstydzę się i boję.. Chciałabym w końcu przezwyciężyć te obawy... Próbuję walczyć, próbuję..

Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za wsparcie;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej friida sorki ze tak sie wtracam do rozmowy,ale widze jak sie meczysz i trudno mi bylo siedziec cicho.Widac ze zalezy ci na tym chlopaku i jemu zalezy na tobie!Wiec przestan sie dreczyc bo to do niczego nie prowadzi,z tego co piszesz to facet wyglada na milego czlowieka,daj mu szanse i pozwol mu zdecydowac czy chce byc z toba,moze cie zaskoczy?Ja bylam w zwiazku jak dowiedzialam sie o mojej chorobie,wiec powiedzialam mu ze mam nerwice i ne zawsze bede normalna i czy jest na to gotowy,a on na to ze to dopiero odkrycie :D Powiedzial ze kocha swojego malego wariata,to mi wystarczy!

Wiec zbierz cala odwage jaka masz i do dziela.

 

mam nadzieje ze nie urazilo cie moje male kazanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magdalenko81 oczywiscie, że mnie nie uraziłaś, to wszystko prawda co napisałaś:) Bardzo dziękuję za słowa: "zbiaraj całą odwagę i do dzieła"- własnie cały czas sobie to powtarzam.. i mam cichą nadzieję, że zbiorę.. Przynajmniej nie zamierzam się poddać! Tak, jak pisała CITRIA trzeba się oswoic z meżczyznami, nawet jeśli teraz nic by nie wyszło, to potem będzie łatwiej, a nie powinnam chyba zakładać, że jak nie teraz, to już potem będzie za późno...

Jemu jest trudno się domyślić, że mogę mieć zahamowania, lęki, że ciągle się oceniam, krytykuję, nie akceptuję siebie.. bo jak jest wszystko ok- to ja jestem fajną, pewną siebie, otwartą, wesołą dziewczyną.. łatwo nawiązuję kontakty.. itp. więc on mnie tak postrzega i do głowy mu nie przyjdzie nawet jakie są we mnie sprzeczności..

No nic, dziękuję Wam wszystkim bardzo- naprawdę dużo mi dają Wasze wypowiedzi! Pozdrawiam!

Friida

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej friida :)

wreszcie obserwuję u ciebie dobre podejscie.

Poza tym mamy wiele wspolnego bo ja też na zewnątrz jestem taka jak ty i nikt by sie nie domyslil moich lękow a nawet , dawniej w szczegolnosci, zahamowan.

Jak sie troche poznacie mysle ze warto powiedziec mu o tym wszystkim -

 

zahamowania, lęki, że ciągle się oceniam, krytykuję, nie akceptuję siebie

 

- zobaczysz sama ze to ułatwi wam życie i choc bedzie ciezkie dla ciebie, on prawdopodobnie w ogole sie nie przejmie ( faceci tacy są ;) ale przynajmniej bedzie wiedzial dlaczego jest tak a nie inaczej.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widzisz CITRIA, takie dwie zupełnie odmienne "osoby" w jednym ciele to trochę ciężka sprawa.. Ja sama czasem za sobą nie nadążam- tu się wygłupiam, uśmiecham od ucha do ucha, a tu nagle hop i czarna dziura, jak nadchodzi atak to jakbym w studnię spadała czarną i bez dna..

 

Będę się starać- obiecałam to sobie! Bardziej chyba jednak od powiedzenia mu TEGO i jego reakcji boję się, że ja nie będę w stanie zrozumieć i uwierzyć w to, że on mnie akceptuje.. i pojąć tego, że ktoś mnie "taką" chce. Będę cały czas czuła się gorsza.

Zamotałam i znów pesymistyczne podejscie;)

Wczoraj dowiedziałam się, że on bardzo dużo czyta... Wiedziałam, że jest madrym facetem, ale on przeczytał chyba wszystkie książki świata! i już choćby przez to czuje się od niego gorsza... W ogóle jest z bardzo mądrej rodziny... Moja jest raczej przeciętna.. to niby nic ważnego- jeden jest taki, drugi taki, ale ja już sobie nakładłam do tej swojej chorej głowy, że nie jestem go warta itp.bzdury...

Ale pomyślałam, że to czytanie to byłby dobry sposób, żeby nakierować go na moje "problemy". Tu prośba do wszytskich - znacie może jakąś książkę opisującą problemy osoby chorej na nerwicę?? najlepiej lękową... albo depresyjno- lękową... Poleciłabym mu tytuł, a potem podczas ew. rozmowy byłoby chyba o wiele łatwiej...

 

Dzięki, dzięki CITRIA i Magdalenka81, piszcie do mnie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w pełni popieram opinię Magdalenka81 Po pierwsze skoro Ci zależy na chłopaku to teraz tylko trzeba się troszkę przełamać i zaufać uff uff drugiemu człowiekowi, właściwie byłaś pogodzona z byciem samą więc nie masz nic do stracenia a całkiem dużo do zyskania. Z tego co piszesz to chłopczyk jest raczej wrażliwy więc wszystko ma szansę sie ułożyć. Opowiem fragmencik mojego życia. Moją miłość poznałam ładnych parę lat temu, był mój sąsiad z ulicy, więc komunikację mieliśmy ułatwioną. Właśnie wtedy miałam drugą, bardzo długo trwającą falę ataków nerwicowych. Dosyć szybko poinformowałam mojego chłopaka o moich stanach chyba już po miesiącu znajomości i co, nie uciekł, a zaprosił mnie na rejs po polskich jeziorach, zabrał na wakacje z rodzicami i wszystko było dobrze. Szczerze powiedziawszy w moim przypadku znacznie trudniej jest wspólnie budować niż zaczynać. Wnioski bo może nie widać ich na pierwszy rzut oka :smile: , zawsze warto zaczynać a właściwie kontynuować swoją drogę i nie koniecznie samotnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z seigi :)

 

 

, zawsze warto zaczynać a właściwie kontynuować swoją drogę i nie koniecznie samotnie...

 

Stara prawda - lepiej próbować i potem żałować niż żałować że się nie spróbowało :)

 

Niestety friida nie znam zadnej książki wartej polecenia, w sumie o nerwicy najwiecej czytałam w necie... Ale poszukaj na naszym forum czy nie ma jakiegoś "spisu" ksiązek wartych polecenia :)

 

I nie waż się nawet mysleć że nie jesteś go warta! Ja tez tak myślałam, a to największy wróg związku :) Dobrze ze duzo czyta... to swiadczy o poziomie czlowieka :) Ale nie przejmuj sie ze ty czytasz mniej! Przeciez to nie wyscigi, ja tez ostatnio malo czytam ale to raczej z przemeczenia, apatii i przeuczenia ;)

 

Pozdrawiam ! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

seigi, CITRIA - dzięki dziewczyny:)

To co napisałaś CITRIA- "Stara prawda - lepiej próbować i potem żałować niż żałować, że się nie spróbowało:)" - to moje tegoroczne postanowienie noworoczne! Zresztą pomyślałam o tym będąc obok niego- bo byliśmy na tej samej imprezie sylwestrowej... Może to jakiś znak;)

Wiem, że takie myślenie- "jestem gorsza, nie warta jego" itp. jest myśleniem, które prowadzi do konfliktów i z samą sobą i z innymi. Dobrze wiem, że nie powinnam tak myśleć, zwłaszcza, że nie mam tak naprawdę ku temu powodów, ani tym bardziej on mi ich nie daje...

Będę próbować z całych sił!

Dziś mam bardzo dobry nastrój po 3 godzinej rozmowie z nim i chyba zaczynam dopuszczać powoli do siebie myśl, że coś z tego będzie:) i czuję, że "i chciałabym i się boję" powoli zamienia się w "choć się bardzo boję to jeszcze bardziej chcę":)

 

Pozdrawiam i wracam do pisania prac podyplomowych- pouczę się trochę i dla siebie i dla niego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę próbować z całych sił!

 

Trzymam za Ciebie kciuki ! I...bardzo ci zazdroszczę. Rodzące się uczucie to coś wspaniałego, nawet tego że sie go obawiasz zazdroszczę ci bo moje zycie jest teraz puste i jałowe jak pustynia... :/ ale cóż fortuna kołem się toczy czy jakoś tak ;)

 

Mam nadzieję że wam się uda! Pisz jakie są postępy :) a swoja drogą postanowienie noworoczne bardzo dobre:)

 

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CITRIA- Skoro zazdrości mi osoba, która sama miała problem z relacjami damsko-męskimi..to coś w tym musi być:) Chyba powinnam bardziej cieszyć się tymi chwilami, bo rzeczywiście (podobno) w związkach najpiękniejsze są początki, poznawanie się, wyczuwanie...

 

Co do jałowości Twojego obecnego życia.. to jest takie powiedzenie- "obiad, na który się długo czeka- smakuje lepiej" ;) na pewno będzie kiedyś jeszcze pięknie!

 

Ja się naczekałam troooochę, jak widzisz po moich latkach, a i tak nie wiem czy będzie smakować :oops:

 

A właśnie, nie odniosłaś się do mojego wieku- nie uważasz, że to conajmniej dziwne- pierwszy poważny związek w tym wieku? Ty pewnie dużo młodsza jestes ;) to wszystko przychodzi łatwiej... Ja już mam przyzwyczajenia, nawyki, 100 przemyśleń na minutę, zero spontaniczności...

 

Będę pisać- co tam u "nas"... Na razie ucichł temat spotkania...

 

POZDRAWIAM!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

friida nie pisałam nic na temat twojego wieku bo myślałam że jesteś gruuubo po 30 ;) jestem od ciebie 5 lat młodsza,tzn mam 24, ale co to zmienia? Myślę że każdy ma inny czas, swój czas... Ja niestety chciałam trochę "na siłę" przyspieszyć bycie z kimś "na poważnie" i niestety źle to się wszystko skoczylo... Gdybym poczekała aby byc z kimś z kim naprawdę chcę to kto wie? może dopiero za kilka ładnych lat by mi się to udało...

 

Ja już mam przyzwyczajenia, nawyki, 100 przemyśleń na minutę, zero spontaniczności...

 

Myslę że każdy ma! Mi w wieku 22 lat zarzucano że nie jestem spontaniczna, więc absolutnie się tym nie przejmuj !

 

"obiad, na który się długo czeka- smakuje lepiej"

 

W TAKIM RAZIE CZEKAM NA OBIAD ! :)

 

Pozdrawiam !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej... Nie wiem czy kogos jeszcze interesuje mój wątek...

ale rozmawiam na gg codziennie z tym kolegą.. Miałam jechać do jego miasta i spać u koleżanki, ale nocleg nie wypalił, oczywiscie zapraszał mnie do siebie, ale wiadomo, że to w ogóle nie wchodzi w grę. No ale mamy sie spotkać w ten weekend, więc... prawdopodobnie przyjedzie do mojego miasteczka- spanie u mnie odpada, ale możemy nocować u mojej koleżanki, nie wiem tylko jak ja będę spała i czy w ogóle będę spała. Martwię się bardzo i w momencie jak mi napisał, ze przyjedzie to lek mnie na trochę dopadł, ale jakoś minął.. Macie jakieś sposoby na to, zebym na dzień przed przyjazdem jakos się uspokoiła, wyciszyła, bo bardzo się boję tego, że mnie lęk dopadnie... Dziękuję i pozdrawiam!

Citria- cierpliwości i smacznego przyszłego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×