Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

elfrid, No nie, bo regularne odczuwanie lęku ma niestety swoje następstwa. Słusznie, mam jakiś komfort, że już nie odczuwam lęku w każdej sytuacji, walczę z tym ..no i dzięki temu mój nastrój jest lepszy i jakoś lepiej się czuję. Ogólnie nie czuję już depresji, ale daleko mi do stabilnego stanu. Czasem mam miazgę, rano boli mnie całe ciało ale wstaję i cisnę do przodu. ..także , dzięki! Cieszę się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, Lęk świadomy jest bardzo nieprzyjemny i powoduje ogromny dyskomfort. Utrudnia życie, zwłaszcza społeczne. Zmienia perspektywę widzenia. Wiem, bo miałem problem z odstawieniem dużych dawek clonazepamu (12mg/d, brałem bezskutecznie na sen, po tym jak paroksetyna mnie zaaktywizowała). Osobiście nie cierpię odczuwać lęku - chyba jak każdy. Ale lęk ma się nijak do chorób psychicznych. Lęk jest irracjonalny i człowiek może zdawać sobie z tego sprawę. Depresja z kolei powoduje, że codzienność boli. Do automatycznych czynności człowiek z bólem się zmusza. Z perspektywą w głowie, że życie utknęło w martwym czarnym punkcie, że już nie można nic zrobić. Bo nie ma na to siły i nie ma to sensu. Aż w końcu przychodzi poczucie winy: za to wszystko jest się odpowiedzialnym i zasługuje się na karę. Tu nie ma miejsca na uświadamianie sobie czegokolwiek. Schizofrenikowi też powiesz, że te głosy, które słyszy to ich nie ma, i niech przyzwyczai albo walczy z nimi psychoterapią.

Osobiście uważam, że to dobrze, że LPD są łatwo dostępne. Co nie zmienia faktu, że to leki na chorobę pt. depresja i zaburzenia lękowe. To, że niektórzy biorą LPD żeby wyleczyć charakter, albo jako stymulant, to nie powinno służyć ocenie skuteczności tych leków.Podobnie jak większość innych leków nie wyleczy, ale leczy tzn. prowadzi do remisji czyli ustąpienia objawów.

Reasumując. Można pracować nad sobą, nad swoimi wadami, swoimi problemami. Ale co to znaczy pracować na chorobami?

 

PS Z tego co czytałem, bardzo niewiele osób wskazuje anhedonie jako efekt brania SSRI. Nawet podpytałem mojej lekarki i większość jej pacjentów na paroksetynie normalnie funkcjonuje. Paroksetyna wyleczyła ich z depresji, zmotywowała do życia, pozwoliła czerpać przyjemność z codzienności. A forum, jak forum - nie zawiera głosów zadowolonych, którzy żyją własnym życie, biorąc rano 20mg swojego SSRI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz ten luksus, że możesz sobie powiedzieć zapanuje nad lękiem i jakoś to przetrawić bez "leków". Jednak większość chorób psychicznych nie ma nic wspólnego z nastawieniem. Obezwładniają umysł w taki sposób, że traci się wszystko: znajomych, pracę, pozycję społeczną. To nie kwestia wyboru.

Ooo, i jak ktoś tego nie doświadczył to nie zrozumie jak to "obezwładniają", dlaczego nie mozna zacząć pozytywnie myśleć, ze to nie jest takie proste powiem sobie ze chce pozytywnie myslec i jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki tak się stanie,co mnie ostatnio zdziwiło to ze niektóre osoby z tego forum tego nie rozumieją, bo udało im się łatwo i szybko wyjsć na prostą i odnoszą każdy przypadek do siebie, w dodatku mają jeszcze pretensje do innych ze nie potrafią w danej chwili myśleć tak pozytywnie jak oni, a opisanie czyjegoś aktualnego kiepskiego samopoczucia uważają jako dołowanie innych

 

Taak i te wkur..wiające teksty pod tytułem "weź się w garść", "co się z Tobą dzieje", "weź się za siebie", "ludzie mają prawdziwe problemy". Bezcenne.

 

-- 03 lut 2014, 21:41 --

 

elfrid,

myślisz ze forum to ten odsetek na których leki źle działają?

 

W swoim życiu poznałem około 10 osób, które biorą/brały LPD typu fluoksetyna, wenlafaksyna oraz paroksetyna; i bardzo im te leki pomogły. Czują się dobrze, naturalnie. Nie spowodowały żadnej anhedonii ale też w drugą stronę żadnych hipomanii.

Nie wiem skąd na forum taki lament, zwłaszcza pod kątem anhedonii na SSRI. Może dlatego, że tu część osób sama się leczy. Może to kwestia trendu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid, Bardzo to uprościłeś. Myślę, że zaburzenia lękowe są o wiele bardziej złożone i trudniejsze w leczeniu niż klasyczna depresja, trudniej się leczą i dlatego wymagają dużo bardziej złożonej terapii. Zresztą w wielu wypadkach to one odpowiadają za epizody depresyjne. Wiele osób przeżywających lęk na co dzień cierpi również z powodu objawów depresyjnych ..przy okazji z reguły właśnie takie osoby mogą sobie pozwolić na "klikanie" na forum. Te chore na ciężką depresję, tą nie wynikającą z innych zaburzeń tu nie zaglądają ..z oczywistych powodów.

 

Uważam, że leki przeciwdepresyjne mają głównie zastosowanie w depresji ciężkiej oraz na początku w przypadku leczenia u osób, których problemy psychiczne wywołane są przewlekłym lękiem. Potem można próbować samemu, bo jest w tym jakaś metodyka ..nerwica, depresja, borderline, nie są oderwane od rzeczywistości jak schizofrenia, więc można nad tym pracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że leki przeciwdepresyjne mają głównie zastosowanie w depresji ciężkiej oraz na początku w przypadku leczenia u osób, których problemy psychiczne wywołane są przewlekłym lękiem. Potem można próbować samemu, bo jest w tym jakaś metodyka ..nerwica, depresja, borderline, nie są oderwane od rzeczywistości jak schizofrenia, więc można nad tym pracować.

 

Tak się dzisiaj sądzi. Kiedyś wierzono, że nerwica natręctw wynika z niespełnionych, nieuświadomionych popędów seksualnych. Teraz okazuje się, że jest bardziej powiązana ze schizofrenią. Uważam, że choć dumny ssak człowiek, najczęściej wierzący, bardzo chce tak myśleć - w prace nad sobą, w to, że nic nie jest dziełem przypadku - to tak na prawdę okazuję się, że wszystko to biologia. Także lęk - dziedziczny, genetyczny. Nie ma sobie czego uświadamiać na psychoterpi. Te wspomnienia odtwarzane u terapeuty są faktycznie skutkiem lęku, nie jego przyczyną. Na tym forum nie ma ani jednej osoby, która napisałaby wprost - po kursie 5 lat cotygodniowej psychoterapii ozdrowiałam/ozdrowiałem.

 

PS Można też próbować chodzić ze skręconą kostką.... tylko po co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid, Akurat ZOK to typowe zaburzenie lękowe. Każdy ZOK'owiec powie Ci co powoduje nim kiedy czuje przymus wykonania jakiejś czynności i czego się obawia. Nie ma po co tworzyć nowych teorii.

 

Na tym forum nie ma ani jednej osoby, która napisałaby wprost - po kursie 5 lat cotygodniowej psychoterapii ozdrowiałam/ozdrowiałem.

 

..i ani jednej osoby, która napisałaby wprost, że leki są doskonałym środkiem czy lekiem na jej przypadłości. Wyżej napisaleś, że znasz osoby w pełni zadowolone z leków, lecz nie wypowiadają się na forum. Ja znam osobiście osoby, które psychoterapia wyciągnęła z gówna i świetnie sobie radzą. Być może w Twoim przypadku terapia nie ma zastosowania, bo masz CHAD no i jesteś obciążony chorobą genetycznie, ale nie ma co wszystkich wrzucać do jednego wora i tym samym odbierać szansy na samodzielne wygrzebanie się z tego gówna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, odnośnie zok - przeczytaj artykuł M.Gałuszko pt zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, z którego wynika, iż to zaburzenie neuropsychiatryczne o genetycznym podłożu. Nadto u 40% pacjentów ze schizofrenią występuje zok.

Jestem przekonany, że wraz z postępem nauki również gro zaburzeń lękowych będzie bardziej uwikłanych biologicznie niż środowiskowo. Trudno, żeby osobowość wykształciła się prawidłowa kiedy od samego dzieciństwa występuję lęk i napięcie.

Terapia może być dobra dla par, uzależnionych, jako coaching (forma rozwoju), dla osób w trudnej sytuacji osobisto-rodzinnej, jako interwencja. Ale nie wierzę w to, że może wyleczyć przewlekły lęk (czy to pod postacią fobii społecznej, uogólnionych zaburzeń lękowych, agorafobii, pod postacią psychosomatyczną), które występują od samego początku (przedszkola, szkoły).

PS Mi cały czas jakoś trudno przyjąć do wiadomości diagnozę. Nie uważam się za chorego psychicznie. Staram się panować nad przebiegiem swojego życia i podejmować świadome decyzję. Jednak już nie mogę wątpić w to, że faktycznie po depresji wyleczonej LPD występowały epizody hipo-maniakalne. Z perspektywy czasu ocena podjętych działań i aktywności, poczynionych wydatków jest jednoznaczna. Wmawiam sobie jednak, że to skutek LPD, które tak na mnie działają. Za bardzo nie mam jak tego zweryfikować - przecież nie rzucę wszystkich leków na dwa lata żeby zobaczyć co się stanie. Ale pozytywne działanie leków takich jak karbamazpina, topiramat, kwetiapina też o czymś świadczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam się za chorego psychicznie. Staram się panować nad przebiegiem swojego życia i podejmować świadome decyzję. Jednak już nie mogę wątpić w to, że faktycznie po depresji wyleczonej LPD występowały epizody hipo-maniakalne. Z perspektywy czasu ocena podjętych działań i aktywności, poczynionych wydatków jest jednoznaczna. Wmawiam sobie jednak, że to skutek LPD, które tak na mnie działają. Za bardzo nie mam jak tego zweryfikować - przecież nie rzucę wszystkich leków na dwa lata żeby zobaczyć co się stanie. Ale pozytywne działanie leków takich jak karbamazpina, topiramat, kwetiapina też o czymś świadczy.

 

W sumie definicja choroby psychicznej zakłada stany psychotyczne (które w ChAD mogą, ale nie muszą występować). Co do LPD ich wpływ nie jest aż tak silny, szansa na indukowaną hipomanię to średnio jakieś 10%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Utkwiła mi w pamięci relacja z erowid.org gościa cierpiącego na silną fobię społeczną, która uniemożliwiała mu normalne funkcjonowanie, bycie sobą i tak dalej. Po dwóch miesiącach stosowania paro twierdzi że stał się innym człowiekie, otwartym, towarzyskim, nawiązał mnóstwo znajomości, nieśmiałość zupełnie zniknęła. Był wprost zakochany w tym leku. Kiedy czuł już się tak doskonale że zapragnął go odstawić, lekarz mu to odradził, mówiąc że niestety będzie go prawdopodobnie musiał brać do końca życia, a przynajmniej dopóki nie wymyślą nic lepszego (bo dokczały mu jakieś uboki, nie pamiętam jakie już).

Takie historie też się zdarzają, choć niestety nie tak często jak można by sobie tego życzyć.

PS W gruncie rzeczy ja mógłbym napisać również tylko dobre rzeczy o wenlafaksynie. Wyleczyła mnie z lęku na który myślałem że tylko dożywotnie branie benzo jest w stanie pomóc, nie zamula, nie zabiła emocji, nie zmniejszyła libido, nie zaburzyła snu. Nie wpłynęła jedynie na nastrój tak jakbym sobie tego życzył, ale nie można mieć wszystkiego, zwłaszcza kiedy się cierpi na ZO.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin kurde, nie wiem skąd u Ciebie takie złe zdanie o lekach skoro wymieniłeś parę i rzeczywiście działały. Miałeś tylko przykre skutki uboczne które zmusiły Cię do odstawienia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depas, Widzę że baklofen bierzesz , ja go bez recki kupuje czasami ale tak dla jaj :) ma trochę działanie rekreacyjne i rozlużnia mięśnie,w dużych dawkach czułem się po nim jak pijany :) , A ty na co go bierzesz?

 

 

Edit: ja mam już na stałe drżenia rąk i kiedyś właśnie chciałem go dołączyć , do moich leków , czasem te moje drżenia rąk są uciążliwe , więc jak myślisz sprawdził by się na to???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benzowiec84, mi lekarz przepisał go na zmniejszenie głodu alkoholowego i wytrwanie w abstynencji, ale bardzo szybko zauważyłem też jego potencjał rekreacyjny :) Zdarza mi się wziąć nieco większą dawkę i czuję się po nim bardzo przyjemnie, i fakt, nie myślę wtedy o alkoholu ;)

Co do Twojego pytania: myślę że jak najbardziej powinien pomóc na drżenie rąk, w większej dawce ogólnie osłabia mięśnie i znosi wszelkie napięcia, także raczej na pewno podziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84, To jedynie tylko tak wygląda z perspektywy bezwzględnych lekoentuzjastów ;) Leki działały na mnie i bardzo mi pomogły w pierwszej fazie, kiedy miałem nasilone objawy depresyjne, a potem kiedy poczułem się lepiej, po jakimś czasie odczułem skutki działania, które paradoksalnie zaczęły ściągać mnie z powrotem w dół ..no to odstawiłem i próbuje bez leków.

 

elfrid, Być może takie jest podłoże, lecz mechanizm pozostaje ten sam. Kiedy obniżysz poziom lęku, objawy staną się łagodniejsze. Dlatego właśnie lpd pomagają osobom z ZOK. Idąc dalej.. sam niedawno pisałeś, że z lękiem to można jakoś się uporać, bo dzieje się na świadomym poziomie - i masz rację. Na tym właśnie polega zastosowanie terapii w leczeniu tego typu zaburzeń.. na wyciąganiu tego co się dzieje poza nasza wolą na świadomy poziom, żeby mieć możliwość przejęcia jakiejkolwiek kontroli. Kiedy już wiesz dlaczego się boisz i widzisz, że ten lęk jest irracjonalny łatwiej sobie z nim poradzisz. No i najważniejsze.. przede wszystkim terapia nie leczy, a daje narzędzia i w ogóle jakąś możliwość by samemu poradzić sobie z lękiem. Jeśli ktoś myśli, że wystarczy pójść i sobie pogadać i to załatwi sprawę to nic z tego nie będzie.

 

Jeszcze co do uwarunkowań genetycznych. Wiadomym jest, że np. niektóre osoby są bardziej podatne na pewne schorzenia psychiczne, mają niską odporność na stres, łatwo popadają w stany lękowe - posiadają tzw. osobowość neurotyczą, ale czy to przesądza o wynikach leczenia? Oby nie, bo to by oznaczało, że któregoś dnia będę musiał strzelić sobie w łeb :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, Teoretycznie to brzmi zgrabnie i trafnie. Ale biorąc pod uwagę zmianę jaką przynoszą leki w nastroju, postrzeganiu siebie i świata; mam wrażenie, że to tylko kwestia chemii. Jest wiele osób świadomych przyczyn swoich lęków, a jednak w żaden sposób nie obniża to dokuczliwości objawów. Bez leków dostosowują swoje życie, poprzez coraz większe ograniczenia, do nerwicy; stając się jej zakładnikiem. Oczywiście psychoterapia nie ma skutków ubocznych, więc warto polecać i próbować. Ale to nie jest wybór jednego albo drugiego. Można brać leki i jednocześnie uczestniczyć w terapii. To w żaden sposób nie powinno kolidować i wydaje się najbardziej optymalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84 cale cialo telepalo mi sie. Ale rece najbardziej. Mialam tez drgawki. Teraz sobie przypominam, ze wcale tak po odstawieniu nie odeszly. Minal jakis czas. Bo sie pytalam lekarza czy juz mi tak zostanie a on sam nie wiedzial. Mowil, ze moze nawet te trzesienie sie rak to juz od nerwicy i tak zostanie. Na szczescie nie zostalo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje sie jakbym zyla w jakims innym wymiarze. Nie neleze do tego swiata. Stoje obok. Nawet w snach stoje np. w jakims cieniu na dworze, patrze na budynek i na swiatla w mieszkaniach i ludzi poruszajacych sie w tych miszkaniach, i ja stoje tak w ciemnosci pod jakims drzewem i zazdroszcze, ze oni maja takie normalne zycie. I ze dla nich to normalne, takie zycie codzienne, a ja zadroszcze im, ze czuja sie normalnie wykonujac te normalne czynnosci. A ja zyjac tak jak oni czuje gleboki smutek i takie zycie "normalne" jest dla mnie takie ciezkie i smutne.

Kurwa co ja mam ze soba zrobic. Juz nie mam sily. Zmuszam sie do tego normalnego zycia ale ciagle czuje sie tak samo. Te wszystkie czynnosci wykonuje moje cialo a ja sama to jeden wielki smutek, ktory czeka tylko az dzien sie zakonczy i mozna bez wyrzutow sumienia polozyc sie w lozku i o niczym nie myslec i zmusic sie do snu. Czy to jest depresja czy co to ma byc? Tyle lat i zadnej poprawy? Czy ktos czuje sie podobnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje sie jakbym zyla w jakims innym wymiarze. Nie neleze do tego swiata. Stoje obok.

to tzwn. derealizacja, efekt bardzo silnego stresu, lęku.

 

najbardziej skuteczne LPD działające na derealizacje to te z dodatkowym mechanizmem opioidowym (agonizm kappy lub blok mu) czyli mirtazapina lub własnie wenlafaksyna. Z innych leków to wysoko dawkowany naltrekson/nalokson.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miss Worldwide, to co przeżywasz przypomina mi mój stan z okresu studiów, wtedy bardzo podobnie się czułem i funkcjonowałem. Nie brałem wtedy żadnych leków ponieważ nie wierzyłem że mogą mi pomóc w jakikolwiek sposób, dziś wiem że się myliłem i bardzo źle doradziła mi ówczesna psychiatra. Niestety, nie mam żadnej dobrej rady jak sobie poradzić, bo sam w tamtym okresie rozpiłem się i sięgnąłem po dragi, było mi już wszystko jedno i za wszelką cenę chciałem poczuć się lepiej. Tobie mogę tylko sugerować pilne zobaczenie się z lekarzem i zmianę leków, być może doraźnie jakieś benzodiazepiny bo jak napisał sylvek, zdaje się że żyjesz w ogromnym stresie i lęku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×