Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bezsenność, zaburzenia snu


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Bezsenni jak wy się czujecie? ja przez stres w pracy wpakowalam sie w tabletki, przez 3 miesiące brałam najpierw Nasen, pozniej Senzop, następnie kilka tabletek mirzatenu, mianseryny, na koncu estazolam, nie biorę tych tabletek od 3 miesięcy i mam bezsenność totalną;/ w ogóle nie czuję senności, śpię po 4-5 h płytkiego snu, a tak pięknie spałam :why: czuję się koszmarnie, ciągły ból całej głowy, karku, oczy pieką, szumi w uszach, nie mam siły na nic. Bezsenność z odbicia chyba nie trwa tak długo? hmm, nie wiem co robić, ciągle czekam z nadzieją, że przejdzie ale nie zmienia się nic :( ile tak można? pomózcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehhh bez spania zycie jest naprawde ciezkie :-/

Ja do tej pory miewalam problemy z zasypianiem (udawalo mi sie gdzies np. o 4), ale wtedy odsypialam rano i jakos to bylo. Teraz natomiast, nawet jak jestem zmeczona, to zasne plytko na 2h, i potem w srodku nocy jestem calkowicie rozbudzona, rano tez mi sie nie chce wcale spac :-/ A w dzien - chodze nieprzytomna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasen biore jedna tabletke bywalo ze i po niej nie zasnelam,jesli biore mirzaten to pol tabletki wiecej nie wolno ale przy mirzaten Nasen DORAZNIE.Nasen dziala szybko tzn.szybko zasypiasz ale krotko spisz,ogolnie po tabletkach nasennych nie spi sie dluzej niz 6h kolejnym minusem ze czlowiek na drugi dzien fatalnie sie czuje.Jesli ktos bierze raz na iks czasu to na drugi dzien powinien sie raczej normalnie czuc.Tristi bierzesz 2 tyg dzien w dzien?uzaleznisz sie ...a ciezko jest pozniej to odstawic i normalnie spac bez tabsow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, obawiam się tego, ale u mnie zadziałał już mechanizm psychologiczny. Próbuję zasnąć bez tabletki, ale po godzinie

zaczynam wpadać w panikę i biorę. Boję się bardzo, że znów nie zasnę, a i tak jestem już wyczerpana więc nie mogę sobie pozwolić na kolejną bezsenną noc. Dodatkowo stresy na uczelni, bo zbliza się sesja. Lekarz przepisał mi nowe leki, Asertin, Chlorprothixen i nitrazepam, ale na razie ich nie biorę bo boję się, że mnie zwalą z nóg, a w najbliższych dniach nie mogę sobie pozwolić na zaleganie w łóżku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz to samo co ja tez sie boje ze nie zasne wiec automatycznie biore tabse prubuje zasnac bez ale wierce sie gidz ,dwie zaczyna sie wkurzac ze dalej nie spie i siegam po tabletke.Lepiej brac wyciszajace przed snem typu chloroprotixen dobrze wspominam lerivon jest troszke slabszy od mirty.Na mnie te leki po pol roku przestaly dzialac mimo zwiekszenia dawki wciaz nie spalam temu przerzucilam sie na mirte ktora kiedys dlugo bralam.Tritico ponoc dziala tez dobrze nassennie ale tez nie na mnie :( przez pierwszy tydzien mozna czuc sie troszke zamulonym jak bierzesz pierwszy raz takie leki ale pozniej to mija.Lepiej odstaw te nassene bo bedziesz miala wiekszy problem niz ci sie wydaje ,przerzuc sie na inne.Nie oczekuj tez po nich efektu takiego jak po nassenych ,one wyciszaja przed snem dzieki czemu pomagaja zasnac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nic nie rozumiem. Dziś w nocy po raz pierwszy zażyłam leki, które kilka dni temu przepisał mi nowy lekarz.

Czyli odstawiłam całkowicie trittico cr, i wczoraj na noc 2 tabletki chlorprothixenu i jedna tabletka nitrazepamu. Efekt - żaden.

Męczyłam się do 5 nad ranem, aż w końcu zrezygnowana wzięłam nasen i na jakieś 6 godzin zasnęłam, choć oczywiście obudziłam się zmęczona jak co dzień. Nie wiem już o co chodzi. Przecież ten chlorprothixen i nitrazepam to zdaje się bardzo silne leki?

Bałam się, że zwalą mnie z nóg, a własciwie nic nie czuję po nich. To możliwe że mój organizm się uzależnił po dwóch tygodniach

brania Nasenu od niego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trittico przestałam brać z dnia na dzień, bo powiedziano mi że skoro na mnie nie działał, to mogę zmienić od razu na Asertin. estera1, dzięki, a powiedz jeśli chodzi o Nitrazepam, jeśli 5mg na mnie nie działa to mogę wziąć 10 czyli dwie tabletki? Lepiej brać to czy Nasen?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem przerażona. Dodam, że nie biorę ostatnio żadnych leków.

 

Zaczynam cierpieć na coś, co po angielsku nazywa się oversleeping, tj. gdybym mogła, spałabym najchętniej parę dni pod rząd. Jestem ciągle zmęczona, mam napady "fali" senności, a na przykładzie dni wolnych od szkoły wygląda to tak, przynajmniej ostatnio: Kładę się spać około dwunastej, do 3-4 nad ranem nie mogę zasnąć, po prostu bądź z faktu, iż męczą mnie duszności/kaszel. Usypiam około tej czwartej, po czym budzę się co kilka godzin, ale w poczuciu bycia przygwożdżoną do łóżka, jakbym nie miała panowania nad swymi kończynami, i leżę tak do około osiemnastej, po czym proces się powtarza. W dni szkolne potrafię po prostu nie wstać, bo muszę limit snu wyczerpać do samego końca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tristi ja mialam kiedys to samo co ty teraz tritico przestal dzialac nasennie dali mi chloroprotixen pozniej on przestal dzialac dostalam lerivon po lerivonie dostalam mirte.Lepiej wez NASEN 10 mg.Tristi odstaw ten nitrozepam i nasen bo zaden ci juz lek nie pomoze na bezsennosc jak je bedziesz brala za nie dlugo to i 10mg bedziesz za malo by usnac.Poza tym jak sie bierze inne psychotropy to lek nasenny typu nitrozepan czy nasen bierze sie doraznie(raz na jakis czas) i jak juz to polowe dawki.Nie mozesz brac codziennie psychotropu typu chloroprotixen + nasen lub nitro

 

-- 01 lut 2014, 21:11 --

 

Tristi chloroprotixrn ci pomoze ale daj temu lek czas na dzialanie min.pare dni nawet jak nie usniesz to nie bierz dodatkowej nasen.

 

-- 01 lut 2014, 21:14 --

 

KEJI zazdroszcze ci tez bym tyle chciala spac bez lekow.Moze wylecz najpier swoj kaszel,zrob morfologie,glukoze gdzies lezy przyczyna nadmiernej sennosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

właśnie wychodzę z okrutnej, dwuletniej bezsenności, przez którą o mały włos zupełnie nie spieprzyłam sobie życia. Półtora roku trułam się różnymi psychotropami, które g.. pomagały i byłam już na granicy samobójstwa, zanim dotarło do mnie, że albo wywalczę sobie naturalny sen, albo umrę, bo na tych prochach dłużej nie da się życ. Obecnie mija piąty miesiąc jak nic nie biorę, sypiam już po 4,5 - 6 godzin na dobę i zaczynam wreszcie normalnie funkcjonować. Nie wiem, może są ludzie, którym le "leki" pomagają, ale mi o mało nie zniszczyły życia i rozumu. NIE MA LEKU NA BEZSENNOŚĆ. Przy dzisiejszym nikłym stanie wiedzy na temat snu, nie może być mowy o skutecznym leku. Bezsenność trzeba zwalczyć samemu i trzeba robić wszystko, żeby wypracować sobie biologiczny sen. Inaczej można wpędzić się w okropne gó... i skończyć jak ćpun. Tabletka nie rozwiąże problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tristitia, moja historia jest za długa, żeby opisać ją w jednym poście. Jeśli chodzi o psychotropy to brałam różne gówna: typowo nasenne (imovane, stilnox, na sen, senzop, estazolam), brałam antydepresanty (z grupy SSRI, trittico - tylko pogłębiły u mnie bezsenność), brałam też neuroleptyki (pernazynę, zolafren, ketrel), ale to straszliwe zamulacze i naprawdę ogłupiają. Ćpałam ten syf przez półtora roku i prawie wcale nie spałam, bo ten stan, który miałam po tych "lekach" trudno nazwać snem. Nawet jeśli urywał mi się film na kilka godzin, to budziłam się zamulona, jak na cięzkim kacu i zupełnie nie do życia. W końcu dotarło do mnie, że albo zacznę wreszcie normalnie spać, albo zdechnę, bo tak dalej byc nie może. Odstawiłam całe to gówno i zaczęłam "pracować na sen". Co robiłam? Cokolwiek, żeby tylko czymś zając ręce i zmęczony umysł. Oczywiście w stanie w jakim byłam nie mogłam robic niczego, co wymagało uwagi, energii i koncentracji, więc wymyślałam sobie na siłe różne głupie, bezsensowne zajęcia, żeby tylko coś robić. Przekładałam ubrania w szafie, książki na półkach, czyściłam jakies domowe pizdryki, wycierałam meble z kurzu, wszystko to po 10 razy nawet w ciągu nocy, nieważne co, cokolwiek, jakies najprostsze, głupie zajęcie, żeby tylko czymś wypełnić czas. Na początku przez kilka nocy nie spałam w ogóle, później zaczęłam sypiać może godzinę na dobę i to z przerwami - trzy razy po 20 min. Tego zresztą też nie można było nazwać prawdziwym snem, o tym że zasypiałam na chwilę wiedziałam, bo miałam sny, ale nie zero regeneracji. W końcu po jakimś czasie, nawet trudno mi powiedzieć dokładnie po jakim, po kilku tygodniach może zaczęłam odczuwać, że jakość snu minimalnie się poprawia. Sypiam coraz dłużej i coraz lepiej. Ten postęp jest wolniutki, ale jest. Teraz śpię różnie, czasami sześć godzin, czasami tylko trzy. Bardzo często budzę się np. o trzeciej w nocy i wiem, że już nie zasnę, więc wstaję i na siłe szukam sobie różnych zajęć. Nie jest jeszcze tak, jak być powinno, dalej bardzo często jestem tak zmęczona, że padam na pysk, ale wierzę, że to z czasem minie, chociaż wymaga to wielkiej cierpliwości. Na szczęście nie mam już zaników pamięci i znaczenie poprawiła mi się koncentracja w porównaniu do tego, co się działo jak ćpałam "leki". Naprawdę, nie wiem jak u innych, ale w moim przypadku trzy godziny snu biologicznego więcej znaczny, niż osiem godzin po tabletce. Warto walczyc o sen naturalny, w każdym przypadku jest wielka nadzieja, że bezsenność minie, bo każdy organizm dąży do równowagi, tylko nie trzeba mu przeszkadzać biorąc psychotropy. To naprawdę jest slepa uliczka i bardzo łatwo popaść w uzależnienie, z którego później strasznie ciężko jest się wypląać. Bezsenność jest strasznym, bezwzględym przeciwnikim, ale można stawić mu czoła i to bez pomocy trującej tabletki, potrzeba na to straszliwej motywacji i mobilizacji resztek zmęczonego do granic możliwości umysłu, ale naprawde warto, bo to jest gra o zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To normalne, że neuroleptyki zamulają i odczuwa się senność po przebudzeniu, ale czy nie lepszy taki nawet sztuczny sen

niż całkowity brak snu? Przecież nawet jeśli zasypiamy tylko po lekach, to organizm się w jakimś mniejszym stopniu, ale jednak

regeneruje, odpoczywa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neuroleptyki nie tylko zamulają ale szczególnie te tzw typowe, powodują "kuku" mózgowi. Są podobno toksyczne, powodują zaniki kory, a po za tym podobno powodują spadek czynności poznawczych i inteligencji. Osobiście nigdy bym aktualnie neuroleptyku na sen nie tknęła.

 

Moim zdaniem najlepsze i powodujące najbardziej zbliżony sen do tego biologicznego, są leki przeciwdepresyjne, które mają właściwości lekko sedacyjne. Czyli Triticco, Mianseryna, Mirtazapina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×