Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

hejscar

Myśle, że to znakomity pomysł, żeby poszukać pomocy.

Tak naprawdę nie ma róznicy do kogo się udasz bo psychiatra jeśli uzna to za konieczne wyśle Cię do psychologa i na odwrót ;)

 

Moim zdaniem warto iść i zobaczyć czy to się je.

 

whisper ma racje. Psychiatra to lekarz, może przepisać leki wypisywać zwolnienia. Psycholog takiej "władzy" nie posiada. Jest humanistą. Jego praca polehga na rozmawianiu z ludźmi. Przy czym jest to specyficzna rozmowa.

a psychoterapeuta - może nim być psycholog lub psychiatra po ukończeniu dodatkowego kursu trwającego 4 lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Test. Jednemu pomaga ten, drugiemu tamten. Trzeba szukac. I nie jest wazne, aby na scianie gabinetu wisialo 100 dyplomow :-) ... tym radze sie nie kierowac. Pojsc i sprawdzic czy miedzy wami jest "nic porozumienia", czy po spotkaniu czujesz sie (choc troszke) lepiej ... Po kilku probach trafilem :-) Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam,ja też bylam już u wielu psychologów i tylko z dwojga mi się dobrze pracowało,teraz zerwałam terapie i mam pogorszenie jak za każdym razem ale mam problem aby wrócić bo jak i do psychiatry czy gdziekolwiek trzeba wyjść z domu a mam z tym problem... :cry:

Ale z psychologami jest tak że jednemu dobrze a drugiemu zle się pracuje z danym więc wniosek że każdy musi próbować indywidualnie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam że mam depresję, wszystko mnie drażni, stałem się impulsywny, ironiczny, nic mnie nie cieszy, aktywność ograniczam do minimum po mimo tego schudłem 5kg bo nie mam apetytu, nie mogę zasnąć, nie mam celu, nie widzę przyszłości, mam problemy z pamięcią, koncentracją, porównując się z innymi czasem czuję się beznadziejny (choć mam świadomość że jest to wypatrzone postrzeganie).

 

Nie mogę już tak dłużej, co prawda nie mam myśli samobójczych, ale jakość życia mnie dobija, chcę to zmienić, bo jak to dłużej będzie trwać to stoczę się w otchłań.

 

W tamtym tygodniu udało mi się w końcu zarejestrować w poradni (po przeszło tygodniowym "wybieraniu" się do psychiatry). Poszło bez większych oporów (choć może dlatego że było mało ludzi w rejestracji). Niestety zarejestrowali mnie się dopiero na czerwiec :/ Nie wiedziałem że do psychiatry chodzi tyle ludzi, bo chyba stąd terminy tak odległe?

 

Jako że nie chcę czekać (już wystarczająco życie przecieka mi przez palce) poszedłem do innej przychodni i tu pojawił się problem. Kiedy za drzwiami z napisem "poradnia psychiatryczna, psychologiczna, neurologiczna, itd." zobaczyłem korytarz pełen ludzi - wycofałem się :/

 

W poprzedniej przychodni po mimo tego że rejestracja była z innymi poradniami to gabinety psychiatryczne, psychologiczne były na "uboczu", po za innymi gabinetami specjalistycznymi.

 

Przespacerowałem się po mieście i podjąłem drugą próbę - niestety tym razem nawet nie doszedłem do drzwi poradni - wróciłem się w połowie schodów.

 

W głowie nie mogę dopuścić myśli że "coś ze mną nie tak" - to dziwne bo zdecydowałem że muszę tam iść, ale nie dałem rady, kiedy zobaczyłem ludzi pomyślałem o tym co oni mogą myśleć i o ich spojrzeniach :/

 

Mam wrażenie że w społeczeństwie wciąż są obecne złe określenia na tych którzy mają problemy psychofizyczne i to mnie odciąga.

 

Teraz piszę to i jestem zły na siebie że nie poszedłem :/

 

Mimo wszystko gabinety psychiatryczne, psychologiczne powinny być usytuowane na "uboczu" innych poradni, wtedy lepiej by mi było zdecydować się zarejestrować i pójść na wizytę.

 

A może to we mnie jest problem? Może to w mojej głowie siedzi wykuty społecznie stereotyp postrzegania człowieka z problemem psychologicznym jako oględnie "wariata". I ten dysonans nie pozwala mi skutecznie działać? A może odzywają się mechanizmy obronne przed "przypieczętowaniem" problemu, bez tego łudzę się że może przesadzam i nie jest tak źle? Sam już nie wiem :/

 

Co o tym sądzicie? Jak sobie z tym poradziliście? Mam spróbować ponownie czy czekać prawie 2 miesiące?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Archetypie;)

Po pierwsze gratuluje Ci odwagi. To pewnie było dla Ciebie trudne, żeby tam pojść i się zarejstrować. Rozumiem świetnie, że chciałbyś tro mieć jaknajszybciej za sobą.

CO do Twojej rezygnacji na widok tłumu - ha poiwiem Ci w takemnicy ze ja chyba jestem mistrzynią takich ucieczek :twisted:

2 miechy to faktycznie soporo. MOże potratuj to jako zabezpieczenie. Jeśli nie uda Ci się nigdzie wcześniej tego załatwić to pójdziesz.

Jesteś może z Krk?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj :)

 

Jak widać odwagi starczyło mi tylko na pierwszą rejestrację, teraz jakoś gorzej z tym u mnie :/

 

Fakt że nie chcę czekać tak długo, chcę zacząć leczyć się jak najszybciej, żeby żyć pełnią życia, może chęć zmiany dodała mi skrzydeł? ;)

 

Dzięki, tak się właśnie zastanawiałem czy tylko ja miałem takie opory przed psychiatrą i całą tą instytucją.

 

Tak, właśnie traktuję tą rejestrację poniekąd jak zabezpieczenie jeśli nie uda mi zarejestrować się gdzieś indziej.

 

Nie, ale można powiedzieć że mieszkam blisko Krk, parę centymetrów na mapie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja także podziwiam odwagę Archetypa ;) ja choć to nie moja pierwsza wizyta a kilku setna może już to i tak mam lęk wyjść do ludzi że na mnie patrzą i oceniają... :( ale mogę się pochwalić że dziś udało mi się samej wyjść z domu tyle tylko że mama musiała mnie trochę pogonić ale wyszłam... A obawiam się i też niewiem co mam zrobić bo to jest ciężki lęk dla mnie... Jeszcze teraz to mam leki a już się kończą i co ja w ten czas zrobię jak ja tylko wyjść w okolicy swojęgo bloku potrafię ewentualnie i i tak jest ciężko... Wyjdzie na to że przerwe wszystkie leczenia a niechce bo tego konsekwencje są dopiero trudne... :cry: a jak już poradzić co do zaczęcia pracy czy leczenia nad sobą to im szybciej tym lepiej,wiem po sobie. A znalazłam wczoraj na necie psychologów online że nie trzeba wychodzić na terapie (sesje) nawet z domu tylko umawia się datę i odbywa się to przez internet tylko jest to odpłatne,także myślałam o ziołach aby zastosować jakieś bo na lekach jestem już od 8lat.Wydaje mi się że nic innego mi nie pozostało. Co Wy o tym myślicie :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja także podziwiam odwagę Archetypa ;) ja choć to nie moja pierwsza wizyta a kilku setna może już to i tak mam lęk wyjść do ludzi że na mnie patrzą i oceniają... :(

 

heh.. w tym tygodniu nie udało mi się :/ w ogolę już ruszać się mi nie chce :( wszystko mnie dobija, zacząłem myśleć że jak tak dalej będzie mnie dręczyć to zacznę myśleć o głupstwie którego tu nie nazwę. Wrrr.. jasna cholera, co też siedzi w tej głowie że mnie tak blokuje.

 

ale mogę się pochwalić że dziś udało mi się samej wyjść z domu tyle tylko że mama musiała mnie trochę pogonić ale wyszłam... A obawiam się i też niewiem co mam zrobić bo to jest ciężki lęk dla mnie... Jeszcze teraz to mam leki a już się kończą i co ja w ten czas zrobię jak ja tylko wyjść w okolicy swojęgo bloku potrafię ewentualnie i i tak jest ciężko... Wyjdzie na to że przerwe wszystkie leczenia a niechce bo tego konsekwencje są dopiero trudne... :cry:

 

Dobrze Bacha że masz świadomość tego że jak przerwiesz leczenie będą tego konsekwencje, bo może mimo wszystko zdopinguje Cię to do wizyty i "wyjścia do ludzi". Mam taką nadzieję :)

 

a jak już poradzić co do zaczęcia pracy czy leczenia nad sobą to im szybciej tym lepiej,wiem po sobie. A znalazłam wczoraj na necie psychologów online że nie trzeba wychodzić na terapie (sesje) nawet z domu tylko umawia się datę i odbywa się to przez internet tylko jest to odpłatne,także myślałam o ziołach aby zastosować jakieś bo na lekach jestem już od 8lat.Wydaje mi się że nic innego mi nie pozostało. Co Wy o tym myślicie :?:

 

Co do psychologów online to jest w sumie jakiś sposób ale nie wiem na ile wartościowy w leczeniu :/ obawiam się że to za mało, że to nie jest ten kontakt jak należało by nawiązać by pozbyć się lęku wyjścia do ludzi. Może i w pewnym sensie to dobre ale brakuje bezpośredniego kontaktu.

 

Według mnie zioła są za słabe by cokolwiek zmienić, bo chyba nie mówisz o psychoaktywnych ziółkach? :P

 

Tak czy siak życzę powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokładnie Bacha łatwo mówić - gorzej zrobić, ktoś kto źle czuje się nie ma ochoty na nic, radosny człowiek jak to mówią może "góry przenosić" :/

 

Mówiłem że spróbuję zarejestrować się w drugiej poradni bo nie chcę czekać, no i mija już 2 tydzień od tamtego czasu i nic :/ zastanawiam się czy w ogóle w czerwcu zostanie mi coś z tej motywacji do działania jak na początku skoro jest coraz gorzej :/

 

Bacha jakiego typu to rytuał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy psychatra podchodzi inaczej do pacjenta...i nie zawsze od razu trafi się na osobę której zaufamy i przed która sie otworzymy..Psychiatra dobiera nam leki ale równiez wyjasnia nam to czego nie rozumiemy odnosnie choroby,a co do psychologa to on za nas nie rozwiaze problemu-on pomoze nam zrozumieć to co sie z nami dzieje i jak sobie z tym radzić. Decyzje zawsze pozostawi nam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej archetypie:)

niczym się nie martw - lekarz będzie wiedział jak zacząc rozmowę

być może zayta z czym przychodzisz

prawdopodobnie zapyta o objawy zapyta o objawy

pewnie też zaproponuje jakieś leki jeśli uzna to za konieczne

Jeśli chcesz możesz od razu przedstwaić swoje podejrzenia

jesli będziesz imiał problem z opoowiedzeniem tego psychiatra pokieruje rozmową tak żeby dowiedzieć się tego c najistotniejsze

 

Powodzenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki mała defetystko, już po :) o dziwo kartotekę założyłem bez problemowo w tłumie ludzi przy recepcji, no a później wizyta, hmmm.. było tak jakoś dziwnie, ogólnie powiedziałem wszystko, aczkolwiek zapomniałem o niektórych rzeczach. Efekt jest taki że jak zapytałem na co sie kwalifikuję to stwierdził że zaburzenia depresyjno-lękowe a konkretnie F34, czyli stres pourazowy. A później mnie zaskoczył że nie chce mi przepisywać nic i zaproponował oddział otwarty. Z tego co na forum wyczytałem to podobno psychiatrzy na siłę wciskają tabletki a tu takie zdziwko mnie spotkało :P Powiedziałem że muszę się zastanowić i uzgodniliśmy że mam podjąć decyzję przez tydzień, (skierowanie mi już dał). Powiedział że jeśli się nie zdecyduję żeby iść na psychoterapię zastosuje leki. I teraz nie wiem co mam zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WIesz fajnie, że trafiłeś na kogoś kto nie chce Cię na dzieńdobry faszerować lekami

Gratuluje Ci odwagi - to sporuy krok wybrać się do specjalisty

Ja sobie myślę, że terapia to dobry pomysł

pomyśl nad nią

jej skutki są bardziej długo falowe niż działanie leków.

Ale leki też bywają pomocne.

Paqmiętaj, że o ewentualnych wątpliwościach możesz pogadać z lekarzem

Trzymaj się:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej mała defetystko :)

 

ja akurat nie mam negatywnego nastawienia do antydepersantów, mam świadomość że lek, lekowi nie równy, no ale nigdy ich nie brałem. Niestety dzisiaj zrezygnowałem z terapii, myślę że sam dam sobie radę, ale pójdę jeszcze na wizytę żeby zaaplikował coś, co może mi pomoże zmierzyć się z depresją. Doszedłem do wniosku że jak nie dam rady sam lub z lekami to dopiero pójdę na terapię. Może źle robię, ale jakoś czuje że nie mogę sobie pozwolić na "stratę" (nie wiem czy psychoterapia cos pomoze) kolejnych miesięcy, a już życie wystarczająco przeciekło mi przez palce.

 

pozdrawiam! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć:)

wiesz, nie wiem czy terapia byłaby stratą czasu - chyba zależy to głównie od Twojego podejścia do niej

 

powiedz mi prosze a nie rozważałeś podjęcia terapi i wspomagania się lekami?

 

i nie uwazam, że to zła decyzja - cokolwiek postanowisz będzie dobrze. Ale pomyśl jeszcze nad taką możliwością.

 

Ściskam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hi :)

 

Wiem, zapewne nie byłby to stracony czas. Chodziło mi że gdybym sam dał radę, to w tym sensie mógłby to być stracony czas. Nie wiem czy nie zagmatwałem ;P

 

Wiesz lekarz nie zaproponował mi razem terapii i leków, ale pewnie na oddziele i tak coś by mi zaaplikowali. A tak to tylko powiedział że jeśli się nie zdecyduję na terapię to spróbujemy leków.

 

Na następnej wizycie zaproponuję że jeśli nie dam rady na samych lekach to zastanowię się jeszcze raz nad psychoterapią. Trochę głupio było mi tak odmówić, zależało mu na tym, jestem ciekaw co teraz powie.

 

miłego dnia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niczego nie zagmatwałeś ;)

fakt tego Ci nie zaproponował ale zawsze można by go spytać czy byś tak nie mógł

Wiesz to lekarz jest dla Ciebie a nie Ty dla lekarza - powiedz mu prosto z mostu o swoich wątpliwościach

możesz powiedzieć mu to co pisałeś tutaj

Kiedy masz następną wizyte?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juzjestem po tezech wizytach,musze powiedziec ze po pierwszej nie bylam za bardzo przekonana,ale po nastepnych ja i moja psycholog rozkrecilysmy sie wie teraz jest calkiem dobrze,nie mozna sie zrazac pierwsza wizyta.Chodze co tydzien i juz mi sie zdaje ze to zaczyna pomagac,pomaga mi zrozumiec wiele rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie wszystkie forumowiczki i forumowiczów - mam NN, to mój pierwszy tutaj post, mimo że już trochę to forum przeglądam....w akcie desperacji poszedłem do lekarza, co prawda do neurologa, a nie do psychiatry ale to zawsze znawca tematu:) Dostałem takie oto specyfiki: Seronil 20 mg 30 tabletek - 1 rano na lepszy humor + Neurol 1,0 mg 30 tabletek - 1 wieczorem na uspokojenie. Jeśli po miesiącu nie będzie widocznych zmian to mam udać się do psychiatry....macie może jakieś doświadczenia z taką kompilacją tych leków? Pomogło to komuś? Sam nie wiem co o tym myśleć....Zapomniałem się jeszcze zapytać czy można łączyć z alkoholem, Neurol chyba nie - przynajmniej tak wynika z ulotki, natomiast nie dostałem żadnej ulotki do Seronilu i nie wiem nawet czy nie mogę napić się ani jednego piwka przez ten miesiąc?? Czy może ktoś mi coś doradzić w tym temacie? z góry dzięki wielkie Wam, życzę wszystkim aby nie zabrakło nikomu woli walki z tym przekleństwem......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej rafaello

seronilu nie wolno łączyć z alkoholem

raz i drugoi nic się nie stanie ale jak już się stanie to będzie bardzo nieprzyjemne

Mi seronil pomaga, uspokajające też ale biore inne niż Ty.

 

PS: Psychiatra nie gryzie:) nie ma się czego bać.

 

Trzymaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×