Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

A może zaczniesz udawać, że się akceptujesz?? Aż wkońcu w to uwierzysz? Znajdź sobie ludzi, którzy w twoim otoczeniu nie marudzą, o braku perspektyw i posłuchaj ich i rozmawiaj z nimi o TYCH tematach. O książkach, filmach, facetach, butach czymkolwiek. Są naprawde ludzie, którzy zarażają nas pozytywną energią. Ja mając chandrę uciekam do takich ludzi, ktorzy może i gadają głupoty, ale nie nakręcają sie jaki świat jest zły.

Peter88- Więcej optymizmu. Mając 26 lat jesteś w kwiecie wieku, korzystaj, wycisnij na maksa,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może zaczniesz udawać, że się akceptujesz?? Aż wkońcu w to uwierzysz? Znajdź sobie ludzi, którzy w twoim otoczeniu nie marudzą, o braku perspektyw i posłuchaj ich i rozmawiaj z nimi o TYCH tematach. O książkach, filmach, facetach, butach czymkolwiek. Są naprawde ludzie, którzy zarażają nas pozytywną energią. Ja mając chandrę uciekam do takich ludzi, ktorzy może i gadają głupoty, ale nie nakręcają sie jaki świat jest zły.

Peter88- Więcej optymizmu. Mając 26 lat jesteś w kwiecie wieku, korzystaj, wycisnij na maksa,

Naiwne, ale dzięki za troskę.

Nie mam żadnych ludzi w swoim otoczeniu, po za najbliższą rodziną, fakt, trochę marudzą, szczególnie stary (osioł). A po co mi nawet tacy ludzie?, ja całe życie nie dogaduje się z ludźmi, zazwyczaj były to kontakty z musu, może miałem przez ostatnie 5 lat 1 znajomego z którym w miarę normalnie mogłem szczerze pogadać ale to też nie do końca. Ostatnio spotkałem znajomego z LO co mi wyjeżdża z propozycją pójścia na browara, a poszedł ty w cholerę!, miałeś na to 12 lat!. No właśnie, ostatnie sensowne kontakty pozostawiłem po skończeniu studiów.Jedynie gdzie mogę uciec to na samotny spacerek albo powłóczyć się po necie.

 

-- 25 sty 2014, 20:11 --

 

Peter88,

z jednej strony racja- im mniej wiesz, tym lepiej śpisz

ale zawsze jest druga strona i to, co często piszę tu na forum- że im większą masz świadomość, tym trudniej Tobą zmanipulować, oszukać Cię..

Ja sobie z tą świadomością nie radzę, miałem chyba za dobrze w domu, zawsze żyłem złudzeniami. Czasem myślę, że urodziłem się za karę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie tak mało osób :). Na pewno ktos normalny sie znajdzie :). Tylko to TY musisz otworzyć sie na człowieka. Mało kiedy jest tak, że ktos chce nawiązać kontakt z wieczną marudą.

Tak naprawdę czemu jesteś nieszczęsliwy?

Z samotnosci, z nudów, niespełniony w pracy?

Jak dwa pierwsze to znaczy, że potrzeba ci towarzystwa :). Własnie po cholere siedzisz w domu! Wychodź do ludzi i nawet na takie piwo trzeba było iśc, nawet jak miałbyś milczeć. A moze jednak cos by sie potoczyło ciekawie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Mama przyniosła mi jakiś strój do fitnessu... Nie wiem po co, ale przymierzyłam - przecież ja w tym wyglądam jak ta baba, co w ciąży ćwiczyła... Albo jak jakiś wieprz z gołym, wystającym brzuchem... kwasny.gifA powinno być tak http://img.zszywka.pl/0/0093/w_9341/fitness-i-sport/ladna-sylwetka-plus-fajny-stroj-do-.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, tak jest dopiero po jakimś czasie, zależnie od wagi początkowej. Ale to nie oznacza, że masz się zrażać do pracy, tylko i wyłącznie dlatego, bo tak nie wyglądasz. :)

 

Byłam wczoraj u fryzierki, s.p.i.e.przył.a mi włosy (prosiłam o delikatne cięcie-weszłam z włosami do pasa, wyszłam-do łopatek). Zawsze była brzydka, ale teraz...nie chcę nawet w lustro patrzeć...

Znowu kłócę się z koleżankami. Jeden powiedziałam wprost-odwala mi, bo jestem chora psychicznie. Oczywiście ją zatkało, zaczęła przepraszać, mówić, że mnie rozumie. Gówno prawda. Nikt tego nie zrozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie tak mało osób :). Na pewno ktos normalny sie znajdzie :). Tylko to TY musisz otworzyć sie na człowieka. Mało kiedy jest tak, że ktos chce nawiązać kontakt z wieczną marudą.

Tak naprawdę czemu jesteś nieszczęsliwy?

Z samotnosci, z nudów, niespełniony w pracy?

Jak dwa pierwsze to znaczy, że potrzeba ci towarzystwa :). Własnie po cholere siedzisz w domu! Wychodź do ludzi i nawet na takie piwo trzeba było iśc, nawet jak miałbyś milczeć. A moze jednak cos by sie potoczyło ciekawie?

Ja jestem szczęśliwy, tylko inaczej, tzn. szczęśliwy dla osoby trzeciej.

Nie mam pracy, wystarczy?, pracowałem, lepiej było ale z czasem zrobiło się gorzej...a potem koszmarnie. A niby praca uszlachetnia.

Można obracać się wśród ludzi a i tak być samotnym.

Nie zrozumiesz, nie wymagam tego od ciebie.

 

-- 25 sty 2014, 20:52 --

 

Hahahaha jak ja uwielbiam takie zdjęcia xD laseczka jak patyczek lekka, ale cyca musi mieć!

no właśnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shantipriya, ja przez długi czas miałam dłuuugie włosy i tak się z nimi męczyłam, że pewnego dnia poszłam i obcięłam na krótko, trochę za ramiona. Wiesz jak świetnie się poczułam? Zrzuciłam z siebie taki ciężar! I uważam, że wyglądam dużo lepiej ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy tylko ja w moim otoczeniu czuję się jak gówno 24/7? Niezależnie od tego, jak ładnie się uczeszę, umaluję, ubiorę? Zawsze jestem nastawiona negatywnie, a jak już jestem choć trochę pozytywna to okazuje się, że to sobie wmawiam. Ciągle myślę o tym, że jestem nikim, na nic nie zasługuję, każdemu zawadzam. I ciągle płaczę, ryczę, jak zwał, tak zwał. Każde moje słowo rozważam pięć razy, czy kogoś nie obraziłam, czy nie powiedziałam za dużo, czy to było poprawne gramatycznie. Mam w głowie budyń, mieszankę słów. Najczęściej wyobrażam sobie, że rzucam się pod pociąg albo samochód. I jest mi naprawdę wszystko jedno. Boże, ile ludziom by ulżyło, gdybym się zabiła!!! Nie musieli już by oglądać mojej okropnej mordy!!!

A szkoła? Zakuwam non stop, naprawdę się staram. I zawsze jest porażka. A jak już jestem z czegoś dobra, to nauczyciel stawia mi wyżej poprzeczkę i okazuje się, że zawiodłam. Znowu.

Ciągle gadam o tym, jaka jestem beznadziejna-owszem. Ale nie jestem egocentryczna, ja patrzę na to inaczej. Jestem beznadzieja/gruba/głupia--> jestem zakała tego społeczeństwa--> nikomu nie jestem potrzebna---> idź się zabij.

Każdemu zawadzasz, jesteś niepotrzebna TO PO CO TY TUTAJ.

 

Przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić. Zdaję sobie sprawę z tego, że nikogo to nie obchodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ah wiec problem tkwi w pracy. Rozumiem cie.

W ubiegłym roku pracowałam i to w dość nerwowej atmosferze. Zarzucano mi wiele rzeczy. Ale nie zwolniono . Dosłownie za wszystko.

brak pracy to poważny problem. Ale nie możesz zamykać sie w domu. Może inaczej. Nie obwiniaj sie za całe zło świata, nie obwiniaj siebie, szanuj siebie. Ceń siebie. Szukaj jakiegoś wyjścia z sytuacji np może praca za granicą, inne miasto? Walcz z tą pustką. Towarzystwo innych ludzi może pomóc, ale masz racje- nie musi. Jednak warto robic cos, niz nie robic nic dla poprawienia sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, ja też czuję się samotna wśród ludzi, niezrozumiana, odrzucona, czasami gorsza, czasami lepsza, ale odległa. Kiedy miałam jeszcze przyjaciół mówiłam im, że coś mi nie gra między nami, nie satysfakcjonują mnie te spotkania tak jak kiedyś, że picie piwa i oglądanie głupkowatych filmików to dla mnie za mało.. I tak w koło czytam i słyszę - poszukaj ludzi odpowiednich dla Ciebie! Szukaj! Zagadaj,walcz, rób coś ble ble ble. I próbowałam! Naprawdę próbowałam! Ale tak się po prostu nie da. Chodziłam sama na koncerty, na kabarety, zagadywałam do ludzi, raz śmielej, raz od tak na papierosie i ... nic z tego nie wynikło. Ludzie przebywający ze mną powiedzmy częściej raczej traktują mnie ... dziwnie... w sumie nawet nie wiem jak to nazwać. Rozwalam wszystko jak leci, potem już nie da się odkręcić opinii o sobie. I tak stoję sobie z boku czasami próbując dołączyć do świata normalnych, ale ni jak to nie idzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

QAbled,

ja też się tak czuję, cały czas... Po prostu z tą depresją, nie mogę, nie umiem żyć... Cały czas się porównuję jaka byłam przed, jaka jestem teraz :( Mam wyrzuty sumienia, że mąż i dziecko muszą znosić moje zachowanie i wybuchy (złości lub płaczu). Jestem okropna... Do niczego się nie nadaję. Jeny czuję się jakbym była inną osobą, to straszne. Koleżanek nie mam już żadnych, wszystkie straciłam, nie powiedziałam o depresji, przestałam się odzywać, odpisywać na smsy. Z pracą lipa, nie dałam rady wrócić, od poniedziałku idę na oddział dzienny, czuję straszny strach, muszę ze sobą chyba zabrać karton chusteczek, bo ciężko mi będzie o tym wszystkim opowiadać, a jestem teraz płaczliwa. Zastanawiam się czy kiedyś będę taka jak byłam... Wiem jedno depresja rozwala masakrycznie moje życie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Znowu kłócę się z koleżankami. Jeden powiedziałam wprost-odwala mi, bo jestem chora psychicznie. Oczywiście ją zatkało, zaczęła przepraszać, mówić, że mnie rozumie. Gówno prawda. Nikt tego nie zrozumie.

Też czasami mam ochotę tak powiedzieć moim "przyjaciołom" (raczej już nimi nie są i chyba nigdy nie byli). Problem w tym, że jeden z nich to papla, a nie chciałabym, by o moich problemach dowiedzieli się jego rodzice, a co za tym idzie, i moja babcia (mieszkają w tej samej miejscowości i się znają).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ah wiec problem tkwi w pracy. Rozumiem cie.

W ubiegłym roku pracowałam i to w dość nerwowej atmosferze. Zarzucano mi wiele rzeczy. Ale nie zwolniono . Dosłownie za wszystko.

brak pracy to poważny problem. Ale nie możesz zamykać sie w domu. Może inaczej. Nie obwiniaj sie za całe zło świata, nie obwiniaj siebie, szanuj siebie. Ceń siebie. Szukaj jakiegoś wyjścia z sytuacji np może praca za granicą, inne miasto? Walcz z tą pustką. Towarzystwo innych ludzi może pomóc, ale masz racje- nie musi. Jednak warto robic cos, niz nie robic nic dla poprawienia sytuacji.

Heh, nie brak pracy jest przyczyną mojego stanu, nie znam przyczyny, ale brak zatrudnienia na pewno mi z tego wyjść nie pomaga.

Myślisz, że nie szukam?, szukam ale tak jak bym nie szukał.Moje nerwy nie kończyły się wraz z opuszczeniem szanownego zakładu, a po przyjściu do domu kładłem się i zastanawiałem, co się ku**a dzieje, dlaczego mam jakieś silne skurcze jamy brzusznej?

Tak szanuje siebie, a jak wstaję rano to patrzeć nie mogę w lustro na tego złamasa.

Mam zamiar stąd spier****ć ale nawet na to nie mam wystarczająco siły.

I co?, ja?, sam? w innym mieście?, niby nic takiego, ale jednak.

 

Ej dziewczyny!, oglądałyście przerwaną lekcje muzyki?!, to trochę tak o was. Jak nie, to sobie włączcie dzisiaj o 22:05, nie wiem czy mogę napisać gdzie. :o:roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Peter88 to dlaczego miałbyś sobie nie poradzić? :) Wierze w Ciebie! uwierz w siebie :)

Mądry facet z ciebie, tylko ta głupia praca obniżyła ci samopoczucie! Obiecaj mi że od jutra przestaniesz mieć do siebie pretensje. Dasz radę! Skończyłeś studia, pracowałeś, wyjechałeś z domu i dałeś radę! Zasługujesz na dużo i znaj swoją wartość!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Peter88 to dlaczego miałbyś sobie nie poradzić? :) Wierze w Ciebie! uwierz w siebie :)

Mądry facet z ciebie, tylko ta głupia praca obniżyła ci samopoczucie! Obiecaj mi że od jutra przestaniesz mieć do siebie pretensje. Dasz radę! Skończyłeś studia, pracowałeś, wyjechałeś z domu i dałeś radę! Zasługujesz na dużo i znaj swoją wartość!

Hahaha ;]

Nie znasz mnie. Nie praca obniżyła mi samopoczucie, jestem taki od...dawna. Jak studiowałem nie pracowałem jeszcze, ale byłem głupi, kiedy z niecierpliwością czekałem na koniec edukacji. Tak jak kiedyś było mi ciężko, bo szkoła, każdy to przechodzi, tylko większość odnajduje się w tej zasranej dorosłej roli. Ja nie nadaje się do pracy, starczy mi zapału na może miesiąc?, max!. A potem? to już chyba tylko na prochach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×