Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

To jest zaledwie jedna osoba, w dodatku pozbawiona elementarnej wrażliwości

Tyle tylko że ja przez wszystkie kobiety w relu zawsze bylem uważany za śmiesznego frajera.....i to nie tak że wybieram sobie takie kobiety czy cos,po prostu zawsze gdzie jestem i gdzie są kobietyzawsze jestem oceniany przez nie w ten sam sposób:zawsze slysze zdania ze jestem debilem,frajerem,ciulem......

Zresztą ja przez jakieś 97 procent ludzi w realu zostałem oceniony jako frajer debil idiota....może przez kilku co najwyżej jako dziwny człowiek.Przepraszam że tak się znowu uzalam nad sobą.Ja chyba po prostu na realu na zlych ludzi trafiam tylko :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też chce się wyć. Już było tak dobrze. Już planowałam nowe lepsze życie. I znów runęło. Hakus jestem z Tobą.

 

Tekla... wiem ze warto sie leczyc! Jestem najlepszym przykladem. Cierpialem na depresje, poza tym mialem nerwice i ZOK. Dzieki lekom i psychoterapii wyszedlem na prosta! Teraz jestem w dolku ze wzgledu na okolicznosci (umierajacy ojciec) ale wierze ze z tego wyjde dzieki lekom terapii i temu forum. Wiem, wiem... teraz jest po poludniu i jest mi lepiej... rano znowu bede chcial lezec i wyc. Ale taka jest deprecha... nic na to nie poradzimy, ale mozna ja zwalczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Dzisiaj ja musze trochę ponarzekać...

Powoli tracę motywacje do jakiegokolwiek działania. Nie widzę sensu w najprostszej czynności którą wykonuję. Od jakiegoś czasu w ogóle nic mnie nie bawi, ciągle siedzę w domu, nie mam sił aby się z kimś spotkać i rozmawiać. Jedyną rzeczą, która jeszcze sprawia mi przyjemność są spacery z moim pieskiem. Lubię wtedy chodzić sobie w miejsca gdzie jako dzieciak bawiłem się z kolegami i lubię sobie powspominać. Nie wiem jak mam żyć, nie potrafię znaleźć sensu i celu. Zastanawiam się nad tym co inni ludzie robią, że czują się tak dobrze i nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Jakieś trzy lata temu przydarzyło mi się to samo - nie widziałem w ogóle sensu w tym aby żyć. Jakimś sposobem przełamałem to wszystko i wyszedłem na prostą, ale teraz znów się zaczyna:/

Obecnie nic nie robię niedawno skończyłem szkołę, mieszkam jeszcze z rodzicami, siedzę całymi dniami przy komputerze i wychodzę z psem na dwór. Od czasu do czasu ktoś się do mnie odezwie, czy zadzwoni, przez chwilę porozmawiamy i to tyle. Mam mało znajomych, rzadko się z kimś spotykam. Rozglądam się za pracą, ale w moim miasteczku nie ma zbyt dużo ofert. Pewnie w październiku będę wyjeżdżał z tego miasta aby dalej się uczyć i może pracować jeśli tu nic nie znajdę, ale już teraz się tego obawiam, nie lubię nowych miejsc i nie lubię w ogóle wyjazdów.

Ten stan trwa jakieś 3 tygodnie, po świętach chciałem coś zmienić w życiu (zacząć znów trenować itp.) ale nie mam siły:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też straciłem motywacje do robienia czegokolwiek........miiałem ćwiczyć chudnać oczywiście znowu deprecha wzieła góre.......i kurde teraz mam jeszcze gorszy ryj niz miałem:oops: >

 

:arrow: hej, nie poddawaj się tak łatwo :evil: mamy wiosnę, idelany moment aby ruszyć się raz na zawsze i już nigdy nie przysiąść ;) To czy w końcu zacząłeś ćwiczyć czy nie? jeśli boisz się ćwieczeń fizycznych to zacznij od baseniku - stanowi swietne preludium do innych ćwiczeń, a ludzie wcale nie zwracają uwagi jak kto tam wygląda, każdy zajęty sobą i swimming ;)

:arrow: na pewno nie masz takiego paskudnego "ryja" jak wygadujesz!!!

Człowieku, spójrz na siebie trochę łaskawszym okiem bo się wykończysz nim się zorientujesz! Pomyśl, że tą całą energię, którą wyładowujesz na smutek i żal mógłbyś spożytkować na coś pożytecznego-spacer (wstępna opalenizna i rozruszanie kości:), basen, rower, co pomogłoby Ci choć trochę się polubić- a lepiej zabrać sie za to czym prędzej bo jesteśmy skazani na życie w takim a takim ciele i lepiej je polubić i zadbać o nie na tyle, by być z niego zadowolonym; płacz, zgrzyt i tupot niestety nic nie da (wiem po sobie;)

 

trzymam kciuki all the time

 

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! Jestem nowym uczestnikiem forum. To w jakiś sposób pocieszające, że nie jestem sama w swoich lękach i odczuciach.

Od kilku lat jestem w dole. To wzloty i upadki. Jak wydaje się, że już bedzie normalnie to choroba lub sytuacja życiowa wali cię z całej siły o ziemię!!!

Kilka miesięcy temu postanowiłam sobie, że będę walczyć ze sobą. Już było prawie dobrze gdy mój mąż oznajmił mi, że odchodzi... przez moją oziębłość i nieczułość... Poznał miłą kobietę, która "przez 5 miesięcy dała mu więcej ciepła i miłości niż ja przez ostatnie 5 lat... " Uświadomiłam sobie jak moja choroba rujnuje mi życie! Mój związek przetrwał. Leczę się na nerwicę depresyjną od 3 miesięcy. Nie wiem czy jest lepiej. Co miesiąc zmiana leków, bo nie ma efektów lub za dużo działań ubocznych. Najgorzej boli mnie brak wsparcia, zrozumienia, zwykłego "dasz sobie radę"... Zamiast wsparcia mam w domu osobę, która zastanawia się czy dobrze wybrała ( między 'oziębłą żoną' a ciepłą znajomą...). TO BOLI JAK CHOLERA!!!!!!!!!!!!!!!

Zazdroszczę tym, którzy potrafią się cieszyć zwykłym dniem!

Czy kiedyś będzie normalnie?????????????

Musiałam się komuś wyżalić!

 

Pozdrowienia dla Wszystkich!!! :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę tym, którzy potrafią się cieszyć zwykłym dniem[/quo

I Ty kiedyś wyzdrowiejesz.Najważniejsze,że się leczymy i pracujemy nad sobą.Damy radę calineczka :!:

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:26 pm ]

Zazdroszczę tym, którzy potrafią się cieszyć zwykłym dniem[/quo

I Ty kiedyś wyzdrowiejesz.Najważniejsze,że się leczymy i pracujemy nad sobą.Damy radę calineczka :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już dość, dosyć naprawdę wszystkiego. Ostatnio moim jedynym marzeniem jest to, aby wszyscy zostawili mnie w spokoju i niczego nie chcieli i wymagali. Chcę móc zajmować się swoimi chorymi myślami w chorej główce i nic nie robić ew. płakać i słuchać przy tym dołującej muzyki. Najwspanialszym miejscem na świecie jest łóżko, tylko żeby nie musieć z niego już więcej wstawać... W danej chwili interesuje mnie tylko mój stan i nic innego, to, że mi źle i że cierpię. Jak już się w to wkręcę to potem mam wyrzuty sumienia, że nic się nie uczę do matury i że mi się napewno nie uda jej jako tako zdać. A jak zabieram się już do robienia czegoś to nic tylko moje myśli odbiegają w inną stonę i za nic nie mogę się skupić na nauce, a przy tym jestem strasznie poirytowana i gdy tylko rodzice się do mnie odzywają to albo ich ignoruję albo odpowiadam byle co, żeby tylko mi dali święty spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za jakis czas bede musiala sie zmierzyc z miejscem i ludzmiw ktorym doznalam duzego stresu przez pewna sytuacje- moja fobia spoleczna i nerwica

wiem ze musze tam sie pojawic ale nie wiem jak odwrocic uwage od tego co boli mnie i jak o tym zapomniec :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh pewnie nikogo nie zaskoczę moimi słowami jestem na długim zwolnieniu w pracy nieco wiedzą nie co nie ale rozumieją dziś obiłam się z myślą czy wracać czy nie jest tak że mogą mi podziękować i zwolnić

muszę chyba do końca powiedzieć prawdę o moim stanie chorobowym mój szef wie o jaskrze i tym podparta jest moja dłuższa nieobecność nie wiem co zrobię jak mi podziękują chyba z=się załamię kompletnie

leki najnowszej generacji biorę w zwiększonej dawce ale myślę że toi tak za słabo

mój organizm jest leko oporny raczej '

dziś panika totalna nie mam siły na nic snuję się jak cień i boję się wyjść

totalnie się wyizolowałam boję się odrzucenia braku akceptacji

marzę by zasnąć i nie obudzić się wcale

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Boję się, że jak pójdę do psychologa każe mi gadać, a ja wtedy czuję się tak sztucznie i czuję, że kogoś zamęczam, ale dla mnie to uczucie nie do zniesienia."

Spójrz na to tak. Psycholog jest właśnie po to, aby "zamęczać" go właśnie takimi sprawami. Na pewno karze Ci gadać, ale na tym to właśnie polega. Masz się wygadać. On Cię na pewno wysłucha i z tego Tojego monologu wyłowi te najważniejsze sprawy. Nie łódź się jednak, że to nastąpi zaraz po pierwszej wizycie, to nie tak. Musisz chodzić jakiś czas, regularnie, efekty docenisz dopiero później. Bardzo dobra jest terapia grupowa. Tam nie musisz nic mówić, jak nie chcesz, nikt Cię nie zmusza, możesz tylko słuchać co mówią inni i wyciągać wnioski. Jednakże, nie przynosi to wtedy tak dobrych efektów, jak wówczas, gdy aktywnie uczestniczysz w zajęciach, mówisz o swoich problemach, a także komentujesz problemy innych. To naprawdę pomaga. Proponuję sprobować.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:24 pm ]

"Boję się, że jak pójdę do psychologa każe mi gadać, a ja wtedy czuję się tak sztucznie i czuję, że kogoś zamęczam, ale dla mnie to uczucie nie do zniesienia."

Spójrz na to tak. Psycholog jest właśnie po to, aby "zamęczać" go właśnie takimi sprawami. Na pewno karze Ci gadać, ale na tym to właśnie polega. Masz się wygadać. On Cię na pewno wysłucha i z tego Tojego monologu wyłowi te najważniejsze sprawy. Nie łódź się jednak, że to nastąpi zaraz po pierwszej wizycie, to nie tak. Musisz chodzić jakiś czas, regularnie, efekty docenisz dopiero później. Bardzo dobra jest terapia grupowa. Tam nie musisz nic mówić, jak nie chcesz, nikt Cię nie zmusza, możesz tylko słuchać co mówią inni i wyciągać wnioski. Jednakże, nie przynosi to wtedy tak dobrych efektów, jak wówczas, gdy aktywnie uczestniczysz w zajęciach, mówisz o swoich problemach, a także komentujesz problemy innych. To naprawdę pomaga. Proponuję sprobować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc

jestem tu nowa. ciesze sie, ze trafilam na to forum, jest mi tak troche razniej, jak widze, ze nie tylko ja mam ze soba problemy...

jakis czas temu zdradzil mnie moj facet. bylismy troche czasu ze soba, mieszkalismy razem... nadal go kocham.

zastalam ich razem w lozku. bol nie do zniesienia. moj swiat zawalil mi sie na glowe...dlaczego on mnie tak oszukal?? wyprowadzilam sie, on powiedzial, ze kocha, ze zobaczymy, jak to bedzie... a potem prawie codziennie spal u tej kobiety. i po tygodniu padly slowa: "i tak do siebie nie pasowalismy". pierwszy raz w zyciu ktos tak bliski potraktowal mnie jak rzecz. chcialam skakac z okna, ale stwierdzilam ze za nisko i tylko polamie sobie nogi. depresja totalna- nie mam motywacji do niczego, nie mam apetytu, przez 2 tyg prawie nie spalam, do czasu, kiedy psychiatra przepisal mi leki. moje ulubione zajecia to spanie i gapienie sie w sufit, ewentualnie w telewizor. pojawila sie u mnie fobia spoleczne i lek przed przestrzenia. boje sie wyjsc z domu. psycholog mowi, ze to efekt szoku. czuje sie gorsza od wszystkich kobiet.

chyba kochalam za mocno. przestrzegam was przed tym...nie warto.

mam nadzieje, ze psychoterapia i leki dadza jakies efekty, bo pierwszy raz w zyciu czuje sie tak okropnie. chcialabym zasnac i obudzic sie np. za pare miesiecy, zeby juz bylo po wszystkim i zeby tak sie nie meczyc...

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma swój ból swoje problemy które zwykleprzerastają go o 3 razy bardziej...

jednak niepokoi mnie że ktoś sięcieszy z tego że nie tylko on ma takie probllemy ...chyba że padło po prostu słowo mało dopasowane do tego co się czyje to się zdarza

faceci czizes tego kwiatu pół światu ... zdaje się że rzecdzywiście Wasza relacja z Twojej strony była za mocna...jest w życiu tak że często uciekamy przed smaotnością w ramiona osoby i kochamy ją nade wszystko i zapominamy o całym świecie widzimy osobę przez pryzmat tego co do niej czujemy często tak jest podobnie z rodzicami mimo wszystko i jakie zło nam wyrządzą szanujemy ich bo bo są naszymi rodzicami jednak czy mielibyśmy szacunek do całkiem obcych osób podobnie postępujących ....

 

trzeba teraz czasu by się ogarnąć

dobrze że zasięgnęłaś pomocy wydaje mi się że nawet dość szybko po zaistniałym fakcie pamiętaj trzeba czasu i spokoju

 

ahhhh

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niepokoi mnie że ktoś sięcieszy z tego że nie tylko on ma takie probllemy .
Wydaje mi się, że cieszenie się jest nie z tego, że ktoś ma problemy, a z tego, że te problemy "to nie kwestia tego, jaki jestem beznadziejny, tylko, ponieważ inni tez to odczuwają, aspekt choroby, którą próbuję pokonać". To daje nadzieję.

 

Pozdrawiam również (;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LINEA!

Zdrada w związku jest okrutnie bolesna :!:( wiem coś o tym).

Kiedyś dostałam od koleżanki książkę, która bardzo mi pomogła - min. nabrać dystansu.

"Kobiety, które kochają za bardzo" autorki Robin Norwood (amerykańskiej psychoterapeutki)

Problem dotyczy również mężczyzn ale bardziej narażone są kobiety.

' Kto kocha obsesyjnie, wciąż się boi - boi się samotności, boi się bycia nie kochanym i nie docenianym, boi się zlekceważenia, opuszczenia, a nawet zagłady(...) lęki - a wraz z nimi obsesje- pogłębiają się, aż w końcu darzenie miłością po to, by ją otrzymać w zamian, przeistacza się w główną siłę napędową naszego życia.'

Poddaję pomysł - ponieważ "kochanie za bardzo" jest również chorobą, którą trzeba leczyć!

 

Poza tym NIE czepiajmy się wzajemnie słówek. Każdy ma prawo do własnego zdania. Jeśli też ktoś, w jakiś sposób się cieszy, to nie odbierajmy mu tego! To forum ma nam pomóc :!::!::!: -czasem się 'wygadać' bo czuje się przez nikogo nierozumiany (często jak "z innej planety", obserwując jak cały świat pędzi a ON jest tylko obserwatorem...)

... :cry:

Pozdrowienia dla WSZYSTKICH!

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludziska nie czepiam się rozumiem że pewne rzeczy są tylko pisane a ciężko w ferworze i natłoku emocji i tego co się przeżywa określić najtrafniej by każdemu pasowało

ja po prostu potrzebowałam wyjaśnienia mogłam prawda???

to nie czepianie to moja ciekawość

każdy ma przecież prawo wyrażania siebie ja to akceptuję bo nie wiadomo co mi któregoś dnia się rozpisze

 

przejścia z facecikami- kilkoma miłąm z dwoma miałam się hajtać nie wyszło i od kilku lat jestem sama nie potrafie się zbliżyć pokochać ale są tacy których lubię i potrafię się w nich godzinami gapić czasem niby w żartach przytulać i ekhem ""mizić"" to takie sympatyczne i zabawne

 

na dłuższą metę chyba się już nie odważę związek moich rodziców to istna mamałyja ja ich nie chciany owoc którego chcieli się pozbyć ale jednak jestem nie chce tworzyć podobnego piekła komuś najbliższego ...bowiem niedaleko pada jabłko niby...teraz stoję na granicy życia i samobójstwa moim motorem do życia jest pies nie wiem co się z nim stanie jak się zabiję to żyję ale uwierzcie strasznie się męczę mam dość wszystkiego

 

 

jeszcze żyję to pozwalam se tu jęczeć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo dobrze, że ŻYJESZ NEINA :!::!::!:

 

Kiedyś codziennie modliłam się by umrzeć, zachorować i wszyscy będą mieli święty spokój, że świat nic nie straci jak mnie nie będzie...

Ostatnio miałam nawet pomysł jak to zrobić... ale doszłam do wniosku, że powalczę!

Też mam psa, którego bardzo kocham. Kocha mnie taką jaka jestem! Choćby dlatego warto żyć!

 

A co do rodziców- ja byłam z kolei bardzo planowanym dzieckiem. Ale odkąd pamiętam zawsze mnie 'mobilizowali' wjeżdżając na ambicję - żadko usłyszałam słowa pochwały i to tylko od taty. Efektem jest całkowity brak poczucia własnej wartości, perfekcjonizm, stan beznadziei i obecna choroba.

 

Nasze dzieciństwo ma ogromny wpływ na radzenie bądź nie radzenie sobie z życiem :!:

 

Na psychoterapii usłyszałam ciekawe stwierdzenie: ' nie oczekuj od człowieka bez ręki by ci nią coś podał, bo jej nie ma'...

Przestałam oczekiwać od innych tego, czego nie mogą mi dać, tak samo od siebie. To pomaga!

 

ŻYJ i WALCZ!!!!!!!! Jesteś na pewno WARTOŚCIOWĄ OSOBĄ!!!!!!!!!!!

 

Miło będzie Cię "słyszeć " na forum! Trzymam kciuki! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po jaka cholere człowiek wogole zyje ....zeby co cały czas walczyc i walczyc z tym swiatem :evil: ja juz nie mam sily :cry: nie mam ochoty dalej zyc i stawiac czola temu wszystkiemu ,nazbierało sie za duzo i nie daje rady ,presja ze wszystkich stron mnie wykancza,dobija :( nic nie jest tak jakbym chciala ba nawet nie jest tak jak powinno byc, nic mi sie nie udaje i watpie czy kiedykolwiek uda :roll: gdyby tak mozna było to zycie przespac byłoby cudownie, przynajmiej mialabym swiety spokoj i inni mieli by spokoj nie muszac uzerac sie ze mna :cry: moze nareszcie umarłabym we snie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochana marzenie ściętej głowy ja już tak nie rozmyślam

na dziś dla mnie wszystko jest : nudne ,beznadziejne ,nieprawdziwe

na dziś najbardziej wqrza mnie : "religia katolicca "-ludzie z wielkimi słowami w ustach a z serca smrodem jedzie

 

 

też chciałam zasnąć i nie obudzić się wcale

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po jaka cholere człowiek wogole zyje ....zeby co cały czas walczyc i walczyc z tym swiatem :evil: ja juz nie mam sily :cry: nie mam ochoty dalej zyc i stawiac czola temu wszystkiemu ,nazbierało sie za duzo i nie daje rady ,presja ze wszystkich stron mnie wykancza,dobija :( nic nie jest tak jakbym chciala ba nawet nie jest tak jak powinno byc, nic mi sie nie udaje i watpie czy kiedykolwiek uda :roll: gdyby tak mozna było to zycie przespac byłoby cudownie, przynajmiej mialabym swiety spokoj i inni mieli by spokoj nie muszac uzerac sie ze mna :cry: moze nareszcie umarłabym we snie ...

 

heh tez juz nie mam sil walczyc z zyciem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po jaka cholere człowiek wogole zyje ....zeby co cały czas walczyc i walczyc z tym swiatem :evil: ja juz nie mam sily :cry: nie mam ochoty dalej zyc i stawiac czola temu wszystkiemu ,nazbierało sie za duzo i nie daje rady ,presja ze wszystkich stron mnie wykancza,dobija :( nic nie jest tak jakbym chciala ba nawet nie jest tak jak powinno byc, nic mi sie nie udaje i watpie czy kiedykolwiek uda :roll: gdyby tak mozna było to zycie przespac byłoby cudownie, przynajmiej mialabym swiety spokoj i inni mieli by spokoj nie muszac uzerac sie ze mna :cry: moze nareszcie umarłabym we snie ...

Zupełnie jakbym czytała siebie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam dzisiaj doła :cry: może to przez tą pogodę, at any rate z nerwów podjadłam trochę niezdrowych rzeczy i nie pojechałam na basen choć to był wyznaczony tajm :evil: czuję się paskudnie...nie to, żebym była bulimiczką, ale zajadanie nerwów to nic dobrego, a już myślałam, że z tego wylazłam...radzicie papierosy?!...ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julie, mnie też się zdarza "zajadać" doła albo nerwy, ale to chyba lepsze niż fajki, osobiście nie polecam, bo sama zaczęłam palić przez moją chorobę, co skutkuje tym, że moja i tak już osłabiona odporność przestaje jako tako działać. Więc jeśli nie palisz to staraj się tego uniknąć. Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×