Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Dostałem skierowanie od lekarza na badanie krwi i w najblizszym czasie postaram sie zrobic.

Jeszcze ktos cos poradzi?

 

To cytat kolezanki z forum:

 

...a juz do łez doprowadza

 

mnie fakt kiedy to zdecyduje sie juz gdzies wyjsc i nawet dobrze sie bawie i w pewnym momencie KONIEC panika...nie wiem co

 

sie dzieje...chece natychmiast wracac do domu...

 

Własnie tak mi sie wczoraj przydazylo na imprezie rodzinnej. Przez kilka godzin wszystko było ok az nagle nie wiem czemu takie dziwne uczucie jakby odrealnienie, otumanienie. Musialem sam jechac do domu bo nie moglem tego zniesc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja dzięki terapii grupowej i zastanawianiu sie nad swoja przeszłością doszłam do tego skąd wzięła sie u mnie nerwica lekowa, a było to tak.

Kiedyś gdy byłam mężatka, to miałam poczucie ze maż mną sie nie interesuje, bo wolał picie i ćpanie, myślałam ze jak coś mi sie stanie to on wtedy wreszcie zwróci na mnie uwagę i wybierze mnie a nie alkohol, wyobrażałam sobie ze coś mi sie dzieje, i zaczęłam tak sie czuć, lecz to nic nie pomogło a jedynie zaszkodziło tylko mi - pojawiły sie leki nad którymi już nie panowałam , pojawiały sie nagle, znikąd, i tak trwało to kilka lat, lecz powtarzam z tego można wyjść i uwolnić sie , zatem jeżeli możemy wyobrazić sobie coś złego, negatywnego i to mamy , to również możemy skupić sie na pozytywie i tez to miec. Pozdrawiam cieplutko :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety u mnie dzisiaj gorszy dzień, od rana mam lęki znowu... wszystko mnie piecze, serce kołacze, ręce się trzęsą. czasami nie mam już sił. najgorsze, że jutro znowu do pracy i znowu udawać, że nic się nie dzieje i nie dać po sobie poznać, że człowiek ma ochotę zamknąć się w łazience i już z tamtąd nie wychodzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście objawy wyglądają nerwicowo. Jak rozumiem, zaczęły się od nadciśnienia i związanego z nim lęku o zdrowie. Psychoterapia rzeczywiście wskazana, ale pamiętaj: to, że masz objawy nerwicowe, nie oznacza, że wszystko wynika tylko z nerwicy, niezależnie od tego możesz mieć problemy z sercem i nie zaniedbuj leczenia. No i zamiast się męczyć zrób coś z tym, bo nerwica potrafi być podstępna i się utrwalać. Zresztą, sam poczytaj: nerwica, zaburzenia nerwicowe, zaburzenia lękowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie,

dodam jeszcze kilka zeczy.

Na forum dostalem sie dopiero dzis, wczesniej nawet nie wiedzialem jakie sa objawy tej choroby takze raczej sobie tego nie wkrecałem.

Miesiac temu, po dziwnych zdarzeniach z sercem bałem sie wychodzic z domu ze zemdleje, zwariuje od serca. Nawet jazda autobusem jest nieprzyjemna (mysle ze zasłabne, choc nawet rok temu o niczym takim nie myslalem)

 

Moze z 2 miesiace temu bylem z kolegami w krakowie, i podczas siedzenia w restauracji nagle poczulem sie taki odrealniony, jakbym nagle sie obudził.

Teraz najlepiej czuje sie w domu, nie chodze na zadne imprezy. Najchetniej bym poruszal sie tylko w obrebie kilku KM od domu.

 

Ktos sie orientuje ile kosztuje wizyta u prywatnego psychiatry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..... masz tez to cos , to co mam ja. Ja mam siebie i Ty masz siebie. Gdy pojawialy sie u mnie leki, rozmawialam ze soba, czy to w myslach czy na glos-to akurat robiłam tak by nikt nie słyszał, bo chyba sama wiesz co by bylo gdyby ktos to slyszal :roll: ??Mogliby pomyslec ze jakas wariatka, a tak naprawde to tylko rozmowa miedzy sobą a lękami.

Mowilam tak- wynoscie sie ode mnie to ja jestem wieksza i to ja tu rzadze, nie macie takiej wladzy by mnie paralizowac i straszyc mnie, ode mnie zalezy kiedy sie pojawicie i kiedy znikniecie, itp. - uwierz , robilam to czesto , zawsze wtedy gdy , ONE byly, i pomogło. Wierze ze tobie tez ten sposob pomoże a na pewno nie zaszkodzi. Sprobuj afirmacji.

Mam nadzieje ze pomaga ci to co pisze, milo mi i ciesze sie ze odp.

Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Możnaby powiedzieć, że jestem człowiekiem "z zewnątrz", jednak w sprawach nerwicowych mam lekkie doświadczenie. Udało mi się jednak w miarę wyjść "na ludzi" czuje sie o wiele lepiej. Można powiedzieć że problem mam z głowy, ale tak przez to wszystko zainteresowałem się samorozwojem, że cały czas pragnę być coraz bardziej otwartym na ludzi i być co raz bardziej towarzyskim. Dobrze mi to idzie, potrafię się już b. dobrze dogadywać z ludźmi.

 

NIESTETY

 

Pojawiła się pewien problem. Ludzie ze słabym ego mają tą cechę, że za szybko biorą niektóre rzeczy do siebie, obrażają sie o byle co. Mają pretensje do całego świata o własne nieszczęscie, użalają się, żywią pogardę do osób z silną psychiką które "dają sobie rade w życiu" że są bezduszne, prostackie itd. Sami jednocześnie wzorują się na niewzykle wrażliwych, dobrodusznych. Mi się wydaje że wynika to głównie z próby zwrócenia na siebie uwagi. I ja to rozumiem bo też podobnie myślałem, ale teraz wziąłem się w garść, wiem że życie to nie jest bajka i jak sam nie zadbasz o własne sprawy to nikt za ciebie tego nie zrobi

 

Mam nowe cele w życiu, chcę zwiększyć swoje zdolności towarzyskie, zdobyć szacunek, zwiększyć atrakcyjność u dziewczyn.

 

Nie potrafię jednak być do końca szczęśliwym, wyluzowanym, stanowczym bo czuję jakieś dziwne poczucie winy, że to nie fair że ja będę szczęśliwy a inni nie. Że ja jestem silni, a inni od razu się poddają. Budzą je we mnie w szczególności osoby chore, pokrzywdzone, nieumiejące się cieszyć życiem.

 

Ale ja przecież nie odpowiadam za wasze nieszczęście, to wynika z waszych indywidualnych cech, wychowania, dzieciństwa.

 

Dajcie mi radę jak wyzbyć się tego poczucia winy, nie mogę przecież czuć odpowiedzialności za ludzi z którymi nie łączą mnie żadne więzy. Nawet gdybym był dla was miły, to nic nie pomoże, bo osoba w depresji nawet życzliwość może traktować jako akt agresji. Poza tym szczęście zależy głownie od was, skoro psychiatrzy nie mogą wam pomóc to co dopiero wasz kolega z klasy, osoba z autobusu, czy ktokolwiek inny.

 

Nie szukam pocieszenia, ale raczej rady co zrobić żeby wśród takich osób nie czuć wyrzutów winy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za podpowiedź. jest trzecia w nocy a ja cały czas nie mogę usnąć, mimo iż nafaszerowałam się lekami... nie wiem czy to normalne, nie wiem w ogóle już co jest normalne, piecze mnie cała skóra, jak zwykle mam duszności. chyba niestety nie dotrę do pracy, bo i jak tu pracować jak trudno się skupić nad własnymi myślami. czy to się kiedyś skończy? zaczynam tracić nadzieję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z dragami nie mialem nigdy nic wspolnego. Trenuje tylko na siłowni ale to juz od 2 lat i nigdy nic sie nie działo.

Objawow takich raczej nie mam.

Np w autobusie niekiedy nagle zdazy sie ze prawie zemdleje takze staram sie ich unikac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwny trochę ten temat bo wygląda na to, że jesteś zadowolony z siebie i tego, że nie masz ze sobą problemów. Więc skąd to poczucie winy, czy ktoś wmawia Ci, że jesteś odpowiedzialny za problemy i kompleksy innych? Przecież wiesz, że tak nie jest bo sam o tym piszesz. Może po prostu zamień poczucie winy na współczucie i zrozumienie i będzie ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mam wizyte u psychiatry, noc była okropna obudizłem sie w sumie to prawie wcale nie spałem, a ranki są najgorsze chyba, bo pierwsza mysl to choroba, stres, niepwność głupie mysli, caly czas mysle o tym ze przestane kochac dziewczyne, ze coraz gorzej ze mna nie potrafie uwolnic sie od tych mysli, biore przed snem półowke Ataraxu ale po godiznie budze sie caly spiety i zdenerwowany.... co mozecie mi poradzic???!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoje problemy z uczuciem odrealnienia i duszności mogą być związane z lekiem na nadciśnienie. Miałam tak samo, zresztą potem okazało się, że i tak nie powinnam go brać, bo nadciśnienie było nerwowe, a nie wrodzone (tak podejrzewano z racji na nadciśnienie w rodzinie). Nawet, jeśli takie skutki uboczne nie są wymienione w ulotce, należy je zgłosić lekarzowi prowadzącemu leczenie, najprawdopodobniej zmieni Ci lek.

 

A wizyta prywanie u psychiatry to zazwyczaj ok 100zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale tego leku na nadcisnienie nie biore juz. Wziolem tylko kilka razy ale juz nie odczuwam potrzeby brania go znowu.

Nadcisnienia raczej nie mam, jedynie jak sie zdenerwuje to jest za bardzo powiekszone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby nie patrzeć nerwica. Szczególnie te sytuacje w autobusie, czy poruszanie się w "bezpiecznej" okolicy... Boisz się, że nie dojedziesz na pogotowie na czas? Że nie będziesz mógł uciec?

 

Nie masz objawów typu skakanie mięśni, zimne stopy albo coś równie "dziwnego"?

Ja mam oba :) Czego to objaw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo to jest schorzenie niemowlaków i małych dzieci. U dorosłych pojawia się właśnie jako takie chwilowe przykurcze, drganie mięśni, tiki nerwowe typu drgającej powieki. Wszystko co ma wpływ na neuroprzekaźniki może to spowodować, ale leki typu SSRI powinny(!) być w miarę neutralne i raczej to leczyć, niż powodować.

Aha, ja lekarzem nie jestem d: więc proszę to traktować jako luźne opinie a nie wyroki eksperckie, co piszę, szczególnie, że dzisiaj nie spałam d:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego typu zaburzenia (skakanie mięśni) niemal zawsze świadczą o niedoborze magnezu, takim który kształtował się przez lata. Nie będę pisał po raz kolejny, odsyłam na http://www.nerwica.vegie.pl/niedobor_magnezu.html

 

W skrócie, nerwy świrują z powodu niewłaściwej proporcji jonów w komórce.

 

Niedobór magnezu w zasadzie zawsze doprowadzi do rozwoju nerwicy, pytanie tylko jak silnej - dlatego zapytałem o to 19latka.

 

Z kolei zimne stopy mogą (ale nie muszą) świadczyć o lekko upośledzonym metabolizmie tłuszczy, co z kolei wskazuje na lekką niedoczynność tarczycy, najczęściej z niedoboru jodu.

 

Jak wyżej, taka niedoczynność niemal zawsze wywoła silną depresję i stany lękowe, dlatego też o to również spytałem.

 

Inne przyczyny marznięcia to najczęściej jakaś anemia (która też może doprowdzić do nerwic) bądź problemy z krążeniem obwodowym (które z kolei też może być wywołane niedoborami magnezu, ale też np miażdżycą).

 

No, to się rozpisałem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×