Skocz do zawartości
Nerwica.com

Objaw: uzależnienie od gier komputerowych


Vulpes

Rekomendowane odpowiedzi

Mój były chłopak grał namiętnie w gry online, ale nie wiem jakie, bo się na tym nie znam. Spędzał przy nich kilka godzin dziennie, kilka razy będąc u niego musiałam czekać aż skończy żeby poświęcił mi swoją uwagę :roll: Ze wszystkich uzależnień, uzależnienie od gier jest chyba najbardziej żałosne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze wszystkich uzależnień, uzależnienie od gier jest chyba najbardziej żałosne

Srsly? :? Ja tam myślę, że najbardziej żałosne jest szukanie metra kw. za murkiem żeby sobie przypierdolić w kabel no ale co ja tam wiem, w końcu jak się przedawkuje gry to można wyjść na ulice i od razu zacząć zabijać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój były chłopak grał namiętnie w gry online, ale nie wiem jakie, bo się na tym nie znam. Spędzał przy nich kilka godzin dziennie, kilka razy będąc u niego musiałam czekać aż skończy żeby poświęcił mi swoją uwagę :roll: Ze wszystkich uzależnień, uzależnienie od gier jest chyba najbardziej żałosne

Nie mówiłabyś tego jakby przychodził do ciebie pijany mąż i nigdy byś nie wiedziała co zrobi. Czy Ci da wpierdol czy zdemoluje mieszkanie, itp.

Aha i jakbyś się dowiedziała że po pijaku obmacuje waszą córkę.

 

No, ale gry online są dość okropne poza tym. Najgorsze jest to że robią je umyślnie po to by uzależniać młodych ludzi. Posługują się przy tym psychologią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno najbardziej można się wciągnąć w grę w czasie wakacji gdy ma się nadmiar wolnego czasu, ja jednakże mam większym problem z grą podczas studiów. Przez całe wakacje nie grałem w grę na którą poświęcam bardzo dużo czasu w czasie studiów, pogrywałem jedynie nie dłużej niż 1h dziennie w gre przeglądarce i ograniczało się to raczej do gry w wolnej chwili typu 10-20 min mi się nudzi to włącze jedna czy dwie rudny. Dopiero pod koniec wakacji na tydzień się wciągnąłem w fife, ale po tygodniu skończyłem z tym, co więcej przez wakacje nawet jakoś specjalnie nie chciało mi się grać. Natomiast gdy zaczął się rok akademicki to odrazu wróciłem do gry. Co potwierdza niestety iż w moim przypadku gra to przede wszystkim ucieczka od świata realnego, od jego problemów, w szczególności od studiów, które niestety bardzo mnie meczą i stresują, przez co robię wszystko byle nie to co powinienem, czasem aż boje się otworzyć książkę, czy zacząć zadanie które mam zadane, no i oczywiście tu wkraczają gry dzięki którym mogę godzinami o nie myśleć o niczym co bo mnie stresowało czy dołowało. Jednakże to oczywiście tylko powoduje błędne koło gram, aby nie musieć o tym myśleć, nie stresować się -> nie robie tego co powinienem tworze sobie zaległości, dołuje się gram. Do tego mam juz takie zaległości, że chociaż wiem iż to wszystko jest błędnym kołem i nie ma sensu na dłuższa metę to jednak dalej nie mogę tego przerwać, z drugiej strony jestem już tak blisko ukończenia studiów że ich zmiana nie wchodzi w rachubę a dziekanka to ostateczność.

Piszę tego posta dlatego iż dziś po raz kolejny spróbuje przerwać to błędne koło, oczywiście to nie tyczy się tylko zaprzestania gry ale ogólnie zaprzestania wszelkich czynności, dzięki którym uciekam od problemów. A przede wszystkim tyczy się to stworzenia planu dnia i trzymania się go choćby nie wiem co. Oraz planowania każdej minuty spędzonej przed komputerem zanim jeszcze do niego usiądę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno najbardziej można się wciągnąć w grę w czasie wakacji gdy ma się nadmiar wolnego czasu, ja jednakże mam większym problem z grą podczas studiów. Przez całe wakacje nie grałem w grę na którą poświęcam bardzo dużo czasu w czasie studiów, pogrywałem jedynie nie dłużej niż 1h dziennie w gre przeglądarce i ograniczało się to raczej do gry w wolnej chwili typu 10-20 min mi się nudzi to włącze jedna czy dwie rudny. Dopiero pod koniec wakacji na tydzień się wciągnąłem w fife, ale po tygodniu skończyłem z tym, co więcej przez wakacje nawet jakoś specjalnie nie chciało mi się grać. Natomiast gdy zaczął się rok akademicki to odrazu wróciłem do gry. Co potwierdza niestety iż w moim przypadku gra to przede wszystkim ucieczka od świata realnego, od jego problemów, w szczególności od studiów, które niestety bardzo mnie meczą i stresują, przez co robię wszystko byle nie to co powinienem, czasem aż boje się otworzyć książkę, czy zacząć zadanie które mam zadane, no i oczywiście tu wkraczają gry dzięki którym mogę godzinami o nie myśleć o niczym co bo mnie stresowało czy dołowało. Jednakże to oczywiście tylko powoduje błędne koło gram, aby nie musieć o tym myśleć, nie stresować się -> nie robie tego co powinienem tworze sobie zaległości, dołuje się gram. Do tego mam juz takie zaległości, że chociaż wiem iż to wszystko jest błędnym kołem i nie ma sensu na dłuższa metę to jednak dalej nie mogę tego przerwać, z drugiej strony jestem już tak blisko ukończenia studiów że ich zmiana nie wchodzi w rachubę a dziekanka to ostateczność.

Piszę tego posta dlatego iż dziś po raz kolejny spróbuje przerwać to błędne koło, oczywiście to nie tyczy się tylko zaprzestania gry ale ogólnie zaprzestania wszelkich czynności, dzięki którym uciekam od problemów. A przede wszystkim tyczy się to stworzenia planu dnia i trzymania się go choćby nie wiem co. Oraz planowania każdej minuty spędzonej przed komputerem zanim jeszcze do niego usiądę.

 

Been there, done that. Ja sobie spieprzyłem jeden rok studiów własnie przez takie zachowanie, czas wolny wtedy poświęciłem na introspekcję i terapię grupową plus oczywiście farmakologia. Jeśli nigdy jeszcze nie przerywałeś studiów to musisz zrozumieć, że zazwyczaj to żadna katastrofa.Postaraj się nawet na siłę próbować się uczyć, żeby nie zmarnować czasu który poświęciłeś edukacji. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę z tego co odczuwasz a nie spychasz to do świadomości. Oczywiście sugeruję lekarza i leki (i tak pewnie za jakiś czas ludzie będą mówić, że każdego do tego namawiam..) plus grę (sic!), która naprawdę cie cieszy, jest relaksująca ale nie na tyle, żeby można przejść z jednego uzależnienia do drugiego. Taka metoda ograniczenia się z grami to tzw. metoda na "cold turkey" i jest naprawdę mało grono osób które może od tak temu sprostać. Powoli, małymi kroczkami.

 

-- 11 lis 2013, 04:37 --

 

Nitt - wiem, że troszkę niepotrzebnie wskrzeszam topic, ale nie zgadzam się z pewnymi kwestiami, które napisałeś. Zdarza mi się czasem grać 5h dziennie czy tam więcej, przy czym utrzymuję normalne stosunki z moimi znajomymi, mam studia i obowiązki. Czy naprawdę możesz mnie uważać za uzależnionego skoro plus to co napisałem mam też inne hobby, którymi aktywnie się zajmuje? Jeśli nawet to uzależnienie to tak naprawdę co z tego? Prowadzę względnie normalne życie i w niczym mi to nie przeszkadza. Dopiero wtedy kiedy takie "uzależnienie" impregnuje w egzystencję, a co gorsza bardzo boli to daną osobą to wtedy należy się zastanawiać nad ewentualnym wyjściem z tego syfu.

 

Btw. Moja metoda na Wowa była taka, że nie widziałem już sensu w tej iluzji pracy polegającej na expieniu i zdobywaniu nowych itemów. A tak na bonus dodam, że Blizzard poprzez pewne swoje decyzje, mające na celu zwiększenie puli graczy, całkowicie mnie zniesmaczył każualizacją swojego tytułu. :mrgreen:

 

 

Przepraszam za double posta lecz już nie mogę zmienić wcześniejszego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. To moj pierwszy post na tym forum. Poszukuje rady, byc moze pomocy.

Jestem mezatka od pol roku, razem w zwiazku jestemy ponad cztery lata. Od poltora roku mieszkamy sami: my dwoje, telewizor i playstation.

Nie potrafie wytlumaczyc mojemu mezowi, ze za duzo gra w Fife (tylko to go wciagnelo, jest sportowcem i gra w pilke online). Za kazdym razem kiedy dochodzi do rozmowy na ten temat zaczynamy sie klocic i obrazac. Maz nie potrafi zrozumiec ze to nie jest zdrowe a ja nie potrafie mu tego spokojnie wytlumaczyc. Byl juz nawet placz, chowanie gry (za jego zgoda ale i tak ja znalazl po kilku tygodniach). Dzis przychodze z pracy o 17 a on siedzi w pizamie przy playstation. Obiecywal ze odkurzy, zrobi obiad... w domu nic nie zrobione.

To nie jest pierwszy taki przypadek bo maz zarywa noce, gra nieraz do 5 rano, denerwuje sie, wyzywa. Kiedy prosze go zeby skonczyl i szedl spac to mowi "po tym meczu" i i tak nie konczy, zawsze zajmuje mu to kilka ladnych godzin. Od dlugiego czasu tlumacze mu, ze czuje sie zaniedbana (o problemach w sypialni glupio mi pisac... ale sa... takie ze chyba mam depresje).

Zaczynam myslec o separacji. Wzielismy slub niedawno, wszystko bylo jak w bajce ale problem z gra byl juz wczesniej bo zaczelo sie rok temu, kiedy dostal ja na gwiazdke (i to ode mnie, ale nie przewidzialam takiej historii).

Dzis oczywiscie klotnia, bo wczoraj naobiecywal nie wiadomo czego a dzis jak zwykle przyklejony do playstation. Powiedzialam mu, ze ta gre wyrzuce a on ze sie wyprowadzi... nie wiem jak mam z nim rozmawiac, jak go przekonac zeby spedzal czas bardziej aktywnie. Kiedys doszlismy do porozumienia na miesiac, pozwolil mi gre zabrac i obiecal ze wroci na silownie (bo oplaca czlonkostwo a nie ma czasu chodzic). Tym razem jest strasznie uparty a ja juz nawet nie mam cierpliwosci. Prosze o pomoc.

 

-- 14 sty 2014, 18:41 --

 

Zapomnialam jeszcze dodac, ze kiedy go poznalam juz obstawial regularnie wyniki sportowe. Dalej to robi ale wiem ile na to wydaje bo widzialam kilka wyciagow z konta bankowego i wiem, ze nie sa to duze sumy. Mysle, ze jest na tyle odpowiedzialny, ze to kontroluje. Bardzo duzo czasu spedza czytajac o sporcie, ogladajac mecze, turnieje itp ale wiem, ze sport to jego hobby wiec jakos szczegolnie sie tym nie przejmowalam. Uzaleznil sie (a przynajmniej tak mi sie wydaje) rowniez ostatnio od gry zwanej "football manager" i caly czas opowiada o tym, w ktorej jest lidze, ile meczy musi wygrac, zeby byc najlepszy itp, itd. To jeszcze nie wydawalo mi sie straszne ale czerwona lampka zapalila sie kiedy sobie nastawil budzik na czwarta nad ranem bo wtedy mial miec mecz...

 

Od wczoraj ze soba nie rozmawialismy. Wyszlam z domu po klotni, maz wiedzial gdzie poszlam bo byly urodziny naszej wspolnej znajomej, nie zadzwonil, nie napisal do mnie ani zyczen kolezance nie zlozyl. Mielismy isc tam razem. Wrocilam okolo 22, obiad byl zrobiony ale nie rozmawialam z mezem, poszlam sie wykapac i polozylam sie spac na kanapie. Rano poszlam do pracy a teraz on jest w pracy. Postanowilam nie odzywac sie do niego dopoki nie zrozumie o co mi chodzi bo wiele razy tlumaczylam mu ze mnie zaniedbuje. On mysli, ze mi chodzi o to, ze obiadu nie ugotowal.... a ja gdzies mam ten obiad. Od kilku tygodni probuje z nim rozmawiac o tym, ze czuje sie samotna, ze sie mna nie interesuje, ze jest mi zle. Poruszam tez tematy seksu i tego jak bardzo mi go czasem brakuje... jednak do meza nie dociera. Mam nadzieje, ze kilka dni ciszy uswiadomi mu o co mi chodzi a jak nie to sie wyprowadze do brata lub kolezanki na kilka dni...

 

 

Chyba, ze ktos ma inne pomysly.... naprawde nie wiem czy dobrze postepuje ale robie to co podpowiada mi intuicja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byl juz nawet placz, chowanie gry (za jego zgoda ale i tak ja znalazl po kilku tygodniach). Dzis przychodze z pracy o 17 a on siedzi w pizamie przy playstation. Obiecywal ze odkurzy, zrobi obiad... w domu nic nie zrobione.

To nie jest pierwszy taki przypadek bo maz zarywa noce, gra nieraz do 5 rano, denerwuje sie, wyzywa. Kiedy prosze go zeby skonczyl i szedl spac to mowi "po tym meczu" i i tak nie konczy, zawsze zajmuje mu to kilka ladnych godzin. Od dlugiego czasu tlumacze mu, ze czuje sie zaniedbana (o problemach w sypialni glupio mi pisac... ale sa... takie ze chyba mam depresje).

Zaczynam myslec o separacji. Wzielismy slub niedawno, wszystko bylo jak w bajce ale problem z gra byl juz wczesniej bo zaczelo sie rok temu, kiedy dostal ja na gwiazdke (i to ode mnie, ale nie przewidzialam takiej historii).

Dzis oczywiscie klotnia, bo wczoraj naobiecywal nie wiadomo czego a dzis jak zwykle przyklejony do playstation. Powiedzialam mu, ze ta gre wyrzuce a on ze sie wyprowadzi... nie wiem jak mam z nim rozmawiac, jak go przekonac zeby spedzal czas bardziej aktywnie. Kiedys doszlismy do porozumienia na miesiac, pozwolil mi gre zabrac i obiecal ze wroci na silownie (bo oplaca czlonkostwo a nie ma czasu chodzic). Tym razem jest strasznie uparty a ja juz nawet nie mam cierpliwosci. Prosze o pomoc.

Football manager świetna gra, bardzo wciągająca, jak się wkręcisz to cały czas myślisz, że kupię tego, tak będę grał, taką politykę klubu będę prowadził itd. :D.

Ale jak często zarywa noce lub mając cały dzień tylko gra a obiadu nie zrobi nawet to już jest problem. Od czasu do czasu można się zapomnieć, wyłączyć, ale cały czas to już jest poważna sprawa.

Wydaje mi się, że dobrą metodą jest właśnie znalezienia innego zajęcia, formy spędzania czasu. Sam w tym semestrze, najluźniejszym na studiach, zamiast ćwiczyć choćby siłowo, to głównie grałem online, ale specjalnie też imprez żadnych nie było, spotkań więc mnóstwo czasu miałem. Jakaś tam aktywność była, piłka np. ale chyba za mało tych "innych" zajęć. Żałuję, że chociaż na siłkę nie chodziłem, ale trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byla kolejna klotnia, potem dluga rozmowa i mysle, ze doszlismy do malego porozumienia. Bedzie gral (w fife) tylko wtedy jak jest sam w domu, zeby nie marnowac naszego wspolnego czasu bo mamy go niewiele przez to ze pracujemy na calkiem rozne zmiany. Mam nadzieje, ze takie ograniczenie troszke go od tego oderwie. Nie chce wymuszac na nim zerwania z jego hobby bo ja sama tez mam kilka (ale nie sa to gry) i wiem, ze on nie ma nic przeciwko, tyle, ze ja na nie poswiecam czas kiedy maz jest w pracy. Zapisalam sie na silownie bo chce chodzic z kolezanka ale poprosilam go, zeby ze mna poszedl za pierwszym razem. Zgodzil sie i powiedzial, ze wraca na silownie w najblizszym tygodniu wiec jest postep, bedzie spedzal czas bardziej aktywnie. Z pewnoscia wyjdzie mu to na zdrowie.

Byla rozmowa o samotnosci i zaniedbywaniu zony, byly kolejne obietnice wiec zobaczymy czy sie sytuacja poprawi. On czasami obiecuje a potem zapomina wiec nastawiam sie, ze moze nie byc idealnie ale mysle, ze bedzie lepiej niz bylo...

Postepem napewno juz teraz jest to, ze nie zasypia juz odwrocony do mnie plecami z telefonem w rece :) (tak wygladala jego gra w FM i czytanie wiadomosci sportowych) Ja duzo korzystam z telefonu i czesto tez uzywam go w lozku, wiec czasem sie zdarza ze oboje wisimy na telefonach ale oboje to zaczelismy ograniczac. Ja planuje zmienic telefon na jakis zwykly, bez internetu bo za duzo czasu marnuje na glupoty. Mysle, ze i wtedy maz oderwie sie troche bardziej od swojego :)

Zaplanowalismy sobie niedziele tylko dla siebie, bez zadnych gosci, zakupow itp. Wiec jutro bedziemy mieli wiecej czasu, zeby naprawiac relacje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie takie gry jak WoW są najgorsze, pewnie jest w jakieś gildii czy klanie, ma tam znajomków, grają ze sobą, razem expią itd. To jest bardziej wciągające niż zwykła gra co przejdziesz i odstawisz albo sobie pykniesz, porozwalasz kilku przeciwników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z tym uzależnieniem od gier jest różnie... W liceum było najgorzej byłem tak w to wciągnięty, że nie było szans mnie z tego wyleczyć, ale w końcu mi przeszło. Potem od czasu do czasu bywało lepiej i gorzej, a teraz znowu zaczyna się robić kiepsko jeśli chodzi o uzależnienie od komputera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jest w gildii, ma tam znajomych. Jak to skończyć? Nie chcę tego tak zostawić :( Ta gra niszczy jego życie. Zawalił studia, teraz pracuje, więc nie gra tyle co wcześniej, ale jak długo... Nie umie sobie już teraz poradzić z tym, że zawiódł rodziców, zawalił studia, ma depresyjne myśli, zaniżoną samoocenę. Miał myśli samobójcze gdy zostawił studia... Czy po 4 latach silnego uzależnienia ma szanse z tym skończyć? Co mam robić? nie mogę na to patrzeć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym roku kończę 17 lat. Od października 2012 roku z kolegami zaczęliśmy grać w League of Legends. Na początku były to niewinne pojedyncze gierki. Grałem z kolegami przez skype'a około 5 meczy tygodniowo, ponieważ moi rodzice ustalili limit gier (to mi uratowało życie). Ograniczenia irytowały mnie, ponieważ koledzy grali więcej ode mnie. Kiedy oni wbili już 30 poziomy, ja miałem dopiero 18. I wtedy się zaczęło, kiedy tylko rodzice wychodzili z domu na dłuższy czas- League of Legends. Nie widziałem w tym nic złego, w końcu koledzy i tak grali więcej. Pewnego dnia dowiedziałem się, że kumple regularnie płacą Riotowi ( :tel2: ) kasę, w zamian za zmianę wyglądu ich postaci w grze i szpan. Najpierw się z nich śmiałem, że powariowali, ale po jakichś 3 miesiącach sam kupiłem sobie "skina". Pomimo, że osiągnąłem już 30 poziom(maks), dalej grałem ile mogłem, a jak nie mogłem to czekałem aż będę mógł. W końcu przyszedł ten dzień. 31.12.2013r.- impreza sylwestrowa. Upiłem się (grzecznie mówiąc) jak świnia i miałem przypał. Dostałem karę na komputer do końca stycznia. Czułem się tak okropnie, jakby ktoś odebrał mi wszystko co w życiu miałem. Cały czas byłem załamany i ciągle myślałem o grze. Dwa dni temu, ojciec przyszedł do mnie i powiedział, że kara na komputer mi się kończy, i że gratuluje uczciwego odbycia kary (była to prawda, bo odinstalował League of Legends), będę mógł korzystać z internetu, jednak nie będę mógł grać w LoLa.

 

Szok. Prosiłem rodziców o jeszcze jedną szansę, lecz na nic zdały się moje trudy. Rodzice żadnym argumentem nie potrafili mnie przekonać, że gry są złe i nie powinienem w nie grać, do puki nie pokazali mi właśnie takich forów jak to.

 

Teraz wiem, że gry to szajs i nie przynoszą nic dobrego, szczególnie kiedy gra się z ludźmi, którzy stosują flaming.

 

Jak zacząłem sobie z tym radzić:

- spotkałem się z kumplami, którzy nie są uzależnieni

- zainteresowałem się filmami ( Wilk z Wall Street - trochę zbyt obsceniczny, ale i tak polecam :great: )

- usunąłem subskrypcje z youtube'a np. Nervarien, Flipiński itp. pierdoły oraz lajki na fejsie typu: ELO HELL, żeby nic nie kojarzyło mi się z LoLem

- zapisałem się na karate i myślę nad tenisem ziemnym

- usunąłem z historii takie strony jak lolking.net, lolskill.net, nerfplz.com itp.

 

I radzę wam, którzy są uzależnieni od gier i o tym wiedzą, nawet jeśli się do tego nie przyznają:

Rzućcie ten szajs, bo się staczacie i możecie być w przyszłości nieszczęśliwi!!!

 

Wiem, że już więcej nie zagram i lepiej mi :D

Peace :tel2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dystrybuanta, samemu bardzo ciężko mu będzie sobie z tym poradzić. Ja jak widziałem że tworzy się u mnie uzależnienie, to po prostu musiałem odinstalować tą grę i dopiero wtedy mi przeszło. Są ośrodki leczenia uzależnień, także od gier, ale pewnie o tym też nie chce słyszeć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu wielu postów myślę, że mogę pomóc paru osobą...

 

Uwielbiam gry i nie jestem uzależniona a gry zamiast rozdzielać łączą moją rodzinę... Poprawiają moją sylwetkę, uczą moje dzieci... SERIO. ALE TRZEBA PODEJŚĆ DO NICH Z GŁOWĄ.

 

Sądzę, że osoby uzależnione od gier mają problem z nimi, ponieważ gry służą im za odskocznie od świata, izolują się za ich pomocą. I to jest błąd.

 

Mojego lubego poznałam w pracy - on informatyk, ja kadrowa na stażu. Od razu zaiskrzyło, a tematem przewodnim była wspólna ulubiona muzyka. I gry. Od paru lat grałam wtedy namiętnie w Urban Rivals, pogrywałam w Metina (tego akurat żałuję, bo gra kiepska), luby lubił Settlersów i Runes of magic. Oprócz tego oboje jesteśmy fanami Queja Areny. Na grę nie poświęcamy mało, ale też nie jest to przesada (3 -4h w ciągu dnia). Gramy razem, wspierając się w grze, ale też w obowiązkach domowych. Przy jednym i przy drugim mamy nie małą frajdę. Ostatnio oboje przerzuciliśmy się na RoM, niewiele bo niewiele , ale nawet zainwestowaliśmy w grę. ALE UWAGA! do gry zaprosiłam także moich znajomych nawet członków rodziny mieszkających daleko. Gdy wybija 16.00 (no powiedzmy, ze luby wchodzi na grę o 16:30, bo musi wrócić z pracy, ja niedawno urodziłam, więc siedzę w domu) zaczyna się wojna gildii, przez TSa rozmawiamy ze znajomymi, opowiadamy sobie bzdury i wspólnie naparzamy na przeciwników.

 

Nie ma mowy, żeby gra była w pojedynkę - to by izolowało. Nawet jak przyjechała do mnie kuzynka na miesiąc (wakacje) i wieczorami chciała pograć w Wiedźmina czy Assasin Creeda, my siedzieliśmy i jej kibicowaliśmy. Było SUUUPER! Luby zainstalował także Quake na trzech pc (ona swój przywiozła). Pograliśmy przez zaplanowany czas (3h dziennie, w weekend 4), a potem robiliśmy inne rzeczy.

 

A więc rada 1: nie graj sam.

 

Rada 2: Wyznacz ile na grę poświęcisz i nie oszukuj czasu. Po wyznaczonej ilości wolno ci tylko zapisać grę i wyłączyć (w RoMie ustaliliśmy, że po tej godzinie dojeżdżamy do domów - tych w grze i wyłączamy).

 

Rada 3: miej inne hobby, to pomaga czasem w ogóle nie grać.

 

A teraz rada dla tych, co uważają, że przy grach tylko siedzi się i tyje. Jak cię nie stać na Kinekta (jak mnie) to mata taneczna z programem kosztuje 30 zł :) 40 z przesyłką. Stepmania jest super.

 

Całą tu opisaną sytuację my w domu nazywamy RACJONALNYM EKSPIENIEM :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Mam bardzo duży problem z mężem, jesteśmy po ślubie 4 lata, mamy 3 letniego synka i głównie tylko ze względu na niego wciąż jeszcze podejmuje walkę dla ratunku naszego małżeństwa, ale jestem już wykończona i szczerze mówiąc nie wiem sama co mam jeszcze zrobić by mąż w końcu zrozumiał ze jest uzależniony od gier, internetu.. Rozmowy, prośby, krzyki, terapia rodzinna nic nie dało rady a ja jestem wykończona już psychicznie.

Problem nastał gdy na świat przyszedł nasz synek, potrzebowałam jakiejś pomocy w obowiązkach domowych, podczas gdy mąż uciekał od tego siadając przed komputerem. Gdy stęskniona wyczekiwałam z obiadem na powrót męża z pracy i potrzebowałam chwili by mąż zajął się synem bym mogła swobodnie przygotować i podać obiad to mąż zarzucał mi że akurat muszę "odcedzać ziemniaki, lub robić zasmażkę" gdy on akurat prowadzi ważną walkę w grze.. pod jego okiem nie jedno krotnie synek spadł z łóżka bo mąż większe zainteresowanie wykazywał dla gier niż własnego dziecka.. Zaczęło między nami dochodzić do kłótni. Stopniowo wygasało życie płciowe, bo byłam tylko widziana w nocy gdy miał zachcianki, a podczas dnia nie dostrzegał mnie, na próby moich zbliżeń, przytuleń reagował nerwowo że przeszkadzam mu.. dodatkowo pojawiły się problemy finansowe, skończyło mi się macierzyńskie, zasiłek, gdy do męża wspominałam przytakiwał tylko głową, a momencie gdy ruszyłam pieniądze na życie z chrzcin dziecka wyzwał mnie od złodziejek że okradłam synka i zaprzeczył temu obym wspominała mu o naszych problemach.. zaczął żyć życiem gier kompletnie nie wiedział co dzieje się w życiu realnym. Prosiłam się o każdy grosz na życie, miał duże wymagania co do jedzenia, dziecko miało być ubrane a dawał grosze.. przykład gdy dał 20zł i wymagał by starczyło to na 2 tygodnie i z tego miałam kupić jeszcze mleko modyfikowane dla synka.. wyganiał mnie do pracy, nie słuchając moich przeliczeń ile musiałabym zapłacić opiekunce a ile bym zarobiła że wychodziło by na zero. Parę razy przyłapałam go na tym że przelewał pieniądze na punkty do gry które umożliwiały mu wspięcie się na wyższe poziomy w grze, był rozrzutny, podczas gdy mnie rozliczał z każdego grosza, nie wytrzymałam złożyłam pozew o alimenty. Od tej pory wielokrotnie przychodził pijany do domu, zaczął mnie kompletnie olewać i coraz więcej czasu spędzać przed komputerem, gdy próbowałam z nim porozmawiać zakładał słuchawki lub uciekał. Życie płciowe zupełnie wygasło, wyszłam do pokoju do dziecka gdy mąż przychodził pijany, lub nie było go wcale..

Obecnie pracuję, synek chodzi do przedszkola, i miałam nadzieję że tak sytuacja może polepszy nasze życie, a jest co raz gorzej, mąż oprócz swoich kilku już gier zaczął grać jeszcze w opencaching która polegała na poszukiwaniach w terenie geo skrzynek i zakładaniu nowych.. zaczął jeździć w poszukiwaniach. Rozbił raz samochód firmowy, potem swój a mandatów już nie zlicze ile nałapał, komornik siadł mu na głowie.. płacił co prawda rachunki domowe typu czynsz prąd, woda.. ale do innych rzeczy kompletnie się nie dokładał, ale to nie jest najgorsze, najgorsze jest to że w swoje wyprawy ciągną jeszcze dziecko, bo ja mam pracę zmianową, pracuję również w nocy, więc albo podrzucał komuś dziecko, albo brał go ze sobą.... Do gier nabrałam strasznego obrzydzenia, nie wiem kompletnie co mam dalej robić, nic nie pomaga by go od nich oderwać, ani prośby, groźby, ani nawet to że przestałam dla niego gotować, bo doszło do tego że zaczął mnie traktować jak służącą, że mam zrobić zakupy ugotować i by mu nie przeszkadzać a najlepiej by mnie nie było... była niejednokrotnie rozmowa na temat rozwodu, ale nie godzi się na to że jest to jego wina i chce bym ja papiery wniosła... nie wiem co mam dalej robić, ze względu na dziecko nie chce rozbijać małżeństwa mam cały czas nadzieje że w końcu się zmieni wydorośleje, skończy z grami, ale jest tylko gorzej... Proszę pomóżcie mi, czy jest może jakaś klinika gdzie bym mogła zgłosić męża, dobrowolnie na pewno nie podda się leczeniu, w jaki sposób mogłabym na niego jeszcze wpłynąć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

]Hej czytałem to co napisałaś i powiem ci tak ja jestem uzależniony od alkoholu nie pije już 7 miesięcy chodzę na terapie i spotkania anonimowych alkoholików znalazłem te forum bo ostatnio żona powiedziała mi że za dużo czasu spędzam z grami no mój przypadek jeśli chodzi nie jest aż tak drastyczny jak tu opisujesz. Ale rozumiem jak działa uzależnienie dla mnie jako alkoholika łatwo jest popaść w inne uzależnienie takie jak np. gry pamiętaj prośby groziby itp. tak naprawdę nic nie zmienią może na krótki okres tak ale nie na dalsze życie jeśli już zrobiłaś wszystko co tylko mogłaś teraz jedyne co możesz zrobić to niestety pozew o rozwód z dokładnym wyjaśnieniem całej sprawy dla niego i dla adwokat i tyle i aż tyle nic więcej nie można zrobić uwierz mi bo sam to przechodziłem jeśli uświadomi sobie że naprawdę może stracić ciebie i dziecko to dopiero ruszy swoje cztery litery i zacznie coś z tym robić inaczej nie ma szans to walka z wiatrakami ja nie jestem wujek dobra rada ale to w moim przypadku poskutkowało.; Pozdrawiam i życzę aby wam się udało pamiętajcie że dobro dziecka jest na pierwszym miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem uzależniony od mmorpg. Szczerze przyznam że nie muszę grać całymi dniami, ale coś mnie ciągnie do rozwoju postaci non-stop.

Najgorsze że np. pracując, wydając na grę 400 no może 600-800zł dostaniesz tyle, jakbyś miał grać w grę cały miesiąc na etat lub 3/4 etatu.

Więc teoretycznie lepiej opłaca się iść do pracy, ale z powodu schizofrenii nie mogłem sobie na to pozwolić.

Zapewne jakbym pracował, zaczął bym wydawać trochę pieniędzy na ekwipunek, i nadal bym cały czas rozwijał postać.

Znajomości w mmorpg też do siebie przyciągają, bo przecież "nie mogę być gorszy, oni nie 'ładują' w grę, a mają już lepszą broń, zbroję niż ja".

Daję sobie przerwę na kilka dni, wracam, i znów gram by dogonić innych. Kółko się zatacza. Trochę jak pracoholizm.

 

Jak już nie można dać sobie spokoju z mmorpg, to polecam grę Ingress lub PokemonGO. Zawsze to wyjście na świeże powietrze. Ja mam tam 32 lvl i mam zamiar wrócić - miałem w planach wbicie 35 lvla do początku wakacji, ale nie wiem czy mi się uda przez przerwę, i słaby rozwój lokacji w grze (brak obiektów, które miały być dodane przez OPR, więc teoretycznie osoba w mieście ma mój poziom przechodząc 200-500KM, a ja przeszedłem 1100KM bo mieszkam na zadupiu, ale miałem niezłe taktyki).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×