Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

103 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      59
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

MalaMi1001, to spokojnie sobie zwieksz dawki do takich, jakie Ci napisałam. Po tygodniu, góra dwóch powinnaś poczuć poprawę. To co na pisałaś wygląda mi na zaburzenie schizoidalne, miałaś robione jakies psychotesty? Oprócz leków przydałaby Ci się terapia behawioralno-poznawcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, to spokojnie sobie zwieksz dawki do takich, jakie Ci napisałam. Po tygodniu, góra dwóch powinnaś poczuć poprawę. To co na pisałaś wygląda mi na zaburzenie schizoidalne, miałaś robione jakies psychotesty? Oprócz leków przydałaby Ci się terapia behawioralno-poznawcza.

Zamierzam, przecież nie można tkwić w takim bagnie. Ale ja chodzę na terapię w nurcie ericksonowskim i po wczorajszej sesji tak się źle czuję. To że o tym wszystkim opowiadam terapeucie nie przynosi mi żadnej ulgi, jest wręcz odwrotnie. Wczoraj doszliśmy do wniosku, że być może ja świadomie dążę ku depresji, ponieważ to jest stan, który znam najlepiej i czuje się w nim bezpiecznie. Nie wiem, być może tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, ja w inne terapie jakoś nie wierze, by mogły pomóc. Tobie polecam behawioralno-poznawcze, ponieważ ta przynajmniej opiera się na "tu i teraz" i polega na zmianie utartych schematów myślowych, które prowadzą do choroby i jest bynajmniej naukowo udowodniona jako skuteczna.

Takie opowiadanie o swoim życiu, przeszłosci aby tylko sie wygadac i poczuć ulgę jak dla mnie jest mało efektywne, zwłaszcza na zaburzenia osobowosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind ale ja nie wiem co mam. Zdiagnozowaną mam dystymię, nie sądzę żebym miała osobowość schizoidalną. Kiedy opowiadam o faktach ze swojego życia nie czuję nic, zupełna obojetność, tak było i koniec, suchy fakt. Przecież nie zmienię tego co było. Ja chciałabym wyjść do ludzi, ale ciągle mnie odtrącają przez to jaka jestem, a ja chyba nie chcę się zmienić, nie widzę w sobie nic aż tak złego, żeby wciąż być odrzucaną i poniżaną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, no ale osoby z tym zaburzeniem właśnie mają coś takiego, że nie potrzebują się zmieniać i mają spłycony afekt, czyli własnie taka obojetność, czucie się źle wśród ludzi itp.Ale być może, że tego nie masz, a poprostu depresja pwooduje takie samopoczucie. Naprawde rozważ zmiane terapii na CBT.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind z tego co wiem w tym szpitalu nie ma takiej terapii, wszyscy jadą w nurcie ericksonowskim. Na prywatną terapię w takiej częstości jakiej potrzebuję mnie nie stać, a w ośrodku do którego chodziłam wcześniej przez 3 lata terapia była raz w miesiącu, czasami nawet rzadziej, nawet do psychiatry ciężko było się dostać kiedy brakowało leków.

To nie jest tak, że ja nie widzę potrzeby się zmieniać. Inaczej nie poszłabym na terapię. Ale ja nie rozumiem dlaczego ludzie ode mnie uciekają, jaka cecha jest aż tak odpychająca, co to znaczy że jestem aspołeczna? Bo nie jestem jak typowa kobieta i nie muszę być w centrum uwagi, nie rozmawiam o kosmetykach, ciuchach, nie opowiadam o sobie dopóki nie zaufam komuś? Przecież to śmieszne. Milczę dlatego, bo nikogo nie obchodzi co ja myślę i czuję, więc po co się wysilać? W takiej konfiguracji nie uważam żebym potrzebowała zmian, więc coś innego jest ze mną nie tak. Ale nie potrafię dojść co. Chodzę na terapię już 4 miesiące i niczego się nie dowiedziałam. Oprócz paru rzeczy, o ktorych faktycznie nie miałam pojęcia, ale nie mają one jakiegoś kluczowego znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jaki to stan? Lęki, czy zmęczenie, brak energii i nastrój obniżony?

Kompletny dół. Ale dzisiaj jest mi wszystko jedno.

 

To stopniowo zwiększałbym sertralinę i mianserynę do max dawek. reboksetyna do dodatek, mianseryna w słusznej dawce też działa na receptory noradreanlinowe (chociaż nie przez wychwyt zwrotny noradrenaliny).

 

-- 22 sty 2014, 19:21 --

 

MalaMi1001, to spokojnie sobie zwieksz dawki do takich, jakie Ci napisałam. Po tygodniu, góra dwóch powinnaś poczuć poprawę. To co na pisałaś wygląda mi na zaburzenie schizoidalne, miałaś robione jakies psychotesty? Oprócz leków przydałaby Ci się terapia behawioralno-poznawcza.

 

Niekoniecznie. W silnej depresji też występują myśli ksobne a wręcz urojenia (poczucie gnicia własnego ciała, rozkładu, smierci itp). Zanim zaczniemy diagnozować zab.osobowości (ulubione dla psychoterapetów po teologii) wyleczmy chorobę psychiczną.

 

-- 22 sty 2014, 19:23 --

 

MalaMi1001, to spokojnie sobie zwieksz dawki do takich, jakie Ci napisałam. Po tygodniu, góra dwóch powinnaś poczuć poprawę. To co na pisałaś wygląda mi na zaburzenie schizoidalne, miałaś robione jakies psychotesty? Oprócz leków przydałaby Ci się terapia behawioralno-poznawcza.

Zamierzam, przecież nie można tkwić w takim bagnie. Ale ja chodzę na terapię w nurcie ericksonowskim i po wczorajszej sesji tak się źle czuję. To że o tym wszystkim opowiadam terapeucie nie przynosi mi żadnej ulgi, jest wręcz odwrotnie. Wczoraj doszliśmy do wniosku, że być może ja świadomie dążę ku depresji, ponieważ to jest stan, który znam najlepiej i czuje się w nim bezpiecznie. Nie wiem, być może tak jest.

 

Odpuść sobie terapię, najpierw niech zadziałają leki. Stopniowo zwiększ do 200mg sertraliny i 90mg mianseryny. Daj tym dawką 4-6 tygodni i powinno być lepiej. W takim stanie nie zawracaj sobie głowy psychoterapiami. One mogą dać Ci wymierną korzyść, kiedy leki zrobią swoje.

 

-- 22 sty 2014, 19:24 --

 

ladywind ale ja nie wiem co mam. Zdiagnozowaną mam dystymię, nie sądzę żebym miała osobowość schizoidalną. Kiedy opowiadam o faktach ze swojego życia nie czuję nic, zupełna obojetność, tak było i koniec, suchy fakt. Przecież nie zmienię tego co było. Ja chciałabym wyjść do ludzi, ale ciągle mnie odtrącają przez to jaka jestem, a ja chyba nie chcę się zmienić, nie widzę w sobie nic aż tak złego, żeby wciąż być odrzucaną i poniżaną.

 

Ale wykonujesz normalnie codzienne obowiązki - dom, szkoła, praca? Robisz to efektywnie, czy jest to dla Ciebie uciążliwe i popełniasz błędy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To stopniowo zwiększałbym sertralinę i mianserynę do max dawek. reboksetyna do dodatek, mianseryna w słusznej dawce też działa na receptory noradreanlinowe (chociaż nie przez wychwyt zwrotny noradrenaliny).

Mianseryny już drugi dzień biorę 30mg, dzisiaj zaspałam i nie wziełam sertry, ze sobą miałam tylko reboksetynę, ale zamierzam od razu wskoczyć na 150mg sertry nie ma co tego dziamać. 200mg raczej bym się bała, chociaż wenlafaksynę swego czasu brałam po 220mg i żyję, ale efektu żadnego nie było. Muszę mieć reboksetynę w składzie miksu ponieważ same SSRI działają na mnie zamulająco, mogę spać cały dzień.

Niekoniecznie. W silnej depresji też występują myśli ksobne a wręcz urojenia (poczucie gnicia własnego ciała, rozkładu, smierci itp). Zanim zaczniemy diagnozować zab.osobowości (ulubione dla psychoterapetów po teologii) wyleczmy chorobę psychiczną.
to samo mówi mój terapeuta. Urojeniem wg niego jest też uznawanie przez chorego, że jest beznadziejny, że do niczego się nie nadaje, że jego życie nie ma sensu itp. Stwierdził jednocześnie, że ja nie mam urojeń na tym tle chociaż każdy z punktów się zgadza. Ja nie myślę, że jestem beznadziejna - ja to wiem, a żyję tylko dlatego że nie mam odwagi popełnić samobójstwa.
Odpuść sobie terapię, najpierw niech zadziałają leki. Stopniowo zwiększ do 200mg sertraliny i 90mg mianseryny. Daj tym dawką 4-6 tygodni i powinno być lepiej. W takim stanie nie zawracaj sobie głowy psychoterapiami. One mogą dać Ci wymierną korzyść, kiedy leki zrobią swoje.
Teraz to już muszę chodzić, bo raz jak już cos przerwę to nie wróce, a dwa za dużo we mnie ruszyło, żeby teraz zostać z tym samą.
Ale wykonujesz normalnie codzienne obowiązki - dom, szkoła, praca? Robisz to efektywnie, czy jest to dla Ciebie uciążliwe i popełniasz błędy.
Do pracy chodzę, bo muszę, nienawidzę jej. Wiem doskonale, że jestem tutaj intruzem i staram się nikomu nie wchodzić w drogę. W domu mam masę roboty, ale niczego nie robię, bo mi sie zwyczajnie nie chce, nie mam na to ochoty, niech sie dzieje co chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj doszliśmy do wniosku, że być może ja świadomie dążę ku depresji, ponieważ to jest stan, który znam najlepiej i czuje się w nim bezpiecznie. Nie wiem, być może tak jest.

Jak słyszę takie pierdoły to mi się odechciewa psychoterapii. Jak można takie smuty chorej osobie wmawiać. Jedyne czego mógł bym spróbować to terapii CBT do zmiany pewnych wyuczonych schematów myślenia co może być pomocne, ale do leczenia samej depresji to się i tak nie nadaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie dlatego uważam, że psychoterapia w wielu wypadkach może być...szkodliwa! To proste: większość ludzi na psychoterapii nie bierze leków a psychoterapia pośrednio, ale jednak od tych leków oddala, co w przypadku ludzi rzeczywiście chorych (a wg. mnie jest ich większość na psychoterapiach) jest szkodliwe. Sam przeszedłem 2 cykle 9 miesięczne i widziałem, jak Ci ludzie się męczą. Po 9 miesiącach część była w takim samym dole a część w mniejszym, po drodze zaliczając dołki i górki. Nie zaprzeczam jednak, że części ludzi może również pomóc. Jest to zatem narzędzie, które jednocześnie pomaga jak i szkodzi, w zależności od sytuacji, jak, np. nóż czy widelec: może służyć celom kulinarnym, lecz nie tylko :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na sercie jest jednak lepiej, na citalu gorzej się czułem. Poza tym zwiększając lamo z 50 na 75 jeszcze na citalu pojawiła się wysypka więc zmiana nie miała żadnego sensu, a na złe działanie serty nie narzekam. Podkreśliłem zresztą wcześniej, że chodziło tylko o interakcje z lamo. Odpukać od paru dni wysypka zanika, ale ten ubok niestety mnie prześladuje od czasu do czasu z lamo. A ty na czym obecnie jesteś, cytrynka84?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wszystkim:)mam spory dylemat, otóż bylam dzis u psychiatry i przepisal Setaloft. W sierpniu przestalam brac Anafranil. Bralam dwa lata i w sumie bylam "stabilna". srednio podzialal na rytualy, ale nie mialam wiekszych dolkow. Glownym powodem, dla ktorego odstawilam, bylo spooore przybranie na masie. Troche przyziemne, ale zle sie z tym czulam..w ciagu niecałych dwoch lat ok.20kg. Jestem tez w terapii od jakiegos prawie roku i wiadomo raz jest lepiej raz gorzej. Niestety od jakichs 2 miesiecy strasznie sie czuje: totalny dolek, beznadzieja, brak checi do dzialania, przygnebienie, brak apetytu, bezsennosc lub nadmierna sennosc itd. zreszta nic nowego;) Poza tym stany lekowe i od zawsze towarzyszące nerwice natręctw. Dlatego wybralam sie do psychiatry nie planujac przy tym ponownego brania prochow. Glupie, ale boje sie ze znowu przytyje. czy ktos moze cos powiedziec w tej kwestii?Setaloft a tycie?w ogole dzialanie..:)dzieki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×