Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

i może Cię zaskoczę, ale leczę się oraz uczestniczę w terapii na NFZ :)

pewnie jestem wyjatkiem potwierdzającym regułę, ale jednak i wyjątki sie zdarzają

 

Ja też na NFZ do psychiatry i na terapię (planowana roczna) i to super kobietki są! Nie bez powodu czeka się na wizytę 3 miesiące - wielu osób nie stać po prostu na chodzenie prywatnie więc całkiem sporo tych wyjątków pod gabinetami czeka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich :) jestem tu nowa, długo zastanawiałam się nad zarejestrowaniem. Przez dwa lata "uciekałam" od moich zaburzeń, które niestety są już tak silne, że zdecydowałam się na wizytę u psychiatry, która łatwa dla mnie nie była... sama nie wiem czego się spodziewałam po wizycie, ale chyba niestety nie trafiłam na dobrego lekarza... wizyta ograniczyła się do przepisania na dzień dobry altroxu oraz fluanxolu... tym drugim jestem przerażona, bo żeby tak odrazu z takim lekiem na nerwicę? Sama wizyta jak dla mnie byłą kompletną porażką.... trwała może 5minut... jedyne pytania jakie zostały mi zadane to: czy wydarzyło się w moim życiu coś co mogłoby doprowadzić do takich zaburzeń oraz pytanie o wykształcenie i czy pracuję, żadnych innych pytań, żadnej rozmowy... Altrox i fluanxol mam brać dwa razy dziennie, na chwilę obecną jeszcze żadnego nie wzięłam bo się boję, lekarz nie wytlumaczył mi nic, na moje pytania i obawy stwierdził, że mam nic nie kombinować tylko brać tak jak mówi jeśli chcę się wyleczyć... teraz zastanawiam się nad przepisaniem do innego, ale boję się że znowu będzie to samo...

 

mój pierwszy lekarz też niestety okazał się do bani (wizyta prywatna)

druga- kobieta, cudowna, konkretna, chętna do rozmowy, szukająca najlepszego rozwiązania... (leczę się na NFZ :))

 

nie załamuj się, szukaj innego lekarza, jeśli będzie (tfu tfu) potrzeba, to kolejnych

ważne jest, żebyś poczuła się zaopiekowana, bo to ważne w procesie zdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naiwnie myślałam, że jak już pójdę to będzie tylko z górki. Niestety poradnię zdrowia psychicznego mam u siebie tylko jedną i obawiam się że panie w rejestracji przepisać mnie do kogoś innego nie będą chciały, ale męczyć będę aż do skutku, upierdliwa też potrafię być;) W ostateczności będę szukać w innym mieście, bo na samą myśl, że za miesiąc mam wrócić do tego pana doktora to aż mnie coś.... :( a chyba tak nie powinno być :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naiwnie myślałam, że jak już pójdę to będzie tylko z górki. Niestety poradnię zdrowia psychicznego mam u siebie tylko jedną i obawiam się że panie w rejestracji przepisać mnie do kogoś innego nie będą chciały, ale męczyć będę aż do skutku, upierdliwa też potrafię być;) W ostateczności będę szukać w innym mieście, bo na samą myśl, że za miesiąc mam wrócić do tego pana doktora to aż mnie coś.... :( a chyba tak nie powinno być :(

 

jakie z górki! ;)

przed Tobą ciężka robota - praca nad sobą, ale już widzę, że łatwo się nie poddajesz :)

w depresji/nerwicy tak, jak i w innej chorobie najlepiej jest znaleźć lekarza, z którym łączy nas nić porozumienia

jeśli nie uda się z pierwszym, trzeba szukać innego

podobnie z terapią

 

nie znam leków, które wymieniłaś, sprawdzałaś na forum, czy ktoś stąd ma doświadczenia z nimi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naiwnie myślałam, że jak już pójdę to będzie tylko z górki. Niestety poradnię zdrowia psychicznego mam u siebie tylko jedną i obawiam się że panie w rejestracji przepisać mnie do kogoś innego nie będą chciały, ale męczyć będę aż do skutku, upierdliwa też potrafię być;) W ostateczności będę szukać w innym mieście, bo na samą myśl, że za miesiąc mam wrócić do tego pana doktora to aż mnie coś.... :( a chyba tak nie powinno być :(

 

jakie z górki! ;)

przed Tobą ciężka robota - praca nad sobą, ale już widzę, że łatwo się nie poddajesz :)

w depresji/nerwicy tak, jak i w innej chorobie najlepiej jest znaleźć lekarza, z którym łączy nas nić porozumienia

jeśli nie uda się z pierwszym, trzeba szukać innego

podobnie z terapią

 

nie znam leków, które wymieniłaś, sprawdzałaś na forum, czy ktoś stąd ma doświadczenia z nimi?

 

 

Cholera błąd mi się tam wkradł Alprox miało być, a co do Fluanxol to czytając na forum mało Ludzi się pozytywnie o nim wypowiada, a jego skutki uboczne są dla mnie przerażające chyba bardziej niż moje ataki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karola87, na ulotkach zawsze piszą całe litanie skutków ubocznych, co wcale nie musi oznaczać, że będziesz ich doświadczać :)

na początku możesz czuć się po lekach gorzej, bo organizm musi zaskoczyć

co też nie jest regułą, bo każdy z nas inaczej reaguje

 

Alprox to już inna bajka, świetny lek przeciwlękowy, dział szybko i skutecznie, ale ... uzależnia niestety

swego czasu stosowałam, ale tylko doraźnie, w momentach, kiedy już sobie nie radziłam kompletnie

po jakimś czasie przeszłam na inny, który nie powoduje uzależnienia, ale też nie działa tak szybko - kwestia przedyskutowania z lekarzem prowadzącym, czyli ... wracamy do punktu wyjścia

 

a może spróbuj raz jeszcze pójść do tego samego, ale przygotuj na kartce objawy, które Ci dokuczają, napisz sobie też pytania, które chcesz mu zadać - nie daj się spławić bez walki

a jesli i wtedy nie zagra, to poszukasz sobie kogoś innego (?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

molis, Ze mną to jest chyba o tyle gorzej, że zawsze mam strach ogromny przed przyjęciem nowych leków. Alproxu się akurat nie obawiam (no nie licząc uzależnienia), 2 lata temu doraźnie xanax brałam po wyjściu ze szpitala. Z flu już gorzej, bo to co na forum wypisują to aż włosy dęba stają, obawiam sie tym bardziej, bo biore od kilku lat leki na serce i nadciśnienie, o czym pan doktor nie wie, bo nawet nie zdążyłam na wizycie o tym wspomnieć, a jego niezbyt to interesowało... zresztą chyba nic go nie interesowało (przeczytał mi z książki o zaburzeniach lękowych, zapytał czy coś się zgadza, wystarczyła mu moja odpowiedź "tak"). No.. a dawki jak na początek dał mi chyba dość spore: 0.5mg alprox rano i wieczorem i to samo z Fluanxolem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem osobą młodą, bez żadnych poważnych problemów. Jedyny problem, jaki mam od zawsze, to ten z samą sobą. Nic nigdy nie sprawiało mi przyjemności, patrząc wstecz mogę z czystym sercem powiedzieć, że z jakiegoś powodu zawsze byłam nieszczęśliwa. Teraz teoretycznie wszystko jest w porządku, moje życie zasadniczo wygląda dokładnie tak, jak chciałam, żeby wyglądało. Nikt, nawet z ludzi, którzy są względnie blisko mnie, nie powiedziałby, że mam jakieś zaburzenia. A mimo wszystko ja dalej czuje się źle, i uświadomiłam sobie, że to nie kwestia moich problemów, mojej przeszłości, czy mojej rodziny, tylko mojego charakteru. Mam stany lękowe, najmniejszy hałas sprawia, że mi serce wariuje, jestem w depresji i czuję się strasznie samotna. Chociaż nie jestem sama. Najbardziej zadowolona jestem, kiedy dzień mogę spędzić sama, czytając książkę, rysując, czy słuchając muzyki. Wydaje mi się, że wszystkie moje problemy pośrednio wynikają z tego, że od zawsze (pamiętam, że już odkąd miałam 6 lat) panicznie boję się umrzeć. I nie jest to fobia na zasadzie 'boże, zaraz dostanę zawału, wpadnę pod samochód etc' tylko sama świadomość tego, że każdy umiera. Najgorzej jest, kiedy próbuję sama zasnąć. Wolałabym w ogóle się nie rodzić, bo to jak dawać komuś prezent informując go, ze zaraz go straci. Niekiedy potrafię całymi wieczorami fantazjować na temat tego, co było by, gdyby ludziom udało się przedłużyć życie, zanim umrę. Wyszukuję wszystkie info na ten temat, nawet najbardziej niedorzeczne. Wiem, że to okropne, że niszczę swoje życie tu i teraz, myśląc o tym co będzie za paręnaście, parędziesiąt lat. Ale w przeciwieństwie do innych powodów fobii czy depresji, to nie jest jakiś irracjonalny strach. To, że każdy umrze jest pewne. A mnie jakoś nie pocieszają historie o zaświatach, i tym podobnych. Ale jednak inni ludzie, nawet niewierzący, wiedzą to samo i żyją z tą myślą szczęśliwi. I tu przechodzę do sedna, a mianowicie, zastanawiam się, czy leczenie farmakologiczne mogłoby sprawić, że poczuję się lepiej? Chciałabym wyciągnąć choć trochę przyjemności z tego życia, nawet jeśli to ma być tylko ułuda. Czasem zażywam pewien narkotyk, i jego efektem ubocznym jest działanie antydepresyjne na drugi dzień. I wtedy naprawdę zdarza mi się czuć lepiej, moje rozmyślania nie znikają, a mimo to po prostu czuję się inaczej, dobrze. Chcę spróbować leczyć się na dłuższą metę.

Ale mam pewne obawy co do psychiatry. Czy jeżeli pójdę do niego, muszę mówić wszystko, co mnie dręczy? Są pewne kwestie, o których nie chce się dzielić nawet z lekarzem, bo to moja sprawa. Czy lekarz potrafi "zaburzenie" zdiagnozować jeżeli pacjent nie podaje objawów? Czy fakt, że leczyłam się psychiatrycznie, może być w jakiś sposób udostępniony moim przyszłym pracodawcom? Najbardziej boję się tego, że lekarz zamiast leczyć mnie farmakologicznie, wyślę mnie na jakąś terapie, gdzie będę siedzieć w kółku i rozmawiać o swoich problemach. Chyba nic bardziej by mnie nie sfrustrowało. I zastanawiam się, czy w przypadku okazjonalnego użycia narkotyków lekarz może mnie skierować na odwyk. I czy do końca go obowiązuje tajemnica lekarska, jeszcze przez krótki okres czasu jestem niepełnoletnia, i nie chciałabym, żeby ktokolwiek się dowiedział o moich problemach a już zwłaszcza rodzice. I ostatnia kwestia, nie stać mnie na prywatnych lekarzy, czy idąc przez nfz mogę liczyć na dobrą opiekę. Doświadczenie z innych pól medycyny nauczyło mnie, że lekarz państwowy potrafi bardziej pogorszyć, niż naprawić sprawę. Nie chciałabym, aby coś takiego mi się przytrafiło. Dziękuje, jeżeli ktoś zechciał przeczytać to smęcenie, ale zapewniam, że pisanie tego, było gorszym zajęciem niż pisanie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, Odpowiem ci co myślę na ten temat. Jesteś podobna do mnie i do większości osób introwertycznych. Tzn cieszysz się dobrze ze sobą. Mnie też całe życie nic nie cieszy, tzn sukcesy traktuje na poziomie neutralnym. Porażki znoszę dużo gorzej. Póki co, naprawde masz dobrze, jeżeli wyjedziesz na studia, będziesz prawdopodobnie uczyć sie bardzo dobrze, ale jeżeli przyjdzie ci sie zmierzyć z innymi zadaniami, np magisterka, gdzie np na studiach medycznych, siedzisz cały czas w labie, to możesz poczuć juz spory problem.

Ja sie przełamywałam, zaczełam wychodzić ze znajomymi i zawsze czuje lęk, czuje że marnuje czas który mogłabym spędzić lepiej. Ale z perspektywy czasu widzę, że czasami tęsknie za tymi spotkaniami.

Co do leczenia farmakologicznego, --> lekarz ci raczej odmówi przepisania leków. Dlaczego? Z kilku powodów. Nie masz nawet 18 lat, prawdopodobnie nie masz dużych objawów fizjologicznych. Może sie zdarzyć, że ci przepisze. Ale czy pomogą? Zapewne powie ci, że nie. Ja też tak uważam. Leki mają na celu sztucznie obniżyć lęk, żołądek mniej boli, ręce sie mniej trzęsą. Natomiast nie zmienią twojego sposobu myslenia. Na początku po lekach poczujesz sie bardzo źle, ok 2 tygodnie. Potem lepiej, ale może przez okres do 2 miesiecy. Potem odstawianie sprawi u ciebie bóle żołądka i lęki. Szkoda zachodu.

Lekarz psychiatra zaleci ci psychoterapie, bądź tego pewna. Ja kiedyś odmówiłam psychoterapi. Obecnie na nią chodzę. Sam na sam jesteś z psychoterapeutą.

Musze stwierdzić że psychoterapia jest droga, koszt to ok 2 tysięcy. Nie zawsze pomaga. To od ciebie będzie zależało czy ci pomoże.

Lekarz psychiatra ma obowiązek tajemnicy lekarskiej. Nie ujawni twojego zażywania używek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

molis, Ze mną to jest chyba o tyle gorzej, że zawsze mam strach ogromny przed przyjęciem nowych leków. Alproxu się akurat nie obawiam (no nie licząc uzależnienia), 2 lata temu doraźnie xanax brałam po wyjściu ze szpitala. Z flu już gorzej, bo to co na forum wypisują to aż włosy dęba stają, obawiam sie tym bardziej, bo biore od kilku lat leki na serce i nadciśnienie, o czym pan doktor nie wie, bo nawet nie zdążyłam na wizycie o tym wspomnieć, a jego niezbyt to interesowało... zresztą chyba nic go nie interesowało (przeczytał mi z książki o zaburzeniach lękowych, zapytał czy coś się zgadza, wystarczyła mu moja odpowiedź "tak"). No.. a dawki jak na początek dał mi chyba dość spore: 0.5mg alprox rano i wieczorem i to samo z Fluanxolem

Mi to się włos na głowie jeży jak to czytam. Lekarz nic o Tobie nie wie, bo czego mógł się dowiedzieć na jednej i to tak krótkiej wizycie i serwuje Ci na dzień dobry benzo i neurolep i to w dawkach, które mi by się bała dać moja doktor po prawie roku leczenia (nawet jeśli wcześniej brałaś Xanax doraźnie). W ogóle czytanie z książki objawów nerwicy i pytanie się pacjenta czy się coś zgadza ?! O zgrozo ! Nie zapytać się czy bierzesz jakieś inne leki ? Moją doktor interesują nawet moje antybiotyki dermatologiczne czy zwykły paracetamol.

Nie zastanawiałabym się tylko szła do innego, takie jest moje zdanie, bo na pewno nie pomoże Ci kiedy nie będziesz się czuła zaopiekowana przez lekarza, już nie mówiąc o zaufaniu żebyś nie miała tysiąca wątpliwości co do proponowanego leczenia i przez lęk nie stosowała się do zaleceń lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale moim problemem wcale nie jest to, że jestem introwertyczką. Ja ze sobą wcale nie czuje się dobrze. Czuję się o tyle lepiej, że nie muszę udawać zadowolonej z życia. Nie czuje, żebym musiała się do czegokolwiek przełamywać, bo cokolwiek nie będę robić, i tak będzie tak samo. Co robisz na tej terapii? Uważasz, że Ci ona pomogła? Zresztą, tak czy owak 2000 złotych, to nie na moją kieszeń kwota. Ja bym po prostu chciała czuć się lepiej, nawet jeżeli miałoby to być na chwilę. Nie chce żeby było dalej, tak jak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

molis, Ze mną to jest chyba o tyle gorzej, że zawsze mam strach ogromny przed przyjęciem nowych leków. Alproxu się akurat nie obawiam (no nie licząc uzależnienia), 2 lata temu doraźnie xanax brałam po wyjściu ze szpitala. Z flu już gorzej, bo to co na forum wypisują to aż włosy dęba stają, obawiam sie tym bardziej, bo biore od kilku lat leki na serce i nadciśnienie, o czym pan doktor nie wie, bo nawet nie zdążyłam na wizycie o tym wspomnieć, a jego niezbyt to interesowało... zresztą chyba nic go nie interesowało (przeczytał mi z książki o zaburzeniach lękowych, zapytał czy coś się zgadza, wystarczyła mu moja odpowiedź "tak"). No.. a dawki jak na początek dał mi chyba dość spore: 0.5mg alprox rano i wieczorem i to samo z Fluanxolem

Mi to się włos na głowie jeży jak to czytam. Lekarz nic o Tobie nie wie, bo czego mógł się dowiedzieć na jednej i to tak krótkiej wizycie i serwuje Ci na dzień dobry benzo i neurolep i to w dawkach, które mi by się bała dać moja doktor po prawie roku leczenia (nawet jeśli wcześniej brałaś Xanax doraźnie). W ogóle czytanie z książki objawów nerwicy i pytanie się pacjenta czy się coś zgadza ?! O zgrozo ! Nie zapytać się czy bierzesz jakieś inne leki ? Moją doktor interesują nawet moje antybiotyki dermatologiczne czy zwykły paracetamol.

Nie zastanawiałabym się tylko szła do innego, takie jest moje zdanie, bo na pewno nie pomoże Ci kiedy nie będziesz się czuła zaopiekowana przez lekarza, już nie mówiąc o zaufaniu żebyś nie miała tysiąca wątpliwości co do proponowanego leczenia i przez lęk nie stosowała się do zaleceń lekarza.

 

No i tak będę musiała zrobić, we wtorek będę dzwonić aby przepisały mnie do kogoś innego( mam tylko nadzieję, że nie będą robić z tego powodu mega problemu) a do tego czasu tylko w kryzysowych sytuacjach będę brała alprox aby tak się nie męczyć bo jak sieknie atak to mam wrażenie, że wykorkuję zaraz i nie mam już siły na to wszystko... co to za życie z taką wredną żmiją jaką jest nerwica :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich! Jestem nowy na forum, to mój pierwszy post.

 

Coś o mnie. Pod koniec roku kończę 22 lata. Jestem mężczyzną. Studiuję dziennie.

 

Oto część z tego, co mi się dzieje:

 

- odczuwam bardzo często uczucie przemęczenia, mimo iż nie robię nic ciężkiego fizycznie

- mam natrętne myśli i powtarzam natrętne czynności

- nic mi się nie chce

- błądzę myślami w przyszłości lub przeszłości, nie jestem "tu i teraz"

- ciągle chodzę poirytowany i smutny

- nie potrafię się skupić na konkretnej rzeczy, uciekają mi myśli

- pogrążam się ciągle w myślach

- nie potrafię się uczyć (ale oceny mam bardzo dobre)

- odkładam uciążliwe rzeczy na później, często nie robię ich wcale, a często na ostatnią chwilę

- często nie mam ochoty nigdzie wychodzić, najlepiej bym siedział w domu

- stale się czymś zamartwiam

- odczuwam napięcie psychiczne

- mało co mnie cieszy

- czuję się niegodny, nie dość dobry żeby osiagnąć szczęście i sukces, uważam podświadomie, że na nie nie zasługuję

- odczuwam strach przed sukcesem

- jestem rozchwiany emocjonalnie

- czuję się niedowartościowany

- mam problemy z koncentracją

- często chodzę po pomieszczeniu bez celu, nieraz idę do innego pomieszczenia i kiedy docieram na miejsce, nie wiem po co tam przyszedłem

- jestem bardzo roztargniony

- często nie wiem, co się do mnie mówi

- boję się, że wydarzy się jakieś nieszczęście, zwłaszcza boję się o mamę

- mam niską samoocenę

- czas "przelatuje mi przez palce" - marnuję go mnóstwo

 

To nie wszystko, ale spora część. Moje pytanie: Co robić? Gdzie mam się z tym udać? I co mówić? Ja nie mam większych oporów mówienia o tym, co mi dolega, ale chodzi mi o to, że część na pewno zapomnę, a specjalista też przecież o wszystko mnie chyba nie zapyta? Poza tym o części rzeczy, które mi się przytrafiają mogę nawet nie wiedzieć, że są odstępstwem od normy. I co z takimi rzeczami?

 

Bardzo proszę o odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co robić? Gdzie mam się z tym udać? I co mówić?

Możesz iść z tą listą co wypisałeś do lekarza rodzinnego, zrobić badania na tarczycę chociażby.

Jak w badaniach nic nie wyjdzie możesz wziąć od rodzinnego skierowanie do psychologa i tą listą się do niego udać.

Jeśli wolisz możesz bez skierowania iść do psychiatry, on jeśli uzna za słuszne przepisze Ci leki albo skieruje do psychologa.

Pierwsze wizyty to zawsze przeprowadzenie wywiadu. Bardzo dużo zróżnicowanych pytań, jak czegoś zapomnisz lekarz na pewno dopyta jeśli będzie uważał to za istotne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź.

 

Jeśli chodzi o badania, to nie badałem nigdy tarczycy (a przynajmniej nic nie wiem o tym żebym miał ją kiedykolwiek badaną).

 

Prawdę mówiąc, spodziewałem się, że ktoś odpowie żebym po prostu szedł do psychiatry.

 

Widzisz, sęk w tym, że to wszystko trwa już bardzo długo i życie mi przechodzi bokiem. Ja nie chcę już tak dłużej. Chciałbym możliwie najbardziej skrócić drogę do lepszego samopoczucia. Każda zwłoka z wdrożeniem jakichś dających szybkie efekty kroków to kolejny czas wyrwany z życiorysu. I tak już za bardzo odwlekałem podjęcie działań. Możliwe, że psycholog w jakimś stopniu mógłby mi pomóc, ale raczej nie szybko. Zaczynam zaraz sesję na uczelni a jestem w rozsypce. Nie wiem, jak sobie poradzę z egzaminami. Nie uważasz, że psychiatra i leki mogłyby być lepsze na ten moment? Rozumiem, że one może nie rozwiążą wszystkiego, ale chcę po prostu stanąć na nogi i wtedy jak już będę mógł w miarę normalnie funkcjonować i skończę semestr, podjąć jakieś długofalowe działania (o przebadaniu tarczycy też pomyślę). Chciałem na ten moment coś doraźnego, a chyba żaden psycholog, czy psychoterapeuta nie pomoże na to natychmiast, nie sądzisz? Ja jestem laikiem, ale nie chce mi się wierzyć żebym przez kilka rozmów z kimkolwiek mógł się tego pozbyć. Zresztą przez sesję na uczelni nie mam kiedy.

 

Osobiście skłaniałbym się ku psychiatrze. Może powiesz mi (lub ktoś inny) z jakiego powodu miałbym nie iść od razu do psychiatry? W jaki sposób miałoby mi to zaszkodzić? Myślę, że i tak dostanę leki, najwyżej idąc wcześniej do kogoś innego niż psychiatra odwlekłoby się to tylko w czasie. Myślisz, że te leki mi jakoś mogą zaszkodzić?

 

Czy ktoś wie, jakie konsekwencje niesie za sobą leczeniu u psychiatry? Czy w ogóle jakieś są? Słyszałem, że nie można wykonywać wtedy jakichś zawodów? Czy to prawda? I czy są jakieś inne konsekwencje?

 

Bardzo bym prosił o odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Z góry dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możesz iść śmiało do psychiatry, Twoje objawy są jak najbardziej ku temu wskazaniem, z drugiej strony przynajmniej część z nich może być objawem jakiejś choroby fizycznej dlatego poleciłam też podstawowe badania u internisty. Pamiętaj że leki szybko nie poprawią Twojego stanu, tak cudownie nie jest, często miesiącami-latami dobiera się odpowiednie więc nie licz na natychmiastowe efekty, warto zrobić to dla lepszego funkcjonowania no ale to wszystko trochę trwa nim zobaczysz poprawę. Wizyta Ci nie zaszkodzi, lekarz Cię poinstruuje czy uważa że potrzebne Ci leki, badania takie czy inne, psychoterapia. Co do pytania o konsekwencje to nie interesowałam się konkretnymi zawodami w których leczenie psychiatryczne może być przeszkodą ale pewnie wojsko czy policja będzie się tu kwalifikowała. Inne konsekwencje? Chyba brak, tyle tylko że masz w papierach owe wizyty :) Teoretycznie leki mogą Ci zaszkodzić, jak wszystkie, ale po prostu nikt Ci ich nie przepisze jeśli uzna że Ci nie są potrzebne.

Dobrze że podejmujesz działania, jeśli się męczysz ze sobą, warto próbować to zmienić.

Powodzenia!

Poszukaj dobrego psychiatry, jeśli zależy Ci bardzo na czasie i masz fundusze najlepiej prywatnie, na nfz trochę trzeba odczekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja bym Ci odradzała wizytę u psychiatry ....

 

To co opisujesz nie jest czymś takim, żeby pchać się na taką wizytę.

Rozumiem, że sytuacja nagli i chcesz szybko stanąć na nogi żeby więcej nie tracić - ale tak się nie da i nie tędy droga.

Po pierwsze, pierwszy okres brania leków to w głównej mierze skutki uboczne - efekty poczujesz po ok 2-3 tygodniach.

Lepiej, jak pójdziesz - wg mnie do psychologa/psychoterapeuty ... jeśli ONI zobaczą, że to jest stan wymagający farmakoterapii to poinformują Ciebie o tym.

 

A co do ew. zawodów - hmmm ... dla pewnych państwowych służb pewnie ma to znaczenie i pewnie nie ma żadnego problemu sprawdzić w jakimś głównym systemie NFZ czy dany delikwent wcinał psychotropy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co opisujesz nie jest czymś takim, żeby pchać się na taką wizytę.

 

Napisałaś jakby psychiatra był jakimś niezwykle strasznym lekarzem a wizyta u niego była piętnem na całe życie ;p

Każdy może zdecydować we własnym zakresie co mu bardziej odpowiada, jedni wolą farmakoterapię inny psychoterapię a jeszcze inni łączą obie te sprawy.

Ja swoją 'przygodę' zaczęłam od psychiatry i nie żałuję. Terapia trwa i będzie jeszcze trwała długo a leki, do których przyjmowania nikt mnie nie zmuszał co ważne, znacznie poprawiają mój ogólny stan i po prostu łatwiej mi żyć i działać.

 

Po pierwsze, pierwszy okres brania leków to w głównej mierze skutki uboczne - efekty poczujesz po ok 2-3 tygodniach.

Kolega wymienił dość sporo różnorodnych dolegliwości więc skąd to stwierdzenie? Nie rozumiem? Dopowiadam sobie, ale to tak jakby tylko Ci co nie mogą wyjść z łóżka przez 2 tygodnie, widzieli diabła i mieli próby samobójcze mogli korzystać z dobrodziejstwa farmakologii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Synsa:

 

Co do ewentualnej choroby fizycznej to raczej wątpię.

 

Wiesz, nie chcę się diagnozować za pomocą Wikipedii, ale jak czytałem artykuł o dystymii to praktycznie czułem jakbym swój opis czytał. I nie sądzę żebym sobie to wkręcał, bo rzeczy o których jest mowa w artykule sprawdzają się zbyt mocno w moim życiu. Widziałem kilka razy jak zarzuca się ludziom, którzy używają nazw chorób, że sobie objawy "wkręcają", ale to raczej nie w moim przypadku. Podobnie z natręctwami o których pisałem. Na 90% jest to nerwica natręctw. Od, tak myślę, 8. roku życia mniej-więcej mam obsesje i kompulsje. Chyba tak poważne podejrzenie nerwicy natręctw samo w sobie kwalifikuje się na wizytę u psychiatry?

 

Nigdy nie rozumiałem co to znaczy mieć coś "w papierach"? Czyli gdzie konkretnie? Wie ktoś?

 

@essprit:

 

I tutaj widzę, że piszesz coś odwrotnego niż Synsa. Z jej wypowiedzi wnioskuję, że wizyta u psychiatry to nic wielkiego a z twojej, że tak.

 

Czyli twierdzisz na podstawie tego, co napisałem, że to wszystko się nie kwalifikuje na leczenie lekami? Np. nerwica natręctw albo dystymia, które pewnie mam? Nie chcę tu rzucać nazwami, ale nerwicę natręctw mam prawie na pewno, kwestia tylko, moim zdaniem, żeby ją oficjalnie zdiagnozować, a co do dystymii, to jeśli nie ona, to pewnie coś podobnego. Objawy mam jak przy dystymii (na podstawie artykułu z Wikipedii). Problem jest jeszcze taki, że mieszkam na dwa domy - jeden rodzinny a drugi w moim mieście studenckim. To raczej przeszkadza w leczeniu. Pomijając, że najbliższe 3 tygodnie będę miał na maxa zawalone i nie znajdę na nic czasu. Najwyżej w najbliższy piątek na jedną wizytę.

 

Nie pisałem tego - teraz jestem na drugim roku, ale już jedne studia zawaliłem, będąc na pierwszym. Boję się powtórki.

 

Ja wiem, że ani Wikipedia, ani to forum to nie lekarz, ale uważam, że te źródła mogą być do pewnego stopnia pomocne.

 

Mam nadzieję, że się jakoś do tego ustosunkujecie.

 

Oprócz tego, czy ktoś jeszcze, kto ma coś sensownego do powiedzenia mógłby się w mojej sprawie wypowiedzieć? Bardzo bym chciał wiedzieć o tych konsekwencjach związanych z leczeniem. O ile to nie będzie konieczne, nie chciałbym sobie zamykać do niczego drogi ani mieć jakichś problemów.

 

Z góry dzięki wszystkim.

 

-- 10 sty 2014, 21:14 --

 

To miała być edycja, ale okazało się podczas pisania, że już nie mogę edytować, więc piszę drugi post z rzędu:

 

Synsa, widzę, że wysłałaś swój komentarz podczas kiedy ja pisałem swój.

 

Właśnie. Terapia może trwać długo, a ja chciałbym, na ile to możliwe, żyć jak najnormalniej podczas jej trwania. O ile w ogóle bedę chodził na terapię. Wziąć szybko leki żeby sobie doraźnie pomóc i wtedy mysleć, co dalej. Chcę móc robić konstruktywne rzeczy. Nie mam czasu na marnowanie. To, co jest teraz to beznadzieja.

 

-- 12 sty 2014, 20:42 --

 

Czy ktoś jeszcze, kto potrafi wnieść coś sensownego do tematu, mógłby się w mojej sprawie wypowiedzieć? Zaczyna się na poprzedniej stronie. Dziękuję z góry!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SmutnyLysy, Poszedles z workiem jednogroszówek? ;)

 

:mrgreen: dobreeeeeeee :D

 

Idę 19 lutego pierwszy raz do psychiatry, na NFZ, nie prywatnie. Boję się strasznie. Boję się, jak to będzie wyglądać, czy ja mam wejść do gabinetu i sama zacząć mówić? Czy to lekarz będzie zadawał pytania? Wiem, że to głupie, że się tak upewniam, ale na samą myśl, że mam tam iść i tak zacząć mówić sama z siebie, chce mi się wymiotować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i taka jest niestety prawda, ja u psychiatry zgłosiłam jeden mały problem (niektóre przemilczałam ale nie o tym) najważniejsze jest to, że od momentu kiedy zaczęłam stosować leki dorobiłam się dodatkowych problemów, a mianowicie bezsenności, braku motywacji do funkcjonowania, no i pogorszyły mi się objawy, które przemilczałam, a o których wspomnąć psychiatrze nie mogę. Dla psychiatry świadczyło to wszystko o pogorszeniu choroby, a nie skutkach stosowanych leków..... .

 

W ogóle zauważyłam, że każdy kto pójdzie do psychiatry wychodzi z jakąś diagnozą...... (że to niby taki zbieg okoliczności? hehe ;) )

 

 

A tak w temacie: Ja pierwszy raz idąc do psychiatry czułam się jak by mnie przesłuchiwali.... , bardzo wrogo byli tam nastawieni. W dodatku miałam poczucie, że się ze mnie śmieją, bo co o czymś powiedziałam albo nie chciałam powiedzieć to psychiatra w śmiech :roll: Przy następnych wizytach było już powiedzmy okej ale do dzisiaj się zastanawiam, czy to był jakiś test reakcji na stres, czy co to w ogóle miało być.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaczarowana, Jak przemilczałaś, to leki mogły być źle dobrane.

Psychiatra to lekarz, on chce/musi pomóc , jak tylko powiesz co jest grane..Ale cudotwórcą nie jest.

 

Ja nie dostałam diagnozy. A było z 6 spotkań.

Poza tym każdy 'normalny' człowiek ma jakieś problemy. Nie ma ludzi bez jakichkolwiek zaburzeń.

Tylko że jedni dostają diagnozę a inni nie chodzą do psychiatry

 

Nie śmiał się z Ciebie. Pewnie chciał rozładować atmosferę. Byli? A ile tam było osób?

Według mnie to dobrze,że nie ukrywa swoich reakcji na problem.

Gorzej jakby z kamienną twarzą ''reagował'' na słowa. Wtedy byś nie wiedziała co się dzieje.

 

Shantipriya, Pewnie zacznie się od pytania - Co Panią tu sprowadza.. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nie akurat psychiatra mi za wiele już dobrać nic nie może prócz neuroleptyków

 

 

Nie śmiał się z Ciebie. Pewnie chciał rozładować atmosferę. Byli? A ile tam było osób?

 

2 osoby tam były i uwierz, że się śmiali i nie był to śmiech sytuacyjny (ja akurat mam duże poczucie humoru ale pierwsze 1-3 wizyty to było śmianie się ze mnie i atakowanie mnie). Odczucie takie miałam po pierwszej wizycie, a przy następnych już się to stopniowo uspokajało.... mimo, że nadal jest śmiech to teraz już w stosownych momentach, w których i ja się zaśmieje. Teraz już nie narzekam ale pierwsza wizyta to był jakiś koszmar. :bezradny: Jak 3 raz spytali mi się o to samo, to spytałam się, czy mam się nagrywać na dyktafonie, jeśli tego zapisać na kartce sobie nie potrafią

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×