Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wkurza mnie:


*Wiola*

Rekomendowane odpowiedzi

Wkurza mnie, że jest tak:

 

"Są ludzie, którym szczęście mignie tylko na moment, na moment tylko się ukaże po to tylko, by uczynić życie tym smutniejsze i okrutniejsze."

 

I że tyczy się to również mnie. Choć ten cytat to niby tylko przekazanie chwilowej myśli i ulatujących uczuć pisarza. I że tym szczęściem jest miłość, na którą do dziś, choć minęły dwa lata, patrzę jako wyzwanie, któremu nie sprostałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja Ci dam łono szkieletora...

ha ] :-> http://www.mammakaze.com/wp-content/gallery/mammakazipics/spanking.jpg

 

niechciana-42.jpg

 

Wkurza mnie, że polskie szkoły i dorośli wychowują kolejne pokolenia w przekonaniu, że jest przymus "pracy" i że celem młodych lat ma być zdobycie "dobrej pracy", która pozwoli potem założyć taką samą rodzinę, z której ci młodzi się wywodzą oraz kontynuować schemat. Rodzinka przed TV, narzekają na zmęczenie, nie rozwijają się... I biadolą...

 

Jako potwierdzenie, że to częste zjawisko, podam pytanie z pewnego portalu. Oczywiście przykładów w Internecie jest mnóstwo, a i wśród znajomych z łatwością można wychwycić identyczne rytualne nakierowanie myśli na zdobycie "dobrej pracy".

 

Gdzie i do jakiej szkoły po gimnazjum?
A więc tak: mieszkam w małym mieście i dlatego nie ma u mnie dużego wyboru, jest tylko techn. ekonom, inform. i LO, ale chyba na bardzo niskim poziomie z tego co wiem, łatwo jest mieć piątki, ale mi nie o to chodzi, tylko o to żeby się czegoś nauczyć ;D. 20 km ode mnie jest szkoła dojeżdżała bym autobusem, tam jest chyba wyższy poziom, jest dodatkowo więcej szkół, Liceum bol-chem, human., tech.analityk . 
Rodzice mówią żebym szła do ekonoma, ja też tak uważam, bo po tym zawsze coś będzie, nawet praca w sklepie ;d Jednak zastanawiam się jeszcze czy nie iśc czasem do L.biol-chem, mam trochę złe zdanie o liceum, bo po tym tak naprawdę nic nie ma. Co o tym uważacie? 
Gdybym zdała liceum to poszłabym na pewno na studia weterynaryjne,bo bardzo kocham zwierzęta, to jest moja tak naprawde największa pasja, bo mam ich wiele 
Co uważacie, gdzie mam isć do szkoły?

 

Ja jej odpowiedziałem tak:

 

1. "bo po tym zawsze coś będzie, nawet praca w sklepie ;d"

Nie, nie będzie. Dopóki młodzi nie zaczną myśleć inaczej, jak rasowi kapitaliści, dopóty nie będzie w tym kraju wolnych miejsc pracy o przyzwoitym (normalnym) standardzie, albo i żadnych nie będzie. Pracę w sklepie i tym podobną dostaniesz po każdej szkole średniej jako student/ka, ponieważ studiujących ubezpiecza szkoła, więc pracodawcy nie muszą tego robić, mają za grosze (bo często ludziom wystarczy 1-2 tysiące złotych do szczęścia, kapitalista powinien dążyć do rozwoju i pomnażać gotówkę, a nie wydawać na kosmetyki, imprezki i inne pierdoły wszystko, co zarobi)

2. "poszłabym na pewno na studia weterynaryjne,bo bardzo kocham zwierzęta, to jest moja tak naprawde największa pasja"

Wejdź na forum weterynaryjne, na którym piszą studenci tejże dziedziny i podpytaj o literaturę. Wypożycz książki (naukowe!), przeczytaj i dopiero wtedy oceniaj. Pamiętaj, że większość z tego, co przeczytasz, musiałabyś zapamiętać, studiując weterynarię i uprawiając ten "zawód" w praktyce.

3. Podsumowanie? Obojętnie, gdzie pójdziesz, choć ja bym wybrał coś bliżej ode mnie, a zaoszczędzony na dojazdach czas poświęciłbym na aktywny rozwój osobisty - rower, biegi, basen... Polska "szkoła" nie "uczy". Nauczyć musisz się sama. Polska "szkoła" zabiera młodym ludziom czas i wdraża ich w system socjalistyczny (metody nauczania niemalże niezmienne od dziesięcioleci), który już dawno odszedł do lamusa. Oszczędzaj czas na szkołę i czytaj, udzielaj się na specjalistycznych forach, spróbuj wolontariatu w schronisku, jeżeli takowe jest gdzieś w pobliżu...

A jeżeli nadal "chcesz coś mieć", to nie pytaj się ludzi, do jakiej szkoły iść, bo, jak już wyżej napisałem, nic "mieć" nie będziesz.

 

Choć wiem, że to nic nie da. A może to ja się mylę i powinienem robić teraz wszystko, by "pracować".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DestruktorMysli, myślę, że rzeczowa rada. To poważny problem w kraju, że ludzie którzy zastanawiają się nad wyborem szkoły nie mają najmniejszego pojęcia o rzeczywistości. Tylko, że ja jestem przewrażliwiony. Jest wielu ludzi, którzy zadowolą się najmniejszą stawką w pracy, nawet po ukończeniu studiów. Kwestia wymagań. Boli mnie tylko w tym systemie prawo, że największą ilością dóbr zarządzają najmniej liczni. Jeden zarabia miliony, a drugiemu ledwo starcza na przetrwanie. Nie ma równości w tym świecie. Chociaż i tak trzeba docenić ten kapitalizm, bo są gorsze ustroje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000

 

To prawo, które obowiązuje w Polsce, jest niestety oparte na tym, co wprowadzili komuniści przed i krótko po zmianach ustrojowych w kraju. W Polsce nie mamy prawdziwego kapitalizmu, a kapitalizm socjalistyczny. I to mnie denerwuje również. Państwo wciąż "opiekuje się" obywatelami, "zapewniając" im "szkołę", "opiekę zdrowotną", "emerytury"... i w zamian za to podbiera od nas więcej, niż wkłada. I niestety tych pieniędzy nie inwestuje, a "przejada". Wciąż jest u nas podział na elity na wszystkich płaszczyznach życia, co widać chociażby w tych nieszczęsnych emeryturach (policjanci idą na emeryturę i dorabiają jako ochroniarze...że o ABW i podobnych nie wspomnę). Do tego jesteśmy państwem policyjnym. Policja, straż miejska, służby ochroniarskie, ABW, CBA... a i działania sanepidu oraz kontroli skarbowych często zakrawają o metody z lat zaborów.

 

Nikt nie ma jaj, żeby zbudować nowy fundament dla Rzeczpospolitej Polskiej! Przydałyby nam się twarde rządy jak za J. Piłsudzkiego, a z drugiej strony istnieje zagrożenie powrotem do dyktatury. Poza tym ci, którzy chcą zarabiać na poziomie europy zachodniej, jadą żyć tam. To zjawisko skrytykowałem w tym temacie z parę stron wcześniej. Zmienić coś można jedynie u siebie. Jeżeli nie czujemy się dobrze tutaj, to nigdzie nie będziemy się dobrze czuć. I przez to, że jedni uciekają, a drudzy podkulają ogon i godzą się na marne warunki pracy, niezbyt widzę swoją przyszłość. Swoją nadzieję opieram na ludziach. Myślę, że uda mi się wyjść ze swoich problemów, rozpocznę studia i wkręcę się w jakieś rozwojowe środowisko, które umożliwi mi rozwój osobisty i otworzenie własnej działalności (bo mnie akurat to interesuje, dla kogoś innego może to być rozwojowy etat w pracy) gospodarczej. Być może tylko się łudzę, że się da. Najgorsze, że nie otrzymuję z zewnątrz poparcia dla swojej tezy.

 

Każdy system zawiera w sobie podział na lepszych i gorszych. Myślę, że to naturalne. W przyrodzie też ktoś zwycięża walkę o przetrwanie, a drugi sobie nie radzi i ostatecznie ginie. Prawdziwy z krwi i kości kapitalizm umożliwia KAŻDEMU osiągnięcie sukcesu. Nawet niepełnosprawnym, ludziom z problemami... Kapitalizm dostarcza ludziom narzędzia, które wcześniej posiadali nieliczni - monarchowie i duchowni. Dostarcza im swobodny dostęp do informacji i największą ze wszystkich systemów wolność słowa. Możemy spotykać się, z kim chcemy. Nie dzielą nas bariery pochodzenia, co najwyżej zwaśnione rodziny, jak w "Romeo i Julia", jednak nawet na tym polu prawo (nawet to polskie) zapewnia ludziom wolność i możemy ją wywalczyć, powiadamiając policję i inne służby, w razie, dajmy na to, przetrzymywania przyszłej małżonki w dniu ślubu, do którego z woli jej rodziców ma nie dojść. Z drugiej strony ludzie nie są gotowi na akceptację sukcesów i porażek swoich oraz innych wokół siebie. O ile inne systemy z góry dawały nam jasno do zrozumienia, kto jaką rolę pełni w życiu, o tyle teraz rola danego człowieka w społeczeństwie zmienia się z dnia na dzień. I ciężko jest to nam samym zrozumieć, dlaczego pracowaliśmy razem z sąsiadem 20 lat i on awansował, a my nie, itp. Przez to pojawia się strach, ze strachu nienawiść... a że człowiek z natury nienawidzić nie lubi (tak, my nie lubimy być zawistni, gdy to robimy, potem żałujemy w ten czy inny sposób), zamyka się na innych i zatraca się w swoim świecie... I takiego człowieka łatwo jest zmanipulować. Zwłaszcza, że dostęp do wiedzy umożliwia wielokrotnie przyspieszone badania nad każdą dziedziną nauki, w tym manipulacji, w porównaniu do poprzednich stuleci.

 

To są jedynie moje przemyślenia, nie poparte cytatami z książek ani nic z tych rzeczy, choć na czymś tam się opieram.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DestruktorMysli

bardzo dobre spostrzezenie. ja wychowalam sie jeszcze w glebokim komunizmie gdzie j.sowiecki byl obowiåzkowy w szkole podstawowej, sredniej i na studiach. Moi rodzice patrzyli bardzo przyszlosciowo za co im bede wzdzieczna do konca zycia ! Zainwestowali w mojå nauke angielskiego jeszcze w przedszkolu. Gdybym nie znala angielskiego prawdopodobnie nigdy nie wyjechalabym na zachod. Dzieki temu jezykowi nie mialam zadnych oporow aby podrozowac po calym swiecie.

Natomiast tak sobie mysle, ze z j.radzieckim ( znajåc tylko ruski) to czulabym sie jak komunistyczna inwalidka. Moze jakies studia bym ukonczyla ale na pewno nie zostalabym doceniona przez polskie panstwo. Wielka fala emigracji tuz po wojnie, kazdy sobie jakos radzil ale mysle, ze to byla emigracja na przegranej. Nastepnie w latach 80-tych wielki zryw inteligencji na zachod i godziwe zarobki jak przystalo na specjalistow. Dzis podobna sytuacja : co z tego, ze inteligencja wyjezdza na zachod skoro tylko nielicznym sie udaje osiågnåc taki standard zycia na jaki moze liczyc wysoko wykwalifikowany pracownik.

 

Polski system szkol ma jednå ogromnå wade - ksztalci w bardzo szerokim zakresie co jest niezrozumiale dla zachodu. W kapitalizmie ksztalci sie ludzi w bardzo wåskiej dziedzinie i takich specjalistow sie ceni. Dzieci w szkolach podstawowych uczåce sie w PL majå niesamowicie obciåzony program, så o niebo mådrzejsze niz te zachodnie tylko pytanie ile z tej wiedzy wykorzystajå w zyciu doroslym i zawodowym, he ?

 

Na Twoim miejscu udzielilabym jeszcze czwartej odpowiedzi, kwitujåc krotko :

 

4. Wyjedz na zachod, tam skoncz studia i bådz szczesliwa/ szczesliwy bo na zachodzie czlowiek zyje aby pracowac a wPL trzeba pracowac aby zyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013

Zgodzę się z Tobą połowicznie, 50 na 50. Mam koleżankę, która wyjechała do Wielkiej Brytanii już pod koniec podstawówki. Pożegnała się z nami i tam kontynuowała edukację. I jest teraz szczęśliwa. Wie, w jakim kierunku iść, odnajduje się wśród Anglików, jest akceptowana. Jednak nie wiem, czy ten wyjazd jest lekiem na całe zło. Szkolenie się za granicą to świetna sprawa! Podszkolimy język, przeżyjemy wiele ciekawych przygód, wzmocnimy się fizycznie i psychicznie, nabędziemy znacznie przydatniejszą wiedzę, aniżeli w polskiej szkole... Tak. W tej chwili u nas pracuje się po to, żeby żyć, a nie odwrotnie. Jednak wydaje mi się, że to bardzo długo mieć miejsca nie będzie. W końcu ludzie powiedzą NIE i zaczną strajkować. A jeśli oni tego nie zrobią, to chyba sam obalę rząd i wprowadzę swoją dyktaturę :mrgreen: Wiem, że strajki dobre nie są, jednak nie widzę innego sposobu na rozwiązanie problemu Polski - braku nowego fundamentu dla kraju. Wciąć panuje u nas elita, a Kościół straszy "bogiem", którego moim zdaniem nie ma, a jeżeli ktoś w Niego (z dużej litery, bo jest to Ktoś dla tej osoby ważny) wierzy, to nie potrzebuje żadnej instytucji do tego, by rozwijać się "duchowo". Poza tym błędem jest to, że każdy musi "pracować". Jest nadprodukcja wszystkiego... I masowo dodrukowywane są pieniądze. Żeby osiągnąć szczęście, trzeba wyjść poza to i po prostu robić to, co sprawi nam przyjemność. Dlaczego ludzie nie dostrzegają tego, że zamiast pracować na etacie nad produkcją jakiegoś szajsu, można zajmować się ludźmi? Dlaczego tacy ludzie jak pan Owsiak są krytykowani? Przecież takich jak on nam brakuje. Ludzi, którzy utrzymują się z robienia tego, co ich uszczęśliwia i przy tym nie produkujących kolejnych niepotrzebnych nam śmieci. Te wąskie nauczanie na zachodzie jest dobre dla przyszłych inżynierów, specjalistów... natomiast czy jest ona dobra dla ludzi bezpośrednio zajmujących się drugim człowiekiem? Hmm... W sumie jestem otwarty na opinie i przykłady, bo nie mam pojęcia, jak to z tym jest. Poza tym wszystko zależy od człowieka, a nie od tego, gdzie i jaką szkołę skończył, no ale ciekawy jestem, jaki kierunek wskazuje młodym ludziom szkoła polska, a w którą stronę podpowiadają iść szkoły za granicą.

 

A jeszcze co do pracy... To niestety "praca" jako tworzenie kolejnych śmieci jest kolejnym narzędziem manipulacji w dziejach i głównie używanym w kapitalizmie. Żeby ktoś stał się miliarderem, tworzy firmę i setki-tysiące ludzi (współ)pracują na sukces, który w większości (100%?) opiera się na (nad)produkcji i wciskaniu tego "pracującym" ludziom oraz na usługach. Usługi to świetna rzecz, jeżeli nie jest to wciskanie ludziom czegoś na siłę, tylko np. serwowanie dobrego jedzenia w restauracji, bądź porządny remont mieszkania. W Polsce brakuje porządnego wykształcenia w tym dziale, a i oferty pracy marne. Najwięcej potrzebują przedstawicieli handlowych - wciskaczy kitu, do których nic nie mam, ot, biedni ludzie, którzy muszą z czegoś przecież żyć, kierowców, którym każe się oszukiwać tachografy, ludzi do wszystkiego na umowę-zlecenie... O dobre jedzenie w restauracji trudno, kina puszczają nędzne filmy, a kultura ogólnie jest zbyt droga i często bywa mało ambitna, nawet w teatrze (pewnie chcą zarobić)... No ale nie ma w Polsce szkół, które mogłyby nauczyć nas robienia czegoś świetnego dla innych. Za granicą są?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha :mrgreen: Ja się dzisiaj też lekko poddenerwowałem, jak obudziłem się krótko po 10, spojrzałem się kilka razy wokół mnie i znów zasnąłem... I obudziłem się o 11 :twisted: A nim spojrzałem na zegarek, zdawało mi się, jakbym drzemał tylko 5 minut... xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jaja ja widziałem właśnie miednicę tylko, ale po tym co napisałaś teraz widzę tylko rozrywane serce a tamtego już nie potrafię

 

no tak i znowu moja DOBRA znajomosc polskiego sie ujawnila! Oczywiscie, ze chodzilo mi o miednice ale jak zwykle zabraklo mi tego slowa wczoraj. Ech... nie pierwszy i nie ostatni raz !

 

A tak w ogole to dzisiejszy dzien mnie wkurzyl - fuck dostalam atak paniki :why: ktory zjebal mi cale popoludnie i wieczor

text1276.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×