Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a związki/miłość/rozstanie


Rekomendowane odpowiedzi

Wiem Bezsilna ze powinienen juz to zrobic dawno. Macie racje z Sebastianem to pierwszy krok ku normalnosci ale jeszcze nie potrafie tego zrobic. W moim telefonie nadal mam tylko jeden numer, nie trudno sie domyslec do kogo. Tych smsów nawet nie czytam, nie umiem. Ja juz nawet nie licze na to ze wroci ,nie mam zludzen. Uwierz mi pogodzilem sie z tym i zycze jej jak najlepiej. Jej szczescie jest dla mnie wazniejsze od mojego. Ma dziecko a kazda matka mysli przede wszystkim o dobru swoich dzieci, to przeciez normalne.

O nowej dziewczynie to nawet nie ma szans abym pomyslal. Nie potrafie zaplanowac ze w kims sie zakocham. Ja jestem niepoprawny romantyk i wierze w milosc od pierwszego wejrzenia. Dwa razy w zyciu sie zakochalem i dwa razy w ten sam sposob. Pierwszy raz kilka lat temu, siedzialem znudzony w domu i gapilem sie w okno gdy nagle ulica przechodzila dziewczyna i jadla loda pamietam to jak dzis choc minelo juz tyle lat. Moze zabrzmi to surrealistycznie ale przez glowe przelecialo mi wtedy zdanie "Boze przeciez ja Ja kocham" Pozniej okazalo sie ze to kolezanka z klasy mojej kumpeli i tak sie poznalismy. Moja ostatnia milosc tez poznalem przypadkowo. Zobaczylem ja przypadkiem w sklepie i serce podeszlo mi do gardla a w brzuchu poczulem ten charakterystyczny scisk. Wiedzialem ze to ona.

Do tej mojej kolezanki ze szkoly nic nie czuje wiec nawet nie bede probowal nic robic, nie chce siebie a juz szczegolnie jej oszukiwac.

Ciesze sie Bezsilna ze podjelas walke ze swoim smutkiem i szczerze zycze Ci aby Ci sie udalo. Bede Ci kibicowal. Moze i mi sie w kocu uda go przezwyciezyc. Dziekuje Ci za slowa wsparcia.

Wcale nie uwazam Cie za dziecko i chetnie wyslucham kazdej Twojej rady. Wiek tu nie ma zadnego znaczenia liczy sie to czlowiek ma w glowie a nie w metryce. Najlepszym dowodem jest to ze w poniedzialek w nocy to do napisalem Ciebie maila, bylem w tak oplakanym stanie ze musialem przed kims sie wyzalic aby nie zrobic jakiegos glupstwa. Mam nadzieje ze sie nie gniewasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż jest osobą dla której bardzo liczą sie inni ludzie. Nigdy nie był w stanie stanąc po mojeje stronie, nigdy tez nie był do końca lojalny. Mam wrażenie że najważniejsi dla niego są jego matka, z która prowadzi codziennie godzinne rozmowy telefoniczne i przyjaciel, u którego co dwa tygodnie spedza noc. Poza tym jest też gro osób z którymi sie spotyka i które są dla niego bardzo ważne. Czuję sie niezauważana, aseksualna i odepchnięta. Poza tym pare lat temu kiedy weszłam w konflikt z jedną z tych osób nie był w stanie stanąc po mojej stronie i pozwolił na to by mnie skrzywdzono. Generalnie jestem strasznym wrażliwcem (to chyba tak jak wiekszosc tutaj) i bardzo mnie to zabolało. To ja byłam osobą która zachowała się fair i w moim odczuciu powinien dać mi to do zrozumienia. Nie opowiedział sie wtedy w żaden sposób. To co mnie najbardziej boli to jego brak lojalności i poczucie że nie mam w nim oparcia. Usłyszałam tez juz od paru osób że to dziwne że dorosły facet spedza noce u swojego kumpla... . Kiedys byłam osobą pełną energi i radości życia. Od ponad 3 lat cierpię na nerwice i fobie spoleczna, stracilam pewnosc siebie, pojawily sie lęki. Proszę o wasze komentarze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo dziwny uklad.

I nie dobry dla Ciebie.

On zyje blisko z innymi osobami.

A z Toba ?

Czy czujesz ze jest blisko z Toba?

W jaki sposob czujesz ze jestes potrzebna w jego zyciu?

Ze chce byc zToba?

To jest wazniejsze niz jego uklady z innymi ludzmi.

Czy w tej dziedzinie czujesz sie z nim dobrze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje się tak jakby w tym układzie nie było dla mnie miejsca. Wydaje mi się, że on jest wciąż jak dziecko a nie facet. A mama wychowała go w przekonaniu, że musi dbac o wszystkich i że wszyscy będą go kochać, tylko musi z nimi być. W związku z tym chyba pomieszały mu sie priorytety i ja dla niego też jestem jedną z jego świty. Nikim więcej. Nie czuję sie z nim wyjątkowo, jak jedyna kobieta... Ponieważ on przymuje pozycje dziecka, to ja już najardziej mogłabym występowac w roli matki, ale matkę to on już ma... Nawet seksualnie czuję sie dla niego średnio atrakcyjna... . Nie ma między nami takiej jedności jak wyobrażam sobie, że powinna być w związku, nie ma partnerstwa, nie ma seksualności. Chciałabym rozwinąć skrzydła w związku, a z nim jest to bardzo trudne. Cały ten układ straznie zachwiał moją pewnościa siebie, godzi w moja kobiecość. Od 3 lat mam depresję i lęki. Czuję się zawiedziona i niedowartościowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Starałam się nim o tym rozmawiać nie raz. Przerażające jest to, że jemu jest bardzo dobrze w takim układzie. tak jakby nigdy nie dorósł do roli mężczyzny w związku, tylko wciąż był ukochanym rozpieszczanym dzieckiem całej rodziny. Mam wrażenie że to jego styl postepowania i myślenia. Ponieważ jesteśmy niedługo po ślubie i jesteśmy młodzi, to ten problem wczesniej nie był tak duży. Ale od paru lat ja wciąz dorastam, jestem gotowa do stworzenia związku, coraz dojrzalsza, chcę spełniac rolę kobiety, chce widzieć pożadanie w oczach mojego męża, chcę z nim stworzać układ partnerski. A on się zatrzymał. I największym problemem w tej chwili jest dla mnie to, że trudno mi poczuc sie kobietą, czuje się przez to niedowartościowana. Nigdy nie należałam do ludzi bardzo pewnych siebie, ale ta sytuacja dodatkowo to poczucie pewności podkopuje. Już chyba mam plan co zrobić, ale wykonanie go, szczególnie dla mnie, teraz kiedy jestem słaba, będzie dośc trudne. Jak macie jakieś pomysły, piszcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica nawzajem ci zycze spokoju i milosci prawdziwej.

 

Co do mnie teraz juz wiem czemu mam takie napady to wszystko spowodowane tym odejsciem i niemoca .Wmowilem sobie ze jestem niczym i cos mi zabrano co powinno byc moje !? mam jakies cholerne poczucie winy z duma ktora mowi mi ze jestem cieniasem bo stracilem cos co powinno byc ze mna i nic nie zrobilem !!!

 

Moje wewnetrzne ja domaga sie zemsty i pokazania ze jednak to ja wygralem.

 

Czemu niemoge sie pogodzic z porazka ? to jakas chora ambicja .Co jakis czas mam to z naprzemian z miloscia .Milosc przeplata sie z nienawiscia.

 

 

ide na silownie odstresowac sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze zyczenia z okazji Swiat Wielkanocnych dla wszystkich nieszczesliwie zakochanych i poszukujacych swojej drugiej polowki jablka :)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:43 am ]

Przysnila mi sie dzis w nocy i znowu zlapalem dola :( A juz od kilku dni czulem sie troszke lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyszla kolej na mnie.. MUsze sie poradzic. Chcialabym wiedziec jak wyglada to z obiektywnej strony, wiadomo mna kieruja uczucia.

 

Jestem z facetem ok 2 lat, roznica jest spora: ja 18 on 25. Od poczatku ukladalo sie dziwnie, mysle ze ta roznica wieku tak podziala. Nie chcial przychodzic do mnie do domu , krepowal sie troche moich rodzicow( w sumie go rozumiem) Ale powoli sie przyzwyczajal i teraz juz normalnie . Bylo nam ze soba wspaniale, on czesto mi to mowil. Nigdy niczego mi nie obiecywal , doslownie powiedzial , ze jeszcze mnie nie kocha i nie wie jak dalej to bedzie , dodam ze nie przedstawil mnie swoim rodzicom. Do tego wyjechal do Holandii, ale nie zdecydowal sie dokladnie , co z nami. Mowi ze chce byc ze mna bo mu dobrze , ale ma tez prace. Uznal, ze jakby powrocil do Polski stracilby wszystko. Ale ja tego nie rozumiem przeciez tutaj ma mnie , rodzine , miejsce gdzie sie urodzil , gdzie zawsze zyl. I caly czas sytuacja jest niepewna , czuje ze uzaleznia mnie od sytuacji ,bo jak stracilby prace tam ,to wroci tu i moze byc spokojnie ze mna , a jak powodzi mu sie za granica to ma mnie gdzies. Zawsze gdy poruszam ten temat co bedzie znami , konczy sie lzami w moich oczach , i jeszcze gorszym niedogadaniem. Skonczyl studia i moglby przeciez znalezc prace w Polsce. Najgorsze jest to ze jemu zalezy najbardziej na pieniadzach , jest strasznym hazardzista i potrafi przegrac na jakis glupotach bardzo duzo. To co mnie jeszcze boli , to to ze nie jestem dla niego taka wazna , jak on dla mnie. Ja moglabym poswiecic mu moj caly czas , nawet zrezygnowac z niektorych rzeczy by byc tylko z nim. A on przyjedzie z Hol i potrafi od razu isc na piwo z kumplami , a mnie ma gdzies , i jest to dla niego normalne.To tylko niektory epizody , jest tego wiecej. On czuje sie jak jakis narcyz , on jest dla siebie idealny. Kiedys lezymy razem , ja patrze mu w oczy a on do mnie,,Kochasz mnie , wiem " Mimo ze ja mu tego nie powiedzialam , ale chyba za bardzo zdradzilam jak mi zalezy na nim i on czuje sie teraz wspaniale . MImo tych wszystich wad , moge szczerze powiedziec ze KOCHAM GO. Jeszcze nikogo tak nie kochalam, nie wyobrazam sobie zycia bez niego. I teraz ta sprawa z jego byciem za granica i nadal nie wiem co z nami bedzie ... NIe wyobrazam sobie zycia bez niego...:( I to tak bardzo boli, wszystko kojarzy mi sie z nim, nie umiem sobie z tym poradzic , wszyscy i mowia zebym skonczyla to bo to nie facet dla mnie , nawet moi rodzice juz maja o nim zle zdanie , przez to jak mnie traktuje , ale ja nie umiem tego zakonczyc....:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anyway rozumiem doskonale Twoj bol, czlowiek jak zakocha sie tak bardzo przestaje racjonalnie myslec. Ja niestety mam tak samo.Tez nie porafie sie odkochac choc juz dawno powinienem. Strasznie mi przykro ze ten Twoj facet tak Cie traktuje. Wyglada na to Ty bardziej zaangazowalas sie w zwiazek i to Ty traktujesz go powaznie. W waszym zwiazku to Ty mimo ze masz dopiero 18 lat jestes osoba bardziej dojrzala i odpowiedzialna.Ukonczenie studiow jak widac w niektorych przypadkach nie powoduje automatycznej doroslosci.On zachowuje sie jak samolub i w dodatku nieodpowiedzialny samolub ( ten jego hazard). Robi to co jemu sprawia przyjemnosc a w zwiazku to myslec powinno sie nie o sobie tylko o tym aby uszczesliwiac ta druga osobe.On postawil sie w bardzo wygodnej dla siebie sytuacji. Wie ze bardzo go kochasz i to wykorzystuje. Wie ze co by nie zrobil Ty i tak bedziesz go kochac i czekac na niego. Co to w ogole za dziwna alternatywa praca albo dziewczyna, czy jednego nie mozna pogodzic z drugim? Napisalas ze uznal ze jego powrot do Polski oznacza ze straci wszystko. Wszystkim dla niego to powinnas byc Ty. Ja wiem ze pieniadze w zyciu sa wazne ale jemu to sie chyba pomylily priorytety.Czy on w ogole nie liczy sie z tym co Ty przez niego przezywasz? Ma gdzies Twoje emocje i uczucia. Mysli tylko o sobie. Przez niego zyjesz w niepewnosci a wiem jakie to straszne uczucie.Co to znaczy ze jeszcze Cie nie kocha? to po co z Toba jest i zawraca Ci glowe. Kiedy ma zamiar laskawie sie zakochac, wtedy kiedy bedzie mu wygodnie? Jak w ogole mozna byc w zwiazku z osoba ktorej sie nie kocha, nie potrafie tego zrozumiec. Dziwne to.

Bardzo mi Ciebie zal bo cierpisz z milosci podobnie jak ja. Najgorsze jest w tym wszystkim to, ze ludzi tacy jak my, wrazliwi i nieszczesliwie zakochani nie potrafimy przestac kochac, choc caly swiat wokol slusznie podpowiada nam ze to nie ma sensu. Kochamy nie zwazajac na wady kochanej osoby, poswiacamy dla niej cale swoje zycie w zamian dostajac bol i cierpienie.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:40 am ]

Szkoda, ze to forum zamiera.Tak bardzo chcialbym sie teraz przed kims wygadac. Dlaczego ja nie potrafie o Niej zapomniec? Dlaczego??? :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!Znow jetem tu z wami.od wczoraj nic sie nie zmienilo w mojej glowie,w moim mysleniu.Jest jeszcze gorzej a raczej bardziej przygnebiajaco,szaro,smutno,zle,duzo by wymieniac!wiem co mnie dreczy co miedzy innymi powoduje moj stan i obym sie nie mylila.Zyje w toksycznym zwiazku ktory opiera sie tylkjo na wypominkach,klotniach,awanturach obrazaniu i krzyczeniu!!!Razem z partnerem postanowilismy ze on sie wyprowadzi ale cos ostatnio on czesto powtarza ze nie chce,ze ludzie roznie maja i sie dogaduja.Ale ja juz nie chce go,ale jak mu to powiedziec on jest bardzo impulsywny wybuchowy i nie zrozumie tego ze ja nie chce dzieic z nim niccc!!!!!A czuje to w srodku ze to on po czesci mnie hamuje we wszystkim co chce robic ja mam tylko w glowie ugotowanie mu obiadu i posprzatanie mieszkania tak jak on by tego chcial zeby sie nie przyczepil.To jak ubrac to w slowa i powiedziec mu ze nic z nas nie bedzie i ze to koniec to mnie gniecie i tego sie boje!?Mam to w glowie dzien i noc zasypiam i mysle o tym a jak sie budze to placze i mysle o tym,tylko mam placz i zal.Wiem ze jak jesgo juz nie bedzie to po czesci stane na nogi pewnie bedzie ciezko na poczatku ale dam rade,tylko jak to zrobic tak sie boje!Moze to ja powinna, odejsc z tego Swiata zeby nie byc powodem do niczego zlego.Ludzie umieraja inni troche placza i sie z tym godza,takie mam mysli bo ile mozna,w kolko to samo tylko zle i zle!!!Mysli samobojcze nie sa dobre ale o czym tu myslec skoro czlowiek cierpi i dusza umiera.!!!Nikt nie zasluguje na taki stan rzeczy i takie samopoczucie to jest takie zle.Pomocy ja juz nie moge!Poprostu nie moge!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmieniona:(( wiem,że to trudne,ale wierzę,że dasz radę.Mi moze było łatwiej,bo to ja się wyprowadziłam.Pakowałam walizki,a on najpierw patrzył niedowierzająco,potem płakał i prosił.Byłam jak skała nieczuła na jego błagania,ale miałam naprawdę dość po 8 latach walki.

Faktycznie początkowo czułam pustkę,ale z czasem mi ulżyło i przyszło uczucie wolności.To jakbym na nowo nauczyła się oddychać i wreszcie nabrałam głębokiego oddechu.Dziś jestem dumna,że się od niego uwolniłam.Tobie też tego życzę :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nothingman,SebastianWaWa; jestem przerażony, ale z drugiej strony, bałem się, że tylko ja tak mam...

 

najgorsze jest to, że nie mogę spać i nie mogę sie na niczym skupić, tylko myślę co mogłem zrobić inaczej, lepiej....

 

wiem, wiem... wyjść to ludzi, zająć się czyms i tak dalej, tylko, że żeby ratować sytuację przeprowadziłem sie do innego miasta i nawet nie mam z kim pogadać

 

wydaje mi się, że wiem co może mi powiedzieć psycholog ( no właśnie, zająć się czymś itd), więc czy jest sens iść do psychologa?

chciałbym spać i zapomnieć, więc może jakieś leki?

 

...pustka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Scar. Widze ze masz problem taki sam jak ja. Przezywam to samo. Jestesmy za bardzo wrazliwi i dlatego to tak strasznie boli. Własnie probowalem porozmawiac z moja miloscia niestety nie chciała. Czuje sie strasznie i kolejne kilka dni mam juz z glowy. To tak strasznie boli i nie pozwala normalnie zyc. Rozumiem Twoje cierpienie, bardzo dobrze rozumiem. Ja tez mam problemy ze zrobieniem czegokolwiek. Apatia. Wlasnie zaczyna sie mecz w tv. Futbol to kiedys byla moja pasja a dzis nawet nie chce mi sie wlaczyc telewizora ;(

Za co ona mnie tak nienawidzi? Za to ze poswiecilwm jej cale swoje zycie. Mija kolejny dzien zalany lzami. Wiesz dzis probowalem pokasowac smsy od niej. Niestety udalo mi sie skasowac tylko dwa, rozryczalem sie jak dziecko jak tylko przeczytalem pierwszy z nich. Zlapalem przez to strasznego dola, a ta proba rozmowy z nia tylko ten dol jeszcze bardziej poglebila.

Najgorsze sa te nawroty depresji, Sebastian ma calkowita racje. Czasem wydaje mi sie ze jest juz lepiej, ze w koncu sie otrzasne i wtedy przychodzi taki moment ktory ten dobry nastroj calkowicie niszczy i cala walke trzeba zaczynac od nowa. Wizyta u psychologa to chyba dobry pomysl w koncu to specjalista, wie i doradzi jak zwalczyc w sobie ten straszny bol. Sprobój z nim porozmawiac jesli chcesz w koncu nic nie tracisz a zyskac mozesz bardzo wiele. Mnie to tez wszyscy radza i wiem ze maja racje ale jakos nie potrafie sie przelamac. Moze za jakis czas.

Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze jak czlowiek przed kims sie wygada to jest mu troche lzej, wiec jesli nie masz z kim pogadac to nie krepuj sie i pisz. Wyzal sie w tym miejscu, tu kazdy przezywa to co ja i Ty wiec kazdy Cie zrozumie i doda otuchy czy udzieli rady jak sobie radzic z ta trudna sytuacja. Takie wyrzucenie z siebie tego co Cie gnebi naprawde pomaga, przynajmniej tak jest w moim przypadku.

Pozdrawiam i trzymam kciuki, walcz o siebie, warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie najgorsze sa "Nawroty Depresji" a to glownie jest zwiazane z widzeniem tej osoby,bo wtedy wszystko wraca.Dlatego trzeba sie starac unikac tej osoby jak sie da.

 

Kumpel powiedzial ze bedzie to trwac puki sie nie zakocha tak prawdziwie w innej osobie z wzajemnoscia to potem czlowiek zapomina calkowicie.

 

Wiec po otrzezwieniu emocjonalnym trzeba szukac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co jest najgorsze patrzec jak sie komus uklada a ty jestes ten zły i nie dobry.

 

To tak jakby los kazal ci byc ,takim popychadlem przejsciowym.

 

Oni sa tacy szczesliwi i pieknie sie usmiechaja tacy super i idealni jakby byli dopasowani do siebie.A ja taki nieudacznik ,przejsciowe scierwo gdzie los nie byl laskawy.

 

I za co za to ze szczerze kochalem ,moze nie bylem idealny ale czemu tak dostaje od zycia .Co ja takiego zrobilem ? Codziennie zadaje sobie to pytanie.

 

Czasami czuje sie taki nie potrzebny

 

To jest qrewsko smutne i ja to mam :(

 

 

Co do postu wyzej ja mam podobnie ,zadna panna mi sie nie podoba mimo ze wkolo tyle.Jakos tak stracilem wiare a moze czekam na gwiazdke z nieba. Druga sprawa ze chyba jestem zbyt wymagajacy i szczery do bólu,dlatego jestem sam.

 

 

I tak jak pisalem te ciagle wachadlo w mojej glowie.

 

Jednego dnia mowie sobie dlaczego ja mam ciepriec odplac sie ! a drugiego mam wyrzuty i tak w kolko i czas leci leci i nic z tego nie wynika.

 

Mam trudnosci z podejmowaniem decyzji ,zabardzo analizuje ale chociaz z jednego jestem z siebie dumny ze jestem soba i nie gram mam swoje zasady i ich nigdy nie zlamalem ale wlasnie kosztem smutku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech Panowie, jak was czytam to mam wrazenie jakbym czytał o sobie. Rafik jestem taki sam jak Ty, ja tez nie wyobrazam sobie ze moglbym w kimkolwiek sie jeszcze zakochac. Wiem ze nie chce mnie znac, wiem ze przegralem a mimo to ja nadal nie potrafie przestac jej wiernie kochac. Obiecalem jej ze kochal bede ja do konca zycia i pewnie to glupie ale mimo ze odeszla i zostawila mnie jak niepotrzebna zabawke ja nie mam sily i ochoty nawet spojrzec powaznie na inna kobiete, bo czuje sie jakbym ja zdradzal. Nie interesuja inne kobiety, pewnie to chore ale niestety tak jest. Nie potrafię sobie wyobrazic ze jest gdzies jeszcze na swiecie dziewczyna ktora moglbym pokochac. Choc z drugiej strony nigdy nie mozna mowic nigdy. Kiedys juz pisalem ze ja wierze w milosc od pierwszego wejrzenia wiec moze kiedys przyjdzie jeszcze niespodziewanie dla mnie samego z nienacka taki dzien kiedy spotkam przypadkiem kogos i znowu mnie trafi. Nie wiem naprawde co wtedy bym zrobil, ja tak bardzo boje sie kolejnej porazki. Sam nie wiem moze jak ktos pokochalby mnie szczerze to zaryzykowalbym jeszcze raz. Choc to tylko i wylacznie teoria, nikt mnie juz nie pokocha.

Sebastian rozumiem Cie doskonale , jak widze na ulicy jakos szczesliwa pare, czy malzenstwo z dzieckiem tez czuje sie jak ostatni nieudacznik, ktoremu w zyciu nic nie wychodzi. Robi mi sie tak strasznie smutno, zazdroszcze im tej radosci i tego szczescia.

Po wczorajszym dole nie mialem nawet sily wstac do pracy, zwoklem sie jakos z tego lozka ale te kilka godzin w szkole dzis to byl prawdziwy koszmar.

Czlowiek sie stara, kocha do bolu, poswieca wszystko aby byla szczesliwa, jest na kazde zawolanie, zawsze ma czas a potem zostaje tylko... pustka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciągle nie jestem przekonany co do pomocy psycho...

 

no wlaśnie nie wiem; psychologa, psychiatry, psychoterapeuty, do kogo iść?

 

kiepski dzień, po co ona do mnie napisała sms-a?!, jest chora, ale przecież ma się kto nią opiekować, uwielbiałem się nią opiekować...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:52 pm ]

ciągle nie jestem przekonany co do pomocy psycho...

 

no wlaśnie nie wiem; psychologa, psychiatry, psychoterapeuty, do kogo iść?

 

kiepski dzień, po co ona do mnie napisała sms-a?!, jest chora, ale przecież ma się kto nią opiekować, uwielbiałem się nią opiekować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jednej chwili cały świat się zawalił, wszystko straciło sens, serce pękło. Siedzę jak w jakimś letargu, wpatruję się w jeden punkt, nie chce mi się jeść, pić, nie mogę się skupić. Po 8 latach małżeństwa a wczesniej 8 latach chodzenia dowiaduję się od najbliższej mi osoby, że to już koniec, uczucie się wypaliło, że musi zrobić wreszcie coś dla siebie a nie patrzeć na innych, dowiaduję się że nasze drogi rozeszły się dawno temu, nie chce już ze mną być. Powiedziała mi to na chłodno, bez mrugnięcia okiem, beznamietnie. Wniosła pozew o rozwód. Sprawa odbyła się 5 marca. Nie jesteśmy już małżeństwem. Nie mogę po tym wszystkim dojść do siebie. Wciąż kocham i nie potrafię zapomnieć. Każdy dzień jest koszmarem - muszę walczyć ze sobą żeby wstać z łóżka, umyć się, zjeść i pójść do pracy. Straciłem chęć do życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, mironek, brak mi słów, nie wiem co mogłabym powiedzieć, aby dodać Ci otuchy, czy w ogóle jest to możliwe :?: W głowie rodzi się nieskończona ilość pytań, a na większość pewnie nie ma odpowiedzi... Dlaczego tak się dzieje i jak z tym sobie poradzić - jeszcze nie odkryłam. Czas niby leczy rany, ale tak ciężko odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie było czasu aby się przygotować. Powolutku człowiek uświadamia sobie, że wszystko wygląda, odbywa się inaczej. I te powracające pytania: dlaczego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to się stało? Wiele bym dał żeby poznać przyczynę - może byłoby mi łatwiej. Coś przeoczyłem, czegoś nie zauważyłem. Nie zdobyła się na szczerą rozmowę chociaż próbowałem z nią porozmawiać. Usłyszałem, że mnie nie kocha. Powiedziała to z kamienną twarzą, bez uczucia, bez jednej łzy. W uszach wciąż słyszę - myślałeś że zawszę będę z tobą?

Próbowałem ratować to małżeństwo ale ona tego nie chciała. Wszystko stało się nagle, niespodziewanie...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:58 am ]

Tyle pieknych chwil, tyle radości i smutków. Wydawało mi się, że wiem czego pragnęła moja żona: ciepła, miłości, czułości, zrozumienia, wsparcia. Starałem się dawać jej to wszystko. Poświęciłem znajomych, kumpli a nawet rodzinę bo myslałem, że tak powinienem.

Teraz jestem sam. Zawsze myślałem, że prawdziwa miłość nie przemija, że kochamy nie za coś ale pomimo wszystko.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:10 am ]

Była dla mnie całym światem, brak mi jej bliskości, dotyku, zapachu, ciepła...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:24 am ]

Próbowałem walczyć! Chciałem porozmawiać, uzyskać jakieś wyjaśnienie ale niestety spotkałem ścianę lodu.

Czuję się jak niepotrzebna zabawka, którą kiedy się znudzi wyrzuca się na śmietnik. Jak zbity pies, którego ktoś przygarnął po to żeby wywieźć do lasu i przywiązanego do drzewa pozostawić na pastwę losu. Nie potrafię zrozumieć.

Już raz ratowałem ten związek, było to dwa lata temu. Wybaczyłem zdradę, upokorzenie, dałem szansę i możliwość wyboru pomiędzy mną a tym drugim. Wtedy zadałem żonie jedno pytanie: czy mnie kocha. Twierdziła, że tak, że tamten był tylko chwilowym zauroczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę współczuję.Nie wiem czego chcą takie kobiety,czego szukają.Mój obecny mąż też został tak potraktowany przez swoją byłą.Pierwszą zdradę też jej wybaczył,próbował wszystkiego,walczył rok czasu.Po 15-tu latach małżeństwa też nie powiedziała mu dlaczego.To samo co Twoja:juz cię nie kocham.Do dziś w chwilach słabości zadręcza się tym.Ona i dzieci były dla niego całym światem.Po rozstaniu też praktycznie został sam,bo spotykali się tylko z jej przyjaciółmi,z jej rodziną.Zaczął pić żeby zabić pustkę 4 ścian.Popadł w depresję.Próbował skończyć ze sobą.Wyciągnęła go siostra,która jedyna zauważyła co się z nim dzieje.Zaciągnęła do lekarza,po roku brania leków stanął na nogi.Po dwóch latach od rozstania zaczął próbować na nowo ułożyć sobie życie.Po kilku niepowodzeniach,spotkał mnie.Mówi,że byłam jego ostatnią szansą.Dał sobie czas do swoich 41.urodzin w sierpniu.Powiedział sobie,że jeżeli do tego czasu kogoś nie znajdzie skończy to wszystko.Poznaliśmy się w lutym.Dziś nazywa mnie swoim ratunkiem i miłością swego życia,bo dopiero teraz wie co znaczy być kochanym.

Opowiadam Ci to wszystko,żebyś wiedział,że są ludzie,którzy przeszli to samo.Wiem,że nie jest łatwo się pozbierać,ale nie trać nadziei.Po czasie "żałoby" przyjdzie czas,że będziesz gotowy na nową miłość.Naprawdę jest mnóstwo wspaniałych kobiet,które pragną uczucia,wrażlwości,czułości i potrafią to docenić a także odwzajemnić.Tego Ci życzę z całego serca. :smile:

Pozdrowienia od mojego męża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×