Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

czekanie az bedzie gorzej i nieleczenie sie to najgorsza glupota... moim zdaniem to wlasnie dla nich powinnas sie leczyc... nie pozwol zebys byla mądra po szkodzie bo naptrawde ale czytajac posty tutaj widzisz jak czasami jest ciezko... a kazda z osob kiedys miala poczatki choroby i prawdopodobnie probowali sobie sami poradzic... nie chce straszyc. Poprostu nie pozwol zeby to Tobie tak zycie zniszczylo jak mi na chwile obecna... ze wszystko musze odzyskiwac i naprawiac co stracilem przez chorobe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja juz się leczyłam, teraz mam najwyrazniej nawrót choroby, mam za soba ciężki rozwód którty jeszcze się nie skonczył, przez tego człowieka ta cała moja choroba, boje sie go. wystarczy jego telefon raz na dwa tygodnie, zaeby mnie wyprowadzić m nie z równowagi,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie nie ma lekow,jedynie co to caly czas dreczyczy go mysl ze jest na cos chory,nie dziwie mu sie kiedy caly czas zle sie czuje.a zatruc sie chyba nie zatrul.jedynie co przyszla mi teraz do glowy mysl to ze ok miesiaca temu kupilismy taki smierdzacy specyfik do czegos tam,naprawde smierdzacy w zapachu przypominal zmywacz do paznoki ale naprawde duzo duzo mocniej smierdzial i maz powochal to i wtedy przewrucil sie na ziemie i lzy mu same lecialy z oczu tak straznie to smierdzialo jak myslicie czy moze byc przyczyna zlego samopoczucia? czy to jednak nerwica? sama juz nie wiem co mam myslec.zaznaczam ze ten specyfik byl naprawde bardzo smierdzacy.teraz dreczy mnie mysl ze to moze od niego... sama nie wiem jak myslicie?

z gory dzieki za odpowiedzi

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koleżanko, daj sobie spokój z wszystkimi valerianami kalmsami itp. Nałykałem się tego swego czasu sporo, a efektów nie było żadnych.

Zacząłem się leczyć, w końcu dostosowaliśmy odpowiednie leki u mojego psychiatry do którego obecnie chodzę i dzisiaj w kościele mimo wielkiego tłoku było OK.

A w kościele zawsze miałem lęki okropne, pamiętam z resztą święcenie rok temu, mało co nie zemdlałem...

Idź do psychiatry i nie męcz się na żywca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak snu, przemęczenie, i nadzieja na chorobę, żeby sobie odpocząć. do tego papierosy - 20 to jest bardzo dużo... Nie da się na dłuższą metę spać po 6 godzin i czuć się normalnie, organizm (a raczej psychika) sam się broni, dlatego doszukujesz się chorób. Idź na zwolnienie od lekarza pierwszego kontaktu na "ogólne przemęczenie" czy jakoś tak to sie nazywa, poczekaj kilka dni i może samo się poprawi. W tym czasie idź na basen, do kina... sam wiesz co lubisz robić a na co nie masz czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmmmmmmmmm wiem, co czujecie ja w kościele zawsze ma jaaazdy . Standard - co do leczenia należy pamietac, że leki maja na pomóc w najtrudniejszych sytuacjach, w okresie długoterminowym należy pracowac nad sobą. Jutro idę na mszę - i znów męczarnia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

woojto, różnie bywa, ja się dowiedziałam że mam przyzwyczaić się do myśli o lekach na najbliższe 6 miesięcy, to jest chyba okres długoterminowy? Ale jest mi to obojętne, jesli będę czuć się co najmniej tak jak teraz (w odróżnieniu od stanu jaki miałam przed tymi lekami), mogę i przez resztę życia.

 

Nie byłam dziś w kościele, po co się męczyć.

A swoją drogą, co my z tym kościołem mamy? Ktoś w jakimś poście wspominał coś o opętaniu - haha, może my nie do lekarza powinniśmy chodzić a do egzorcysty :twisted: ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarna Zebra dziękuje ci bardzo za odpowiedź, dodam jeszcze że to nie jest jako takie kręcenie się w głowie to takie dziwne uczucie jak by miało zacząć się kręcić albo jak byś miała stracić równowage - tak to bardziej pasuje do mojego stanu, dodatkowo dodam że poczytałem troche i te objawy wskazują na brak magnezu we krwi - musze dodać że w pracy nauczyłem się pić kawe czego nigdy nie robiłem, a ostatnio pije jej bardzo dużo, pale papierosy co bardzo wpływa na zmniejszanie magnezu w organiźmie. A do tego co pisałem od jakiegoś roku czasu codziennie wstaje o 8 rano ide do pracy, wracam po 10 godzinach, potem dom, potem idę spać praktycznie codziennie o 01 w nocy i znowu wstaje o 7 moje problemy właśnie najlepiej opisać jako przemęczenie bo tak też się czuje, jednak od wielu lat jestem nerwo-cholikiem że tak to nazwe tzn jak coś sobie ubzduram to odrazu potrafie to zamienic w rzeczywistość. Prosze o więcej porad. i Serdecznie dziękuje ci Czarna Zebro bo twoja wypowiedź już dała mi troche nadzieji że jest ze mna wszystko w porządku.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:30 am ]

Aha jeszcze jedno myśle że to ważne, jak wypije 3 - 4 piwa tzn jestem już w stanie lekkiego upojenia to wszystkie problemy znikają nie kręci mi się w głowie, czuje się znakomicie - ale wiem że to nie jest rozwiązanie nie chce zostać alkoholikiem :/. Czasami lubie zażyć Validol w stanach nerwów itp. ale jakoś na ostatnie problemy wogule nie pomaga - wnioskuje więc że może to faktycznie przemęczenie organizmu bo dałem mu naprawdę ostatnio w kość, jeszcze stres w pracy, w domu itp.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:40 am ]

Nerwy czy przemęczenie - pomóżcie bo sie wypalam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Jestem tu nowy i liczę na pomoc z Waszej strony,która choć trochę "rozświetli" mi mój mętlik w głowie. Chodzi o moje problemy zdrowotne,które

mam od paru lat. Najbardziej dokuczające :

 

-reakcja na zimno,wysiłek fizyczny i zdenerwowanie,która objawia się uczuciem zimna i jakby złym krążeniem-głównie twarzy,co jest najbardziej uciążliwe (w zimie,objawia się bolącymi policzkami,a przy uczuciu najmniejszego zimna-czerwonym nosem,czasami aż fioletowym,podkrążeniem oczu i zaczerwienieniem powiek,a na drugi dzień opuchnięciem powiek). Gdy uprawiam sport,np biegnę,to kolega biegnący ze mną czuje ciepło (które chyba jest normalne przy wysiłku??) a ja zimno-tak jakby cała krew uciekła do nóg?

 

Straszne zawsze jest dla mnie to,że po takim "wymęczeniu" chłodem,emocjami i wysiłkiem fizycznym wyglądam jak żywy trup..dosłownie....opadające,opuchnięte powieki,podkrążone oczy,siny nos,zapadnięte policzki,brrr!

 

Czytałem wiele opisów osób,którym pod wpływem emocji robi się ciepło,wręcz gorąco,czemu u mnie reakcja jest zupełnie inna?

 

 

Albo (także w reakcji na zimno)-woda cieknąca z nosa..czy łzawienie oczu.

To wszystko niby takie "pierdułki" ale sprawiły,że każde wyjście w sezonie jesienno-zimowo-wiosennym ,a nawet w lecie,przy deszczu,staje się katorgą.

 

 

Czy to może być jakiś problem zdrowotny,tzn nie związany z nerwicą? Czy może szukać główniej przyczyny w stresie i zdenerwowaniu? Bo innych objaw nerwicy mam wiele,np spore pocenie się pod wpływem najdrobniejszej emocji,dosłownie leją się ze mnie takie strużki zimnego potu pod pachami. Albo zmienne nastroje...czy strasznie pesymistyczne nastawienie do świata,albo strach przed drobnymi wydarzeniami.

 

 

Proszę pomóżcie.

Czy jeśli winna jest nerwica,albo depresja to leki pomogą na objawy fizyczne? Czy może spróbować,wziąść taki lek i sprawdzić czy jest poprawa,a jeśli nie będzie to szukać przyczyn w ciele?

Jeśli to ciało,to co to może być? Jakieś hormony,serce? Ciągle wydaje mi się,że moje wszystkie reakcje są przesadzone,że organizm reaguje zbyt gwałtownie..a w dodatku jest to falowe. Może to serce? Chociaż ciśnienie mam dobre a czasami to czuję,aż bicie serca-w tym wypadku wydaje mi się,że to może być skurcz naczyń,naczynek,tych najmniejszych?

 

Najlepiej czuję się jak leżę.........

 

Czy może zacząć od ciała..tylko,że teraz lekarze będą wszystko "zwalać" na nerwicę.

 

 

Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lionmen no ślicznie przedstawiłes poczatki nerwicy lekowej miałem to samo na poczatku swego przpadku tylko poradze Ci stary czego ja nie zrobilem ja to zbagatelizowałem a teraz załuje bo mnie wciagneło na całego >>>>>> po pierwsze te piwko nie bardzo Ci pomaga jak wiekszosc nas nerwicowców lekowców:) miało okres czasu ze zabijało to alkocholem ale to nie droga jesli dopuszczało sie do kaca + nerwica 2 dni wyjete z zyciorsa murowane papierosy nie dobrze sam paliłem tyle juz nie niestety poduszanie sie tym czesto zamienia sie w atak duszenia sie i pseudo zawału kazdy z nas to miał myslisz ze własnie umierasz na serce taki atak leku a teraz rada posłuchaj co powiedziała"CZARNA ZEBRA" i nie popełnij tego błedu co ja !

 

pozdrawiam i zycze zregenerowania sił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bogusp dokładnie zgodzę się ze słowami "duszenia sie i pseudo zawału kazdy" to też miałem przez pare tygodni z tym walczyłem non stop wydawało mi się że się dusze ale jakoś to zwalczyłem, dziękuje serdecznie za opinie postaram się zebrac na siły i zwalczyć to myśląc pozytywnie. Jestem 23 letnim człowiekiem, nigdy na nic nie chorowałem, zawsze byłem pełny zdrowia więc sądze że dalej tak jest tylko bardziej cierpi umysł niż ciało. Dziękuje

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:24 pm ]

Dodatkowo jeszcze teraz doszedł kolejny schiz że tak to nazwe jak jade samochodem to wydaje mi się że zaraz zacznie mi się rozmywać obraz albo kręcić w głowie czy jakoś tak. Ale zakupiłem książke "Potęga podświadomości" i powiem szczerze że zaczyna mi pomagać zagłebianie się w jej treść. Prosze o więcej opinii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A badania krwi pokażesz? Podstawowe, czyli morfologia?

 

Nerwica z reguły jest spowodowana jakimiś zaburzeniami, które same w sobie nie są groźne, ale powodują ciągły "stres", przez co organizm - a więc i mózg - w końcu nie wytrzymują tego napięcia i reagują paniką. Faktycznie jednym z najczęstszych powodów rozwinięcia się nerwicy lękowej jest niedobór magnezu. Tego nie zbadasz, bo w Polsce raczej żadne laboratorium nie robi odpowiednich testów (badają tylko poziom magnezu we krwi, co jest kompletnym nieporozumieniem). Możesz poczytać wątek "tiki nerwowe, drżenie mięśni" tuż obok, tam masz kilkaset osób które mają bardzo silny niedobór magnezu, a lekarze - idioci nie potrafili tego rozpoznać i leczą ich "na nerwicę". Ogólnie właśnie tak objawiają się niedobory tego pierwiastka - skakanie mięśni, tiki, zresztą - www.nerwica.vegie.pl tu masz rozdział z opisanymi objawami.

 

Tak czy tak na początek robi się badania, czyli morfologia, TSH (każdy kto ma problemy nerwicowe powinien to zrobić), rozmaz krwi. Z reguły już w tym widać przyczynę nerwicy lękowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć:)

 

Miałem 13 lat pierwszy raz w życiu zostałem tak to napisze zaczepnięty przez grupke cwaniaków, których się troche balem troche nie ogolnie sam nie bylem miekki, wiec sie tym nie przejmowalem , aczkolwiek jestem wrazliwym czlowiekiem na zlo. Pozniej jakos mi odbilo i w gimnazjum zrobilem z siebie cwaniaka, jaki to ja nie jestem, kaptur na glowie itp itd.... Dostalem od kogos tam, pozniej mnie pare osob zaczepialo, ktorym sie nie spodobalem widocznie, i tak mi sie zaczela psychika psuc. Zaczelem bac sie samemu gdzies chodzic, wystarczylo isc z 8 letnim dzieckime, byle nie samemu... W drugiej klasie gimnazjum smialem sie z szatana, ze mi nie grozi... gdy nagle w nocy obudzilem sie z panicznym strachem, ze jak umre to koniec ze mna, nie bedzie drugiego zycia... Zaczalem sie modlic , rozaniec o drugiej w nocy. Pol roku non stop, czytalem o Bogu, szukalem tej jedynej drogi w zyciu, myslalem o roznych religiach, wlasne wnioski wysuwalem az wkoncu ten temat mi jakos minal, gdy stalem sie w 100% swiadomy swojej wiary, zycia po za grobowego (duzo czytalem na stronie Wandy Prątnickiej).

W tym czasie lęki przed tłumem, lęki przed pojsciem samemu gdzies nie dawały mi spokoju, baloem sie zaangazowac w jakikolwiek zwiazke, byle ktos nie wysmiewal mojej dziewczyny ,ze jest ze mna ... a tak na prawde mam i mialem wielu przyjaciol , tylko przez 2 osoby popsula mi sie psychika. Zaczalem chodzic na silownie to dodalo mi wiary w siebie, nawet chcialem bic sie z tymi, ktorzy mnie nie lubia :) O przypomnialo mi sie: Podczas lekow przd smiercia, czulem ze mi serce wysiada, na prawde czulem sie slaby, przed snem mialem przyspieszone bicie serca, musialem gleboko oddychac zeby sie uspokoic.

Gdy poznalem cudowna dziewczyne i jestem z nia dosyc dlugo, tworzymy mi sie w glowie obawy przed tym, ze ona mnie zdradza, mialem w glowie takie leki... Jakies 4 miesiace temu minely calkowicie leki przed wyjsciem samemu na miasto, baa nawet to lubie odkad mam inne leki. Leki ze dziewczyna zdradzi minely, gdy sie przekonalem ze ona tego nie zrobi (na prawde zaufalem w 100%).

Jaki jest moj nowy lek ?

Uwazalem, ze homoseksualisci dopoki mi sie do tylka nie dobieraja to jest z nimi ok, akceptuje ich. Z kolegami udawalismy pedziow, podnoszenie glosu, udawanie ich... wszystko zarty smialismy sie, poplakani. Gdy wzialem to na serio i zaczalem ich nazywac pedalami, stwierdzilem, ze zaczynam sie bac, ze moglbym stac sie gejem. I tu sie zaczelo . 3 miesiace lekow... Bylem u kolegi mialem leki ze bedziemy sie zachowywac jak geje (widzialem w glowie taki filmik) Spocilem sie ze strachu, wyszedlem, caly czas myalelm co ze mna jest czemu ja ? caly czas mialem kumpli i nikt mnie nie podniecal. Myslalem, ze to koniec swiata, mowie Boze zrob cos tylko nie bycie gejem. Dobra, trafilem na pewna strone, gdzie doczytalem ze to niby zainteresowania wlasna plcia ze wzgledu na dojrzewnaie, no dobra ale ja dojrzewalem majac 16 lat.... I wtedy nikt nie pomyslal, ze to gejowskie zachowanie. Chodzile mz kolegami na kosza, siatkowka i bylo ok. Ale czasami braly mnie leki, ze jest cos nie tak. Szedlem obok kolegi to czulem jakbym chcial go zlapac za reke, mimo ,ze mi to nie pasuje ... (przywiazanie do dziewczyny ?)

Balem sie, ze moga mi sie spodobac mezczyzni, ale tak naprawde jestem stoprocent facetem, wiec na chwile obecna niczego sie nie obawiam.

Z dziewczyna uprawiamy petting ( i czesto widze np. zabawy oralne)

Stalem przed kolega i czulem jakbym mial go pocalowac, mimo ze , tego nie chcialem, brzydzilem sie... Po jakims miesiacu, gdy trafilem na ta strone, mowie sobie JAA jestem normalny jupi, to tylko jakies natrectwa. OK, spoko... Ale po dwoch dniach spokojnego zycia, bez lekow... One potrafia wracac, siedze przed komputerem i nie moge wyobrazic sobie ze ide do kolegi bo mam od razu filmy w glowie, ze bedziemy zachowywac sie jak geje, trzese sie, poce sie na rekach, boli mnie od tego glowa.

Wiem, ze jestem heteroseksualny, nawet mi psycholog to powiedzial i stwierdzil, ze mam zaburzenia lekowe. Ale mnie nie stac na leczenie, gdy jestem pozytywnie nastawiony do zycia to zadne leki mi nie groza. Gdy juz je mam, wyobrazam siebie z jakakolwiek kobieta i mnie to denerwuje, gdyz kocham swoja dziewczyne i nie chce myslec jakby to bylo z pierwsza lepsza....

W dodatku ide przez miasto i w glowie mysl jak zobacze mezczyzne "ee pedał" ... "o pedał"... Tak jakbym chcial poprawic sobie humor ? a to tylko pogarsza sytuacje.... Potrafie juz sobie z tym radzic, ale czasami juz mi rece opadaja...

 

 

Ma ktos dla mnie jakas rade.... Podobno natrectwa trwaja 6 miesiecy i pozniej przechodza i moga sie pojawic nowe albo cos w tym stylu....

To jest na prawde uciazliwe, gdyz stracilem wielu kumpli, z ktorymi chodzilem na piwo, gnije przed komputerem, siedze tutaj i z nimi rozmawiam tylko przez gg... Najgorsze jest, ze brat sie ze mnie smieje i wyzywa mnie od pedala, ojciec mowi, ze tez przechodzi przez cos podobnego.

 

Pozdrawiam

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:12 pm ]

szkoda ze niektórzy nic nie pisza... ale dodam, ze zaczynam miec bole w sercu,... w sensie juz je mialem , ale nie wiedzialem , ze to przez nerwice.

 

ale odkad wiem ze to przez nerwice jakos mniej sie tego boje ... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Na forum od paru dni i naprawdę widzę sens istnienia takich miejsc, NAPRAWDĘ pomaga świadomość, że nie jesteś sam, że ktoś czuje podobnie, że rozumie.

Jeśli chodzi o mnie to kiepsko się ze sobą czuje już prawie 10 lat, takie dołki, brak pewności siebie, tak było w liceum potem pierwsza praca-szef despota lubił poniżać… klimat średnio sprzyjający szczególnie jak ktoś ma problemy z samooceną i ogólnie średnio radzi, sobie w życiu, jakieś związki z facetami, które zamiast zmniejszyć kompleksy, okazały się niezbyt udane i w rezultacie te kompleksy pogłębiły… i tak to się ciągnie zbiera… Był moment gdy poczułam, że dosyć, że już się nie da, więc co psycholog najpierw jeden niewypał potem drugi…człowiek o dość specyficznym usposobieniu, znany z tego ogólnie że nie głaska pogłowie:) ale spoko tak się to kręci od trzech lat prawie.

Ostatnio znowu zrobiło mi się niefajnie, tak to jeszcze nie było, totalne odbicie ale jakoś idę dalej.

Świadomość że to nie pierwszy raz, że ktoś też tak ma i żyje i co najlepsze zdrowieje dodaje siły, pomaga zaakceptować, pomaga zrozumieć…

Zawsze czułam się strasznie samotna z tym swoim lękiem, złością, mówiłam o tym w domu, rodzina i część znajomych wie że chodzę na terapie ale jakoś nie czuje z ich strony zrozumienia, doświadczyłam tego ostatnio na takim wjeździe naszym gdy czułam się naprawdę fatalnie, było to widać… komentarz który usłyszałam, wypowiedziany za moimi plecami naprawdę zniechęcił mnie do dalszego informowania kogo kol wiek o przyczynie mojego zachowania masakra jak ludzie potrafią być ograniczeni, oczywiście nie generalizuje tu ale ta sytuacja naprawdę mało przyjemna bo mówił to ktoś kto też łatwo nie miał. Ludzie naprawdę lekko wydają sądy…

Dlatego tak mnie cieszy, że trafiłam tu, że mam tego swojego psychologa co tak pcha do przodu powoli bo powoli ale do przodu. A ja będę walczyć:) i nie poddam się bo to ja niby taka mała, słaba ale stawie czoła i jeszcze coś ze mnie będzie;) DZIĘKI ŻE JESTEŚCIE!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SZept83 no widzisz gratuluje nastawienia a dlaczego by nie miało z Ciebie nic nie byc fantastyczne podejscie Trzymaj sie dasz rade !!!!

 

 

tak własnie masz myslec i dązyc do tego co Sobie zaplanowałaś pozdrawiam i trzymam kciuki!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim , chodze na terapie od tygodnia , teraz zaczelam drugi tydzien , czy przez nerwice lekowa mozna nabawic sie padaczki , co to jest wogole za choroba i czy ona mi grozi bardzo sie tego boje . Mam nadzieje ze nic mi nie bedzie , wiem ze to moze kolejny lęk nerwicowy , ale co to jest padaczka i kto na nia moze zacchorowac . Dzieki za wszystkie odpowiedzi bede czekac na odpis podam wam jeszcze moje gg 10136547

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

altman, nie panikuje. N/t padaczki jest ogrom info na necie. Wystarczy wstukać w google. Po co się tak nakręcasz :?: Ledwo zaczęłaś terapię, daj sobie czas zanim się uśmiercisz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy przez nerwice lekowa mozna nabawic sie padaczki

W nerwicy lękowej można sobie wmówić KAŻDĄ chorobę.

 

Natomiast nerwica i padaczka mają zupełnie inne przyczyny i podłoże, więc przeczytaj coś na ten temat (byle nie za dużo!), mozesz też zagadać do terapeuty na ten temat.

 

Trzymaj się i nie lękaj! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×