Skocz do zawartości
Nerwica.com

Języki obce


skynet

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SmutnaTęcza

No nie wiem czy wszyscy może ci poniżej 30-tki tak ale też nie zawsze, ja tam angielskiego za dobrze nie znam filmy muszę z napisami, lektorem oglądać bo tak bym się nie połapał. A Walijski to straszny bełkot bez samogłosek, jeszcze gorszy niż angielski z nizin społecznych z nadmiarem samogłosek gdzie wszystko brzmi jak ueeaaoo.

Lepszy bełkot niż ten język prostaków :lol: Znam nawet osoby, którym udało się tego bełkotu nauczyć. ;)

Nie widzę sensu uczenia się walijskiego, przecież nawet większość Walijczyków go nie zna tylko mają dziwny akcent mówiąc po angielsku, no ale jak ktoś chce. Anglicy mówią jakby mieli pełne usta a Walijczycy jakby się dławili, no ale Polacy podobno szeleszczą strasznie swą wymową co drażni innych.

A więc jesteś za kompletnym wytępieniem języków mniejszości? :> I tak już wystarczająco dużo pięknych języków wyginęło...

Nie mają dziwnego akcentu. Może po prostu akurat walijskiego uczyli się jako pierwszego i to nim posługiwali się w domu? Ty pewnie też masz dziwny akcent, gdy mówisz w jakimś innym języku. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc jesteś za kompletnym wytępieniem języków mniejszości? :> I tak już wystarczająco dużo pięknych języków wyginęło...

Nie mają dziwnego akcentu. Może po prostu akurat walijskiego uczyli się jako pierwszego i to nim posługiwali się w domu? Ty pewnie też masz dziwny akcent, gdy mówisz w jakimś innym języku. ;)

Przecież mi chodziło o Polaków uczących się walijskiego, raczej niewiele im się w życiu przyda ale nikt nie zabroni. Ja mam straszny akcent, Anglicy od razu wiedzą że Polak, ale pracowałem kiedyś z Walijczykiem i nic go nie rozumiałem niby mówił po angielsku ale nawet inni Brytyjczycy czy inni dobrze mówiący po angielsku go często nie rozumieli. W Polsce jednak Polak dogada się z każdym Polakiem a u Brytyjczyków jest problem często bo siebie wzajemnie nie rozumieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Przecież mi chodziło o Polaków uczących się walijskiego, raczej niewiele im się w życiu przyda ale nikt nie zabroni. Ja mam straszny akcent, Anglicy od razu wiedzą że Polak, ale pracowałem kiedyś z Walijczykiem i nic go nie rozumiałem niby mówił po angielsku ale nawet inni Brytyjczycy czy inni dobrze mówiący po angielsku go często nie rozumieli. W Polsce jednak Polak dogada się z każdym Polakiem a u Brytyjczyków jest problem często bo siebie wzajemnie nie rozumieją.

Polakom też się przyda. Fajnie znać wiele języków, a zwłaszcza jakieś rzadkie. No i można się w ten sposób na różnych polach rozwijać. ;) A jak ktoś ma niezwykły talent do nauki języków, to czemu go nie rozwijać? Aż chciałoby się być takim Tolkienem czy innym poliglotą. :) I super jest (przynajmniej dla mnie), gdy facet zna dużo języków obcych, podoba mi się to niesamowicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież mi chodziło o Polaków uczących się walijskiego, raczej niewiele im się w życiu przyda ale nikt nie zabroni. Ja mam straszny akcent, Anglicy od razu wiedzą że Polak, ale pracowałem kiedyś z Walijczykiem i nic go nie rozumiałem niby mówił po angielsku ale nawet inni Brytyjczycy czy inni dobrze mówiący po angielsku go często nie rozumieli. W Polsce jednak Polak dogada się z każdym Polakiem a u Brytyjczyków jest problem często bo siebie wzajemnie nie rozumieją.

Polakom też się przyda. Fajnie znać wiele języków, a zwłaszcza jakieś rzadkie. No i można się w ten sposób na różnych polach rozwijać. ;) A jak ktoś ma niezwykły talent do nauki języków, to czemu go nie rozwijać? Aż chciałoby się być takim Tolkienem czy innym poliglotą. :) I super jest (przynajmniej dla mnie), gdy facet zna dużo języków obcych, podoba mi się to niesamowicie.

Ja miałem przełożonego Macedończyka co znał około 10 języków w tym Polski i rzeczywiście miał branie u kobiet i to często właśnie na języki, znał większość słowiańskich a nawet Hiszpański i Rumuński i w tygodniu zawsze parę lasek z całego świata zaliczał. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast chciałbym się uczyć wymowy cockney albo estuary. Queen's English jest taki bezduszny, zero w nim barwności i polotu.

 

Aurora- japoński jest o tyle trudny, że po nauczeniu się hiragany i katakany, w sumie gdzieś koło 90 paru znaków, zostaje kanji, które ma o wieeeeeele więcej. :mrgreen: Poza tym większość elementów języka jest dość logiczna i prosta.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Przecież mi chodziło o Polaków uczących się walijskiego, raczej niewiele im się w życiu przyda ale nikt nie zabroni. Ja mam straszny akcent, Anglicy od razu wiedzą że Polak, ale pracowałem kiedyś z Walijczykiem i nic go nie rozumiałem niby mówił po angielsku ale nawet inni Brytyjczycy czy inni dobrze mówiący po angielsku go często nie rozumieli. W Polsce jednak Polak dogada się z każdym Polakiem a u Brytyjczyków jest problem często bo siebie wzajemnie nie rozumieją.

Polakom też się przyda. Fajnie znać wiele języków, a zwłaszcza jakieś rzadkie. No i można się w ten sposób na różnych polach rozwijać. ;) A jak ktoś ma niezwykły talent do nauki języków, to czemu go nie rozwijać? Aż chciałoby się być takim Tolkienem czy innym poliglotą. :) I super jest (przynajmniej dla mnie), gdy facet zna dużo języków obcych, podoba mi się to niesamowicie.

Ja miałem przełożonego Macedończyka co znał około 10 języków w tym Polski i rzeczywiście miał branie u kobiet i to często właśnie na języki, znał większość słowiańskich a nawet Hiszpański i Rumuński i w tygodniu zawsze parę lasek z całego świata zaliczał. :mrgreen:

:great:

 

Bo znajomość wielu języków świadczy o inteligencji i szerokich zainteresowaniach. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo znajomość wielu języków świadczy o inteligencji i szerokich zainteresowaniach.
Jego głównym zainteresowaniem było oprócz nauki języków zaliczanie panienek, no ale w sumie to był o.k koleś jak na szefa. Ja mam wujka co zna 6 języków ale nie mam o nim za dobrego zdania jego wiedza jest mocno tendencyjna a na stare lata to już w ogóle zbzikował i się na wszystkich poobrażał o jakieś pierdoły.

Ja jestem jednojęzykowym głupkiem o ciasnych horyzontach i się tego nie wstydzę. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Bo znajomość wielu języków świadczy o inteligencji i szerokich zainteresowaniach.

Jego głównym zainteresowaniem było oprócz nauki języków zaliczanie panienek, no ale w sumie to był o.k koleś jak na szefa. Ja mam wujka co zna 6 języków ale nie mam o nim za dobrego zdania jego wiedza jest mocno tendencyjna a na stare lata to już w ogóle zbzikował i się na wszystkich poobrażał o jakieś pierdoły.

Ja jestem jednojęzykowym głupkiem o ciasnych horyzontach i się tego nie wstydzę. ;)

Ok, w sumie pisząc tamtego posta miałam na myśli raczej te osoby, które znam. XD Bo chodzi o to, że znani mi poligloci interesują się też kulturą, sztuką danego kraju / regionu czy też jakimiś innymi dziedzinami wiedzy, więc mieliby czym zaszpanować przed dziewczyną no i byłoby o czym porozmawiać. :) Ten Twój szef to raczej nie miał jakichś szerokich horyzontów. XD A co do tego wujka, starsi ludzie już tak mają. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo znajomość wielu języków świadczy o inteligencji i szerokich zainteresowaniach.

Jego głównym zainteresowaniem było oprócz nauki języków zaliczanie panienek, no ale w sumie to był o.k koleś jak na szefa. Ja mam wujka co zna 6 języków ale nie mam o nim za dobrego zdania jego wiedza jest mocno tendencyjna a na stare lata to już w ogóle zbzikował i się na wszystkich poobrażał o jakieś pierdoły.

Ja jestem jednojęzykowym głupkiem o ciasnych horyzontach i się tego nie wstydzę. ;)

Ok, w sumie pisząc tamtego posta miałam na myśli raczej te osoby, które znam. XD Bo chodzi o to, że znani mi poligloci interesują się też kulturą, sztuką danego kraju / regionu czy też jakimiś innymi dziedzinami wiedzy, więc mieliby czym zaszpanować przed dziewczyną no i byłoby o czym porozmawiać. :) Ten Twój szef to raczej nie miał jakichś szerokich horyzontów. XD A co do tego wujka, starsi ludzie już tak mają. ;)

 

No i chyba na tym polega nauka języka, wchłanianie kultury i tradycji razem z oczywistym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten Twój szef to raczej nie miał jakichś szerokich horyzontów. XD A co do tego wujka, starsi ludzie już tak mają. ;)
On miał wszelkie horyzonty skupione na seksie i kobietach ;) książki poza do nauki języków obcych nie miał od 10 lat w ręku tak mi mówił.

A mój wujek poliglota ma wiedze o świecie i pogląd na świat sprzed 50 lat i pamięta bardziej to co działo się w latach jego młodości niż wczoraj a Greki i Łaciny się nauczył głównie po to żeby się chwalić wszystkim dookoła i wtrącać jakieś łacińskie słowa w co drugim słowie. Jak kiedyś pisał do nas listy to w 4 językach ale nigdy w polskim i przysyłał rodzinie słowniki np niemiecko- islandzki, niemiecko -grecki nigdy nie polskie bo za Niemca się uważa a na język polski mówi że to gwara i się nim nie posługuję bo to wstyd. Jak przyjeżdża do Polski to w sklepach tylko po niemiecku albo angielsku gada a potrafi po polsku mówić przecież. I jak mając taką rodzinę można być normalnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aj, wątek językowy idealny dla mnie!

moje:

angielski

czeski

słowacki (zrozumiem i przeczytam)

słoweński - teraz już pewnie mało co powiem

szwedzki-początki, ale muszę szybko ogarnąć

uczyłam się jeszcze niemieckiego 6 lat (nie pamiętam nic), rosyjskiego (przeczytam, coś zrozumiem, ale nic nie powiem)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polski - nie każdy może się tym pochwalić :P

Angielski - nie mam żadnych certyfikatów ale znam praktycznie perfect włączając nawet pewien zakres slangu - filmy mogę oglądać bez napisów

Rosyjski - podstawowo, bukwy dukam, filmy bez napisów coś-niecoś kumam, ale uwielbiam brzmienie tego języka

Niemiecki - miałem przez 4 lata liceum ale jedyne czego się nauczyłem to "Das is Zeit für Reich - wir müssen die Juden ausrotten" :P Nienawidzę z głębi serca!

Łacina - miałem przez 4 lata liceum, nic nie umiem praktycznie, oprócz kilku sentencji i jakichś pojedynczych zwrotów / słów.

 

kasiątko, potrzebne ci to "profesjonalnie" do artykułu czy do użytku prywatnego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, gdzie tak dobrze nauczyłeś się angielskiego?

Około 8 lat prywatnych lekcji, najpierw grupowych z polskim nauczycielem (około 5 lat) potem na zajęciach grupowych prowadzonych przez native speakera - 100% Amerykanina (3 lata). Do tego masa gier po angielsku - były to czasy kiedy lokalizacje były rzadkością, a za dzieciaka dużo grałem w przygodówki, gdzie tekst jest właściwie podstawą. Do dziś pamiętam jak w Leisure Suit Larry przegrzebywałem słownik w poszukiwaniu jak jest po angielsku "prezerwatywa" :P Filmy, zawsze z napisami, wersji z lektorem nie uznaję - to z nich "wyuczyłem" się slangu i odróżniania akcentów z różnych regionów anglojęzycznych (uwielbiam "teksański" angielski :D). No i teksty zespołów, od zawsze preferowałem muzykę zagraniczną a chciałem wiedzieć o czym wyje Metallica czy Iron Maiden ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, :brawo: dobrze że nie czarujesz, waląc ściemę że to zasługa tylko filmów bez lektora. Sporo pracy poświęciłeś temu. Ale opłacało się :) szacuneczek

Główny szacuneczek należy się moim rodzicom, którzy wysłali mnie na pierwsze lekcje angola jeszcze w 3 klasie podstawówki. W tym wieku języki łapie się bardzo szybko jeśli się nie jest głąbem, zwłaszcza tak prosty w sumie język jak angielski.

 

Co do opłacalności - to fakt, świetna sprawa. Po pierwsze nie jestem skazany na filmy skażone głosem Knapika, ani na czekanie "aż ktoś zrobi napisy"; poza tym pewne rzeczy są nieprzetłumaczalne, zwłaszcza w nurcie komediowym - czy to w filmie, kreskówce, czy najbardziej: u komików stand-up. Tak więc można powiedzieć że czerpię z filmów więcej niż ktoś kto ma napisy, albo lektora, ale nie zna samego języka. Nie każdy pojmie subtelny dowcip w piosence Spinal Tap "Big Bottom": "Big bottoms drive me out of my mind / how could I leave this behind?" bo to po prostu po przełożeniu na polski traci podtekst. Albo w jednym odcinku South Park, jak Tom Cruise robił jako "fudge packer" w fabryce cukierków - no nieprzetłumaczalne, bo to znaczy zarówno "pakowacz krówek" jak i "miłośnik analu" :P

 

Raz nawet przygotowałem napisy do kreskówki "Father of the Pride" bo nie było nigdzie polskich, a chciałem znajomym pokazać - męczyłem się przez miesiąc pracując nad 10 odcinkami, ale warto było - moje tłumaczenie było (znów nieskromnie mówiąc) lepsze od tego które się po jakimś czasie pojawiło w necie :D

 

Jedną z niewielu rzeczy której nie mogłem oglądać bez napisów to House M.D. - tyle tam medycznego słownictwa że bez napisów ani rusz i szacun dla tych którzy je przygotowywali :uklon:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polski- nieco rozumiem, ale nic nie mówię, choć uczyłem się od narodzin :mrgreen:

Angielski- co nieco rozumiem, ale za mało, żeby się dobrze dogadać

Niemiecki- uczyłem się przez rok, ale już nic nie pamiętam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×