Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chłopak młodszy o 6lat czy to źle?


Rekomendowane odpowiedzi

Jak rozumiem wszycho dżołki,bo jak kogoś oceniać przez pryzmat zainteresowań i tu "wrzucać" do kategorii dziecinny/nie dziecinny.

No ale dopóki Kestrel nie wpadnie zrobić porządku to można sobie pożartować, pomaga na zapierdziel w pracy

Mam zagwozdkę,wysłać cały temat w eter czy nie :>

 

Ale poczekajmy,czy autorka jeszcze się odniesie jakoś :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludziom zakochanym nic nie da się wytłumaczyć, można sobie gadać i gadać

 

O ile tekst i problem jest prawdziwy to no cóż daj sobie spokój i znajdź faceta w twoim wieku, nie ma co się oszukiwać jak ty będziesz miała 30 lat i zmarszczki on 23 i przerzuc się na młodsze ciało, a tobie pozostanie 5 lat w plecy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh moja koleżanka w wieku 25 lat zrobiła sobie dziecko z kolesiem po miesiacu znajomosci ,bo twierdziłą,ze to ten jedyny na całez zycie, on był 4 albo 3 lata młodszy, poznali sie przez internet, zanim sie dziecko urodziło, kilka razy sie rozstawali i wracali, w koncu po tym jak pierwsze miało ze 2 miesiace pogodzili sie i przespali i wpadła z drugim i po 2 miesiacach się pokłocili , dzisiaj ma dwójke fajnych dzieciaków, ten planowany jakby to powiedzieć chłopiec jest bardzo inteligentny a dziewczyna sliczna dzieci filmowe by rzec, obecnie jest z innym facetem, juz z 6 lat, ma z nim 3 dziecko, mieszka w Hiszpani, słubu nie ma bo nie chce , on chce , dzieciaki sa super i co stała jej sie krzywda,zyje dzieci kocha radzi sobie, koleżanka to typ osoby, który najpierw robi później mysli i zawsze spada na 4 łapy wiec historia możiwa jak najbardziej, teraz mieszka w Hiszpanii na stałe z tym nastepnym gosciem, razem wychowuja trójke dzieci, dzieci ta dwójka czasem widuja sie z ojcem prawdziwym, ale rzadko, ona ma 36 w tej chwili i cała ta historia specjalnie jej w zyciu nie zaszkodziła, jest pozatym madra,inteligentna, uzdolniona plastycznie dziewczyna , troche zbyt impulsywna, moze to zaburzenie jakieś ,ale daje rade bez terapii , leków i takich innych, jej rodzice tez zachwycenie nie byli wtedy gdy była w ciazy w wieku 25 lat, ale ona miał ich w głebokim poważaniu,źle w sumie na tym nie wyszła,

oj jakie to było wielkie zakochanie z chłopakiem jak miała Basia 25 lat a póxniej wielka nienawiść, z tym drugim nie było juz fajerwerków za to jest udany i szczesliwy, odpowiedzialny związek i jest miłosc tym razem u niej, tam było zakochanie ,ale nie było prawdziwej miłosci , tylko takie szalenstwo

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat jesli idzie o jej zachowanie do dzieci, to nie mozna jej nic zarzucić, mysle ,ze tu błedów nie popełniła w kontakcie z dziećmi a tamto było, moze bład młodosci, cięzko oceniać, w sumie kogoś krytycznie, miała ojca w miare dobrze ustawionego i jednak zawsze mogła liczyc na pomoc rodziców,tutaj dziewczyna tez moze liczyc na rodziców jednak.Ona twierdzi,ze nie załuje z powodu własnie dzieci a naprawde ma te dzieci bardzo udane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogło,ale nie potoczyło, mam kilka kolezanek, które po rozwodach czy rozstanaich mialy dzieci i znalazły facetów bez problemu, jedna nawet dobrego, bezdzietnego na trójke dzieci , więc jak czytam czasem te zale mam jedno dziecko i bede do konca zycia sama to wiem ,ze to gowno prawda, oczywiscie jak czytam facetów,którzy mowią,ze nie bedą z kobietą bo ma dziecko to sa to gówno warci faceci , bo znam przypadki takich , którym to nie przeszkadzało, po prostu nie sa egoistami i sa dobrymi ludźmi i czesto duzo lepszymi ojcami dla dzieci nie swoich niż prawdziwi biologiczni tatusiowie. Ja sama zawsze byłam bardziej odpowiedzialna, ale z dojrzałoscia emocjonalną ludzi to róznie idzie w zyciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6,5 dokładnie mówiąc. On 18, ja początkiem lutego 25. Umawiamy się już 2wa miesiące.

Moja mama jest bardzo przeciwna temu związkowi, mówi, że albo ja zniszczę życie jemu, albo on mnie. Bo on jest młody i że mnie zostawi po roku, dwu latach a mi zostanie na życiorysie głęboka rysa. Ja mam wrażenie, że on mnie kocha i chce z nim być, jednocześnie trzymam go na dystans, bo mnie przeraża ta cała perspektywa. Wiem że jestem jego pierwsza miłością, a z pierwszymi tak jest, że jeszcze się nie wie czego nam od życia potrzeba. Boje się też że mogę go skrzywić, bo widzę jak łatwo byłoby go wykorzystać, ukształtować do mojego widzimisie. Mama mówi, że traktuje go przedmiotowo i że moje umawianie się z tak młodym mężczyzną to próba podbudowania swojej wiary we własną atrakcyjność... na początku owszem tak było. Wydaje mi się jednak, że czuje do niego coś większego, nie wiem co mam robić by nie skrzywdzić ani jego ani siebie.

 

Mama do tego stopnia się martwi o mnie, że daje mi pieniądze na psychoterapie. Choć jeszcze nie wiem gdzie pójdę i co powiedzieć na takiej sesji, to zgodziłam się na jej propozycje, bo myślę, że ta konsultacja jak nie pomoże to i tak nie zaszkodzi.

WYLUZUJ TO 21 WIEK ,JA MIAŁĄM BOYÓW O 10 LAT MŁODSZYCH .PSYCHOLOG MÓWI,ŻE 5-6 LAT TO DPUSZCZALNA OD KOBIETY RÓŻNICA,7.8.910 TO JUŻ MOŻE BYĆ PROBLEM,INWESTUJ W RELACJĘ,BĄDŹ ZNIM SZCZERA ,NIE GRAJ ,MÓW O UCZUCIACH ,STAWIAJ GRANICE,PIELĘGNUJ ZWIĄZEK ,IDŹ W RAZIE CZEGO PDOPSYCHOLOGA,MIŁOAŚC NIE ZNA GRANIĆ 'gŁOWA DO GÓRY ,MAM 37 LAT I WIEM CO MÓI A,KOCHAŁĄM SIĘ W FACECIE 0 9 LAT MŁODSZYM ,TERAZ JESTEM Z FACETEM O 2 LAT MŁODSZYM,WALCZ O MIŁOŚC,NI EPATRZ NA WIEK ,WTYM MOMENENCI

WIEM,CO PISZĘ

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za duży odzew, spodziewałam się że jak wpadnę na forum zaglądnąć to będą ze 3 odpowiedzi a nie 3 strony.

Spraw wygląda tak jak pisze. I przyznaje się że jestem niedojrzała emocjonalnie i nie umiem podejmować samodzielnych decyzji. Jestem też mocno nastawiona do tej sprawy emocjonalnie, w wyniku rozdarcia.

Mowie "już 2miesiace", bo od miesiąca trzymam go w zawieszeniu, wiem że go torturuje tym, a miesiąc takich tortur dla nastolatka to dużo.

 

Pisze dużo o mamie, bo czasem zastanawiam się czy problem leży w tym ze ona go nie akceptuje, czy może jednak ma ona racje... W zasadzie póki ona o niczym nie wiedziała to wszystko miedzy mną a nim się dobrze rozwijało. Jakkolwiek jej brak akceptacji jest problematyczny, bo wciąż mieszkam z rodzicami, on tym bardziej (w końcu nadal jest w liceum).

Zdaje jednak sobie sprawę z tego, że taka różnica wieku to jest już problem. Szczególnie iż nie widzę sensu wchodzić w związek, który nie ma szans dłuższego rozwoju, założenia rodziny. Żeby zaś wyrównać taki poziom rozwoju trzeba dużo poświęcić; ja pracuje i marzę o dzieciach, a on jest licealistą... Trochę bezsensu. Jeśli się z nim zwiążę, to zamknę mu kilka ważnych ścieżek życiowych i pozbawię go pewnego etapu, ukradnę mu młodość.

Z drugiej jednak strony chłopak nie widzi nic w tym złego... ale on jest dosyć niedoświadczony.

Co do większego uczucia to kłóciłbym się czy nie może ono się zrodzić w ciągu 2miesięcy, z tego co wiem może nawet się całkiem nieodpowiedzialnie pojawić podczas pierwszej rozmowy. Kwestia jest jednak taka by kierować się też rozsądkiem tak jak to i widać w poście taheli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym wieku to moze byc przepasc, odczuwalna wyraznie roznica w postrzeganiu swiata. Trzyma Was razem fascynacja - on sie dopiero budzi do zycia partnerskiego i kobieta starsza od niego imponuje mu. Moze tez ma jakies niedostatki w kontaktach z matka ale nie bede tu wchodzic w kompetencje psychologa. Tak sobie luzno dywaguje.

Mysle ze nikomu nie zaszkodzi jak sie bedziecie spotykac i jak najwiecej korzysci z tego zwiazku czerpac - a przyszlosc niech sobie tam gdzies bedzie, nie planujcie. To moze umrzec smiercia naturalna a dopoki jest - cieszcie sie soba i tym co miedzy Wami.

Tylko zalozcie z gory ze nie ma planow na przyszlosc.

Chyba, ze sie nie da bo ktores z Was nie jest zadowolone z takiej opcji - to wtedy trzeba sie za stanowic czy jest sens tego zwiazku wogole.

 

 

Jak juz czlowiek troche starszy to roznice jakos znaczenia nie maja.

Umawialam sie z mlodszym o 6 lat, ale ja mialam 39 lat a on 33, zreszta krotko trwalo i nie ze wzgledu na wiek ale inne czynniki. Choc przyznam ze nie pociagaja mnie mlodsi lecz starsi. Jak bylam w odpowiednim wieku do zalozenia zwiazku marzyl mi sie taki z 10 lat starszy a trafiali mi sie w wiekszosci rowiesnicy albo 2-3 lata starsi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludziom zakochanym nic nie da się wytłumaczyć, można sobie gadać i gadać

 

O ile tekst i problem jest prawdziwy to no cóż daj sobie spokój i znajdź faceta w twoim wieku, nie ma co się oszukiwać jak ty będziesz miała 30 lat i zmarszczki on 23 i przerzuc się na młodsze ciało, a tobie pozostanie 5 lat w plecy

Serio kobieta 30 lat ma już zmarszczki? :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej boje się tego 5lat w plecy. Młodsza wtedy to ja nie będę...

On jest pod paroma względami naprawdę dojrzały (bardziej niż ja :roll: ), ale nie we wszystkich kwestiach.

Na pewno 30 a 36 to już nie jest przepaść wiekowa. Jednak nie jesteśmy na tym etapie. W każdym razie aardvark3 dziękuje za radę. Przyznam wam szczerze że mi się wydaje, że 30latka bez życiowego partnera to stara panna. Znacie kogoś komu udało się założyć szczęśliwą rodzinę mimo późnego wieku? Bo ja nie...

Btw 30letni faceci to może i mają zmarszczki, ale kobiety używają kremów :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze nikomu nie zaszkodzi jak sie bedziecie spotykac i jak najwiecej korzysci z tego zwiazku czerpac - a przyszlosc niech sobie tam gdzies bedzie, nie planujcie. To moze umrzec smiercia naturalna a dopoki jest - cieszcie sie soba i tym co miedzy Wami.

Tylko zalozcie z gory ze nie ma planow na przyszlosc.

też tak myślę. a nawet więcej, większość moich związków wyglądała w ten sposób, czyli przyszłości nie ma, cieszymy się sobą póki możemy. decyzje "na całe życie" są trudne i stresujące. lepiej zbierać miłe chwile, doświadczać życia a nie skazywać się na schemat. nie mam oczywiście na myśli puszczania się z kim popadnie, ale jak dwoje ludzi czuje coś do siebie i iskrzy między nimi, to w imię czego sobie odmawiać? nawet jakby to miało potrwać tylko 2 miesiące czy pół roku czy rok, myślę że jak najbardziej warto.

tylko nie wmawiać sobie nie wiadomo jakiej miłości. miłość ma różne odcienie i nie trwa wiecznie. trzeba być świadomym, że to się kiedyś skończy i tylko od nas zależy czy skończy się bezboleśnie - po prostu się wypali i zostanie przyjaźń. oczekiwania zabijają związki. brak oczekiwań może niespodziewanie zaowocować czymś ciekawym, co się po latach miło wspomina.

 

co do różnicy wieku to moim zdaniem takie związki, jeśli miałyby być na poważnie, nie są dobrze rokujące. zdziwiłabym się, gdyby to przetrwało. nie mówię, że to niemożliwe, ale cholernie trudne. można sobie wmawiać, że to jest poważny związek i brać pod uwagę bolesne zakończenie za parę miesięcy/lat, a można po prostu cieszyć się wspólnymi chwilami tu i teraz, bez jakiegoś wielkiego zaangażowania uczuciowego. zresztą, zawsze mówiłam, że na przyjaźni się buduje, związki się rozpadają a przyjaźnie trwają. przyjaźń nie ma takich oczekiwań jak miłość. a jeśli do przyjaźni dołączymy niepohamowany pociąg seksualny to jest duża szansa na spędzenie miłych chwil, doświadczenie różnych rzeczy, ale bez złamanego serca na koniec. takich przeżyć się później nie żałuje.

 

NinaLazur, jak czytam Twoje wypowiedzi to wydaje mi się, że się jeszcze sporo nacierpisz przez zbytnie angażowanie się, ale jak będziesz po 30 to może dojdziesz do tego, że angażowanie się na 30% jest czasem lepsze od takiego na 100% ;)

no i lepiej żyć i coś przeżyć, więc żyj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przyszłości nie ma, cieszymy się sobą póki możemy. decyzje "na całe życie" są trudne i stresujące. lepiej zbierać miłe chwile, doświadczać życia a nie skazywać się na schemat. nie mam oczywiście na myśli puszczania się z kim popadnie, ale jak dwoje ludzi czuje coś do siebie i iskrzy między nimi, to w imię czego sobie odmawiać? nawet jakby to miało potrwać tylko 2 miesiące czy pół roku czy rok, myślę że jak najbardziej warto.

tylko nie wmawiać sobie nie wiadomo jakiej miłości. miłość ma różne odcienie i nie trwa wiecznie. trzeba być świadomym, że to się kiedyś skończy i tylko od nas zależy czy skończy się bezboleśnie - po prostu się wypali i zostanie przyjaźń. oczekiwania zabijają związki. brak oczekiwań może niespodziewanie zaowocować czymś ciekawym, co się po latach miło wspomina.

można po prostu cieszyć się wspólnymi chwilami tu i teraz, bez jakiegoś wielkiego zaangażowania uczuciowego. zresztą, zawsze mówiłam, że na przyjaźni się buduje, związki się rozpadają a przyjaźnie trwają. przyjaźń nie ma takich oczekiwań jak miłość. a jeśli do przyjaźni dołączymy niepohamowany pociąg seksualny to jest duża szansa na spędzenie miłych chwil, doświadczenie różnych rzeczy, ale bez złamanego serca na koniec. takich przeżyć się później nie żałuje

Balsam, wacpani, na ma dusze lejesz ;)

Dokladnie tak mysle w kontekscie moich ostatnich doswiadczen.

Takie podejscie daje spokoj bo nie "uwieszasz sie" na jakiejs wydumanej przyszlosci (typu: my musimy byc razem bo to co nas laczy jest jedyne i niepowtarzalne, alez mi powod do zasrania sobie reszty zycia na wlasne zyczenie - ja juz tam bylam, miod i wino pilam i dziekuje, k*rwa, bardzo)

Zastanawiam sie zas, skad bierze sie taka tendencja do robienia z byle romansu zwiazku na wieki.

Kazdy czlowiek, ktory wkroczyl w nasze zycie na dluzej, pozostaje we wspomnieniach.

Czy nie lepiej zostawic otwarte drzwi niz zamykac je za drzwiami z tabliczka "na zawsze razem"?

Ja na ten przyklad boje sie zobowiazan na razie. Po co uciekac w leku przed tym ze trzeba sie bedzie zadeklarowac? Nie lepiej cieszyc sie, jak napisalas, soba i tym co miedzy nami iskrzy. Tu i teraz.

Po cholere ta eternizacja z automatu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie uważam, że to będzie koniecznie na zawsze razem, tylko z drugiej tracę już cierpliwość. Chciałabym się już ustabilizować, no z zakładaniem rodziny poczekałabym jeszcze aż rozkręci mi się kariera. Trochę to wynika z tego, że już byłam w dość poważnym związku, z którego uciekłam w ostatniej chwili (facet zbierał się do oświadczyn). Czasem mi żal, że go zostawiłam, ale tylko dlatego, że teraz nie musiałbym nikogo szukać :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie uważam, że to będzie koniecznie na zawsze razem, tylko z drugiej tracę już cierpliwość. Chciałabym się już ustabilizować, no z zakładaniem rodziny poczekałabym jeszcze aż rozkręci mi się kariera. Trochę to wynika z tego, że już byłam w dość poważnym związku, z którego uciekłam w ostatniej chwili (facet zbierał się do oświadczyn). Czasem mi żal, że go zostawiłam, ale tylko dlatego, że teraz nie musiałbym nikogo szukaćroll:

 

Sama nie wiesz czego chcesz... Moze sie nad tym zastanow...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam sie zas, skad bierze sie taka tendencja do robienia z byle romansu zwiazku na wieki.

Jak to dlaczego? Jak kobieta sypia z facetem i tylko go lubi to jest postrzegana jako dziwka...ale jak jest szalenczo zakochana i to juz na wieki to inna baja bardziej akceptowana przez otoczenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×