Skocz do zawartości
Nerwica.com

Za co "kochamy" nasze "wspaniałe" mamusie.


Rekomendowane odpowiedzi

Ja miałem wspaniałą matkę -i cholernie żałuję ze jej już nie ma bo mógłbym jej spróbować zrekompensować cały ból i nieszczęścia w jej życiu-mógłbym zabrać ją na wakacje zabierać ją do najbliższychktorych kochała by zaznała trochę szczęścia -codziennie o niej myślę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem wspaniałą matkę -i cholernie żałuję ze jej już nie ma bo mógłbym jej spróbować zrekompensować cały ból i nieszczęścia w jej życiu-mógłbym zabrać ją na wakacje zabierać ją do najbliższychktorych kochała by zaznała trochę szczęścia -codziennie o niej myślę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za to, że jest.. Że kochamy się "pomimo" tego wszystkiego..:D pomimo miliona przykrych słów, zdarzyły się cukiereczki dla serduszka.. Za każdy rozbrajający tekst... :P Za to, że się stara i chce dobrze... Szkoda, że dochodzi to do mnie z takim opóźnieniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

''Bardzo miło'' było mi niedawno usłyszeć od mojej mamy, że uważa iż nie nadaję się do liceum i sobie tam nie poradzę. Co z tego, że jestem jedną z najlepszych w klasie, zawsze mam świadectwo z paskiem, ale w jej oczach jestem do niczego. Niby to tylko jej opinia, ale i tak zrobiła swoje. Co bym nie zrobiła i jak się nie starała, nigdy nie będę dla Niej dosyć dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast mialam bardzo dobre relacje z moja matka...przed choroba...ogolnie jest ona przeciwniczka lekow i nie potrafi tego u mnie zaakceptowac obecnie...w ogole traktuje mnie jak zdrowa osobe i tez duzo ode mnie wymaga. Mowi ze np musze skonczyc szkole, bo w obecnej sytuacji nie mam innego wyjscia (to wywoluje u mnie presje). Jest tez zdania ze musze pracowac (najlepiej byloby gdybym oddawala jej jeszcze cala wyplate)...a jak jej powiedzialam ze chce zmienic robote na zwiazana bardziej z moimi aspiracjami to stwierdzila ze "wydziwiam". Nie potrafimy ze soba rozmawiac juz...poza tym jeszcze mi rozkazuje i ogolnie nie radzi sobie ze swoimi emocjami widac...w ogole chcialabym sie wyprowadzic, ale obecna sytuacja mi nie pozwala...moj kot jest mi blizszy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura.,

pamiętaj,jesteś wolna i dorosła,to Ty powinnaś zacząć decydować o swoim życiu a nie mama,

ta presja ze strony Twojej mamy nie jest zdrowa,

jeżeli chcesz zmienić robotę,to zrób to,

jeżeli chcesz się wyprowadzić,to dąż do tego

nie rób nic wbrew sobie,bo to prowadzi tylko do konfliktów wewnętrznych,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

''Bardzo miło'' było mi niedawno usłyszeć od mojej mamy, że uważa iż nie nadaję się do liceum i sobie tam nie poradzę. Co z tego, że jestem jedną z najlepszych w klasie, zawsze mam świadectwo z paskiem, ale w jej oczach jestem do niczego. Niby to tylko jej opinia, ale i tak zrobiła swoje. Co bym nie zrobiła i jak się nie starała, nigdy nie będę dla Niej dosyć dobra.

Mam ten sam problem. Zawsze jestem zbyt głupia, zbyt brzydka by żyć. Swoje niepowodzenia życiowe często chce odpracować na mnie, pierw udaje znakomitą mamusię, wydobywa ze mnie zwierzenia, a potem wykorzystuje je przeciwko mnie. Zachowuje się jak jakiś prymityw, dla którego jestem konkurencją, którą chce zniszczyć.

Może faktycznie tak jest, może jest zazdrosna o to, że byłam córeczką tatusia swego czasu, może dlatego w kółko groziła mi rozwodem, który miał być tylko z mojej winy.

Samooceny już nigdy nie naprawię.

Blizn, które sobie przez nią zadałam też nic nie wymaże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co bym nie zrobiła i jak się nie starała, nigdy nie będę dla Niej dosyć dobra.

Lola Rose, im szybciej przestaniesz zabiegac o jej aprobate tym lepiej dla Ciebie. Sa typy matek ktorych NIGDY nie zadowolisz. Mialam taka sama... kazdy moj sukces byl kwitowany "udalo ci sie"... 5 z obrony "najpierw z niedowierzaniem "napewno dostalas 5? " a potem "pewnie wszyscy dostali piatki" zeby tylko umniejszyc moja prace. Po jakims czasie mialam wrazenie ze wkurza ja to ze sobie radze i zaprzeczam jej opinii o mnie. Przyszedl moment ze olalam i przestala mnie interesowac jej opinia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się Candy, moja też umniejszała moje sukcesy, ale za to porażki były wałkowane do znudzenia.

Zawsze będziesz nie dość dobra i życzę Ci znalezienia w przyszłości wspierającego partnera, który Cię doceni i podbuduje Twoją niską samoocenę, no i sprawi, że zdanie matki będzie już mało istotne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wspierającego partnera, który Cię doceni i podbuduje Twoją niską samoocenę, no i sprawi, że zdanie matki będzie już mało istotne.

To nie partner ma podbudowywać naszą samoocenę, ale my sami. Dotarło to do mnie w niedzielę, kiedy to znowu mamunia z siostrą zaczęły się mnie czepiać (we dwójkę są w tym nieocenione, w zawodach na 100% zajęłyby pierwsze miejsce) i jakoś dotarło do mnie, że to nie ja jestem zaburzona tylko one podbudowują siebie jadąc po mnie. Osobno są do zniesienia, ale razem kiedy jedna ma wsparcie w drugiej w gnojeniu są nie do zaje*ania. Widać było to po ich reakcji kiedy zamiast gorliwego tłumaczenia się z mojego "złego" zachowania olałam sprawę. Teraz to jestem Sprite, a one pragnienie. Nie pozwalam wpływać już na moje emocje, ani im ani nikomu innemu (dosłownie). Ich potrzeba przekonania o byciu lepszymi ode mnie już mnie nie dotyczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się Candy, moja też umniejszała moje sukcesy, ale za to porażki były wałkowane do znudzenia.
A u mnie było i jest odwrotnie matka mnie chwaliła i chwali choć zupełnie nie ma za co jestem meganiezaradny życiowo i dupowaty a ona uważa że jestem normalny tylko mam pecha, w życiu mi się nie układa, Polska to chory kraj itp. Nigdy we mnie nie widzi winy że jestem taki zerem. Nawet to że nie mam dziewczyny i nie miałem to uważa że to wina dziewczyn że mnie nie doceniają. Z pracą której nie mam lub mam beznadziejne tez zwala wszystko na przypadek, trudne czasy itd, nigdy nie słyszałem krytyki w moją stronę z tego powodu. Jej matczyna miłość przysłania całkowicie realia. Wiem że w drugą stronę może i jest gorzej ale napewno nie jest to motywująca taka sytuacja w której ja jestem, gdzie zawsze będę kochanym synkiem na którego uwziął się los.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, :great:

Jej matczyna miłość przysłania całkowicie realia. Wiem że w drugą stronę może i jest gorzej ale napewno nie jest to motywująca taka sytuacja w której ja jestem, gdzie zawsze będę kochanym synkiem na którego uwziął się los.

Masz racje Carlos//brak zdrworozsadkowego spojrzenia na dziecko jest tak samo skrzywione jak wieczna krytyka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, super, że jesteś silna, tak trzymaj! Nie do końca chodziło mi o to, że tylko partner ma nas podbudowywać, ale często osoba z którą liczymy się bardziej (w pewnym momencie życia najczęściej partner/partnerka) jest motywatorem zmian postrzegania nas samych. Ja zawsze żyłam w przeświadczeniu, że jestem za głupia, za słaba, nikt mnie nie zechce. Mój związek dał mi dużo pewności siebie i wiem, że gdybyśmy nawet się rozstali to i tak wiem, ile jestem warta i będę się tego trzymać :)

 

carlosbueno, skrajności nigdy nie są dobre, aż w sumie dziwię się, że nie jesteś osobą z cyklu "mogę wszystko", ale to chyba ta cienka granica między patologiczną opiekuńczością, a wspieraniem i kochaniem własnego dziecka bezwarunkowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, że gdybyśmy nawet się rozstali to i tak wiem, ile jestem warta i będę się tego trzymać :)

Dokładnie to próbował mi wytłumaczyć mój terapeuta na pierwszych sesjach, aja twierdziłam, ze ma trochę nie po kolei w głowie i nie wie do kogo to mówi :P Ja tylko chciałam nic nie czuć i być obojętną wobec odrzucenia. Teraz wiem, że próbował mi wytłumaczyć to, co bardzo dobrze ujęłaś i miał całkowitą rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renee.madison, w przypadku faceta nadopiekuńczość jest chyba gorsza od surowości i wygórowanych wymagań. Z mojej rodziny tylko siostra wyrosła na normalną osobę ja i brat jesteśmy wybitnie niezaradni życiowo. Z tego co widzę to na forum większość dziewczyn ma właśnie takie wymagające, nieżyczliwe matki a u chłopaków często odwrotnie czyli może jest w tym jakiś sens.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×