Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co zrobić by się nie zabić? Pomóżcie, bardzo proszę


mickey180

Rekomendowane odpowiedzi

myślalam ze potrafie przezwyciezyc mysli o samobojstwie, niestety one ciagle wracaja, kilka razy dziennie mam ochote skonczyc ze soba i właściwie pozbylam sie powoli tego tchorzostwa ktory kiedys nie pozwalalo mi na dzialanie przeciwko swojemu zyciu..

 

czuje ze jestem za duzym ciezarem dla rodzicow i dla siebie...

probowalam sie oderwac od tego, chcialam usiac przy ksiazkach pouczyc sie ale im wiecej spedzalam nad nimi czasu tym mniej umialam co mnie tylko utwierdzilo w przekonaniu ze jestem do niczego

 

wiem tylko ze dzieje sie ze mna cos niedobrego ale nie wiem co z tego wyniknie, nie potrafie o tym pisac..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbudź się, motylu

 

też mam okropne myśli i nie jestem dziś najlepsza w wymądrzaniu się.Staram się od tej myśli uciec.Zadzwoniłam do przyjaciółki,trochę się wygadałam i na moment ulżyło.Zaraz pogram z córką,potem pogadam z siostrą,poczytam,obejrzę film.Wszystko,żeby odgonić te czarne myśli.

xCarmen spróbuj się czymś zająć,czymś innym niż nauka.Wszystko,żeby nie myśleć.Przeczekać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xCarmen ja miałem te myśłi o tym,zresztą już kiedyś daaawno temu prawie mi się udało popelnić samobójstwo............przede wszystkim pomyśl o sobie o tym ze nigdy nie wiesz co Cięczeka dobrego w przyszłości,myśl ze teraz jest cięzko ale w przyszlości będzie lepiej,a poza tym nie wiesz czy tam po drugiej stronie nie jest jeszcze gorzej niż tu na ziemi...

Trzymaj sie xCarmen,pokonasz myśłi o samobójstwie,pokonasz!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc nie wiem co mam ci powiedzieć bo sama niewiem co zrobić.Ale pomyśl czy warto sie zabic?Nie boisz sie śmierci ja boje sie bardzo.I nie mam odwagi by to zrobić.Przezyles ciezkie chwile mi tez nie jest latwo.Pomyśl.Pewnie myslales juz nie raz ale jeszcze jeden raz pomyslienia moze wiele zmienic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Także miewam codzienne myśli o tym, że może po drugiej stronie byłoby lepiej. Gdy patrzę w niebo marzę czasami, żeby już sie tam znaleźć, żeby być już aniołem.

Ale odwagi nie mam by sama to zrobić. Jednak myśli o tym, że tak ciężko jest mi żyć tu na tej ziemi i żeby to cierpienie się wreszcie skończyło, towarzyszą mi tak często, że nie potrafię się od tego oderwać...

Może kiedyś mi się uda ... Wiem co czujecie, ale czy warto odbierać sobie życie, sama nie jestem pewna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chciałam napisać,że ja miłam myśli natrętne na tym punkcie i one mi czasami też nawracają, miałam je przez 6 miesięcy, bardzo silne.zwalczyłam w zasadzie sama w miedzyczasie była psychoterapia, leki, teraz jestem ciut silniejsza. należy poprostu pozwolic tym myślom istnieć, w moim przypadku były to tylko myśli, pogodziłam się z nimi ,budząc się każdego dnia miałam lęki ,że sobie coś zrobie, zaczęło się od tego,że koleżanka mojego brata popełniła samobójstwo, pojawił się lęk i natręctwa na tym punkcie,że skoro ja jestem chora też mnie cos takiego spotka:( tak sobie myślę,ze jak się jest w złym stanie psychicznym takie myśli mogą się pojawiać, gorzej jak zaczynają się przeobrażać w czyny, ale nie warto, z kazdego guwna jest wyjście- nawet jeśli sie teraz komuś wydaje,ze go nie ma.dajcie sobie czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mam takie myśli,to jest mi wszystko jedno czy jest piekło czy nie.Pragnę tylko wreszcie odpoczynku,niebytu...Ale jestem wierząca i wiem,że Bóg ma wobec nas swoje plany i nie po to żyjemy,żeby ze sobą skończyć.Istnienie każdego z nas ma swój cel i sens.Odnajdujemy go prędzej czy póżniej.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:57 pm ]

Pathetic Jak mam takie myśli,to jest mi wszystko jedno czy jest piekło czy nie.Pragnę tylko wreszcie odpoczynku,niebytu...Ale jestem wierząca i wiem,że Bóg ma wobec nas swoje plany i nie po to żyjemy,żeby ze sobą skończyć.Istnienie każdego z nas ma swój cel i sens.Odnajdujemy go prędzej czy póżniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pathetic, teraz nie skazuje sie samobojcow na wieczne potepienie, gdyz Kosciol obecnie podchodzi do tego, ze samobojstwo jest wynikiem choroby, a za to potepionym byc nie mozna.

 

Ja takie mysli mam juz od kilku miesiecy, wyobrazam tez sobie swoj pogrzeb, skromny w otoczeniu najblizszej rodziny, bo przeciez nie mam praktycznie przyjaciol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wyobrazam tez sobie swoj pogrzeb, skromny w otoczeniu najblizszej rodziny, bo przeciez nie mam praktycznie przyjaciol

 

jest takie powiedzenie, że nieważne gdzie się jest i co się robi, byle być z ludźmi których kochamy i z któreymi się rozumiemy...ale o te najbardziej ludzkie uczucia-miłość i przyjaźń jest dzisiaj właśnie najtrudniej :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sie na wszelki wypadek pożegnam. nie wiem ile wytrzymam, już nawet nie chcę szukać pomocy.

 

nawet wolę żeby nikt mi nie pomagał. Po prostu chcę podziękować tym, którzy rozmawiali ze mną tutaj. myślałam że jeszcze miesiąc przeżyję bo ciągnę jedną sprawę w której jestem potrzebna. ale granica mojej siły właśnie została osiągnięta. Nie wiem w którym momencie wyjdę z firmy i znajdę sobie jakiś spokojny kąt żeby umrzeć. A może zostanę dalej zalogowana, tylko tak naprawdę już mnie nie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AAA!!!!!ja nie moge, jestem przesaldowany, przez wspolpracowikow w pracy, wysmiewaja moje wady fizyczne (lekki niedowlad rak i nog) wszystkie bledy sa szeroko komentowane,

gdyby nie dramatyczna sytuacja finansowa juz dawno bym zrezygnowal z pracy

boje sie ze sobie cos zrobie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, zrób coś - zmień pracę. Może będzie Ci lepiej. Przez ciekawość - jaka branża? firma nie wyrok, nie ta to inna.

 

dla mnie wszyscy są bardzo mili i nawet doceniają. I wcale nie jestem szczęśliwa. Jak to przy depresji endogennej, otoczenie może stawać na rzęsach a mi i tak nie da się pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszą próbę samobójczą mam za sobą. Chciałam wstrząsnąć moją rodziną, zmusić ją do zmian, do tego by wszyscy zaczęli się zastanawiać co robą ze swoim życiem. Chciałam żeby wreszcie zaczeli myśleć jaką robią sobie nawzajem krzywdę. Więc połknęłam pół paczki Alproxu. Nie bałam się ani przez chwilę. Kompletna obojętność na własny los. Oczywiście wylądowałam w szpitalu. Płukanie żołądka, kroplówka, cewnikowanie - nic przyjemnego. Nic się nie zmieniło. Mój "protest" niczego nie zmienił. Wiedziałam to już w chwili w której zabierano mnie z domu do szpitala. Widziałam reakcję rodziców i już wiedziałam, że wszystko zostanie po staremu. Przeleżałam noc w szpitalu. Teraz muszę nauczyć się żyć z rodziną, która nie potrafi zmienić się na lepsze i sama muszę stać się bardziej samolubna, pomyśleć o własnym życiu którego nie wolno mi zmarnować. Chcę żyć... choć trudno jest pogodzić się z tym że cokolwiek nie zrobię nie pomogę już swojej rodzinie stać się lepszą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam wstrząsnąć moją rodziną,

Też o tym myślałam...nie wiem czy to by coś dało. Teraz jednak nie myślę w tych kategoriach,myślę że chcę odejść ale dla siebie. Problem w tym,że chyba nawet tego nie potrafiłabym zrobić bo jestem tchórzem. Mam dość siebie i innych. chcę zniknąć!!!!!!!!!!!!!!!!!!Bo i tak nikomu nie jestem potrzebna, wszystko się wali :cry: Tak bardzo chciałabym, żeby było tak jak kiedyś, chciałabym cieszyć się z błahostek...a tymczasem błahostki doprowadzają mnie do szału :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro się boisz znaczy to że jeszcze gdzieś w głębi Ciebie jest nadzieja i pragnienie aby żyć szczęśliwie. Nadziei umiera ostatnia... Nie pozwól jej umrzeć. Brak nadziei na poprawę jest jeszcze gorsza od braku wewnętrznego szczęścia. Rozpal w sobie pragnienie i nadzieję na poprawę losu, a to doda Ci sił by walczyć o szczęście. Nie bierz przykładu ze mnie, bo to co zrobiłam nie rozwiąże żadnych problemów, jestem tego żywym przykładem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozpal w sobie pragnienie i nadzieję na poprawę losu

Pragnienie poprawy losu chyba jest w nas wszystkich,tylko nadziei brak. Jak wielu mądrych uczonych ludzi twierdzi, to jakie mamy życie zależy tylko i wyłącznie od nas samych, tylko czasem po prostu brakuje człowiekowi sił aby walczyć o lepsze życie a przede wszystkim nie zawsze wiadomo jak. Z braku innego wyjścia wychodzi na to, że chyba musimy jeszcze egzystować na tym marnym świecie. Ale zazdroszczę Ci jednego,ODWAGI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to jest prawda najprawdziwsza. Odwagę trzeba mieć żeby mierzyć się z życiem i walczyć z codziennością.

 

Samobójstwo jest poddaniem się, ukazaniem naszej słabości, prawdziwą odwagą jest właśnie odwaga, by żyć.

 

Łapiąc się za przysłowiową żyletkę uświadomcie sobie ile rzeczy zależy od Was, ile rzeczy możecie zmienić. To tak jak wypuścić kogoś z więzienia, jak on zaczyna dopiero wtedy żyć pełnią życia i doceniać to czego nie miał...

Wyobraźcie sobie siebie za parę lat.. to Wy możecie zdecydować jak będzie wyglądało Wasze życie. I choć ja tak piszę tutaj o tym, że nie warto się zbijać, tak naprawdę ja też mam ciężkie chwile, gdy nie mam ochoty żyć. Wiem jednak, że nie odbiorę sobie życia, że wszystko może się zmienić i wierzę to, że przyszłość będzie inna. Nie poddawajcie się. Postawcie sobie jakieś cele, rozwijajcie swoje pasje itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda Bo chyba jednak trudniej sie żyje niż umiera.Śmierć to tylko chwila,a życie?? Cała wieczność

 

O wiele trudniej się żyje! Ja nie boję śmierci, tylko tego co będzie lub czego nie będzie po niej. Chcę by moje życie miało sens i bym przy jego końcu nie żałowała straconych lat, tylko dlatego wciąż walczę z chorobą i próbuję różnych, czasem bardzo drastycznych środków by coś zmienić na lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×