Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SmutnaTęcza

Ja sama tam nie pójdę, bo się wstydzę, a odnoszę wrażenie, że moją mamę nie bardzo obchodzą moje problemy. Wydaje mi się, że gdy o nich wspominam, odpowiada "na odpie*dol", cały czas za przeproszeniem pieprzy tylko o swoich nerkach. Wiem, że to dla niej bardzo ważne, ale czy ja się już nie liczę? Nie mam wsparcia nawet u matki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

choroba to nie picie
A co za różnica? Pewien pechowy kolega mi to wypominał przez następne 10 lat. Kierowca autobusu też chyba długo pamiętał...

U mnie w szkole jak ktoś się porzygał po alkoholu to był raczej bohaterem pozytywnym. Nie to co zrzygać się na kolegę tuż przy wyjściu z autobusu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
choroba to nie picie

U mnie w szkole jak ktoś się porzygał po alkoholu to był raczej bohaterem pozytywnym.

Żałosne. I nieważne, czy ktoś się porzygał na inną osobę czy gdziekolwiek indziej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, ja tez nie mialam co liczyc na matke, poszlam z przyjaciolka i bylo razniej ;)

 

Ja też na matkę nie liczę. Ona się mnie pyta, po co ja idę teraz.... PO CO??? :roll:

 

Nie uwierzycie, ale moja koleżanka, też 23 lata, chodzi po ścianach podczas okresu, żre tabletkę za tabletką ale do ginekologa nie pójdzie "bo po co", w okres mi płacze, mówi, że pójdzie, a po wszystkim nagle mówi "przeszło, nie mam po co iść"

 

Nie uwierzycie ile mam koleżanek co nigdy nie były u ginekologa, bo PO CO.

To jest nagminne. U mnie w mieście.

 

Sama się wstydzę, ale NIE GINEKOLOGA, ale bab u mnie na wiosce.

Bo tam obok ma gabinet moja sąsiadka, jeszcze znajoma mojego partnera jest ginekolożką (wielka katoliczka).

W sumie u mnie mentalność staroświecka - ginekolog = ciąża

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tylko 18 lat, to nie wiem, czy powinnam się wypowiadać. W tym roku byłam na prawie 12-stu osiemnastkach i zachowanie ludzi na niektórych było po prostu (jak koleżanka powiedziała) żałosne. Przyszli z nastawieniem ''hej, jestem tu, żeby się nawalić'' i godzinę później zarzygali cały parkiet. Ja sama dwa razy trzymałam mojej znajomej włosy w kiblu, bo uznała ''nawalę się, pokażę, jaka jestem fajna''. TO IRYTUJĄCE!!! :hide:

Sama nie jestem przeciwko piciu, okej, wódka jest po to, żeby ją pić, ale z umiarem... :/ ja mam większą słabość do wina, ale to piję w samotności ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama się wstydzę, ale NIE GINEKOLOGA, ale bab u mnie na wiosce.

Bo tam obok ma gabinet moja sąsiadka, jeszcze znajoma mojego partnera jest ginekolożką (wielka katoliczka).

W sumie u mnie mentalność staroświecka - ginekolog = ciąża

 

Też mieszkam na zad...u, u mnie to samo. ;/ nigdy nie byłam u ginekologa, ale pójdę, bo 18 lat to chyba czas najwyższy. Trochę się boję, ale w sumie lekarz jak każdy inny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tylko 18 lat, to nie wiem, czy powinnam się wypowiadać. W tym roku byłam na prawie 12-stu osiemnastkach i zachowanie ludzi na niektórych było po prostu (jak koleżanka powiedziała) żałosne. Przyszli z nastawieniem ''hej, jestem tu, żeby się nawalić'' i godzinę później zarzygali cały parkiet. Ja sama dwa razy trzymałam mojej znajomej włosy w kiblu, bo uznała ''nawalę się, pokażę, jaka jestem fajna''. TO IRYTUJĄCE!!! :hide:

Sama nie jestem przeciwko piciu, okej, wódka jest po to, żeby ją pić, ale z umiarem... :/ ja mam większą słabość do wina, ale to piję w samotności ;)

:shock: ...... heh :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shantipriya, załamujesz mnie. To tak się teraz młodzież bawi? Ja byłam na 18, a to było 5 lat temu, nigdy nikt nie żygał, ktoś się upił (zawsze była jedna osoba), ale nikt nie żygał. Masakra. Co się ze światem dzieje

 

Słuchaj, żeby to tylko jedna, dwie osoby były ;/ na sylwestrze w tym roku jak byłam to SIEDEM osób zgonowało w kiblu. Nie można było nawet z toalety skorzystać, bo wszystko w wymiocinach.

Serio, ja nie jestem abstynentką, ale uznaję zasadę ''jak nie masz głowy do wódki, to w ogóle do niej nie siadaj''. Znam swoją miarę, a moi znajomi uważają ''ochh, trochę mi już niedobrze to teraz trzeba się nawalić do reszty''. Spoko ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama się wstydzę, ale NIE GINEKOLOGA, ale bab u mnie na wiosce.

Bo tam obok ma gabinet moja sąsiadka, jeszcze znajoma mojego partnera jest ginekolożką (wielka katoliczka).

W sumie u mnie mentalność staroświecka - ginekolog = ciąża

 

Też mieszkam na zad...u, u mnie to samo. ;/ nigdy nie byłam u ginekologa, ale pójdę, bo 18 lat to chyba czas najwyższy. Trochę się boję, ale w sumie lekarz jak każdy inny.

 

nie ma się co bać.

Ja idę do faceta, bo babom nie ufam. Kobieta ginekolog TEŻ ma okres i TEŻ nią szaleją hormony, wiadomo facet też, ale nie tak jak baba. Kobiety nie są delikatne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Aurora92, czasami mam wrazenie ze przezyls zycie zamknieta w piwnicy :shock: obce sa ci podstawowe rzeczy

Może i tak. Cóż, nie każdy jest "miastowy i oświecony".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Candy14, nie spinam się i wiem, że nie tylko o to chodziło. Trudno, mam staroświeckich rodziców, których nie interesują moje problemy, to mam. Ale czego wymagać od ludzi urodzonych w latach 50-tych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, nie spinam się i wiem, że nie tylko o to chodziło. Trudno, mam staroświeckich rodziców, których nie interesują moje problemy, to mam. Ale czego wymagać od ludzi urodzonych w latach 50-tych...

To zes po bandzie pojechala!

Ja jestem '59 ale w zyciu bym sobie nie dolozyla zem staroswiecka a wrecz przeciwnie nawet, moje dzieci maja wiecej powagi niz ja. I mniej pierd*lniecia.

A propos gina to ja bym sie tez przeszla bo nie byla, bardzo dawno ale w irl nie istnieje taka instytucja, wszystko zalatwia lekarz rodzinny. No, chyba ze cos powaznego sie dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staroświeckość nie zależy od rocznika, tylko od własnego doświadczenia.

 

Moja mama r. '62 strasznie staroświecka - seksu nie, tampon jest "be", po co do ginekologa

ale moja babcia (rocznik wojenny 35 chyba?) - nowoczesna kobieta! ludzie żyją bez ślubu - spoko, uprawiają seks- normalne, są geje i lesbijki - normalne, itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom może i jestem 'cipka', ale po wszystkim co przeszedłem po prostu nie umiem się nie przejmować. dla mnie to wcale nie jest powód do domu, wręcz przeciwnie. i tak, może nie mam głowy do picia, ale uważam też, że miałem po prostu gorszy dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ja też pojęczę. w Pradze działa najzajebistszy tatuażysta jaki chodzi po tej planecie, pisałam do niego, dał mi swój numer tel i kazał dzwonić.

a ja angielski rozumieć ale nie mówić. 10 lat nauki w polskiej szkole :/ poza tym chce ten tatuaż w takich miejscach, że musiałabym się rozebrać.

czyli wychodzi na to, że mam parę miesięcy na nauczenie się komunikatywnie angielskiego i schudnięcie z 10kg, żeby jakoś ten zajebisty tatuaż na mnie wyglądał.

i tak się zastanawiam, chce mi się, czy mi się nie chce. warto, czy nie warto. zdążę, czy nie zdążę. jak jechać to w okolicy wakacji. sierpień najsensowniej.

chyba motywacja jest za słaba, żeby ileś godzin dziennie, codziennie uczyć się języka i nic nie jeść.

a z drugiej strony, jak robić kolejny tatuaż, to tylko u niego.

jakoś nie umiem podjąć decyzji TAK czy NIE.

w ogóle rozmowa przez telefon po angielsku też mnie trochę przeraża :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shantipriya, załamujesz mnie. To tak się teraz młodzież bawi? Ja byłam na 18, a to było 5 lat temu, nigdy nikt nie żygał, ktoś się upił (zawsze była jedna osoba), ale nikt nie żygał. Masakra. Co się ze światem dzieje

 

Słuchaj, żeby to tylko jedna, dwie osoby były ;/ na sylwestrze w tym roku jak byłam to SIEDEM osób zgonowało w kiblu. Nie można było nawet z toalety skorzystać, bo wszystko w wymiocinach.

Serio, ja nie jestem abstynentką, ale uznaję zasadę ''jak nie masz głowy do wódki, to w ogóle do niej nie siadaj''. Znam swoją miarę, a moi znajomi uważają ''ochh, trochę mi już niedobrze to teraz trzeba się nawalić do reszty''. Spoko ;/

Głupota jest można by powiedzieć jednym z czynników, które rządzą światem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×