Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a związek (seks)


Rekomendowane odpowiedzi

ja niedługo ide do psychiatry i pewnie też dostane tabletki.skoro piszecie, że obniży się moja ochota na seks, to mogę być tylko zadowolony, moja dziewczyna zresztą też.to dosyć miła wiadomość gdyby miała ona znaczyć obniżenie popędu, a nie jego utratę.to nic poczekam i zobaczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie trochę temat nie dotyczy, bo nie mam z kim seksu uprawaić, więc nie wiem czy miałabym z tym problem. zauważyłam jednak, że zupełnie inaczej zaczęłam postrzegac facetów. dawniej to się szło po ulicy i myślało o tym i tamtym mijającym okazie "ale dupeczka", a teraz to już nic człowieka nie rusza, wszystko mi zobojętniało. zapomniałam, że istnieje coś takiego jak życie nie tylko seksualne, ale i relacje damsko-męskie. jakikolwiek pocałunek z facetem to dla mnie mechaniczna czynność, którą traktuję jak obowiązek. sama myśl o seksie napawa mnie trochu obrzydzeniem. wiem jednak, że tego, czego najbardziej potrzebuję to chłopa. byłby to chyba jednak związek bez seksu, mi trzeba po prostu czułości i takie tam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)najbardziej potrzebuję to chłopa. byłby to chyba jednak związek bez seksu, mi trzeba po prostu czułości i takie tam :(
:D A moim zdaniem w czasie sekszenia się można przekazać partnerowi/rce więcej czułości niż jakimikolwiek gestami albo słowami :!: Nie zapominaj kiełbasa, że "seks" wcale nie oznacza "stosunek"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reirei podoba mi sie to co napisales zgadzam sie w 100% sex moze byc dla niektorych czuloscia dla innych ostrym piepszeniem a dla jeszcze innych niesamowita rozmowa,ciesze sie ,ze jest tak roznorodny nigdy mi sie nie znudzi.

 

[ Dodano: Pon Mar 06, 2006 8:55 pm ]

Pieprzyc czy piepszyc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie jestem na żadnych lekach a i tak nie mam ochoty na sex...sam fakt że sie ma nerwice i lęki nie sprzyja.... mnie to wkurza koszmarnie o kocham sie z moim chłopakiem raz na 3 tygodnie...masakra...czasem to się aż boję że mnie kiedyś rzuci dla innej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pierwsze objawy nerwicy pojawily sie jakies 5 lat temu ale jakos z tym zylem bo nie byly mocne.dopiero od roku jest gorzej i naprawde mnie to dobija.w tej chwili mam 32 lata nadal jestem kawalerem i samemu musze walczyc z ta nerwica.jak wiekszosc z was na tym forum jestem zdolowany tymi problemami i martwie sie tez ze nie mam dziewczyny.zawsze bylem niesmialy ale teraz tym bardziej.jak mam poznac kogos skoro nie potrafie sie nawet usmiechnac?boje sie wyjsc z domu ze mnie zlapie atak,nie moge jechac samochodem bo tez mnie bierze nerwica.to samo w pracy czy na zakupach.ktos zapyta sie mnie o cos a ja potrafie wybuchnac z byle malego problemu.jaka kobieta bedzie chciala takiego faceta jak ja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak, typowe jak bylo u mnie tyle ze ja jestem z kobieta od 9 lat.. pomysl sobie co ona przechodzi ze mna? ja jej wspolczuje.. wystarczy ze na mnie inaczej popatrzy i juz ma jazde u mnie.. czasami sie zastanawiam dlaczego tak sie zachowuje.. niestety, jedyne co moge sobie powiedziec to to ze to jest wlasnie nerwica.. a co do atakow itp to mysle ze powinenies smigac czym predzej na terapie.. ja mialem to samo co Ty a po terapii wyszedlem z tego i potrafie juz funkcjonowac.. polecam muzykoterapie, na mnie zadzialala ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam ten ból chłopie, keidyś się spotykałem z dziewczynami, ale teraz boję się z kimkolwiek umówić ze względu właśnie na grtoźbę jakiegokolwiek ataku, to mnie stawia przed koniecznością ucieczki a to z kolei frustruje, przecież nie będe uciekał przed kimś jak jestem na mieście, co ona sobie wtedy pomyśli... drugia strona medalu to taka, że 2 lata temu jedna kobieta mnie zraniła, w tej chwili już się wogóle nie garnę do nowych znajomości a także jestem zły i wulgarny dla kobiet, całkowicie nie mam szacunku do tych które są mi nie po drodze, a kiedyś taki nie byłem... Kobiety potrzebują normalnego zdrowego chłopa :) który będzie dla nich oparciem, oczywiście są wyjątki ale to naprawdę wyjątki... które zrozumieją, ja szczerze powiedziawszy nigdy nie liczyłem na dłuższy związek, bo nie zamierzam nigdy zakładać rodziny to oczywiste z mojego punktu widzenia, na twoim miejscu jednak... skoro chcesz, i to cię boli, zacząłbym cośz tym robić.

 

Musisz wziąść sięw garść bo 32 lata to nie przelewki... trochę czasu już upłynęło, i naprawdę jak nie chcesz skończyć marnie to musisz cośz tym zrobić.

 

Lekarz, leki, terapia... koleżanki, kumple?

 

[ Dodano: Nie Mar 12, 2006 12:36 am ]

polecam muzykoterapie, na mnie zadzialala ;)
Mobek napisz coświęcej o muzykoterapi, bo to mnie interesuję, napisz jak to wygląda, ze szczegółami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba ze musze trafic na kobiete z takimi samymi problemami jak ja

wtedy przynajmniej taka mnie zrozumie ale znowu jak takie dwie osoby ze soba wytrzymaja

To wątpliwe, kiedyś też tak myślałem... ale teraz nie jestem przekonany, lepiej jakbyś znalaż pogodną, wesołą dziewczyną i mądrą, ona wtedy może cięzaakceptować i przy niej wróci ci chęć do życia... ja już nie próbuje bo czułem coś głębszego do jednej kobiety, która mnie porzuciła, okłamywała i różne takie, nieważne, ja już ją przez moment kochałem ,teraz dięki niej nienawidze kobiet, już mnie nie cieszą tylko denerwują

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiec tak: Muzykoterapia - ja dowiedzialem sie o tej formie terapi wlasnie na 3 miesiecznej terapii.. wyglada to tak.. najpierw cwiczenia ruchowe.. jest to podstawa aby pozniej muzykoterapia zadzialala z jakimkolwiek skutkiem. cwiczenia proste ktore nie powoduja wybuchu adrenaliny, cos ala areobki ale bez przegiec ;) po cwiczeniach materac i lezymy ;) w tle jest muzyka (dla mnie to taki styl Ambient) cieply kobiecy glos ktory mowi jak sie wyciszyc (i po to byly wlasnie potrzebne cwiczenia wczesniej aby moc pozniej uspokajac organizm).. slowa kobiety odgrywaja bardzo kluczowa role jest tam duzo slow ktore pozniej wprowadzasz w zycie.. np: ja mialem problemy z wejsciem do marketu czy autobusu.. nerwy mnie zzeraly jak mialem wejsc.. glos wpaja Ci ze jestes bezpieczny, ze nic Ci nie grozi, ze jestes pod np szklana kola (pancez) przez ktory nikt sie nie przedostanie - generalnie autosugestie i sugestie. na mnie to zadzialalo, po kilku takich terapiach moglem wejsc swobodnie do autobusu czy marketu i czulem sie o wiele bezpieczniej. naprawde, polecam muzykoterapie - dziala bo sprawdzilem to na samym sobie :)

 

ps. spotkalem jakby dwie wersje muzykoterapi, 1 to spokojna muzyka z kobiecym glosem i roznymi delikatnymi dzwiekami i 2 rodzaj to muzyka z elementami glosow delfinow, o ile pamietam tam od czasu do czasu tez byl glos.

 

pozdrooffki wszyskim zagubionym ;)

mobbek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej:)

kobieta z tej strony :D

 

śmierć, piszesz, że "Kobiety potrzebują normalnego zdrowego chłopa"..

a są tacy? :D

Mnie pociagają świry, odmieńce, indywidualiści... oczywiście nie układa mi sie z nimi kompletnie, zapewne przez to, że nie jestem łatwa partnerką.. z kolei z 'normalnymi' facetami sie nie rozumiem i nie umiem na dłuższą metę z nimi wytrzymać - brak mi jazdy? :)

Śmieję się z tego ale powoli dochodze do wniosku, że nie nadaję sie do związków. A napewno nie do tradycyjnych.

Pozdrawiam Wass chłopaki:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GLowa do gory!

Powinienes pojsc na terapie i zaczac pracowac sam nad soba niemozesz powiedziec ,ze zadna kobieta cie niezeche ja sie tez ,dziwie ,ze moj chlopak ze mna wytrzymuje ,.Nieraz jak wpadlam wszal to potrafilam np. zabrac jego telerz zupy z pod nosa i wywalic na sciane po czym jak sie uspakajalam ,bylo mi wstyd i zabieralam sie do sprzatania ponizona w sobie samej i wyjaca do ksiezyca o pomoc.juz jest dobrze niemialam takiego napadu szalu ok miesiaca napewno ,leki mam juz w 80% za soba pracuje teraz nad swoja osobawoscia obralam sobie w koncu cel w zyciu ,do ktorego chce darzyc.POwolutku bez pospiechu.Dlatego tobie tez radze niema co sie zalamywac, kazdy ma swoja polowke sobie przypisana niewazne ile masz lat wez sie za twoje zdrowie ,bo ono jest teraz najwazniejsze ,a powoli samo wszystko przyjdzie!Tego ci bardzo zycze,pozdrawiam! :lol::lol:8):P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fantomek, nie uważam, że nie masz szans na uany związek, poza tym być z osobą o podobnych problemach wiele ułatwia.Ja poznałam mojego faceta w szpitalu psychiatrycznym i jest nam ze sobą cuddownie( prawda Kochanie? :) )co nie znaczy, że osoba zdrowa i silna Cię nie zrozumie, musi być tylko wrażliwa i chcieć słuchać, noi Cię kochać, a to już leży w Twoich rękach :) byś ją poznał.Nie łam się.

Myślę, że terapia to podstawa,ja też jestem w trakcie i tylko patrzeć kiedy będą postępy.

POWODZENIA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba ze musze trafic na kobiete z takimi samymi problemami jak ja

wtedy przynajmniej taka mnie zrozumie ale znowu jak takie dwie osoby ze soba wytrzymaja

Fantomek spoko majonez! Zapewniam ze dwie takie osoby bez problemu ze soba wytrzymuja....:) ja mysle ze druga połówka musi poprostu byc wrazliwą osoba.........a czy ma podobne problemy, czy nie, nie ma znaczenia:) wrażliwuski to dobre chłopy :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedno wiem: jak najdalej od niewrażliwych, oschłych, zimnych typów.

 

Wykańczają bo wmawiamy sobie że nasze własne stany są przyczyną wszelkiego zła, do tego stale obniżamy własne poczucie wartości, krytykujemy siebie i pogłębiamy świadomość nienormalności.

Odradzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedno wiem: jak najdalej od niewrażliwych, oschłych, zimnych typów.

 

Wykańczają bo wmawiamy sobie że nasze własne stany są przyczyną wszelkiego zła, do tego stale obniżamy własne poczucie wartości, krytykujemy siebie i pogłębiamy świadomość nienormalności.

Odradzam.

 

Dokładnie tak. Dużo czasu niestety zabrało mi uświadomienie sobie tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Friday!

 

Mnie też:) oj dużo czasu....

z kolei wrażliwcy okazywali się słabeuszami, nieudacznikami życiowymi, którzy nie potrafią dac oparcia...

W ten spoób stałam się wojowniczką, której nie złamie nic:)

Silną ale wrażliwą kobietą, która już nie szuka oparcia (lub winy) w innych tylko kroczy śmiało do przodu co jakiś czas chlipiąc w geście odreagowania:)

tylko co z tymi facetami... czy przestaną się dla liczyć?...

 

PS. Przyjaciół mam samych chłopaków:)

 

pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w końcu znalazłam takiego, który jest wystarczająco wrażliwy, by żyć ze mną i mnie nie dołować i wystarczająco silny, by nie byc nieudacznikiem.

 

O mały włos go nie skreśliłam z góry - tylko dlatego, że jest ode mnie kilka lat młodszy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×