Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a agresja


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

witam. na tle nerwice lekowej rozwinela mi sie nartectw a teraz mam lęki ale sa bardziej realne... okazalo sie ze nie jestem zboczencem czy gejem jak mi lęki mowily ai one mijaja ale zostalo cos i nie wiem o co chodzi :/ chec do robienia tych lękow :( mial tak ktos ze mial checi do wykonania tego bo bylo w lękach? np. zrobic cos komus? pomorzcie prosze :( ja sie boje ze mam podwojna osobowosc i jedna chce czegos innego a druga czegos innego... boje sie ze to juz psychoza czy ciul wie co... psychopatia:/ pomozcie prosze Was :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współczuję :cry: też czasem przez to przechodzę (przechodziłam). Pisałam Ci już, że miałam ochotę i to wielką się pociąć, mimo że bałam się strych narzędzi. Skończyło się tak, że wzięłam mały drucik i przejechałam sobie po ręce. Nie było krwi. Ale teraz wiem, jak trzymać mój umysł na wodzy. Widzisz, nasze umysły to takie konie, które wyrwały się z wozu. Jakbyś chciał się wygadać albo coś - pisz na priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, ja miałam ochotę zabić kogoś za nic (miałam przez pewien czas takie wizje na okrągło), przez przypadek, albo przez odruch, np: jak ktoś stał obok mnie, a robiłam se kanapki, to tak myślałam "a jak zaraz się odwinę i wbiję mu ten nóż prosto w gardło, i nad tym nie zapanuję?". Pomogły mi na to prochy :roll: oraz to, że zaczęłam całkowicie zlewać te myśli, śmiałam się w duchu "znów to samo", cały czas się śmiałam z siebie, że te myśli mam, nic se z nich nie robiłam. A to były różne myśli: że komuś coś robię, że ktoś traci wzrok, hje, różności to były.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skończyło się tak, że wzięłam mały drucik i przejechałam sobie po ręce. Nie było krwi.

 

ja mialam inaczej :| nie mialam zyletki ani nic ostrego to wzielam taka pilke do chleba co potrafi niezle pokiereszowac skore... :roll:

 

 

tak, ja miałam ochotę zabić kogoś za nic (miałam przez pewien czas takie wizje na okrągło), przez przypadek, albo przez odruch, np: jak ktoś stał obok mnie, a robiłam se kanapki, to tak myślałam "a jak zaraz się odwinę i wbiję mu ten nóż prosto w gardło, i nad tym nie zapanuję?". Pomogły mi na to prochy oraz to, że zaczęłam całkowicie zlewać te myśli, śmiałam się w duchu "znów to samo", cały czas się śmiałam z siebie, że te myśli mam, nic se z nich nie robiłam. A to były różne myśli: że komuś coś robię, że ktoś traci wzrok, hje, różności to były.

 

 

czesto mam takie mysli,mam nawet ochote kogos pchnac nozem jak sie do mnie odezwie... a co najgorsze nie boje sie tych mysli i wcale sie przed nimi nie bronie ( czasem nawet stwierdzam ze chce to zrobic ).. dlatego coraz czesciej sie zastanawiam czy nie bede dobrym materialem na platnego morderce ... :roll::?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio nachodziły mnie natrętne myśli, że wyzywam nauczycieli i obrzucam ich łajnem. :oops: Na szczęście porozmawiałam z zaufaną osobą, która mi powiedziała, że ona też ma czasem taką ochotę komuś zrobić ;) Ale to normalne w sumie i nic złego, każdy czasem ma dość "władzy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze powiedziec ze w ataku agresji moj tesc chwycil mnie za gardlo i zaczal dusic,nie mowiac ze grozil mi nozem i w ogole stracil kontrole nad soba-psychopata-sorry ze sie tak wyraze-a pozniej bylo mus strasznie przykro po tym co zrobil-tak powiedzial.haha-smiechu warte co nie

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie powinnaś iść na policję. Ja kiedyś pod wpływem agresji pobiłam się z ojcem choć to on pierwszy podniósł na mnie rękę. Potem już nigdy tego nie zrobił, też mu groziłam. W zasadzie do tego momentu nigdy później już mnie nie uderzył jak sobie teraz o tym pomyślę to dobrze się stało. Jednak wracając do twojej sytuacji powinnaś iść na policję i tyle!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po jego wyczynie zadzwonilam na policje i oni zrobili interwencje i zabrali go na komisariat i spisali go w akta,mialam isc na obdukcje do lekarza ale nie zrobilam tego i na dodatek nie pozwalam go a mialam taka mozliwosc poniewaz wezwali mnie na policje rowniez w sprawie czy chce go pozwac.Nienawidze go i w ogiole powiedzialam mu ze powinien sie leczyc(bo on nie leczy sie u psychiatry)bo jest niebezpieczny i na dodatek agresywny psychopata.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:05 pm ]

Z tego wszystkiego wynika ze nie mozna byc pewnym co w ludziach siedzi-wielu jest takich psychopatow ktorzy nie chodza do psychiatry i sie nie lecza.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego wszystkiego wynika ze nie mozna byc pewnym co w ludziach siedzi-wielu jest takich psychopatow ktorzy nie chodza do psychiatry i sie nie lecza.;)

 

To prawda-nawet ludzie zdrowi nie wiedzą co w nich siedzi, bo zwyczajnie nie znaleźli się w pewnych, nazwijmy to skrajnych sytuacjach ->dlatego nieprawdą jest jak ktoś mówi "ja na jego/jej miejscu nigdy bym tak nie postąpił/a", bo przecież ta osoba nigdy nie była na tym czyimś miejscu...więc po co czcze stwierdzenie?

Sama nie wiem, czy np nie potrafiłabym kogoś zamordować, np w obronie życia...hopefully nigdy się nie znajdę w takiej sytuacji, ale nie jestem tak naiwna by stwierdzić, że "nigdy bym nie zabiła drugiego człowieka"...

brrr, zimno mi się zrobiło :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam od jakiegoś czasu choruje na nerwice, byłam na wizycie u psychiatry i zaczełam leczenie lecz moje ataki się nasilają szczególnie po leku Asertin 50. czy ktoś kiedyś zetknął się z podobnymi atakami? a wyglądają one następująco: zaczyna się bólem głowy, nudności mam kluche w gardle jak już odlece czyi stracze kontakt z rzeczywistością zaczyna mnie strasznie rzucać, kopie bije z całej siły, bardzo często ląduję na podłodze, później jestem cała poobijana, kopie po ścianach.. kiedy ktoś się zbliża zaraz nie świadomie go atakuje... wszysto odbywa się leżąc. czuję w sobie ogromną adrenaline- agresje tak jakbym się broniła przed kimś kiedy ktoś do mnie stara się mówić to wtedy popadam w jeszcze wiekszą nerwice i zaczynam kopać śliniej.. każde chwycenie powoduje wiekszą agresje u mnie. nie wiem co mam z tym zrobić.. czy to napewno nerwica? jak stwierdzili lekarze. proszę o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie mnie zadziwia niesamowite podobieństwo do ataku padaczkowego. Istnieje również możliwość reakcji Twojego organizmu na lek, który zażywasz lub jakiś jego składnik ale aby aż tak :roll: hmm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

projectkobieta1, niestety za mało wiem n/t padaczki ale nigdy nie słyszałam o takich ostrych objawach somatycznych nerwicy, dlatego czuję niepokój w tej sprawie. Słońce, podaję linka do forum o tematyce zdrowotnej: http://commed.pl/. Możesz się tam zalogować i przedstawić problem (dział Neurologia). Na pewno znajdzie się jakiś specjalista który ustosunkuje się do tego problemu i wyjaśni wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaintrygowała mnie Twoja historia, dlatego proszę abyś czasem dała znać jeśli dowiesz się czegoś n/t ;) Sama popytam i poszperam jeszcze tu i tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak tylko otrzymam jakąś konkretną wiadomość na ten temat natychmiast dam znać. dziekuję za szczere chęci :smile:

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:05 pm ]

bethi wszyskiego najlepszego z okazji urodzin :D

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:06 pm ]

bethi wszyskiego najlepszego z okazji urodzin :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie mam straszny klopot. MAm nerwice natrectwa ale pisze tutaj bo mam ostatnio napady agresji i nie wyrzywam sie nigdzie. Caly czas od kilku dni mam wrazenie ze cos komus zrobie i ogolnie natręctwa mam coraz mocniejsze i do tego dochdza mi ataki agresji bardzo wielkie do tego stopnia ze mam ochote krzyczec rzucac czyms wpieprzyc komus. Jak to wurzucic z siebie? Czy sport bieganie silownia basen jak mnie nerwa zlapie to dobre wyjscie?:> i pozniej cos relaksujacego w domu?:> jak uwazacie?:>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to tak jak w temacie. Znacie moze jakies sposoby by sie uspokoic i wyrzucic z siebie cala zlosc?

 

ps. Na tym forum mi mowiono ze nie mozna od nerwicy zglupiec.... nie prawda wlasnie ze mozna i ja to odczuwam jaki teraz jestem glupi. Stalem sie idiota przez ta zasrana chorobe i mam jesc dosc!! jestem taki nabuzowany jak nie wiem chce wyzywac siebie za to co ja narobilem za wszystkie moje bledy. Nie chce jesc bo sie wqrw.... nie chce gadac z kims bo tez sie wrw... nie chce nigdzie isc bo tez mnie nerwa bierze!! i nie mysle tak jak kiedys i co nie mozna zglupiec?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy mi zdaje czy troche sie oddajesz tej chorobie. Myslac negatywnie w ten sposob, nie starajac sie czegos naprawic mozesz nie tyle co oszalec, co po prostu zatracac sie w tym na okraglo. Sposobow na odreagowanie nadmiernej energii wewnetrznej jest duzo. Chociazby regularny sport. Drugim wielkim krokiem ku lepszemu samopoczuciu bedzie zaakcaptowanie obecnej sytuacji a nie wyniszczajaca wewnetrzna walka z nia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×