Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Yankess ! Po przeczytaniu twojego posta doszlam do wniosku że mam podobnie jak ty . Boje się isc do jakiejkolwiek pracy bo sądzę że sie do niczego nie nadaje . Pamiętam jak na samym początku choroby tzn nerwicy jak dopiero dawala o sobie znac ( ostatnia klasa liceum ) próbowalam znalesc sobie prace na okres wakacji , praca bardzo prosta jakby sie moglo zdawać -rozdawanie ulotek , niestety nie dla mnie . W glowie ukazywaly mi się scenariusze że cos mi się nie uda że nie bede potrafila nawet zadzwonić do pracodawcy itp. W koncu zadzwonilam iii ... mialam racje w glowie mialam pustkę język mi się plątał nie potrafilam powiedziec najprostszych rzeczy byłam tak zdekoncentrowana i zdenerwowana ze nawet dokładnie nie słyszalam co ta osoba do mnie mówi ehhh to byla porażka więc się rozlączylam . Teraz już nie mam takich mocnych jazd jak tamta ale i tak jest mi bardzo trudno . Jestem na trzecim roku studiow pedagogiki a mam tak zanizone poczucie wlasnej wartosci że czasem się zastanawiam z czego to się bierze . Wczoraj mialam rozmowe w sprawie pracy i zaczynam od piątku , strasznie się boje bo to praca w sklepie wiec kontakt z innymi ludzmi . Boje się że inne osoby zauwazą że cos ze mną nie tak bo czasem mam całkowity zamęt w glowie albo wykonuje proste czynności bardzo powoli , czesto tak mam po fali stresu , całkowita pustka i wrazenie jakby wszystko sie działo w zwolnionym tępię . Najgorsze jest to że mam tego świadomość ale nie mogę się pozbyć tych obiawów. Podobnie jak ty chcę pracować ale się boje i czuje że nie podołam wymaganiom pracodawcy . Sam widzisz nie jestes sam , nie tylko ty masz taki problem . Na szczescie masz swoja drugą polówke , która jak sądze Ciebie wspiera ja niestety jestem sama i nie ukrywam że jest cholernie ciężko. Pozdrawiam serdecznie !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 13 lat... jednak zauważyłam u siebie coś nie pokojącego - dla mnie... Otóż podczas np. pobytu w Kosciele, gdzie musze sie skupic pojawia sie cos dziwnego... Nawet trudno to opisac... Na twarzy pojawiaja sie jakby tiki nerwowe ale nie wiem dokładnie czy to, to... takie jakby lekkie ruszanie głową... Boje sie ze ktos to zauważy... I ciągle mi sie wydaje, ze ktos na mnie patrzy... Jestem ciagle zestresowana tym... Co to moze byc?? Prosze o pomoc....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam na forum!.

Z tego co wyczytałem leki które bierzesz są o dość delikatnym działaniu, zazwyczaj stosuje się je w stanach nadmiernego napięcia a nerwica to już poważniejsze schorzenie. Przynajmniej tak to wygląda z mojego punku widzenia. Byłaś w ogóle kiedyś u psychologa/psychiatry który zdjagnozował u Ciebie nerwicę ?

Na pogotowiu często prawią takie farmazony że szkoda gadać, z już zupełnie nie rozumiem zdania które powiedziała ta lekarka... :

lekarka powiedziala ze to nerwica i ze trzeba sie uspokoic, a do mojej mamy ze trzeba mnie "lac w tylek"

Niech mi to ktoś proszę wytłumaczy bo chyba jestem za głupi żeby to pojąć...

Udaj się jak najszybciej do dobrego psychologa, bo to IHMO priorytet.

Sytuacja w domu z tego co piszesz również nie najlepsza, próbowałaś z tym coś robić? rozmawiać z rodzeństwem, rodzicami ?

pozdrawiam i trzymaj się!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 13 lat... jednak zauważyłam u siebie coś nie pokojącego - dla mnie... Otóż podczas np. pobytu w Kosciele, gdzie musze sie skupic pojawia sie cos dziwnego... Nawet trudno to opisac... Na twarzy pojawiaja sie jakby tiki nerwowe ale nie wiem dokładnie czy to, to... takie jakby lekkie ruszanie głową... Boje sie ze ktos to zauważy... I ciągle mi sie wydaje, ze ktos na mnie patrzy... Jestem ciagle zestresowana tym... Co to moze byc?? Prosze o pomoc....

Pojawia się to tylko w kościele, czy np. również w innych miejscach np. w zatłoczonym autobusie , lub w miejscach gdzie jesteś narażona na obserwację przez ludzi?

Podczas tych tików, towarzyszy Ci uczucie niepokoju, zestresowania ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

offtopic napisał:

"Pojawia się to tylko w kościele, czy np. również w innych miejscach np. w zatłoczonym autobusie , lub w miejscach gdzie jesteś narażona na obserwację przez ludzi?

Podczas tych tików, towarzyszy Ci uczucie niepokoju, zestresowania ?"

 

Pojawia się w rożnych miejscach np. na apelu szkolnym... albo w klasie na lekcji, ale wtedy podpieram sobie głowę ręką i jest spoko... Czuje sie zestresowana tym ze sie ktoś na mnie patrzy i nie wiadomo co o mnie pomyśli... Tylko najgorsze jest to ze ja nie wiem czy to widać... Wśród znajomych mi ludzi jest dobrze i myślę ze najgorzej jest jak sie skupiam na czymś i muszę być w jednej pozycji - chyba tak... jeśli chodzi o fobie społeczną to robiłam test na necie i wyszło mi 38 punktów tzn ze nie mam - na szczęście....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey Yankess & Mandragorka

I ja wtrącę swoje 3 grosze ;)

Co do poczucia beznadzieji i braku własnej wartości to też mój największy problem, z którym walczę parę lat!

I jest cholernie ciężko;

Zastanawiałam się skąd się to wzięło i myślę, że z faktu iż za mało rzeczy w życiu spróbowałam na własną rękę-a co do pracy do u nas w Polsce nie jest ona praktykowana w nastoletnim wieku i to jest wielki błąd-gdybyśmy mieli kontakt z pracą (jakąkolwiej między ludźmi) już w nastoletnim wieku to otrzaskali byśmy się między ludźmi i tyle...a tak często zdarza się, że ktoś całe życie się uczył, skończył studia i jeśli przyjdzie mu zacząć od niższej (lub wyższej) pozycji w pracy to ma fobie i lęki bo boi się czy sobie poradzi...nasze fobie to kwestia braku otrzaskania i doświadczenia w pewnym sprawach...

Mandagorka-ja pracuję w sklepie i przyznam Ci się, że na początku było mi ciężko, bo myślałam że wszyscy klienci patrzą na mnie jakby czekali aż się pomylę, potknę lub zrobię coś niezdarnie... i gdy tak myślałam to tak też się zdarzało i bardzo się tym denerwowałam!!! Ale w końcu zaczęłam nad sobą pracować i jest już okay-klienci wcale nie doszujuką się w sprzedawcach jakichś wad, oczywiście trzeba być miłym itp, ale ogólnie ludzie nie są jacyć anty jak to się nam wydaje...

greets & hug

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przestać chodzić do kościoła, proste Very Happy

Tia, ja przestałem i co z tego ? jedno miejsce mniej nie robi mi różnicy.

Pojawia się w rożnych miejscach np. na apelu szkolnym... albo w klasie na lekcji, ale wtedy podpieram sobie głowę ręką i jest spoko... Czuje sie zestresowana tym ze sie ktoś na mnie patrzy i nie wiadomo co o mnie pomyśli... Tylko najgorsze jest to ze ja nie wiem czy to widać... Wśród znajomych mi ludzi jest dobrze i myślę ze najgorzej jest jak sie skupiam na czymś i muszę być w jednej pozycji - chyba tak... jeśli chodzi o fobie społeczną to robiłam test na necie i wyszło mi 38 punktów tzn ze nie mam - na szczęście....

Testy na necie mogą być nie miarodajne. U mnie identyczne problemy zaczęły się w podobnym wieku. Na początku problemy na apelach, w supermarketach itp. Nie zwracałem na to uwagi, nawet nie wiedzialem ze cos moze byc nie tak... krótko mówiąc przyzwyczaiłem się do swojej inności. I żyłem tak 7 lat... o zgrozo....

Nie warto się męczyć bo stres lęki będą się tylko pogłębiać.

Idź do psychologa, a najpierw porozmawiaj z rodzicami, nie ma co się męczyć najlepiej urwać głowę problemowi póki nie jest poważny :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich.

mam prawie 18 lat i od jakis 3, 4 borykam sie z nerwica. biore leki ziolowe itp ale one juz nie pomagaja,. moja nerwica bardzo sie wzmogła... mam dziwne lęki, boje sie wyjsc do ludzi, czasami oblewa mnie lodowaty pot... trzese się cała... no i te bole w okolicy klatki piersiowej i serca... biore Atarax , albo Pramolan, dobre leki. kiedys je bralam i nigdy po nich bole nie wystepowaly, a gdy nie bralam ich to czasami raz na tydzien w nocy lapal mnie bol... a teraz boli mnie codziennie, i to coraz bardziej... po kilka razy na dzien, leki nie pomagaja, nawet wzmozone dawki Sad nie wiem co robic. bylam ostatnio na pogotowiu bo mialam wrazenie ze sie zaraz udusze, czulam jakby ktos mnie dusil... a lekarka powiedziala ze to nerwica i ze trzeba sie uspokoic, a do mojej mamy ze trzeba mnie "lac w tylek" heh dobre nie? podsumowala mnie swietnie... a ja naprawde sie coraz gorzej czuje... juz dawno nie mialam dobrego humoru, a usmiech dawno zniknal z mej twarzy... nie wiem co mam robic. psycholog cos pomoze? a moze powie tak jak ta doktor.? nie wiem ;( problemow mam nie malo... ojcec alkoholik, mama i rodzenstwo wyzywaja sie na mnie i mowia ze jestem nic nie warta, w szkole nie mam znajomych , chodza o mnie dziwne plotki ktore wymysla moja byla kolezanka wraz z moim bylym chlopakiem. nie mam z kim o tym pogadac... do tego wizja operacji kregoslupa ... to wszystko mnie przeraza, przerasta... nie mam juz sily na nic. w nauce sie opuscilam, a kiedys byla moim priorytetem. wszystko mi jedno co sie zdarzy... ;( boje sie czasami sama siebie, ze zrobie cos sobie , ze nie wytrzymam. przepraszam za styl pisma, bledy i szyk zdan i sens calosci, ale mam nadzieje ze ktos bedzie umial mi doradzic Sad

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj się pokazać wśród ludzi. Ja borykam się z nerwicą dopiero, a może aż 4 miesiące. Jednak przez ten czas moje życie się nie zmieniło.

Kiedy czuję się roztrzęsiony dzwonię do znajomych i wybieramy się gdzieś razem. Jeżeli nikt nie jest chętny to idę sam.

Ja nie biorę żadnych leków, prócz magnezu (o ile można nazwać go lekiem).

Kiedy czujesz się źle a nie masz z kim pogadać wejdź chociażby na czat.

A kiedy nękają się bóle w klatce piersiowej weź 2-3 głębokie oddechy a przy wydechu powtarzaj sobie "Jestem zdrowa, to zaraz minie - zawsze tak jest."

Spróbuj myśleć racjonalnie np. "Boję się wyjść na dwór (...)." - "Tyle razy już byłam na dworzu i nic się nie stało.

Mam nadzieję że Ci trochę pomogłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich.

 

od jakiegos czasu strasznie zle sie czuje. mam leki najgorzej jest na lekcjach nie wszystkich ale na np jezyku polskim i matematyce. serce mi wali rece mi sie trzesa glowa mi sie trzesie czuje sie jakbym mial zaraz zwymiotowac. zle jest takze rano zaraz jak wstane. jak sobie pomysle ze dzisiaj mam polski czy mate zaraz chce mi sie wymiotowac. czesto wlasnie rano wymiotuje chociaz nie mam czym. wypalam ogromne ilosci papierosow az sam sie dziwie ze jeszcze zyje. boje sie ze pewnego dnia zwymiotuje na lekcji. w autobusie tez nie jest najlepiej. objawy podobne do tych ktore napisalem wczesniej.

 

jestem mlody skonczylem niedawno 18 lat. mialem kiedys takie problemy w gimnazjum 2 czy 3 klasie i jakos samo mi przeszlo. nie wiem jak nie leczylem sie.

 

od okolo listopada zeszlego roku lecze sie na refluks. poszedlem do lekarza z bolem brzucha i wymiotami. jestem juz na 3 kaplecie tabletek. slabo dzialaja. najlepiej czuje sie po Metocloplamid ( byc moze przekrecilem cos w nazwie sorki) jestem spokojny wymiotowac mi sie nie chce ale ile mozna jechac na tabletkach. do tego lekarz przepisal mi Valused preparat na uspokojenie i sen. slabo dziala. pije duzo melisy.

 

pomoc psychologa raczej nie mozliwa ze wzgledu ze mieszkam na malej wsi a do najblizszego miasta mam 15 km nawet nie wiem czy jest posycholog.

 

czy to jest nerwica lekowa??

jak mozna sobie z nia radzic??

czy sa jakies lekarstwa wydawane bez recepty??

 

prosze o pomoc

 

pozdrawiam

 

Lukasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mialem nerwice lękowa i na jej le newice natrectw. Bralem leki ktore nie pomagaly bo na moj organizm leki nie dzialaja i teraz chodze na psychoterapie ale jest zle... od pewnego czasu wqrzam sie z byle powodu czuje gniew itd... mam mysli ze moge kogos zgwalcic itd... zrobic cos komus albo sobie poprostu natrectwa czuje jakby wziely gore i strasznie le sie czuje i teraz uwaga... stracilem poczucie co jest prawdziwe czy moje lęki czy to co bylo kiedys... nie chce teo co bylo kiedys i nie chce lękow a z drugiej strony chce zeby bylo tak jak kiedys i chce moje lęki. Teraz pisze to zeby sie dowiedziec co ze mna moze byc bo szczerze nie boje sie tak juz tego.... ja podejrzewam u siebie psychoze ale nie mam momentow euforii a pozniej dolka i placze... pooprostu zagubilem sie i stracilem calkowicie poczucie wszystkiego ale niestety do psychozy to bardzo podobne. Prosze Was pomozcie co mam myslec... oddam moze ze kiedys bylem opiekunczy religijny i cieszylem sie zyciem...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:21 pm ]

dodam moze ze widze jakie sa u mnie objawy i zdaje sobie z nich sprawe tylko brak motywacji do dzialania... chcialem byc niedawno koniecznie zdrowy i dalem sobie spokoj z nerwica ale natrectwa nie mijaly i podejrzewam ze z tego powodu mnie nerwy wziely... ze chcialem sobie wszystko poukladac a tu ciul z tego :/ ale teraz nie wiem. Osoba ktora ma psychoze o tym nie wie, ale nie umiem inaczej wytlumaczyc checi pozostania w takim stanie i w tym samym czasie checi wyjsciaz tego... pogubilem sie naprawde...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:33 pm ]

chodzi glownie o to ze wczesniej pragnalem wyjsc z tego jak niczego innego... staralem sie ile moglem tyle nerwow na to stracilem a gdy sie zaczelo udawac to poszly moje intencje w druga strone...

 

I to mnie dziwi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc to znowu ja. Mam jeszze jedno pytanie. Czy macie czasami zaburzenia widzenia. Np. mroczki przed oczami albo jakaś mgła ?

Po za tymczy ja przpadkiem nie mam psychozy ?? Bo te objawy ktore ja mam bardziej pasuje do psychozy niz do nerwicy. Boje sie.

Caly czas zycie za szyb, lęki, odrealnienie :(

Nie moge z tym żyć. Chce pojsc do psychiatry ale nie wiem jak na to zareaguje moja mama. jak mylicie to na pewno nerwica czy psychoza ? :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam was serdecznie..

nie wiem czy piszę to w dobrym dziale, bo mój problem dotyczy po części nerwicy a po częsci chyba PTSD.

 

mam problem, przez który nie moge normalnie żyć...

myslalam ze to minie ale trwa to juz jakiś rok nie wiem co mam robić..

moj problem może wydawać się smieszny i być dla niektorych błahostką, ale dla mnie jest to naprawde ciężkie i trudne..

 

mam chyba fobie społeczną .. czy agorafobie ..

nie jest jakoś bardzo silna ale raczej jest ..

nerwica lękowa chyba rowniez..

 

jednak w tym poście chciałabym napisać przede wszystkim o tym, że 'boje sie' paru dziewczyn z okolicy...

2, moze 3...

w zeszlym roku leciały od nich w moja strone głupie docinki, którymi nie powinnam sie przejmować ale jednak sie przejmowalam...

kiedys idąc z kolezanka po drodze spotkalam ją ... chyba najbardziej znienawidzona mi osobe..

byla z paroma kolezankami.. ale balam sie tylko jej...

i znowu uslyszalam w moja strone jakies podłe uwagi...

myslalam ze zapadne sie pod ziemie...

potem sie rozpłakałam...

najgorsze jest to ze ja tak naprawde nic tym osobom nie zrobilam..

NIC!

wymyslily sobie cos i sie do mnie przyczepily...

bylo jeszcze pare takich sytuacji... w szkole..

narazie jest spokoj ale jak dlugo to potrwa to nie wiem!

 

przez te zdarzenia moja psychika nie jest juz normalną spokojną...

w szkole tego juz tak nie odczuwam, jednak czasami napada mnie lęk, czasem jak kolo mnie przechodza i widac ze sa w dobrym humorze..

wtedy nic nie mowie i staram sie na nie nie patrzec ale odczuwam strach..

ze cos mi znowu dogadają.. tak jak kiedyś..

ale...

boję się też wyjść z domu, boję sie ze je spotkam i znowu coś mi powiedzą..

wyobrazam sobie że idę, spotykam je, zerkają na mnie, śmieją się i coś mówią..

a już w ogole nie mowie co by było gdybym spotkala je np w autobusie..

nie wiem czy bym nie zasłabła z nerwów...

kiedyś bardzo często wychodziłam, sporo czasu spędzałam poza domem, teraz dopiero widze jakie to było tak naprawde szczęście..

a teraz jak mysle że miałabym iśc w to, w to, czy tamto miejsce to czuje że to niemożliwe...

mam wielki uraz w psychice i nie potrafie go wyleczyć, nie potrafie!

 

sama nie wiem czego się tak boję, ale sie boję..

czasami 'to' uczucie odczuwam bardziej a czasami słabiej...

i najgorsze że im nie potrafie odpyskować, obronic sie przed tym...

bo boję sie że bedzie jeszcze gorzej, naślą kogos na mnie czy cos podobnego..

w koncu z tego co wiem znaja bardzo duzo osob..

wiec nie chce pogarszac swojej sytuacji..

czy w gorszym wypadku dostać w twarz...

 

proszę, doradźcie mi coś, bo sobie juz sama z tym nie daję rady...

 

i jeszcze raz mówię, że narazie jest spokój, nic się takiego nie dzieje ale nie wychodze praktycznie z domu gdzies choćby na spacer.. chodzi mi o wyjście na dzielnice..

chce uniknąć spotkania z nimi..

po prostu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga Derii... Ja miałam to samo odkąd pamiętam, w przedszkolu, szkole itd... I to jest nawet w liceum. Ale jest jeszcze pewne miejsce gdzie będę się stykać z osobą która mnie skrzywdziła. Niestety muszę być w tym miejscu... To uczelnia, na nią mam największe szanse. Kiedy spotkasz te osoby pomyśl- jestem wartościową osobą, one nic mi nie zrobią. I przejdź twarda jak stal, bądź pewna siebie, spokojna. Uda Ci się bo mnie się udało. Napisz do mnie na gg. Pozdrawiam

 

 

eh, miło mi usłyszeć, a właściwie przeczytać to, że nietylko ja mam taki `problem` ..

właśnie starałam się tak myśleć, ale chyba myśląc tak, nie wierzyłam tak naprawdę w to.

skoro Tobie się udało, to ja też jeszcze raz spróbuję i mam nadzieję, że również mi się uda i będzie dobrze...

tylko muszę w to uwierzyć.

 

ok, napiszę jeśli będę mieć czas i nie zapomnę ; )

również pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno pytanko. CZy miewacie czasami jakieś " SCHIZY", cośwam się wydaje cos sobie wyobrazacie i pozniej sie tego boicie??

Kurcze, najgorsze wedlug mnie jest to uczucue " ODREALNIENIA" czyli ograniczony kontakt z rzeczywistoscie, uczucie jakbym byl pijany, uczucie zycia jakby za szybąjak we śnie. :( Macie jakies sposoby na to zeby sie tego pozbyc albo chociaz troche przychamowac. Chodzi mi o domowe sposoby bo wiel ze musze brac leki, ale pierwsza wizyte z psychiatra mam dopiero za tydzien. Musze jeszzce troche poczekac. Wiec prosze was o jakies rady jak pozbyc sie tego OKROPNEGO uczucia i zyc tak jak dawniej

 

Z gory dziekuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uczucue " ODREALNIENIA" czyli ograniczony kontakt z rzeczywistoscie, uczucie jakbym byl pijany, uczucie zycia jakby za szybąjak we śnie. Macie jakies sposoby na to zeby sie tego pozbyc albo chociaz troche przychamowac.

Na to nie ma zadnej rady dlatego ze to jest reakcja obronna psychiki, mozna tylko paracowac nad tym na psychoterapii no i oczywiscie leki ale te tez nie dzialaja od razu:(Ja z takim stanem meczylam sie baardzo dlugo ale w koncu minelo:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem młoda, w czerwcu skończę 15 lat. mam dość wstydliwy problem. gdy jestem w domu wszystko jest ok, ale np. w szkole to zupełnie inaczej - cały czas mi ciepło, jestem spocona, często się czerwienię. proszę o radę! co powinnam robić? czy to nerwica?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem młoda, w czerwcu skończę 15 lat. mam dość wstydliwy problem. gdy jestem w domu wszystko jest ok, ale np. w szkole to zupełnie inaczej - cały czas mi ciepło, jestem spocona, często się czerwienię. proszę o radę! co powinnam robić? czy to nerwica?

 

 

Lekarzem nie jestem ale moze to byc nerwica :) a tak pozatym to nie czytaj objawow z tego forum bo Ty bardzo mloda jestes i lepiej Ci bedzie z tego wyjsc. O wiele szybciej niz Nam juz prawie dojrzalym badz juz dojrzalym :) pozdrawiam

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:14 pm ]

albo to moze poprostu najzwyklejszy stres w szkole :) a nie nerwica :) pogadaj z pedagogiem albo psychologiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

To mój pierwszy post na tym forum ;]

 

Od kilku tygodni leczę się psychologicznie, a problemy lękowo-depresyjne mam od bardzo dawna.

 

Piszę ten post, bo chciałabym wiedzieć, co zrobić by pokonać ten nieznośny lęk.

Boję się wszystkiego. Nie chce mi się już nawet pisać o lęku przed wystapieniami publicznymi, zabieraniem głosu, załatwianiem najróżniejszych spraw.

To co najbardziej mi doskwiera to lęk przed kontaktami z ludźmi. Nieustannie boję się odrzucenia,wyśmiania, przez to tkwię w pernametnej stagnacji. Nie wchodzę w żadne głębsze relacje, bo boję się, rezygnuję z najprostrzych związków międzyludzkich, bo tak strasznie mnie przerażają.

Obecnie jestem w stanie rezygnacji, zrezygnowałam ze wszystkiego, ale jednak nie mogę się z tym pogodzić.

Chciałabym poznać ludzi takich jak ja, którzy potrafiliby mnie zrozumieć i porozmawiać.

 

Proszę o to,by nie pisać złośliwości, bo to dla mnie wielki stres, nawet pisanie anonimowego postu na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce Cie pocieszyc ze rezygnacja nie jest tylko Tobie znana i co jakis czas kazdy na moment sie poddaje ale pozniej wstaje bo tak jak mowisz... nie moze sie z tym pogodzic cos jednak karze mu isc do przodu... lęki mozesz opanowac nabierajac dystansu do nich... bo sa nieprawdziwe i prawda jest inna... jestess tak samo wartosciowa jak kazdy inny czlowiek i pamietaj o tym... bo taka jest prawda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×