Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sposoby radzenia sobie z depresją


Jeszua333

Rekomendowane odpowiedzi

Chusteczka, a jakieś dalsze rady? Może ta twoja mama ma jakąś sekretną wiedzę, której my nie znamy. Może uczyła się u samego Mistrza Yody?

 

Dzisiaj nie mam żadnych sposobów, po prostu jestem nieszczęśliwy i nie myślę co mogę z tym zrobić, bo nie widzę powodów.

 

Ale z reguły, trochę mi pomaga sen, tak jak pisaliście: zajęcie się czymś. Z tym że ta druga metoda odpada, gdy jest na prawdę źle. Wtedy nie można nic zrobić. Lubię słuchać muzyki, jakoś mnie to uspokaja.

 

 

Z tym snem to jest pewien patent.Robi się tzw 10 minutową drzemke może być kawowa(pijemy kawe 10 minut przed drzemką) lub nie(bez picia kawy)i po 10 minutach się drzemki się budzimy.Jest to patent na podwyższenie poziomu koncentracji i energii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skupienie się na czymś, najlepiej na sporcie. Osobiście polecam kulturystykę. Wszystko małymi kroczkami. Najpierw zmuście się do poczytaniu kilku artykułów, poszukania informacji na temat odżywiania. Następnie spokojnie przechodzicie na zdrowe nawyki żywieniowe, które bedą już dawały Wam dużo satysfakcji przez wzmocnienie samokontroli. Kolejny etap najgorszy chyba to pójście na siłownie. Najdłuższa droga to ta na siłownie, ale gdy już na niej będziecie to wszystko powinno być już proste. Wykonajcie swój plan ćwiczeń, małym obciążeniem, nie szarpcie, postarajcie się wyczuć każdy mięsień. Po pierwszych treningach satysfakcja jak po wygraniu w totka, a najlepsze jeszcze przed Wami :D Otóż pierwsze efekty widać bardzo szybko po 1-2 miesiące. Ludzie wokół Was mogą tego nie zauważyć, ale Wy na pewno zobaczycie poprawę sylwetki i samopoczucia :D Cierpliwie do celu i uwierzcie mi, że stajecie się Panami swojego losu. Osobiście z 3 dni gnicia w łóżku doszedłem do miejsca gdzie idę po paczkę zapałek przez pół miasta z uśmiechem na twarzy. Wiem, że to prosi się tylko o komentarze "łatwo powiedzieć", ale niestety aby osiągnąć sukces musicie się maksymalnie zmotywować na początku: filmy motywacyjne(osobście na mnie nie działają)/znajomi/rodzina i najwazniejszy - Wy sami musicie tego chcieć najbardziej. Sam dostałem trochę obsesji, ale postrzegam ją jako pozytywny efekt uboczny. Tak jak ktoś już tutaj wspomniał, depresja ma dużo wspólnego z samorealizacją ;) Krótko mówiąc wg mnie sposób na depresje to przekręcenie jej o 180% i zmienienie jej w obsesje na punkcie czegoś.

 

P.S.

Jeśli uważacie, że napisałem głupoty to dajcie znać. Chętnie poczytam trochę krytyki, bo po przeczytaniu swojego posta; stwierdziłem, że wygląda jak szmira marketingowa :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ratatat, nie krytykuję, bo pewnie nie trzeba. Trochę czytałem o kulturystyce kiedyś. Mi się podobają sylwetki, które mieli za czasów Schwarzeneggera, teraz to są tuczne byczki.

 

Ja chciałem stanąć na nogi, za pomocą szachów. Nie wypaliło, bo żeby dobrze grać, trzeba mieć pozytywne nastawienie już na etapie treningu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja miałam kilka sposobów na złe samopoczucie, które niestety zawodzą w komplikujących się sytuacjach...Fantastyczny rower, którym przecinałam szlaki dzikie, leśne, polne, wszelakie, do zmordowania i od potu aż do krwi, ale niestety rower przegrał w starciu ze wstydem i strachem przed wyjściem z domu:( Gotowanie jest przygodą ze wszech miar uspokajającą i jeśli jest się pasibrzuchem albo takowych ma się w rodzinie to sztuka ta może stać się źródłem bardzo pozytywnych bodźców i ocen, choć niestety w moim przypadku staje się źródłem nieprzyjemnych dylematów z zakesu zaburzeń odżywiania: zjeść- nie zjeść, nażryć się i przytyć- zjeść, zwymiotować i nie przytyć- nie zjeść, nie zwymiotować, nie przytyć, czyli najlepiej nie gotować itd. :( Rysowanie, pomimo wątpliwości co do własnego talentu- nawet jeśli nie trafi mi się jaki mecenat i sława, to zawsze jest sukces w treningu nadgarstów, wyobraźni i ewentualnych psychoanalitycznych analiz:)

 

-- 24 wrz 2013, 15:13 --

 

...a zapomniałabym o moim tegorocznym na złe samopoczucie zwycięzcy- ogrodzie i uprawie roślin, w moim przypadku jadalnych wszelakich, czyli pomidory, ogórki, dynia, zielony groszek i pomniejsze inne. Jest coś magicznego w tym pozyskiwaniu dóbr naturalnych z własnego ogródka. Jest tu i spokój, i cisza, i jakiś taki uspokajający porządek rzeczy, że co się zasiało- to się zebrało, pomimo dołów, naporów i inszych psychicznych perturbacji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do depresji znalazłam dziś artykuł http://kobiecyporadnik.pl/kat,1026343,title,Czy-wpadlas-w-sidla-depresji,wid,16021324,nasz_temat.html zapoczątkowany dość fajnym cytatem... „Sens życia nikomu nie zostaje ofiarowany. Każdy musi go zdobywać i tworzyć”.

Cel życia jest jak woda i powietrze: niezbędny.

Nie raz gdy wstaje rano nie mam na nic siły, zaznaczam wtedy sobie gdzieś w przyszłości miły punkt, czy wyjście ze znajomymi, czy sama organizuje sobie przyjemność typu kino, wtedy łatwiej jest iść do przodu, nawet gdy kompletnie nie mam na to siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim, dla mnie podstawa, wyjść do ludzi.

 

Po drugie marzenia, pragnienia wypisane na kartce, do których brnę. Kiedy mam ochotę się poddać, taka lista jest błogosławieństwem.

 

Po trzecie mimo spadku zainteresowań rozwijanie choćby kluczowego dla siebie hobby.

Dla mnie jest to bukmacherka (zakłady sportowe), chce mi się w nią brnąć, może dlatego, że upatruję w niej potencjalny hajs na leczenie - zawsze to jakoś motywuje do działania + zawsze interesowałem się piłką nożną.

Kiedyś dodałbym jeszcze filmy i w ogóle, ale niestety... Dziś musiałbym się do tego na maksa zmusić.

 

Na pewno nie sen w trakcie dnia, wtedy odbiera mi wszystko, bezczynność totalna. Miałem tak codziennie po jednym leku, czułem się wtedy jak zamulona pizda, sory.

Jak chce się leczyć, to trzeba działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hyperactive, dobrze prawisz :smile:. Z tym że u mnie jest problem z wyjściem do ludzi, jest wręcz panika co sobie pomyślą, że tak długo mnie nie było itp...

 

Będę musiał na prawdę jakąś kartkę napisać sobie i ją mieć wszędzie gdzie się da, może to mnie zmotywuje, ciekawy pomysł. Chociaż namiastkę tego mam prawie codziennie, moim marzeniem jest zwiedzenie Nowego Jorku i gdy mam dół to przeglądam strony o NYC, zdjęcia, video, także system personalizuje by sprawiał wrażenie, że jestem w USA :). Tym się tak pocieszam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ziomal4321a,

 

Choć uważam, że bardziej dolega mi problem manii, to też zdarzają się przypadki kiedy nie mam ochoty nikogo widzieć... na szczęście ten stan długo się nie utrzymuje. Co nie zmienia faktu, że na imprezę i tak bym już nie poszedł - niska samoocena itd. Także podświadomie elementy depresji mam zakorzenione.

 

Mam takie samo marzenie jak Ty :) Chcę zwiedzić Stany, a NY jest celem nr 1.

To jest główny powód dla którego wziąłem się za naukę języka angielskiego.

 

Pragnienie: Po skończeniu studiów i odebraniu tytułu magistra chcę wyjechać zwiedzić Stany Zjednoczone.

Z biegiem czasu pragnienie będzie przeobrażało się w bliżej określony/uszczegółowiony cel (konkretniejsza data, trasa podróży zależna od posiadanych funduszy, możliwości poza finansowe - np. do tego czasu może być zniesiona wiza itp.)

Działanie:

- Nauka języka angielskiego (czytanie jednego artykułu dziennie + codzienna nauka słówek + w wolnym czasie doskonalenie gramatyczne).

- Zainteresowanie krajem w formie najprostszej, od czytania informacji na Wikipedii (np. na temat danego stanu do którego chcemy w przyszłości pojechać), aż po czytanie konkretniejszej literatury w celu pogłębienia informacji o kraju (polecam np. książkę "Wałkowanie Ameryki")

- oglądanie na YT blogów, moje ulubione: interAmeryka PrzewodnikUSA, Zycie w Californii, Studia w USA, Stork2579 - polecam te kanały do subskrypcji.

 

Pozdrawiam :)

 

-- 03 gru 2013, 10:31 --

 

Kiedyś miałem też takie opcje, że słuchając muzyki siedziałem godzinami na google street view podróżując po ulicach Nowego Jorku, hahahaha :great:

Grunt to zapychać czas określonym działaniem (dobrze jakby nas to rozwijało w sferach jakimi się interesujemy). Jak jesteśmy czymś naprawdę zajęci mniej myślimy o swoich problemach zdrowotnych, ot co. Hobby podstawą !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hyperactive, :o Niemal to samo co ja :o. Tak jak pisałem, jak mam dół odpalam Trance i siędzę na mapach i przeglądam zdjęcia NY, na samym kompie mam ze 200 fotek :D. Co do blogów to oglądam InterAmeryka, Shogun'a oglądałem, ale przestał, zaczął gwiazdorzyć. Jeszcze oglądałem faceta co jeździ truck'ami w USA i nagrywa ;). Drugie miasto które chciałbym w USA zwiedzić to Chicago, najlepiej zimą <3 no i słoneczne Los Angeles :)

 

Na studiach ang jestem w grupie słabszej, pomimo tego, że najbardziej jestem aktywny to nie chodzę przez dół... Jeśli chodzi o język to się dogaduję bez problemów.

 

Stany depresyjne mam od około 2008-2009 i zawsze pomimo dołu podtrzymywała mnie pasja - Formuła 1, jesten fanem tego sportu od lat '90, także to moja miłość :)

 

Często też robię tak, że siedzę kilka godzin w necie w nocy, czuję jakby to napisać - wolność, ulgę, wewnętrzny spokój. Chociaż czasami jest źle bo przypominam sobie przeszłość, przykrą przeszłość.

 

EDIT: Też jestem z Poznania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ziomal4321a,

 

Mamy mocno podobny gust. Trance do niedawna mój ulubiony gatunek muzyczny. Słuchałem przez 5 lat od 17 roku życia :D Teraz otworzyłem się na szerszą elektronikę.

Ten gościu od TIRów jest mocny, hahaha :D Chicago też chcę bardzo zwiedzić ze względu na najliczniejszą Polonię + Chicago Bulls !

Ja mam problem z językiem, ale wyrażam chęć i wolę nauki ;) opuszczam zajęcia z angielskiego, bo nauczyciel nie sprawdza obecności, a tam za dużo się zresztą nie nauczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Formuła 1, jesten fanem tego sportu od lat '90, także to moja miłość :)

 

 

Widzę, że mam z kolegą wiele wspólnego :) Ja również działam w branży informatycznej, a w zasadzie stricte internetowej, i słucham muzyki Trance - kiedyś prowadziłem własne stacje radiowe - Technofobia, Ultrastacja, Megastacja, Lokomotywa fm ( ciekawe czy znajdzie się ktoś na forum kojarzący jakąkolwiek z tych stacji :P )

 

ja też jestem pasjonatem f1 od lat 90 :) pamiętam czasy Schumachera i mojego faworyta Daemona Hilla gdy mając 12 lat wspólnie z młodszą siostrą oglądając Polonię 1 lub niemiecki RTL kibicowaliśmy swoim faworytom :) moim marzeniem jest wybrać się na któreś GP, najlepiej Monaco albo słynną Monzę pod Mediolanem :)

 

W miarę upływu lat z braku czasu przestałem tak znacząco obserwować f1, jednak do dzisiaj rozwijam tą pasję biorąc udział w mistrzostwach polski wyścigów f1 rozgrywanych na konsoli Xbox. Uczestnictwo w tej zabawie niejednokrotnie pomagało mi w chwilach nasilonej depresji - obcowanie z osobami o tej samej pasji, komunikacja z nimi, rywalizacja i podniesiony poziom adrenaliny - to jest coś co powinno pomóc każdemu samcowi, i Ciebie również gorąco namawiam do takiej zabawy, tym bardziej że jak zdazyłem doczytać, oprócz f1 jesteś również gammerem :)

 

a tak to mniej więcej wygląda:

 

 

 

[videoyoutube=mhkJ8aKBUGY][/videoyoutube]

 

[videoyoutube=OmvXr-HD7m0][/videoyoutube]

 

dodam, że wyścigi te transmitowane są na głównej stronie portalu gammingowego TwitchTV i cieszą się bardzo duza popularnością - obok brytyjczyków mamy najsilniejszą ligę w europie :)

 

Napisz gdybyś był zainteresowany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mkl, No proszę :). Kilka dobrych lat jeździłem w lidze grając w rFactor na różnych modach F1, a wcześniej w F1 Challenge od EA. Dobrze, że po tylu latach powstały gry o F1 na PC od Codemasters, chociaż ciągle mnie kusi aby kupić PlayStation 3 tylko po to by zagrać w Formula 1 Championship Edition :P:lol:

 

Także chciałbym pojechać na jakieś GP. Najmilej wspominam lata dominacji Schumachera, kibicowałem każdemu kto z nim wygrywał (Montoya i Alonso), później wiadomo Kubica, a jak Schumacher wrócił to jemu kibicowałem do końca kariery z sentymentu :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zas pomaga praca tworcza. I fotografowanie. Jak juz sie przelamie.

Kiedys mialam teleskop (Dobsona) - zamienilam na jakas fotografike. Teraz jestem na kupnie (byle cena nie byla wygorowana) jakiegos przyzwoitego sprzetu. Ogladanie nocnego nieba tez bardzo odpreza - ale tez moze zdolowac bo przytlacza swiadomosc jego ogromu. Zalezy wiec od nastroju i nastawienia.

I przegladanie towaru w hurtowniach decoupage.

To ostatnie, niestety, kosztuje ale to tez inwestycja.

Jak mam lzejsza postac dola wtedy pomoze kabaret.

Na pewno w kazdym przypadku wygadanie sie, upuszczenie troche tej niezdrowej pary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W depresji największych lotów, czyli takiej, która trzyma się mnie k*wsko od kilku miesięcy, jedyne sposoby "radzenia sobie" to sposoby z rodzaju autodestrukcyjnych :l Wiem wiem - pozorne to radzenie sobie i tak naprawdę jest wszystkim tylko nie radzeniem sobie. Nom...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W stanach lekko, czy średnio obniżonego nastroju mam jeden niezawodny sposób od lat. Oglądam seriale. Przynajmniej nie myślę wtedy o przeszłości, przyszłości, czy innych pier*ołach.

Na totalny dół nie mam innego remedium niż spanie. Na szczęście na (trafionych!) lekach zdarza mi się to stosunkowo rzadko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam żadnego remedium ani na lekkie ani na ciężkie stany. W moim wypadku ostatnio to loteria - albo się uda odciągnąć myśli albo nie. Czasem jestem w stanie skupić się na serialach, książkach, telewizji, a czasem zwyczajnie pomimo gapienia się w cokolwiek żadnej ulgi nie ma. Ale ja mam do tego zaburzenia lękowe, więc czasem w najmniej oczekiwanym momencie łapie mnie strach.

 

Póki co najlepiej na przestrzeni lat pomagało mi wyjście z domu. Jakieś organizacje czy zajęcia dodatkowe, które wymagały ode mnie ruszenia się z domu, przymuszenia, tak żeby wpaść w to koło robotania. Takie szukanie sensu, bo wiem jak deprecha potrafi wyssać energię i wszystkie pozytywy z życia. Najgorzej i najtrudniej zrobić ten pierwszy krok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam was od dawna, ale dopiero wczoraj odważyłam sie zarejestrować. Podoba mi się, jak sobie tu pomagacie i wspieracie. Przynajmniej macie siebie nawzajem...

 

W obecnym obniżeniu nastroju pomaga mi ścisły plan dnia - wiem, że to brzmi głupio, ale mnie jakos trzyma w ryzach, żebym się nie rozpadła na kawałki. 7.00 pobudka; 8.00 kawa, dużo kawy; 9.00 - jeden rozdział z jakiejkolwiek książki. Niestety już omijam godziny z zakupami - boję się znowu z domu wychodzić. Dziś na przykład mój harmonogram rozleciał się już po 8.00 - po kawach nie nastąpiło nic, tylko leżenie w łóżku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×