Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Mam takie poczucie beznadziejności... Dopiero co rok się zaczął, a tyle obowiązków, ciągle jakiś przybywa, a ja najzwyczajniej nie mam sił nic zrobić, nawet książki otworzyć, wiedza z grudnia mi całkiem wyleciała, o innych miesiącach nie wspominam, nie mam pojęcia co ze sobą zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też zupełnie nie mam siły. dwa dni w tym tygodniu to była wielka walka o telefon do korepetytorki. :roll: tylko i wyłącznie durną rozmowę, na którą nie miałam ani sił, ani ochoty.

Panicznie boję się lekcji u nauczycielek otwarcie mnie hejtujących, bo z tego stresu zapomniałam nawet podstaw. Nie przeczytałam lektury, więc wpadam w panikę, że mnie jutro spyta. I tak dalej i tak dalej... :roll:

a tak w ogóle to rzygam na samą myśl, że jutro spotkam tyle nielubianych twarzy, że to wszystko znowu się zacznie, że znowu będą opowiadać o wielkich sylwestrowych przeżyciach, o zajebistych świętach w zajebistej atmosferze i o zajebistych prezentach, będą się witać z piskami w nowym roku jakby się z pół wieku nie widzieli, a w rzeczywistości dopiero co rzygali do jednego kibla. Jakby jeszcze tego było mało, sama będę musiała znowu odpędzać swojego Wokulskiego. ugh

No i zaraz koniec semestru, grożą mi dwie-trzy trójki, nigdy nie miałam trójki, czuję jak się staczam (choć nie powinnam), boję się, że rodzice mnie zbesztają, że wszyscy skreślą i inne takie pierdoły.

 

ech, musiałam to z siebie wyrzucić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że w googlach wpisałam o fobii szkolnej i trafiłam tutaj,

Ogólnie cierpię na depresje od około 2-3 lat, a potwierdzono to dopiero miesiąc temu na terapii,

Nie wspomniałam o szkole, więc opowiem moją historię.

3 lata temu byłam uczennicą 2kl gimnazjum, depresja zaczęła się rozwijać wraz z fobią szkolną,

Z dnia na dzień coraz częściej opuszczałam szkołę, mniej rozmawiałam ze znajomymi,

Byli oczywiście też tacy, którzy robili wszystko by mi było przykro...

Nawet jedna nauczycielka, której nienawidzę, lecz wychowawczyni i pedagog zaczęły się martwić o mnie, za dobrych ocen nie miałam w końcu prawie w ogóle tam nie chodziłam,

Na samą myśl o szkole płakałam, wymyślałam każdą wymówkę by nie iść, na szczęście rodzice nie są surowi, ledwo co przeszłam do kolejnej klasy, akurat w 3kl fobia prawie znikła, lecz codziennie opuszczałam pierwszą godzinę lekcyjną, gdyż zaczęłam mieć zaburzenia snu, kładłam się na łóżko około 22 a zasypiałam o 3 albo prawie w ogóle, tak przechodziłam cały rok.

A gdy wyszłam z gimnazjum, pochodziłam z miesiąc do liceum, do którego lubiłam dojeżdżać, byli bardzo fajni ludzie, lecz jak zaczęłam myśleć o nauce to przestałam nagle chodzić, opuściłam tydzien i już bałam się tam powrócić ze względu na zaległości, nie chodziłam jeszcze 3 tygodnie postanowiłam szkołę zmienić, wybrałam zawodówkę, nie zależy mi na jakichś wyższych wykształceniach ani na nauce,

Myślałam, że będzie fajnie nawet znałam z trzy osoby z tej klasy, w pierwszy dzień uciekłam bo nie mogłam wytrzymać i opuściłam kolejne dni, ale musiałam iść, poszłam z myślą że może będzie lepiej, myliłam się dziewczyny z klasy zaczęły puszczać różne plotki, które były dla mnie prykre i to aż tak bardzo, że już nie chodzę do szkoły od prawie 2 miesięcy, też do mnie wypisywały obraźliwe rzeczy... nie mogłam dłużej wytrzymać, pojawiły się myśli samobójcze, z moich przyjaciół nikt nie rozumie mojego bólu mówiąc, bym szła do szkoły, nie rozumieją jakie to dla mnie jest wyzwanie, nawet teraz nie wyobrażam sobie do niej iść, a klasa? Na początku mnie obrażali, a teraz codziennie głupio pytają się dlaczego mnie nie ma i że mam przyjść..

Ja nie potrafię i nie wiem co mam robić, wydzwaniają też ze szkoły do rodziców i mama przed chwilą powiedziała mi, że muszę iść do szkoły, popłakałam się....

 

Ulżyło mi po napisaniu tutaj, mam nadzieję że chociaż wy mnie rozumiecie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Bardzo cieszę się, że trafiłam na to forum i ten wątek.

Po przeczytaniu Waszych historii trochę mi się rozjaśniło w głowie. Uświadomiłam sobie, że mam bardzo podobny problem i nie radzę sobie z nim sama, ale wciąż do końca to do mnie nie dochodzi...

 

Początkowo naskrobałam ze 200 linijek, ale przecież nikt nie będzie chciał tego czytać xD

Maksymalnie streszczam:

Od dziecka nie mogłam znaleźć miejsca w klasie. Z nauką nie miałam problemów nigdy. Nigdy też nie kujoniłam. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć okresy, kiedy z przyjemnością chodziłam do szkoły, na ogół króciutkie. Nie jestem nieśmiała, a mimo to moje związki są bardzo powierzchowne (nie wliczając najbliższej rodziny i garstki osób). Często robię/mówię coś co powinnam i czuję się z tym nienaturalnie, pali mnie od środka. To samo z chodzeniem do szkoły. Często sobie odpuszczam bez powodu, a potem jest jeszcze gorzej. Gdy już jestem w szkole nie jest tak źle. Najgorzej jest mi tam pójść. Rano często mam mdłości, czuję lęk, ogromną chęć powrotu do łóżka, przeważnie dlatego, że z czymś zalegam. Przed samym wyjściem toczę batalię wewnętrzną, czasem płaczę, czuję chęć zrobienia sobie krzywdy i ukarania się za to, że jestem niewydolna.

Ostatnio nie chodziłam do szkoły ponad miesiąc (z przerwą świąteczną), mam 5 zagrożeń, obawiam się, że nie zdam. Straciłam kontrolę... w dodatku przez ten miesiąc przestawiłam się na nocny tryb życia. Nie chce mi się wychodzić ani z nikim spotykać, nie chcę odpowiadać na pytania "co u ciebie?", wstydzę się. Telefon leży wyłączony, przez długi czas nie wchodziłam nawet na tego głupiego facebooka. Chciałam się po prostu rozpłynąć.

Teraz jestem w 2 LO, w zeszłym roku na 2gi semestr załatwiłam sobie nauczanie indywidualne i jakoś zdałam. Tylko dlatego, że w 1szym miałam stypendium - zbiegło się to z rodzajem manii.

Podejrzewają u mnie CHAD. Brałam leki, ale skutki uboczne mnie przeraziły i odstawiłam. Byłam wrakiem i nie miałam ochoty na nic.

Kiedyś podwyższałam sobie poprzeczkę, teraz ciągle ją obniżam i nie mogę tego znieść. Wolę już nic nie robić niż robić minimum, ciągle jeszcze się łudzę, że może być tak dobrze jak było...wiem jakie mam potencjał, nie rozumiem czemu nie mogę go wykorzystać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W konkursie, w którym biorę udział (z nieswojej woli) ostatnim etapem jest pięciominutowa prezentacja swojej pracy. oczywiście wszystko na pamięć itd. Jestem pewna, że się nie dostanę tak wysoko (a jeśli będzie mi dobrze szło, to się POSTARAM, żebym odpadła). Nauczyciel jednak wymyślił, że w ramach treningu powinniśmy przedstawić owe prezentacje na forum klasy. Aż mi wstyd mojego nagłego ataku paniki, lęku i wybuchu ... złości? Nie wiem jak to opisać, ale w tym momencie niemalże byłam w furii...

Ja pierdzielę, jaki wstyd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh... beznadzieja.

Codziennie ledwo wstaje z łóżka, jestem taki senny, zmęczony, zimno mi jest. Jak już wstanę to muszę z 30min siedzieć w wc, bo mam codziennie rozwolnienie :/ Czasami zdążę coś zjeść, a częściej bywa, że jestem głodny do 15 godziny. Potem idę do szkoły, często wchodzę z dzwonkiem do szkoły. W szkole ledwo daje rady wysiedzieć na lekcjach, nie mogę się skupić, od pewnego czasu mam po prostu dość szkoły. Przychodzę ze szkoły i już do końca dnia siedzę i nie mam na nic siły. Nawet już nie chcę mi się przygotowywać do sprawdzianów, po prostu czuje taką bezsilność, nic mi się nie chce :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś sama się przyznała, że będzie robić mi na złość, że będzie mi podcinać skrzydła, że będzie mi dopieprzać.

Ale nie, przecież nie istnieją źli nauczyciele, są tylko uczniowie, którym się to wszystko wydaje. :roll:

Gdybym ją wtedy nagrała, to praktycznie nie miałaby nic do gadania, powiedziała to wprost, przy ludziach. W końcu sobie coś zrobię, specjalnie na jej oczach albo wrzucę się jej pod samochód, niech ma choć trochę kłopotów :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj zawitał u mnie kurator z powodu nie chodzenia do szkoły, nie wiem co robić. Gościu nie rozumi co ja czuję. Powiedział jeszcze, że jak koleżanki mnie wyzywają, grożą itp. To jest normalne. Serio? Nie wiem jak wy, ale dla mnie to nie normalne.. Gdyby nie te koleżanki nie bałabym się aż tak bardzo iść. Kazał mi iść do szkoły, przyjaciele tak samo, ale nie wiedzą chyba że jest coś takiego jak fobia i myślą, że to takie hop siup i już jestem w szkole, wszystko dobrze itp.

Nie radzę sobie już z tym wszystkim..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od tej środy będę mieć biologię, chemię i fizykę pod rząd :why:

No i fajnie :D Ja jak wracam po feriach to w środy mam 3 POLSKIE pod rząd. Umrę z nudów jak nic.

Właśnie niefajnie. Polskiego w ogóle w środy nie będę mieć, a wolałabym nawet 3 byle żeby zabrali chemie, biologie i fizyke.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam okres szkoły za dobry dla mnie. Ale kto wie? Może tak na prawdę wszystko co złe zrzucałem do podświadomości, przyjmując ciosy z uśmiechem. Szkoła ma coś z tresury. Gdybym miał coś zmienić w kraju to reforma szkolnictwa byłaby jednym z założeń. Wiedza powinna być jak dar, a nie jak kara. Poza tym nie podoba mi się system sprawdzania wiedzy. Wielu bardzo stresuje się szkołą i czuje zbyt dużą presję. Ważniejsze od wiedzy są oceny. Oceny to dziecięcy odpowiednik pieniędzy. Pieniądze miały służyć ludziom, a wielu z nich po prostu zniewoliły. Głupie papierki, a taka ich moc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam fobię szkolną od podstawówki. Bałam się chodzić do szkoły i strasznie cierpiałam codziennie, przez 10 lat tak było. Na szczęście zmieniłam szkołę i od niedawna mam tam nauczanie indywidualne. Szkoła mi się podoba jak nigdy i NI też, jest o wiele lepiej niż z klasą, dobrze się czuję. I od początku życia tak jak teraz nie boję się chodzić do szkoły. Nawet to lubię. Żałuję, że tak późno się na to zdecydowałam i cierpiałam przez tyle lat :( Nikt mi tego czasu straconego nie odda..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

umieram ze stresu, wolę umrzeć, niż tam wracać

 

-- 10 lut 2014, 08:19 --

 

Dzisiaj snilo mi się pierw liceum, a potem gimnazjum. To zupełnie nieświadome porównanie pokazało mi, jak bardzo obecna szkoła zniszczyła mi życie. tesknie za poprzednią.szkołą, która to nie prowadzila do tylu lęków. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, ona tak na prawdę nic nie może Ci zrobić. Może sama nie będziesz teraz w stanie czegoś jej wygarnąć, ale w miarę możliwości skup się na nauce, a nie na niej. Ona nie wie co mówi i spróbuj to tak traktować.

Wiem że to może zabrzmi głupio, ale myślałaś żeby napisać do niej list, który dasz jej dopiero po skończeniu szkoły i opisałabyś, że Cię to wszystko bolało i że nauczycielka nie powinna się tak zachowywać. Możesz teraz sobie tego nie wyobrażać, ale ona chyba by go zrozumiała. A jak nie to już nie twój problem. Nie odpowiadasz za ludzi którzy przecież powinni uczyć Ciebie. Gdyby nie to że jesteś już na finiszu to możnaby rozważyć przepisanie się do innej klasy, czy po prostu wyrzucenie jej ze szkoły, ale jeśli tego nie robisz to zbierz w sobie siły i przygotowuj się do matury. Z tego co pisałaś ty nic złego jej nie zrobiłaś, zatem problem jest nie w tobie, ale w jej głowie. Być może kiedyś zrozumiesz dlaczego się tak zachowywała, a teraz podnieś głowę i dbaj o siebie. Ona na pewno nie poświęca Ci tak dużo czasu, jak ty w swoich myślach. Lekcja trwa tylko 45 min. Rok jest tylko jeden.

Może kiedyś będziesz w stanie pomóc takim ludziom, bo nie tylko zatruwają życie innym, ale też sobie. Nikt o zdrowych zmysłach nie nienawidzi swojego dziecka czy ucznia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi, a mówiłam, że chcę do innego liceum jeszcze będąc w gimnazjum... ale oczywiście nikt mnie nie słuchał.

Z zamiarem napisania listu już jakoś się zbieram od kilku miesięcy, do tego chciałam dorzucić jakąś książkę (jeśli bym taką znalazła), która choć trochę przybliżyłaby moje uczucia i katusze, które trwały (i pewnie będą trwać jeszcze przez długie lata) w mojej głowie.

Ktoś kiedyś śmiał się, że jesteśmy podobne. Nie wiem na jakiej podstawie, bo nie jestem tak wredna, no ale...

Ponoć jest DDA, może teraz to ona chce komuś zniszczyć samoocenę, psychikę, coś w tym stylu... Jakiś czas temu mówiła, że będzie dla mnie wredna, bo tak chce i lubi, dzisiaj za to rzekła, że będzie mnie gnębić za to jaka jestem. Bo co - jestem cicha? Bo nie tryskam entuzjazmem na prawo i lewo i nie chichram się jak głupia małolata? Ona do takich rzeczy miała zastrzeżenia od początku, przecież nauczyciele pragną takich uczniów :lol:

Może kiedyś do tego nabiorę dystansu. Może. Może za jakieś kilkanaście lat. Teraz nie da rady - zniszczyła opinię o mnie wśród uczniów, nauczycieli...

 

Chciałabym, żeby to się skończyło. Żebym kiedyś o tym wspominała jako, nie wiem, próbę charakteru czy coś w tym rodzaju... Ale nie wiem czy będę w stanie przeżyć kolejny rok, skoro się tak rozstrajam. Nie mam najzwyczajniej siły. Nie dość, że zawsze byłam tą gorszą, to nawet nauczyciel to podłapał. Czuję się jak śmieć w takiej sytuacji. Znowu nad sobą nie panuję, znowu mogłabym ryczeć całymi dniami w szkole, mniej się uczę, bo nie mam motywacji, znowu nie śpię po nocach, no i ten stres, ciągły stres, ciągła presja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×