Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

DzeSss, najważniejsze nic sobie nie tłumacz, nie zastanawiaj się nad tym IGNORUJ TO! najważniejsze w nerwicy natręctw to ignorowanie myśli jakie nas dręczą, dawanie im przejść, ignorowanie ich jakby nie istniały, robić wszystko jakby ich nie byłło

 

Nerwica powstaje jak mamy za dużo stresu i nerwów. Przez to pojawiają się niekontrolowane myśli, to po prostu złość którą wyładowujemy. Tylko jeśli się będziemy ciągle nad tym głowić wmówimy sami sobie że jesteśmy chorzy i to się nas uczepie na dłużej :(

 

IGNORUJ to jakby tego wszystkiego nie było i daj tym myślom przejść.

 

Tak jak powiedziałem te myśli są wynikiem stresu, ale mogą też być wywołane z powodu braku radości w życiu(sry nie wiem jak to u ciebie wygląda więc mogę się myłić) ale proponowałbym ci więcej korzystać z życia więcej się bawić, spotykać się z znajomymi albo dziewczyną, dążyć do celów, rozwijać swoje pasje. Dbanie o własne szczęście jest bardzo ważne bo, jeśli nie będziemy dbać o własne szczęście kończymy z depresją :(

 

ciesz się życiem, ignoruj natrętne myśli jakby nie istniały i będziesz zdrowy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DzeSss, no wlasnie pojawiaja sie takie natrectwa, bo nie akcpetujesz swojej seksualnosci. Jest konflikt miedzy popedowoscia, a moralnoscia. Nie jestes pedofilem w zadnym razie! Mysle, ze seksualnosc moze w jakis sposob kojarzy Ci sie z czyms 'brudnym', grzesznym (?) i ja spychasz do podswiadomosci i ona w ten sposob sie z Toba kontaktuje ( masz wyrzuty sumienia, bo sie masturbowales=myslenie, ze to cos złego=kojarzenie seksu z czyms mało morlanym=konflikt między popedowoscia, a morlanoscia). Natrectwo zwiazane ze zrobieniem krzywdy komus, to wyladowywanie zlosci...cos czuje, ze pewnie unikasz zloszczenia sie;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rikuhod staram sie to ignorować, nie myśleć o tym, ale to jest silniejsze ode mnie. Nawet gdy bardzo nie chce o tym myśleć to myślę. Tak jak napisalem wcześniej najgorsze są te myśli o treści seksualnej. te wyobrażenia tak mnie porażają że czuję się jakbym miał klapki na oczach, jakby cały otaczający mnie swiat był nierealny

 

bedzie.dobrze unikam złoszczenia się na osoby które są w moim życiu najważniejsze. Sytuacja gorzej ma się w pracy, wystarczy słowo które mi sie nie spodoba i reaguję złością która jeszcze bardziej narasta. W pracy też najbardziej dręczą mnie te mysli, a wraz z myslami przychodzi lęk, czasem mniejszy a czasem taki który jest trudny do wytrzymania. Uważam że może coś w tym być "konflikt miedzy popedowoscia, a moralnoscia."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DzeSss, to nie jest tak że masz powstrzymywać się od tych myśli, przez to będą się tylko nasilać x_x

daj im przechodzić w ten sposób ignoruj, nie ważne jakie myśli ignoruj je dając im przechodzić

 

jak będziesz się powstrzymywać od pomyślenia(sam tak robiłem x_X i wiem do czego to doprowadzi) to będziesz to potwornie nasilał i będą cię męczyć jeszcze mocniej

 

daj myślom płynąc, stopniowo będziesz czuł się lepiej i w końcu to odejdzie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DzeSss, doskonale Cię rozumiem. Czytając Twój post mam wrażenie, że sam go napisałem. Zresztą tu: obrzydliwe-natr-ctwa-my-li-t46485.html opisałem swój problem. Prawda, że podobny?

 

Kilka tygodni było spokoju, większego bądź mniejszego, a teraz znów wszystko wróciło. Niemal cała końcówka grudnia to udręka z dwoma myślami.

 

1) Jestem pedofilem

2) Nie kocham swojej dziewczyny

 

Wreszcie nie wytrzymałem i powiedziałem swojej dziewczynie, że znów mnie to wszystko męczy. Oczywiście NN tym samym wygrała, bo sprawiła, że mojej dziewczynie było smutno i źle. Mnie zresztą też. No, ale jakoś udało się załagodzić sytuację, ja przekonywałem, że ją kocham i zawsze już będę kochał i że po prostu trzeba to wyleczyć.

 

Spokój był przez kilka godzin. Później znów się zaczęło, ale tym razem tylko związane z punktem 1. Przypomniała mi się sytuacja z przeszłości, gdy będąc dziećmi, wspólnie z moją kuzynką wpadliśmy na genialny pomysł zabawy w "rozebranie się". Całą sytuację pamiętam jak przez mgłę, ale pamiętam, że tylko ona zdążyła to zrobić i to też nie całkiem, do naga, bo był strach przed rodzicami itd. Ja miałem może z 11 lat, ona miała z 5 albo 6. Pamiętam, że później jeszcze kilka razy chciałem coś podobnego zaproponować (wiek dojrzewania naprawdę charakteryzuje się najróżniejszymi pomysłami), ale nigdy już nic więcej nie wyszło. Kiedyś też, trafiłem kilka razy na zdjęcia związane z dziećmi, wiadomo jakie, ale to było wszystko kiedy seks był dla mnie tabu i dopiero wkraczałem w tę sferę i interesowało mnie dosłownie wszystko, tym bardziej, że sam byłem dzieckiem (15-16 lat). Ale oczywiście w mojej głowie weszło i teraz mnie to wszystko terroryzuje. Tak naprawdę sam nie wiem co, bo przecież pod żadną pedofilię nie można tego podstawić. Bardziej tu chodzi o to, że o tych wszystkich świństwach MUSZĘ powiedzieć swojej dziewczynie. Bo NN mi każe i już. Mam z niej zrobić swój pieprzony konfesjonał i opowiedzieć jej o tej kuzynce i o tych zdjęciach. A przecież to bez sensu, bo ona mimo, że będzie się starać to na pewno tego nie zrozumie, a jak zrozumie to uzna to za jakieś poważne problemy, a to przecież zwykłe bzdury. Nikogo nie zgwałciłem, nie skrzywdziłem, brzydzę się pedofilią, kazirodztwem i wszystkimi tym podobnymi rzeczami.

 

Niech ktoś pomoże. Do lekarza obecnie iść nie mogę, bo po prostu mnie nie stać. W końcu pójdę, ale pomocy potrzebuje już teraz. To siedzi mi gdzieś na klatce piersiowej i dusi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stiw, masz poczucie winy z powodu zabawy z kuzynką? W dzieciństwie miałam podobne pomysły i też jestem parę lat starsza od kuzynki. Czasem męczyły mnie myśli, że ją molestowałam i już na zawsze skrzywiłam jej psychikę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stiw, masz poczucie winy z powodu zabawy z kuzynką? W dzieciństwie miałam podobne pomysły i też jestem parę lat starsza od kuzynki. Czasem męczyły mnie myśli, że ją molestowałam i już na zawsze skrzywiłam jej psychikę.

 

Nie, chyba nie mam poczucia winy. Mam jednak ten "idealny zapalnik" dla NN, bo ta sytuacja powoduje, że myśli są silniejsze i atakują z większą mocą. A poczucia winy nie mogę mieć bo przecież nic jej złego nie zrobiłem. Gdybym ją chociaż dotknął... to może tak, ale ja tylko siedziałem i patrzyłem, jak dziecko zafascynowane czymś nowym. Cała reszta, żeby coś kontynuować, zrobić więcej to pozostało już tylko w mojej głowie i nigdy się nie wydarzyło, więc... trudno z tego powodu mieć poczucie winy. Wydaję mi się, że ona nawet tego nie pamięta. Jestem tego niemal pewny. Obecnie widujemy się bardzo rzadko, ale raz na kiedy rozmawiamy, np przez portale społecznościowe i nasza relacja jest zupełnie normalna, na zasadzie kuzyn-kuzynka. Niemniej, NN ma to w dupie i potrafi takie nic wykorzystać przeciwko mnie.

 

Opowiedz Supernova o swojej sytuacji, będę wdzięczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stiw, można mieć poczucie winy, nie będąc niczemu winnym.

Wpadłam na pomysł, żebyśmy wzajemnie pokazały sobie cipki. Schowałyśmy się pod stołem przykrytym obrusem. Kiedy zaczęła zdejmować majtki, do pokoju weszła jej mama i nas nakryła... Niewiele z tego pamiętam, ale wiem, że miałabym do tego zdarzenia inny stosunek, gdybym bawiła się z rówieśniczką. A tak, będąc stroną inicjującą, starszą, a do tego przyłapaną, nie najlepiej się z tym czułam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stiw, można mieć poczucie winy, nie będąc niczemu winnym.

Wpadłam na pomysł, żebyśmy wzajemnie pokazały sobie cipki. Schowałyśmy się pod stołem przykrytym obrusem. Kiedy zaczęła zdejmować majtki, do pokoju weszła jej mama i nas nakryła... Niewiele z tego pamiętam, ale wiem, że miałabym do tego zdarzenia inny stosunek, gdybym bawiła się z rówieśniczką. A tak, będąc stroną inicjującą, starszą, a do tego przyłapaną, nie najlepiej się z tym czułam.

 

Rozumiem. Nic wielkiego sie nie stalo, a jednak problem jest. U mnie w sumie wyglada to podobnie, choc stalo sie jeszcze mniej bo skonczylo sie tylko na tym ze ona zdjela "dół, przestraszylem sie ze ktos nas nakryje i tak to sie skonczylo. Ale to i tak wystarczy do zamęczania mnie tym...

 

to normalne, ze dzieci sa ciekawe swojej seksualnosci...zabawy w 'doktora' sa NORMALNE. Przeciez byliscie dziecmi jak sie w to bawiliscie..wiec gdzie tu pedofilia? Ale wiem jak to męczy..

 

No wlasnie, ja to w sumie wiem i zdaje sobie sprawe ze to nic takiego... Ze to tylko moj wymysl ale wtedy pojawia sie inny problem. Ten chyba gorszy... Zeby o tym wszystkim, wlacznie z ta historia z kuzynka opowiedziec swojej dziewczynie. I z tym nie umiem sobie poradzic... Walcze, ale w koncu pewnie pekne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stiw, hmm Twoja dziewczyna na bank tez bawiła sie w 'doktora'...jesli zadreczasz sie tymi myslami, ze musisz jej powiedziec to mozesz obrocic to w zart i zacznij przy niej cos mowic o dzieciecych zabawach w doktorka..zapytac sie jej czy tez sie bawila itd...ja te czułam taki przymus...ryczałam jak bóbr przed chlopakiem i mu opowiadałam..a on mnie przytulil i powiedzial, ze on tez sie bawil, ze to normalne...wlasciwe to byl zaskoczony, ze ja to tak przezywam.

Ja jak miałam moze z 8 lat, to ogladałam i dotykałam vaginke malej dziewczynki..kurcze moze miała cos ponad rok...byłam ciekawa czy wyglada tak samo jak moja, itd. ...po latach o tym sobie przypomniałam..i zaczeła sie jazda z ntrectwem o pdeofilii...ja nie tylko swojemu chlopakowi opowiedziałam o tym...ale tez lekarzowi psychiatrze..mojej terapuetce. No i one mowia, ze to normalne, ze dzieci sa takie ciekawskie i bawia sie swoja seksualnoscia. I dopoki nie zaakcpetuje ludzkiej seksualnosci, to będę miała takie jazdy z natrectwami.amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stiw, hmm Twoja dziewczyna na bank tez bawiła sie w 'doktora'...jesli zadreczasz sie tymi myslami, ze musisz jej powiedziec to mozesz obrocic to w zart i zacznij przy niej cos mowic o dzieciecych zabawach w doktorka..zapytac sie jej czy tez sie bawila itd...ja te czułam taki przymus...ryczałam jak bóbr przed chlopakiem i mu opowiadałam..a on mnie przytulil i powiedzial, ze on tez sie bawil, ze to normalne...wlasciwe to byl zaskoczony, ze ja to tak przezywam.

 

No właśnie nie byłbym taki pewien. Może się bawiła, może nie, zresztą to nieważne w tej sytuacji. Ja wiem, że jak zacznę o tym mówić, czy żartować, to po prostu pozwolę NN wygrać. Tu właśnie chodzi o to, że ja NIE MUSZĘ nic powiedzieć, bo niby po co w ogóle o tym mówić. Nie zrobiłem nic złego, nikogo nie skrzywdziłem, było to dobre 10-12 lat temu, po co więc w ogóle mam do tego wracać i komukolwiek o tym mówić? Tylko natręctwo jest tak silne, że ono wymusi na mnie to że to powiem. I znów będzie smutek, zdziwienie, jakiś taki niepokój, znów ta suka siedząca w mojej głowie wygra.

 

Większość moich natręctw właśnie na tym się opiera - ja wiem, że nie jestem pedofilem, wiem, że kocham swoją dziewczynę, wiem, że nie zrobiłem krzywdy kuzynce, wiem, że nie mam ochoty zabić swojej matki, itd, itd, ale nie wiem, albo może i wiem, ale nie umiem tego przyjąć, przeskoczyć, że NIE MUSZĘ tymi chorymi myślami dzielić się z najbliższą mi osobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stiw, nie musisz, ale możesz powiedzieć swojej dziewczynie. Już i tak powiedziałeś jej o swoich myślach. Kontynuacja tematu mogłaby Ci zaszkodzić? Co do zabaw - ja nie zdjęłam majtek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natręctwa są mechanizmem obronnym..mają nas 'chronić' przed czyms co jest dla nas gorsze od natręctw i jest spychane do podświadomosci....te treści zazwyczaj nie są groźne...jak chociazby natręctwa agresywne..wolimy uznać natręctwa niz zlość i agresje..ktore są w kazdym czlowieku....kazdy czasem ma ochote zabic kogos jak sie wkurzy...ale my tyle tej cenzury nawalilismy w siebie...ze zwykle wkurzenie na matke nas paralizuje. To samo z seksualnoscia...nie wiem jak u Ciebie wyglada sparwa seksu...ale zakladam, ze w jakis sposob tlumisz swoja seksualnosc...zwykla seksualnosc, heteroseksualnego faceta. Przeanalizuj swoje zycie seksualne z dziewczyna i zastanow sie czy nie masz jakis zahamowan..moze jest cos co chcialbys zrobic z dziewczyna..ale nie chcesz jej urazic, itd, itd. Polecam samoobserwacje-czyni cuda. Ja zawsze uwazałam, ze seks nie jest dla mnie tematem tabu...w trakciwe terapii wyszlo zupelnie inaczej..cała masa zahamowań...no i seksualnosc jakos dawała mi znac o siebie w postaci natrectwa 'halo, ja tu jestem, nie zaniedbuj mnie'. To, ze cos sie rozumie na poziomie intelektualnym, nie oznacza, ze sie rozumie na poziomie emocjonalnym...Ty wiesz,ze nie jestes pedofilem..ale cenzrura i emocje robia swoje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stiw, nie musisz, ale możesz powiedzieć swojej dziewczynie. Już i tak powiedziałeś jej o swoich myślach. Kontynuacja tematu mogłaby Ci zaszkodzić? Co do zabaw - ja nie zdjęłam majtek.

 

Wiem, że mogę, tylko powiedz mi po co? Po co mącić w jej głowie i mówić jej o tych wszystkich obrzydliwych myślach? Czy Ty chciałabyś usłyszeć coś takiego? My, osoby z NN, wiemy, że to tylko natręctwa, ale ktoś obok, kto nigdy nie miał z tym do czynienia i nie musi się z tym zmagać może tego po prostu nie zrozumieć do końca i samemu nabawić się niezłej nerwicy, z powodu udręczania się tym. Owszem, o pewnych rzeczach już powiedziałem, ale wiem jak to się skończyło - był płacz i smutek, bo mimo, że mnie rozumie, to boi się, że może naprawdę jej nie kocham, boli ją, że jednak o czymś takim myślę. Nie każdy jest świadomy jak to działa. To tak strasznie kusi, bo gdy powiem, jestem jak nowonarodzony, wolny, ale co z tego? Z siebie zrzucam syf, a wrzucam go na swoją dziewczynę. Zwykła podłość.

 

natręctwa są mechanizmem obronnym..mają nas 'chronić' przed czyms co jest dla nas gorsze od natręctw i jest spychane do podświadomosci....te treści zazwyczaj nie są groźne...jak chociazby natręctwa agresywne..wolimy uznać natręctwa niz zlość i agresje..ktore są w kazdym czlowieku....kazdy czasem ma ochote zabic kogos jak sie wkurzy...ale my tyle tej cenzury nawalilismy w siebie...ze zwykle wkurzenie na matke nas paralizuje. To samo z seksualnoscia...nie wiem jak u Ciebie wyglada sparwa seksu...ale zakladam, ze w jakis sposob tlumisz swoja seksualnosc...zwykla seksualnosc, heteroseksualnego faceta. Przeanalizuj swoje zycie seksualne z dziewczyna i zastanow sie czy nie masz jakis zahamowan..moze jest cos co chcialbys zrobic z dziewczyna..ale nie chcesz jej urazic, itd, itd. Polecam samoobserwacje-czyni cuda. Ja zawsze uwazałam, ze seks nie jest dla mnie tematem tabu...w trakciwe terapii wyszlo zupelnie inaczej..cała masa zahamowań...no i seksualnosc jakos dawała mi znac o siebie w postaci natrectwa 'halo, ja tu jestem, nie zaniedbuj mnie'. To, ze cos sie rozumie na poziomie intelektualnym, nie oznacza, ze sie rozumie na poziomie emocjonalnym...Ty wiesz,ze nie jestes pedofilem..ale cenzrura i emocje robia swoje

 

Co do życia seksualnego - nie mogę powiedzieć że narzekam, nie ma chyba nic co chciałbym zrobić, a nie mogę, nie ma żadnych zahamowań. To raczej nie tu jest problem. Obecnie moje życie seksualne jest w porządku. Natręctwa pedofilii są wynikiem tych sytuacji z przeszłości (kuzynka, zdjecia czy jakieś "doświadczenia" okresu dojrzewania), a nie tego co dzieje się teraz.

 

To o matce, to było kiedyś i minęło. Miałem myśli, że moja matka powinna nie żyć, bo jest "zbyt brzydka". Okropne. Ale w końcu minęło, jakoś umiałem sobie to przedstawić odpowiednio i pokonać. A tej pedofilii nie, i to się wszystko we mnie piętrzy i narasta, powodując, że czasem się zastanawiam, iż może faktycznie coś jest na rzeczy. A potem czytam, że gdybym naprawdę był pedofilem, to bym tych myśli nie wyrzucał, tylko np pod nie się masturbował. A przecież wyrzucam. Koło jednak się zamyka i tak ciągle, bez końca.

 

Ale tak jak mówię, to wszystko, te próby wmówienia sobie, że jestem, tym, tym i tym to nic w porównaniu do tej niesamowitej, strasznej chęci robienia z Niej konfesjonału. Żeby ją zranić, zachwiać jej poczucie bezpieczeństwa przy mnie, żeby była smutna, żeby musiała się zamartwiać i myśleć. Tylko z tym nie umiem wygrać. I aż z tym. Gdyby nie było jej, pewnie przeszłoby to na mamę, potem ojca, itd, itd... Czasem już nie mam sił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stiw u mnie sytuacja ma się tak kiedyś jako dziecko (podstawówka może gimnazjum) zacząłem interesłowach się swoją seksualnością. Często się masturbowalem i kiedyś w nocy się przebudzilem i usłyszałem jak moja mama kochała się z moim obecnym ojczymem coś mnie pokusił i to zrobiłem. Teraz mnie to dręczy, wiem teraz ze to było chore. Bylem głupim dzieckiem i teraz mnie nie daje mi to spokoju. Żebym miał kiedyś taka wiedzę jak mam teraz to bym z pewnością nie był taki głupi. Co musiało w mojej głowie się stać ze coś takiego zrobiłem. Żyć się odechciewa bo moja głupota kiedyś nie znała granic

 

-- 31 gru 2013, 19:22 --

 

Teraz gdy jestem starszy to wiem nie ze mam jakiś xapedow seksualnych dotyczących matki (może problem leży w tym ze zbyt wcześnie zacząłem interesować się seksualnością i nie rozumiałem wielu rzeczy z tym związanych) wiem też ze nie mam zapedow dotyczących dzieci.próbuje wszystkie te myśli wyprzeć,zapomnieć i życ normalnie, ale ta nerwica podsuwa mi różne scenariusze ze może jest tak jak dyktuje mi myśli.juz mnie to wkurza na maxa.

Co robić powiedzcie

 

-- 31 gru 2013, 19:26 --

 

Dziwie się jak widzę kogoś na ulicy lub gdy ktoś ma dobre relacje lub bawi się z dziećmi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chlopaki...jestem w terapii od 2,5 roku wiem co pisze:) Nie jestescie zadnymi zboczencami:) Po prostu macie problem z akcpetacja seksualnosci:) DzeSss, to calkiem normalne, ze mogły Cie podnicic odgłosy aktu seksualnego...ba! mogła Cie nawet matka podniecac i to wciaz jest normalne. Seksualnosc ludzka nie jest jednowymiarowa..to jest dobre-to jest złe...ma wiele odcieni...człowieka jest w stanie podciecic nawet akt seksualny zwierzat i to wciaz jest normalne...taka jest biologia!!! i dopoki nie poluzujecie troche swojej 'cenzury' do dpoty beda Was dreczyc natrectwa seksualne. Toz oprocz popędów mamy tez rozum !! Na serio..wiem łatwo mowic..ja sama sie z tym zmagam. Ale pamietajcie..natrectwa mają jedno zadanie..odwrocic uwage od realnego problemu. Nie jestescie pedofilami!!! Na miliard procent!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle nie potraficie zrozumieć, że ja nie mam w sumie problemu z tym, że myśli każą mi uważać, że jestem tym, tym czy tym. Każą, ale z tym sobie radzę i mam w tym wypadku działania NN głęboko w tyłku. Niech sobie robi co chcę. Mój problem polega na tym, że nie umiem poradzić sobie z tym, żeby o owych myślach nie powiedzieć głośno, mojej dziewczynie. Tylko i aż tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz wtajemniczać dziewczyny w swoje przeżycia nerwicowe. Myśli odnośnie pedofilii można śmiało zignorować, tzn. nie przejmować się że są. W nerwicy myśli dotyczą właśnie tego o czym próbujemy nie myśleć. One same w sobie nic Ci nie zrobią. Po prostu daj im przejść.

Możesz odwrócić od nich uwagę i np. pooglądać telewizję czy coś poczytać ale nie bój się ich, nie rozważaj co by było gdyby. Zwróć uwagę jakie napięcie powstaje jak pojawi się taka myśl. Postaraj się go nie zwiększać, nie wchodzić w rozważania czy już to czy tamto i dlaczego, powiedz sobie że to o niczym nie świadczy, ale nie wchodź w dyskusję z natręctwami i pozwól przejść temu lękowi.

Te myśli prawdopodobnie mają swój korzeń gdzie indziej, dlatego przez pewien czas mogą dalej Ci dokuczać. To że

unikam złoszczenia się na osoby które są w moim życiu najważniejsze
wskazuje że mogłeś, nawet nieświadomie, w którymś momencie zacząć tłumić emocje gniewu na bliskie osoby, a teraz widzisz obrazy których "nie wolno Ci widzieć", ale to tylko jedno z możliwych powodów. Jeśli jesteś na terapii to możesz o tym porozmawiać.

Zdrowa osoba po prostu nie podejmuje tych myśli, powie sobie że to głupie o czymś takim myśleć i machnie ręką, a myśli wtedy same wygasają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich serdecznie!

Piszę w tym watku poniewaz jedna z moich bolaczek jest nerwica natręctw. Stwierdzono rowniez u mnie depresje. Największym jednak problemem dla mnie byla i w sumie jest nadal anhedonia. Ponad 2 lata uplynelo od ktoregos z rzedu ataku beznadziei po ktorym zdecydowalem sie przejsc do psychiatry. Na poczatku dostalem maklobemid ktory jednak nie pomogl mi wcale, potem przepisano mi wenle - efectin najpierw 75 potem 150 duzym plusem tego leku bylo to, ze wrocila mi koncentracja i moglem sie uczyc i jakos normalnie prosperowac ( bylem wtedy przed matura) jednakze natrectwa, leki i anhedonia zostaly. W maju roku 2013 stwierdzilismy z psychiatra ze chyba juz nic nie zrobimy i stopniowo odstawilismy leki. W sierpniu ( 2 tygodnie po odstawieniu) zas natrectwa zaatakowaly mnie gdy bylem swiadkiem nieprzyjemnej dla mnie sytuacji, o ktorej nie bede narazie pisal. Nie moglem normalnie prosperowac wyjsc z domu albo zajac sie czymkolwiek, wiec udalem sie do pewnego wspanialego psychiatry ktory zapisal mi sertraline ktora juz po ponad tygodniu sprawila ze mysli zaczely u mnie w miare normalnie przeplywac. We wrzesniu stwierdilismy ze musimy cos w koncu zrobic z ta anhedonia. Dostalem Mirtazapine ktora powoli przywracala mnie do stanu czucia. Wreszcie! Jeszcze tydzien temu bylem na dawce 45mg mirty oraz 200 sertraliny i czulem sie po tej dawce jak nigdy od tych ponad 2 lat. Tydzien temu psychiatra powiedzial ze zobaczymy jak bedzie na 150 serty. Jednakze wczoraj cos mnie znowu uderzylo i czuje sie gorzej. Czy to moze przez ta zmniejszona dawke serty? moze nie jestem jeszcze gotow by ja zmniejszyc? Mam nadzieje, ze to tylko przejsciowy stan. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×