Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Ja myślalem kiedyś ze w liceum będe mial spokoj z dręczeniem,wyzywaniem,biciem,obrażaniem itp.ale bardzo się myliłem :( .Nie da się niestety chyba tak jednoznacznie powiedzieć ze w liceum będzie lepiej niżw gimnazjum...bo to już zależy od tego do jakiej klasy się trafi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślalem kiedyś ze w liceum będe mial spokoj z dręczeniem,wyzywaniem,biciem,obrażaniem itp.ale bardzo się myliłem :( .Nie da się niestety chyba tak jednoznacznie powiedzieć ze w liceum będzie lepiej niżw gimnazjum...bo to już zależy od tego do jakiej klasy się trafi.

Ja miałem taką samą nadzieję, w dużym stopniu tak było. Nawet zaklimatyzowałem się z klasą , poznałem kilku kolegów z którymi się trzymałem. Szkoda tylko że przez horror przeżyty pod koniec podstawówki i w gimnazjum nie byłem w stanie już funkcjonować. W sumie męczyłem się już całe gimnazjum, i czekałem Bóg nie wie na co...

Mimo że było to słabsze liceum, do szkoły chodziło sporo dresiarstwa, chyba dzięki tym że świetnie udawałem, kryłem nastrój, lęki, dogadywałem się z większością klasy. No ale co mi z tego przyszło jak wejście do szkoły to były już dla mnie katorgi, na lekcjach nie mogłem się absolutnie skupić, byłem roztrzęsiony.... I tak oto w połowie semestru moje wyniki były bardzo słabe, prawie same pały. No i zaczęły się ze strony kilku osób dogadywania że nie zdam i tym podobne. Wiadomo człowiek na maxa znerwicowany, więc się nijak nie obroni, nie odpyskuje bo nie jest w stanie. Coraz bardziej się pogarszało w klasie, również nauczyciele pokazywali swoje prawdziwe oblicze... wszystko to odzwierciedlało się na nerwicy. I tak coraz to więcej wagarowałem, aż w końcu przestałem chodzić do szkoły. Roku nie zaliczyłem i przeniosłem się do szkoły zaocznej.

W liceum często gęsto w kość mogą dać nawet nauczyciele, było kilka takich którzy uwielbiali leczyć swoje kompleksy poniżając uczniów ( akurat w tym wypadku nie mnie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buu :( ale sie wkopalam, ciekawe co ja teraz powiem temu chlopakowi z ktorym sie umowilam ... ale ze mnie idiotka. Boje sie wyjsc z domu teraz na to spotkanie, a w prowadzeniu powaznych rozmow nie jestem dobra ;|

 

Jeszcze pewnie jak zwykle spadnie na mnie obowiazek podtrzymywania rozmowy bo on nie nalezy do rozgarnietych,gadatliwych osob. A dzis akurat nie mam "dnia zwierzen" wiec predzej wbije mu noz w plecy jak sie na mnie tlyko glupio popatrzy ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również się nie do końca zgadzam się z tym ,że w LO są normalniejsi ludzie - poszło tam wielu moich wrogów(w tym jeden,który dręczył mnie już od podstawówki,nakręcał całą klasę na mnie,rzucił się z pięściami na moją mamę,ale dobrze się uczył).Nigdy nie zapomnę jak recytowałem na środku sali wiersz,a cała klasa rzucała we mnie papierami i po bydlacku rżała,a nauczycielka odwracała głowę w inną stronę.W dodatku te dziewczyny , które teraz poszły do LO nazywały mnie w gimnazjum ''down'',albo ''huj''.Nauczyciele też ich lubili,a ze mnie cały czas szła nabita.Jedanak najbardziej mi dokuczyli uczniowie którzy poszli do najsłabszych szkół(kopali mnie,bili).Nie wiem niestety co jest tego wszystkiego przyczyną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również się nie do końca zgadzam się z tym ,że w LO są normalniejsi ludzie

Więc może po prostu miałem farta :roll:

buu Sad ale sie wkopalam, ciekawe co ja teraz powiem temu chlopakowi z ktorym sie umowilam ... ale ze mnie idiotka. Boje sie wyjsc z domu teraz na to spotkanie, a w prowadzeniu powaznych rozmow nie jestem dobra ;|

Ale co złego w tym spotkaniu... no chyba że chcesz przed nim dobrze wypaść. Jeśli nie to czym się denerwować? Jak rozmowa się nie będzie kleić to nie będzie twoja wina i najwyżej ładnie podziękujesz za spotkanie i tyle ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale co złego w tym spotkaniu... no chyba że chcesz przed nim dobrze wypaść. Jeśli nie to czym się denerwować? Jak rozmowa się nie będzie kleić to nie będzie twoja wina i najwyżej ładnie podziękujesz za spotkanie i tyle

 

za spotkanie to ja mu napewno podziekuje jak tylko skoncze mowic ale nie wiem czy w ogole bede miala odwage mu wyjasnic "dlaczego sie ludzie ze mnie smieja w szkole" tymbardziej ze nie wiem nawet jak zaczac nawet :D

 

ja tutaj umieram ze strachu hehe, juz panikuje zara zmu wysle smsa i wymysle jakas scieme ze nie moge przyjsc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spadnie na mnie obowiazek podtrzymywania rozmowy bo on nie nalezy do rozgarnietych,gadatliwych osob

 

to po co się spotykać?

 

 

 

Nie wiem niestety co jest tego wszystkiego przyczyną

 

to, co napisałeś, jest okropne. Myslę, że ci ludzie, którzy tak cię traktowali, szukali w swoich wyczynach potwierdzenia własnej wartości - i to jest żałosne. Mam nadzieję, że dojdzie kiedyś do nich, jakimi są pustakami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo chcialam przemowic do rozumu temu czlowiekowi ...

Nie przemówisz takim, choćbyś na głowie stawała... Naukowcy podobno wykryli, że istnieje coś takiego jak "moralność wrodzona" - każdy się z nią rodzi, ale każdy ma ją w innym stopniu. Jest takie ludowe powiedzenie które dobrze oddaje ten problem - "Dobrego karczma nie zepsuje, a złego kościół nie nawróci". Myślę, że można to odnieść i do poziomu wrażliwości i inteligencji - każdy człowiek rodzi się z pewną wrażliwością albo inteligencją, ale każdy ma to w innym stopniu i nie zmieni się tego. Tak więc xCarmen, nie martw się, bo wiem z własnego doświadczenia, że niektórym osobom nawet największy i najlepszy specjalista od naszych przypadłości nawet gdyby mówił językiem prostym i zrozumiałym, nie wytłumaczy co się dzieje w nas, bo to po prostu nie trafi do mózgu tej osoby. Mój psycholog miał kiedyś świetne przysłowie na ten temat - "nie ucz świni śpiewać, bo siebie zmęczysz, a ją wkurzysz". Wniosek - nie ucz świń (nie obrażając ludzi z Twojego otoczenia) śpiewać. Jestem pewna, że znajdziesz takich znajomych i przyjaciół, którzy będą obdarzeni empatią i zrozumieniem - tacy ludzie istnieją, uwierz mi. Ja takich spotkałam na swojej drodze, czego i Tobie życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutna luzu troszkę i uśmiechu w tym bezdusznym życiu

nudze się ... czy ktos ma ochote na jakies wypad gdzies Polinka kiedys czyba miałyśmy iśc ??? w weekend Polina Jaskowa???

 

musze sie ruszyć z tego domu bo świra dostaję najlepiej najchetniej zniknęła bym na na cale 2 dni :oops: się wyszaleć a co wolno mi :lol: marzenia eghhh marzenia ... dobra juz schodze na ziemię :) bylam w czoraj u fryzjera chciałąm zrobić się na platynowy blond coż platyny na wlsach nie mam ale mam jaśniejsze trochę nie złote blond w kazdym razie wycieniowane odzywione tylko trochę chyba za krotkie się przez to zrobiły dziwnie się czuję ale ogolnie podoba mi się efekt :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey Smutna48

;) Ja bym się chęnie wybrała gdzieś far away, z tymże nie na jakąś imprezę, tyle że w plener-> najlepiej far away od cywilizacji, gdzieś w góry na cały m-c :)

:arrow: Czuję w sobie trochę ciągotki w stronę natury jakie miał Chris McCandless, który porzucił wszystko i ruszył odnaleźć siebie

into the wild; swoją drogą jeśli nie znacie tej postci i książki Into the Wild (Wszystko za życie) to warto ją przeczytać i obejrzeć film, który do nas wchodzi jakoś w kwietniu;

 

greets & hug

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moja klasa dziś wyjeżdża do czestochowy na pielgrzymkę, nie jadę pomimo nalegania innych, trochę szkoda mi pieniędzy, żeby pojechać i się nachlać... W dodatku mam jakieś takie dziwne przeczucie, że stanie się coś złego(Oby nie oczywiście)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również się nie do końca zgadzam się z tym ,że w LO są normalniejsi ludzie - poszło tam wielu moich wrogów(w tym jeden,który dręczył mnie już od podstawówki,nakręcał całą klasę na mnie,rzucił się z pięściami na moją mamę,ale dobrze się uczył).Nigdy nie zapomnę jak recytowałem na środku sali wiersz,a cała klasa rzucała we mnie papierami i po bydlacku rżała,a nauczycielka odwracała głowę w inną stronę.W dodatku te dziewczyny , które teraz poszły do LO nazywały mnie w gimnazjum ''down'',albo ''/cenzura/''.Nauczyciele też ich lubili,a ze mnie cały czas szła nabita.Jedanak najbardziej mi dokuczyli uczniowie którzy poszli do najsłabszych szkół(kopali mnie,bili).Nie wiem niestety co jest tego wszystkiego przyczyną.

W sumie racja, wiem to z własnego doświadczenia. Ja poszedłem specjalnie po gimnazjum do szkoły gdzie z mojej klasy nikt się nie wybrał. Na nic się to nie zdało bo po tylu latach znoszenia wyśmiewania, szydzenia, znęcania się psychicznego czasami również fizycznego nie dałem rady już funkcjonować.

Najgorsze w tym wszystkim było właśnie że jedna może dwie osoby nakręcały całą klasę ( skutecznie) przeciwko mnie. Do dziś nie mogę zrozumieć co było tego powodem. Być może kiedyś uda mi się to pojąć na jakiejś terapii.

Stosunek nauczycieli taki sam jak u Ciebie. Żenada.Udawali że nie widzą problemu, nawet Pani psycholog z którą mieliśmy czasami zastępstwo nie raczyła NIC zrobić.

Wtedy nie mogłem jeszcze zrozumieć jak drugi człowiek zupełnie bez podstaw, bez przyczyny może urządzić drugiemu taki horror, zrobić z życia piekło.

Jeśli nie masz nic przeciwko, wyślij mi na PW numer gg czy innego komunikatory jeśli takowy posiadasz. Chętnie pogadałbym z kimś kto był w podobnej sytuacji co ja.

 

to, co napisałeś, jest okropne. Myslę, że ci ludzie, którzy tak cię traktowali, szukali w swoich wyczynach potwierdzenia własnej wartości - i to jest żałosne. Mam nadzieję, że dojdzie kiedyś do nich, jakimi są pustakami.

Szczerze w to wątpię. Niestety są ludzie którzy nie zdają sobie sprawy z krzywdy którą wyrządzają.

Najbardziej mnie teraz wkurza to że kiedy skończyłem szkołę gdzie mnie Ci ludzie dręczyli, zerwałem kontakty, upatrzyli sobie inną ofiarę i robią to dalej. Może kiedyś kiedy będę miał więcej odwagi, wzmogę w sobie siłę i ujawnię sprawę na światło dzienne mówiąc o tym wszystkim otwarcie. Najgorsze w tym wszystkim jest to że tak samo jak zniszczyli życie mi, teraz niszczą drugiego człowieka.... a ja póki co nie mogę nic zrobić ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja ehhh a ja mmam teraz dola w nocy......po prostu znowu "dostałem w ryj" od losu :cry:...

Mam nadzieję, że dojdzie kiedyś do nich, jakimi są pustakami.

 

Do takich ludzi nigdy to nie dojdzie.......najgorsze jest to że wlaśnie tacy ludzie:<żli,chamscy itp.,>będą mieli zawsze lepsze życie od tych któych dręczyli przez lata........to mnie najbardziej wkurza że takim chamom,dręczycielom zazwyczaj wszystko się uklada.......i wlaśnie od takich ludzi najbardziej w życiu "dostałem w ryj",bo nie tylko zniszczyli mi lata szkolne, ale zniszczyli tez mnie..........i w wielkim stopniu "dzięki" tym "ludziom" mam teraz takie problemy jakie mam.....a mogło być zupełnie inaczej.......gdyby było inaczej,gdybym żył w innym miejscu zamieszkania i uczyłbym się w innych szkolach i nie trafił na tych........ napewno nie miałbym problemów.....byłbym pewny siebie,miałbym przyjaciół,miałbym ciekawsze życie,napewno miałbym kogoś,cieszyłbym siępo prostu życiem.....,:roll: >

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdyby było inaczej,gdybym żył w innym miejscu zamieszkania i uczyłbym się w innych szkolach i nie trafił na tych........

Oj jak Cię dobrze rozumiem, wiesz kiedyś tez tak myślałam zwalalam wine na los na miejsce zamieszkania na szkoly na wszystko... ale teraz nie wiem czyja to wina chyba nie miejsca w ktorym mieszkam co prawda nie mieszkam juz w tym domu w ktorym mieszkałam ale to w ciaz to samo porąbane miasto... :roll: ja tez nie wiem czyja to wina że nie mam do kogo gęby otworzyć :(( eghhh

 

 

Gosiulka i Jak sytuacja w domu???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do takich ludzi nigdy to nie dojdzie.......najgorsze jest to że wlaśnie tacy ludzie:<żli,chamscy itp.,>będą mieli zawsze lepsze życie od tych któych dręczyli przez lata........to mnie najbardziej wkurza że takim chamom,dręczycielom zazwyczaj wszystko się uklada.......

 

To fakt, mniej czy bardziej złym dobrze się powodzi, z kolei ludzie wrażliwi i dobrzy cierpią za dwoje...Jak by spojrzeć na to darwinowskim i obiektywnym okiem to zwycięża silniejszy; ale mam przeczucie że tym wszystkim ciemiężycielom kiedyś się oberwie i to tak, że się nie będą się mogli pozbierać -> w końcu we wszechświecie wszystko dąży do równowagi a więc i na nich przyjdzie "bicz" boży, losu, fatum czy jakkoliwek będą to sobie tłumaczyć...

:arrow:człowiek nerwica na Ciebie też czeka szczęście i dobro, musisz tylko głeboko i szczerze w to uwierzyć i nie być niecierpliwym -> tak samo w przypadku miłości: "ona przychodzi kiedy chce" i nie ma się co załamywać że teraz nie ma tej drugiej połówki u boku, podczas gdy na ulicach (zwłaszcza wiosną) pełno zakochanych...; żeby jednak kogoś szczerze i dojrzale kochać, trzeba kochać i szanować samego siebie (a to fakt, jest trudne, ale wykonalne);

:arrow: znajdzie się i ona (<3) i to pewnie kiedy będziesz się najmniej spodziewał, bo mi się już tak kiedyś zdarzyło ;)

 

 

greets & hug

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś poszedłem do rodziny na małą "imprezę".

Siedziałem tam jak muł. Czułem w sobie jakieś napięcie... Ciągle ten lęk o zdrowie. Co chwile dotykałem klatki piersiowej aby wsłuchać się w serce - te biło normalnie, może czasem szybciej. Nic nie wypiłem bo boję się że wpadnę szybko w nałóg...

Co zrobić żeby tak jak chociażby rok temu bawić się z najbliższymi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wow jestem w szoku.. pierwszy raz od dluzszego czasu moge cos pozytywnego napisac :D

 

Dzisiejszy dzien normalny : sprzatalam, czytalam i klocilam sie z rodzenstwem ale ... uwaga dostalam zaproszenie na impreze od znajomych.. no no baardzo sie ciesze z tego powodu, moze robia to z litosci ale przynajmniej bede gdzies mogla wyjsc, chociaz sa pewne obawy bo nie mialam z tymi ludzmi dawno kontaktu ale coz sprobuje moze bedzie fajnie. W sumie w ten sam dzien mialam isc z blizszymi znajomymi na impreze ale moze uda mi sie odswiezyc zapomniane kontakty :) a druga ekipe to juz ja sama zabiore gdzies :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem trochę nieudany dzień.Kłóciłem się z mamą.W dodatku nienawidzę się uczyć( a właściwie nie umiem),o ile z np.historii uczę się sam,to regółek z matmy,równań z chemii uczę się tylko z mamą.Chodzę na korepetycje ,ale ta Pani też pomału traci do mnie cierpliwość.Myślę bardzo powoli,ciągle wszystkiego i o wszystkim zapominam,pierwszą klasę ledwo ukończyłem.Rodzice mówią ,że bardziej biegam niż chodzę.

Dziewczyny i chłopaki w szkole mówią o mnie ,że jestem przymulony.Kiedy spóżnię się do szkoły nie mogę trafić do sali ,bo ciągle się mylę.To wkurwiające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem trochę nieudany dzień.Kłóciłem się z mamą.W dodatku nienawidzę się uczyć( a właściwie nie umiem),o ile z np.historii uczę się sam,to regółek z matmy,równań z chemii uczę się tylko z mamą.Chodzę na korepetycje ,ale ta Pani też pomału traci do mnie cierpliwość.Myślę bardzo powoli,ciągle wszystkiego i o wszystkim zapominam,pierwszą klasę ledwo ukończyłem.Rodzice mówią ,że bardziej biegam niż chodzę.

Dziewczyny i chłopaki w szkole mówią o mnie ,że jestem przymulony.Kiedy spóżnię się do szkoły nie mogę trafić do sali ,bo ciągle się mylę.To /cenzura/ące.

Dobrze to znam, na szczęście mam już to częściowo za sobą. W szkole moje lęki osiągały apogeum, też byłem przymulony na tyle że sam to zauważałem. No i dochodziły codzienne problemy z wstawaniem, ciągłe spóźnienia, i problem z nauką. Nawet nie chodziło o to że nie byłem zdolny, tylko brakowało mi kompletnie czasu. W szkole siedziałem jak wryty, żeby tylko wysiedzieć. Patrzyłem na zegarek i odliczałem godziny kiedy skończy się ten dzień. Więc nie było mowy żeby coś zapamiętać, wyciągnąć z lekcji.

Po takich 8 godzinach spędzonych w strasznym stresie, kiedy wróciłem do domu byłem wykończony, czułem się jakbym przekopał 10 razy ogródek.

Więc jadłem coś (albo i nie) i padałem na łóżko.

Kiedy któregoś dnia nie kładłem się to i tak nie miałem totalnie ochoty się uczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×