Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

Hej! Cicha nie martw się nie stracisz ukochanego uważam nawet że w sytuacji w której jesteś powinnaś jak najczęściej z nim przebywać. Twój chłopak daje ci spokój i bezpieczeństwo a więc to czego nie masz jak jesteś w domu. Ja już mieszkam ze swoim chłopakiem pomimo tych wszystkich myśli jakie miałam ale zawsze chciałam wracać do mojego Michała. Lęki bardzo często pojawiają się przy zmianie otoczenia, środowiska itp. to całkiem zrozumiałe bo nie wiemy czego możemy oczekiwać, jak się mamy zachowywać ale wystarczy te lęki przełamać, przyzwyczaić się do nowej sytuacji i już inaczej się człowiek czuje. Dla osób z nerwicą jest to podwójnie trudne bo żyjąc właściwie cały czas z lękiem boimy się tych zmian podwójnie i zazwyczaj wyobrażamy sobie że może wydarzyć się coś złego i to jest największy problem! Wiesz apsik z tego co ja zdążyłam przeczytać w fachowych książkach właśnie na temat wychowywania dzieci to fakt, że ani odrzucenie ani nadmierne przywiązanie dzieci do rodziców nie jest właściwe. W obu sytuacjach z rodzicami łączy nas bardzo silna więź po mojej stronie jest to więź na zasadzie żalów, złości itp (to też uzależnia od rodziców mimo wszystko) jak i właśnie nadmierne przywiązywanie dziecka do rodziców bo jak sama zauważasz trudno jest od tej mamy się oderwać ale w końcu będziesz musiała to zrobić bo pamiętaj masz tylko jedno życie i nikt go za ciebie nie przeżyje. Fajnie że masz dobre kontakty z rodzicami bo to bardzo pomaga w trudnych sytuacjach ale jesteś osobą dorosłą i w końcu trzeba będzie wyfrunąć z rodzinnego gniazda ale życie na wolności to jest jak przygoda i trzeba na to tak spojrzeć. Lęk wstrzymuje rozwój dlatego trzeba stawiać mu opór i się nie poddawać. Cicha nie angażuj się emocjonalnie w spory z rodzicami powiedz sobie w ten sposób "moi rodzice są dorośli ja nie jestem odpowiedzialna za to w jaki sposób rozwiązują swoje problemy! Cicha a może ty cały czas podświadomie czujesz się winna w jakiś sposób tych kłótni między rodzicami? Zastanów się nad tym jak wcześniej czułaś się kiedy rodzice się kłócili. To bardzo ważne być może jeszcze będąc dzieckiem cały ciężar za te wszystkie spory wzięłaś na siebie i do tej pory to odczuwasz w ten sposób dlatego płaczesz. Przede wszystkim skoncentruj się na swoim życiu a nie przejmuj się kłótniami rodziców ich nie zmienisz za to siebie owszem. Ciesz się swoim chłopakiem każdą chwilą z nim spędzoną. Jeśli ci ciężko porozmawiaj z nim o tym co dzieje się w twoim domu w Tobie podsuń mu może jakąś lekturę, która dotyczy twojej sytuacji i twojego lęku. To są tylko moje propozycje nie musisz tego robić jeśli nie chcesz. Zastanów się tylko nad tym jak odczuwałaś siebie w tych kłótniach rodzinnych bo to bardzo ważne, to może pomóc ci zrozumieć skąd u ciebie te lęki i panika. Pamiętaj nie jesteś odpowiedzialna za kłótnie rodziców i nie bierz je tak bardzo do siebie! To trudne ale dobre dla twojego zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aga25 masz racje za bardzo się przejmuję kłótnią z rodzicami...mój Tomek też mi to powtarza. Raczej nie zrzucałam na siebie winy gdy rodzice się kłócili, próbowałam zawsze temu zapobiegać, i gdy już wychodziła jakaś kłótnia to się w nia wtrącałam i rozdzielałam w jakiś sposób tę kłótnię i może czasem za to oberwałam (w sensie takim, że tata na mnie nakrzyczał i nie kazał sie wtrącać) . Teraz kiedy często sie kłócę z tatą to płacze i wymawiam mu że przez niego mam nerwice...może nie powinnam tego robić.

Tomek jest dla mnie podporą, zawsze moge mu o wszystkim powiedzieć i jestem z nim zawsze szczera. W końcu na tym polega miłość, na zaufaniu, szczerości, na przyjacielskości, mogę mu o wszystkim mówić. Nawet swojej przyjaciółce nie mówiłam tak trudnych dla mnie spraw. Dziękuje aga25 za Twojego posta. Wzięłam to co napisałaś do siebie i postaram się nie angażować się w kłótnie z rodzicami.

pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Cicha To bardzo dobrze że nie czujesz się winna za te kłótnie tylko martwi mnie to że mimo wszystko próbując rozdzielić krzyczących na siebie rodziców w jakiś tam sposób też stajesz się stroną i się angażujesz. Piszesz że zdarza ci się za to oberwać w tym widzę właśnie być może powód do krytycznego oceniania siebie jeśli twoja mediacja nic nie pomoże. U mnie było podobnie zawsze kiedy ojciec wydzierał się na matkę to reagowałam ale to na niewiele się zdało a po takiej reakcji czułam się jeszcze gorzej. Moja złość a nawet wściekłość na ojca zwłaszcza powiększał się. Bez względu na to jak mocno angażujemy się w problemy innych zawsze ten nasz spokój wewnętrzny zostaje naruszony, poświęcamy naszą cenną energię na sprawy na które i tak nie mamy wpływu. Dlatego zamiast się stresować kłótniami swoich bliskich poszukaj dla siebie miejsca gdzie możesz się wyciszyć, gdzie czujesz się bezpieczna. Może częściej wychodź gdzieś ze swoim ukochanym Tomkiem. Ja od kiedy wyprowadziłam się z domu odnalazłam spokój, z Michałem się nie kłócę raczej rozmawiamy wolę takie podejście bo zdaję sobie sprawę jak szkodliwe są ciągłe kłótnie.

Aha Cicha niestety ale twoja sytuacja w rodzinie sprzyja powstawaniu nerwicy to jest choroba będąc pod tak długim wpływem znerwicowanych rodziców nie dziw się, że i ty to odziedziczyłaś. Ale głowa do góry jesteś super dziewczyną, nie poddajesz się chorobie i o to chodzi widzisz twoi rodzice nie umiejąc poradzić sobie ze swoimi problemami wyżywali i wyżywają się teraz się na swoich dzieciach i zapewne będą robić to nadal bo nie potrafią inaczej rozwiązywać tych problemów. Najtrudniejszym dla ciebie i twojego brata zadaniem będzie umiejętnie nie angażować się w nie a najlepiej ich unikać jak ognia. Potrzebujesz wyciszenia i poczucia bezpieczeństwa w takich warunkach inaczej patrzy się na świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aga25 masz rację moi rodzice nie potrafią innaczej załatwiać spraw, tylko kłótnią i awanturą, na szczęście nie kończy się to na bójce, bo wtedy to bym już całkowicie zwariowała. Wiele razy chciałam się wyprowadzić gdzieś, np. do babci i dziadka, chodź na pare dni, wiele razy chciałam uciec z domu, u mnie w rodzinie panuje taka dziwna atmosfera, siostra wyprowadziła sie z domu wiele lat temu, jak miała 18 lat, bo stwierdziła, ze nie będzie narażać zdrowia swojego. U mnie jest tak, że brat nigdy sie nie może zgodzić z tatą, zawsze muszą się o coś kłócić, a wtedy mama się boi, że mogą się pobić i wtedy ja też się zaczynam bać. Nie umiem się dogadac z bratem, czasem wole nie zaczynac z nim zadnego tematu, bo on zaraz stwarza dziwną atmosferę, on tez ma problemy z nerwicą, wychodząc z domu kilka razy szarpie za klamkę, choć wie, że zamknął drzwi, myje co troche ręce, praktycznie co 5 minut...to jest bardzo meczące... on miał już problemy bedąc w wieku dojrzewania...mial leki, caly czas się bał, że gaz jest niezakrecony w domu i się budził kilka razy w ciągu nocy i sprawdzal czy pozakręcany gaz w kuchni lub robił inne dziwne rzeczy. Rodzice powinni zaprowadzić go do psychologa, teraz może nie miałby takich problemów. Mama z nim tylko poszła do pediatry i jak byl mały to opowiedziała o jego róznych, dziwnych rzeczach, to lekarz stwierdził, że on jest w wieku dojrzewania i że tak chłopcy to przechodzą, a tymczasem on do dzi\siaj, mając 32 lata ma duże problemy ze sobą. Nie umiem sie z nim dogadać, jest strasnzie nerwowy, podobnie jak mój ojciec, Często mam tak, że poprostu nie chce na brata patrzeć, bo mnie strasznie denerwuje.

Masz racje Aga powinniśmy z ukochanym częściej wychodzić z domu. Większość tych wakacji spędziłam w domu, bo mialam lęki i bałam się wyjść z domu, bo się bałam że się w kimś innym zakocham, i cały czas płakałam...teraz jestem o wiele bardziej silniejsza i wiem jak sobie radzić z lękami...a wszystko dzięki temu że jest to forum. A to forum odkrył mój ukochany, chciał mi pomóc i stwierdził ze poszuka w internecie i znalazł nasze forum.

Dziękuję Aga za dobre rady!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Cicha potrafię cię zrozumieć. U mnie było podobnie tylko, że to ja też często wywoływałam awantury. Teraz już wiem jak wielki to był błąd. Lęki przechodzą z pokolenia na pokolenie jeśli twoi rodzice bali się wcześniej swoich rodziców teraz wy boicie się swoich. Jak pisałam wcześniej rodzina to system jeśli jakiś organ choruje, chorują też i pozostałe. Dla ciebie ogromnym sukcesem jest już posiadanie wiedzy, że ją masz a to już bardzo wiele. Wiedząc o problemie możesz się wyleczyć. Wierzę że ci się to uda. A z tym strachem zakochania się w kimś innym ja też bałam się tego straszliwie ale teraz już właściwie mnie te myśli nie "ruszają" bo wiem jakim cennym skarbem jest dla mnie mój Michał, z czasem i na ciebie te myśli przestaną robić wrażenie zresztą jak pozostałe. Buduj w sobie pewność siebie bo dzięki wierze w słuszność swoich decyzji, wyborów życiowych będziesz miała siłę wewnętrzną do odpychania tych myśli. Nie wyszukuj w sobie wad! Jesteś niedoskonała jak każdy człowiek ale też nie ma takiej drugiej wyjątkowej dziewczyny jak ty na świecie. Skup się na zaletach np już sam fakt twojej walki z chorobą świadczy o twojej wewnętrznej sile a przede wszystkim życiowej mądrości. Nie idziesz na łatwiznę a poza tym wydaje mi się, że jesteś niesamowicie czułą, troskliwą i bardzo kochającą dziewczyną. Te natrętne myśli generuje lęk i zdenerwowanie. Obserwuj swoje ciało czy jeśli czujesz się podenerwowana te myśli pojawiają się częściej, mnie np dopadają jak jestem w pracy, gdy jestem dłuższy czas bez Michała ale to zapewne wynika z faktu, że jak go nie ma mogę podświadomie czuć się nie pewna, wydaje mi się że nie mam kontroli nad swoimi czynami, słowami ale to jest nieprawda dobrze wiem co robię i nie ma to nic a nic wspólnego z tym co mi się w mojej głowie kłębi. Pamiętaj myśli natrętnych się nigdy nie realizuje są one jak mówię zlepkiem informacji, scen które widzieliśmy wcześniej i które mogły nas przestraszyć, zezłościć itp z teraźniejszością. One tylko wywołują lęk. Nie możesz też zamykać się w domu bo z przykrością muszę stwierdzić ale to tam jest siedlisko twego lęku. Wiesz w żadnym wypadku nie oceniam twoich rodziców ani rodzeństwa nie mam do tego prawa ale z twoich opisów wnioskuję że w domu odczuwasz największy niepokój dlatego bez względu na te głupie natrętne myśli nie unikaj wspólnych wypadów ze swoim Tomkiem. Wierz mi natrętne myśli znikną ale pracuj nad wewnętrzną siłą, nie bój się płakać bo masz do tego prawo. Wierz mi bardzo kochasz swojego Tomka! Cicha już jest dobrze, każdego dnia swoją walką z chorobą dowodzisz jak wielkim uczuciem darzysz swego ukochanego i tym stwierdzeniem możesz odpychać te natrętne myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Troszkę się tu już nie udzielałem ale staram się na bieżąco przeglądać ten Topic i czytać wszystkie Wasze wypowiedzi :DCicha trzymam za Ciebie kciuki i tak jak mówi Aga nie daj się swoim lękom - one nie mają nad Tobą kontroli - to Ty je kontrolujesz i uwierz w to, będzie lżej ;)Aga fajnie, że jesteś bo sądząc z Twoich wypowiedzi wiele przeszłaś z chorobą i nadal świecisz dobrym przykładem - to jest super sprawa :smile: Mam nadzieje, że u mjecia i Piko też wszystko jest w miarę należytym porządku 8) Jesteście bardzo dzielnymi osobami i podziwiam Was za to :smile: . Ja już walczę prawie 2 lata z tym, że dopiero od około roku wiem o co w tym wszystkim chodzi i jak się z tym obchodzić. Napewno nie można się poddawać i ulegać lękom i wewnętrznym wątpliwościom. Trzeba też pogodzić się z tym co było u cieszyć się tym co jest i tym co będzie. U mnie troszkę lepiej tylko wczoraj złapałem jakiegoś dziwnego doła i pół nocy nie spałem i znowu pytania w głowie "Kocham/nie kocham?" :D kładę na to olewkę i tym razem od rana mam dobry dzień ;) Głowa do góry ! Pozdrawiam Was gorąco

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Kapralis, Cicha i wszyscy pozostali forumowicze dzięki za wsparcie! Dziś kolejne dla mnie całkiem przydatne odkrycie - troszkę gorzej się czuję te myśli a może bardziej już wyczuwalny lęk atakują mnie cały dzień, ale o co chodzi dziś muszę porozmawiać z moim Michałem nad dość drażliwą dla mnie sprawą no więc są nerwy. Trawię tę sprawę od samego rana no cóż uroki bycia neurotykiem. Doszłam jednak do wniosku, że ja z byle jakiego nieporozumienia bądź różnicy zdań potrafię dla siebie zrobić tragedią wtedy całą swoją uwagę koncentruję na swoim jakimś niewyobrażalnym cierpieniu, którego tak naprawdę nie odczuwam. Myśli natrętne na temat jakobym miała nie kochać mojego Michała też pojawiły się w dość nerwowym dla mnie okresie. Powoli rozumiem, że wtedy obudziła się we mnie "wielce skrzywdzona dziewczynka" bo musiała szukać pracy, bo musiała zacząć dorosłe życie i to chyba wywołało nerwicę zresztą jak i wiele innych czynników ale tamta sytuacja na pewno odbiła się wówczas na mojej psychice. W tej chwili patrzę na to z innej strony, dzięki Michałowi a przede wszystkim swojemu samozaparciu i chęci bycia z moim Michałem usamodzielniłam się. Przestałam być uzależniona od rodziców. Dzięki temu sama mogę podejmować decyzje, które moim zdaniem są słuszne. Nie zaprzeczam, że rodzice wyrządzili mnie i siostrze wielką krzywdę ale ja już nie chce żyć tą krzywdą, było minęło a czas leczy rany. Mój wybór na partnera życiowego Michała uważam za strzał w dziesiątkę. Nasz związek nigdy nie będzie idealny ale chcę by był normalny jak większość z nas na tym forum jestem idealistką, kiedy pojawia się problem włącza mi się lęk ale powoli i z tym sobie radzę choć nie jest łatwo. Wy też dojdziecie do swoich źródeł lęków ale nie bójcie się spojrzeć na siebie z boku. Dystans do siebie samego jest potrzebny, łatwiej jest pracować wtedy nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!! Aga jesteś Wielka!! Na prawdę nie wiem jak mam Ci dziękować za Twoje porady!!

Ostatnio po prostu siedzę sobie i nagle przyszło mi do głowy zdarzenie z dzieciństwa....i męczyło mnie cały dzień, męczyło mnie, bo musiałam o tym powiedzieć Tomkowi! Dlaczego jak coś złego się wydarzyło w przeszłości to ja muszę mu odr azu powiedzieć? Bo jak to trzymam w sobie to się robi z tego natręctwo i boje się że powstaną lęki... ;/ boje się, bo za każdym razem jak coś mi sie przypomni, jakieś zdarzenie z przeszłości to ja od razu musze mu powiedzieć i zawsze boje się tego jak on na to zareaguje ;/ On jest wspaniały! Ja po prostu nie wyobrażam sobie życia bez niego!! Ostatnio coraz częściej się kłócimy...pewnie dla tego, że jestem nerwowa i wyładowuje na nim moje nerwy, a nie chcę tego ;/

Trzymajcie się!! Aga jesteś Wielka!!! Trzymam za Ciebie i za was wszystkich kciuki!! Bo wszyscy jesteście wspaniali!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej dzięki wy też wszyscy jesteście wielcy! Wasze własne chęci do odkrywania przyczyn lęków prowadzą was do sukcesów i tak trzymać. Cieszę się że mogę wam jakoś pomóc naprawdę mnie pocieszyłyście Cicha i Pikpokis i reszta tak naprawdę bez was byłoby mi dużo ciężej pokonywać te lęki. Wasze wypowiedzi dały mi znów do myślenia co do mojej nerwicy a być może i też troszkę waszej. Chodzi mi o to, że ja od czasu jak jestem ze swoim Michałem to właściwie nie mam powodu do kłócenia się po prostu jest mi dobrze i nie wiem przypadkiem czy nie wywołuje jakoś odruchowo (bo do tego się przyzwyczaiłam) tych lęków co w konsekwencji przejawia się w myśli natrętne z którymi się kłócę wewnętrznie. W ogóle ja nabrałam obrzydzenie do kłócenia się wiem ile to zdrowia kosztuje. Nie mówię, że nie mam swojego zdania czasami lubię dyskutować dość zagorzale na jakiś temat ale nie narzucam nikomu mojego zdania bo uważam że skoro ja mam prawo mieć swoje zdanie to i ktoś inny ma też do tego prawo. Cicha mam wielką prośbę przemyśl sobie czy rzeczywiście Tomek "zasłużył" sobie na wyładowywanie się na nim. Jest dla Ciebie podporą (zresztą ty zapewne dla niego również) i szanuj go jeśli nie masz konkretnego powodu to nie kłóć się z nim. Wiesz doskonale jak potrafią krzywdzić takie kłótnie! Jego zapewne to też bardzo boli jeśli wyżywasz się na nim, musicie starać się akceptować postępowanie waszych ukochanych może i różni się od waszego ale przecież wiele wnosi do związku. Najlepiej to chyba sobie poklnąć jak jesteś zdenerwowana wiem że to niekulturalne ale przynajmniej nie zrani nikogo (no chyba że się będzie kogoś przeklinało ale to stanowczo odradzam). Pamiętajcie mamy prawo się wkurzać, złościć ale trzeba też umieć nad tym panować lub wyładowywać się jak najmniej boleśnie dla siebie i dla innych. Zastanówcie się czy wasza złość jest uzasadniona. Jak mi ucieknie autobus to przecież nie jest winny temu Michał albo że np mam zły humor. Każdy jest kowalem własnego losu. Życie razem wymaga wiele cierpliwości to jest długi proces ale bardzo ekscytujący. Nie martwcie się tymi myślami ja wierzę głęboko że jeszcze my wszyscy na tym forum ze swoimi partnerami dożyjemy starości a nawet i dłużej. Z czasem natręctwa ponownie stają się tylko lękiem, niepokojem który można opanować ale trzeba poznawać siebie. Przyglądać się sobie w różnych sytuacjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wybaczcie ale musze chyba do siebie samej napisac jak fatalnie sie czuje:( dzis podczas naszego spotkania na poczatku wszystko bylo super.... potem moj kochany zaczal co chwile mowic mi jaka jestem wspaniala i tak dalej, nie moglam tego zniesc :( czuje sie jak swinia niegodna jego uczuc:( chcialo mi sie ryczec jak to mowil..... tymczasem jak na chwile zapomialam o moim lęku kochania czy niekochania wszystko bylo dobrze, ale to trwalo tylko chwile:( potem znowu... caly czas skupialam sie na lęku:( mam juz dosyc, caly czas sie modle do Boga do wszystkich! i nic:( czuje sie podle! plakac mi sie chce jak to pisze:( moze Bog chce mi pokazac ze nie jestesmy dla siebie i konsekwentnie nie pomaga mi zebym go zostawila!:( chce isc juz spac i sie nie obudzic...rano budze sie z lękiem i ide z nim spac:( zawsze na poczatku spotkania z ukochanym jest dobrze! ciesze sie ze mowi mi ze mnie kocha, ale sielanka nie trwa dlugo, nadchodzi nagle bez przyczyny lęk i wałkuje sie do konca:(

zazdrosze wszystkim ktorzy byli w tym temacie... tylko ja tu zostalam :( wszystkim sie udalo.... tym ktorzy byli ze mna na poczatku:(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:43 pm ]

czemu Bog mi nie pomaga? a moze pomaga tym ze jeszcze sie nie zabilam ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pikpokis, nie powinnaś mieć o to pretensji do Boga ani do nikogo nie powinnaś mieć pretensji! Powiedz mi czy chodzisz do psychologa?? I czy dalej bierzesz leki? Bo to bardzo ważne! Powiem tak, czy na prawdę chciałabyś umrzeć i zostawić swojego ukochanego? Każdy wie, że na pewno nie!! Masz dla kogo żyć, zresztą na pewno masz wszędzie przyjaciół, powinnaś czasem spotkać się z przyjaciółką i się jej "wygadać" jeśli jest taka potrzeba, bo przyjaciele od tego są. Aktualnie nie zwierzam się swoim przyjaciółką, bo mam od tego Tomka, to jemu wszystko mówie jeśli mam jakiś problem w rodzinie lub jakiś inny problem. pikpokis nie powinnaś się skupiać na tym czy kochasz czy nie!! Po co o tym myślisz!! Zobacz jak wspaniale jest jak o tym nie myślisz, ja sobie tak to przetłumaczyłam, że wiem, że jest mi z Tomkiem wspaniale i wiem że mnie strasznie kocha, i jakbym go nie kochała to bym wogóle już nie chciała z nim być, a ja przecież go tak mocno kocham !! Jest on dla mnie całym światem i będę walczyć żeby zawsze już tak pozostało!! Piko nie możesz myśleć o samobójstwie i o tym że chcesz umrzeć!! I powinnaś jak najczęściej spotykać się z psychologiem i chodzić na psychoterapię, powinnaś tez jak najwięcej spędzać czasu poza domem, najlepiej organizować jakieś wychodzenie do kina, razem np. z ukochanym i ze znajomymi, takie wyjścia na pewno poprawią Ci humor, bo ja tak mam. Dla mnie najgorsze jest czasem, gdy siedzę sobie sama w pokoju i nie mam co do robienia, to wtedy sama sobie wywołuje natręctwa, których jestem świadoma! Piko Ty go kochasz!! Jesteś wspaniałą osobą i wiem, że nie chcesz się zabić, i nie obwiniaj Boga za to że masz nerwice, bo Bóg nam ją zesłał, bo może chce abyśmy spojrzeli na świat inaczej, i może chce żebyśmy nie koncentrowali się na sobie lecz zwracali uwagę też na inne rzeczy wokół nas. Piko nie możesz się poddawać!! Nie koncentruj uwagi tylko na sobie!! I proszę nie zastanawiaj się czy kochasz czy nie, najważniejsze jest to, że jest Ci tak wspaniale ze swoim ukochanym!

 

aga25 masz rację,powinnam unikać kłótni z moim Tomkiem, bo on nie "zasłużył" sobie na to, a wręcz powinnam nadrobić czas, kiedy we wakacje było mi tak bardzo ciężko! Dziękuje Ci Aguś!! Będe powtarzać to że jesteś WIELKA!!

 

To forum jest dla mnie Wielkim Psychologiem, dzięki temu forum sama potrafię poradzić sobie z nerwicą. To co juz mam za sobą było dla mnie koszmarem a zarazem nauką na przyszłość. Teraz wiem jak postępować i dalej się uczę, dzięki wam wszystkim, ponieważ każdy ma problemy i razem próbujemy je rozwiązywać! Wszyscy jesteście wspaniali i życzę każdemu z was sukcesów w zwalczaniu nerwicy! Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Pikpokis muszę coś ci wytłumaczyć Bóg stworzył człowieka wolnym ma prawo wyboru jak chce żyć a poza tym Bóg jest miłością ale to właśnie my ludzie kuszeni światem zewnętrznym zamiast skupiać się na rozwijaniu własnej miłości podążamy za światem zewnętrznym a więc modą, typami facetów/kobiet które są popularne w tym sezonie, że potem nasze wybory kiedy bez zastanowienia często nieświadomie zestawiamy z tymi trendami wydają się nam gorsze. Przede wszystkim w Biblii napisane jest, że ludzie nie mają prawa oceniać innych ludzi bo nikt z nas nie jest bez grzechu. Kocham Michała takim jaki jest bo tak jak każdy z nas został stworzony na podobieństwo Stwórcy. Chodzi o to, że Bóg obdarzył człowieka również rozumem dzięki niemu jesteśmy w stanie hamować nasze naturalne instynkty dlatego m. in wiążemy się z jednym partnerem na całe życie. Pikpokis musisz sobie uświadomić jedną bardzo ważną sprawę nerwica próbuje ciebie czegoś nauczyć przede wszystkim poznawania siebie. Nerwica to wewnętrzny konflikt a te myśli są tylko projekcją lęku. Konflikt ten polega na tym że poznając swojego ukochanego to co wcześniej było dla ciebie nie do zaakceptowania wraz z miłością przestało mieć znaczenie lub było istotne w niewielkim stopniu. Twój idealizm konfrontuje się z rzeczywistością. Kochasz człowieka nie takiego jak sobie wymarzyłaś bądź ktoś ci powtarzał że takiego masz kochać. Między wami będzie wszystko dobrze tobie się też uda zresztą wydaje mi się, że siebie nie doceniasz a to podstawa. Pamiętaj masz prawo kochać tego kogo chcesz jeśli czujesz się z nim szczęśliwa i chcesz z nim być. A co ci podpowiada intuicja? Słuchaj siebie a nie lęku! Zastanawiałaś się co mogło wywołać te lęki? Odpowiedzi są w twojej głowie. W moim przypadku tak było, że pytałam siebie dlaczego te myśli się pojawiają, czego się boję? Ale to wymagało przerobienia każdego najdrobniejszego szczegółu z przeszłości oraz obecnej sytuacji. Nie wierzysz w siebie dlatego tak trudno uwierzyć ci w prawdziwość swoich uczuć a one wierz mi są bardzo prawdziwe i piękne. I wcale nie jest tak, że już nie mam tych myśli one są ale czuję je już inaczej, przestały być dla mnie "prawdziwe" są tylko zlepkiem różnych informacji, obrazów słów itp, które wcześniej gdzieś widziałam, słyszałam czy przeczytałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje ze poswiecilyscie mi swoj czas! cicha do psychologa nie chodze bo sie zawiodlam na nich..... mam zreszta malo czasu:( a leki biore nadal! cicha ciesze sie ze i ty odkrylas to forum, tylko smutno mi ze inni juz z tego wyszli a ja nadal tu siedze....aga masz racje moze nerwica chce mnie czegos nauczyc.... tylko i w tym przypadku sie smuce bo przeciez proscie a bedzie wam dane, wiara czyni cuda..... i nic:( wiesz co agus zauwazylam ze za duzo mysle. analizuje, rozmyslam i nie kontroluje tego, musze przestac dumac i wymyslac..... tak mi sie wydaje.... wczoraj naszla mnie mysl: moj chlopak chodzi na uczelnie a tam dziewczyny.... i nie zrobilam sie zazdrosna w momencie tej mysli i odrazu lęk ze pewnie nie kocham go bo nie zaczelam sie denerwowac przez te typiary:( ciagle i ciagle go analizuje, jego wyglad, zachowanie, mimike...... dzis zrobie test jak tylko przyjdzie ta moja analiza to wylapie to i powiem :dosc! zobaczymy na ile to pomorze.... jestescie kochane.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pikpokis ja tez analizuję, ale daje sobie z tym rade, potrafie sobie przetłumaczyć, ale wiesz co jest dla mnie najgorsze?? Kiedyś mi sie podobał taki chłopak, i boje sie bardzo, że znow mi sie bedzie on podobać, czasem boje sie wyjść w kierunku gdzie on mieszka bo boje sie ze go spotkam i ze coś do niego poczuje, a nie chcę tego!!! Ja chce kochać tylko Tomka!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam identycznie, na moim osiedlu mieszka typek, ktorego uwazalam za przystojnego jak bylam "zdrowa" potrafilam sobie tak wlasnie o nim pomyslec, teraz boje go spotkac< panicznie wrecz... chcialam niedawno zaczac biegac ale boje sie ze napatocze sie na niego i nie daj Boze:( ehhhhh mam do was kochane bardzo wazne pytanie, tak jak wam pisalam zazwyczaj jak widze sie z kochaniem wszystko jest ok dopiero po jakims czasie zaczyna sie.... i tak sobie mysle ze ja i on potrafimy byc ze soba dziennie 7 godzin bez przerwy, moze gdy on oglada tv ja powinnam np wziasc sobie poczytac jakas ksiazke, gazete, poprostu sie na chwilke od niego oderwac..... wiecie o co mi chodzi? bo siedzac CALY czas z nim zaczynam sie denerwowac moimi analizami i tak dalej...prosze napiszcie co o tym sadzicie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzis powiem koniec! jak przez rok cierpialam przez urojone choroby wkoncu powiedzialam dosc! dzis tez tak powiem! powoli sie do tego przygotowuje, przy choróbskach moje uzdrawianie trwalo chyba miesiac, ciekawe ile zajmie mi to..... pieprzyc ten lęk! nie bedzie mi mącil w glowie a tym bardziej w sercu! w naszych przypadkach dotknal tego na czym nam najbardziej zalezy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć:) Śledzę Wasze dyskusje i widzę że mimo wszystko Wszyscy sobie radzicie:) Strasznie mnie to cieszy i dodaje otuchy. Kiedy się przeczyta wszystkie 82 strony to wyłania się obraz ludzi dojrzewających, poszukujących siebie. Ja poszukuję siebie razem z Wami i razem z Wami dojrzewam. Byłam u psychologa i już w piątek mam następną wizytę. Psycholog nie nazwał tego co się ze mną dzieje ale może i lepiej bo człowiek ma tendencje do zrzucania wszystkiego na chorobę i przestaje odkrywać siebie. Jest ciężko nie powiem. Ale coraz lepiej wychodzi mi dostrzeganie różnicy między TYMI myślami a myślami "zdrowego" człowieka:) Babka pytała o moje życie czyli standardowo. Wywaliłam jej wszystko od A do Z:) Szczerze mówiąc po tej wizycie poczułam się jeszcze gorzej niż wcześniej ale może to ze stresu. Naszło mnie że pewnie ta kobieta odkryje prawdę ukrytą we mnie że go nie kocham itp. i powie że muszę od niego odejść. BOŻE jak ja moge takie bzdety wymyślać:)))

W piątek mój Ukochany poprosił mnie o rękę i oczywiście pozwoliło to myślom na stwierdzenia typu: "jak przyjmiesz pierścionek to go okłamiesz i zniszczysz mu życie" ale nie dam się. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu:)))))!!!!!!! Pozdrawiam Was serdecznie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Wypowiedź anand traktuję jako prowokację! Chodzi o to że, mogą wam się podobać inni faceci tego nie unikniecie ale pamiętajcie, że to z kim jesteście nie ma nic wspólnego z wyglądem. Jesteście z waszymi ukochanymi bo taka jest wasza decyzja a na tą decyzję wpłynęło wiele czynników. Problem w tym, że z powodu waszej niskiej samooceny, braku pewności siebie nie wierzycie swoim wyborom, ciągle poprzez natrętne myśli mnożycie wątpliwości bo nie jesteście pewne siebie zresztą właśnie o to chodzi żeby uświadomić sobie jak wielką szkodę wyrządza nam brak pewności siebie. Ja zaczynam rozumieć ten mechanizm dlatego przede wszystkim pracuję nad odbudowaniem swej wewnętrznej siły, którą czuję, że mam w końcu pokonałam najgorsze ale której nadal nie jestem pewna dlatego te myśli natrętne. Musicie poczuć w sobie ten brak pewności, żeby się odbudować. To jak postępowałyście w dzieciństwie w różnych sytuacjach, w których z powodu tego lęku zrobiłyście inaczej niż chciałyście ma wam to uświadomić wtedy zrozumiecie jak bardzo szkodliwe jest kiedy nie doceniacie siebie. Michał jest dla mnie strzałem w dziesiątkę! Mogą być na świecie przystojniejsi, wyżsi bardziej macho itp. ale nigdy nie będą moim Miśkiem. Dla mnie mój ukochany Misiek jest wyjątkowy. Wierzę głęboko, że dotychczasowe moje życiowe wybory były słuszne. Jestem odpowiedzialną dziewczyną, która zrobi wszystko (oczywiście bez wyrządzania komukolwiek krzywdy bo to nie wchodzi w grę) aby nasz związek był trwały i szczęśliwy. Pamiętajcie to że się bronicie przed natrętnymi myślami to jest wasza życiowa mądrość tylko musicie w nią uwierzyć. Musicie uwierzyć że to kogo wybraliście na swoich partnerów było właściwą decyzją a o tym świadczy np to że chcecie być z nimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Wiecie ten anand niestety nie rozumie istoty tej choroby dlatego wydaje mu się, że to wszystko takie oczywiste i proste do wyjaśnienia ale tak się składa że samo życie jest wystarczająco skomplikowane więc zapewne sam nie jeden raz stanie przed sytuacją, która może go przytłoczyć i ciekawe jak sobie wówczas poradzi. Zresztą nie wiemy tak naprawdę czy sam nie jest neurotykiem. Nie ma co się nim przejmować.

Co do tematu to Pikpokis cieszę się, że zaczynasz dostrzegać powiązania między chorobą a własną niską samooceną. Bo w tej nerwicy o to właśnie chodzi. Brak zdecydowania w działaniu, ciągłe wahanie się przed podejmowaniem decyzji lub nawet rozmową z kimś, strach przed krytyką bo przecież chcemy żeby wszyscy nas lubili niestety takie podejście nas gubi bo gdy dokonamy sami jakiegoś wyboru np partnera życiowego od razu jest to konfrontowane z tym "a co powie na to moja mama", "a co powie koleżanka" wystarczy, że któraś z nich będzie miała odmienne od naszego zdanie od razu nasz wybór przestaje nas cieszyć tak bardzo zanim się nikogo nie pytaliśmy o zdanie i tak ze wszystkim niestety. Naszym zadaniem jest nauczyć się trzymać własnego zdania, cieszyć się swoimi wyborami, decyzjami, zakupami itp. bronić własnego zdania bo my też mamy prawo mieć rację i mieć swoje zdanie, mamy prawo decydować o swoim życiu a nawet strzec go przed tymi wpływami zewnętrznymi. Związek wymaga ogromnego zaangażowania nas samych. Ja będąc w związku z Michałem zgadzam się na bycie tylko z nim bez względu na to że może ktoś mi się np bardziej podoba ale z tym kimś nie chcę mieć nic wspólnego bo taka jest moja decyzja. Michał jest dla mnie najważniejszy w życiu i to z nim chcę założyć rodzinę. Kocham go najbardziej na świecie. Wy też swoich ukochanych kochacie najbardziej na świecie ale musicie zaufać swoim uczuciom powiedzieć sobie moje uczucia są prawdziwe bo ufam sobie, wierzę w siebie umiem podejmować słuszne decyzje. To bardzo ważne! Zresztą jakim prawem ktoś ma mi mówić co mam robić lub czuć skoro nie jest mną! Założę się że wraz z intuicją wszystko podpowiada wam że to właśnie ten właściwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anand!!! Czy ja napisalam ze sie zakochuje w innych typach???? Nie!!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:25 pm ]

Nie wiesz o co chodzi!!!!!!! Mam juz tego wszystkiego dosyc!!!! Wal sie ze swoją teorią!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:40 pm ]

Kazda z nas mysli tak samo jak aga, tylko ze my jestesmy chore! Zrozum to! Boimy sie ze przestaniemy kochac naszych mężów, chlopakow! Tak jak hipochondryk boi sie ze zachoruje na raka i nagle zaczyna mu cos pulsowac w glowie tak my boimy sie ze przestaniemy ich kochac i nagle pojawiaja sie w naszych glowach analizy, przemyslenia i nerwy! Kiedys bylo normalnie, zalozmy ze jestes w stalym zwiazku idziesz ulica i myslisz sobie : o ladna dziewczyna idzie i nic! idziesz dalej, mysl byla minela... u nas tak nie jest, jak idziemy sobie i widzimy jakiegos przystojnego chlopaka to wnet pojawia sie mysl: kurde! podoba mi sie on! nie kocham swojego chlopaka jak moze SPODOBAC mi sie inny?????!!!!!!! Na tym to polega w mega skrocie, zrozumiales teraz?????? To nie dotyczy tylko tej sfery! Tu chodzi o ubrania, glos, mimika, humor, przyzwyczajenia! Przynajmniej w moim przypadku..... jestem chora! Dlatego tu jestem i probuje wraz z moimi przyjaciolmi z forum pomoc sobie i im, wymienic sie pogladami,poszukac sposobu aby te mysli zredukowac, wyeliminowac. Wiesz dlaczego jestem chora? Bo jak jest np burza i nie zaczne sie bac ze mojemu ukochanemu sie cos stanie to zaczynam miec mysli: czemu sie tego nie boja? Nie kocham go? Albo jak ogladamy jakis film i jak czasem nie jestem zazdrosna o urode jakiejs panienki jest to samo! Jestem chora bo jesli on nie powie do mnie czegos czego ja chce to sie denerwuje! Mam nerwice bo jak on nie zasmieje sie z mojego dowcipu to rowniez sie denerwuje! Kiedys tak nie bylo, bylam normalna, trzezwo i zdrowo myslaca dziewczyna..... Za kazdym razem jak go przytulam sprawdzam co do niego czuje! Czy to mi sie podoba! Za kazdym razem pytam swoje cialo czy dobrze reaguje na jego dotyk, po rozstaniu sie z nim zawsze mam ataki dusznosci, zaczynam kaszlec rozumiesz? Gdy wiem ze nie zobacze sie z nim kilka dni, juz w pierwszy dzien niewidzenia sie z nim zastanawiam sie: tęsknisz? Nie daj Boze spędze fajne chwile np relaksujac sie sama w domu! Wiesz dlaczego jeszcze jestem chora? Bo codziennie mysle o samobojstwie z tych wszystkich powodow! Kiedys balam sie nawet co bedzie jak nie pomysle w krytycznym momencie o samobostwie! Zaraz pewnie odeslesz mnie do psychiatryka.... ;/ Ale moze choc TROCHE to wszystko zrozumiales......!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×