Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc dziewczyny

 

No wiec ja zaczne wymieniac Wam swoje choroby ehhh

Zaczelo sie od tego,ze mama miala powazna opreracje na serce-miala tetniaka,pozniej na pluca-miala odme-jesli wiecie co to jest bo moze tego tez nie przerabialyscie hehehe

 

A wiec tak-najpierw zaczelo sie od tego,ze zaczelo mi sie zle oddychac,myslalam,ze mam odme-ze sie udusze,ze mam raka pluc,albo guza na tchawicy,albo miastenie-tez zwiazane z oddechem,moze astme,albo jakies uczulenie-to tak lagodnie-alergia hehehe

 

Pozbniej bylo serce,ze moze mam to co mama :-( tetniaka,albo bede miala zawal

 

Jak bolaly mnie rece myslalam,ze mam ZM albo raka kosci

 

Jak bolal brzuch to byl tetniak brzucha,jak lezalam na brzuchu i pulsowal mi to mialam takie mysli,albo rak zoladka ostatnio bolal mnie 3 dni pod rzad myslalam,ze mam wrzody

 

Jak bolaly oczy to myslalam,ze tez juz bedzie koniec z moim wzrokiem bo jak patrze na jasne to lataja mi takie biale plamy

 

jak boli mnie glowa to mysle o guzach,wylewie-bo wujek mial,nrmalnie przybieram sobie najgorsze rzeczy do glowy

 

Tewraz jestem na etapie klucia w lopatkch i zle mi sie oddycha non stop bo mam tak od poczatku choroby wiec znowu na tapecie jest odma :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ulala ataki duszności mogą byc objawem nerwicy i w Twoim wypatku na pewno są.

 

nerwicówka tętniaka brzucha też przerabiałam po przeczytaniu o nim artykułu w jakieś gazecie . Zawał bardzo często miałam , był taki czas ,że praktycznie co dnia , po kilka razy . Teraz walczę z rakiem w każdej postaci i w każdym miejscu swojego organizmu . Chociaż odkąd działają leki nie robie tego z taką pasje i nie panikuje. Pozostało mi jednak grzebanie w necie i szukanie info o wszelkiej maści chorobach , stąd wiem co to jest tętniak aorty i odma . Tej ostatniej choroby nie przerabiałam , nigdy nie miałam problemów z oddechem . Z oczami też. Tylko tych dwóch chorób nie miałam ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

viviana a mi w sumie od poczatku choroby wlasnie towarzyszy problem z oddechem i jak teraz do tego kluja mnie lopatki to juz cala sie trzese ze starchu,nie umiem sobie tego racjonalnie wytlumaczyc po prostu sie nakracam,boje najbardziej odmy samoistnej bo ona ponoc moze dopasc kazdego w obojetnie jakim momencie i nie wiadomo skad sie bierze bo jest i wtorna i pourazowa na skutek przebicia pluca np w wypadku,albo jak ktos ma zwloknione pluca,a ja w sumie robilam rtg 2 lata temu bylo ksiazkowe.lekarz chcial zostawic je sobie,.zeby pokazywac nma wykladach studentom,nigdy nie palilam i mowi,ze mam swietne pluca,ale ja i takj juz znowu mam jazdy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!Ja od wczoraj mam takie jazdy jak nigdy.Jestem przerażona,bo w poniedziałek lecę na urlop,a czuję sie fatalnie.Zamiast sie cieszyc to ja myślę o tym,ze chciałabym juz miec ten wyjazd za sobą.

Miesiąc temu jak byłam w Polsce zaczęło bolec mnie gardło (parę dni wcześniej mialam gastroskopie wiec myślałam ,że to może od tego,bo coś tam podrażnili).Jednak gardło dalej bolało,potem doszedł katar i kaszel.Leczyłam się gripexem,herbata z miodem,poleżałam kilka dni w łóżku i trochę sie poprawiło.Trochę,bo został paskudny suchy kaszel.Wróciłam do Anglii i do pracy i po 2 dniach znowu wszystko wróciło,tylko ze tym razem dużo gorzej:temperatura,ból głowy,"zielony" katar,ból gardła i straszne osłabienie.Poszłam do lekarza i dostałam antybiotyk.Przeszedł zielony katar i goraczka,ale kaszel i ból gardła został.Kaszel taki suchy,drapiący,bardziej z gardła niż z oskrzeli.Poszłam znów do lekarza i tym razem dostałam inhalator taki jak na astme.Jak poprosiłam o skierowanie na jakies badania (rtg płuc(nie miałam kilka lat)testy na alergie,spirometr,krew,nie wiem cokolwiek),to powiedziała,że nie ma takiej potrzeby.Ten inhalator pomaga tak doraznie,ale kaszle dalej.Antybiotyk skończyłam dwa dni temu i wczoraj znowu obudziłam sie z bólem gardła.Do tego boli mnie w plecach,jest mi słabo,boli głowa i ciągle chce mi sie spac.Oczywiście wkręcam sobie raka płuc,gardła,krtani,albo ziarnicę.Od wczoraj nie moge normalnie funkcjonowac.Wieczorem sie popłakałam i tak sie tym zmęczyłam,że zasnęłam i obudziłam sie po 13 godzinach (oczywiście z bólem gardła).Strasznie sie boje ze tym razem to naprawdę coś poważnego,a lekarze maja to gdzieś...Bardzo sie boję leciec na ten urlop.Cały czas myśle,co będzie jak mi sie pogorszy,jak się tam rozchoruje na dobre...Nie chce zepsuc wyjazdu mojemu chłopakowi (on i tak dużo ze mną wytrzymuje)...Co mam robic??Do poniedziałku tylko 2 dni... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misiunia ja tez uwazam,ze moj maz duzo ze mna wytrzymuje choc widzę,ze coraz gorzej na niego dzialam

 

A jesli chodzi o Twoje gardlo,to powiem,Ci,ze ja tez mialam tak jak Ty tak dluugo i tez zaczelam sie martwic i rozne leki mialam poprzepisywane i nic nie pomagalo,az w koncu kupilam BIOPAROX bez recepty,taki wziewny do gardla-kilka dni i minelo-wyprobuj :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc dziewczynki:))

jestem na chwile bo mam teraz gosci i nie bardzo ma czas na neta(choc to chyba dobrze bo i mniej czasu na szukanie stron medycznych )hihihi

viviana,super sie ostatnio gadalo na gg.dzieki:)

sluchajcie ja ma teraz chore zatoki ale tak na maxiora i to nie tylko te czolowe ale glownie to co sa na policzkach (chyba szczekowe)-katarek 'przeslicznej urody'zatokowy,bol przy dmuchaniu nosa a bol policzka (tzn tej zatoki ktora pod nim jest)jak zatkam nos i probuje zrobic tak jak sie odtyka nos.i dzis to jeszcze bol szyji z tej str tak jakby pod uchem i bol oka (staly punkt programu)oraz wieczorne widzenie tym okim przez mgle...oczywiscie widmo pozagalkowego zapalenia nerwu wzrokowego obecnego przy sm nadal mnie przesladuje.

w Polsce mialam robione zdj zatok tych na czole ale wyszlo tylko ze sa nienaturalnie duze .tzn ja bylam wtedy po zaleczeniu antybiotykiem i nie wiem czy to moglo miec jakies zaczenie na wynik zdjecia.generalnie wole zatoki .jakos mniej mnie to martwi.jak myslicie czy to oko to tez moze od tego byc???bo ta zatoka pod policzkiem to jakos w okolicach tego oka chyba.czekam na podpowiedzi i daiagnozy.troche tak zabawnie chcialam napisac ale naprawde sie tym okiem martwie

viviana mrowienia minely ,zawroty glowy prawie tez.generalnie mniej czarnych mysli ale ciagle gdzies ta wizja tego sm jest.

narazie koncze i pozdrawiam(tak to dobre slowo)was goraco a misiuni zycze udanego urlopu(ehhh marzenia moje) i zeby skupila sie tylko na nim.jest lepiej jak sie w siebie nie wsluchujesz tak bardzo-choc wiem ze latwo sie tak mowi to nie warto chyba zmarnowac zajebistej zabawy przez jakas gluuuupia nerwice co????wow,ale jestem madra.myslalby kto.buuuuziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwicówka, a ja palę . Boję sie zawału , raka itd. i palę . Po prostu nie myślę o tym i lubię palić . Przyjdzie jednak taki dzień , że rzucę . Jak zajdę w ciąże np :) Prześwietlenie płuc robiłam i jest oki :)

 

Misiunia, a może to wina suchego powietrza , który lubi podrażniać gadrdło i nos . Możliwe też ,że za bardzo skupiasz się na tym gardełku i dlatego tak Cię boli . Albo masz niewyleczoną lub żle leczoną infekcję gardła. masz możliwość kupienia sobie w sprayu Tantum Verde ? W Polsce trochę kosztuję , ale jest bardzo skuteczny .

Zobaczysz ,że jak tylko dojedziesz na miejsce , to będziesz się świetnie bawić i zapomnisz o lękach :) Czego bardzo mocno Ci życzę :)

 

kajusia , zatoki przechodziłam dosyć niedawno i współczuję . Boli jak cholera i te dni przjechałam na tabletkach . I właśnie bolało mnie oko . Kilka dni z jednej strony , a póżńiej z drugiej i dam sobie rękę obciąć , że u Ciebie dzieję się tak właśnie przez zatoki .

Kochana , tylko nie zamęczaj gości opowieściami o chorobach ;)

No właśnie , a jak jest z tym u Was ? Lubicie nawijać o chorobach ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie , a jak jest z tym u Was ? Lubicie nawijać o chorobach ?

 

No ja to śmiało mogę siebie nazwac chodzącą encyklopedią medyczną.Jak tylko nadarzy się okazja to mogę gadac na ten temat bez przerwy.Niestety jestem bardzo podatna na sugestie i jak tylko usłyszę,ze ktoś zachorował,albo nie daj Boże umarł na jakąś poważną chorobę to zaraz doszukuję objawów tej choroby u siebie.To samo z programami,reportażami,oraz filmami o tematyce medycznej.Kiedyś był taki program na TVP "Szpital dzieciątka Jezus".Obejrzałam jeden odcinek i pózniej byłam "chora" przez miesiąc.To samo seriale typu "Ostry dyżur",czy nawet "Doktor Quinn".Ja po prostu nie mogę oglądac takich rzeczy.

Ale nawijac o chorobach mogę godzinami.Staram się tego unikac i nawet proszę znajomych,żeby nie poruszali takich tematów w mojej obecności.

 

A jak jest u was?Czy wasi przyjaciele,znajomi wiedzą o waszej hipochondrii?U mnie wiedzą tylko rodzice,mój chłopak,oraz najbliższa przyjaciółka.Pozostali wiedzą tylko,ze często choruję,ale pewnie co niektórzy sie domyślają ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak jak w temacie "co zrobić gdy ktoś wkręca sobie fobie spoleczna a ma nerwice natręctw?". Chodzi mi dokladnie o moj przypadek... bylo ok 2 dni temu a teraz jest tragicznie... lzle sie czuje i nie wiem co sie ze mna dzieje, nie chce mi sie nigdzie wychodzic a zawsze wychodzilem szczegolnie w nerwicy i mi to pomagalo, wogole zalozmy mam lęk jak pomysle o przyszlosci ablbo cos takiego bo kiedy to bedzie i jak ja bede do tego czasu wygladac i ogolnie boje sie ze z tego to juz sie psychoza robi :/ naprawde to ciezkie :/

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:49 am ]

dodam moze ze wychodzenie gdzies nie sprawialo mi jak dotad klopotu a od kilku dni jest gorzej... i najlepsze jest to ze to mi zawsze pomgalo wyjsc przejsc sie gdzies i pogadadc z kims o moich klopotach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze , od kilku dni mam takiego lenia , że nawet o chorobach nie chcę mi się myśleć :) Tak przynajmniej było do dzisiaj , bo mój synek ma zapalenie cewki moczowej i korci mnie żeby poszperać o tym w necie .

Jeśli chodzi o nawijanie o chorobach , to był okres , że najchętniej robiłabym to cały czas . Musiałam się chamować i wycwaniłam się na tyle , że wiedziałam co , do kogo mogę gadać . I tak jest do dziś :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie wiem, niby poradzilem sobie z lękami

a pod kilku miseisecy boli mnie żołądek

 

i nie wiadomo co to

czy stres czy bakteria

 

brukowana błona śluzowa żołądka to nie jest zapalenie ?

lekarz powiedzial ze to jest obraz w normie ale jakos nie chce mi sie wierzyc

 

moze ktos mial podobny problem co do żołądka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Spadł mi ten temat z nieba niemalże dosłownie...

Jak dobrze jest wiedzieć, że nie jestem sama!

Mam hipochondrię.

Nikt tego nie stwierdził, sama do tego doszłam.

Ciągle wmawiam sobie coraz to nowsze choroby, zaczęło mi to przeszkadzać, nie mogę sobie nieraz z tym poradzić... W kółko pytam kogo się da "masz też tak, że...?" by się uspokoić że nie jestem chora. I potrafię sto razy pytać o to samo :roll:

Załóżmy zauważyłam, że coś jakby mi strzyka w głowie, to pytam wszystkich, szukam na internecie co to jest żeby poratować swoje myśli od najgorszych scenariuszy.

Zakładam sto tematów na różnych forach: Co to może być jak strzyka, albo jak boli, jak jest takie a nie inne, czy to normalne, itp...

W końcu założyłam temat TUTAJ.

Mam hipochondrię i nie będę Was pytać dlaczego boli mnie bez powodu brzuch, dlaczego coś mi strzyka, dlaczego boli w pachwinie (może to rak albo coś znacznie gorszego?) bo boli na prawdę, ale może inni ludzie też tak mają ale tyle nie narzekają?? Bo to normalne?

Jestem nienormalna? Chora? Mam hipochondrię? Nikt mnie nie zrozumie tak jak sami swoi... Więc może zamiast sto razy pytać CO MI JEST zapytam jak radzić sobie z tym zadręczaniem samej siebie bzdurami? Może muszę zacząć aktywniej żyć i nie myśleć stale o tym boli czy nie boli, strzyka czy nie strzyka, itd...

Moja choroba na tle psychicznym może mieć też związek z tym, że przed każdym wyjściem psikam się perfumem 3 razy, bo jak mniej albo więcej to coś może się złego wydarzyć (przykład)... Albo pilnuję, by wszystko było tyle i tyle razy (dzień świra normalnie!)

Ale nie mam komu się z tego zwierzyć :(

I nie wiem jak sobie z tym poradzić mam!

Przed wyjściem do pracy, czy na uczelnię za każdym razem te same manewry z odliczaniem, a także niemiłosierny nerwoból w brzuchu... coś mam z nerwicy chyba...! Denereuję się przed wszsytkim, nawet tym co wiem co mnie czeka i wcale się tego nie boję - ale mam objawy jak uczeń przed ważnym egzaminem.

Znacie jakąś receptę, czy jestem na tyle nienormalna że nic z tym już nie zrobię? :(:roll::oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Spadł mi ten temat z nieba niemalże dosłownie...

Jak dobrze jest wiedzieć, że nie jestem sama!

Mam hipochondrię.

Nikt tego nie stwierdził, sama do tego doszłam.

Ciągle wmawiam sobie coraz to nowsze choroby, zaczęło mi to przeszkadzać, nie mogę sobie nieraz z tym poradzić... W kółko pytam kogo się da "masz też tak, że...?" by się uspokoić że nie jestem chora. I potrafię sto razy pytać o to samo :roll:

Załóżmy zauważyłam, że coś jakby mi strzyka w głowie, to pytam wszystkich, szukam na internecie co to jest żeby poratować swoje myśli od najgorszych scenariuszy.

Zakładam sto tematów na różnych forach: Co to może być jak strzyka, albo jak boli, jak jest takie a nie inne, czy to normalne, itp...

W końcu założyłam temat TUTAJ.

Mam hipochondrię i nie będę Was pytać dlaczego boli mnie bez powodu brzuch, dlaczego coś mi strzyka, dlaczego boli w pachwinie (może to rak albo coś znacznie gorszego?) bo boli na prawdę, ale może inni ludzie też tak mają ale tyle nie narzekają?? Bo to normalne?

Jestem nienormalna? Chora? Mam hipochondrię? Nikt mnie nie zrozumie tak jak sami swoi... Więc może zamiast sto razy pytać CO MI JEST zapytam jak radzić sobie z tym zadręczaniem samej siebie bzdurami? Może muszę zacząć aktywniej żyć i nie myśleć stale o tym boli czy nie boli, strzyka czy nie strzyka, itd...

Moja choroba na tle psychicznym może mieć też związek z tym, że przed każdym wyjściem psikam się perfumem 3 razy, bo jak mniej albo więcej to coś może się złego wydarzyć (przykład)... Albo pilnuję, by wszystko było tyle i tyle razy (dzień świra normalnie!)

Ale nie mam komu się z tego zwierzyć :(

I nie wiem jak sobie z tym poradzić mam!

Przed wyjściem do pracy, czy na uczelnię za każdym razem te same manewry z odliczaniem, a także niemiłosierny nerwoból w brzuchu... coś mam z nerwicy chyba...! Denerwuję się przed wszsytkim, nawet tym co wiem co mnie czeka i wcale się tego nie boję - ale mam objawy jak uczeń przed ważnym egzaminem. Dodatkowo boję się, że jestem na coś poważnego chora nawet jak... zauważę że po jednej stronie coś jest innego niż po drugiej, dajmy na to prawą rękę uniosę wyżej niż lewą, jest trochę grubszam itp... :(

Znacie jakąś receptę, czy jestem na tyle nienormalna że nic z tym już nie zrobię? :(:roll::oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja już "miałam" kilka nowotworów w różnych miejsach, jakąś wielką narośl w nosie, bo słabo czuję, zwichnięty kręgosłup :roll: , coś w głowie, chore węzły chłonne, jedną nogę dłuższą, krzywą szyję, itp... dużo by tego wymieniać....

Myślicie, że to minie? :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lampeczko kobieto olej te wszystkie objawy bo to nie ma sensu bo dobrze wiemy ze sa bo o nich myslimy, a tak naprawde zadne chorobsko w nas nie siedzi. Ja taka taktyke obralam...od poczatku staralam sie je olewac i za chwileczke doslownie przechodzily....no moze na poczatku choroby gdy jak wiadomo jest wtedy najsilniejsza tez mialam takie glupie schizy np dotyczace plynu do kapieli :shock: az wstyd sie przyznac, ale mialam tak ze jak uzywalam jakiegos adidasa to mialam jakies lęki podczas kapieli bo wydawal mi sie taki za bardzo energetyzujacy i pobudzajacy do zycia i zaraz zmienialam na jakis zwykly( zawsze taki musial stac), nastepna schiza bylo to ze unikalam ogladania tv bo jakos tak mi sie dziwnie robilo jak patrzylam w ekran, nastepna schiza bylo to ze myslalam ze nagle oslepne bo czasami mi sie dziwnie patrzy, takie mam glupie uczucie w oczach, nawet nie umiem tego okreslic... i jedynie to mi pozostalo do dzisiaj jezeli chodzi o glupie wkretki, moze dlatego poniewaz mam faktycznie wade wzroku,co prawda nie jakas duza ale zawsze.

Wkrecanie sobie raka tego czy tamtego i innych niestworzonych chorob to sobie darowalam na samym poczatku bo dobrze wiedzialam ze tego poprostu nie ma i chociaz z tym mialam spokoj, bylabym wsciekla sama na siebie ze taka glupia jestem i wmawiam sobie na sile. Oczywiscie bez obrazy dla nikogo bo wiem ze pewne rzeczy sa silniejsze od nas ale wobec siebie jestem zawsze krytycznie nastawiona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam objawy podobne do tego co opisujesz, nazwałabym to podobnie "jak by mi się coś robiło"... :oops: Bo inaczej nie potrafię... Ostatnio zauważyłam, że tak się za dużo robi i... czas z tym skończyć.

Daję przykład - jak np telefon mam koło głowy... schizy....

 

Tylko jak z tym skończyć?

Masz jakąś radę, by stanowczo powiedzieć sobie dość z hipochondrią??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam nowych hipochondryków :)

 

W kółko pytam kogo się da "masz też tak, że...?" by się uspokoić że nie jestem chora. I potrafię sto razy pytać o to samo

 

Oj , jak ja uwielbiałam prowadzić rozmowy na ten temat i wypytywać na okrągło :D

 

 

Może muszę zacząć aktywniej żyć i nie myśleć stale o tym boli czy nie boli, strzyka czy nie strzyka, itd...

 

Nic tak nie pomaga jak jakieś absorbujące zajęcie . Ja nawet z milą chęcią szłam dzialeczke poplewić :D

 

Ale nie mam komu się z tego zwierzyć

 

Zwierzaj się nam :) Hipochondryk zawsze zrozumie hipochondryka :)

 

 

Znacie jakąś receptę, czy jestem na tyle nienormalna że nic z tym już nie zrobię?

 

Leczysz się już ? Jeśli nie , to radziłabym udać się do psychiatry . Ja leczę się od kilku lat , ale niestety na wskutek ciągłego przerywania leków , moje leczenie trwa i trwa Od dwóch miesięcy biorę leki i czuję się o wiele lepiej . Owszem, zadrza mi się wmawiać sobie choroby i szukać info w necie , ale nie jest to już w takiej nasilonej postaci i nawet śmieję się sama z siebie :D Wogóle to przyzyczaiłam się do tej swojej hipochondri , zaakceptowałam ją . Ona jest praktycznie od zawsze i wątpie w to, że kiedyś to się zmieni .

Chorób miałam ogromnie dużo , łacznie z rakiem pochwy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam nowe hipochondryczki i ...czesc Viviana:)

nie bylo mnie jakis czas bo byla u mnie mama a poza tym pracuje od rna do nocy i walcze z chorymi zatokami(tak mowia lekarze )ale ja oczywiscie sadze ze to cos bardziej powaznego bo ile moze bolec oko i glowa (to juz 4 tydzien),oko mi wylazi z bolu,dopiero co skonczylam katar ropny i ciagle mi cos plynie po gardle.mam nowy antybiotyk i juz tylko czekam na zakazenie grzybicze pochwy....hahahaa.ten antybiotyk to siekiera jakas ponoc ale mi nie pomaga bo mnie te zatoki ciagle bola jak cholera:((((umowmy sie ze wierze tym lekarzom ktorzy nie zagladajac mi nigdzie stwierdzili zatoki).kurde juz nie moge.dalej czasem meczy mnie wizja stwardnienia rozsianego ale walcze z nia(meczy mnie bo boli mnie oko i uwazam ze to zapalenie nerwu wzrokoweg0,pozagalkowe na dodatek),poza tym boli mnie ucho (to tez ponoc promieniuje od zatok).czy to mozliwe zeby zatoki tak czlowieka katowaly.ja mam chore chyba wszystkie:klinowe czolowe szczekowe i sitowe!!!!!acha ,a dzis poczytalam sobie o powiklaniach i dol gotowy!!!!help.:))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej ja też już "miałam" raka pochwy... nawet piersi! Przez co odłożyłam tabletki antykoncepcyjne, bo byłam niemalże pewna że mam raka przez nie!

Nie, nie leczę się tabletkami, leczę się ostatnio rozmową z przyjaciółką, lęczę się także TYM forum i mam nadzieję, że moja choroba nie postąpi na tyle, że nie będę mogła sama nad nią zapanować - próbuję zapanować, zobaczymy czy się uda. Już dzisiaj zamiast zapytać mojego partnera "a co to jest, że mam przechyloną głowę w bok ciągle?" powiedziałam sobie - wmawiam sobie znowu jakąś bzdurę, nic nie jest idealnie proste a ja robie z tego wielkie coś. I nic nie powiedziałam.

 

Trzymajcie kciuki, może wyjdę z tego albo chociaż trochę zapanuję nad tym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×