Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj przewertowalam jedna strone o panice i lękach. Porobilam sobie nawet notatki :)

I tam terapeuta ma takie podejscie ekspozycyjne. Mowi, ze Agorafobia bierze sie z leku, przed atakami paniki, wiec najpierw trzeba ogarnąc panike a agorafobia odejdzie sama. A z kolei ataki paniki pojawiac sie beda dopoki się ich boimy. Wiec trzeba wchodzic w te sytuacje (budzace lęk) i przeczekac je, nauczyc sie, ze lęk to lęk, choc nieprzyjemny, nic nam nie moze zrobic. I wtedy jak "nauczymy" sie tego, to juz nie popadamy w ataki paniki (bo juz sie ich nie boimy). A jak nie boimy sie ataków to nie boimy sie wychodzic. I wtedy powinno sie zaczac normalne zycie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tylko jak czasem nie uciekać i wierzyć, że to nerwica. Mnie to męczą te słabości, pukania mięśni i wzrok. Skaner ciała mam na pełnych obrotach. Od jakiegoś czasu już tak mam, że w pracy jest ok idę na stołówkę na obiadek i się zaczyna słabe nogi jakiś odrealniony się staję jakbym zaraz miał odlecieć. Nie umiem tego zatrzymać tłumaczeniem, że to lęk a nie jakaś choroba...

Przez te jazdy mam w głowie sm :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwa nie przejmuj się tym,też to przechodziłem w początkach choroby. Wczoraj miałem jazdę z zawrotami głowy. Polozylem się i za groma nie mogłem wstać tak mi się kręciło w głowie. O dziwo jak lezalem zero zawrotow,tylko przy próbie wstawiania kręciło jak cholera. Wezwalem karetkę więc przyjechali zmierzyli cukier i ciśnienie po czym pojechali bo nie wyraziłem zgody żeby mnie zabrali. Najgorszy jest ten kac poatakowy,nawy dziś go czuje. pies ganial ta chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z kacem to trafne określenie.

Ja zawsze na drugi dzień po ataku (na razie odpuściły) chodziłam na czworaka...totalnie wyczerpana, bez siły i taka rozedrgana...

A ataki były wieczorami gdy kładłam się spać. Kiedy już zasypiałam nagle zrywałam się ze snu, robiło mi się słabo i mdło. Potem utrata czucia w rękach do łokci i w nogach do połowy ud. I tak leżałam jak kłoda z wariackim sercem, a dwa razy skończyło się to drgawkami, który po chwili same puszczały. A potem atak płaczu...i koniec. Karetka też u mnie raz była i nic nie wykazało. Padaczki też nie mam (miałam EEG). Wszystko wskazywało na wyrzucenie stresu przez ciało. Ataków było kilka i to była najgorsza rzecz jaka mnie spotkała.

Poza tym codziennie zmagam się z lękami przed wyjściem samemu w domu i byciu wśród ludzi. Czasem łapie mnie w sklepie, autobusie najczęściej. Mam wtedy wrażenie że zaraz zemdleje, poczucie nierzeczywistości i zaczynam świrować. Drżą mi mięśnie i nie wiem co ze sobą zrobić. Staram się wtedy odwrócić swoją uwagę od tego i uspokajać się w głowie, ale zazwyczaj jest to silniejsze ode mnie. Jak mam takie ataki w domu to mam wrażenie, że muszę to wywalić z siebie i po prostu ryczę...ostatnio dzień w dzień przez sytuację życiową. Już nawet nad tym nie panuję:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwosol-men brak leczenia, chodziłam z mężem na terapię - teraz z niej "rezygnujemy" bo związek się rozpada...:( spróbuję jutro pogadać o indywidualną ale nie wiem czy to się uda bo małżeńska a indywidualna to różnica, a terminy są kosmiczne :/

A tak poza tym to latam po różnych lekarzach ze względu na tarczycę, którą zdiagnozowałam po sugestii prywatnej psychoterapeutki z 1,5roku temu. Po kilku wizytach zrezygnowałam (nie stać mnie na to). Byłam u neurologa, badania od rodzinnego...nic więcej...

Cały czas wierzyłam że to nie psychika i szukałam powodu mojego stanu. Znalazłam tarczycę. Leczyłam. Stan się poprawił chwilowo a potem szlak wszystko trafił. Teraz nie wiem co robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, ja mialam takie zmeczenia i osłabienia. Ostatnio jakis miesiac temu trzymalo mnie z tydzien. Takie mega oslabienie, na nic sily nie mialam. Potem przeszlo jak gdyby nigdy nic. Ale nie mialam tak, ze konczylo sie napadem lęku. Tzn. bardziej mam tak, ze u mnie takie oslabienie wywoluje lęk bo jak sie czuje tak kiepsko to o atak łątwo - ale wtedy siedzialam zazwyczaj w domu, wiec jakos to znosilam, chociaz jak wychodzilam to faktycznie ataki bywały czesciej.

 

Nieraz z kolei miewam taki stan, mega oslabienia i zmeczenia ale polaczonego z lękiem. Wtedy np. nie moge sie polozyc po prostu i odpoczac bo jakos tak.. ten lęk mi nie pozwala na to :) Dopiero jak mija, to sie klade, ale wtedy z kolei przechodzi juz to osłąbienie zazwyczaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

violet_hair_, no ja ci powiem z doświadczenia że u nerwicowców to bywa, tak potrafią sobie przypisywać różne choroby somatyczne lub się nimi zasłaniać, a ostatecznym podłożem są zaburzenia lękowe,nerwicowe, stąd warto podjąć terapię głównie pod tym kierunkiem, i można zawsze wspierać się lekami które hamują objawy na tyle, że pozwolą na funkcjonowanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc

Mam do Was takie pytanie, czy zdarzyło się komuś żeby objawem stanów lękowych było ogolne osłabienie i zmęczenie?

a skrajnym momentem tego wyczerpania i osłabienia był napad lęku?

 

Czasem tak miałam jak sobie wbiłam w głowę, że coś strasznego się ze mną dzieje. To wtedy tak. Ale jak wiem na pewno, że to tylko zmęczenie/osłabienie to staram się inaczej do tego podejść. Gorzej jak człowiek non stop źle się czuje - wtedy wszystko się miesza i rzeczywiście może się okazać, że panikujemy totalnie bezsensu z powodu naturalnych odczuć np. wyczerpania po męczącym dniu itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, stany zmęczenia i wyczerpania są bardziej w kierunku depresyjnym i ja to miewałem , i miewam kwestia czy ktoś ma zaburzenia nerwicowe czy może ma nerwicowo-depresyjne :) bo można to połączyć tak żeby życie było łatwiejsze i bardziej przyjemne :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

violet_hair_, no ja ci powiem z doświadczenia że u nerwicowców to bywa, tak potrafią sobie przypisywać różne choroby somatyczne lub się nimi zasłaniać, a ostatecznym podłożem są zaburzenia lękowe,nerwicowe, stąd warto podjąć terapię głównie pod tym kierunkiem, i można zawsze wspierać się lekami które hamują objawy na tyle, że pozwolą na funkcjonowanie

 

dokładnie to wszyscy mi powtarzali, ale ja nie chciałam wierzyć...a jak już znalazłam tarczycę to miałam potwierdzenie swojej jakby "racji". Wolałam być chora somatycznie, dostać lek i wyzdrowieć...bo z psychiką to już trudniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, stany zmęczenia i wyczerpania są bardziej w kierunku depresyjnym i ja to miewałem , i miewam kwestia czy ktoś ma zaburzenia nerwicowe czy może ma nerwicowo-depresyjne :) bo można to połączyć tak żeby życie było łatwiejsze i bardziej przyjemne :D

tak by można stwierdzić na pierwszy rzut oka, ale po pierwsze to pojawia się w trakcie zazywania antydepresantow a po drugie przechodzi po benzo, jezeli cos przechodzi po benzo o dzialaniu przeciwlekowym to przyczyna tego musi byc lęk, przynajmniej logicznie myśląc można tak wywnioskować, jedyne co tutaj nie pasuje to że nie spotkałem się jeszcze zeby u kogoś objawem lęku było osłabienie i brak energii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×