Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje problemy


Radison

Rekomendowane odpowiedzi

No ja też uważam, że naskarżenie pedagogowi szkolnemu że koledzy Cie przezywają to jest głupi pomysł.

 

zacznij się śmiać z siebie! Jak zobaczą, że Cię to nie rusza to dadzą Ci spokój.

Tylko że do tego potrzebna jest spora dawka pewności siebie.. Jeśli będziesz się śmiał sztucznie, z wielkim przymusem, to ludzie to wyczują.

 

Trza poćwiczyć.. Wypracować sobie tą pewność siebie, poczucie jakiejś wartości.

Czytasz książki??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam serdecznie, od razu mówie że mój język jest dość cięty więc wielu nie przypadnie on do gustu, ale cóż...wasza sprawa..

czytam ze tu jest ktoś nieśmiały, nie może znaleść dziewczyny...boże....chciałbym mieć takie problemy jak wasze...nieśmiałość..przecież to śmiech na sali żebyście takimi problemami tutaj rzucali...to chyba wina rodziców jak nie umieli dobrze dziecka wprowadzić w środowisko..

moje problemy natomiast..jak to powiedzieć przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu..na początku bałem się mostów dokładnie stać na nich...najgorzej gdy jade autem i w korku musze stać na środku mostu...apokalipsa...ale tu chodzi że nie mam drogi ucieczki...nie mam możliwości zejścia z niego kiedy chce......od pewnego czasu....nasila się wszystko...nawet ostatnio gdy wracałem autokarem i jechałem przez autostradę moje serce biło...otwarta przestrzeń....tak tak trochę czytałem i to chyba agarofobia...no spoko ..ale to nie koniec :/ ...

 

 

 

 

najgorzej jest w nocy....gdy ciemność nas ogarnia..leże w łożku...i myśle jeżeli boga nie ma? umieramy i koniec? kompletny..co się dzieje...wszystko zniknie...:(....czarne myśli..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mareczek, hoho, dziękuj, że ty nieśmiałości nie miałeś, bo wtedy byś inaczej śpiewał ^^ co do roli rodziców to jest ona połowiczna, bo takie cechy trza mieć w sobie, tudzież ich nabyć (zresztą w jednej rodzinie może być brat nieśmiały, a siostra być duszą towarzystwa - jak to byś wyjaśnił, opierając sie tylko na roli rodziców? ^^)

 

Nieśmiałe osoby to naprawdę nie są rozwydrzone ludzie, co se sami wymyślili nieśmiałość, coby mieć na wszystko wytłumaczenie, że "czegoś nie zrobili". Haaa, żeby tak było, to bym za to dała milion baksów bez żalu

 

---

Tak tak, to są lęki - czy byłeś u jakiegoś tam psychologa, oni są specjalistami w tym? Lęki mają to do siebie, ze tak łatwo-szybko nie da się ch pozbyć, jeśli się po prostu nie wie jak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehehe.. no pięknie. Pewnie, Problemy innych ludzi to jest bułka z masłem. Ty to dopiero masz problemy!!

Widzisz.. Nieśmiałość to nie tylko to, że boisz się podejść do dziewczyny i zapytać czy chce seksu.

 

Są jej różne odmiany. Są ludzie, którzy nie potrafią spojrzeć drugiemu człowiekowi w oczy, odezwać się, iść ulicą czy nawet wyjść z domu. W takim przypadku nawet robienie zakupów to duży problem. Nieśmiałość, a w wielu przypadkach fobia społeczna połaczona z brakiem pewności siebie i brakiem szacunku do samego siebie może naprawdę utrudnić życie, tak więc proszę nie wrzucaj wszystkich do jednego worka...

 

Nie twierdzę, że Twój problem jest błahostką.. To też jest duży problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pominę egoizm wioczny w pierwszej części Twojego postu...sam sobie przemyśl to co napisałeś...Jeśli zaś chodzi o konkretnie Twój problem to myślę że ten lęk przed otwartą przestrzenią symbolizuje Towoje zachowanie w życiu kiedy wydaje Ci się że z sytuacji nie ma juz wyjścia.Wtedy po prostuu wpadasz w panike:

ale tu chodzi że nie mam drogi ucieczki...nie mam możliwości zejścia z niego kiedy chce......

Zastanów się czy czasem nie robisz w życiu wszystkiego na zasadzie ''muszę'' a nie ''mogę''.Ewidentnie widac że Twoja fobia nasila się wtedy kiedy musisz coś zrobic a nie masz drogi wyjscia.Może w życiu warto byłoby bardziej posłuchać siebie i podejmować decyzje w zgodzie ze sobą .....A jeśli chodzi o lęk przed śmiercią pojawiający się w nocy to jest to juz bardziej problem duchowy niż psychiczny.Zacznij szukać odpowiedzi na dreczące Cie pytania odnośnie Boga, pogłęb swoją duchowość.Zacznij tez naprawdę cieszyć się życiem a przynajmniej rób wszystko żeby było ono lepsze.Powodzenia:):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no zamiast pomocy pogrom za to jaki mam język...

cóż Polska..

 

 

 

tylko widzę że źle tutaj..mnie np. z któym szansa jest ze jeszcze znormalnieje...nikt się nie odzywa merytorycznie..as o ludziach którzy nie mają przyszłości, oni nie nadają się do życia społecznego (bo jak nazwać strach przed zakupami) są gloryfikowani

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie Polska, tylko tyś Mareczku jest burak.

I nie pogrom, tylko jak wchodzisz do lokalu i puszczasz bąka, to nie oczekuj, że bywalcy pochwalą jak ładnie kwiatkami zapachniało.

 

Język masz cięty i sam to przyznajesz, więc po co zaraz potem robisz minę niewinnej pensjonarki i dziwisz się, że kogoś nim ubodłeś? Ale ja sam mam cięty język, więc mnie tak łatwo nie zszokujesz.

 

Ja też czasem czytam niektóre wypowiedzi, to stwierdzam, że niektórzy mają problemiki nie problemy. Ale powstrzymuję się od złośliwości, bo stwierdziłem, że ludzie mają różną konstrukcję psychiczną i coś co dla jednego może być codziennością jest dla drugiego poważnym wyzwaniem. Gość, którego znam stracił obie nogi i cieszy się życiem, a drugi znajomy próbował się zabić, bo go dziewczyna nie chciała. I każdy z nich toczył jakąś własną walkę i dla każdego z nich jego jest najważniejszy. Więc nie wartościuj tu czy agorafobia jest bardziej warta uwagi niż socjofobia, bo zaraz przyjść może schizofrenik, bezrobotna samotna matka i facet ze stwardnieniem rozsianym i każdy z nich z miną Lindy powie Ci "I co Ty wiesz o apokalipsie?".

 

A co do meritum, to odpisałem Ci w dziale Oferty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że każdy kto jest obeznany w temacie, chętnie Ci tutaj pomoże, bo od tego jest forum.. żeby sobie nawzajem pomagać.

 

A ja miałem na myśli, że są tutaj ludzie z problemami, które Ty wyśmiałeś, a które mogą tak bardzo przeszkadzać w życiu, podobnie jak twoja fobia..

 

Często mówi się: bądź sobą. Ale uważam to za idiotyzm. Tak mogą mówić ludzie z fajną osobowością. A jak ktoś jest ostatnim chu..m to powinien trochę popracować nad swoim zachowaniem jeśli chce być lubiany a nie myśleć sobie, że powinno się go lubić takim jakim jest.

 

Oczywiście nie mam na myśli Ciebie.. Nie myśl sobie :)

Ja nie jestem zbyt doświadczony jeśli chodzi o takie stany lękowe wiec raczej Ci nie pomogę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam taki problem, otóż często gdy podoba mi sie jakaś dziewczyna,chce ja zaprosić na kawę to łapię doła że ma już kogoś ,bo jak taka fajna laska może być sama ?I wtedy zaczynam sie wku****c że bedzie mi gadac o tym ze idzie z do rodziców goscia z ktorym własnie jest.Albo wyobrazam sobie ze sie wkurza ze jej zawracam głowę bo ma juz jakiegos goscia i nie bedzie go zmieniac .Bardzo mnie to dołuje i czesto przeszkadza w poznaniu drugiej osoby,gdyż uważam że facet nie powinien się tym przejmować,być twardy i nawet jak mu powie ze ma kogos to olac to i poszukac sobie innej kobiety. Dlatego też denerwuje mnie to maksymalnie,bo nie mam nad tym kontroli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem to samo, trzeba po prostu poznać odpowiednią ilość ludzi w życiu, duza liczba dobrych znajomych, kontakty z kobietami niekoniecznie w celu podrywania

 

Po pierwsze znajomi wiedząc że nie masz nikogo zawsze chętnie Ciebie będa swatali więc zawsze będziesz na bieżąco kto co gdzie i nie będziesz musiał się zastanawiać czy ma chłopaka czy nie

 

Po drugie przyjaźniąc sie z kobietami, poznasz je lepiej i będziesz po jakimś czasie w stanie poznać czy są same czy nie oraz otrzymasz rzetelną opinie o sobie która albo podbuduje Twoje samopoczucie i poczucie wartości albo zainicjuje zmiany i poprawki które do takiego stanu doprowadzą

 

Po trzecie im statystycznie więcej będziesz poznawał kobiet i przebywał w ich towarzystwie bez wywierania ciśnienia na kawę tym większe statystycznie podobieństwo że wsród nich znajdzie się taka której się podobasz Ty i na pewno da Ci o tym znać (najfajniejsze uczucie jak to Ty jesteś podrywany a nie odwrotnie).

 

I chyba trzeba darować sobie internet, te wszystkie sympatie itd nie działaja głównie dlatego że chemia jest zupełnie inna jak sie pozna kogoś przypadkowo w realu niż gdy nawiązuje się kontakt mailowo i z góry wiadomo po co......

 

Do tych wniosków doszedłem po łącznie 15 latach popełniania błedów ale też poznawania nowych ludzi i dla mnie to wartość bezcenna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem F.

Chodzę do 1 klasy liceum ogólnokształcącego. Nie wiem, co podkusiło mnie, żeby w gogle wpisać "forum depresje".. no.. ale jeśli już tu jestem to powinienem coś napisać.

Ostatnio przeczytałem kilka interesujących mnie tematów z tego forum. Przeczytałem o "maskach", muzyce, relacjach z innymi...

Coś się ze mną dzieje. Nie mogę dogadać się z rodzicami;/ szczegolnie z tata. maja do mnie pretensje o oceny, ale ja ucze sie tak jak chce. wiem, ze moglbym miec lepsze oceny i wiem e nie ucze sie wystarczajaco dlugo. oduczylem sie uczyc codziennie, nie wiem, czemu. oceny jakie mam takie mam - mysle, ze zadowalajace. niestety nie dla moich rodzicow;/

mowia, ze dlugo siedze przed komputerem. to prawda, siedze. wiem, ze oni mnie kochaja na pewno, ale ja chce przewegetowac te 3 lata liceum i isc w cholere. nie chce mieszkac z nimi i nie chce miec dalej do czynienia z ta prowincja w ktorej mieszkam. chce gdzies wyjechac, w polsce albo w swiat, ddo duzego miasta, chce miec kurde normalna prace i swoje zycie, swoje mieszkanie. na razie niestety jedyne co mam swojego to komorka bo jej nikt mi nie sprawdzi i tam mam tylko swoje osobiste rzeczy. tzn nie sprawdzaja mi kompa itp ale ... czasem tak. (logivzne zdanie..) po prostu nie moge wytrzymac.. mamy male mieszkanie, mam swoj pokoj ale wszystko widac nawet drzwi nie moge zamknac bo oni caly czas po cos przyhocdza nie wiem nie wiem po co to wszystko pisze ale od jakiegos czasu cos sie ze mna dzieje..

ide do szkoly i zakladam "maske". jestm usmiechniety pewny siebie itp... ale ja wiem ze w srodku jest ..plytko. przychodze do domu i mam zly humor az nie wytrzymuje... wlaczzam muzyke chce tylko siedziec i sluchacc muzyki to oczywiscir rodzice mowia zebym "sie nie ogłupiał" ...

oczywiscie mam znajomych, przyjaciol... nie myslcie sobie, ze nie..

 

moze ten post jedt glupi..ale musialem sie wygadac, wybaczcie.

 

mozna jakos zaradzic zebym "nauczył sie uczyć" i zeby te 3 lata minely szybciej? wiem jedynie, ze one minac musza i jedyne co moge zrovic to sobie umilic ten czas... nie umiem. pomozcie.

 

 

pozdrawiam was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was serdecznie, dawno nie było mnie na tym forum, więc jak możecie się domyśleć, było nawet OK. Od ostatniego czsu czuje się gorzej, mam problemy z zasypianiem, budzę się w nocy, śnią mi sie dziwne rzeczy... Rzadko myślę o samobójstwie, terapia zrobiła swoje, trochę sie nauczyłem, i nigdy nie będę żałował, że zdecydoawłam sie na to, aby się leczyć. Jednak powrócę do sprawy... Gdy budze się rano, jestem bardziej zmęczony niż przed pójściem spać, nie mam siły by zwlec się z łóżka. Praca kompletnie mnie nie satysfakcjonuje, codziennie myślę o tym, jaki jestem beznadziejny. Przed terapią myślałem, że to cały świat jest przeciwko mnie, teraz już wiem, że to JA na własne życzenie spierdoliłem sobie życie, że to JA jestem sam sobie winien, że jestem sam, że to ja nie rozwijam się w pracy... Ostatnio nie mam nawet siły, żeby zapisywać swoje myśli w pamiętniku, może było by lepiej, gdybym wyjechał i zaczął od nowa, chociaż to pewnie niczego nie zmieni, zmnieni się tylko otoczka, ale ja zostanę taki sam. Szefowa dała mi do zrozumienia, że musze szukać sobie nowej pracy, opuściłem sie ostatnio w szkole. Nadal biorę leki przepisane mi przez psychiatrę. Poprosiłem ostatnio lekarkę, żeby przepisała mi coś mocniejszego na objawy ze strony depresyjnej, ale ona powiedziała że DOXEPIN jest głównie na depresję. Mam narwicę depresyjno- lękową, czasem nie mama już siły, żyć. Boję się życ, może ktoś z Was ma podobny problem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takze mam nerwice depresyjna i wiem ze czasem jakis okres jest w porzadku a potem znow meczarnia. Chodzisz na terapie to bardzo dobrze i mysle ze dzieki terapii powoli nauczysz sie z tym zyc , mowisz ze objawy depresyjne sie powiekszyly.. to smutne kiedy wszystko wraca a bylo dobrze.Jednym slowem zaczales walczyc wiec na pewno sie nie poddawaj tylko brnij dalej.

Ile bierzesz ten nowy lek? i jaki okres czasu uczeszczasz na terapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na twoje pytanie..czy boję się życia..odpowiem, że raczej boję się czy jemu sprostam. Czy się usamodzielnię czy sobie w życiu poradzę. Czy nigdy nie wyjdę z nerwicy (a było na prawdę kiepsko, doszła mi na końcu totalna depresja). A ponieważ przez 4 ostatnie lata udało mi się ją pokonać...to wierzę głęboko, że teraz też dam jej radę. A może Grzechu22 jesteś zbyt przeciążony: szkoła , praca, obowiązki. Stres to wróg nr jeden zarówno dla nerwicy jak i depresji, nasila objawy...Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja,socjofobia,nie przeżyta żałoba

To wszystko daje brak chęci do życia:(

Nie wychodzę z domu wcale od tygodnia a od paru miesięcy tylko były potrzebne zakupy:(

Straciłam kontak ze wszystkimi znajomymi moim światem jest teraz internet w którym spędzam około 12godzin na dobę:(

Resztę 12godzin śpię dzięki prochom których biorę coraz więcej:(

Myślę że to już koniec że już sie nie podniose:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam serdecznie,

jestem tu po raz pierwszy bo od jakiegoś czasu leczę się na depresję.

Często brakuje mi siły do działania a najchętniej po pracy wracałabym do domu i kładła się do łóźka. Unikam wychodzenia na imprezy a jeśli już się na nich znajdę z moim partnerem, to czuję się brzydka, niechciana, mało ciekawa, płakać mi się chce, jestem zazdrosna.

Tak było przez ostatnie trzy miesiące. Mój partner już nie wie co ma ze mną zrobić i powiedział mi ostatnio, że może on mi nie daję szczęścia i że martwi go to, że może do siebie nie pasujemy, skoro mi z nim tak źle.

Od trzech tygodni chodzę na terapię i biorę leki. Jest zdecydowanie lepiej - choć nadal boję się potwornie gdzieś wyjść - co mnie czeka w sobotę :( Nawet mój partner powiedział mi ostatnio, że jestem jakaś inna...bardziej radosna i "wyluzowana".

Teraz moje pytanie....powiedzieć mu, że chodzę na terapię? Nie chcę by później podświadomie każdą moją reakcję czy zazdrość odboierał w kategorii "aha...znów się zaczyna"...

 

jak sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

katynka kiedy zamknęłam swój długoletni związek i próbowałam na nowo ułożyć sobie życie,każdemu facetowi już na początku znajomości mówiłam otwarcie z czym się zmagam.Jasne postawienie sprawy,zaufanie to podstawa.Pomów z nim koniecznie,na spokojnie wytłumacz w czym problem.Jeżeli już są efekty leczenia,to myślę,że będzie zadowolony,że się zdecydowałaś na terapię.Powodzenia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może to zle forum ale nie chce mi sie zakladac nowych kont... jesli jednak ktos sie zna to bym poprosila o rade..

 

3 lata temu mialam ciezki okres.. bylam przez dluzszy czas [ok miesiac] 'zdenerwowana'. czesto odczuwam straszny bol glowy. pewnego dnia takze go mialam a na dodatek zaraz po obudzeniu sie mialam zaburzenia widzenia.

okolo poludnia zaczela mi drepwiec prawa reka. jak sie polozylam przeszlo tez na prawa noge. i chyba jezyk bo mialam tez zaburzenia mowy. przez ok 10 min nie mialam czucia w prawym reku nie moglam stac bo nie miala czucia tez w nodze.

poszlam do lekarza.dal mi skierowanie na tomografie.mialam ją dopiero 2 miesiace po zdarzeniu. pielegniarka na dodatek zle wkula mi strzykawke z jakims specjalnym plynem.

tomografia prawdopowobnie byla dobra.rodzice tak mowia bo nie bylo mnie w polsce po jej odbiorze. mowia tez ze lekarz widzial chciaz wcale tego niepamietam.

od tamtego czasu nie mialam jednak az tak mocnego ataku. czesto jednak nadal mam tymczasowy paraliz ciala. glowa mnie boli nadal jednak nie mowie o tym nikomu , a moj lekarz nie jest dosc doswiadczony chyba....

 

odczuwam tez mrowienie w ciele w sytuacji gdy siedze lub leze i ciezko oddycham [mam astme]

 

czy to jest jakas choroba? czy tylko efekty stesy,zdenerwowania,depresji? prosze o rade!.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×