Skocz do zawartości
Nerwica.com

nie bojcie sie leków!!!


Gość toya75

Rekomendowane odpowiedzi

Osobiście przyjęłam strategię nie brania żadnych leków. Ale ja jestem osobą, która by sie uzależniła od wszystkiego. Od amfetaminy, już jestem ( ale nie biorę od paru lat), a co do alkoholu zdając sobie sprawę ze swojej słabości, unikam bardzo. Więc na walczę na "sucho". Czasami mnie to dobija bo nie mam już sił i chciałabym mieć jakieś tabletki, które by mi pomogły. W sytuacjach kryzysowych łykam ziołowe uspokajacze te najłagodniejsze. Uczę się relaksacji i panowania nad własnymi myślami.Jak mam atak kładę się na plecach zamykam oczy oddycham głęboko i powtarzam jak mantrę " jestem spokojna i zrelaksowana". Czasami tak leżę bardzo długo do póki się nie uspokoję. Potem staram się myślami zrelaksować każdą część mojego ciała. Taką mam strategię. Mam też fajną medytację na poranek ale rzadko ją stosuje nie wiem czemu choć jest dobra. Druga kwestia, nie mogę brać leków bo teraz muszę mieć w pełni trzeźwy umysł, żeby dojść do tego skąd tą pieprzoną nerwice mam. Leki by mnie przyćmiły. Muszę sobie poradzić bez chemii z takiego założenia wychodzę ja i mój terapeuta. Choć czasem się zastanawiam czy to jest dobry sposób ......ale wiem że na mnie innego nie ma. Choć mnie to wkurza! Męczę się czasami bardzo! Jednak przez okres 1 miesiąca byłam całkiem zdrowa. Wolna i szczęśliwa, spokojna opanowana. Doszłam do tego bez chemii! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doszłam do tego bez chemii! :)

 

GRATULUJĘ :!: i zazdroszczę :!:

 

Ale wróciło! Natomiast znam już drogi, które mi pomagają. Jednak ten miesiąc był dla mnie wyzwoleniem! Czułam się jak młody bóg. Nie miałam żadnych barier, nie czułam strachu. Wiedziałam że wszystko co chcę mogę zrobić!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam stresa co do lekow. boje sie "zawieszenia" :|

jutro ide do psychiatry. smutek, przygnebienie, jakas ogolnie apatia mnie dopadla i te dziwne leki nie wiadomo skad sie biora. zobacze jutro co to bedzie :|. nie lapie mnie nic u dentysty a potrafi łapac w pracy, w domu lub na treningach, wrrrrrrrrr. jak narazie dawalem rade na "kuleczkach" od homeopaty. ale sie nie poddam. upadam i powstaje. walcze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wróciło! Natomiast znam już drogi, które mi pomagają.

 

Przewaznie do każdego lęk wraca jak bumerang,do mnie co trochę od 6 lat,

i to na lekach!A Tobie udało się bez leków,niewiem może dlatego że nigdy ich nie spróbowałaś...psychotropy są troche jak narkotyk,jak sie raz weźnie to potem się do nich wraca,przynajmniej tak jest w moim przekonaniu.

To że Ty nie spróbowałaś "chemii" bardzo wiele znaczy i świadczy o Tobie,

że jesteś tak naprawdę bardzo silną wewnętrznie kobietą!

I dobrze że znasz drogi które wyprowadzają Cię z błędnego koła

kiedy się w nim znajdujesz,to tez jest bardzo wazne!

 

 

Jednak ten miesiąc był dla mnie wyzwoleniem! Czułam się jak młody bóg. Nie miałam żadnych barier, nie czułam strachu. Wiedziałam że wszystko co chcę mogę zrobić!!!!

 

Zazdroszczę Ci bo ja nawet na lekach nie czuję sie tak dobrze,

owszem nie zyję w ciągłym strachu czy lęku bo tego by nikt nie wytrzymał

ale zawsze mam jakiś dystans którego nie mogę pokonać!

Źle mi jest że musze ciągle łykac te cholerne lekarstwa,które i tak mi nie pomagaja w 100%,rozpoczynam kolejna w swoim zyciu psychoterapię,trzymajcie kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To że Ty nie spróbowałaś "chemii" bardzo wiele znaczy i świadczy o Tobie,

że jesteś tak naprawdę bardzo silną wewnętrznie kobietą!

I dobrze że znasz drogi które wyprowadzają Cię z błędnego koła

kiedy się w nim znajdujesz,to tez jest bardzo wazne!

 

Serio dziękuje za wsparcie!!!! Teraz doszło do mnie, że potrzebowałam tego usłyszeć. Z nim kim nie rozmawiam o moich stanach nerwicowych, bo wiem że trudno jest to rozumieć jeśli się tego nie przechodziło. Tylko tutaj na forum mówię o problemie ( no i jasna rzecz na terapii). Nigdy od nikogo nie usłyszałam " jesteś twardziel, dobrze sobie radzisz", a to co powiedziałaś bardzo mnie zmotywowało, żeby się nie łamać. Jak będę miała kryzys powiem do siebie " Hetna jesteś twarda laska i ch.. w du.. twojej nerwicy"!!!!

Zazdroszczę Ci bo ja nawet na lekach nie czuję sie tak dobrze,

owszem nie zyję w ciągłym strachu czy lęku bo tego by nikt nie wytrzymał

ale zawsze mam jakiś dystans którego nie mogę pokonać!

Źle mi jest że musze ciągle łykac te cholerne lekarstwa,które i tak mi nie pomagaja w 100%,rozpoczynam kolejna w swoim zyciu psychoterapię,trzymajcie kciuki!

 

TRZYMAM KCIUKI! Nie wiem jaka droga jest ci dana do wyzdrowienia ale życzę ci byś szybko do niej doszła!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero zaczęłam walczyć.

Nerwicę mam od ok. 2 lat, próbowałam bez leków - ale odokoło 8 msc potrafię mieć taki atak, że myślę, że to koniec.

Nie moge wtedy bez tabletki.

I nie wiem gdzie pójść po pomoc - psycholog czy psychiatra.

lekarz pierwszego kontaktu poprzepisywał mi leki róznego rodzaju - od ziaołowych po mocniejsze, ale nie chciałąbym brać niczego przypadkowego :(

Namawia mnie na wizyty u psychiatry... a ja się boję.

I nie pytajcie czego się boję, po prostu boję się tam iść.

Jestem zmęczona tą nerwicą.

Do tego od kilku miesięcy pojawiła się też nerwica lękowa, która potrafi "klamrą" mnie ścisnąć i mam dość.

Doradźcie gdzie pójść...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×