Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem co znaczy młoda, ale domyślam się, że na tyle, że pozostajesz jeszcze pod czyjąś opieką. Samo z siebie raczej nie przejdzie, z tego co wiem. Trzeba dać sobie szansę w jakiś sposób. Niektórzy wywalczają sobie szczęście sami, inni przy pomocy książek/poradników i chęci, jeszcze inni potrzebują do tego pomocy psychiatry czy psychoterapeuty. Nie wiem jaka będzie Twoja droga, ale mam nadzieję, że nigdy nie zrezygnujesz z aktywnego poszukiwania własnego szczęścia.

 

Moje aktywne poszukiwanie to raczej czekanie, aż szczęście przyjdzie samo.

Jestem tak śpiąca, że nie jestem w stanie dłużej myśleć o czymkolwiek. Ale pewnie jutro tu wrócę ponarzekać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, moja kolej na wylanie żali... Bo naprawdę nienawidzę takiego stanu. A powtarza się raz za razem. Jestem smutny. Zupełnie i absolutnie bez żadnego powodu. Po prostu smutny. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Irracjonalny smutek jest dla mnie nie do zniesienia. Próbuję zawsze wszystko logicznie wytłumaczyć, znaleźć przyczynę i skutek. Gdyby wydarzyło się choć coś, co mogło mnie przybyć. Ale nie. Po prostu smutek. Koszmarne. Jedyne wytłumaczenie, to depresja i jej widzimisię. Ale nie potrafię tego jakoś przyjąć. Kwestionuję swoje prawo do bycia smutnym z takiego powodu. Bez powodu. Kwestionuję sam smutek. Ale to nic nie daje...

 

Sam bym teraz chętnie z kimś pogadał. Po prostu... Ehh...

to o czym piszesz to nie depresja raczej to smutek zwyczajny smutek, tak czasem jest po prostu, ja czasem nawet lubie ten dziwny smutek, jak miałam depresje to była niemoc po prostu ogromna nie smutek tylko niemoc niemocy, całe martwe morze barku siły do czegokolwiek, włozenie naczyń do zmywarki było wyczynem i pójscie do pobliskiego sklepu po bułki zeby z głodu nie umrzec podchodziło pod cud cudów,

teraz sie boje nawrotu depresji jak mi gorzej to zaraz kombinuje czy nie nadchodzi depresja, to jeszcze nie depresja ,ale zawsze sie boje ze moze jakis krok ku niej, teraz duzy strach przed duża depresja i lęk ogromny

 

-- 09 gru 2013, 19:58 --

 

dla mnie smutek ie jest pustka jest smutkiem czym co mnie wypełnia, ale to na pewno nie pustka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co jeśli taki smutek jest ze mną cały czas od kilku miesięcy? Najpierw miał przyczynę. Teraz pogodziłem się z tym wszystkim (przynajmniej tak myślę), ale smutek został. Nie pozwala działać, skupi się na czymś, nie pozwala pracować, spać czy jeść ale za pozwala myśleć o nim. Jak więc to nazwać? Po prostu smutkiem? Jeśli tak, to w takim razie nie mam depresji tylko jestem najzwyczajniej w świecie przewlekle smutny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem już na lekach. Chodzę do psychoterapeuty. Mam olbrzymie wsparcie od przyjaciół i rodziny. Staram się też samemu sobie pomóc. Czytam ile się da w tym temacie, rozmawiam z ludźmi o tym. Może dlatego cały czas "funkcjonuję". Ale to nie znaczy, że czuję poprawę. Nawet źle mi z tym, że nie radzę sobie, bo wiem, że są ludzie, którzy mają większe problemy. Myślę o sobie czasem, że jestem za miękki. Każdego w życiu spotykają niepowodzenia. Ba, ludzie mają większe problemy, prawdziwe problemy, ale nie jęczą i potrafią sobie z tym poradzić. A ja? Nawet nie potrafię tego zrozumieć. Szlag... >

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

S♂♂, problem, który potrafi nas do tego stanu doprowadzic jest dla nas najwiekszy i najwazniejszy w tym momencie naszego życia, przykrywa wszystko inne dokoła, nie ma co porównywac wagi bo wazne jest to jak sie odczuwa a ty czujesz się cholernie źle, rób wszystko zeby funkcjonowac jako tako bo inaczej padniesz i niestety trzeba czekac walcząc z tym .ty walczysz i to jest najwazniejsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obudziłam się i nie mogę dalej zasnąć przez nerwy, że znów dziś do ludzi trza wyjść :/

 

-- 10 gru 2013, 04:12 --

 

Do tego natrętne myślenie, że zaraz mi się coś stanie zawał albo zemdlenie.

Mam nadzieje, że do Świąt lekarstwa się rozkręcą :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiłam, że wrócę więc jestem. Wczoraj o 20 30 już leżałam w łóżku, padnięta byłam tak że, palcem kiwnąć nie mogłam i co? Zasnęłam po 23 dopiero ;/ Tak czy siak, z 8 czy 9 godzin spałam a teraz znowu jestem tak cholernie śpiąca. Całe życie mogłabym przespać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mi się coś przypomniało. Rano tata mnie prosił żebym zrobiła kawę i przypomniało mi się to dopiero jak wyszłam z domu. Zrobiło mi się tak strasznie przykro, że zapomniałam. To było dziwne bo przecież to głupota, wstał i sobie zrobił tą kawę przecież. A ja się czułam jakbym go nie wiadomo jak zawiodła, było mi tak smutno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem beznadziejna i nudna... mutny.gif Nikt mnie nie chce! placze.gif

 

To tak jak ja. piona :D

 

 

 

innym z moich problemów jest fakt że jestem w 3 LO i mam pełno zagrożeń już, jak zwykle z resztą. i jak zwykle nie potrafie zacząć się uczyć tylko jakoś dzięki sprytowi udaje mi sie zdać :cry::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

'Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam.

Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego,

że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę

tego, że nie mam do kogo zadzwonić,

nienawidzę tego, że nie mam nikogo, kto

potrzyma mnie za rękę, przytuli mnie, powie

mi, że wszystko będzie w porządku.

Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, z kim

mógłbym dzielić nadzieje i marzenia,

nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieje

i marzenia, nie znoszę tego, że nie mam

nikogo, kto powiedziałby mi, żebym się

trzymał, że jeszcze się odnajdę. Nienawidzę

tego, że kiedy krzyczę, a krzyczę jak opętany,

to krzyczę w pustkę. Nienawidzę tego, że nie

ma nikogo kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma

nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się przestać

krzyczeć.'James Frey - MIlion małych kawałków / jakże ten cytat pasuje do mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×