Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Ja będę brała w ostateczności i tyle, moja siostra cioteczna jest pielęgniarką anestezjologiczną i zawsze do niej dzwonię, jak mam schizy. Pytałam o ibuprom, przyznała, że dla jelit jest niefajny ale dawka jednej tabletki nic złego nie wyrządzi, najwyżej lekkie nudności, jak ktoś wrażliwy. Oczywiście nawrzeszczała na mnie, że sobie nawkręcałam, jak to ona ;)

Ja rok temu odstawiłam leki i wtedy to miałam jazdy dzień w dzień przez pól roku, to był koszmar. Ale wiem jedno nie wrócę do leków i tyle..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brałam Cital, Tranxenne, Lerivon, Estazolam zamiennie, Chlorprotixen, takąd dawkę końską dał mi kochany psychiatra, leki w pól roku rozwaliły mi psyche jeszcze bardziej, z doraźnego brania benzo weszłam na codzienne plus np Lerivon.

Także brałam Cital, na noc Lerivon, Tranxenne, ataki i tak były więc znów Tranxenne Estazolam na sen.

Obudziłam się w grudniu, że lecę po równi pochyłej. Żyłam w jednym wielkim ataku, nie jadłam a wegetowałam.

Odtsawiłam sama, więcej do psychiatry nie pójdę, zaczęłam pić melisę, brać magnez ale miałam kompletnie rozwalony organizm.

Teraz jestem na terapii NEST

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hania jak dzwoniła do lekarza bo po Citalu, któregoś pięknego dnia myślałam, że ataku serca dostanę i myślałam, że dostałam zespołu serotoninowego, kazał mi kolejny lek kupić Hydroxyzynę. Rypnęłam słuchawką i od tej pory zaczęłam walczyć o powrót do normalności.

Pika a widzisz ja sobie nawkręcałam, prawdę powiedziawszy w najnowszym Nexusie jest o lekach przeciwbólowych i takie niewinne to one nie są. Ja bardziej obstawiam, że po tych wszystkich lekach które zjadłam moja wątroba przeżyła katusze, żołądek i jelita też, więc silny lek, nawet ibuprom mocno na mnie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzekłbym, że jakoś leci pomalutku... od wczoraj wieczora dusi mnie i mam ścisk w mostku co doprowadziło do małego ataku paniki szybko w miarę opanowanego... są dobre i gorsze dni zwłaszcza jak coś gdzieś przez przypadek przeczytam lub zobaczę w tv np. drżą mi czasem łydki lub powieki i tak ostatnio w tvn był reportaż o młodym facecie chorym na SLA u którego zaczęło się od drżenia łydek co prawda po suplementacji magnezu mu nie przechodziło. I tak nastąpił dzień zamartwiania się i myślenia. Ogólnie jakoś leci staram się uprawiać sport, myślę już o wyjeździe na deskę, cieszę się z kopniaków małego brzdąca w brzuchu żony. Nie jest lekko ale jakoś trzeba wyjść z tego lub zagospodarować sobie tak czas by nie myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! tak czytam i widzę, że dziś nie jestem sama, znów mnie dopadło. W piątek miałam ten egzamin o którym wcześniej pisałam, myślałam, że gorszy będzie stres w dniu samego egzaminu ale dałam jakoś radę, później był miło spędzony weekend i nie miałam czasu by myśleć, że coś mi dolega. Dzisiaj obudziłam się z bólem z tyłu głowy i to po jednej stronie, myślałam, ze źle spałam ale później zaczęłam sobie wkręcać różne dziwne rzeczy i teraz doprowadziłam się do załamania... znowu wariuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×