Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

Hej! Pikpokis twoim problemem jak u większości nas wszystkich na forum jest ciągłe marudzenie, narzekanie, użalanie sie nad sobą

Racja, to do niczego nie prowadzi. Trzeba się leczyć aktywnie nie pasywnie ;)

Tomek powiedz jak Ty sobie z tym poradziles? Jestes ze swoja dziewczyna? Pozdrawiam Cie!

Byłem burkliwy, niemiły etc. miałem te uporczywe myśli do czasu gdy nie zaczął mi się poprawiać nastrój po lekach. Nadal jestem czasami wybuchowy itepe. ale to już moja natura, raczej bez powodu się nie wkurzam ;)

 

Więc radzę zacząć porządne leczenie, może on ma zły nastrój bo Ty źle się czujesz. Tak też czasami bywa. Jak polepszy Ci się nastrój to nie będziesz wszystkiego odbierać tak źle, w takim stopniu.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich...

 

mam ostatnio (od 2 dni) jakieś dziwne samopoczucie i pomyślałam, że po prostu wyrzucę to z siebie tutaj, bo wy rozumiecie te wszystkie dziwactwa... niby nic się nie stało, a z dnia na dzień przyszedł do mnie ten dziwny lęk... nie jest już to tak mocne jak kiedyś, ale mimo wszystko bardzo nieprzyjemne...

 

nie wiem czy ktoś z was tak miał, ale ostatnio w pracy poznałam nową osobę (zauwazyłam, że nie pierwszy raz tak reaguję...) i doznaję okropnych natręctw dot. tego, że ta osoba jest mną zainteresowana, wkręcam sobie jakieś pierdoły, a w efekcie mam poczucie winy i lęki dot. mojego związku, że skoro takie coś mnie męczy to jestem nie fair itp... i znów dół... choć nie pierwszy raz mi się to zdarza więc przynajmniej wiem, że prawdopodobnie niedługo mi to przejdzie. Najgorsze jest to, że nie radzę sobie w kontaktach z nowymi kolegami tzn. bardzo od tego stronie, a jednocześnie mam okropne lęki przed znajomościami tego rodzaju, a najbardziej nie mogę sobie wybaczyć jak np rozmowa z kimś nowym sprawia mi przyjemność... tak jakbym nie miała prawa do tego! To jest naprawdę chore...

 

ok ja kończę, wybaczcie, że to kolejne użalanie się i narzekanie, ale nie chcę sama się z tym męczyć - wolę to przelać tu na to forum - jakoś mi to pomaga...

 

pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co apsik to jest normalne że ktoś może ci się podobać ale wiesz że jak się jest w związku to po prostu należy potraktować to jako pokusę i odrzucić przecież nie będziesz sobie rujnować życia z powodu pokus no nie! Tak działa organizm ludzki że ciągle chcemy czegoś więcej ale po to mamy rozum i serce żeby móc wybierać co jest dla nas dobre a co niekoniecznie ważne żeby cieszyć się tym co się ma. Ktoś może zrozumieć to jako bycie w stagnacji ale dla mnie to możliwość własnego rozwoju w oparciu o osobę którą kocham i chcę być z nią i skoncentrowaniu się na naszym związku a przecież w związku potrzebny jest ciągły rozwój, życie razem zawsze przynosi lekcje które musimy przerobić ja to traktuję jako frajdę czasami trudną ale dla mnie korzystną zmiana partnerów wprowadzałaby tylko zamęt. pomyśl że w kolejnym związku znów poznałabyś kogoś kto by się tobą interesował itd... Związek to kwestia wyboru a ty go już apsik dokonałaś jesteś z kimś kogo bardzo kochasz. W życiu nie kieruj się lękiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokładnie tak. Ja to wszystko traktuje podobnie jak Ty, tylko wiesz jak jest z nn... najmniejszy fakt potrafi wyolbrzymić do rangi olbrzymich. To mnie najbardziej wkurza, że nie mam w sobie tego spokoju tylko wieczny niepokój... ale masz rację to zwykłe pokusy tylko nn potrafi z pokus narobić jeszcze większego bałaganu w glowie :) nie mam zamiaru się poddać, bo wiem jak to działa. Dzięki za wsparcie, bo dobrze jest jak ktoś ze swojej strony spojrzy i wymieni się spostrzeżeniami :)

 

pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok ja kończę, wybaczcie, że to kolejne użalanie się i narzekanie, ale nie chcę sama się z tym męczyć - wolę to przelać tu na to forum - jakoś mi to pomaga...

Po pierwsze skończ z wybaczaniem za marudzenie od tego jest to forum :mrgreen:

Po kolejne, aga25 ma racje.

Po trzecie, miałem bardo podobnie, i też wielkie poczucie winy bo przecież jestem z kimś, bo przecież powinienem mieć zainteresowanie tylko i wyłącznie w osobie z którą jestem. Bzdura no. Może Ci się podobać jakiś kolega czy co, może być atrakcyjny nie? To nie znaczy, że już go kochasz i masz zamiar kończyć związek i lecieć do drugiego. Nadal przecież kochasz swojego partnera. Wiem to nie łatwe z tego poczucia winy się oswobodzić, ale to możliwe :) Trzeba uświadomić sobie parę rzeczy. Po pierwsze to nic złego jak podoba Ci się jakaś osoba.

od tego zacznij i próbuj dalej uświadamiać sobie, że to nic złego :)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wam kochani zmotywowaliscie mnie do walki, poswiecacie mi swoj czas, naprawde dziekuje....tylko caly czas mnie dreczy dlaczego cos co kiedys podobalo mi sie w moim ukochanym, teraz mnie tak irytuje i sprawia ze mam natretne mysli na temat tego jak zażartowal, czy jakim tonem glosu cos powiedzial...:( to chore:( dzis np powiedzial ze jest pewny czegos na 100% a moja mysl: on jest przemądrzały? zaśmial sie z czegos co mnie nie bawilo: bawi go to? moze nie jestesmy dla siebie, irytuje mnie tez kilka jego powiedzonek, ktore kiedys lubialam :( Tak strasznie sie boje ze to oznaka mojego niekochania!!!! :( Dlaczego mam takie mysli? Czy tylko ja tak mam?:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mam takie mysli? Czy tylko ja tak mam?Sad

Cóż czasami choroba kompletnie zmienia nasze myślenie. Wiesz ile rzeczy mnie irytowało w mojej dziewczynie, rodzinie, znajomych jak byłem jeszcze w podłym nastroju? Multum. To raczej normalne w naszym stanie. Polepszy się, to powinno minąć :) Więc rób wszystko żeby było z Tobą lepiej a część problemów sama się rozwiąże :)

Trzymaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje Tomek! ulzylo mi jak napisales ze takze w swojej dziewczynie dopatrywales sie roznych rzeczy, irytowaly Cie.... jest mi strasznie ciezko, wracam do domu z bolem glowy, czasem wole sie z nim krocej widziec poki jest dobrze bo za chwile zrobi jakis gest ktory mi sie nie spodoba i wtedy dol..... dzis tez.... wlasnie wrocilam do domu z bolem glowy z nerwow :( jestem ciekawa ile czasu to potrwa.... Tomek a moze znasz jakis sposob na to? Co robiles gdy Twoja kochana Cie czyms draznila a Ciebie wtedy nachodzily nerwy? Papa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomek a moze znasz jakis sposob na to? Co robiles gdy Twoja kochana Cie czyms draznila a Ciebie wtedy nachodzily nerwy? Papa!

Tu niestety nie jestem w stanie nic poradzić :( Bo na to nie miałem sposobu. Jedno wyjście, trzeba poprawić sobie nastrój, najlepiej się wyleczyć, i zobaczyć jak to będzie dalej. Ale raczej powinno minąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomek a prosze napisz mi jeszcze , czy tak jak i u mnie irytowal Cie np glos Twojej kochanej, to co mowila, jej gesty itp? Pytam bo z calych sil pragne sie pocieszyc :( mam mysli samobojcze, to forum to moja deska ratunku.... mysl ze i inni mieli lub tak maja trzyma mnie jeszcze na duchu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam to co tutaj piszecie i chwilami nie wierzyłem, że jest jeszcze ktoś oprócz mnie, kto czułby identycznie. Jedyna różnica między mną a Wami jest taka, że Wy jesteście w związkach, a ja za cholerę nie mogę wytrzymać w żadnym związku... Na początku jest fajnie, zakochanie i te sprawy, ale niedługo później zaczynają się pojawiać głupie myśli i wyszukiwanie wad. Najdłuższy związek jaki miałem trwał jedynie miesiąc. Teraz jednak wiem, że to naprawdę nie była miłość. Jednak obecnie jestem zakochany i mimo, że nawet nie znam tej osoby to już wyszukuję u niej wady i wyobrażam sobie same czarne scenariusze. Że być może będę z tą osobą, ale znudzi mi się tak jak poprzednie, że znów ktoś będzie cierpiał przez moje chore akcje itd itp. Zawsze mnóstwo wątpliwości, niepewności, a to takie dołujące...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomek wybacz ze tak wypytuje ale powiedz mi jeszcze czy dlugo wyszukiwales w swojej dziewczynie te wszystkie wady i tak dalej? Kurcze pytam bo tak mnie to martwi.... Trzymaj sie!

 

 

 

grown-up 19 bardzo mi przykro ze i Ty tu przybyles, poczytaj sobie nasz temat, napewno doda Ci otuchy a moze nawet znajdziesz w naszych slowach jakas rade! Gdybym znala recepte na to gowno to i Ty bys ja dostal.... ale sama sie mecze:( Zaloze sie ze w koncu trafisz na tak fajna dziewczyne ze jej zalety przeslonia Ci jej wady i ktora pokocha Ciebie a nie Twoje ''akcje'', co ja gadam pokocha nawet te Twoje akcje bo cala Cie bedzie kochala! Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomek wybacz ze tak wypytuje ale powiedz mi jeszcze czy dlugo wyszukiwales w swojej dziewczynie te wszystkie wady i tak dalej? Kurcze pytam bo tak mnie to martwi.... Trzymaj sie!

Nie szkodzi, możesz pytać do woli. Co prawda po treningu i sparrach jestem padnięty ale odpowiem, więc tak...sam nie wiem nawet. To przychodziło odchodziło. Wiesz..zależy od nastroju. Ale raczej to wychodziło na jaw od razu. No i część oczywiście się sam doszukiwałem :roll: nie przejmuj się zbytnio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich!!

Dawno nie pisałam nic, byłam zajęta, mam prace i sobie pracuje, bo chce odłożyć na wakacje i wyjechać gdzieś z ukochanym :) Piko ja też tak mam, ze jak ukochany coś powie co mi sie nie spodoba to mnie to do niego od razu zniechęca, albo często nie śmieszą mnie jego jakieś żarty lub powiedzonka... tylko tak bardzo się tym nie przejmuje, bo wiem, że to objaw choroby.. Piko nie przejmuj się tym, a co najważniejsze pogódź sie z faktem, że macie prawo do odmiennych zdań i że nie we wszystkim Twoj ukochany może przyznać Ci racje.. musisz się z tym pogodzić, wiesz dobrze, że go kochasz, z dnia na dzień nie da sie odkochać, zresztą jak przychodzą Ci takie myśli do głowy że jeśli nie zgadza się z Tobą to pomyśl o czymś przyjemnym, zobacz ile cudownych chwil spędziliście razem!! :) Kocha Cię bardzo i Ty go kochasz!! Czasem tak jest, że jak nie ma problemu to ludzie szukają ich na siłe...ale czasem tak w życiu bywa i nie należy się tym przejmować, bo każdy ma problemy... Poprostu Piko pogódź sie z tym, że możecie mieć odmienne zdania!! Przysłali Ci tę książkę "nie zadręczaj sie drobiazgami w miłości" ?? Na takie myśli jak my mamy to dobra jest medytacja.. musze kupić sobie taką książkę i zaczne medytować, dobrze działa na stresy, miłość, umysł, można się zrelakskować :)

Też mam takie obawy, że jak spojrze na kogoś kogo nawet nie znam to sie boje, że sie zakocham. Kiedyś podobał mi się taki chłopak, ze 2 miesiące mi się podobał i boje sie ze jak go zobacze na ulicy to mi się znów spodoba...chodź tak bardzo tego nie chce, unikam kontaktów z chlopakami, ktorzy mi sie podobali. Tak bardzo chce być zawsze z moim Tomkiem!! Tylko jego kocham!! I zawsze się będe o to modlić, żeby nic nas nigdy nie rozdzieliło!!

Pozdrawiam Cieplutko!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piko a chodzisz dalej na terapię? Czy sama sobie próbujesz pomóc? ja od niedawna chodzę znów i mam nadzieję, że teraz się uda, że teraz to się skończy... Trzymaj się.

Grown up to że się tak szybko nudzisz i zawitałeś na tę stronę może świadczyć o tym samym stanie co jest u nas... Sam raczej nie minie i z tym myśleniem raczej nie stworzysz innego związku. Raczej...

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomek, cicha, mieciu dziekuje wam! dzis byl chyba najgorszy dzien..... jaks doczlapalam sie do domu zaraz wezme sobie cos na uspokojenie...;/ caly czas becze przy chlopaku, wszystko mnie irytuje..... u niego i u siebie! ten moj ryk i obrażalstwo,nie moge tego zmienic, dzis tak sie staralam, ale jak juz wybuchlam to nie opanowalam sie.....uspokajam sie tylko wtedy gdy moj kcohany mnie przytula, czy mowi cos co uwielbiam, zarartuje w sposob jaki lubie, wtedy zaczynam sie smiac i wyglupiac ale za chwile znowu dol!

 

cicha ta ksiazka jest super ! !!!! dzis nawet do szkoly ja wzielam!

nie wiem co by bylo dla mnie dobre..... mieciu na terapie nie chodze niestety z braku czasu:( sama jak widzisz probuje zrozumiec pewne rzeczy..... jak pojde do pracy za swoje pieniazki pojde do prywatnego psychologa...o ile dozyje;/ bo mysli samobojcze mam non stop..... w domu moge odetchnac troche bo nie jestem z obiektem mojej nerwicy:( ja tak go kocham.....! dzis w kosciele prawie sie poryczalam..... modle sie i na nic ta moja wiara....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcialbym zebyscie zajrzeli do mojego tematu... jest w dziale nerwica lękowa i nazywa sie "klopoty z orientacja seksualna" Wiem ze byc moze niepotrzebnie tu pisze ale to ruznuje moje zycie z dziewczyna i nie wiem co mam robic. Jezeli ktos by chcial niech przeczyta i prosze o pomoc :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:40 pm ]

rujnuje*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od dluzszego czasu przymiezam sie do biegania.... moze to mi pomoze..... :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:27 am ]

ledwo co wstalam.... mam taki lęk przed dzisiejszym dniem, boje sie co bedzie.... wiecie co chcialam sobie zamowic z allegro kosmetyki ale nie robie tego bo boje sie ze do czasu kiedy przyjda ja popelnie samobojstwo.... moze powinnam zwiekszyc sobie dawke leku... biore 40 mg paromercku..... wiecie co mam lekka niedoczynnosc tarczycy od wielu lat w tym momencie powinnam byc senna, bez energi.... a ja tymczasem przynajmniej przy moim ukochanym jestem nadpobudliwa, placzliwa, czasem agresywna..... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej,

 

Piko musisz iść do lekarza - samemu się raczej nie udaje w tak zaawansowanym stadium tej choroby, a przecież widzisz jak juz to długo trwa!! Dlatego namawiam...

 

A na pocieszenie to powiem tylko tyle, że ostatnio jest chyba coś w powietrzu bo ja się też czuję gorzej... już tak dłuuugo było super :) a od paru dni kiepsko jak nie wiem co... ale mam w sobie takie przekonanie, że to minie...

 

trzymam kciuki za wszystkich i za siebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!! Wiecie co zauważyłam? że nawet jak mam sny typu że np. śnie, że biore ślub z mym ukochanym, to nawet w tym śnie jest objaw mojej choroby i nawet w śnie czuje, że mam natręctwa...dziwne...kiedyś tak nie było..

Ja na ogół już nie mam takich lęków jak we wakacje, mam tylko czasem stresy i czasem się pojawi myśl, ale daje sobie z tym rade, chyba ze jak mnie złapią myśli to z tydzień trzymają ;/ Radze sobie bez pomocy psychologa, bo psycholog to duże koszta. Jestem z siebie dumna, że potrafię sobie sama pomóc, no i oczywiście mam wspaniałego chłopaka, który jest zawsze ze mną:) i go bardzo kocham!!

Piko masz wspaniałego chłopaka i on Cię kocha!! Musisz wiedzieć, że na pewno nikt Cię mocniej nie kocha od niego!! I jeżeli masz natręctwa to oznacza, że naprawdę Ci na nim zależy...zobacz ile czasu już masz te lęki.. musisz opanować swoje myśli i spróbować nie myśleć cały czas o tym czy kochasz czy nie. Gdybyś nie kochała to na pewno byś to czuła, że już go nie chcesz i że chcesz innego, albo wolisz być sama, a tak nie jest, bo już jesteście ze sobą tak długo... miłość jest wspaniałym darem od Boga! Trzymaj się Piko, będzie dobrze...:) ja moge Cię tylko wirtualnie uściskać, żeby Ci się minka nie smuciła i żebyś była wesoła i nie miała myśli! :) :)

Buziaki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Dawno mnie tu już nei było. Zakończyłem leczenie w Klinice Nerwic Oddział Dzienny na ul. goplańskiej 44 w Warszawie. Jestem przekonany, że terapia ta wielu z Was by się bardzo przydała. Dotyka spraw dotąd nie poruszanych, nawet przez Was samych - spraw, o których nie wiecie lub spraw o których wiecie ale boicie sie przyznać nawet samym sobą że istnieją bądź istniały. Nawet takie sprawy mogą rujnować Wam życie i bardzo sprawnie wpływać na kiepskie "tu i teraz". U mnie trochę lepiej... ehh chyba nawet znacznie lepiej - myśli są tak jak były, no może troche mneijsze - odstawiłęm bioxetin, a później w zastepstwie bioxetinu andepin. Z tego da się wyjśc ale trzeba cholernie duzo samozaparcia i wiary w to ze sie uda. Pozatym trzeba pozalatwiac wiele zaczetych i niedokonczonych spraw z przeszlosci, przeprowadzic kilka nieodbytych rozmow z bliskimi i osobami ktore nas skrzywdzily, uwolnic sie od poczucia krzywdy i winy, a dalej to juz tylk oceizka prac ai powoli wychodzenie na prosta. Wiem, wiem moze i piepsze jak potluczony, ale szczerze wierzylem i nadal wierze ze mi i Wam sie uda. Ja widze postepy - poki co male ale zawsze jakies - wczesniej raczej sie cofalem niz szedlem do przodu. Pozdrawiam Was gorac. Trzymajcie sie - dacie rade. Kwestia czasu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apsik i cicha bardzo wam dziekuje!!!!!! wasze slowa podnosza mnie na duchu...... jak przychodza mysli staram sie jak najszybciej zapomniec o nich, zajac sie czyms..... ehhhh..... troche sie boje kazdego kolejnego dnia... dlatego z calego serca wam dziekuje..... ciekawa jestem co by bylo gdybym was tu nie spotkala.....chyba dobrze sie stalo! przytulam was mocno i mysle zeby nam wszystkim zrobilo sie lzej w naszych umyslach:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kapralis masz 100% racji, przyznam szczerze że sama doszłam do tego o czym napisałeś czytając oczywiście fachowe książki, jako dda posilałam się jeszcze pozycjami z tego zakresu. Mam nadzieje że moje przemyślenia nikogo nie uraziły na tym forum czasami reaguję dość ostro ale chcę wam tylko pomóc! Za mną się ciągnął żal do rodziców, niechęć do nich ale powoli zaczynam właściwie już zapominam o nim. Dopóki nie zakochałam się w moim Michale całe swoje życie uważałam do dupy, studia były w dużej mierze tak naprawdę tylko przykrywką żeby uciec z domu. To czego się nauczyłam od Michała to szacunku do własnego życia. Nie było to łatwe dla cholernie zakompleksionej dziewczyny, która godzinami mogła wpatrywać się w lustro i wyszukiwała w sobie wady zamiast cieszyć się każdym dniem danym od Boga, obrażałam się na wszystkich i na wszystko. Krytykowałam wszystko i wszystkich (z tym nadal walczę) ale od czasu jak jestem z moim ukochanym nie mam na co narzekać a jednak znalazłam sobie powód do narzekania no i pojawiła się nerwica. A resztę już znacie. Wychowując się w atmosferze konfliktu, żali, narzekania moje życie stało się niepewne. Zalękniona wolny czas poświęcałam rozmyślaniom teraz to sobie dopiero uświadamiam. Tematy do rozmyślań zgadnijcie czerpałam z gazet, tv karmiłam się bzdurami, które teraz wciąż zatruwają mi życie. Bycie z Michałem nauczyło mnie bardzo ważnej rzeczy, że powinnam się cieszyć tym co mam a mam praktycznie wszystko o czym tak skrycie marzyłam a co z moim podejściem wydawało mi się nie do spełnienia dla tak "beznadziejnej" jak dawniej myślałam dziewczyny. Trzeba mieć w sobie dużo samozaparcia to fakt. Trzeba się przyznać przed samym sobą do wielu nieprzyjemnych rzeczy związanych z samym sobą. Trzeba zacząć wierzyć w siebie ale nie w wyidealizowanego samego siebie ale ale siebie takim jakim się jest w rzeczywistości! Nie chodzi tu o próżność w żadnym wypadku! Bycie z Michałem uświadomiło mi to! Te myśli zagrażające są właśnie wynikiem braku wiary w siebie i w słuszność swoich decyzji. Przecież wszyscy tu piszą o wpływie jaki ma na nich otoczenie że np komuś się nie udało. Chodzi o to że jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie a to co się komuś innemu zdarzyło nie powinno nas bardzo pochłaniać bo nie jesteśmy tymi innymi! Możemy jedynie współczuć. Wiecie mnie prześladuje przykład mojej przyjaciółki i motywów jej rozstania. Po trzech latach porzucił ją chłopak i zrobił to w bardzo chamski sposób (poszedł do toalety był w niej 20 min a potem jak wyszedł powiedział jej że ją nie kocha). Zgadnijcie teraz czasami jak idę do łazienki mam takie lęki że mogę zrobić tak samo a wiecie dlaczego są te lęki bo od dzieciństwa zamiast żyć własnym życiem i swoimi sprawami, żyłam życiem innych. Od jakiegoś czasu na szczęście nabieram do tego dystansu i już tak bardzo sie innymi nie przejmuję jak napisałam wcześniej mogę tylko im współczuć i postarać się coś doradzić ale nic więcej! Dzięki Michałowi odzyskuję wewnętrzny spokój i dopiero teraz widzę że mam warunki do własnego rozwoju, w związku czuję się wolna wspieramy siebie nawzajem, jak mamy problemy to rozmawiamy a nie kłócimy się. Zmienić mogę tylko siebie ale to robię bo tego chcę, bo wiem że idzie mi to na zdrowie za żadne skarby nie chciałabym wymuszać na moim Słońcu by dostosowywał się do mnie! Kocham go za to jakim jest a jeśli się zmienia to dlatego że sam tego chce a nie dlatego że ktoś mu kazał. Trzymajcie się jest dobrze mocno wierzcie w wasze uczucia miłości bo one są prawdziwe tylko nieprawdziwe są nasze zdeformowane poglądy na świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×