Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

A potem te dzieciaczki zasilają nasze grono... U mnie się właśnie od tych ambicji zaczęło, od szkoły, choć nie uczyłam się od małego dziecka.

Darku też kiedyś miałam takie podejście jak Ty - i uwierz mi, że świat jest także (a może zwłaszcza) dla takich jak my, i słońce świeci nie tylko dla silnych i bogatych. Pozdrawiam Cię serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie się właśnie od tych ambicji zaczęło, od szkoły, choć nie uczyłam się od małego dziecka.
i takich dzieci najbardziej zal kiedy rodzice za nim dziecko choć trochę urośnie zaczynają mu układać życie to jest dopiero dramat kiedy swoje nie spełnione ambicje rodzice chcą zaspokoić własnym dzieckiem ....

No można powiedzieć że u mnie było podobnie. Moich rodziców satysfakcjonowało to że byłem w podstawówce i w gim w ścisłej czołówce, w LO już zaczynali kręcić nosem gdy w najlepszej klasie byłem "zaledwie" średni, potem dopiero się oduczyli. Teraz na studiach podchodzą tak, że dobrze jeśli będę przechodził z semestru na semestr, a jeśli się nie uda to się coś innego wymyśli. Jednak czasem trzeba nieco dać rodzicom do zrozumienia co się o czym myśli i jak się coś odczuwa. Jeśli dobrze się przekaże to zrozumieją, w końcu chcą dobra tylko czasem zapędzają się nie tam gdzie trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obcięłam dziś hortensję z brzydkich jesiennych resztek, pokupowałam trochę nasion (będę siać jak się zrobi trochę cieplej). No i postanowiłam nie brać sobie tak do serca gadek mojej rodzinki - w końcu nie mogę ponosić konsekwencji czyjejś głupoty, choćby to byli ludzie bliscy, a ja ich nie zmienię - mogę tylko zmienić moje podejście do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej :)

nie wiem czy sie moge pochwalic ale dzien byl bardzo udany.

ogolnie czuje sie dobrze nie mam lekow i wypelniaja mnie pozytywne mysli.

podziekowalam panu psychoterapeucie za pomoc bo stwierdzilam ze juz jest lepiej i nie mam o czym z nim mowic...

doszlismy do kilku konstruktywnych wnioskow ktore mnie podbudowaly.

mimo iz zrezygnowalam z psychoterapi to wiem ze to dopiero poczatek mojego powrotu do zdrowia i teraz czeka mnie jeszcze intensywniejsza praca bo bede musiala sama zapanowac nad soba bez pomocy psychologa.

wlasciwie czuje jakby choroba powoli ustepowala a wszystko bylo konsekwencja podjecia jednej decyzji ( rezygnacji ze szkoly)

oczywiscie boje sie ze we wrzesniu to wszystko moze wrocic ale mam 7 miesiecy na doszlifowanie mojego poczucia stabilizacji i spokoju.

czasem pojawiaja sie jakies mysli ze jestem gorsza bo powtarzam rok ale zaraz zastepuje je pozytywna mysla :)

 

zaczynam wracac do zycia .. proponuje znajomym spotkania ... i staram sie na ile moge przebywac w towarzystwie...

kurcze chcialabym powiedziec ze juz mi sie udalo z tego wyjsc ale musze poczekac do wrzesnia zeby sie o tym przekonac ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i postanowiłam nie brać sobie tak do serca gadek mojej rodzinki - w końcu nie mogę ponosić konsekwencji czyjejś głupoty, choćby to byli ludzie bliscy, a ja ich nie zmienię - mogę tylko zmienić moje podejście do tego.

No i prawidłowe podejście :) jeśli będziesz mogła pomóc albo coś zmienić to na pewno to zrobisz - w innym wypadku nie ma co się zadręczać i robić sobie kłopotów...

ogolnie czuje sie dobrze nie mam lekow i wypelniaja mnie pozytywne mysli.

podziekowalam panu psychoterapeucie za pomoc bo stwierdzilam ze juz jest lepiej i nie mam o czym z nim mowic...

oby tylko tak dalej ;)

oczywiscie boje sie ze we wrzesniu to wszystko moze wrocic ale mam 7 miesiecy na doszlifowanie mojego poczucia stabilizacji i spokoju.

chyba musisz troszeczkę inaczej do tego podejść. Na razie to brzmi jak próba uspokojenia się przy jednoczesnej pielęgnacji lęku przed szkołą - a przecież nie o to chodzi... raczej postaraj się oswajać z myślą o szkole, że te wszystkie sprawdziany, nauczyciele, ten cały szkolny klimat to nic złego. Bo przecież poza tym masz już spokój prawda? To twoja jedyna bolączka? Jeśli tak to trzeba szczególnie nad nią popracować a myślę że ty potrafisz sobie z tym bez problemu poradzić :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka wszystkim.

Moja dzisiejsza noc upływa pod znakiem przemyśleń.Zwłaszcza przemyśleń dotyczących mojej obsesji.

Boje się,ze jutro ją spotkam.Chociaż w sumie sie ciesze bo jak Jąwidze to jakośmi lepiej jest////gorzej jak już strace Ją z oczu.

W dodatku jutro kolos i egzamin zaraz po nim,jak zdam obie rzeczy to będzie wolnośc :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba musisz troszeczkę inaczej do tego podejść. Na razie to brzmi jak próba uspokojenia się przy jednoczesnej pielęgnacji lęku przed szkołą - a przecież nie o to chodzi... raczej postaraj się oswajać z myślą o szkole, że te wszystkie sprawdziany, nauczyciele, ten cały szkolny klimat to nic złego. Bo przecież poza tym masz już spokój prawda? To twoja jedyna bolączka? Jeśli tak to trzeba szczególnie nad nią popracować a myślę że ty potrafisz sobie z tym bez problemu poradzić

 

racja, narazie mam takie obawy ze jak bede wdomu przez 7 miesiecy to powrot moze byc szokiem... dlatego myslalam zeby pojsc na jakies kursy jezykowe zeby sie oswoic z tym ze ktos bedzie sprawdzal poziom mojej wiedzy no i ze bede sie musiala przelamac i odpowiadac przy innych bo tym jest najtrudniej. Bo szkola jak narazie to moj najwieksy problemz reszta sobie poradze :D

 

dzisiaj tez dzien zapowiada sie dobrze .. ale mam obawy ze im blizej szkoly i im dluzej bede trwala w poczuciu takiej stagnacji i bycia w domu powoli zaczne tracic entuzjazm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałam zrealizować swoje postanowienie skoro jestem zdrowa( i że jak dostane wreszcie cały napis wolność ) nie mówię ze bez problemów ale kto ich nie ma takie czy inne każde ma nawet zdrowi biadolą ;) choć tak naprawdę nie powinni, i odejść z forum wiele osób wyzdrowiało i ich konta są zablokowane żyją już własnym nowym życiem każdego z was to spodka zobaczycie :)) wyzdrowiejecie :) Nie wiem po co tu ja wiele osób może mi zarzucić że nie rozumiem was, itp nie wiem w sumie nic mnie to nie trzyma oprócz osób które bbbbbbbbbb polubiłam jeśli komuś pomogłam choć troszkę to się bardzo cieszę naprawdę... Teraz czeka mnie znalezienie pracy i jak by mój "stary" się odzywał rozwiązanie tego problemu choć wątpię bo milczy za długo :) nikomu nie mówiłam o tym nie wiem co z tym zrobić było to b niemile doświadczenie. Mam koleżanki przynajmniej jedną która ma kłopoty w małżeństwie i chciała bym aby do was zajrzała może było by jej lżej tak niedawno sama przechodziłam to samo co Ona i ona mi pomagała na tyle ile potrafiła mam nadzieje ze zajrzy że zajmie się sobą swoim zdrowiem mówi ze już ma nerwice :(( niektórych facetów powinno się wywieść na Syberie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam po dłuższej przewie! u mnie ok, u was widze, tez lepiej... wlasnie zmieniam prace i juz sie nie moge doczekac, co jest dziwne, bo wszelkie zmiany zawsze mnie przerażały...

 

dzisiaj tez dzien zapowiada sie dobrze .. ale mam obawy ze im blizej szkoly i im dluzej bede trwala w poczuciu takiej stagnacji i bycia w domu powoli zaczne tracic entuzjazm...

 

wiem co mowisz, ja przy pierwszym ataku nerwicy zmienilam studia z dziennych na zaoczne i nie chodzilam do pracy. chcialam sobie dac czas zeby sie wlasnie ustabilizowac. bledem moim bylo na poczatku to, ze w sumie nic nie robilam w wolnych dniach... siedzialam w domu, ogladalam filmy... po pewnym okresie mimo dobrego samopoczucia bylam tak znudzona, ze juz mi sie nie chcialo wychodzic nigdzie... lekiem byla tu praca, udalo mi sie ja znalesc i odzylam. tyeraz w pewnym sensie uwazam, ze "dzieki" chorobie udalo mi sie bardzo duzo pozytywnych zmian wprowadzic. ciezka praca, ale bardzo oplacalna. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xCarmenz tymi kursami to świetny pomysł ;)

Nie wiem po co tu ja wiele osób może mi zarzucić że nie rozumiem was, itp nie wiem w sumie nic mnie to nie trzyma oprócz osób które bbbbbbbbbb polubiłam jeśli komuś pomogłam choć troszkę to się bardzo cieszę naprawdę...

no kto jak kto ale ty na pewno rozumiesz - widać to z twoich tekstów... szkoda żebyś odchodziła ale jak musisz

witam po dłuższej przewie! u mnie ok, u was widze, tez lepiej... wlasnie zmieniam prace i juz sie nie moge doczekac, co jest dziwne, bo wszelkie zmiany zawsze mnie przerażały...

ooo dawno Cię nie widziałem - nie ma to jak zmiany - w końcu po to są żeby były na lepsze prawda? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie tez było by szkoda no dobra może będę od czasu do czasu zaglądac... ale poważnie musze sie zając szukaniem pracy bo juz nie moge tak żyć ;) ale sie najadlam zjadlam 1 naleśnika i pękam w szwach moze dlatego, ze niedawno jadłam śniadanie :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xCarmenz tymi kursami to świetny pomysł

zeby jeszcze tylko pieniazki miec ;) ale zrezygnowalam z leczenia wiec moze sie znajda

 

 

bledem moim bylo na poczatku to, ze w sumie nic nie robilam w wolnych dniach... siedzialam w domu, ogladalam filmy... po pewnym okresie mimo dobrego samopoczucia bylam tak znudzona, ze juz mi sie nie chcialo wychodzic nigdzie... lekiem byla tu praca, udalo mi sie ja znalesc i odzylam

 

tego sie wlasnie boje .. marze o jakiejs pracy przy jednoczesnym udziale w kursach zebym ciagle byla w ruchu i cos robila ... ale coz narazie to marzenia... prace trudno znaelzc a na kursy musze miec pieniadze .. ale zobaczymy moze sie uda .... napewno sie uda... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam po dłuższej przewie! u mnie ok, u was widze, tez lepiej... wlasnie zmieniam prace i juz sie nie moge doczekac, co jest dziwne, bo wszelkie zmiany zawsze mnie przerażały...

 

Ja mialem podobnie przy zmianie pracy. Bylem bardzo podekscytowany zmianą. Cieszylem się, że jeżeli mnie przyjeli, to znaczy że nie jestem taki zly. Niestety w moim przypadku nie moge się zintegrować z ludźmi, a pracuje już tam ponad rok. Wręcz się ich boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, też szukam pracy i jakoś mi nie idzie - telefon milczy, mejl pusty :? Jestem zmęczona ciągłym niepokojem o swoją przyszłość i tym, że nie wiem gdzie i kiedy skończę tułaczkę. Najbardziej jednak zaskakuje mnie fakt, iż ze skrajnego pracoholizmu popadłam w totalne obrzydzenie moim obecnym zajęciem. Rano wstaję ze łzami w oczach. A jeszcze trzy miesiące temu nie chciało mi się wracać do domu z pracy... Nie rozumie tej nagłej zmiany nastawienia, coraz gorzej wychodzi mi zmuszanie się do pójścia tam - podupadam na zdrowiu fizycznym i psychicznym. Aż się do psychiatry zapisałam na wizytę :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Roczek ;) Dokladnie rok temu napisalam tu pierwszego posta. Dużo się zmienilo. Pokonalam depresje i już od dawna moje samopoczucie jest ok. Wrócilo do normy. Pokonalam lęki które już nie istnieją. Rozwiązalam sporo uciążliwych problemów, które nie dawaly mi żyć. Pokochalam siebie( :) )taką jaka jestem. Stalam się sobą(choć jeszcze ciągle się odkrywam). Odkrylam to czego naprawde pragne i dążę do tego(chociaż z tym dążeniem opornie mi nieraz idzie- ciężki ze mnie przypadek hehe;)). Zaczęlam brać chwile- korzystać z życia, odczuwać szczęście. pozwolilam sobie na spontaniczność, na slabości. Czuję się dobrze sama ze sobą(nie zawsze heh). Kocham moje życie, które przez ten rok nabralo barw i przynioslo mi wiele radości i dalo możliwość poznania wspanialych ludzi(oczywiście Was też mam tu na myśli- jesteście wspanialymi wartościowymi ludzmi). Ten rok przyniósl mi też wspaniale przygody i niezapomniane przeżycia za co bardzo dziękuję ;) Zaczęlam żyć. I mogę spokojnie powiedzieć, że już jakiś duży odcinek drogi za mną. Zmienilam się. Jeszcze masa rzeczy mnie wkurza, wkurzam się codziennie ale wiem, że jestem inna, że nie jestem taka beznadziejna jak kiedyś myślalam i bylam. Mimo, że ta moja walka byla burzliwa i bardzo często upadalam, bardzo. Ruszając w nią balam się, ale widać warto robić swoje. Odsunąć strach. To mimo to coś osiągnęlam. Ta droga nie jest latwa, ale za to są w niej naprawdę piękne momenty- w których świeci slońce :):):) Dalsza droga przede mną. Ostatnio troche sie pogubilam ale może to i dobrze bo znalazlam czas na podsumowanie tego co zrobilam przez ten rok. Idę dalej, silniejsza. Zapomnialam dodać- jestem dużo silniejsza. I spelnily się moje 2 marzenia;) I jeszcze wiele spraw mam do zrobienia- wiele slabości i blędów muszę naprawić. Idę dalej ;)

Sorki że taki dlugi post ale zawsze mi takie wychodzą co ja poradze ;)

Dziękuje Wam za wszystko co dla mnie zrobiliście , za wasz rady jak bylam w kryzysach i cieple slowa i wiare we mnie- bardzo Wam dziękuje kochani jesteście ;* Kończę bo zaraz ktoś mnie palnie za ta rozpiskę ;D Buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey ashley:

Super, że udało Ci się wrócić do zdrowia, do pogodzenia się samej ze sobą...Nic piękniejszego ;) Chciałabym móc napisać tak o sobie, ale nie wiem czy kiedykolwiek mi się uda, bo póki ci zżera mnie wewnętrzny rak poczucia własnych ułomności i beznadzieii :cry:

A co do Twojego "przydługiego posta-"czytało się jednym tchem ;)

Trzymaj się i pisz o koliejnych sukcesach ;)

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym móc napisać tak o sobie, ale nie wiem czy kiedykolwiek mi się uda, bo póki ci zżera mnie wewnętrzny rak poczucia własnych ułomności i beznadzieii

Kochana kiedyś bylo ze mną tak samo ;) dasz rade, napewno dasz. I dzięki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zeby jeszcze tylko pieniazki miec Wink ale zrezygnowalam z leczenia wiec moze sie znajda

oj spora bolączka... na tą 4-kołową kwestię w sąsiednim temacie też...

Eh, też szukam pracy i jakoś mi nie idzie - telefon milczy, mejl pusty

Oj nie jest tak źle, trochę poczekaj i na pewno jakaś fajna praca Cię znajdzie ;)

ashley gorąco pozdrawiam :D widzę że świetnie sobie radzisz, podziwam twój zapał i tylko tak dalej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×