Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marihuana


flare

Rekomendowane odpowiedzi

hyperactive,

boję się, że pewnego dnia się wyłamię i to wszystko rzucę (pójdę ostro w melanż), choć staram się być dobrej myśli.

Widzę, że nie pozostawiasz sobie złudzeń.

 

Póki co uważam, że całą jesień i zimę dam radę wytrzymać na bank.

To w ogóle przez ten cały okres nie będziesz przebywał z palącymi?

 

Nie jestem niestety na tyle asertywny, ale póki co już parę razy odrzuciłem propozycję także nie jest źle ze mną.

Ech, to i tak nieźle ja nigdy nie odrzucałem, aż do teraz. Ostatnio nawet odmówiłem pierwszy raz będąc pod wpływem alkoholu, koledze co przyjechał z zagranicy w odwiedziny na weekend. Nigdy mu nie odmawiałem, tym bardziej, że kręcił niezłe baty. Teraz powiedziałem nie. To była już ostatnia osoba, której odmówiłem, także może już więcej nie zapalę.

 

Co nie zmienia faktu, że teraz jestem zadowolony z siebie

To dobrze. :great:

 

na ten moment jestem całkowicie wolny od tej używki.

"Na ten moment" - dobrze powiedziane.

 

Wolałbym sięgnąć po naturalne szczęście, choć jego na horyzoncie póki co nie widać :bezradny:

Mam tak samo, ale może je w końcu na nim dojrzę (i złapię je za wsiarz :lol: ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hyperactive, może mój przypadek Cię zniechęci. Paliłem prawie 20 lat. Pewnie bym palił dalej, gdybym nie skończył w szpitalu z ostrymi zaburzeniami psychotycznymi, podobnymi do schizofrenii.Dopiero 3 m-ce ostrej jazdy w psychiatryku zniechęciło mnie do poprawiania sobie samopoczucia chwastami. Tez mam chad. Już prawie rok jestem czysty ale zmagam się z depresją, a kryzys psychotyczny pozostawił głeboki ślad na psychice. Często mi się śni, ze palę. Radzę Ci omijaj MJ z daleka bo się doigrasz. Może być tak, ze będziesz wspominał moje słowa przypięty pasami do łóżka z pampersem na dupie. Twój wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słowa przypięty pasami do łóżka z pampersem na dupie

Kojarzy mi się z podróżami samochodem gdy byłem malutkim bobasem. Ech, wspomnień czar... :105:

 

;)

 

A tak poważnie to bardzo dobrze zniechęcasz. Twój przypadek jest co prawda dość ekstremalny, ale za to świetnie może wpłynąć na wyobraźnię. Proponuję za to zapalić. Blancika? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marwil,

 

Ostra jazda widzę. Ja mam staż 10-krotnie niższy, także nie jestem aż tak zaprawiony w bojach.

Niemniej tak jak wspominałem, obecnie boję się zielska, gdy już wiem jakie wywołuje u mnie stany maniakalne.

Nie chcę nawet myśleć ile razy jeszcze będę musiał powiedzieć NIE... gdy z olbrzymią przyjemnością normalnie bym powiedział TAK.

 

rotten soul,

 

Tak niestety, ograniczyłem do minimum kontakt z dwoma dobrymi znajomymi... Po prostu nawet nie chcę przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu, boję się nawet oparów zielska. Oni jarają non stop ;D Też już o tej porze roku na dworze zbytnio nie ma co szukać... Latem to rowery itd.

 

Widzę, że nie pozostawiasz sobie złudzeń.

 

Nie wiem, dałem sobie rok czasu na poprawę zdrowia... Nie będę ukrywał, że przed leczeniem czułem się lepiej, używki wiadomo robiły swoje.

Przydałoby się trochę ustabilizować nastrój, ale najbardziej zależy mi na pozbyciu się lęku, napięcia, niepokoju... -> do tej pory leczył mnie z tego tylko alkohol i trawa. To jest śmieszne co piszę, ale na melanżu zawsze byłem sobą, inny człowiek, pewny, luzacki ;P Nie bez powodu ludzie z chorobami psychicznymi uciekają się do używek, z perspektywy czasu widzę, że jest to normalne.

 

Mam pytanie: Jak jest właśnie u Was z alkoholem ? Psychiatra mi powiedział, że jak wypiję 1,2 piwka w tygodniu to nic się nie stanie, a na specjalistycznej stronie czytałem, że należy całkowicie odstawić alkohol. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat ?

Jestem DJ'em i nie ukrywam, że małego drinka na "rozgrzanie" trudno mi odmawiać ;-) Choć ostatnio proszę o drinka z wódką 20 ml, czyli tyle co nic...

Więcej pijecie, macie jakieś problemy z tym ? Nie mówię tutaj w kontekście nałogowym, ale po prostu, choć raz w tyg. sobie zapodać :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie palę już grasu od 10-12 lat (a raczej palę bardzo rzadko tak 1-2 razy w roku jak mam okazję w fajnym towarzystwie spróbować czegoś swojskiego, ale i to nie zawsze). Kiedyś paliłem kilka lat (ok. 5) praktycznie codziennie. co mogę powiedzieć to, ze marihuana przestała mnie po prostu bawić (nie zmieniłem na inne dragi) a wręcz zaczęła mi przeszkadzać, po zapaleniu zamiast zabawnie czasami robiło się nieprzyjemnie i po prostu zrezygnowałem z palenia. Za to zacząłem z czasem coraz więcej pić (w opinii większości prawdopodobnie moje picie byłoby uznawane za normalne, jak to w Polsce, ale ja wiem ze to już równia pochyła się zaczyna...jak u większości pijących Polaków tylko nie chcą tego widzieć). Generalnie uważam ze moje palenie i późniejsze popijanie miało znaczacy wpływ na to że mam to co mam. Raczej uważam po latach ze używki są do dupy. Nie ma to jak trzeźwy umysł. Używki oszukują nas i dają ułudę a tak naprawdę to są nic nie warte. Wydaje mi się że opanowałem się w porę i mam zamiar być abstynentem. Rzuciłem fajki i marychę (praktycznie tak mogę powiedzieć) rzucę i alko.

 

Ogólnie moje twierdzenie jest takie ze palenie marychy NIE JEST bez znaczenia dla zdrowia psychicznego i odradzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader,

 

Dzięki za opinię ;)

 

Co do marychy to tak jak mój psychiatra powiedział: "Proszę bardzo, niech ją zalegalizują, ale ja będę miał 2x więcej roboty, a już teraz mam jej nadmiar".

 

Dużo osób jest na tyle w to wjebane, że żaden argument by do nich nie przemówił - także nie ma sensu z nimi polemizować.

Ja mogę powiedzieć jedno, od momentu kiedy dowiedziałem się, że choruję na manię i od momentu odstawienia marychy już kompletnie nie mam takich opcji na bani. Dalej uważam, że trawka w ZDROWYCH ilościach byłaby bardzo spoko, ale niestety nie dla każdego... Na pewno nie dla mnie, człowieka o słabej psychice. Na początku trudno mi się było z tym pogodzić, ale cóż.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem palić trawę w wieku 14-15 lat, skończyłem palić w wieku 19 lat, czyli ponad 2 lata temu. Nie było to takie palenie sporadyczne, czy od święta. Paliłem niekiedy po kilka razy dziennie. Śmiało mogę powiedzieć, że byłem bardzo uzależniony psychicznie. Nie mogłem zjeść śniadania dopóki nie zapaliłem, nie mówiąc już o tym, żebym mógł zasnąć, bez palenia na wieczór. Cały czas myślałem o tym, żeby palić. Po całym przepalonym dniu, na drugi dzień miałem wrażenie, jakby tego poprzedniego nie było. I tak w koło, bez względu na żadne konsekwencje. Uwielbiałem palić i pewnie bym palił do dziś, gdyby nie nerwica... Zaczęło się bardzo nagle, gdy podczas palenia zaczynałem mimowolnie badać sobie tętno. Z biegiem moich natrętnych myśli ono się zwiększało, po czym odczuwałem różne bóle somatyczne. Niekiedy byłem bliski utraty przytomności podczas takich ataków paniki. Obawiałem się, że dostanę zawału serca... Na początku trudno mi było się pogodzić z tym, że coś, co mi sprawiało przyjemność, już mi nie sprawia, a wręcz odwrotnie - bardzo pogarsza moje samopoczucie. Postanowiłem więc ze strachu przestać palić całkowicie z dnia na dzień. Oczywiście przez kilka dni towarzyszyły mi objawy abstynencyjne, takie jak bezsenność i całkowity brak apetytu... Przez jakiś czas później czułem się dobrze, dopóki objawy, które miałem pod wpływem marihuany, nie zaczęły się objawiać na trzeźwo. W późniejszym czasie jeszcze próbowałem nie raz zapalić, lecz efekt był wciąż ten sam - przyspieszone tętno, lęki, natręctwa i oprócz tego, nic dobrego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk616,

skończyłem palić w wieku 19 lat, czyli ponad 2 lata temu.

:brawo: . Ja mam nadzieję, że w nadchodzącym roku nie sięgnę po fifkę ani razu. W poprzednim miałem tylko ze 6 dni przejaranych, więc rokowania są dobre. Po za tym zastosowałem maksymalną profilaktykę, a to bardzo mi pomoże.

 

Paliłem niekiedy po kilka razy dziennie.

Ja paliłem co 2 godziny, przez cały dzień oporowo. W nocy niekiedy również się budziłem, brałem parę buchów, porozkminiałem i dopiero dalej kontynuowałem spanie.

 

Po całym przepalonym dniu, na drugi dzień miałem wrażenie, jakby tego poprzedniego nie było. I tak w koło, bez względu na żadne konsekwencje.

To samo było u mnie. Od ładnych paru lat to chyba był główny powód dla, którego paliłem. Żeby nie pamiętać, nie myśleć, nie planować tylko żyć w zawieszeniu, w takim jakby nieskończonym jednym dniu.

 

Niekiedy byłem bliski utraty przytomności podczas takich ataków paniki. Obawiałem się, że dostanę zawału serca..

Takie hardkorowe jazdy to miałem parę razy po specyfikach do palenia ze Smartszopu np. po produkcie "Konkret". Dwa razy myślałem, że po tym zejdę. Raz objawy były tak silne, że zemdlałem w kiblu, upadłem na podłogę, rozbijając głową kafelek na ścianie i dostałem jakiś dziwnych drgawek przez kilka sekund. Zupełnie nie wiedziałem co się dzieje. Najlepsze z tego wszystkiego jest, że minęło 1,5h a ja znowu jarałem to gówno. :roll:

Po samej bace też miałem kilkukrotnie spore wkręty paniczne, ale mimo to były one do ogarnięcia, nie były tak intensywne jak po chemii ze smartów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul nieskonczony jeden dzien... znam to, wtedy jeszcze czlowiek sadzi ze jest terminatorem... a potem powolutku zaczyna ogarniac ze nie jest i organizm jedzie na odcince zeby nadazyc a czlowiek sobie tego nawet nie uswiadamia. Dla tego ja uwazam ze z paleniem jest jak z jazda autem. Jesli wsiadziesz do samochodu, wcisniesz gaz i zamkniesz oczy daleko nie dojedziesz. Nawet najlepsza fura potrzebuje swiadomego i ogarnietego kierowcy. Zielsko tez...

 

Dla tego podziwiam ludzi takich jak hyperactive. Jesli czujesz ze jaranie wymyka Ci sie spod kontroli czesciej niz chcesz, wysiadz i zostaw to gowno w pierwszym momencie kiedy sobie to uswiadomisz. Wiele ludzi wie o tym, jest tego swiadomym ale ani nic nie zmienia ani nie konczy.

 

Czy nie warto nigdy wracac? Sam nie wiem... mysle ze niektore osoby nie moga niczego zmienic w trakcie jesli zaszlo to za daleko ale po dluzszej przerwie podejscie do tego zmienia sie calkowicie. Zielsko w gruncie rzeczy jest lekiem jesli czlowiek ma wystarczajaco autosugestii lub pomocy zeby go nim uczynic - calkowicie tak jak leki psychoaktywne. A ja sie czuje lepiej jesli w sytuacji ciezkiej psychicznie zapale sobie jointa a nie lykam jakiegos Xanaxu czy innego cholerstwa jak polowa holendrow mimo ze przeciez sa CoffeeShopy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie dwa jego zdania. Równie dobrze można tłumaczyć alkohol, opiaty, władki, a z resztą zajrzyj w hyperral.

 

Wellbutrin, to Cie zabolalo? Stary, ja tego nie potepiam... mowie tylko ze niekt jeszcze nie wie jak to dziala na dlugim dystansie. A mam kumpla ktoremu to roz[..]wala leb. I mam mowic ze tylko zielsko jest zle? Zalezy co i czym chcesz osiagnac. A kazda z tych substancji ktore wymieniles ma inne podloze dzialania i z kazda trzeba sie obchodzic inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, ze trawa ryje banie jak wszystkie inne uzywki. Dlatego trzeba miec umiar. I tak samo uzaleznia jak fajki, alkohol, feta i nne gowna. Mozna sobie zapalic, no ale /cenzura/ na boga nie codziennie.

 

Taka prawda, kazdy to powinien rozumiec bo akurat u nas od lat przerabiamy to w spoleczenstwie z alkoholem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uomatko, panowie, może lepiej zajarajcie i się wyczilujcie... hę? ;)

 

Ostatnie dwa jego zdania. Równie dobrze można tłumaczyć alkohol, opiaty, władki, a z resztą zajrzyj w hyperral.

Tak. ALE! - nie znaczy to że samo stwierdzenie jest nieprawdziwe. Zwróć uwagę na to że: alkohol w odpowiednich ilościach dobrze robi naszym flaczkom, opiaty naturalne czy syntetyczne są używane w silnych painkillerach, amfetamina... No, tego produktu u nas na rynku akurat nie mamy ;) Ale też lata temu była używana w lecznictwie.

 

Więc jest metoda w tym szaleństwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VerblichenenRosen, nie spoufalaj się, Jeśli już to Pan Wellbutrin

A jeśli chodzi o MJ to w d. byłeś i g. widziałeś.

 

jednak wstrzymam sie od komentarza

 

nazwy handlowe pisze odruchowo z duzej, nie bierz tego do siebie...

 

-- 04 gru 2013, 21:49 --

 

Zwróć uwagę na to że: alkohol w odpowiednich ilościach dobrze robi naszym flaczkom, opiaty naturalne czy syntetyczne są używane w silnych painkillerach, amfetamina... No, tego produktu u nas na rynku akurat nie mamy ;) Ale też lata temu była używana w lecznictwie.

 

Więc jest metoda w tym szaleństwie.

 

Akurat taka mini amferamine mamy na rynku pod nazwa efedryna. Pochodzi z roslin i produkuje ja Herbapol. W kazdym sklepie np Ibuprom Zatoki zawiera syntetyk efedryny - jej hydrochlorek czyli pseudoefedryne. Gdyby sie nad tym zastanowic wiecej ludzi wokol korzysta z efektow amfetaminy niz sie nam wydaje ale w malych uzasadnionych ilosciach. I o to chyba chodzi prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VerblichenenRosen, deader, Ci ludzie biorą to na problemy psychiczne?

 

Nie, na szereg innych schorzen a idioci to cpaja i przedawkowuja albo dostaja chorob psychicznych, ogarniasz?

 

-- 04 gru 2013, 22:07 --

 

A alkoholicy pija bo sa szczesliwi... ze nie maja chorob psychicznych... (zart)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×