Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Hmm light, Nic nie wiem. Nie jestem facetem. Jednak myślałam że skoro ja nie potrzebuję faceta i jest wiele innych kobiet co nie potrzebują... Znam facetów co kobiet nie potrzebują. Mają za mało czasu na to .

Człowiek nie jest lekarstwem na problemy.

Kestrel, Chętnie to zobacze. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś tam na jakimś kwejku czy coś był obrazek , a tam pisało - ten kto się śmieje ten w samotnosci najcześciej płacze.

Albo że ludzie ,którzy sa bardzo weseli.

Okazuje się że nawet śmiech nie jest wyznacznikiem radości , szczęścia.

Czlowiek uśmiechnięty nie zawsze jest szczęśliwy :<

Ja się śmieję bardzo często. Ludzie myślą że jestem zmęczona,gdy zaczynam przymulać.. :D nikt nie wie że to antydepresanty :P

Bardzo dobrze że mamy tajemnice.Nikt wszystkiego wiedzieć nie musi.

Ja mam tak, że bardzo łatwo ktoś może wywołać u mnie chęć śmiechu, oraz czasem chcę mi się śmiać z bliżej nieokreślonego powodu, ale staram się nad tym panować. Największym śmieszkiem, gdy przebywałem wśród grupy ludzi (szkoła), byłem w wieku 14 lat; ale za to, gdy chodziłem do toalety, byłem tam sam, to często ogarniał mnie bardzo zły nastrój i walczyłem, żeby się nie rozpłakać.

 

mark123, A więc to wyścigi.. :twisted:

Zapomniałem dać cudzysłów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, Twój post kilka stron temu sprawił, że i ja coś dorzucę. Też mam 21 lat i zawsze doskwierała mi samotność. W zerówce dobry kontakt z 1 osobą, w podstawówce lepiej bo z 2, a w technikum najlepiej bo aż 5 super kumpli. Teraz jestem na studiach (przez Chad zawaliłem zeszły 1 rok, miałem niezły kontakt z 3 osobami, ale też zrezygnowały) ponownie i żadnego "bliskiego" kontaktu nie mam, neutralnie podchodzę do wszystkich znajomych. W ubiegłym roku chciałem poznać przyjaciela a tu dupa i nic z tego.

 

Pod koniec technikum, przez 1,5r. miałem dziewczynę, ale nawet jej nie mogłem nazwać przyjacielem, bardziej chciała ode mnie seksu, tylko seksu, aż w końcu mnie zdradziła....

 

Dziś mam doskonały kontakt z osobą z zerówki, mogę go w 100% nazwać przyjacielem, który też ma problemy psychiczne. Z podstawówki mam kontakt słaby (1-3x na rok się zobaczymy) z kumplem z którym dzieliłem pasję, wręcz dzieciństwo z nim spędziłem. Z technikum nie mam praktycznie żadnego kontaktu, co mnie strasznie smuci, nawet jak ja pierwszy coś zaproponuję - piwko czy coś to zero odzewu. Obawiam się, że gdzieś wyciekła informacja, że miałem za sobą próbę samobójczą w tamtych latach i wszyscy się ode mnie odwrócili...

 

A teraz HIT, mieszkam w akademiku pełnym kobiet... i też bez żadnego super kontaktu. Może przez to, że pewien czas kobiety traktowałem na spory minus (moja ex i żona zmarłego brata - jej zachowanie itd.).

 

Jeśli chodzi o rodzinę, to z matką kontakt ok, z ojcem też ok (chociaż był duży okres gdzie w ogóle się nie odzywaliśmy do siebie, spowodowany był śmiercią brata, za którego go obwiniałem), brat (starszy o 16 lat) R.I.P (nigdy się z tym nie pogodzę, od tego czasu mam chad, a brata nawet nie do końca poznałem), siostrę (starsza o 14 lat) kontakt super :) i jeszcze jedną siostrę-bliźniaczkę (zero podobieństwa :D) z którą mam kontakt też super, ale ostatnio wszystko trzymam w sobie.

 

Tak na prawdę to przez obecną deprechę nie mam do kogo się odezwać, trzymam wszystko w sobie i cierpię :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Dobrze jest panować nad czymś takim . Mnie to już się nie zdarza praktycznie.

W sumie dobrze. Głupio trochę że w wieku 14lat... A był jakiś powód?

Ok .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Ziomal4321a, ja w podstawówce nie miałam się nawet z kim trzymać. A "przyjaźnie" z gimnazjum i liceum niestety nie okazały się takie, by zasługiwały na miano prawdziwych. Chłopaka nigdy nie miałam, nigdy nie doświadczyłam nawet pocałunku, o innych rzeczach nie wspominając. :( Mieszkam w domu z rodzicami i słyszę te wszystkie wyzwiska, kłótnie i awantury, dojeżdżam na uczelnię jakieś 50km i nie mam w ogóle życia towarzyskiego. Wszystko mnie omija i jestem traktowana jak ktoś gorszej kategorii. Gdy organizuje się jakąś imprezę (np. w gronie ludzi z grupy), nikt nawet nie spyta, czy chciałabym przyjść. Jakbym nie istniała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, To strasznie smutne, mam podobnie. Gdzie i co studiujesz? Mieszkasz w PL czy GE?. Przez kłótnie rodziców chciałem bardzo wyjechać do dużego miasta i tam studiować, rozpocząć życie od nowa. Bałem się, że gdy pójdę na studia niestacjonarne to wszystko mnie ominie, imprezy, kumple wszak niemal większość wyjechała. W rzeczywistości wcale tak super na studiach stacjonarnych nie jest i ostatnio zastanawiam się na niestacjonarnymi, w końcu nie poznałem przyjaciela tutaj i nic mnie nie trzyma. Jak na ironię mieszkam w akademiku gdzie są same dziewczyny, no, ale jak którąś poznać (nie mówiąc o miłości) gdy mam negatywne zdanie odnośnie płci pięknej (ostatnio trochę się poprawia).

 

Ogólnie to jestem wesoły gdy poznam kogoś bardziej, a tak to jestem lekko zamknięty. Pewnie przez to myślą, że jestem "mruk-kruk", a siostry mówią mi, że jestem "ładny facet i przystojny", ja tego w ogóle nie widze w zastosowaniu :D.

 

Chciałbym na nowo kogoś poznać, miłość, ale niech to będzie dziewczyna w porządku, nie musi być nieziemsko piękna, byle miała rozum i mnie zrozumiała. Nie wiem gdzie takiej szukać, teraz to tylko kto ma ile friendsów na FB się liczy i szpan, żal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie z kolei denerwowało, gdy rodzice chcieli, żebym znalazł sobie kolegę; nie chciałem nawiązywać kontaktów z rówieśnikami, a gdybym chciał to i tak by mi się nie udało z nikim zakolegować z powodu moich problemów emocjonalnych oraz moich bardzo wysokich wymagań pod kątem spokojnego zachowywania się.

 

mark123, Dobrze jest panować nad czymś takim . Mnie to już się nie zdarza praktycznie.

W sumie dobrze. Głupio trochę że w wieku 14lat... A był jakiś powód?

Ok .

Powód tego, że byłem śmieszkiem ? Powód nieznany, nie wiem, czemu taki byłem.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, W sumie racja. Ale to już skrajność..

Chyba bym ją zabiła, jakbym miała z nią pracować xD

Ale śmiech wkurwiający czy taki bardziej cichy?

Bo to jest róznica :P

Może ćpie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Ziomal4321a, według tego, co wskazują aktualne mapy Europy, mieszkam w Polsce. a szkoda Studiuję dziennie w Gdańsku, a jaki kierunek, to raczej mało ważne. Bardzo chciałabym zamieszkać na miejscu i nie słyszeć tego wszystkiego, co dzieje się w domu. Poza tym usamodzielniłabym się, może pojawiłoby się jakieś życie towarzyskie. Ale niestety moich rodziców nie stać na wynajęcie dla mnie stancji, a i ja sama nie mogłam nigdy znaleźć żadnej pracy.

Myślałam podobnie jak ty - pójdę na studia dzienne, poznam nowych ludzi, zakocham się, zacznę żyć. Ale stało się inaczej, tak jak zwykle, a może nawet 100 razy gorzej. Bo czuję się znacznie gorzej. Dotkliwiej odczuwam samotność i jestem o wiele bardziej świadoma swoich problemów, tego, co wydarzyło się w przeszłości. I przez to też jestem "mrukowata", czy raczej tak postrzegana. Ale jak tu się cieszyć, gdy nie ma się nawet do kogo - kolokwialnie mówiąc - gęby otworzyć?

 

 

Gdzieś jest ta normalna dziewczyna, której szukasz. Wbrew pozorom nie wszyscy wpadli w sidła, fejsbuka, lansu i pieniędzy. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, To prawie jak Zoo..

Tylko chodzić w zatyczkach do uszu. Albo pić melisę

Albo inne zioła jak niektórzy :)

Względnie cichy ale pewnie wysoki ton . O noł :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, Mam niemal podobnie jak Ty. Masz jakieś rodzeństwo? U mnie problemy finansowe także, z tym, że ja studiuję na płatnej uczelni, tak więc 500pln na uczelnię + akademik 400pln.

 

Kurde ja jestem dusza towarzystwa, ale wtedy gdy kogoś poznam. Nie potrafię od razu szaleć z osobą dopiero co poznaną bo wiadomo - co sobie pomyśli?. Taka blokada, a mówią, że najważniejszy jest pierwszy kontakt. Wkurza mnie, że większość po pierwszym kontakcie gdy np. mam doła i jestem smutny myślą sobie, że jestem "mruk-kruk".

 

Odnośnie tej jedynej to może gdzieś tam jest i czeka... może to Ty :D Tobie też życzę, że pomimo tej samotności znajdziesz jakiegoś faceta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Szkoła jest złym miejscem :P

Kestrel, Wszyscy jesteśmy wkurwiający w jakimś stopniu :D

Może oni myślą tak samo o Tobie

Nom. Ze sobą jesteś całe życie. A z innymi do czasu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×