Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wczuwanie sie w wymyslone przez siebie sytuacje..


bafs19

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam na imie Dawid za miesiac bede mial 20lat. Chcialbym sie poradzic kogos doswiadczonego i opisac krotko to co mi dolega, bo ostatnimi dniami coraz bardziej sie przekonuje ze potrzebuje jakiejs pomocy.

 

Mieszkam we Francji od roku. Ostatnio w mojej glowie dzieja sie rozne rzeczy... chodzi o to ze np wymyslam sobie roznego rodzaje sytuacje i sie tak w nie wczuwam, ze potrafie nawet plakac. Oto kilka z nich

 

Moja dziewczyna musiala pracowac kilka dni z rzedu po kilkanascie godzin dziennie, w miedzyczasie zostalismy zaproszeni na urodziny mojego najlepszego kumpla, niestety musialem pojsc sam bo mowila ze przyjdzie zmeczona z pracy, jak bylem na urodzinach to nie odbierala telefonu... i stopniowo zaczalem sobie wmawiac ze nie zyje bo ciezko pracuje i zle sie odzyw... - rozplakalem sie na urodzinach

 

Kolejna sytuacja miala tez miejsce dosc niedawno - Uroilem sobie ze wygralem pieniadze w totka i chodzilem po domu z sluchawkami na uszach i rozmyslalem jakby zareagowali znajomi, co sobie kupie itp...trwalo to moze kilka godzin

 

W pracy mam podobnie ze caly czas mysle o zbednych rzeczach i potem to wszystko przenosze do reala moglbym wymieniac takich sytuacji miliony...mial ktos tak ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale póki nie jest tak, że nie możesz się na niczym innym skupić i nie jesteś jakoś mocno przekonany, że wymyślone przez Ciebie sytuację są prawdziwe to myślę, że nie masz się czym martwić. Tylko po prostu po 2-3 minutach takich rozważań skup się na czymś innym :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie też czasem wczuwam się w wymyślone historie. Np. jak biorę się za naukę czegoś to od razu sobie wyobrażam jakie niesamowite sukcesy osiągnę dzięki tej wiedzy. Czasem mi to przeszkadza, bo jednak większą radość dają zawsze prawdziwe sukcesy, a nie wymyślone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tak od dzieciństwa aż po dziś dzień. Praktycznie codziennie wymyślam sobie jakieś zmyślone sytuację, czy bardziej inne alternatywne od tego rzeczywistego, szczęśliwe życie w którym jestem kimś i odnoszę sukcesy. Zamiast zając się prawdziwym życiem wymyślam se te niestworzone historie w których często mam wręcz nadprzyrodzone moce i talenty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy tak miałem - pewnie że tak. Takie wymyślanie to chyba się nazywa mitomania. Bierze się to z lęku. Zastanawiasz się nad różnymi sytuacjami nawet tymi przyjemnymi, wyobrażasz sobie je i nie byłoby nic w tym złego gdyby właśnie nie fakt, że to powoduje negatywne napięcie, które np jest rozładowywane przez płacz. Gdyby mi to sprawiało frajdę to z chęcią mógłbym sobie tak marzyć i marzyć, no ale rzezywistość bywa trochę mniej łaskawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również od dziecka po dzień dzisiejszy lubię łapać tzw. "zawiechy" i wizualizować różne dziwne wydarzenia, sceny, role jakie pełnię w życiu.. Chyba aż za dużo tego myślenia miałem/mam ,bo wydaje mi się że to powoduję więcej problemów depresyjnych,itp. Choć w s umie marzyć trzeba, lecz cały pic podobno polega na tym, aby łąpać chwilę i umieć się nią cieszyć, tacy ludzie podobno są szczęśliwsi. :) Czyli podsumowując nie wychylać się za daleko z tym myśleniem a będzie dobrze... Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też tak mam, potrafię wczuć się w sytuację tak bardzo że chodzę po pokoju, łapię telefon udając że przez niego rozmawiam, mówię na głos tak jakbym z kimś rozmawiała... I dopóki się z tego nie wytrącę to trwa i trwa, i mogłoby trwać kilka godzin. Na szczęście jeszcze nie zdarzyło mi się nic takiego nieświadomie. Niemniej jednak martwi mnie to, bo boję się, że jestem chora i te stany będą się nasilać.

 

Natomiast przed zaśnięciem często wyobrażam sobie sytuacje w których ginę, ktoś mnie krzywdzi, ginie ktoś mój bliski... To zawsze są historie nieszczęśliwe i tragiczne. Zaczęłam oglądać seriale do snu i zasypiać w trakcie, żeby skupiać się na obrazie i dźwięku i nie myśleć, nie prowokować kolejnych horrorów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też się czasem wczuwam w stylu, że realnie coś zaczynam wykonywać. Np gdy wyobrażę sobie, że śpiewam do mikrofonu na jakimś koncercie, to przykładam rękę do ust, trzymając ją tak, jakbym trzymał w niej mikrofon i śpiewam (zazwyczaj szeptem, ale zdarza się też, gdy mam silny "atak głupawki", że wtedy nie śpiewam szeptem, tylko normalnie).

 

Intensywnie czasem wczuwam się, gdy wyobrażę sobie, że ktoś mnie mocno wkurzy; czasem tak się wtedy wczuję, że drżę ze złości, mam ochotę realnie coś rozwalić i gdy jestem na osobności, wymachuję rękami, co daje mi poczucie, że niszczę coś tej osobie lub robię tej osobie krzywdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bafs19,

Uroilem sobie ze wygralem pieniadze w totka i chodzilem po domu z sluchawkami na uszach i rozmyslalem jakby zareagowali znajomi, co sobie kupie itp...

Ja średnio raz w tygodniu wyobrażam sobie, że wygrałam w totka i myślę co sobie kupię, jaki dom zbuduję i rozkminiam jak ulokować kasę żeby mi do końca życia wystarczyło. Najgorszy problem mam zawsze z tym ile z tego dałabym rodzinie :mrgreen:

 

Kiedyś wyobrażałam sobie, że umiem tańczyć no i tak się wczułam, że zaczęłam się gibać na przystanku. Przeszło mi jak skumałam, że ludzie się na mnie patrzą :D Wyobrażam sobie też słuchając jakiejś piosenki, że to ja jestem jej autorem i zaczynam ją śpiewać, a kiedyś wyobrażałam sobie, że dostaję nagrodę za teksty do piosenek (za te które w rzeczywistości napisała Osiecka :shock: ) miałam nawet wymyślone przemówienie...

 

W sumie to zabawne, że można tam wczuć się we własne rozkminy, że aż zaczyna się mówić głośno, płakać czy tam gibać właśnie.

Jak tak myślę to u mnie trochę tego jest, np w łazience często wyobrażam sobie że udzielam wywiadu albo go przeprowadzam i gadam wtedy na głos...

 

Najgłupsze co mi przychodzi do głowy to jak wyobrażałam sobie parę lat temu, że mój facet umiera a ja poznaję bardzo szybko kogoś innego i jego rodzina ma do mnie o to straszne pretensje. Tak sobie to wkręciłam, że potrafiłam płakać w nocy :shock:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tak od dzieciństwa aż po dziś dzień. Praktycznie codziennie wymyślam sobie jakieś zmyślone sytuację, czy bardziej inne alternatywne od tego rzeczywistego, szczęśliwe życie w którym jestem kimś i odnoszę sukcesy. Zamiast zając się prawdziwym życiem wymyślam se te niestworzone historie w których często mam wręcz nadprzyrodzone moce i talenty.

 

Ktoś mi kiedyś powiedział, że marzyciele kończą marnie...Pamiętaj o tym Carlos ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie objawy mam bardzo nasilone.

 

1. Ktoś mi podpowie jak z tym walczyć ? Sprawia mi to dużą przyjemność, ale wiem, że jest to chore.

2. Napisał ktoś, że jest to mitomania i symptom lęku. Rozumiem, że powinienem to kojarzyć bardziej w kontekście depresyjnym, niż manii tak ?

Chcę znać każde swoje objawy, umieć je nazwać, dlatego zależy mi na tego typu ustaleniach przed wizytą u terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To żadna mitomania. Mitomania jest wtedy gdy opowiadamy takie zmyślone historie i nie jesteśmy w stanie odróżnić tych zmyślonych historyjek od prawdy, ponieważ fantazja staje się "rzeczywistością". To natomiast są historyjki tylko "dla nas". Nie wiem jak to nazwać, ale ja też to mam i to jest mój największy życiowy problem. Też potrafię się rozpłakać, kiedy wyobrażam sobie coś smutnego, ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest wtedy, gdy wyobrażam sobie coś, czego bardzo mocno pragnę. Wtedy tak zatracam się w tych fantazjach, że chodzę z bananem na mordzie, mam energię, wszystko mi się chce, ale przychodzi ułamek sekundy kiedy zdaję sobie sprawę, że to się przecież NIE WYDARZY i wtedy cała energia ulatuje i pojawia się MASAKRYCZNY dół, ponieważ zaczynam podwójnie zdawać sobie sprawę z tego, że nie dość, że to nie będzie miało miejsca, to jeszcze tyle tracę, przez to, że tego nie osiągnę. I czasami ten dół potrafi trwać nawet miesiąc, teraz trwa już 4 miesiąc. Dlatego za wszelką cenę staram się natychmiast przerywać te fantazje, kiedy wyobrażam sobie,że jestem szczęśliwa. Nie chcę pogłębiać doła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001,

 

Wypisz wymaluj mnie.

Na leczeniu postaram się dowiedzieć co to jest i tutaj napisać. Oczywiście jeśli będę umiał się wysłowić i dobrze sprecyzować swój problem :D Nauczę się Twojego tekstu na pamięć, haha.

 

ale przychodzi ułamek sekundy kiedy zdaję sobie sprawę, że to się przecież NIE WYDARZY

 

Nie zgadzam się z tym do końca. Ja często myślę o sprawach naprawdę realnych, tylko trzeba w to włożyć mnóstwo pracy i sił - zawsze i tak kończę na bezczynności (chcę to zmienić). Np. często wyobrażam siebie 10 kg cięższego, lepiej zbudowanego, a nie jak teraz chucherko. Wiem, że jest to do zrealizowania, ale z moimi problemami jest to strasznie ciężka droga... Ale można wszystko !

 

Dlatego za wszelką cenę staram się natychmiast przerywać te fantazje, kiedy wyobrażam sobie,że jestem szczęśliwa. Nie chcę pogłębiać doła.
To jest myśl. Niestety tak jak napisałem, sprawia mi to przyjemność i przez to niezwykle trudno się opamiętać. Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam, mi jednak takie wymyślanie historyjek sprawia wielką przyjemność, frajdę, zabawę. Są co prawda momenty, że chciałabym z tym walczyć szczególnie, gdy włączę sobie takie obrazy w czasie pracy zwykle wtedy to co udaje mi się osiągnąć w czasie walki to jakby stan pomiędzy rzeczywistością, a fikcją ;) Wiem, co się dzieje dookoła ale jednocześnie mój umysł jest "tam", nigdy mi to jakoś dramatycznie nie przeszkadzało w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trombeczka,

 

Wszystko zależy w którą stronę to idzie. Jak np. wyobrażałem sobie, jakby to było gdyby ktoś z mojej bliskiej rodziny umarł to wtedy miałem ochotę zapaść się pod ziemię (przy tym płacz). Także akurat u mnie nie zawsze jest to dobre. Ale zdecydowanie częściej mam takie historyjki które powinny mnie motywować ;d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×