Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

Przed rozpoczęciem pracy nad moim dzieciństwem miałam inne sprawy do przepracowania, rozwód, kontrakty mojego ex z dziećmi a później moje dzieciństwo dlatego tyle czasu upłynęło. Powinnaś mówić, nie ukrywać niczego bo to ma służyć tobie, zaufać i nie myśleć powinnam czy nie, raz kozie śmierć. Uwierz będzie lepiej, daj sobie szansę a zobaczysz że nie będziesz zawiedziona, tym bardziej że trafiłaś na terapeutę który Ci pasuje. Zaufaj wszystko będzie dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hanails, może Cię nie pocieszę, bo jestem w terapii ponad 2 lata... ciągle ze mnie wyłazi to i owo, ale pewnie wynika to z tego, że się blokuję

gdybym potrafiła od razu porządnie wywalić to i owo, pewnie byłabym już "oczyszczona"

ale moja terapeutka cierpliwa jest ;)

powiem Ci, że mniej więcej przez pierwsze 3 miesiące czułam się fatalnie, bezsensownie, po każdej sesji dochodziłam do siebie kolejne 2 dni

porównanie do maratonu jest idealne :)

potem miałam różne fazy, wymyślałam tematy zastępcze (kurde, jak w polityce ;))

zwykle przed końcem sesji dochodziłam do jakiegoś sedna, a tu trzeba było kończyć

typowe ucieczki...

teraz jest lepiej, jestem bardziej świadoma i coraz mocniej nastawiona na naprawienie swojej głowy

 

jeśli ufasz terapeutce, powiedz jej o twoich odczuciach, obawach, o tym, jak bardzo przeżywasz sesje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

newrog, Idź do psychiatry i poproś o skierowanie na terapię w ramach NFZ.

Jeśli udasz się prywatnie do terapeuty to żadnego skierowania na terapię nie potrzebujesz bo płacić będziesz z własnej kieszeni.

"Namieszane w papierach"? ... Ciemnogród...wybacz za bezpośredniość mą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no luz:)heh.Rozmawialem z jedna "Pania psycholog" i po wizytach u psychiatry np moge miec problem z dostaniem do wojska.Dopiero rozpoczelem "leczenie".Jestem po wszystkich badaniach.Nawet tk glowy.I tak za wszystko place z wlasnej kieszeni,bo nie lubie czekac w kolejkach nfz,i tak sam sie z nerwica meczylem ponad pol roku,a objawy dochodzily.Gdzie nie pujde to lekarze mowia ze idealny okaz zdrowia,ale za bardzo znerwicowany.A nerwica bardzo mi utrudnia zycie.Wiec w ostatecznosci bede musial sie wlasnie za nie dlugo wybrac do psychiatry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jak można dopuścić do takiej sytuacji i jeszcze mieć pretensje do lekarza, że musiał mieć wolne

ee, nie mam pretensji, że musiał wziąć wolne, mam za to pretensje, że wypisuje mi leki równo do następnej wizyty, a żadne najlepsze tłumaczenie nie jest w stanie wyperswadować mu, że może warto byłoby rzucić paczkę leku na zapas. Toteż gdy spierdzieli sobie na zwolnienie, to takiemu NSowi pozostaje medytacja na różnymi znaczeniami słowa: obłęd. Ale to i tak szczegół, Pan Psychiatra, u którego się "leczę", to jedna z najbardziej przyjebanych postaci, jakie miałem przyjemność poznać w swym dziwnym życiu. Pisałem już tutaj sporo o jego mądrościach, n/c.

 

Btw, wczoraj wszyscy mi mówili, że nażarłem się białego albo dropsów, a tu niee, to tylko neurony wyzwolone spod wenlafaksynowej tyranii zaczeły grać dziewiątą symfonię. Ogólnie objawy odstawienia identyczne jak po paroksetynie, ale o wiele bardziej nasilone. Najpierw rush, później crush (jeszcze czuję się dobrze, ale po wczorajszym dzikim spidzie ani śladu), jutro już pewnie zacznie się hardkorowy zjazd, ale załatwię reckę od innego doktorka, nim z orbity na dobre spadnę wprost do piekiełka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hanails, może Cię nie pocieszę, bo jestem w terapii ponad 2 lata... ciągle ze mnie wyłazi to i owo, ale pewnie wynika to z tego, że się blokuję

gdybym potrafiła od razu porządnie wywalić to i owo, pewnie byłabym już "oczyszczona"

ale moja terapeutka cierpliwa jest ;)

powiem Ci, że mniej więcej przez pierwsze 3 miesiące czułam się fatalnie, bezsensownie, po każdej sesji dochodziłam do siebie kolejne 2 dni

porównanie do maratonu jest idealne :)

potem miałam różne fazy, wymyślałam tematy zastępcze (kurde, jak w polityce ;))

zwykle przed końcem sesji dochodziłam do jakiegoś sedna, a tu trzeba było kończyć

typowe ucieczki...

teraz jest lepiej, jestem bardziej świadoma i coraz mocniej nastawiona na naprawienie swojej głowy

 

jeśli ufasz terapeutce, powiedz jej o twoich odczuciach, obawach, o tym, jak bardzo przeżywasz sesje

 

Oj, to moja terapeutka też musi być bardzo cierpliwa :) Czasami jest mi aż jej żal, że musi tego wszystkiego słuchać, chociaż wiem, że nie powinnam tak myśleć.

 

Też myślę o tym, że jak już zaczynam mówić to powinnam wszystko wywalić i staram się, im szybciej tym lepiej, tym sprawniej wszystko pójdzie, ale nie idzie słowa z siebie wydusić. Na szczęście terapeutka nie czeka aż sama zacznę mówić tylko zadaje pytania, co jest jedynym słusznym podejściem do mnie. Inaczej byśmy sobie posiedziały godzinę w ciszy :P

 

Akurat jestem właśnie jakieś 3 miesiące w terapii, to widzę, że nie tylko mi to tak trudno przychodzi :) A jeszcze zadanie do wykonania nie pozwala przestać myśleć przez cały tydzień o terapii, bo jakoś nie potrafię tak na raz usiąść i zrobić, wszystko na raty robię.

Dokładnie tak, przez większość spotkania to jest takie naprowadzanie na ten ważny temat, ledwo się go poruszy, a trzeba z niego schodzić :P Myślisz, że to taka typowa ucieczkowa postawa ? Zależy mi, chcę się zaangażować w terapię.

 

Jak mi się uda to spróbuję powiedzieć o wszystkim, o obawach, o tym ile mnie to kosztuje, ale już nie raz chciałam o czymś powiedzieć i nie wyszło :P Zobaczymy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam 21 lat, wydaje mi się że od paru lat cierpię na depresję a także zaburzenia lękowe. Od pewnego czasu objawy nasiliły się na tyle, że postanowiłem udać się do psychiatry. Doszedłem do wniosku, że dalsza zwłoka nie ma sensu, zwłaszcza iż przestałem sobie radzić z wieloma czynnościami. Problem w tym, że inaczej sobie wyobrażałem wizytę u specjalisty. Lekarz był miły, zadał mi parę pytań, jednak wywiad trwał ok. 15 minut, po czym doktor przepisał mi receptę na fluoksetynę i jeszcze jeden specyfik (nazwy zapomniałem ;/), i polecił się zgłosić kiedy się skończą (?). Cała wizyta trwała ok 30 min. Czy tak powinna wyglądać? Trochę obawiam się przyjmować leki psychotropowe, choć lekarz zapewnił, iż nie wywołują one uzależnienia, to mimo wszystko nie do końca mu ufam. Nie mam też nikogo znajomego który mógłby mi doradzić w tej kwestii. Czytałem trochę o depresji zanim udałem się do fachowca, między innymi na tym forum i zastanawia mnie czy wywiad nie powinien być bardziej konkretny? Czy nie powinno się zacząć od jakiejś psychoterapii? Proszę i dziękuję z góry za pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

 

 

15min wizyta?? :shock::shock:

Moja pierwsza wizyta trwała ponad 2h..

Rozmawiałam z lekarzem o tym co mnie skłoniło do wizyty..

Zadawał pytania, długi wywiad.. Dopiero na koniec przepisał leki..

Do tego podał swój numer abym mogła zadzwonić jeżeli stan się pogorszy i zapisał termin kolejnej wizyty.

 

Nigdy nie spotkałam się z tym aby jakakolwiek moja wizyta u lekarza trwała jedynie 15min. :roll:

Minimum to 40min. -1h..

Co do terapii.. Zdecydowaliśmy o niej po kilku wizytach jakoś tak..

I lekarz uzgodnił to ze mną.. Nie było tak,że sam to zadeklarował,że muszę zacząć terapię i koniec.

Na kolejnej wizycie wspomnij mu,że chciałbyś zacząć terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się czy nie szukać innego lekarza ... i nie wiem czy postępować zgodnie z jego zaleceniami ? Zrealizować receptę i zacząć terapię lekami ? Co do psychoterapii to doradził mi żebym więcej czasu spędzał na świeżym powietrzu i z innymi ludźmi. Nie wiem co zrobić w tej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam może z 20 min. pierwszy raz u psychiatry. Nie wiemczy to przez to ze miałam karte ze szpitala oddziały psychiatrycznego??? Na oddziale nie byłam, tylko z jednego szpitala zostałam skierowana do drugiego gdzie tam psychiatra mnie zbadała. Do psychologa ide dopiero początkiem stycznia- i obawiam sie tej wizyty, boję sie żę bedzie taka po łepkach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się czy nie szukać innego lekarza ... i nie wiem czy postępować zgodnie z jego zaleceniami ? Zrealizować receptę i zacząć terapię lekami ? Co do psychoterapii to doradził mi żebym więcej czasu spędzał na świeżym powietrzu i z innymi ludźmi. Nie wiem co zrobić w tej sytuacji.

A gdzie byłeś ? W Przychodni Zdrowia Psychicznego czy w standardowej przychodni gdzie tylko psychiatra ma gabinet ? Jeśli to drugie to poszukaj Przychodni ZP, psychiatrzy w normalnych przychodniach tylko wpadają i wypadają, wypisują na twarz recepty i dziękuję do widzenia. Spróbuj u jeszcze jednego lekarza, tylko powiedz mu o już przepisanych lekach. A jeśli chodzi o terapię to sam się musisz na to zdecydować, w Przychodni ZP lekarz współpracuje (przynajmniej powinien) z terapeutami, którzy tam są dostępni. Lekarz może sam zaproponować albo sam się upomnij, twoje zasrane prawo do opieki medycznej, o wizytę u psychologa.

Ja przed pierwszą wizytą dałam sobie margines na wizytę u trzech lekarzy i wybiorę tego który mi przypasuje :P Ale za pierwszym razem dobrze trafiłam więc nie było potrzeby. Wizyta trwała prawię godzinę i sporo ze mnie wyciągnęła, ale do dzisiaj nie wie o wszystkich znaczących rzeczach. Wywiad ze mną musiałby trwać chyba z 3 dni non stop żeby wszystko wyszło :) Także 15 min to ja nie wiem co to było...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem w poradni zdrowia psychicznego, ale prywatnie, na wizytę na NFZ musiałbym czekać 3 miesiące ... Myślę, aby poszukać pomocy gdzieś indziej, tyle że jestem dość zdesperowany, chciałbym zacząć żyć normalnie, jeśli jest gwarancja że leki postawią mnie na nogi to czemu nie, lecz chciałbym, aby terapią kierował ktoś kompetentny. Czuję, że na własną rękę nie jestem w stanie już sobie poradzić. Może jesteście w stanie polecić jakąś poradnię/gabinet/lekarza z Krakowa lub okolic? ( wiem, że to nie temat tego wątku, wybaczcie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

 

 

15min wizyta?? :shock::shock:

Moja pierwsza wizyta trwała ponad 2h..

Rozmawiałam z lekarzem o tym co mnie skłoniło do wizyty..

Zadawał pytania, długi wywiad.. Dopiero na koniec przepisał leki..

Do tego podał swój numer abym mogła zadzwonić jeżeli stan się pogorszy i zapisał termin kolejnej wizyty.

 

Nigdy nie spotkałam się z tym aby jakakolwiek moja wizyta u lekarza trwała jedynie 15min. :roll:

Minimum to 40min. -1h..

Co do terapii.. Zdecydowaliśmy o niej po kilku wizytach jakoś tak..

I lekarz uzgodnił to ze mną.. Nie było tak,że sam to zadeklarował,że muszę zacząć terapię i koniec.

Na kolejnej wizycie wspomnij mu,że chciałbyś zacząć terapię.

 

Chodzisz prywatnie czy na nfz? W sumie nie wyobrażam sobie wizyty dwugodzinnej na nfz. Moja pierwsza trwała 50 minut, reszta 5-20, ale ja zawsze czuję sië jakbym marnowała lekarzowi czas i staram się jak najszybciej...

 

 

SmutnyLysy, terapia jest nieodzowna, jesli chce się stanąć naprawdę na nogi

i może Cię zaskoczę, ale leczę się oraz uczestniczę w terapii na NFZ :)

pewnie jestem wyjatkiem potwierdzającym regułę, ale jednak i wyjątki sie zdarzają

 

do psychiatry jednakże zapisałam się jednocześnie prywatnie (pierwsza wizyta) i na NFZ (kolejne, aż do teraz)

 

Chodzisz na terapię na nfz ponad dwa lata? :o

 

Wysłane z mojego X2 7.1S przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

getmeoutofhere, tak, ponad dwa lata, sesje mam 1 w tygodniu, 60 min.

 

To super, zazdroszczę. Myślałam, że na nfz nie można chodzić tak długo. Ja mam roczną terapię, bo taki jest kontrakt. Nie jesteś może z południa Polski? :)

 

Wysłane z mojego X2 7.1S przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich :) jestem tu nowa, długo zastanawiałam się nad zarejestrowaniem. Przez dwa lata "uciekałam" od moich zaburzeń, które niestety są już tak silne, że zdecydowałam się na wizytę u psychiatry, która łatwa dla mnie nie była... sama nie wiem czego się spodziewałam po wizycie, ale chyba niestety nie trafiłam na dobrego lekarza... wizyta ograniczyła się do przepisania na dzień dobry altroxu oraz fluanxolu... tym drugim jestem przerażona, bo żeby tak odrazu z takim lekiem na nerwicę? Sama wizyta jak dla mnie byłą kompletną porażką.... trwała może 5minut... jedyne pytania jakie zostały mi zadane to: czy wydarzyło się w moim życiu coś co mogłoby doprowadzić do takich zaburzeń oraz pytanie o wykształcenie i czy pracuję, żadnych innych pytań, żadnej rozmowy... Altrox i fluanxol mam brać dwa razy dziennie, na chwilę obecną jeszcze żadnego nie wzięłam bo się boję, lekarz nie wytlumaczył mi nic, na moje pytania i obawy stwierdził, że mam nic nie kombinować tylko brać tak jak mówi jeśli chcę się wyleczyć... teraz zastanawiam się nad przepisaniem do innego, ale boję się że znowu będzie to samo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×