Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wcale nie chcę żeby było jak dawniej...


linka

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio doszłam do wniosku, że krokiem milowym do wyzdrowiena jest zdanie sobie sprawy, że tak naprawdę powrót do zdrowia i nowe życie nie powinno wyglądać jak to "sprzed" nerwicy/depresji.

Nawet jeśli wydawałoby się, że kiedyś było super, bo przecież byłam zdrowa, wszystko było fantastyczne i w ogóle kiedyś było super więc teraz będę dążyć do tego samego i wyjdę z choroby - BŁĄD!

Nawet jeśli było ok, to coś spowodowało nasza chorobę, nawet jeśłi to nie był czynnik zewnętrzny tylko coś w nas pękło, to zwykle na skutek oddziaływania na nas kogoś/czegoś co mąciło nam w życiu. Zwykle nie wiemy co to było i dlatego wydaje nam się że to my jesteśmy winni......

Ja już nie chcę takiego życia jak miałam przed chorobą, miałam troszkę czasu żeby je przeanalizowac, wiem, że to co kiedyś wydawało mi się ważne - wcale nie było istotne. Zdałam sobie sprawę, że wszystko ma wpływ na nasze zdrowie i psychiczne i fizyczne.

Bo nie chodzi o to, żeby było jak kiedyś tylko, żeby było DOBRZE, dobrze mi z samą sobą, dobrze z innymi........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już od dluższgo czasu podobne refleksje do Ciebie linka656, też uważam ze nie ma sensu tęsknic za czymś co przecież musiało być niedobre bo doprowadziło do choroby (chodzi mi konkretnie o nerwice), nasza osobowość już dawno była chora ale jeszcze dawała sobie rade. Napad nerwicy to taki sygnał stop!! od naszej psychiki. Od tego momentu jeśli chcemy wyzdrowieć konieczna jest gruntowna zmiana sposobu myślenia>>>odnalezienie kłamstw w jakie wierzyliśmy przez całe zycie i rozprawienie się z nimi raz na zawsze. Człowiek który tak bardzo pozna siebie jak dzieje sie to u wiekszosci pacjentów z zaburzeniami lekowymi, na psychoterpii juz nigdy nie bedzie taki jak kiedyś...i ja wierze ze ta zmiana jest jak najbardziej korzystna:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja takie wielkie sprzatanie zrobilam miesiac temu wg zasady jak masz na biurku tak masz w glowie :D nie wiedzialam ze tej makulatury tyle bedzie. Stare kwiaty ziwedniete i inne smiecie.

 

A co do tematu to nie chce byc taka jak dawniej zmieniam wszystko. Choroba mnie wiele nauczyla, min podchodzic do wszystkiego z dystansem.Wietrze serducho , zamiatam glowe zarzadam remont generalny !:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślałam że tylko ja trzymam u siebie starocie... Wywaliłam stary, kurzący się żyrandol, będę musiała wywalić też kadzidełka (i tak ich nie palę ze względu na moje płucka), a stare książki dziecinne oddałam do osiedlowej biblioteki (przynajmniej tym podarkiem sprawiłam komuś radość).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porządek w życiu dobrze zacząć od porządku w pokoju, ja też tak zrobiłam i choć lubię ten mój bałagan, to są rzeczy których trzeba się czasem pozbyć bo zawadzają....zupełnie jak w życiu, czasem wydaje nam się że nie damy sobie bez czegoś rady, a tu okazuje się że po wyeliminowaniu tego jest łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasem wydaje nam się że nie damy sobie bez czegoś rady, a tu okazuje się że po wyeliminowaniu tego jest łatwiej.

Amen :!:

Niestety 'porządek' oznacza zmiany, te zaś wiążą się z nowościami, nieznanym, niepewnym a efektem tego jest lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety 'porządek' oznacza zmiany, te zaś wiążą się z nowościami, nieznanym, niepewnym a efektem tego jest lęk.

 

 

ale jesli te nowosci nastepuja ze swiadomoscia ze mozna cos zmienic na lepsze poprawic to niekoniecznie musi sie wiazac z lekiem , moze nawet dac nadzieje, to glupie ale za kazdym razem jak sprzatalam biurko uporzadkowalam mysli i znowu wierzylam ze wszystko mi sie w szkole uda .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jesli te nowosci nastepuja ze swiadomoscia ze mozna cos zmienic na lepsze poprawic to niekoniecznie musi sie wiazac z lekiem , moze nawet dac nadzieje

Osobiście się jeszcze z tym nie spotkałem :) Brak lęku i nadzieja jednocześnie. Nowości zmiany mogą nam dać jakąś nadzieję ale to zawsze zmiana, coś nowego czego skutku, efektu końcowego nigdy nie możemy być pewni. A to powoduje lęk. No ale jak Ty tak to odczuwasz to wspaniale :) Oby tak dalej :)

 

Tak btw. linka656, ładnie powiedziane w pierwszym poście :) Właśnie mi uświadomiłaś dlaczego nie chciałem wrócić do poprzedniego życia :) Chciałem nowego, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy. Brawo. ;)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi właśnie dlatego przez wiele lat nie mogłam się zdobyć na większy porządek w moim pokoju - lęk. Teraz wiem że to był błąd, że właśnie aby przeszłość mnie nie hamowała, muszę zrobić miejsce dla teraźniejszości i przyszłości. Jaki jest bowiem sens trzymania u siebie dziecinnych rysunków...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro tylu z Was mówi, że porządek w formie fizycznej - miejsca, w którym spędzamy dużo czasu, takiego jak własny pokój - przynosi taką ulgę, to tłumaczyło by fakt mojego spadkowego samopoczucia i bezradności w ostatnim czasie... Nie jest to takie zwalanie winy na przedmioty :?: Jeśli nie, wówczas muszę zmienić planetę, bo na tej są same pamiątki z przeszłości :twisted: Notabene zimbabwe - jeśli dany przedmiot, taki jak choćby ten nieszczęśny dziecinny rysunek kojarzy mi się dobrze, to czy mimo wszystko powinnam go pozbyć się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie chcę, żeby było jak kiedyś - bo ja mam moje problemy od kiedy tylko pamiętam - chociaż w ostatnich latach się nasiliły. Chcę je rozwiązać, a nie wrócić do momentu, kiedy były mniej uciążliwe. Prawdę mówiąc trudno mi wierzyć w możliwość zmiany- nie znam innych sposobów myślenia niż te zaburzone, więc nie umiem sobie wyobrazić, jak w ogóle można myśleć inaczej. Ale wierzę, wierzę chociaż wątpię, gdybym nie wierzyła, to bym już dawno rzuciła w cholerę tę całą bolesną psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze Ci się kojarzy, to oczywiście nie musisz się go pozbywać. Natomiast mnie kojarzą się takie rzeczy wyłącznie ze złymi rzeczami mojego charakteru z przeszłości - pycha, zarozumialstwo, egoizm... Ale wśród tych rysunków z okresu gdy miałam 13 lat, znalazłam jeden, który dał mi dużo dom myślenia - na łące stoi grupa osób, w czerwonych ubraniach, a oprócz nich w granatowym pudełku siedzi postać ubrana na buro. Rzecz jasna, te osoby "czerwone" wesoło gadają na łące, a ta jedna osoba w pudełku siedzi i płacze. Pewnie już wtedy wiedziałam czym jest osamotnienie i niezrozumienie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wierzę, wierzę chociaż wątpię, gdybym nie wierzyła, to bym już dawno rzuciła w cholerę tę całą bolesną psychoterapię.

Nie masz wierzyć, masz wiedzieć, że wszystko jest w Twoich rękach :) Tak więc do roboty ;) Trzymaj się i powodzenia :)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w moim przypadku akurat po chorobie chyba mam lepsze życie niż przed.
Coś w tym stylu że ta nerwica się pojawiła, uprzykrzała trochę życie ale w sumie po to żebym teraz czuł się lepiej.

 

Czyli przed chorobą - dobrze, w czasie choroby - źle, po chorobie - bardzo dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×