Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja ostatnio piję baaaaaardzo mało, raz żeby nie robić niepotrzebnej burzy w organizmie pt. "leki + alkohol", dwa - dzięki lekom nie czuję za bardzo potrzeby ;) Więc firmowa impreza w zeszły piątek, na której wypiłem jedno piwko przez cały wieczór a reszta po co najmniej dzbanku, zaowocowała niezliczoną ilością zebranych "haków" na każdego w firmie ;) Niesamowite co alkohol potrafi zrobić z ludźmi i jeszcze bardziej niesamowite jest mieć sposobność przypatrzenia się temu zjawisku niejako "obok" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kalebx - o co chodzi z tą wulgaryzacją życia pod wpływem alkoholu u kobiet? możesz rozwinąć?

 

Ja piłam wczoraj - pół wina i 2 driny, na dzisiaj mam plan podobny... tak prawie codziennie. Idę lulu na rauszyku, ale wstaję rano i ogarniam wszystko. Ogólnie nie mam żadnych problemów związanych z piciem, ale kurde, no czasami się zastanawiam, czy jestem w granicach normy czy już nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie piję nic z alkoholowych rzeczy z kilku powodów:

- wstyd, że miałby pretensje lub pomyślałby, że stanę się alkoholikiem

- wstyd, że ktoś by pomyślał, że robię coś, czego mnie w ogóle nie wypada robić

- obawa o reakcję fizyczną mojego organizmu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brum , ile masz lat , jak długo piszej w sposón niebezpieczny ?

(...)

A na czym TA PRACA miała by uCiebie polegac ?

Na tym ,że dziś znowu po d wieczór wypijesz swoja dawkę znieczulacza?

DECYZJE I FAKTY SIĘ LICZĄ!!!

podejmnij decyzje : Odwyk , AA , Terapia , anticol ,etc.

 

trochę późno odpisuję, ale cóż - napisałam, że idę do pracy - takiej normalnej, na 8 godzin na drugą zmianę, jej szczegółów nie muszę nikomu opowiadać, ale no cóż nie polega ona na spożywaniu trunków, choć niektóre jej aspekty może tez dobrego wpływu na zdrowie nie mają.

Wracając do pierwszego pytania, nie wydaje mi się ono zasadne, bo co za różnica, czy mam 24, 36 czy 52 lata? Ale zaspokajając ciekawość, nie chodzę do gimnazjum ani liceum, pełnoletność osiągnęłam dawno.

Nie piję w sposób niebezpieczny (hh, śmiesznie wyszły Ci te literówki, na początku nie wiedziałam o co chodzi), ale że tak powiem częściej od jakiś 2 lat i na początku zdarzało się, że piłam do upicia się, natomiast teraz tak, jak alicja31, na rauszu idę spać. Odprężam się w ten sposób. I piję tak niemal codziennie, dziś np. odprężam się przy gorącej czekoladzie, choć w lodowce jest małe co nieco.

I chociaż nieraz zaczynam się niepokoić tym, czy już przekraczam granicę, nie uważam, ze każde popijanie zmienia człowieka w zombie oddane tylko wódzie, wiele zależy od życia, jakie się prowadzi i jakie się ma priorytety i obowiązki. W niektórych kulturach picie aperitifu do obiadu, winka czy czegokolwiek są na porządku dziennym, a przecież nie każdy Francuz powiedzmy od razu musi iść na odwyk, czyż nie?

 

-- 28 lis 2013, 23:02 --

 

i nie generalizowałabym "kobiecego picia". Popijam sobie i mam taki sam sajgon jak nie piję :P . Takie mieszkanie, że bałagan czyni się samoistnie nie przejmując się tym, czy mam coś do picia, czy nie. Nie mam dzieci ani męża, "domowych" obowiązków dostarczają mi moje psiaki, tak się poukładało, ze nie mieszkam z rodziną, więc mogłabym pozwolić sobie bardziej zdziadzieć w pijaństwie, ale aż tak źle ze mną nie jest. Ot zwyczajne życie i nie wiem, czy jest w nim kobiece, czy męskie picie.

Natomiast siostra mojej znajomej mimo rodziny, dwójki dzieci i męża w swoim pijaństwie też nie pilnowała np. ogarniania domu czy gotowania obiadu, więc gdzie kobiece picie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brum , poczytaj sobie o Objawach Osiowych choroby alkoholowej i sama siebie zdiagnozuj na ich podstawie . Jest ich bodajże 6 , a żeby stawać się alkoholikiem trzeba mieć przynajmniej jakoś 3.

Alkohol można pic rzecz jasna do towarzystwa i niejako jako pewien eksluzywny dodatek do jedzenia > jednak ludzie nieuzależnieni traktuja na stole alko jak masło . Alkoholicy maja już inaczej w butelce widzą więcej niż tylko produkt spożywczy . To ich magiczny Dżin . To płyn , który ropędza smutki , redukuje stres , podnosi nastrój i daję ( złudną ) siłę.

Wiesz , nie trzeba być alkoholikiem ,żeby narobić sobie wielkiej biedy > I takich ludzi jest ( wydaje mi się ) najwięcej. A potem się mówi "wypił 3 piwa wsiad do auta i kogos mocno potrącił ) , albo " to na ogól spokojny człowiek , ale tego dnia po wypiciu dostał białej gorączki i tak skopał człowieka ,że zabił .A teraz kryminał.Stracone życie , zmarnowane." Opowiadał mi kiedyś terapeuta ,że znał takiego gościa , ( nieuzależnionego od alko .) , który pod wpływem alkoholu niosąc małe dziecko do kąpieli jakoś niefortunnie wypuścił z rąk i dziecko spadło na twardą posadzkę . Nic jednak mu się nie stało . Do faceta doszło ,że gdyby nie pił wcześniej alkoholu to dziecko nie wypadło by mu z rąk. Tak go to ruszyło ,że przestał zupełnie pić .

 

-- 28 lis 2013, 23:23 --

 

Natomiast siostra mojej znajomej mimo rodziny, dwójki dzieci i męża w swoim pijaństwie też nie pilnowała np. ogarniania domu czy gotowania obiadu, więc gdzie kobiece picie?

 

Brum ,znasz dwa przykłady i dajesz mi je na poparcie swojej tezy ,że picie męskie nie różni sie od żeńskiego . Tu bym z Tobą polemizował . Na 4 długich Odwykach , które przebyłem i setki spotkań AA , w których uczestniczyłem i tam spotkałem sie najwięcej z tego typu zacisznym , w domowych pieleszach skrytym drinkowaniem naszej pomysłowej Matki Polki ( nie matki też).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znowu sobie uswiadomilam jedna rzecz, mianowicie to, ze uzaleznienie zrobilo ze mnie kombinatora, oszusta i manipulantkę, kiedy bylam w moim największym ciągu, zachowywalam sie jak bezduszny automat, mamie ktora lezala na lozu smierci podbieralam fentanyl i morfine, nigdy sobie tego nie daruje, te mechanizmy dalej we mnie siedza, jestem w machinie z ktorej nie potrafie sie wydostac, utkęłam gdzieś między tymi trybikami, ciagle kombinuje, oszukuje, mam dosc...

 

-- 29 lis 2013, 09:48 --

 

uzaleznienie to nie tylko branie substancji, idzie za tym cala gama zachowan od ktorych trudno jest sie uwolnic nawet jak sie nie bierze to trudno jest sie wyzbyc tych zachowan, to sie ma juz we krwi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkohol można pic rzecz jasna do towarzystwa i niejako jako pewien eksluzywny dodatek do jedzenia > jednak ludzie nieuzależnieni traktuja na stole alko jak masło . Alkoholicy maja już inaczej w butelce widzą więcej niż tylko produkt spożywczy . To ich magiczny Dżin . To płyn , który ropędza smutki , redukuje stres , podnosi nastrój i daję ( złudną ) siłę.

Wow, muszę przyznać - że to jeden z najlepszych opisów problemów z alkoholem jaki czytałem, taki zwykły, "ludzki". Coś w tym jest, bo o ile zazwyczaj na jakichś rodzinnych spędach i owszem, do jakiegoś dobrego żarełka lampkę czy dwie wina lubię wypić, ale nigdy nie zdarzyło mi się na żadnym rodzinnym zjeździe upić, może raz czy dwa doprowadziłem się do lekkiego rauszu. Pewnie dużą rolę odgrywa też to że moja rodzina jest raczej niepijąca, więc na stole podczas imienin czy świąt nigdy nie pojawia się wódka, jedynie wino. Więc faktycznie przy takich okazjach patrzę na butelkę jak na masło - kolejny element posiłku. Natomiast jak miałem (na szczęście krótki) okres chlania, to na spędach rodzinnych ograniczałem się do tych dwóch kieliszków wina, żeby nikt się o nic nie czepiał, a po powrocie do domu - wychlewałem zawsze czekającego na mnie w gotowości łyskacza...

 

nigdy sobie tego nie daruje

Też przećpałem kilka lat, też zrobiłem wtedy kilka rzeczy których się wstydzę. Ale nie pozwalam żeby miały nade mną kontrolę. Nie jestem już tamtym człowiekiem, jestem już kimś innym...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc faktycznie przy takich okazjach patrzę na butelkę jak na masło - kolejny element posiłku.

szcęściarz z Ciebie , co by nie patrzec i z której strony na to, ;)

U mnie dziś leci pierwszy dzień 9 roku jak nie piję.

Jest mi z tym dobrze , chociaz nie powiem czasem mam ochotę chlapnąc ze dwa piwa ,,,ale nic z tego , jestem alkoholikiem i nawet najmniejsza ilość tego trunku może obudzic we mnie uspione komórki mózgowe i obudzić demona. Jebać alkohol!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szcęściarz z Ciebie , co by nie patrzec i z której strony na to, ;)

U mnie dziś leci pierwszy dzień 9 roku jak nie piję.

Jest mi z tym dobrze , chociaz nie powiem czasem mam ochotę chlapnąc ze dwa piwa ,,,ale nic z tego , jestem alkoholikiem i nawet najmniejsza ilość tego trunku może obudzic we mnie uspione komórki mózgowe i obudzić demona. Jebać alkohol!!!

Fakt, mam trochę farta, że alkohol nie jest moim "magicznym dżinem"... Są niestety inne :/ Ale względnie pod kontrolą na szczęście.

 

Gratulacje z wytrzymania tylu lat bez alko, niewielu ludziom się tak udaje. Co ciekawe pracował u nas kiedyś facet który też miał kiedyś problem z piciem, rzucił, ale tak jak ty kiedyś tu pisałeś - wystrzegał się nawet niby tak niegroźnych rzeczy jak ciasto czy cukierek z alkoholem... Podziwiam taką silną wolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, a ja nie piję od piątku :P mam nadzieję, że kiedyś tez napisze, ze nie chlam i nie cpam 10 lat, chociaz w tej chwili wydaje sie to niemozliwe ;) jeszcze raz gratuluję, podziwiam Cię naprawdę :)

 

deader, ja jeszcze nie potrafię tego z siebie wyrzucic, niby rozumiem, ze to uzaleznienie przejelo nade mną kontrolę ale na razie nie potrafię wyzbyc sie wstydu, zalu do samej siebie i pewnego rodzaju pogardy

 

-- 29 lis 2013, 11:04 --

 

jazzowa, nie znam sytuacji, ale jezeli masz problem to jest to dobra decyzja, tylko nie odwlekaj tego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje z wytrzymania tylu lat bez alko, niewielu ludziom się tak udaje.

Dzięki Krzychu. ;)

 

-- 29 lis 2013, 11:17 --

 

Wracając do pierwszego pytania, nie wydaje mi się ono zasadne, bo co za różnica, czy mam 24, 36 czy 52 lata? Ale zaspokajając ciekawość, nie chodzę do gimnazjum ani liceum, pełnoletność osiągnęłam dawno.

Oczywiście Brum ,że nie musisz odpowiadać na moje pytanie , skoro masz jakieś trudności i wolisz zachować to w tajemnicy .

JEDNAK NIE ZGODZĘ SIĘ Z TOBĄ , i powiem Ci DOSADNIE ,że wiek ( w tym przypadku dla osoby mającej problem z alkoholem ) jest nadzwyczaj ważny. Co innego nastolatka , gimnazjalistka , uczenica liceum , student , dojrzały w średnim wieku itd . Tu chodzi o wypite hektolitry w tym właśnie czasie . Trudno mi sobie wyobrazić gimnazjalistkę uzależniona od alkoholu . Takie co wymaga czsu i zaangażowaniiu w picie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno mi sobie wyobrazić gimnazjalistkę uzależniona od alkoholu . Takie co wymaga czsu i zaangażowaniiu w picie .

Mi podobnie. Na pewno znajdzie się kilka takich przypadków, ale jak dla mnie termin "alkoholik" kojarzy się niejako "z automatu" z osobą co najmniej powyżej 30-ki. Zdaję sobie sprawę że to stereotyp, bo można natrafić na młodszego alkoholika, ale z drugiej strony mam takie podejście że stereotypy nie biorą się znikąd.

 

deader, ja jeszcze nie potrafię tego z siebie wyrzucic, niby rozumiem, ze to uzaleznienie przejelo nade mną kontrolę ale na razie nie potrafię wyzbyc sie wstydu, zalu do samej siebie i pewnego rodzaju pogardy

Nie od razu Rzym zbudowano, to fakt... Ale da się go zbudować, to jest najważniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jak dla mnie termin "alkoholik" kojarzy się niejako "z automatu" z osobą co najmniej powyżej 30-ki.

Wiesz Krzysiek ja osobiście stwierdziłem ,że jestem uzależniony ( a były to początki mojego wchodzenia w alkoholizm ) ,kiedy miałem tak 22-23 lata . Każdy weekend musiałem przyprawić alkoholem , a bardzo się rzadko zdarzało ,żebym nie przyprawił . Co najzabawniejsze , kiedy weekend był bez alkoholu , to tak do środy wytrzymywałem i łup zaraz flaszka , druga,,,. Piłem z kolesiami , którzy są dziś pijącymi alkoholikami i oni właśnie w tym wieku mieli tak samo jak ja.

Dużo zależy od tego kiedy zaczyna się pic i powoli wchodzić w alkoholizm . Czytałe o małżeństwie , które było już na emeryturze ( u USA), którzy wcześniej , kiedy pracowali pili tylko okazyjnie. Na emeryturze ( z nudów , czy co ) wzięli się ( mieli ponad 60-65 lat ) za picie . Efekt był żałosny , ruina,,,ale juz nie pamiętam jak sie ta historia skończyła. Tak więc widzisz wiek i alkohol to może z tego być mieszanka niewiadoma kiedy i jak.

 

Dzięki Kros . ;) Tobie też zyczę takich osiągów. Życie bez alkoholu jest stokroć lepsze i godne ,łatwiejsze i bezpieczniejsze.Uwierz mi ,że tak jest. Przestań pić , a sie przekonasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coma , ten tekst na zdjęciu odkrywa trochę PRAWDY jak to jest z tym piciem alkoholu . Chemiczna regulacja i kompensacja emocji . Alkohol jako podpórka na trudne i nietrudne okoliczności życiowe.

Zawsze znajdzie się powód dla alkoholika ,żeby się napić.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kros , ja miałem kolesia , który od denaturatu w wieku 25 lat wylądował na cmentarzu , drugi 27 lat , inny 37 lat , jeszce jeden w wieku 26 lat też umarł z zimna( wychłodzenia organizmu ) po alkoholu. I wielu , wielu innych , chociażby z AA.

trzeci sie utopił w metrowym bajorku ( gdybybył trzeżwy zanmoczyłby tylko ubranie i normalnie wyszedł ) . Inne koleś -debil po alkoholu pchnął nożem drugiego kolesia , a ten się wykrwawił na śmierc . Dostał 13 lat do odsiadki .

Tak więc straszna , straszbna lipa z tym cholernym alkoholem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, kros, więc jak widać mam wybitnie stereotypowy pogląd na sprawę. Mimo bowiem tego co piszecie - obraz "typowego alkoholika" w moim mózgu się nie zmienia. Oczywiście, przyjmuję do wiadomości że takie przypadki mogą się trafiać. Może miałem "farta" przez to że będąc w wieku o którym wspominacie (19-24 lata) obracałem się wśród ćpunów, nie było wśród nas alkoholików, bo ze skołowaniem kasy na towar był problem = nikogo nie było stać na to żeby zostać alkoholikiem ;)

 

I uomatko, to o czym piszecie, ci wszyscy ludzie którzy wykończyli alkoholem siebie bądź kogoś innego... Straszne. Pamiętam że my ćpaki czuliśmy się "lepsi" od "pijusów" bo nam po dragach nie "odpierdalało" tak jak im. Albo się człowiek naspidował i wpadał w filozoficzne gadki, albo najarał i śmiechy były, ewentualnie grzybki czy piguły dla halunów...

 

Żadna z tych rzeczy nie jest zdrowa ale chyba alkohol ma szansę na podium jeśli chodzi o skalę zniszczeń które powoduje.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekarze twierdzą że mam .... na pewno nie pije i nie biorę więcej niż wszyscy ludzie którymi się otaczam - jednakże muszę to jeszcze bardziej ograniczyć ze względu na leki :(

czasem wyrzekanie się problemu już o nim może świadczyć, w tej kwestii lepiej lekarzy posłuchać.

 

Jak to wszystko czytam,to się "cieszę" że jedyny "nałóg" jaki mam to net i komp,bo alko to przejebana sprawa.

 

Ale to już tak poza tematem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×