Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

397 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      242
    • Nie
      118
    • Zaszkodził
      56


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie:) :D

Przyłączam się do Was. Od wczoraj łykam Escitalopram Actavis 5 mg :why:

Może kilka słów o mnie. 5 lat temu ze względu na silne zaburzenia równowagi, zawroty głowy i bóle głowy wylądowałam u psychiatry, bo po 5 miesiącach wegetacji, żaden z wielu lekarzy neurologów, laryngologów i innych (rezonanse i TK głowy tez miałam) nie potrafił mi postawić diagnozy ani podać przyczyny owych zawrotów. Psychiatra stwierdził, że te zawroty to wynik długotrwałego stresu (nerwicę mam w sumie od 18 roku życia ale ograniczała się do lekkich lęków, a potem do ataków kołatania z którymi jakoś sobie radziłam, bez brania psychotropów czy antydepresantów),

Psychiatra zapisał mi efectin 75 ER i po kilku dniach brania odczułam, że zawroty mijają:) Po tygodniu już byłam w takim stanie, że pojechałam nad morze, a wcześniej przejście z pokoju do łazienki w domu było problemem... Byłam najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Efectin brałam jeszcze prawie rok - faktem jest, że bałam się odstawiania, więc przez kilka miesięcy wysypywałam granulki z kapsułek i zmniejszałam dawki mikroskopijnie wręcz, dzięki temu odstawiłam bezboleśnie).

 

Niestety, po jakiś 3 miesiącach od odstawienia efectinu mój tata zachorował na raka płuc. Przez trzy lata walczyłam o Jego zdrowie i życie. Zdrowie taty było najważniejsze więc nawet jak mi od czasu do czasu coś szwankowało, to bagatelizowałam i nie zwracałam uwagi, bo Tata był priorytetem. Przez 3 lata byłam tak zmobilizowana i na takiej adrenalinie, że domyślałam się, że kiedyś mój organizm odpokutuje...

Ponad rok temu Tata zmarł. Dałam radę, nawet dość spokojnie - jak na mnie nerwicowca to wszystko zniosłam. Ale.. byłoby to zbyt piękne. W październiku zemdlałam, potem zaczęły się pojawiać sporadyczne ataki paniki.

Od soboty byłam jakby cały czas w stanie paniki, uczucie, że umieram, że mi słabo, że tracę kontakt w rzeczywistością, natrętne myśli, że wariuję, że staję się kimś innym, że ląduję w szpitalu... Słowem jak apokalipsa.. Ciężko mi było ogarnąć co się dzieje, bo w sobotę rano jeszcze biegałam po galerii handlowej, kupowałam świąteczne prezenty i pozałatwiałam pełno spraw, po czym tego samego dnia wieczorem dostałam nagle, znienacka tak silnego ataku lęku i paniki. Nawet clonazepam, który miałam na tzw. czarną godzinę specjalnie nie pomógł (może dawka za mała- pół tabletki z 0,5 mg). W niedzielę było ciut lepiej, w poniedziałek udałam się do pracy, na ważnym spotkaniu nagle znowu atak paniki i wrażenie ocierania się o śmierć. Myślałam, że zwariuję. Stwierdziłam, że musze do psychiatry, bo nie radzę sobie z kotłującymi mi się w głowie myślami i paniką... Zapisał mi właśnie escitalopram 5 m, po tygodniu 2 mam zacząć brać dawkę 10 mg...

Wczoraj zażyłam pierwsza dawkę...bałam się potwornie, mimo, że brałam kiedyś efectin a lekarz mi wmawiał, że efectin jest silniejszy więc jak nie miałam większych jazd po tamtym, to po "słabszym" escilo też na pewno nic złego się nie będzie dziać, ze jest to lek dość łagodny i idealny na moje ataki paniki i lęków. Bo depresji nie mam, przynajmniej tak się nie czuję...

Wczoraj miałam atak paniki, ale był jakby ciut słabszy. Potem, wieczorem drugi, ale chyba sobie wmówiłam, że jestem na leku, więc nie powinno mi się nic stać... Wieczorem poczułam się normalnie!!! bez leku, niepokoju, odpłynęły momentalnie...Szok!

Podobnie miałam na efectinie - pierwszego dnia poczułam się super!

 

Niestety, ten stan nie trwał długo, dzisiaj rano wstałam mocno przymulona....

I stąd moje pytanie, czy ten lek, tj escilo powoduje u Was też duże zmęczenie, senność, uczucie, że palcem nie chce się kiwnąć, i takie jakby uczucie odrealnienia. Niby siedzę, niby wiem co się dzieje, ale jednak jakoś tak nieswojo...

I takie dziwne napady uderzeń gorąca do głowy... jakby gorące szpilki uderzały mi do głowy, potem jeszcze po rękach rozchodzi się to ciepło i mija po minucie mniej więcej. Coś mi się kojarzy, że po efectinie też miałam cos podobnego, ale jakoś mnie to zdenerwowało...

Czy ten stan przejdzie po kilku dniach czy przez cały czas łykania escilo będę jak zombie? czy ten tumiwisizm jest na stałe?

Cholerka, mam stanowisko kierownicze, jak dać radę w pracy?! :cry:

Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale troszkę dzięki temu mi lepiej:)

Pozdrawiam ciepło wszystkich walczących :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evele, trochę ponad miesiąc biorę. Psychiatra twierdzi, że włosy lecą nie od tego, tylko pewnie od złej diety wywołanej depresją...

 

Katarzynka40, większość z nas na początku brania esci miała podobne efekty, jak Ty.

Ja przy każdym zwiększeniu dawki miałam uczucie, jakbym flaszkę duszkiem obaliła, tak mnie nosiło i kręciło.

Wszystko jest normalne ;)

Niestety ataki paniki też. Niestety na początku lek jeszcze potęguje to, co ma zwalczać...

 

A ja po wizycie zostaje na dawce 15 mg, ale przesuwam na wieczór, zobaczymy, co z tego będzie.

I na przyszły tydzień muszę się umówić na jakieś testy, bo to w sumie masakra, że od 8 lat z przerwami się leczę, a nigdy diagnozy nie miałam postawionej :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L.E. dzięki za wsparcie :smile:

Nie dosyć, że trzeba walczyć z lekami, to jeszcze ze skutkami ubocznymi tabletek :why:

Rozumiem, że zawroty głowie, uczucie niestabilności w głowie i przy chodzeniu to tez możliwy skutek uboczny. Wczoraj po 1 dniu brania nie miałam, dopiero dzisiaj mnie kołysze i jak siedzę i jak chodzę. Zupełnie jak taka zabawka - piesek, która ma kiwajaca głowę. Siedzę, głową nie ruszam a jakby w środku się kiwała:( :-|:why:

 

Przyjemne to to nie jest, czy ktoś miał tak? Po ilu ewentualnie dniach mijają te najgorsze skutki?

pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katarzynka40, Ja nie mam jako takiego doświadczenia. Biorę od jakiś 3 tyg escitalopram , tak samo jak Ty zaczynałam od 5 jednak po tygodniu miałam już przejść na 10.

Poczatkowo nie zasnełabym kilka nocy gdyby nie tabletki na uspokojenie.

Senność? U mnie jest dziwnie bo jej nie odczuwam . Tyle ,że przed braniem leku to praktycznie caly dzień bylam zmęczona i zaspana.

Mnie jako tako pomaga.. Początkowo miałam jednak bóle głowy z rana , kilka dni po przejściu na 10 , przestała mnie boleć :P

Dzisiaj wyjątkowo dobrze. Choć nastawienie było słabe, to dzień można zaliczyć do udanych ^^

L.E., Racja, to trochę dziwne ,że nie dostałaś diagnozy po tak długim czasie.. A może jednak w karcie coś napisała tylko Ci nie powiedziała?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evele, trochę ponad miesiąc biorę. Psychiatra twierdzi, że włosy lecą nie od tego, tylko pewnie od złej diety wywołanej depresją..
Mi też lekarz powiedział, że nie spotkał się z wypadaniem włosów po escitalopramie. U mnie przy większej depresji zaczynają wypadać, ale od stresu, a nie od złej diety...

 

Escitalopramie, zacznij działać, bo nie idzie wytrzymać. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Steviear,

ja jestem w szoku, bo czytałam, że może być bezsenność, a ja spałam jak niemowlę dzisiaj:) po efectinie miałam tak samo jak Ty - przez pierwszych kilka dni bym nie zasnęła gdyby nie klonazepam...

 

teraz czuję się z tymi zawrotami jak 5 lat temu, z tym, że wtedy one mi dokuczały i dostałam na nie efectin i mi minęły, a teraz chyba się pojawiły jako skutek uboczny Escilo.. kołyszę się i kiwam:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katarzynka40, Hm, a może masz coś z ciśnieniem krwi?

Bo ogólnie mnie pytała o kłopoty z sercem itp..

Ja miałam cholerne bóle głowy ,ale jakoś ustały po antybiotykach może..

Może przejdą , bo dopiero kilka dni będzie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Steviear,

Ciśnienie mam ok, raczej niskie, 110/75, jak się zdenerwuje to mam wyższe, wczoraj po escito w okolicach 130 na 85 - więc jak na mnie, to "wysokie", ale jak mierzyłam to miała lekki atak paniki...

Z tego co czytam zawroty Glowy i taka niestabilność mogą być skutkiem ubocznym escito... jakby ktoś miał podobnie to proszę by się odezwał, zawsze to wspiera człeka na duchu:)

 

-- 28 lis 2013, 20:36 --

 

Steviear,

Bóle głowy też miałam notorycznie...stany migrenowe, które trwały po 4 dni...:(

A antybiotyk na zatoki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć, ja po fluo po której miałam tylko zastrzyk energii tzn.robienia czegoś a lęki i smutki oraz ataki paniki były, bo tego nie zwalczył..znowu przeszłam jak kiedyś na esci tzn. teraz Mozarin 5mg i depresja poszła weg, jest mi bardzo wesoło i spokojnie jak dla mnie super. Kiedyś brałam depralin ale zrezygnowałam bo miałam faceta, więc o orgazmie nie było mowy .:-(, ciekawe jak teraz będzie..

 

-- 28 lis 2013, 20:45 --

 

aaa i na słodkie mnie bierze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katarzynka40, U mnie z bólami bywało różnie. Jak już były to było naprawde ostro .

Tak ,chyba na zatoki.

4 dni. Jak sobie radziłaś? Musiało być słabo..

U mnie też niskie. Dlatego śmiałam się że jak zaczelam brać to w końcu poczułam bicie swojego serca.

Z tymi atakami paniki .. Masz jakieś lekarstwa na to?

Takie skoki ciśnienia mogą być niezdrowe..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Steviear,

na ataki paniki dostałam właśnie esci, chodzi Ci o to czy dodatkowo coś mam? Klonazepam, ale biorę tylko na noc pól tabletki z 0,5 mg.

Dr mówił, że mogę wziąć też w ostateczności na atak paniki, ale kiedyś wzięłam w dzień i byłam po nim totalnie zamroczona.

Od wczoraj kiedy zaczęłam brać esci miałam dwa ataki paniki, ale były o wiele słabsze niż przed esci, na szczęście... może efekt placebo? pomyślałam, że jestem zabezpieczona esci więc powinien zadziałać?

Czyli masz niski puls, ja zawsze raczej wysoki + kołatania i dodatkowe skurcze serca:( ale biorę jak mocno i bije kawałek metocardu i przechodzi...

Po esci masz szybszy puls?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katarzynka40,

Chodziło ,że dodatkowo :) Aha. No to pewnie musiał być dobry lek.

Likwidujący życie ..

Placebo pewnie też :) A leki wkrótce powinny działać.. po coś w końcu je stworzono :)

Nie mierzyłam pulsu po escri ale serce początkowo biło jak cholera. Teraz jest normalnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego macie zalecone wieczorem? w dzień wywołuje za dużą senność i przymulenie?

Oświećcie mnie, bo ja nowa jeśli chodzi o ten lek...

U mnie (biorę od tygodnia 5 mg Mozarinu) żadnego przymulenia i senności nie ma, wręcz przeciwnie a jak do tego kawę rano załaduje (lek biorę rano) to hohoho .... od jutra prawdopodobnie przechodzę na 10 mg (ale nie jestem przekonany, idę dzisiaj pogadać z lekarzem czy to konieczne).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarnydiabeł,

No mi dr też kazał po tygodniu przejść z 5 mg na 10mg.

Zobaczymy, póki, co dzisiaj 3 dzień zażywania esci 5mg. Noc dzisiaj fatalna, w zasadzie mimo klonazepamu pól tabletki z 0,5 mg (może to za mało?) nie spałam w ogóle, jeść nie mogę, żołądek skurczony, zbiera się na wymioty i rano mój organizm się zbuntował.

Robiło mi się tak słabo, ze szok :cry: Nie wiem, czy to był atak paniki, bo był troszkę inny, czy organizm po stresach, niesprzespanej nocy i kilku dniach praktycznie nie jedzenia się zbuntował... słabiutka jestem jak listek na wietrze, to dla mnie troszkę szok, bo biorąc efectin 5 lat temu takich jazd nie miałam...:(

Boję się kolejnego dnia... niech już lek zacznie działać! :why::why::why:

 

-- 29 lis 2013, 10:41 --

 

czarnydiabeł,

Ty żadnych skutków ubocznych nie miałeś? Zazdroszczę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty żadnych skutków ubocznych nie miałeś? Zazdroszczę...

 

Generalnie bardzo dziwna sprawa ze mną jest. Lek mi wszedł na tak małej dawce od pierwszego dnia. Pierwszy i drugi dzień z lekkimi skutkami ubocznymi tzn. uczucie "zrobotyzowania", sporadyczne piski uw uszach, napady strachu/lęku ("co ty chłopie robisz, ładujesz się w psychotropy, to nie żarty" itd). Trzeci i kolejne dni te objawy przeszły i nie powiem, że jest w 100% OK, ale jest mi DUŻO lepiej, jestem spokojniejszy, zdystansowany, nie mam tego ciągłego niepokoju i parcia nie wiadomo do czego, robię się coraz bardziej otwarty w kontaktach z ludźmi. Większość czarnych myśli (w tym tych najgorszych - na razie mnie nie prześladuje). Nie wiem co o tym sądzić po tak krótkim czasie, efekt placebo? No nie wiem, czuję wyraźnie, że jest coś inaczej /lepiej. Co prawda mam takie dość duże zdolności powiedziałbym autosugestii, ale ... lek chyba robi swoje. Idę dzisiaj do lekarza bo kazała mi po tygodniu zwiększyć dawkę na 10 mg ale sam nie wiem czy to konieczne, powiem jej co odczuwam zobaczymy co zadecyduje. Generalnie albo to wszystko lipa albo trafiłem lek na 1000% dla mnie. Czas pokaże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarnydiabeł,

Jeśli trafiłeś w lek to się cieszę:)

Rozumiem Cię doskonale bo ja 5 lat temu miałam identycznie, tez się zastanawiałam czy to efekt placebo, czy autosugestii, ale po zażyciu 1 dawki efectinu już pierwszego dnia było mi lepiej, trzeciego poczułam, że lęki zostały jakby gdzieś zamknięte w celi a ja mam do nich kłódkę:) a czwartego nękające mnie 5 miesięcy zawroty głowy minęły jak ręką odjął. 7 dnia jechałam już nad morze na urlop, a tydzień wcześniej wyjście na schody przed dom graniczyło z cudem.

Łudziłam się, że teraz przy esci będzie tak samo, ale nie jest:(

Cieszę się, że po kilku dniach łykania czujesz się o wiele lepiej:) No i skutków ubocznych nie ma.... :D

Za to u mnie fatalnie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za to u mnie fatalnie :cry:

 

Poczekaj daj lekowi jeszcze czas, masz doświadczenie z poprzednim lekiem i wiesz że one działają, tylko nic na szybko. Dasz radę, dałaś raz to dasz i drugi jak to się mówi :-). Ja znowu zaczynam się zastanawiać (bo przecież spokoju nie może być :-), jak to będzie z tym lekiem czy to już na zawsze razem czy kiedyś będzie dobrze bez niczego? Na razie nie wkręcam sobie tego za mocno ale już myśli się pojawiły. Wiem, że trzeba czekać i liczyć na dobre skutki. Ponoć nastawienie to podstawa. Trzymaj się jeszcze kilka dni i będzie coraz lepiej, zobaczysz, tylko się nie nakręcaj negatywnie, uwierz, że to przejściowe problemy, tak być musi, to normalne. Ważne, że nie jest tak źle że musisz odstawić lek który ci w perspektywie pomoże, masz otwartą drogę do leczenia jednym z lepszych preparatów. MUSI BYĆ DOBRZE!

 

Spróbuj zjeść coś lekkiego, herbaty z miodem się napij. Wiem, że żołądek ściśnięty ale choć troszkę, to Ci też może dobrze zrobić. Może czekoladki kawałek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarnydiabeł,

Oj, doskonale Cię rozumiem, bo biorąc efectin miałam dokładnie takie same myśli - czy dam radę odstawić, czy będę mogła bez niego normalnie funkcjonować, czy będę to jeść do końca życia... radę dałam, prawie 4 lata było ok, mimo ogromnych stresów zw. z chorobą i śmiercią Taty. Myślę, że ta trauma doprowadziła mnie do ataków paniki i wkręcania sobie, że tez mam guza mózgu, że za chwilę zemdleje, umrę itp.

 

Staram się mocno, ale ciężko mi się wziąć w garść jak co chwilę słabo mi się robi i mam wrażenie, że zemdleję:(

Ty oprócz esci bierzesz jeszcze coś uspokajającego/wspomagającego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty oprócz esci bierzesz jeszcze coś uspokajającego/wspomagającego?

 

Nie nic więcej.Choć dzisiaj myślałem żeby poprosić lekarkę o coś do doraźnego stosowania (uspokajającego) bo przed ważnym spotkaniem trochę mnie nosiło, ale dałem radę opanować. Ze mną jest trochę tak, że jak coś mi dobrze idzie (np. lek zadziała) to sobie ten efekt potęguję (autosugestia?) i wszystko jest OK, w każdej sytuacji dostrzegam pozytywy (mania?) ale jak nie idzie, to masakra... "wszystko jest bez sensu, żyć się już nie chce", kilka razy miałem bardzo poważne myśli samobójcze ale na szczęście na razie bez prób. Trochę się obawiam, że to coś za prosto wszystko idzie... to moje pierwsze leczenie. Ale może akurat mam szczęście...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarnydiabeł,

Jeśli nie masz "ostrych" jazd i dajesz radę się jakoś opanować, to nie bierz nic dodatkowego, zawsze dodatkowy psychotrop oszałamia.

Mi kazał w ekstremalnej sytuacji brać klonzepam, ale staram się tylko małą cząstkę tabletki brać na nos, na dzień bym chyba po ścianach chodziła:(

 

ja jestem też podatna na różne sugestie. Do psychiatry weszłam w fatalnym stanie, po 10 minutach lęk mi przeszedł i kolejne pół godziny sobie miło gawędziliśmy - wystarczyło, że mi wmówił, że to tylko ataki paniki i już byłam w skowronkach...nawet pojechałam do galerii handlowej po prezenty. Jak jednak wróciłam do domu znowu słabo, bym musiała sobie doktora nagrać na dyktafon i odtwarzać jak mi się coś złego dzieje:(

 

A tak na marginesie, to masz cos takiego, że czujesz złość na siebie, że nie dałeś rady tego sam opanować i musisz jednak brać antydepresant? bo ja miała takie odczucia 5 lat temu, ciężko mi było to przetrawić, może też dlatego, że jest stereotyp taki - bierzesz antydepresant to jesteś "psychiczny"...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak na marginesie, to masz cos takiego, że czujesz złość na siebie, że nie dałeś rady tego sam opanować i musisz jednak brać antydepresant? bo ja miała takie odczucia 5 lat temu, ciężko mi było to przetrawić, może też dlatego, że jest stereotyp taki - bierzesz antydepresant to jesteś "psychiczny"...:(

 

No generalnie nie jestem zadowolony z tego, że mi odbija :-), natomiast nie obwiniam się o to, że tak jest. Nie mamy na to większego wpływu. Jak powiedziała moja lekarka "Dzisiaj pan, jutro ja". Wydaje mi się, że sam fakt podjęcia leczenia to już, często ze strony osoby chorej duży wysiłek i to uwalnia ją od wszelkiej odpowiedzialności. Ważne, że chce się leczyć i znosi wszystko wierząc, że da radę. A leczenie jak czytam to forum, do przyjemnych czasem nie należy. A stereotypy...no cóż, coraz więcej osób będzie się musiało z nimi zmierzyć, liczba chorych psychicznie wzrasta zastraszająco...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×