Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

xCarmen, ucieczka nie wyjaśni żadnego Twojego problemu. Spójrz na to co napisałaś:

ja swoja choroba niszcze rodzine
moje ciagle zalenie sie robi sie zalosne

weź głęboki oddech (jak trzeba parę) i pisz co się dzieje :!::!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o fajny temat :D szkoda ze wczesniej na niego nie zagladalem :D ale w sumie duzo nie stracilem bo "moj dzisiejszy dzien" to prawie kazdy jest taki sam... staram sie nie myslec ale z podswiadomosci mi lęki wyleciec nie moga i caly czas nadzieja mniejsza badz tez wieksza ze kiedys z tego wyjde :P

 

Stanełam dzis przed powaznym problemem po przeplakanym calym dniu sama musze podjac decyzje,Nie mam wsparcia w rodzicach , oni tez sa slabi psychicznie a ja swoja choroba niszcze rodzine. Teraz musze calkowicie zmienic zycie...

Mam przeczucie ze juz wiecej tutaj nie napisze bo poprostu nie wiem co a moje ciagle zalenie sie robi sie zalosne.

 

Dziekuje Wam za wsparcie jakiego mi udzieliliscie.

 

xCarmen Ty nie mow ze sie zalisz bo tu ludzie sobie pomagaja bo sami wiemy jakie mamy klopoty :) Ja jak nie wiem co robic i mam atak lęku to pisze tutaj albo zakladam nowy temat... jezeli jakis nowy klopot oczywiscie i odrazu ktos sie odzywa :) pisz tutaj dziewczyno ile chcesz i nie wstydz sie tego. A co do rodziny... moja tez mnie nie rozumie dlatego im nic nie mowie... a jak cos zaczynaja ze mniej sie ucze, nie dbam o siebie i nie jestem taki wesoly jak kiedys to staram sie nie sluchac. Niezrozumienie to ppowazny klopot ale trzeba sie z tego leczyc.... wtedy ono Nam juz nie bedzie potrzebne :) i co najwazniejsze NIE TRACIC NADZIEJI !

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:26 pm ]

Niezrozumienie to ppowazny klopot ale trzeba sie z tego leczyc.... wtedy ono Nam juz nie bedzie potrzebne :)

 

sorki mialo byc "Niezrozumienie to powazny klopot ale trzeba sie z nerwicy leczyc.... wtedy ono Nam juz nie bedzie potrzebne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

weź głęboki oddech (jak trzeba parę) i pisz co się dzieje

 

hmm poprostu musze zrezynowac z nauki co jest dla mnie tragedia. psychoterapia nie pomaga.... i tak nie wroce do szkoly.. wiem o tym bo za bardzo sie boje . mialam orzeczenie na indywidulany tok nauczania ale szkola nie mogla zorganiowac go, teraz w 3 miesiace musialabym zdac poprzednie i to polroicze oraz przygotowac sie do matury a planowalam zdawanie dwoch rozszerzonych przedmiotow. Rodzice nie chca ze mna roznawiac nawet dzis kiedy chcialam z nimi pogadac o tym co bedzie jesli zrezygnuje. zawiodlam na calej lini. Nie wyobrazam sobie zebym pozozstala spokojna i wyleczyla sie w tym otoczeniu ktore bedziemnie od teraz postrzegalo jako glupia osobe bez matury. Bo nie oszukujmy sie nikt z mojego "zdrowego" otoczeia mnie nie rozumie.

Rozwiazaniem byloby wyprowadzenie sie z domu w wieku 18 lat znalezienuie pracy ( tylko jakiej i gdzie bez wyksztalcenia :!: ) i powtorzenie roku w nowej szkole i nowym miescie tam gdzie nikt mnie nie zna i nikt nie bedzie wiedzial o mojej chorobie.Ale to jest niemozliwe... bez wsparcia rodzicow przeciez sie nie wyprowadze i nie znajde pracy ( szukam juz od jakiegos czasu) a oni zbytnio nie chca finansowac mi mieszkania w innym miescie gdzie moglabym spokojnie skonczyc rok. Tylko czekam az skoncza mi sie pieniadze na psychoterapie ktora btw nie dziala. a wtedy juz nie wiem co zrobie.

 

Tak wyglada cala sprawa.

 

 

co najwazniejsze NIE TRACIC NADZIEJI !

 

oczywiscie ze moge miec nadzieje ze bedzie dobrze ale to tylko nadzieja. nikt nic za mnie nie zrobi i nie uwolni mnie od tego problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a leki jakies bierzesz? tak dla Twojej informacji zebys nie myslala ze kazdy tu bierze leki i faszerowac Cie nimi chce to powiem ze ja nie biore, ale w Twoim stanie mysle ze bylyby wskazane i pomogloby Ci to troche. Dodatkowo znajdz dobrego psychologa ja niedlugo ide na nowa psychoterapie i co najwazniejsze staraj sie na NFZ. Idz poprostu do jakiejs przychodni albo nie wiem co tam u ciebie w miescie jeszcze dziala.

 

 

oczywiscie ze moge miec nadzieje ze bedzie dobrze ale to tylko nadzieja. nikt nic za mnie nie zrobi i nie uwolni mnie od tego problemu.

 

Tak wiem ale zmotywuje Cie do szukania pomocy bo najwazniejsze to znalesc kogos kto Cie naprawde zrozumie i naprawde bedzie wiedzial jak pomoc. Mnie Pani psycholog nie pomogla :/ szukam innej ale pomogla mi pewna osoba z forum ktora trafila w sedno sprawy. Wiem ze wydaje sie czasami ze jak psycholog sobie nie dal rady to kto inny ma pomoc, ale psycholog da sobie rade tylko musi byc dobry jak dla Ciebie.

 

A co do rodzicow... nie maja tego co Ty i nie rozumieja.. i to nie Ty ich zawodzisz a oni Ciebie.

 

Jakbys chciala pogadac to napisz mi na pw gg ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a leki jakies bierzesz?

biore od dawna ale nie ma leku na strach przed szkola. Problemem wg mnie byloby tlyko zaakceptowanie przezemnie i przez otoczenie ze jestem rok do tylu. No oczywiscie komentarze innych. pozatym po podjeciu takiej decyzji czasem moge w ogole nie skonczyc liceum i byc bez matury ... co nie tylko bylaby dla mnie osobosta porazka ale chyba stracilabym w oczach wielu ludzi. Idac tym lancuszkiem pewnie bylabym dluugo samotna ( kto by chcial byc z kim bez perspektyw i z choroba?)

 

 

A co do rodzicow... nie maja tego co Ty i nie rozumieja.. i to nie Ty ich zawodzisz a oni Ciebie

Ja ich rowniez ale oni mnie tez. Chcialam pogadac - to poszli spac jakgdyby nic sie waznego nie dzialo.

ostatnio powiedzieli mi ze jak bylam mala to za malo mnie bili i pewnie dlatego jestem taka wrazliwa :shock: ten tekst mnie zmiotl z ziemi

 

 

Wiem ze wydaje sie czasami ze jak psycholog sobie nie dal rady to kto inny ma pomoc, ale psycholog da sobie rade tylko musi byc dobry jak dla Ciebie.

no wlasnie ja chyba nie trafilam na tego odpowiedzniego ale coz - brak funduszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xCarmen, nie martw się, choć wiem że to nic nie da takie słowa. Mój ojczym zrezygnował z technikum wlaśnie z powodu nerwicy, ale ma pracę i to całkiem niezłą, a jego szef też nerwicowiec. Co do stosunków z matką - ja mam identyczny problem! Pamiętam jak miałam ciężką astmę (teraz mam lżejszą) i nie umiałam wdychać z inhalatora to stała nade mną i się darła a to jeszcze bardziej mnie denerwowało. W sumie to ciekawa jestem czy ona sama by tak super radziła sobie z wdychaniem z inhalatora aerozolowego. I w sumie mogę śmiało powiedzieć że ona sama też się przyczyniła do mojej nerwicy, strasząc mnie biciem, gwałtami i pedofilam - miałam potem straszne opory przed kontaktem fizycznym z moim facetem. I zawsze jak miałam/mam lęki to słyszałam że jestem świrem, histeryczką, idiotką i to moja wina bo nie umiem sobie poukładać w głowie itd itp. Ciągle też słyszałam że na pewno jestem narkomanką i na pewno się puszczam (a wierzcie mi, jestem ostatnią osobą która by takie rzeczy robiła). Gdybyś chciała się wyżalić albo wygadać - pisz na priva.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xCarmen jedno po rodzicach wiem, że czasem między rodzice a ich dziecko wpada niezrozumienie, wtedy obie strony lub przynajmniej jedna zapędza się w złym kierunku. Nie wiem czy z Twoimi uda Ci się dogadać, to tylko Ty możesz ocenić, ale po prostu walcz o swoje i nie odpuszczaj. Trochę wiem o fobii szkolnej bo sam latami przeżywałem istne piekło przy każdej kartkówce / sprawdzianie / odpowiedzi. Przed egzaminem gimnazjalnym dostałem silnej gorączki. Nie wiem czy to ma taką samą postać jak u Ciebie (czyli czy to nerwica z nadmiernej ambicji Twojej albo rodziców i z obawy przed porażkami), ale jeśli tak, to przede wszystkim musisz sobie wmówić że nic się nie stanie jeśli coś pójdzie nie tak. Wiem sam po sobie że to z marszu efektu nie przyniosło, ale upór przyniósł swoje. Zacząłem obserwować jak inni sobie z tym radzą, bo wiele osób ma ambicje i jakoś musi się z tym uporać, starają się żartować, czasem zbiegać z tematu, nie skupiać się tylko na szkolnych sprawach, dawać sobie chwile kompletnego wytchnienia, na chwilę zapominać o szkole. Piszę to w tym sensie mimo że zaczęłaś dyskusję o rodzicach, ponieważ widzę że cała inicjatywa musi pójść w tej kwestii od Ciebie. Tak po prostu żebyś wiedziała że zrobiłaś wszystko, co w Twojej mocy, że próbowałaś się z tym uporać. A myślę że potrafisz, tylko każdy ma czasem chwile załamania i chce się kompletnie usunąć, poddać a nie walczyć. Co do psychoterapii - wydawanie pieniędzy na coś co nie przynosi skutku jest kompletnie bez sensu. Poszukaj innego psychoterapeuty... A w jakim sensie jesteś rok do tyłu? To znaczy że masz zaległości z materiałem czy niezaliczony jeden rok? Ile Ci zostało do matury?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xCarmen, z tego co już zostało ustalone na forum odnoście Twoich problemów to fakt, że zbyt wysoko stawiasz sobie poprzeczkę. Gdy ona jest naprawdę wysoko, tak, że jej nawet nie widzisz, zaczynasz panikować. No i to Twoje gdybanie: mogłabyś bajki pisać ;) Uknułaś sobie świetny scenariusz, co będzie dalej, ale ja wiem, że życie niejednokrotnie Cię jeszcze zaskoczy. Niestety, to czy pozytywnie, czy negatywnie zależy wyłącznie od Ciebie. Przede wszystkim powinnaś postarać się (i to szybciutko) o lepszego specjalistę. Tacy się zdarzają nawet na NFZ :!: (jestem tego przykładem :mrgreen: ) i rozpocząć poważne leczenie - w formie psychoterapii nawet grupowej. Pisałaś kiedyś, że masz możliwość odbycia psychoterapii w szpitalu. A może jednak się na to zdecyduj? Słuchaj, to jest tak: jeśli teraz się poddasz, to będziesz miała do siebie o to faktycznie już zawsze pretensję. Ale Ty jesteś młoda: szkoła nie zając, zdasz w następnym roku i założę się, że Twoja obawa o to, co otoczenie powie jest bardzo na wyrost a powinnaś mieć to w 4literach. Rodzice? Cóż, umiesz liczyć licz na siebie - a niestety rodzicami trzeba czasem wstrząsnąć aby otworzyły im się oczy. Tu polecam gorąco szczerość nawet do bólu. Nie poddawaj się dziewczyno :!: Walcz :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych :D

Otrzymałam wszystkie 8 wpisów :D

Zostałam dopuszczona do sesji :D

Jest nieźle, a już rozmyślałam co by tu począc z życiem, jak mnie wywalą z uczelni. ;)

Teraz czas na naukę :D

Ogólnie nie wiedzieć czemu na zajęciach dopadły mnie jakieś paskudne zawroty głowy, a gdy wracałam do domu - choroba lokomocyjna, ale zapuściłam sobie Boba Marleya, skoncentrowałam się na "przesłaniu" i przeszło :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a niestety rodzicami trzeba czasem wstrząsnąć aby otworzyły im się oczy

jestem tego żywym przykładem

Moje wychodzenie na prostą dziś wzięło w łeb Sad Znowu płaczę i przed chwilą krzyczałam. Mam dość siebie

A ty myślałaś że zakrętów już nie będzie? Trzeba zmienić nastawienie. Długo wychodziłaś na prostą, jedna porażka i się poddajesz? Na studiach na 7 przedmiotów zawaliłem jeden - mam z tego powodu zrezygnować i się poddać? Pomyśl w ten sposób o sobie. Nie obwiniaj się - nikt nie jest ideałem i nie powinnaś winić się za jedną porażkę raz na ruski rok.

Otrzymałam wszystkie 8 wpisów

O... to wielkie gratulacje ;) będzie świętowanie ;) u mnie prawie tak samo ale już wiem że pewne 'mniej-niż-zero' wpisze mi 'mniej-niż-trzy' licho z tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ponieważ widzę że cała inicjatywa musi pójść w tej kwestii od Ciebie

jesli chodzi o rodzicow to teraz inicjatywa jest tylko i wylacznie z mojej strony , ale juz wiecej nie bede ich o nic prosic ( chyba ze o pieniadze na ta feralna psychoterapie na ktora podpisalam umowebo juz mi sie koncza) i pytac o zdanie w tej sprawie. Oni poprostu nie chca byc odpowiedzialni za moja decyzje zebym pozniej nie zrzucila winy na nich.

 

 

zbyt wysoko stawiasz sobie poprzeczkę. Gdy ona jest naprawdę wysoko, tak, że jej nawet nie widzisz, zaczynasz panikować.

z dnia na dzien ta poprzeczke zmiejszalam a dzis chce tylko byc normalna i zaczac chodzic do szkoly i zdac mature. niestety jak widac to jest niemozliwe. wiec kim jestem skoro nawet na dwojach nie potrafie skonczyc szkoly;/

 

 

 

Przede wszystkim powinnaś postarać się (i to szybciutko) o lepszego specjalistę. Tacy się zdarzają nawet na NFZ (jestem tego przykładem ) i rozpocząć poważne leczenie - w formie psychoterapii nawet grupowej.

Jak mi sie skonczy umowa z obecnym psychologiem to pewnie tak zrobie. Tylko ze u mnie w okolicy nie ma takich osrodkow i bede musiala jezdzic dalej niestety tu znowu przeszkoda sa finanse ...

wiec wychodzi na to ze :1.rownolegle leczenie i nauka nie jest mozliwa przez brak funduszy...2. jesli chce sie leczyc w NFZ musze znalezc prace i rzucam szkole a nastepnie wracam we wrzesniu 4. wsparce rodzicow niemoziwe wiec musze sie utrzymac sama nie wiem jak ...

 

 

może jednak się na to zdecyduj? Słuchaj, to jest tak: jeśli teraz się poddasz, to będziesz miała do siebie o to faktycznie już zawsze pretensję

na leczenie i walke o zdrowie zawsze jestem chetna ale jak zrezyguje ze szkoly ( bo mam do wyboru to albo to)wtedy moge miec do siebie pretensje. iec abo walka o zdrowie i rok w plecy albo nauka ostatkiem sil i wyczerpanie psychiczne bo nawet nie mam pewnosci czy wroce do szkoly

 

 

A w jakim sensie jesteś rok do tyłu? To znaczy że masz zaległości z materiałem czy niezaliczony jeden rok? Ile Ci zostało do matury?

w pierwszym semestrze bylam moze ze dwa tygodnie w szkole wiec mam niezaliczony , za 3 miesiace matura wiec musialabym zdac ten,poprzedni semestr i przygotowac sie do rozrzeszonej matury z historii i wosu :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakichany aby się nie wyrazać ... wszystko w sumie ok ale jakoś ostatnio mnie wszystko wpienia chodze zła rozdrażniona i wogle syf a tak po za tym tęsknię marze zeby go wreszcie zobaczyć, zeby wreszcie sie uniezaleźnić od matki wynieśc się z tąd uciekac gdzie pieprz rośnie!!!!! bo Ona rowniez działa mi na nerwy... mieszkanie z nią doprowadza mnie na skraj szaleństwa! grzebie w moich rzeczach we wszystko się wtrąca :twisted: szlak mnie ostatnio mało nie trafił jak zaczeła grzebć mi w szufladach od tamtej pory zamykam drzwi od pokoju na klucz jak wychodzę!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w pierwszym semestrze bylam moze ze dwa tygodnie w szkole wiec mam niezaliczony , za 3 miesiace matura wiec musialabym zdac ten,poprzedni semestr i przygotowac sie do rozrzeszonej matury z historii i wosu

A nie masz szansy na żadne taryfy ulgowe? W sumie matura najważniejsza... a nauczyciele jak myślą i trochę człowieczeństwa mają to i pomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xCarmen, naprawdę sądzisz, że to ile zarabiają ludzie i jakie mają wykształcenie, świadczy o tym jak bardzo są wartościowi :?: Znam osobiście wielu ludzi po studiach, którym słoma z butów wystaje i znam też osoby bez matury, ale za to wrażliwe i mądre. Mądrość życiowa jest znacznie ważniejsza niż mądrość książkowa. A zachowanie Twoich rodziców wobec Ciebie - wybacz, jeśli Cię to urazi, ale moim zdaniem niezbyt dobrze o nich świadczy. Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xCarmen, naprawdę sądzisz, że to ile zarabiają ludzie i jakie mają wykształcenie, świadczy o tym jak bardzo są wartościowi Znam osobiście wielu ludzi po studiach, którym słoma z butów wystaje i znam też osoby bez matury, ale za to wrażliwe i mądre. Mądrość życiowa jest znacznie ważniejsza niż mądrość książkowa.

 

oczywiscie ze znam takich ludzi i zuplenie mi nie przeszkadza to jakie maja wysztalcenie i status majatkowy ale ja czuje ze jestem w takim kregu gdzie czlowiek z choroba i bez matury poprostu bedzie ponizany , sama tak nigdy nie postepuje ale tego doswiadczam....doswaidczam nawet szantazu emocjonalnego ze strony zupelnie mi obcych ludzi dlatego tak zalezy mi zeby z tego wyjsc.

 

 

zachowanie Twoich rodziców wobec Ciebie - wybacz, jeśli Cię to urazi, ale moim zdaniem niezbyt dobrze o nich świadczy. Trzymaj się!

zgadza sie nie zbyt dobrze i nie sa najlepszymi rodzicami ale ja tez nie jestem najlepsza corka maja swoje problemy a ja im ijeszcze ich przysparzam , nie pochwalam ich zachowania ale nie potepiam choc troche mi przykro... poprostu nie maja mozliwosci mi pomoc i pewnie samo to ich denerwuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carmen, a próbowałaś wieczorówki? Nie soboty i niedziele, tylko 3 dn w tygodniu po 4-5- godzin max. Super sprawa, bardzo sobie chwalę ten system nauczania.

Ja tak zdawałam maturę.

 

moze sprobuje bo moglabym jednoczesnie pracowac ale i tak powtorzenie roku jest konieczne :/

wlasnie probowalam pogadac z rodzicami to uslyszalam "a moze tobie leczenie nie jest potrzebne?" juz nie wiem co mam zrobic

a potem " a moze ten twoj psychterapeuta cie wciaga do jakiejs sekty?" :roll::shock:

 

widac chca mnie odciagnac od leczenia to niech lepiej mnie wysla do zamknietegto zakladu , za darmo i nie beda sie musieli meczyc ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaliczyłam, tylko na 3, ale zaliczyłam

heheh - zupełnie tak samo jak u mnie z programowania :D

od tamtej pory zamykam drzwi od pokoju na klucz jak wychodzę!!!!!

prawidłowo...

 

xCarmen myślę że niekoniecznie chcą Cię odciągnąć od leczenia - sprawa jest inna. Oni tego nie rozumieją i sami błądzą. Najgorsze że ciężko ich naprowadzić na właściwe tory, choć nie powiem że to niemożliwe. Bo jest możliwe.

Niestety ciężkie myśli, na zmianę z epizodami lepszego humoru, nie dają mi się pocieszyc tym wątpliwym sukcesem.

A może pocieszy cię inna perspektywa: lepszy humor na zmianę z epizodami ciężkich myśli? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkołę zaczynasz od 1 klasy przeważnie,

 

od pierwszej klasy?

 

 

nie miałam szans, łącznie przez półrocze byłam w szkole 3 tygodnie = nieklasyfikowanie

 

ja bylam dwa :mrgreen:

 

 

xCarmen myślę że niekoniecznie chcą Cię odciągnąć od leczenia - sprawa jest inna. Oni tego nie rozumieją i sami błądzą. Najgorsze że ciężko ich naprowadzić na właściwe tory, choć nie powiem że to niemożliwe. Bo jest możliwe.

 

ja juz ich naprowadze na moje tory ;) narazie mi sie nie udaje ale jak zaczne sama na siebie zarabiac to mysle ze inaczej na mnie popatrza

 

A rodzicami się nie przejmuj. Gadali, gadają i będą gadac. Taka rola rodziców

 

czasem wolalabym zeby przestali :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polina napisał:

A rodzicami się nie przejmuj. Gadali, gadają i będą gadac. Taka rola rodziców

 

 

czasem wolalabym zeby przestali

moze szok termiczny ????????? ja mam ten sam problem moja mamusia nie zauwazyla kiedy doroslam :roll: i chcaiła bym aby to wreszcie zobaczyla i uszanowała moja prywatność :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

albo młotek skuteczne wbijanie do głowy faktu iz jestem dorosła i odpowiedzialna za siebie... a potem jak to nie poskutkuje to patelnia w łep i walec :D ja juz naprawde mam dośc ni eszanuje mojej prywatnosci wlązi do mnie kiedy chce nawet jak śpie :(((((( bo coś tam... zamykam sie w pokoju na noc zamykam jak wychodze eghhh albo ją utęperuje ale dostane świra zanim sie wyniosę :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×