Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy miłość do mojego faceta przyjdzie z czasem?


Rekomendowane odpowiedzi

Oj, czyżby zabolało?

Rozumiem że nacisk na to, żeby czytać to co piszę ze zrozumieniem czyni mnie bad boyem :D

(gdzie ja napisałem o studiach technicznych i w ogóle studiach?)

Ok, bez względu na to, ile jeszcze równie oddalonych od rzeczywistości i sensu wniosków wyciągniesz, koniec :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renee.madison - sprawy się mają smutno :( Siedzę i buczę, bo dochodzę do wniosku, że nerwica rzeczywiście mogła być tylko moim usprawiedliwieniem i wygodną wymówką. Sama zaczęłam do tego wczoraj dochodzić i dochodzę nadal, bo moja głowa chyba się "zmęczyła" tworzeniem sobie iluzji. Wczoraj przy moim chłopaku czułam obojętność. Przez całą noc budziłam się przez to przerażona. I wydaje mi się, że może ja rzeczywiście jestem zupełnie niezdolna do miłości i nie zasługuję na szczęście. Wiem, to brzmi marudnie, ale jak inaczej uzasadnić fakt, że mam przy sobie cudownego faceta, w którym byłam zauroczona i do którego nie czuję już chyba nic? Faceta, który by mnie nie skrzywdził, z którym mogłabym być szczęśliwa. No ale to wszystko pozostanie chyba tylko "gdybaniem" :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dama_Kier, związek to nie tylko 'motyle w brzuchu' i namiętność rodem z amerykańskich filmów. Czy myśl, że nie będziecie razem Cie uspokaja?

Generalnie mamy wypaczony obraz związków (głupie filmy, książki, artykuły w gazetach) i martwi nas to, że nasze relacje nie przypominają relacji fikcyjnych bohaterów- a tak nigdy nie będzie, bo euforyczny czas zakochania już nie wróci, endorfin jest coraz mniej.

Nie masz pewnie porównania (skoro to Twój pierwszy związek) i dlatego tak Cię to teraz męczy.

 

Jak zachowujesz się gdy jesteście razem? Bo rozumiem, że myśli pojawiają się gdy go nie ma obok?

No i najważniejsze rozmawiałaś o tym z terapeutą? Myślę, że rozmowa z kimś patrzącym na wszystko z boku i z kimś, kto zapewne ma doświadczenie może Ci bardzo pomóc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest mój pierwszy związek, ale za to pierwszy naprawdę poważny. I chyba nie chodzi niestety o to, że mogę mieć mózg wyprany filmami i romansami :( Tak, na myśl o tym, że się rozstaniemy czuję smutek, rozpacz, ale jednocześnie spokój. Na myśl o tym, że będziemy nadal razem, czuję taką wewnętrzną blokadę, opór, coś jednak we mnie jest temu przeciwne. Ciągle się za to obwiniam.

 

Niestety wczoraj cały wieczór spędziliśmy razem i te myśli także się pojawiły i były bardzo uporczywe.

A spotkanie z terapeutą mam za kilka dni, do tego czasu wstrzymam się pewnie z podjęciem decyzji, ale już teraz czuję, że nie będzie ona dla mnie optymistyczna...

 

-- 24 lis 2013, 11:38 --

 

Zima - już przestałam. To boli, ale czuję, że jest niestety prawdziwe. Nie dziw się jednak (bo ja sama się sobie nie dziwię), że będąc w udanym związku ze wspaniałym facetem wolałam szukać wymówek dla swojego stanu niż spojrzeć prawdzie w oczy i stwierdzić, że to może jednak ja i moje uczucia...

Depresję mam murowaną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nie rozumiem, dlaczego tak bardzo się za to obwiniasz.. :c to normalne, że pierwsze zauroczenie mija i czasem wcale nie przeradza się w wielką miłość - trudno, żeby każdy rozpoczęty związek kończył się happy endem - to by znaczyło, że każdy pasuje do każdego i właściwie obojętne, kogo sobie wybierzesz..

to nie jest Twoja wina i nie zrobisz nic złego, postępując w zgodzie ze swoimi uczuciami. wydaje mi się, że gorsze byłoby trwanie w związku bez uczucia i w pewnym sensie oszukiwanie partnera.. ;s

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że zrywając relację postąpię fair wobec niego i swoich własnych uczuć. Rzecz w tym, że nie potrafię siebie zrozumieć, bo (wiem, powtórzę się) ten facet jest wspaniały i ma tak wiele cech, które uwielbiam i podziwiam. A skoro tak jest, to obwiniam się właśnie za to, że nie potrafię obudzić w sobie żadnego głębszego uczucia. Mam wrażenie, że sama sobie łamię serce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Babie nie dogodzisz. Taki z tego morał

 

-- 24 lis 2013, 12:55 --

 

A no i za chuja nie chciałbym trafić na taką laske jak Dama_Kier, mam nadzieje że aż takiego pecha to w życiu nie mam :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko dlaczego wmawiasz sobie, że POWINNAŚ móc obudzić w sobie uczucie?.. to nie jest przełącznik on/off, którym możemy sobie sterować..

a może rzeczywiście wymagasz od siebie więcej niż jest realne? nie wiem, co rozumiesz przez 'głębsze uczucie' - w związku nie zawsze muszą cały czas być te 'motylki w brzuchu'. jest wiele interpretacji miłości..

 

mówiłaś, że nie miałaś problemów z zakończeniem poprzednich związków.. czy ten obecny jest najdłuższym z nich?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A potem takie baby narzekają, że je chłop leje po pysku i upadla :bezradny: Szkoda mi w tym wszystkim jedynie tego faceta, mam nadzieje że długo nie będzie musiał sie już z Tobą męczyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ten facet jest wspaniały i ma tak wiele cech, które uwielbiam i podziwiam. A skoro tak jest, to obwiniam się właśnie za to, że nie potrafię obudzić w sobie żadnego głębszego uczucia.

 

Może powinniście być przyjaciółmi a nie parą? Nic na siłę... Nie da się zmusić do miłości. Nie chciałabym być z kimś kto mnie nie kocha a jedynie ceni za jakieś cechy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Light - masz jakiś problem ze sobą? Domyślam się, że tak, bo takie dążenie do zrobienia komuś na siłę przykrości nie jest normalne. To się nazywa "niewłaściwy człowiek w niewłaściwym miejscu", odsyłam Ciebie do źródeł.

 

Kotyk - rzecz w tym, że ja chciałabym poczuć cokolwiek, a od wczoraj jestem strasznie obojętna, a chyba żadna interpretacja miłości nie zakłada obojętności. A mówię sobie, że powinnam właśnie dlatego, że to jest taki facet, z którym byłabym już szczęśliwa i bezpieczna, a przez niemożność poczucia czegokolwiek sama sobie to szczęście odbieram. Wiem, to brzmi trochę jak bełkot, ale naprawdę jestem dzisiaj w wisielczym nastroju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mówię sobie, że powinnam właśnie dlatego, że to jest taki facet, z którym byłabym już szczęśliwa i bezpieczna, a przez niemożność poczucia czegokolwiek sama sobie to szczęście odbieram.

 

Dama_Kier, to rozważna czy romantyczna???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko - haha, ja bym w tej relacji bardzo chętnie została i spróbowała z siebie coś wykrzesać, gdyby nie to, że budzi się we mnie taki wewnętrzny opór. A wewnętrzny opór świadczy jednak o tym, że nic wykrzesać nie idzie, że zmęczę siebie i jego, a to wszystko i tak szlag trafi.

 

I tak, wyrzuty sumienia mam przede wszystkim z powodu tego, co może poczuć mój facet. Nie jestem wyrachowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dama_Kier, widziałaś tu na forum ogromny temat pt: A co jeśli przestał(a)bym go kochać? Było tam dużo ludzi z takimi problemami. Uczucia raz są a raz ich nie ma, ale to że znikają nie oznacza od razu że miłość się skończyła. Daj sobie więcej swobody do takich czy innych uczuć. Twoje uczucia się zmieniają, a twój chłopak jest nadal z grubsza taki sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vifi - widziałam ten temat, przeglądałam go. I wiem, że sporo osób udzielających się tam rzeczywiście może z czystym sumieniem zrzucić swój problem na karb nerwicy i innych zaburzeń. Ale ja jestem z moim facetem dopiero od pięciu miesięcy (z niewielkim hakiem) i skoro już przez ponad trzy tygodnie czuję niepokój i jestem rozchwiana, a teraz na dodatek obojętna, to obawiam się, że nie jest to dobra prognoza dla naszej relacji :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja jestem z moim facetem dopiero od pięciu miesięcy (z niewielkim hakiem) i skoro już przez ponad trzy tygodnie czuję niepokój i jestem rozchwiana, a teraz na dodatek obojętna, to obawiam się, że nie jest to dobra prognoza dla naszej relacji :(
jeśli tak myślisz i tak się nastawiasz to pewnie tak będzie. Wygenerowałaś sobie mega problem w głowie. Smutne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama go sobie nie wygenerowałam. Ponad trzy tygodnie temu się pokłóciliśmy i wpadłam w panikę, bo wtedy po raz pierwszy poczułam taką obojętność i brak dążenia do zgody z mojej strony. I stąd się to wszystko wzięło. Sama sobie przecież niczego nie wmówiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×